Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość myha

Jestem w ciąży a nie lubie małych dzieci

Polecane posty

Gość myha

Otóż jestem matką 6letniej córki z poprzedniego małżeństwa. Ciążę, a zwłaszcza jej koniec pamiętam jako krwawą jatkę i powroty do szpitala. Potem robienie wszystko na instynkt jak zwierzę, obrzydliwe taplanie się w ślinie i kupach, i ten wieczny ciagnący się za mną zapach dziecka, taki słodkawy, mdły,który przypomina mi wymiociny. Ma on za zadanie poruszyć instynkt macierzyński. Przetrwałam ten czas tylko dlatego, że w ciąży musiałam brać relanium a po jego odstawieniu byłam otepiała jeszcze przez jakieś 15 miesięcy. Teraz w końcu moge pogadać z córka jak z prawdziwym człowiekiem. Pod presją środowiska odpuściłam trochę i dwa razy zrobiliśmy to bez zabezpieczenia. Pomyślałam sobie, że owszem, czemu nie. Ale kiedy okazało sie że znów jestem w ciąży - oszalałam... Po pierwsze, rzygać mi się chce na te wszystkie ciupciające i ćwierkające do dzieci kobiety oszalałe od hormonów, nie moge zrozumieć tej mody na NK, gdzie wszystkie baby wklejają zdjęcia swoich młodych. Nie ważne że na każdym zdjęciu jest to samo pomarszczone dziecko, z podpisem moj skarb, identyczne jak cała reszta innych, i tak roi się wszędzie od tych samych komentarzy, że pieknie, ślicznie, cudnie, oj jaki podobny, oj jak wyrósl, aż do obrzydzenia, jak w zoo. Po drugie, nie ciągnie mnie do dzieci, nie sikam po majtach i nie robie z siebie głupka wydając durne odgłosy i sylaby na widok berbecia. Nawet nie do końca rozumiem tego zachowania ale widocznie takie kwoczki sa na świecie potrzebne. Po trzecie, wolałabym sie ożenić i mieć babkę do robienia za ciężarną krowę. Czuję sie w tej ciąży jak gówno, jestem otępiała, nie moge myslec, wszystko mnie boli. Rządzi mną ciało co doprowadza mnie do pasji. Bycie człowiekiem to przede wszystkim umiejętność panowania nad zwierzęciem w sobie a teraz co? Dla mnie to obrzydliwe po prostu. Nie wzrusza mnie bijące serce zarodka ani tym bardziej zachwyty innych, niech sobie sami rodzą. Mam żal do mojego faceta, bo robilismy to po imprezie. ja byłam mocno podpita a on trzeźwy bo prowadził. Jestem wściekła. Co dzień mam koszmary od kiedy poszłam na USG. Śniąmi się jakieś martwe zwierzęta, krew, sceny z horrorów. Jestem zmęczona i nie moge się skupić na pracy. Czuję sie jak debilka. Nie wiem, po co mi ten dzieciak. Żeby sobie życie spaprac? Żeby znów siedzieć w smrodzie? Dopiero co, odbiłam się od finansowego dna, mam prace na 2 etety i nie zamierzam zwolnić. Chciałam dać córce wszystko co najlepsze, żeby nie dorastała w biedzie jak ja. Ale widocznie pisane jest mi życie w kołtuństwie. Nie lepiej usunąć? Jestem załamana. Jeden raz przez 10 minut pomyślałam że może wszystko będzie ok, ale wiem, że próbuje się oszukac jak cała reszta. Bo dziecko to dar (szkoda że nie ma ten dar paragonu i nie można zwrócić), bo dziecko to radość (mam jedno i nie odczywam radości, jedynie zadowolenie, że udało mi sie spełnić wszystkie obowiązki wobec niej), bo dziecko to cel zycia (rozmnażanie się jest dobre dla zwierząt). Czuję obrzydzenie do siebie i żal, że ledwo wyszłam na prostą i juz sie potykam. Nawet jak urodzę, to co? Po kilku miesiącach, czy tam tygodniach macierzyńskiego i tak bede musiała dzieciaka oddac niańce, więc po co mi on? nie lepiej od razu oddac do adopcji? Ja go chyba nie chcę. Po prostu nie chcę dziecka i tyle. Jestem na siebie zła, że posłuchałam innych a nie siebie. Mam w dupie co inni powiedzą, nie mam instynktu kwoki, nie jestem samicą tylko kobietą. mam prawo nie lubić dzieci ii nie chciećich posiadać, prawda? Jeśli są tu podobnie nastawione osoby niech się odezwą. Czuję się jak zapłodniona krowa. To obrzydliwe... ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agawkaa
