Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość lega..

Jak długo dochodziliście do siebie po rozstaniu ?

Polecane posty

Gość niebieska000011
ja na razie 3 tygodnie ale ciezko jest, rozstanie bylo dziwne niby on bardziej chcial ale po prostu sie bardzo poklocilismy.. i ja chcialam zeby bylo normalnie kumplowac sie i wogole od czasu do czasu gadac a on : - najpierw napisal ze jest mu ciezko - po tygodniu ciszy stwierdzil ze nie ma potrzeby zeby ze mna gadac nawet tak ogolnie - potem stwierdzil ze jednak jeszcze nie umie ze mna rozmawiac - potem wszystko odwołał i powiedział że możemy sie spotkać ale jeszcze nie wie ;// zwariuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wierny do koooońca dni
kocham Opierdziane Gacie !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lega...
Kazde rozstanie jest ciezkie, ale najgorsze jest dochodzenie do siebie po nim... Piszcie ile wam zajeło i jaki był przebieg

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lega...
Kazde rozstanie jest ciezkie, ale najgorsze jest dochodzenie do siebie po nim... Piszcie ile wam zajeło i jaki był przebieg

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pierwszemiesiace sa najgorsze
po pół roku jest juz lepiej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dochodząca
Ja po rozstaniu dochodziłam okolo 5 minut... Orgazm oczywiście łechatczkowy ale coz trudno...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ej ej ej
Ja pamiętam, jak się pokłóciłam z chlopakiem, rozstaliśmy się( po roku bycia razem), nie chciałam go w ogóle widzieć, słyszeć. Pierwsze dni to była istna masakra... płakałam nic nie jadłam... Ciągle o nim myślałam, po 2 miesiącach wróciliśmy do siebie... Boże jak się cieszę, tak bardzo go kocham, chce mi się to wykrzyczeć tak żeby cały świat usłyszał:) (

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
rozstaliśmy się w sierpniu, ale wcale nie jest lepiej - jest tak samo a nawet gorzej bo z każdym dniem bardziej tęsknie. byliśmy razem prawie trzy lata a ja nie potrafię przestać o nim myśleć..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lega...
:) Miło usłyszec ze sie zeszliscie, i ze jestecie szczesliwi, jednak najczesciej jak nas zostawiaja to niestety nie wracaja... a nam duzo czasu zajmuje dojscie do siebie, ja szczerze juz bym chciała zeby był koniec tej meki...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To, ile czasu zajmuje dojście do siebie, zależy od wielu czynników, m.in znajomości samego siebie i ciężkiej, ciężkiej, ciężkiej pracy nad sobą!! My rozstaliśmy się 7 listopada, zerwał kontakt całkowicie, nie było życzeń na święta. Odezwałam się w wielkim dołku przedwczoraj, chciałam, by mi wytłumaczył wszystko. Pogadaliśmy przez telefon 50 min, ja wyrzuciłam swoje żale, on uzasadnił, że nie kochał, że nie podobałam mu się jakoś bardzo itp. Ok. rozumiem... Opowiadał o swojej nowej lasce, a we mnie rosła tylko nienawiść. Powiedziałam, że zniszczył mi życie, że zniszczył mi psychikę, bo przestałam wierzyć w siebie. Wykrzyczałam, że go nienawidzę i że życzę mu nieszczęścia! Na drugi dzień rano dostałam wiadomość "nie wiem jak to zrobiłaś, ale zerwała ze mną...Osiągnęłaś swój cel. Pozdrawiam". Jest sprawiedliwość na tym świecie! Ale mimo to, nie czułam wielkiej satysfakcji, raczej wystraszyłam się siebie. Ja