Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość tereta

czy uwazacie ze odmienne wyznanie jest powodem do rozstania ?

Polecane posty

Gość messer tryt
przecież przeciętny wierny i to nie od wczoraj ale już od wieków, traktuje wymogi wiary z pewnym wciąż zwiększającym się dystansem p.s. ten dystans jest czymś naturalnym i wręcz pożądanym neoficki zapał nie może trwać przez pokolenia ze względów czysto psychologicznych jak długo można się entuzjazmować czymś co jest znane od dziecka co dla pradziadków jest czymś zwykłym..? narody, społeczeństwa przeżywają swoje gorączki religijne, ideologiczne i wracają do codziennych zajęć dzięki czemu życie staje się stabilniejsze, nastroje stygną i można sobie odpuścić konieczność chodzenia co niedziela do kościoła :D tylko jednostki, pomniejsze grupy odkrywają jakąś nowość i przeżywają ją mocno

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiesz co masz dwa wyjscia
dzien dobry! o prosze jaka ciekawa dyskusja. "co czcić? najlepiej przodków to chyba najstarszy pomysł z tej dziedziny, najbardziej naturalny" o tym wiedza doskonale i praktykuja wyznawcy rdzennych europejskich religii, wspolczesni poganie, tak jak robili to ich prechrzescijanscy poprzednicy. "więc ja przyznając się do ateizmu i bimbania sobie z wszelkich religii szanuję to konkretne wyobrażenie przez szacunek dla nich właśnie moich przodków" aha, to szanujemy ich podobnie, ja w ten sposob szanuje wszelkie religie. A moi przodkowie jak sie niedawno dowiedzialam, byli czesciowo chrzescijanami, czesciowo poganami a czesciowo amiszami, pewnei jeszcze wiecej bedzie takich rewelacji. Jak pogrzebiesz w genealigii to bedziesz zdziwiony iloscia wyobrazen Boga swoich przodkow. "Jezus, Mahomet, Budda to postacie szczególne, chociaż nie nazwałbym ich niestabilnymi psychicznie (tak raczej nazwałbym pewną część neofitów) a raczej specyficznie wrażliwymi, wręcz nadwrażliwymi, poszukującymi sensu, prawdy" nie wiemy, czy taka osoba nie jest np zona autora. Znamy tylko jego subiektywna wersje. Dlatego lepiej z gory nie osadzac. Czesc to zawsze oszolomy, a czesc jednostki wybitne i trudno czasem na pierwszy rzut oka okreslic roznice. "raczej nie wszyscy mieszkańcy Wielkopolski i Małopolski i pozostałych dzielnic, głównie elita polityczna i to z wyboru politycznego a później ogół poddanych, często na siłę przymuszanych do nowej egzotycznej i zupełnie niezrozumiałej dla nich nauki" o to mi wlasnie chodzi! to jest calkowicie obca religia, o genezie w zaden sposob nie zwiazanej znaszym krajem, wywodzaca sie z pustyn i nomadycznej mentalnosci, calkowicie obca Slowianom, osiadlym w puszczach rolnikom. Teraz nikt nam w ten sposob nie narzuca Hare Kriszna, wiec jestesmy w jakis sposob szczesciarzami... "wybiega poza zakres manipulacji, którą mógłby dokonywać przeciętny ksiądz co niedzielę z ambony przecież przeciętny wierny i to nie od wczoraj ale już od wieków, traktuje wymogi wiary z pewnym wciąż zwiększającym się dystansem" - i tutaj sie z toba nie zgodze. NIe wiem, czy zdarzylo ci sie dluzej mieszkac poza granicami Polski, w kraju laickim. Jezeli nie, nie doznales szoku kulturowego po powrocie, widzac jak bardzo ludzie tutaj sa zastraszeni przez kler i jak bardzo ich zycie jest zdominowane przez koscielna manipulacje. To nie rzuca sie tak w oczy, gdyz jest manipulacja na wielka skale. Manipulacje krysznow widzisz, bo jej efekty odstaja od ogolu. Tej samej manipulacji kosciola nie dostrzezesz, bo stala sie norma i jako taka jest niezauwazana. "wybór małej wyizolowanej grupy w jakiejś mierze rozbija społeczeństwo i jest przyczyną napięć, więc nie pochwalam tego" - pochwalasz konformistow, masz do tego prawo, jak kazdy do swojego zdania. Ale jak pewnie dostrzegasz, spoleczenstwo samo z seibie ma tendencje do rozpadu i w kadzej jednorodnej grupie bardzo szybko pojawiaja sie frakcje, ktore zaczynaja podazac w odmiennych kierunkach. To samo dotyczy religii, kazda duza religia ulega schizmom i zaczyna gryzc wlasny ogon. A tez ludzie sa rozni, jedni sa konformistami, inni indywidualistami, i nie da sie dogiac kazdego do jednej miarki. Na szczescie, bo bysmy sie sami ze soba zanudzili. "przecież przeciętny wierny i to nie od wczoraj ale już od wieków, traktuje wymogi wiary z pewnym wciąż zwiększającym się dystansem. ten dystans jest czymś naturalnym i wręcz pożądanym neoficki zapał nie może trwać przez pokolenia ze względów czysto psychologicznych" - i znow sie nie zgadzam. Duzo jezdze po swiecie, trafilam na przyklad do ojczyzny Hare Kriszna, Indii (dlatego w ogole wypowiadam sie w temacie, bo troche bardziej