Masz przerąbane, faktycznie. Ale mleko sie rozlało i teraz tak musisz pokierowac swoim życiem, myślami, żeby Tobie było dobrze. Bo relanium - dobre jest na chwilę i nie daje rozwiązania problemu. Co byłoby dla Ciebie dobre? Nie wiem. A co twój partner na to ?? Oddanie do adopcji - może i dobry pomysł, masz jeszcze czas na zastanowienie się. A moze dobry psycholog? Ale naprawdę ktoś dobry, który pomoze dotrzeć Ci do sedna problemu i go rozwiązać, bo narazie kręcisz się w kółko jak pies na łańcuchu i ani Ty nie jesteś szczęśliwa, ani pewnie Twoje dzieci. Ja tam też nie przepadam za dziećmi, nie wyobrażam sobie porodu, opiekować się - owszem, ale bez ciumkania i zachwytów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość myha
"Jak pies na łańcuchu" to dobre określenie. Raczej jak pies przed kolejnym uwiązaniem na łańcuch na pewien czas. Boje się utraty pracy, umowa mi się kończy akurat w miesiącu domniemanego porodu. Boję się, że będę musiała siedzieć w domu z dzieciakiem. Postanowiam sobie, że zaczniemy jeździć z córka po świecie trochę, bo lepiej poznawać świat jak się jest młodym. Z emerytury raczej daleko nie zajadę. Cała moja dwudziestka przelaciała przy dziecku. Teraz przeleci trzydziestka. Nie ma to jak poświęcić sie dzieciom, niczym matka polka rodzicielka. A na starość siedzieć w podupadającym domu, oglądac TV i wmawiac sobie, że to był fajne życie bo wszyscy tak robią. W ZSRR kiedys wszyscy należeli do partii a w III Rzeszy do organizacji ss. I nikomu to nie wyszło na dobre. Takie wmawianie przydaje się, żeby zabić w sobie ambicje i chęć do poznawania życia i świata. Wybaczcie, musiałam się wyżalić. Na prawdę mnie to przygniotło. Już raka przyjęłabym spokojniej... P.S. Mój partner ma zapowiedziane, że skoro mu tak zależy to zostanie kogutem domowym. Może faktycznie pójde do psychologa. A on mi wmówi, że to musi byc piękne dla kobiety a życie jest ciężkie i trzeba dźwigac krzyż, płodzić kolejnych, smutnych ludzi, których jedynym marzeniem powinno równiez byc rozmnażanie, pobieranie pokarmu, mdłe programy w telewizji i dyskoteki oraz praca po 12 godzin za 1200 brutto. Wkurza mnie ten świat. I Polska. Chyba pojadę do Anglii urodzić. Albo wezme pigułkę. Jeszcze nie wiem, dlatego piszę... Może ktoś mnie natchnie :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a jak radzisz sobie ze
starszą córką? Kochasz ją? Łatwiej Ci się nią opiekować, kiedy jest starsza? Ja też nie lubię małych dzieci, wolę trochę bardziej "komunikatywne", ale wiadomo, że trzeba je tego nauczyć i przeczekać. Jeśli chodzi tylko o pierwszy okres w życiu dziecka, to rozważ wynajęcie jakiejś pomocy, opiekunki, przynajmniej na parę godzin dziennie, to Cię przynajmniej częściowo odciąży.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hmmmmmmmmmmmmmm
hm. ja jestem już w dziewiątym miesiącu wyczekiwanej ciąży, ale rozumiem cię. skoro przeraża to mnie - osobę, która bardzo pragnęła mieć dziecko, to zdaję sobie sprawę, że ciebie ogarnia panika. nie będę ci tu wciskać moich przekonań, ale skoro już jesteś w ciąży, to może przebieduj jakoś te dziewięć miesięcy, a potem oddaj komuś, kto dzieci mieć nie może. umów się po prostu wcześniej na adopcję ze wskazaniem (tylko broń Boże bez żadnej kasy, bo to przestępstwo). lepiej, żeby to małe miało rodziców, którzy go chcą, niż mamę, dla której jest udręką.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Magda47632