nie chcę nienawidzić, ja nie chcę kumulować w sobie niszczących emocji... Cały dzień obrzucaliśmy się błotem, aż w końcu ucichłam. Wieczorem siadłam przy kompie, napisałam prosto z serca, przepraszając jeśli ja go uraziłam. Tak, ja go przeprosiłam i mam teraz czyste sumienie. On nie przeprosił mnie po zerwaniu, że zabawił się tak mną... Z każdą łzą wypływały złe emocje. Już go nie kocham i nie nienawidzę. A pomógł mi patron miłości, Anioł Haniel. Na moim blogu jest do niego modlitwa - pomaga znaleźć miłość, a jeśli swe uczucia lokujemy w kimś niewłaściwym - sprawia, że się odkochujemy. Bzdura? Jeśli komuś to zaszkodzi, to napiszcie, ale jeszcze nie słyszałam takiego przypadku. Mimo mojego cierpienia, ja jestem szczęśliwa i mogę stwierdzić, że nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło, bo... co nas nie zabije, to nas WZMOCNI!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
lega ja tak samo. nie chce żeby wrócił - chcę poprostu zacząć normalnie żyć, nie myśleć o nim w każdej minucie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niebieska000011
ja czuje się cały czas jakbym z nim była, sprawdzam opisy itp czasem zdarza mi się do niego napisać ;// to jest trudne bo już wiele razy się rozstawaliśmy ale teraz już na 100 ..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ponad 2 lata chyba
cierpialam ponad 2 lata gdzies.. nie wiem z rok chyba mialam z nim kontak..ale tylko wirtualny.. robil mi nadzieje ale i tak nie wrocil..a ja nie moglam sie wlasnie przez to wyleczyc...w koncu zerwalam kontakt definitywnie a on i tak nie wrocil....bawil sie mna tylko..zachowywal sie jak pies ogrodnika..mialam jeszcze pozniej jakies przeswity odzywalam sie do niego itd...az w koncu samo przeszlo.. obecnie mam chlopaka..exa juz nie kocham...okropnie mnie skrzywdzil....pozatym brzydze sie nim bo stal sie pedofilem;]ma obecnie dziewczyne ktora jest jeszcze wliceum..a sam ma 27 lat;] moge powiedziec z czystym sumieniem ze jestem wyleczona... a tez w to nie wierzylam!myslalam ze bede cierpiala i kochala tego dupka juz zawsze:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lega...
zgniotko- ja juz tez mam dosc, mialam dzis spokanie z nim, uwaza ze nic złego nie zrobił zostawiajac mnie, wrecz przeciwnie, ze dobrze ze mnie nie oszukiwał i ze nie powinnam byc na niego zła. Po drugie powiedziałam jego mamie( mam z nia dobry kontakt) ze zmienił sie w stosunku do nie na gorsze, ona mu powiedziala oczywiscie o tym a on do mnie z pretensjami ze ja takie bzdury wygaduje, ze po co wogóle z jego mama o nim rozmawam(przypominam byłamz nim 4 lata i pracowaam z jego mam rok, nie da sie nie gadac), jest na mnie zły za to i powiedzial zebym z jego mama o nim nie rozmawiala, Po 3 nie wysłałam mu zyczen na swieta, to on_ Nawt mi zyczen po takim czasie nie wysłałas, po 4 uwaza ze bardzo dobrze sie zachował ze na imprezie chciał mi przedstawic swoja nowa dziewczyne, i ze ja tam przyprowadził, a po 5 powiedział zebym sie normalnie zachowywała jak sie przypadkiem spotkamy(bo nie gadam z nim,unikam go i rozmowy) on mi nic złego nie zrobił, a ja do niego ze zrobił bo mnie zostawił a ja cierpie przez to, a on- ludzie sie rozchodza to normalne... mam dosc, czuje sie jak by to on był ten dobry a ja ta zła :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lega...
