Żaden facet mnie nie chce.

Przeszkadza ci samotność? To "bądź aktywna", "nie zamykaj się", "sama wychodź z inicjatywą"... No więc wychodzę. I co? Żaden facet mnie nie chce. Kończy się na 1 spotkaniu, albo nawet do niego nie dochodzi, bo zrywają kontakt wcześniej. Często w ogóle tego kontaktu nie rozwijają. A ja nie mam siły na kolejne nadzieje i rozczarowania, nie mam już siły się po nich podnosić. Wiara gaśnie, otwartość ginie, ulatuje pozytywne nastawienie... Zastępują je rezygnacja i coraz gorsze postrzeganie samej siebie. Czy ktoś jeszcze ma noworoczne postanowienie, by w Nowym Roku sobie odpuścić i przyjąć obecny stan rzeczy jako normalny i niezmienny, pomimo, że bolesny?

no ale rozwin to troche ,bo tak ciezko cokolwiek sie wypowiedziec co to za faceci,jak sie odbywaja spotkania,gdzie ich poznajesz itd

Slusznie prawisz. Odpuść sobie. Życie w związku to żadne miody. facet szybko się nudzi kobietą. szuka nowych zdobyczy....po co Tobie ten stres czy zdradza czy zdradzil czy zdradzi? wyluzuj korzystaj z życia . Dbaj o siebie niech gapią sie faceci ich glodnymi oczyma. Wszyscy sa z jednej beczki. Uszy do gory zycie naprawdę piekne jest ....nawet jak jestes sama to poszukaj w nim troszkę radości...uwierz, że facet trzymający Ciebie za rękę to nie jest jedyna radość życia są też inne dla ktorych warto zyć i usmiechać się

W różnych miejscach, w realu i w internecie też. Jak się odbywają spotkania? Chyba normalnie, kawa, rozmowa, zwykle dość płynna, bo do osób małomównych nie należę. I może bywam nieśmiała w relacjach damsko-męskich, ale na spotkaniu pamiętam jak działają struny głosowe i z nich korzystam, a nieśmiałość wynika raczej z braku obycia z facetami i mam wrażenie, że przy odrobinie dobrej woli z ich strony udałoby mi sie jej pozbyć. Niestety, przychylności nie zyskuję. telefonka - wiem, że facet to nie jedyna radość, ale znalazłam się w takim momencie, w którym mi go brakuje. I przez to wszystkie inne radości cieszą na krótko.

oferma - możliwe, ale pasztety też znajdują swoich pasztetowych partnerów.

a o czym rozmawiacie?

Wiesz,jest takie przysłowie: każda potwora znajdzie swojego amatora :) "Czy ktoś jeszcze ma noworoczne postanowienie, by w Nowym Roku sobie odpuścić i przyjąć obecny stan rzeczy jako normalny i niezmienny, pomimo, że bolesny?" Nie rób tak,wtedy prędzej nikogo nie znajdziesz. Po prostu...bądź sobą,w końcu ktoś Cię pokocha :)

Mam dokładnie tak samo... I mimo, ze w lustrze nie widzę paszteta, zaczynam być coraz bardziej przekonana, że jestem rzeczywiscie odpychająca...

Na różne tematy, od lekkich po poważne, od zainteresowań, sportu, muzyki, po sytuację gospodarczą i perspektywy na przyszłość. :p Ja lubię rozmawiać i mogę praktycznie o wszystkim.

napewno sie usmiechajcie,to dobrze ogolnie w relacjach miedzy ludzmi faceci nie lubia ponurych kobiet no i nie gadaj za duzo badz tajemnicza na swoj temat

"Nie rób tak,wtedy prędzej nikogo nie znajdziesz." Łukasz, ale teraz też nikogo nie znajduję.

Ale Maslanko,nie znasz dnia ani godziny :)

A ile masz lat?

Łukasz, nie dobijaj mnie, proszę. powtórka - wszystkie te rady stosuję w praktyce. A jednak najwidoczniej musi być ze mną coś nie tak.

maślanka opisz siebie swój wygląd gruba jestes czy szczupła

LocusT - a co to ma do rzeczy? Powiedzmy, że mam tyle, że mogłabym mieć już ślub, dzieci i rozwód na koncie, więc to nie są wynurzenia małolaty. Po prostu naszło mnie dziś na refleksje i się wynurzam na forum.