kurwa no nie wiem co o tym myśleć :classic_cool: ja jestem stara bezrobotną panną i mam 27 lat :( Ja nie będę Ciebie potępiać za aborcję! Szkoda że twój partner Cię wykorzystał, ale skoro tak to niech będzie tym kogutem domowym:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Magda47632
no tak też możesz zrobić, znajdż jakieś bezdzietne małżeństwo które ma problemy z płodnością i oddaj im dzieciaka, spełnisz bardzo dobry uczynek i to z podwójną korzyścia: zarówno dziecko jak i jego nowa rodzinka będą szczęśliwi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość krolowa Narnii
dobra ja wszystko rozumiem, ale chamskie jest z twojej strony obrazanie kobiet, ktore chca i ciesza sie z faktu posiadania dzieci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość może coś nie doczytałam ale
chyba partner Cię nie zostawił? Więc w czym rzecz? Niech bierze urlop tacierzyński, co nie tak dawno się udało - i zajmuje się dzieckiem, skoro je chciał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do królowej narnii
wiesz co, ja właśnie zaraz będę miała dziecko i nie czuje się przez dziewczynę obrażona. niektóre to tak własnie pojmują. a poza tym ona ma już córkę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mam taka sama sytuacje z dziecmi jak ty i powiem Ci ze moja mala jest zachwycona ze bedzie miala rodzenstwo,moze warto pomyslec o niej...A podejscie mozna zawsze zmienic,moze masz niechec bo poprzedni partner sie nie sprawdzil i cos tkwi w poswiadomosci?? Moze naprawde warto udac sie do specjalisty..W kazdym razie zycze podjecia trafnej decyzji..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość myha
No za kwoki, przepraszam, ale jestem wściekła. w sumie od dnia planowanej miesiączki jestem wściekła i zła. jak wyszły dwie kreski na teście to się dopiero zaczęło... pewnie te osrane hormony... Tacierzyński ile trwa? 4,5 miesiąca? Wątpię czy go dostanie w swojej firmie budowlanej. Prędzej go z roboty wywalą. Poza tym mam wrażenie, że on po prostu nie wie, co to znaczy dziecko. Kto wie, czy nie zacznie uciekac przygnieciony obowiązkami, jak mój były mąż. Może mam uraz do szpitali i nieodpowiedzialnych mężczyzn? Nie wiem. Wiem, że nienawidzę ograniczeń i zmuszania sie do czegoś. Oddanie dziecka to głupota. Lepiej w ogóle nie urodzić. :( Jak juz się ktoś zdecyduje na noszenie dziecka to na pewno nie po to, żeby oddac innym właścicielom jak psa. Magda, ja też mam 27 lat. I myslałam, ze juz mi sie takie cos nie przydarzy. Mój gin mówił, że mam tak mało progest. w organiźmie, że samałe szanse. Dzieci mogłyby się od razu rodzić w wieku 5ciu lat, tak w sam raz do przedszkola. ;) Nie mam pojęcia co robić. Mysle i myslę juz od 2 tyg, a czas ucieka. Lekarz mi zapisał Luteinę - nie biorę. Czuję się po niej jak po jakichś narkotykach, a w pracy nie moge się tak czuć. Nie mam siły na poświęcenia. Córka ma padaczkę, często bywa na badaniach, w szpitalach, na szczęście na razie udało sie wszystko uśpić. Ma tez jakąż torbiel w głowie. Nie wiedomo co z nią, bo nie ma zas..nych limitów na durny rezonans! Mieszkam u rodziców co jest dla mnie męką, bo w tej rodzinie nikt z nikim nie rozmawia i kazdy mysli o sobie. Partner po powrocie z Anglii i zakosztowaniu życia bez stresów z powodów finansowych popadł w jakiś marazm, bo ma wrażenie, że to się nie dorobi i tak. Ja rzuciłam się na te 2 etaty. On niby szuka i wydzwania od kilku dni, jakiegos dobrze płatnego zajęcia. Cos mi się nie chce wierzyć, że tak nagle się zmieni. Raczej pościemnia kilka miesięcy i znów opadnie na dno. Boję, się, że zostanę z dzieciakami sama, a to mi jest najmniej