zgniotko- ja juz tez mam dosc, mialam dzis spokanie z nim, uwaza ze nic złego nie zrobił zostawiajac mnie, wrecz przeciwnie, ze dobrze ze mnie nie oszukiwał i ze nie powinnam byc na niego zła. Po drugie powiedziałam jego mamie( mam z nia dobry kontakt) ze zmienił sie w stosunku do nie na gorsze, ona mu powiedziala oczywiscie o tym a on do mnie z pretensjami ze ja takie bzdury wygaduje, ze po co wogóle z jego mama o nim rozmawam(przypominam byłamz nim 4 lata i pracowaam z jego mam rok, nie da sie nie gadac), jest na mnie zły za to i powiedzial zebym z jego mama o nim nie rozmawiala, Po 3 nie wysłałam mu zyczen na swieta, to on_ Nawt mi zyczen po takim czasie nie wysłałas, po 4 uwaza ze bardzo dobrze sie zachował ze na imprezie chciał mi przedstawic swoja nowa dziewczyne, i ze ja tam przyprowadził, a po 5 powiedział zebym sie normalnie zachowywała jak sie przypadkiem spotkamy(bo nie gadam z nim,unikam go i rozmowy) on mi nic złego nie zrobił, a ja do niego ze zrobił bo mnie zostawił a ja cierpie przez to, a on- ludzie sie rozchodza to normalne... mam dosc, czuje sie jak by to on był ten dobry a ja ta zła :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
u mnie minęło dokładnie pół roku. Ale postanowiłam zamknąć za soba furtkę. Mój eks niestety mną gardzi i jestem dla niego największym gównem bo pokazałam, że cierpię i kocham. że jest dla mnie bardzo ważną osobą. U mnie najgorszy był pierwszy tydzień bo nie wierzyłam w to co się stało. To ja chciałam się z nim rozstać ale nie potrafiłam bo zrozumiałam, że kocham tego człowieka. Ale wyszło na to, że to on mnie zostawił - pozwoliłam mu tak myśleć -a później to wszystko się jakoś zazębiało. Dałabym sobie spokój gdybym widziała, że mu na mnie już nie zależy. Ale on chyba nie był sam tego wszystkiego pewny. 'Później najgorszy był 4 miesiąc kiedy sprawiłam, że przestał mnie zupełnie kochać, że zakochał się w tej, dla której mnie zostawił. Czułam się podle, że to ja sprawiłam. że to ja go do niej przyciągnęłam. W międzyczasie znalazłam dobrą pracę, bo chyba nasz związek rozpadł się właśnie przez to, że ja miałam ciągłą depresję. Ale to nie ważne. On tak naprawdę nie potrafił się ode mnie oderwać, nie wiem dlaczego. Do tej pory tego nie rozumiem - i chyba się już nigdy nie dowiem. Mam do niego cholerny żal - nie za to, że szukał szczęścia w ramionach innej kobiety ale za to, że tego szczęścia u niej nie znalazł. Za to, że zakpił z mojego wielkiego uczucia. Nawet nie wiedziałam, że tak mocno kocham tego faceta. Nie wiem a co. Spotkałam na swojej drodze wielu wspaniałych facetów, zwłaszcza w ciągu ostatniego pól roku ale...nie potrafię się zakochać. Wielu z nich ma to czego pragnie każda kobieta. Prezencja, inteligencja, ciepło, opiekuńczość, dobra praca, kasa, świetny seks, Mają o wiele więcej do zaoferowania niż on. Ale przecież kocha się za nic. Nie było dla mnie takim ciosem samo rozstanie jak to, że stałam mu się zupełnie objętna, że zaczął mną gardzić, że ma mnie za wariatkę pozbawioną charakteru i godności tylko dlatego, że nie miałam dość siły wewnętrznej by kopnąć go w dupę, bo bardzo mocno mi na nim zależało. To strasznie boli, że człowiek, któremu się ufało i zawierzyło mógł potraktować mnie w taki podły sposób. Nasz związek trwał bardzo krótko bo tylko 8 miesięcy ale był to bardzo intensywny związek. Już po