Maślanka,nie dobijam Cię. po prostu naprawdę przed Tobą jeszcze wszytsko,nie wiesz kiedy spotkasz tego jedynego. A może to on sam Cię spotka? :)

Byłaś kiedykolwiek w jakimś dłuższym związku? Nie wiem ile masz lat, ale ja swojego męża poznałam mając 30 lat. Wcześniej miałam związki, ale jakoś żaden na poważnie się wiązać nie chciał (w sensie małzeństwa). Poza tym miałąm dziesiątki randek, spotkań - nigdy się nic nie udawało. Przeważnie faceci nie odzywali się po 1 spotkaniu. A u Ciebie przyczyny mogą być takie: - jesteś naprawdę brzydka - może i jesteś ładna, ale zaniedbana, niekobieca (nie malujesz się, ubierasz się po męsku, ścinasz włosy na chłopaka) - za bardzo nalegasz na stały związek, już podczas pierwszej randki mówisz o ślubie i dzieciach lub jakieś aluzje na ten temat - albo odwrotnie - zgrywasz silną niezależną kobietę która mówi że nie chce mieć nigdy dzieci itp - jesteś zarozumiała, czepialska - jesteś nijaka, nudna, bez inicjatywy, milcząca Mi się wydaje że w moim przypadku chodziło o to, że próbowałam dominować już na starcie. Robiłam z siebie silną, twardą babę z niezłomnymi poglądami. Wygłaszałam swoje teorie, kierowałam się stereotypami, facetów traktowałam trochę z góry jako gorszy gatunek.

Może włącza im się światełko alarmowe "O ho... ona wygląda, jakby jej zależało". I uciekają?

może puszczasz gazy na randce. ;) sorry, tak mi się skojarzyło z maślanką truskawkową. może nie umawiaj się więcej na randki z pensjonariuszami zakładów karnych, wtedy możesz mieć szansę na drugą randkę.

Nie liczy się jakikolwiek a ten jedyny, widocznie dotąd trafiałaś na takich byle-jakich więc nie zamartwiaj się. Poza tym zrób sobie przerwę od tych polowań a zobaczysz że lisek sam przywędruje :)

"...Ja lubię rozmawiać i mogę praktycznie o wszystkim..." Gadatliwa laska na 1 randce = koszmar w stałym zwiazku. Na 1 randkach laski zwykle są skrępowane i mało mówią. Dopiero później im się język rozwiązuje, że ledwo można z nimi wytrzymać. Gadatliwa laska na 1 randce oznacza, że później facet nie będzie nawet miał szansy sie odezwać. Poza tym kobiece ciągłe gadulstwo sprawia, że facetów zaczyna łeb boleć i reagują irytacją.

moze kup sobie psa, jak chcesz miec cisze i spokoj

Przesadzasz. Na pewno fajna z Ciebie dziewczyna!!!

ewengarda - nie byłam dotąd w żadnym dłuższym perspektywicznym związku, nie licząc jednej znajomości, którą ten facet od początku traktował jak zabawę i czasoumilacz na określony okres czasu. Nie wiedziałam o jego planach, więc chyba liczyłam na to, że go do siebie przekonam, i z czasem to zamieni się w coś poważniejszego. Zastanawiam się teraz nad możliwymi przyczynami, które wymieniłaś. Co do urody - nie potrafię siebie obiektywnie ocenić, w każdym razie maluję się, farbuję, odwiedzam fryzjera, dobieram ubrania, na spotkania maluję paznokcie. Nie odwiedzam solarium, ale nie wiem, czy to może być przyczyną, że nie dochodzi do kolejnej randki. Nigdy nie mówię o tym, że szukam stałego związku, właściwie nic na ten temat nie mówię, bo pierwsze spotkanie to stanowczo za wcześnie na takie rozmowy. Poza tym, ja nie mam w planach ślubu, chociaż np. dziecko chciałabym kiedyś mieć, bo bardzo lubię dzieci. Czy jestem zarozumiała, czepialska? Mam grono stałych sprawdzonych znajomych, którzy nie urywają kontaktu, więc chyba nie przejawiam socjopatycznych zachowań. Może rzeczywiście zgrywam silną niezależna kobietę, ponieważ od zawsze musiałam polegać sama na sobie, co nie znaczy, że nie chciałabym wesprzeć się na silnym męskim ramieniu. Wręcz bardzo tego potrzebuję. Ale na pewno nie traktuję mężczyzn jako gorszy gatunek. Są dla mnie raczej zagadką i ciekawią mnie, ale w pozytywnym znaczeniu. Chociaż jeżeli dalej będzie to tak wyglądało, to faktycznie nabiorę uprzedzeń.

Mellygion - przerwę miałam dość długo, ale lisek sam nie chciał przyjść. A mi jest źle z samotnością, to właśnie dlatego zmieniłam taktykę i w końcu sama stałam się łowcą. Nie przyszło i nadal nie przychodzi mi to łatwo, bo nie jestem przebojowa w relacjach damsko-męskich.

to jest prawdziwa przyczyna - nie popadajmy w skrajności, te spotkania przebiegają na zasadzie dialogu. Umiem też słuchać, ale kiedy mam swoje zdanie na jakiś temat, czy pytania, to je po prostu wypowiadam w czasie rozmowy.

Uśmiechnij się natychmiast - dzięki. :)

a gdzie ich poznajesz? na imprezach czy przez neta?

podoba mi sie jak piszesz.Wygladasz na bardzo stonowana kobiete , emanujaca cieplem.Jak bym byla facetem ,to napewno zwrocilabym uwage na taka osobowosc.Powodzenia, masz wiele do zaoferowania.