potrzebne... Z jednym, odchowanym nie będę miała problemu. Ja już swoje w życiu przeszłam i nie były to pozytywne doświadczenia. Wiecznie dawałam się robić w trąbę z powodu zbytniej tolerancji. Albo ktos ciągnął mnie na kasę, albo prosił o przysługę. Dlatego ciężko mi ufać. Znam chłopaka 2 lata, razem jesteśmy 1,5 roku i to chyba za mało, żeby kogos poznac. A nie cierpię hazardu. Wolę jasne, klarowne sytuacje a nie takie gówniane gadki pt: jakos to będzie. Jakoś czyli jak? Zawsze jest jakoś. Może byc albo dobrze albo ..ujowo. Mam w sobie tyle złości i nie wiem jak się jej pozbyć. Jak przed pójściem do więzienia. Juz jestem zamknięta w swoim wariującym ciele i zaczynam miec go dość. Może panikuję, ale trwa to juz jakies 2-3 tygodnie i nie moge dojsc do zadnych konkretnych wniosków... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 45 miesiąca to już sporo
tatuś może się zastanowi zanim namówi ją na trzecie dziecko. Potem można już myśleć o opiekunce lub żłobku. To znacznie mniej drastyczne rozwiązanie niż oddanie do adopcji, co jest zresztą głupią radą, bo skoro ojciec dziecka kazał jej urodzić to chyba nie pozwoli jej oddać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość myha
Z innej strony: Jak sobie tak z boku poczytałam co pisze to mi sie śmiac chce. kiedyś sie baby nie zastanawiały czy sa w ciąży czy nie. Ciąża była normalna jak noc i dzień. Jak deszcz. A teraz? Człowiek posiedział kilka lat na studiach, gdzie nauczyli go rozdrabniać każde gówno na pomniejsze bobki. I teraz co sie nie stanie to w płacz i wieczne zastanawianie się. Chyba tak bym sobie odpisała, jakbym przeczytała ten post... Boże, jaką ja mam ostatnio sieczkę w głowie... Ps. Mój K. mówi, że jakby co, to on zabiera dziecko albo w nim w domu zostanie. Chyba na prawdę mu zależy, tylko że ja nie moge się przekonać... Przepraszam, że taka rozmajzana jestem... Koleżanka juz drugi raz usunęła ciąże, dała mi namiary na lek i mówi, że to było najlepsze, co mogła zrobić. Też ma już dziecko ale ma dobrze zarabiającego męża na państwowej i własne mieszkanie. Z tym, że mężowi nie bardzo na dzieciach zależy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość myha
BTW. 3ciego dziecka nie będzie bo wolę jechac na antykonceptach, przez które wcześniej zanikło mi wydzielanie progesteronu. No ale wszystkie prawie kobiety biorą, więc i ja chyba nie umrę od tego. No i dzieci więcej nie będzie i będę mogła się skupić na przyszłości tych dwoje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No przykro, że źle się czujesz. Generalnie też nie lubię małych dzieci (wyjątkowo jednak własne kocham szalenie). Z drugiej strony spacerków z wózkiem nie uskuteczniałam. Nosiłam go w chustach i MeiTaiu, z pieluchami się trochę pobawiłam bo stosowałam "elimination comunication". Generalnie jak się umie patrzeć to da się dużo lepiej z młodym żyć niż mi się wydawało. Nie ćwierkam do młodego, nie zdrabniam wyrazów, nie powtarzam ich jak katarynka i ogóle nie traktuję go jak upośledzonego (nie traktuję też tak zwierząt). Teraz młody ma 20m-cy i już jest całkiem sensownym dzieciakiem. Tak się zastanawiam, czy to drugie dziecko nie jest dla Ciebie szansą na zmianę nastawienia itp. Spróbuj traktować od porodu jak człowieka a nie niemowlaka. A ciążę, no dbaj o siebie żebyś się dobrze czuła. Ogłupiała nie jesteś (dowody w "Umysł mamy" http://czytelnia.onet.pl/0,30874,0,1,nowosci.html ) tylko zmęczona. Po tych kilku pierwszych tygodniach, jeśli będziesz dalej normalnie żyć (a nie siedzieć na kanapie, tuczyć się i rozpaczać) wszystko powinno wrócić w okolice normy... Głowa do góry. Młoda i mąż pewnie się cieszą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szkoda słów na takie coś 2345