miesiącu był we mnie tak zakochany, że nie mógł normalnie funkcjonwac. Mówił o dziecku, patrzył na pierścionki zaręczynowe. Jaki on był zakochany, a ja tylko czekałam aż się w nim zakocham. I zakochałam się trochę za późno. On z nią nigdy nie był taki szczęśliwy jak ze mną. A chyba nadal są ze sobą. jescze 2 miesiące temu się ze soba rozstali ale do sibie wrócili. Ale nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło. Przez ten czas znalazłam dobrą pracę, rzuciałam palenie. I powoli wracam do równowagi. Niedługo pozwolę się komuś pokochać, chociaż jestem bardzo wymagająca i szukam tego księcia z bajki. I kiedyś go znajdę. Czego i wam życzę :) Facet to nie wszystko. Olać ich. Ważniejsza jest nasza godność i nasz czas niż jakiś bubek nie warty naszych uczuć. Tyle wam powiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
u mnie minęło dokładnie pół roku. Ale postanowiłam zamknąć za soba furtkę. Mój eks niestety mną gardzi i jestem dla niego największym gównem bo pokazałam, że cierpię i kocham. że jest dla mnie bardzo ważną osobą. U mnie najgorszy był pierwszy tydzień bo nie wierzyłam w to co się stało. To ja chciałam się z nim rozstać ale nie potrafiłam bo zrozumiałam, że kocham tego człowieka. Ale wyszło na to, że to on mnie zostawił - pozwoliłam mu tak myśleć -a później to wszystko się jakoś zazębiało. Dałabym sobie spokój gdybym widziała, że mu na mnie już nie zależy. Ale on chyba nie był sam tego wszystkiego pewny. 'Później najgorszy był 4 miesiąc kiedy sprawiłam, że przestał mnie zupełnie kochać, że zakochał się w tej, dla której mnie zostawił. Czułam się podle, że to ja sprawiłam. że to ja go do niej przyciągnęłam. W międzyczasie znalazłam dobrą pracę, bo chyba nasz związek rozpadł się właśnie przez to, że ja miałam ciągłą depresję. Ale to nie ważne. On tak naprawdę nie potrafił się ode mnie oderwać, nie wiem dlaczego. Do tej pory tego nie rozumiem - i chyba się już nigdy nie dowiem. Mam do niego cholerny żal - nie za to, że szukał szczęścia w ramionach innej kobiety ale za to, że tego szczęścia u niej nie znalazł. Za to, że zakpił z mojego wielkiego uczucia. Nawet nie wiedziałam, że tak mocno kocham tego faceta. Nie wiem a co. Spotkałam na swojej drodze wielu wspaniałych facetów, zwłaszcza w ciągu ostatniego pól roku ale...nie potrafię się zakochać. Wielu z nich ma to czego pragnie każda kobieta. Prezencja, inteligencja, ciepło, opiekuńczość, dobra praca, kasa, świetny seks, Mają o wiele więcej do zaoferowania niż on. Ale przecież kocha się za nic. Nie było dla mnie takim ciosem samo rozstanie jak to, że stałam mu się zupełnie objętna, że zaczął mną gardzić, że ma mnie za wariatkę pozbawioną charakteru i godności tylko dlatego, że nie miałam dość siły wewnętrznej by kopnąć go w dupę, bo bardzo mocno mi na nim zależało. To strasznie boli, że człowiek, któremu się ufało i zawierzyło mógł potraktować mnie w taki podły sposób. Nasz związek trwał bardzo krótko bo tylko 8 miesięcy ale był to bardzo intensywny związek. Już po miesiącu był we mnie tak zakochany, że nie mógł normalnie funkcjonwac. Mówił o dziecku, patrzył na pierścionki zaręczynowe. Jaki on był zakochany, a ja tylko czekałam aż się w nim zakocham. I zakochałam się trochę za późno. On z nią nigdy nie był taki szczęśliwy jak ze mną. A chyba nadal są ze sobą. jescze 2 miesiące temu się ze soba