po tych podrozach rozumiem o co im chodzi) i w tym kraju religia (dowolna, jest ich mnostwo) determinuje zycie kazdego tak, jak nigdzie w Europie. oni wyznaja swoje religie od tysiecy lub setek lat i wciaz czynia to z takim samym zapalem. A co powiesz o muzulmanach, uwazasz, ze oni maja dystans do swojej religii? A tez nie sa neofitami... Nie twierdze, ze jest to lepsze czy gorsze, choc wydaje mi sie, ze jak juz komus potrzebna religia, to niech ja wyznaje szczerze a nie dla sasiadow, bo to obluda i hipokryzja. Wyznawanie jakiejs religii z dystansem to jak jedzenie zimnej pizzy... A w temacie, zeby tak calkiem nie odjechac, nadal trzymam sie swojej tezy ze udowadnianie wyzszosci jednej religii nad druga (w tym przypadku chrzescijanstwa nad wisznuizmem) nie ma zadnego sensu, bo tylko pogorszy sytuacje autora. Facet i tak sie meczy, bo nie rozmumie tego, co kieruje jego zona. Pompujac jego ego, mowiac mu ze on ma racje i ze jego religia jest cacy a jego zony be, mowisz mu tylk to, co on sam juz sobie i nam powiedzial. Tylko ze to mu nie pomoze w nawiazaniu z nia kontaktu. On potrzebuje odwrotnego procesu, musi zobaczyc co dla jego zony jest tak cenne, ze przedklada to nad rodzine, zobaczyc co jej daje takie szczescie.Tylko wtedy, gdy zobaczy swiat jej oczami, zrozumie ja i bedzie mogl sie z nia ponownie zwiazac. Tylko wtedy, gdy ona zobaczy swiat jego oczami, zrozumie jego motywy. A to nie dzieje sie poprzez wyszukiwanie roznic i wartosciowanie, bo oni to juz robia, caly czas udowadniajac sobie ktore jest lepsze i ktore ma bardziej racje. Musza znalezc to, co ich laczy, a nie to co dzieli. Obie religie (na szczescie dla autora) sa bardzo do siebie podobne. Krysznowie wygrywaja w kwestiach kulinarnych, ale reszta jest porownywalna. Nakazy i zakazy moralne maja bardzo podobne (krysznaici ich bardziej przestrzegaja trzeba przyznac), ich stosunek bo Boga jest niemalze taki sam, dualny i osobowy, praktykuja rowniez podobnie, stosujac studiowanie swietych ksiag, modlitwe, spiew i inne formy sztuki, nawet kobiety gnoja w podobny sposob - w czym zreszta lezy szansa autora na to, ze zona sama da sobie z nimi spokoj. Patrzac z zewnatrz widac, jak ludzie maja dar do robienia problemu z niczego i rozpaczaja, jakby ten problem rzeczywiscie istnial. To fascynujace.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tereta
witam ponownie wiesz co -troche mnie nie zrozumialas ja nie chce pokazac zonie wyzszosci mojej religii nad jej wyznaniem, to nie o to chodzi ja nie jestem jakis szczegolnie praktykujący wierze w boga ale nie w ksiedza i cala instytucje kosciola, dostrezgam wszystko to o czym piszesz w swoim wyzaniu i wiem ze czycha to na nia w jej, sama piszesz ze krysznowcy bardziej wszystkiego przestrzegaja i to jest fakt sam tylko nie wiem czy w moim przypadu to dobrze czy zle moja, zona jest osoba nadwrazliwa delikatna latwo nia pokierowac i obawiam sie ze stanie sie fanatyczka ktora zatraci wlasne wnetrze o to mi glownie chodzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tereta
mysle ze nie ma w tym nic nadzwyczjnego ze jako jej partner sie tego obawiam, jest matka mojego dziecka zastanawiam sie jaki to bedzie mialo wplyw na nasze dziecko na nasze relacje chyba nic w tym dziwnego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tereta
teoretyzowac jest łatwo ale trudniej praktykowac zyjac w takim spoleczenstwie jakie mamy u nas w kraju

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiesz co masz dwa wyjscia
ona nie zostanie fanatyczka. Jak udalo jej sie wyjsc z katolicyzmu, ktory bardzo omotuje i uzaleznia, tak samo wyjdzie z hare. Udowodnila, ze ma sile wewnetrzna, co nie przeszkadza byc delikatnym. Po prostu nie probuj jej na sile zmieniac, daj jej byc soba i zaakceptuj ja taka, jaka jest, a tak jej najbardziej pomozesz. Ludzie sa razem po to, by sie wspierac, a nie po to, by sie niszczyc. Jezeli ona ma byc silniejsza od sekty, musi miec w mezu wsparcie, a nie wroga. trzymam kciuki za was!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tereta
jakos tak postanowilem wrocic do tematu nie wiem tylko czy znajda sie chetni na rozmowe ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tereta
znalazlem pewna notatke gdzie napisala --musze sie skupic tylko na bogu swoje obowiazki domowe wykonywac dwa razy dokladniej ale skupic tylko na nim, tylko szczerosc i oddanie da mi wyzwolenie -----nie wiem co o tym myslec

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tereta
:-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tereta
.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×