autorko żal mi Ciebie pomijam to że własne dziecko traktujesz jak kule u nogi a inne kobiety cieszące się macierzyństwem w taki sposób opisujesz ale to nic bo rozpier doliiily mnie te słowa " Pod presją środowiska odpuściłam trochę i dwa razy zrobiliśmy to bez zabezpieczenia" "Jestem na siebie zła, że posłuchałam innych a nie siebie. " kobieto ile ty masz lat 16 ?????????????????????????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A sorry, partnera a nie męża. Generalnie wydaje mi się, że faktycznie nie masz złe doświadczenia z poprzedniej ciąży i ogólnie z życia. Jestem w twoim wieku mniej więcej i nie wyobrażam sobie że miała bym już 6latka w domu. Przeraża cię to wyautowanie na kilka/kilkanaście/kilkadziesiąt miesięcy z rynku pracy... rozumiem. Jak chłop będzie się dobrze zajmował dzieckiem a ciąża będzie bezproblemowa to będzie to krótszy czas. Hormony mają jak najbardziej wpływ na postrzeganie rzeczywistości (ja w upragnionej ciąży też chodziłam wściekła jak nie wiem co, mimo, że byłam szczęśliwa). Moim zdaniem psycholog dobry pomysł. Może trochę kasy i czasu szkoda ale jak dobry fachowiec to warto.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a moim zdaniem dobra niania
do psychologa prędzej trzeba ojca dziecka wysłać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość darmowe_porady_dzis
To se facet poużywał ! :) Taka kombinacja najlepsza - kobieta podpita więc bezpruderyjna i dzika, a facet trzeźwy, więc pełna kontrola oraz radość z namiętności współżycia :) Jakoś to, że wtedy wyszło z Ciebie zwierze nie spędza Ci snu z powiek - więc jesteś zakłamaną hipokrytką. Powodzenia z dzidziusiem i zmień nastawienie, byś szkody mu nie wyrządziła. A, no i "podwiąż" się, nie będzie więcej problemów :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niestety podwiązanie się
nie jest w Polsce takie łatwe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość myha
To ja CC. Masz rację. To zmęczenie... Wstaję o 4:50, wracam przed 18 i jeszcze muszę czas dla małej znaleźć. Od poniedziałku bede mieć tylko 6 h pracy, a resztę robie w domu, bo tak akurat wyszło. Córkę kocham bardzo i kiedy coś jej grozi staję sie prawdziwą lwicą. W sumie wszystko robie dla niej. Chcę z nia w końcu gdzies pojechac na wiosnę. Tak same, we dwie. Potem marzyłam o szkole muzycznej dla niej. Ona tez o niej ciągle mówi i zastanawia się, czy woli śpiewać, grać na fortepianie czy skrzypcach. :) Strasznie ciężko mi było z nią jak się urodziła, bo byłam na 3cim roku studiów dziennych. Ojciec jej pił i ogólnie był wielkim niespełnionym artystą, który potrafił tylko pięknie przemawiać. Nie wytrzymałam z kims takim. Za chwilę się wykąpię i o 21 planuję już spać. Stres, dwie nowe prace, godzinne siedzenie w zimnym pociągu w tę i wew tę do pracy mogły mnie faktycznie wyczerpac. I jeszcze ta ciąża, akurat nie wtedy kiedy trzeba.... W dodatku mam chyba niedobór witaminy B albo C bo mi wyskoczyły jakies zajady. A od braku B są nerwy. Muszę faktycznie odpocząć. Przestać się zamartwiać i szukać logicznych rozwiązań. Ano cieszą się. Wszyscy, o dziwo... Psycholog raczej powie mi to, co ja moge powiedziec sobie. Że mam lęki, że moge zmienić szpital, że mam ludzi którzy mnie wspieraja, że mamy gdzie mieszkać, że sa pieniądze, że to tylko chwilowa huśtawka nastrojów i inne tym podobe. Albo gorzej. Zacznie mi wmawiać że musze sie cieszyć na siłę, każe opowiadac o przykrych doświadczeniach, żeby się uzewnętrzniły, zastanowić sie, jak bym je teraz naprawiła itd. Taki bilans to ja se moge zrobic w domu... darmowe_porady_dzis - ja rozumiem, że masz zły dzien i pewnie ktoś sie na tobie powyzywał, dlatego teraz ty robisz to na forum. To się nazywa łańcuch agresji. Rozumiem Cię i współczuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poszukaj pomocy przy dziecku