rozstali ale do sibie wrócili. Ale nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło. Przez ten czas znalazłam dobrą pracę, rzuciałam palenie. I powoli wracam do równowagi. Niedługo pozwolę się komuś pokochać, chociaż jestem bardzo wymagająca i szukam tego księcia z bajki. I kiedyś go znajdę. Czego i wam życzę :) Facet to nie wszystko. Olać ich. Ważniejsza jest nasza godność i nasz czas niż jakiś bubek nie warty naszych uczuć. Tyle wam powiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
u mnie minęło dokładnie pół roku. Ale postanowiłam zamknąć za soba furtkę. Mój eks niestety mną gardzi i jestem dla niego największym gównem bo pokazałam, że cierpię i kocham. że jest dla mnie bardzo ważną osobą. U mnie najgorszy był pierwszy tydzień bo nie wierzyłam w to co się stało. To ja chciałam się z nim rozstać ale nie potrafiłam bo zrozumiałam, że kocham tego człowieka. Ale wyszło na to, że to on mnie zostawił - pozwoliłam mu tak myśleć -a później to wszystko się jakoś zazębiało. Dałabym sobie spokój gdybym widziała, że mu na mnie już nie zależy. Ale on chyba nie był sam tego wszystkiego pewny. 'Później najgorszy był 4 miesiąc kiedy sprawiłam, że przestał mnie zupełnie kochać, że zakochał się w tej, dla której mnie zostawił. Czułam się podle, że to ja sprawiłam. że to ja go do niej przyciągnęłam. W międzyczasie znalazłam dobrą pracę, bo chyba nasz związek rozpadł się właśnie przez to, że ja miałam ciągłą depresję. Ale to nie ważne. On tak naprawdę nie potrafił się ode mnie oderwać, nie wiem dlaczego. Do tej pory tego nie rozumiem - i chyba się już nigdy nie dowiem. Mam do niego cholerny żal - nie za to, że szukał szczęścia w ramionach innej kobiety ale za to, że tego szczęścia u niej nie znalazł. Za to, że zakpił z mojego wielkiego uczucia. Nawet nie wiedziałam, że tak mocno kocham tego faceta. Nie wiem a co. Spotkałam na swojej drodze wielu wspaniałych facetów, zwłaszcza w ciągu ostatniego pól roku ale...nie potrafię się zakochać. Wielu z nich ma to czego pragnie każda kobieta. Prezencja, inteligencja, ciepło, opiekuńczość, dobra praca, kasa, świetny seks, Mają o wiele więcej do zaoferowania niż on. Ale przecież kocha się za nic. Nie było dla mnie takim ciosem samo rozstanie jak to, że stałam mu się zupełnie objętna, że zaczął mną gardzić, że ma mnie za wariatkę pozbawioną charakteru i godności tylko dlatego, że nie miałam dość siły wewnętrznej by kopnąć go w dupę, bo bardzo mocno mi na nim zależało. To strasznie boli, że człowiek, któremu się ufało i zawierzyło mógł potraktować mnie w taki podły sposób. Nasz związek trwał bardzo krótko bo tylko 8 miesięcy ale był to bardzo intensywny związek. Już po miesiącu był we mnie tak zakochany, że nie mógł normalnie funkcjonwac. Mówił o dziecku, patrzył na pierścionki zaręczynowe. Jaki on był zakochany, a ja tylko czekałam aż się w nim zakocham. I zakochałam się trochę za późno. On z nią nigdy nie był taki szczęśliwy jak ze mną. A chyba nadal są ze sobą. jescze 2 miesiące temu się ze soba rozstali ale do sibie wrócili. Ale nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło. Przez ten czas znalazłam dobrą pracę, rzuciałam palenie. I powoli wracam do równowagi. Niedługo pozwolę się komuś pokochać, chociaż jestem bardzo wymagająca i szukam tego księcia z bajki. I kiedyś go znajdę. Czego i wam życzę :) Facet to nie wszystko. Olać ich. Ważniejsza jest nasza godność i nasz czas niż jakiś bubek nie warty naszych uczuć. Tyle wam powiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