albo mama, albo mąż mogą się przecież dzieckiem przez większość dnia zajmować (wszak cieszą się z dzieciaczka). Wróć do pracy jak najszybciej po porodzie, poszukaj dobrej niani do pomocy przy dziecku, gdy trochę podrośnie dobrego żłobka. Poczytaj trochę o sztucznym pokarmie, bo karmienie piersią o stałych porach może Ci nie pozwolić normalnie pracować. Wcale nie jesteś przez to wyrodną matką, po prostu jesteś matką, a nie matką i ojcem naraz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Magda47632
pogadaj ze swoim chłopem raz a dobrze żeby wiedział co go czeka i żeby potem nie szlajał się z kumplami po knajpach :O:O:O Drugi poród nie musi być straszny jak pierwszy. Nie wiem co mam napisać, trzymam kciuki Myha, nawet śmiesznie to wszystko napisałaś:) ja muszę ruszyć dupsko i znaleźć w końcu jakąś robote a nie spamować na kafe ... 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bellusia
nie usuwaj - uródź i oddaj, tak będzie lepiej dla Ciebie i dziecka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość daria m.
"jak juz się ktoś zdecyduje na noszenie dziecka to na pewno nie po to żeby oddac innym właścicielom jak psa" takie jedno pytanie:uważasz że pies jest gorszy od jakiegoś dziecka bo dziecko ,jest takie słodkie i wszyscy się nim zachwycają?! bo psa można tak po prostu przestać kochać jak się znudzi i porzucić,zabić,bić,maltretować lub oddać innym właścicielom?! ja wiem że to jest forum o dzieciach ale pisząc to mogłaś pomyśleć że obrażasz niektórych ludzi którzy kochają zwierzęta.następnym razem pomyśl 2 razy zanim coś napiszesz.zwierzęta też mają uczucia,nie są przedmiotami to żywe stworzenia!!! ok zgadzam się z tobą,że facet nie wie co to ciąża,dziecko że może być ci ciężko ale nie musisz obrażać zwierząt i porównywać do dieciaków bo tym samym obrażasz także mnie! to taka rada na przyszłość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale luzikkkkkk samo zycieee
nareszcie jjdna co opisała prawdę, przecież wychowywanie dziecka to zapieprz 24 godzin na dobe, niemożność realizacji swoich zadań albo utrudnione i to bardzo, nie rozumiem tych matek wielodzietnych, tutaj autorka z drugim dzieckiem jest wstrząśnięta, że trzydziestka tak jak dwudziestka zleci jej na niańczeniu a wielodzietne to pół swego życia mają przerąbane. Przez to, że też miałabym przerąbane siedzenie w domu mam tylko jedno dziecko, teraz już duże 10 letnie a ja mogę dużo czasu poświęcać dla siebie. Teraz wiem, ze zyje a nie, że przy mnie gromada rozwrzeszczanych dzieci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie kura domowa
nie kura domowa, popieram,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ksud22
Masz rację każdy ma prawo nie lubić dzieci.To jest wyłącznie wina Twoja i Twojego męża.Jeśli mieć tego dziecka nie chcesz i jeśli za parę lat masz zamiar mówić ,że byłoby lepiej bez niego , to faktycznie usuń lub od razu oddaj osobom które go/ją od razu obdarzą miłością którą od Ciebie by nie dostało.Powiem Ci jeszcze tak, w XXI wieku istnieją już takie metody zapobiegania ciąży,że mogłaś włożyć sobie wkładkę wewnątrzmaciczna i na 5 ,a nawet istnieją takie co pełnią swoją funkcję nawet do 12 lat miałabyś spokój.Wiń za to siebie bo mogłaś pomyśleć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×