u mnie minęło dokładnie pół roku. Ale postanowiłam zamknąć za soba furtkę. Mój eks niestety mną gardzi i jestem dla niego największym gównem bo pokazałam, że cierpię i kocham. że jest dla mnie bardzo ważną osobą. U mnie najgorszy był pierwszy tydzień bo nie wierzyłam w to co się stało. To ja chciałam się z nim rozstać ale nie potrafiłam bo zrozumiałam, że kocham tego człowieka. Ale wyszło na to, że to on mnie zostawił - pozwoliłam mu tak myśleć -a później to wszystko się jakoś zazębiało. Dałabym sobie spokój gdybym widziała, że mu na mnie już nie zależy. Ale on chyba nie był sam tego wszystkiego pewny. 'Później najgorszy był 4 miesiąc kiedy sprawiłam, że przestał mnie zupełnie kochać, że zakochał się w tej, dla której mnie zostawił. Czułam się podle, że to ja sprawiłam. że to ja go do niej przyciągnęłam. W międzyczasie znalazłam dobrą pracę, bo chyba nasz związek rozpadł się właśnie przez to, że ja miałam ciągłą depresję. Ale to nie ważne. On tak naprawdę nie potrafił się ode mnie oderwać, nie wiem dlaczego. Do tej pory tego nie rozumiem - i chyba się już nigdy nie dowiem. Mam do niego cholerny żal - nie za to, że szukał szczęścia w ramionach innej kobiety ale za to, że tego szczęścia u niej nie znalazł. Za to, że zakpił z mojego wielkiego uczucia. Nawet nie wiedziałam, że tak mocno kocham tego faceta. Nie wiem a co. Spotkałam na swojej drodze wielu wspaniałych facetów, zwłaszcza w ciągu ostatniego pól roku ale...nie potrafię się zakochać. Wielu z nich ma to czego pragnie każda kobieta. Prezencja, inteligencja, ciepło, opiekuńczość, dobra praca, kasa, świetny seks, Mają o wiele więcej do zaoferowania niż on. Ale przecież kocha się za nic. Nie było dla mnie takim ciosem samo rozstanie jak to, że stałam mu się zupełnie objętna, że zaczął mną gardzić, że ma mnie za wariatkę pozbawioną charakteru i godności tylko dlatego, że nie miałam dość siły wewnętrznej by kopnąć go w dupę, bo bardzo mocno mi na nim zależało. To strasznie boli, że człowiek, któremu się ufało i zawierzyło mógł potraktować mnie w taki podły sposób. Nasz związek trwał bardzo krótko bo tylko 8 miesięcy ale był to bardzo intensywny związek. Już po miesiącu był we mnie tak zakochany, że nie mógł normalnie funkcjonwac. Mówił o dziecku, patrzył na pierścionki zaręczynowe. Jaki on był zakochany, a ja tylko czekałam aż się w nim zakocham. I zakochałam się trochę za późno. On z nią nigdy nie był taki szczęśliwy jak ze mną. A chyba nadal są ze sobą. jescze 2 miesiące temu się ze soba rozstali ale do sibie wrócili. Ale nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło. Przez ten czas znalazłam dobrą pracę, rzuciałam palenie. I powoli wracam do równowagi. Niedługo pozwolę się komuś pokochać, chociaż jestem bardzo wymagająca i szukam tego księcia z bajki. I kiedyś go znajdę. Czego i wam życzę :) Facet to nie wszystko. Olać ich. Ważniejsza jest nasza godność i nasz czas niż jakiś bubek nie warty naszych uczuć. Tyle wam powiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sisi_20
rozstalam sie z chlopakiem po 2,5 roku, po tygodniu od tego rozstania on mial juz inna a mnie powiedzial ze kocha mnie ale tylko jaka przycjaciolke. przezylam szok! stracilam wiare we wszystko, nie widzialm sensu zycia. przestalam jesc, przy wszystkich udawalam ze wszystko jest ok ale tak naprawde to cierpialam okropnie, jak tylko bylam sama to plakalam, po nocach nie spalam bo plakalam, najgorszy pierwszy miesiac w ktorym go nienawidzialam za to co zrobil i kochalam go jednoczesnie. Naprawde zle wspominam ten czas ale wazne jest miec kgoos bliskiego zeby mogl cie wysluchac, ja mialam akurat to szczescie i duzo rozmwialam z siostra i ona mi pomogla. zeby w ogole przestac o nim myslec zajelo mi rok. ale i tak nie wierzylam dalej ze moge jeszcze kogos pokochac, ze z kims bede...a jednak:) minal nastepny rok i poznalam mojego obecnego chlopaka i jest mi z nim cudownie;) dziewcyzny wiem ze jest ciezko ale trzeba sie otrzasnac bo z perspektywy czasu wiem ze nie mozna na sile sprawic zeby ktos kogos pokochal jak on juz nic nie czuje. ja duzo razy zadawlam sobie to pytanie dlaczego on przstal mnie kochac no ale tak naprawde nie ma na to wytlumaczenia i teraz juz po tych kilku latach nie mam do niego pretensji. i trzeba zaczac zyc dalej i wtedy spotka sie osobe ktora pokocha nas i my ja pokochamy i bedziemy szczesliwi. bo mysle ze nie ma sensu byc dalej z osoba ktora sama nam powiedziala ze juz nic nie czuje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość si_si__20
rozstalam sie z chlopakiem po 2,5 roku, po tygodniu od tego rozstania on mial juz inna a mnie powiedzial ze kocha mnie ale tylko jaka przycjaciolke. przezylam szok! stracilam wiare we wszystko, nie widzialm sensu zycia. przestalam jesc, przy wszystkich udawalam ze wszystko jest ok ale tak naprawde to cierpialam okropnie, jak tylko bylam sama to plakalam, po nocach nie spalam bo plakalam, najgorszy pierwszy miesiac w ktorym go nienawidzialam za to co zrobil i kochalam go jednoczesnie. Naprawde zle wspominam ten czas ale wazne jest miec kgoos bliskiego zeby mogl cie wysluchac, ja mialam akurat to szczescie i duzo rozmwialam z siostra i ona mi pomogla. zeby w ogole przestac o nim myslec zajelo mi rok. ale i tak nie wierzylam dalej ze moge jeszcze kogos pokochac, ze z kims bede...a jednak:) minal nastepny rok i poznalam mojego obecnego chlopaka i jest mi z nim cudownie;) dziewcyzny wiem ze jest ciezko ale trzeba sie otrzasnac bo z perspektywy czasu wiem ze nie mozna na sile sprawic zeby ktos kogos pokochal jak on juz nic nie czuje. ja duzo razy zadawlam sobie to pytanie dlaczego on przstal mnie kochac no ale tak naprawde nie ma na to wytlumaczenia i teraz juz po tych kilku latach nie mam do niego pretensji. i trzeba zaczac zyc dalej i wtedy spotka sie osobe ktora pokocha nas i my ja pokochamy i bedziemy szczesliwi. bo mysle ze nie ma sensu byc dalej z osoba ktora sama nam powiedziala ze juz nic nie czuje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a mnie nie zabiło to, że on do mnie nic nie czuje tylko to, ze nadal nie przestal kochać. To było najgorsze. Nie pozwolił mi odejść w spokoju. Gdyby powiedział nic do Ciebie nie czuję. Kocham ją i chcę z nią być i jestem z nia szczęsliwy to dałabym sobie spokój. upokorzyłam się przed nim strasznie. wiecie jakie to straszne uczucie, gdy gardzi wami osoba, którą kochalyście ponad życie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A wiecie co jest w tym wszystkim najśmieszniejsze? Gdybym kopnęła go w dupę, tak jak on sobie tego życzył - pewnie warowałby przy moich drzwiach. Bo wiem, ze jego uczucia do mnie były naprawdę ogromne. Tylko chyba byłam za kiepska w łóżku (miałam problemy natury ginekologicznej) i za stara. Ona jest 5 lat ode mnie młodsza i ponoć uwielbia ten sport. I nie mówię tego złosliwie. Jestem na tyle głupia, że życzyłam temu idiocie jak najlepiej. Gdybym wiedziała, że jest z nią szczęśliwy dałabym sobie spokój. On nigdy mi nie pokazał, nie powiedział, że jest z nią szczęśliwy i ją kocha. Widziałam ich nie raz. Nie było tego pożądania, tego ognia co był u nas. wiem, że on jej nigdy nie powie, że świata poza mną nie widział. Ma mnie za najgorsze gówno - bo miałam odwagę powiedzieć, że nadal kocham. Nie jest wart mojej miłości. To o pół roku za długo jak o nim myślę. Koniec!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niebieska000011
i jak tu komuś zaufać, skoro w większości są to tylko puste słowa...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lega...
dokładnie, mowia Kocham Cie... a tak naprawde pozniej sie okazuje ze to nie była prawda...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lega...
Niby wszystko juz zaczyna sie układac, a tu wczoraj znow o nim usłyszałam, o tym ze tak mu dobrze ze swoja nowa laska i robia to wszystko co ze mna robił i pekłam, płakałam w nocy ponad godzine, bol niesamowity, wyzuty sumienia ze spieprzyłam ten zwiazek... ze mozna było inaczej... jak jeszcze dlugo, juz ponad 3 miesiace to trwa :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Po 6 letnim związku rozstanie - odeszła w sumie z dnia na dzień. Kilka dni wcześniej jeszcze zapewniała jak kocha, jak nie wyobraża sobie życia beze mnie. Aż tu nagle fundamentalne " musimy porozmawiać" No i stało się. Pierwsze miesiące po rozstaniu - makabra... 10 kilo mniej, wrak człowieka. Teraz jesteśmy 1,5 roku po zerwaniu. Dopiero po całkowitym zerwaniu kontaktu poczułem ulgę. Choć przyznam szczerze, że na początku było cięzko. Śmiało mogę poradzić ludziom, którzy cierpią z powodu rozstania.... ZERWIJCIE KONTAKT. Tylko tak poczujecie ulgę! A tak w ogóle: to nie chce jej znać!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Dopiero po całkowitym zerwaniu kontaktu poczułem ulgę. Choć przyznam szczerze, że na początku było cięzko. Śmiało mogę poradzić ludziom, którzy cierpią z powodu rozstania.... ZERWIJCIE KONTAKT. Tylko tak poczujecie ulgę!" To jedyna skuteczna metoda, żeby się nie męczyć i zacząć normalnie żyć. Ale te początkowe tygodnie są tak ciężkie, że chce się utrzymywać ten kontakt mimo wszystko. I nie ma przyjaźni z ex po uczuciu. Takiej prawdziwej przyjaźni, nie kurtuazyjnej. Po prawdziwym uczuciu. To zbyt trudne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lega...
Ja zerwałam kontakt. Nie rozmawiam z nim unikam go, jednak mamy wspolnych znajomych ktorzy o nim mowia i wtedy katastrofa :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Eh.. Niby mnie rzucil, przez cos czego tak naprawde nie powiedzialam. Nie bylismy razem prawie miesiac i zmiekl.. ja oczywiscie glupia go kochalam i kocham bardzo wiec sie zgodzilam, ale chodziaz bardzo bym chciala odejsc to nie moge z milosci.. bo ostatnio nie jest nam za dobrze, wydaje mi sie ze sie w nim cos zmienilo, poza tym czesto sie klocimy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×