Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

kropelkaa wody

mam go już dosyc !!!!!!!!!

Polecane posty

musze sie wygadać , bo nie mam komu, może tutaj znajde jakieś słowa otuchy :-( mam dosyć swojego faceta, mam dosyc tego ubliżania , nie szanowania mnie :-( gdy się nie kłocimy jest oki, jest bardzo kochajacy, dobry, ale jak sie już pokłocimy to masakra, ubliża mi jak może, nie raz usłyszałam ze mam wypierdalać,jestem świnią, że jestem popieprzona itp ja już nie wytrzymuję , powoli chyba przestaję go kochać, jak tak można? czy to jest normalne???????????? kurcze facet ma 28 lat a zachowuje sie jak dzieciak !!!!!! mam dosyc walczenia o ten zwiazek , bo niewiem czy warto ..... dzisiaj znów przez niego rycze :-( te kłótnie o bzduryyyy......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość forumowiczka87
nie wiem jak Cię pocieszyc......ale musisz sama dojsc do wniosku co jest dla Ciebie najważniejsze.....Ty sama?Twoje życie?czy zycie kogos!!!!!!jestes pania swojego losu,nie daj sie tak traktować , w imię czego? patrz na swoje szczescie i oby twojej d***ie bylo dobrze-niestey takie zycie i nie warto sie powiecac dla chlopa,jeśli na tym etapie nie ma szacunku to co bedzie potem?moze jeszcze dojdzie do rekoczynu...łątwo mówić olej go,zostaw,ale jesli bys odizoliwala sie od niego może by zobaczył,ze tez mozesz się rozmyslec,i nie tkwic w takim ukladzie,ja tez sie czasem focham z partnerem,ale nigdy nie wyzywamy siebie nie padaja takie slowa......kochana musisz zebrac sie w sobie!!!!!!!dac nauczkę i zaczac siebie szanowac!w tenże sposób!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
na początku taki nie był, wiadomo że zdarzają się kłótnie, to wszystko zmieniło się może tak po 2 latach, zaczął saobie za dużo pozwalać :-( a ja głupia jeszcze zanim latałam, wydzwaniałam, godziliśmy sie dosyc szybko , pewnie facet wie ze głupia koza zawsze do niego wróci- tak było kiedyś, a teraz ? jak sie pokłócimy to nawet tydzien sie raz nie odzywał :-( wył na cały dzien telefon :-( ehhh czemu On sie tak zachowuje? już ostatnio po tkiej wiekszej kłótni chciaam sie rozstać - ale dałam kolejna szanse, i co? zero poprawy ;-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja już mu nie raz mówiłam by w taki sposób do mnie sie nie odzywał, by mnie szanował :-( że nie życzę sobie, a On i tak swoje :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość samanta fox12
rzuć go dziewczyno! po co ci taki agresywny fagas?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Słowo Prawdy
Skąd ja to znam. NIe tak łatwo jest odejść... ale czasem warto... dla siebie samej warto!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no własnie nie tak łatwo !!!!! ehhh najgorsze jest to ze pomimo takiej agresywności jest dobrym człowiekiem, ale dzisiaj już przeszdł samego siebie :-( kłebią mi się myśli by to już zakończyć, raz na zawsze:-( moze mi ułatwi, bo jak narazie to sie przestał odzywac, może już na zawsze .........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czy Wy też tak macie, że zamiast porozmawiac , wyjasnić problem Wasi faceci wolą pojechać z powrotem do domu, wyłączyć telefon? i się burzyć niewiadomo o co i za co?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Słowo Prawdy
Ja tkwię w kalce Twojego związku. Obecnie też mamy kryzys. Mieliśmy się dziś zobaczyć (po kilku wcześniejszych nieudanych próbach), ale wygląda na to, że znowu nic nie wyjdzie. Też chcę to skończyć... ale to strasznie trudne jest!!! Jednak ile można żyć w taki sposób. Co to za miłość bez Ciepła, dzielenia się problemami i sobą... Ehhhhh...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość samanta fox12
"ehhh najgorsze jest to ze pomimo takiej agresywności jest dobrym człowiekiem" tak sobie to tłumacz, dopóki nie palnie cię w łeb...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Słowo Prawdy
Coś CI powycinało z tego linku i nie działa :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Słowo Prawdy
Wow... to ja się tyle nie męczę. Mój związek trwa ponad 7 miesięcy, ale od początku są spięcia. Niby się kochamy i jak jest zgoda jest cudnie... ale zbyt mocne są te awantury i zbyt często. Ja wciąż nie mam pewności na czym stoję i wykańcza mnie to. Długo się tak nie da wytrzymać... bo i po co!?!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no własnie, ja też nie wiem na czym stoję :-( bo nieraz wykrzyczał ze to koniec bla bla bla. a potem wracał i przepraszał, to jak tu budować wpólne życie, dom?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Słowo Prawdy
Dlatego ja jestem zdania, że trzeba to uciąć jak najszybciej. Nie wiem czy starczy mi na to sił, ale muszę spróbować znaleźć PRAWDZIWĄ drugą połowę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość forumowiczka87
jak możesz tak pozwolic sobie ,na to,ze cie olewa?wylanvcza telefon?tak sie nie robi mozna sie pooszyc ale nie zaraz tak-ja bym zacisnela zemby byms ie osrałą z bólu ale reki ym tym razem niewyciagnela!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!daj temu gnojkowi nauczkę-bo od zadnej kobiety jeje nie dostał!pokaż,ze nie ejstes taka melepetą i ,ze sobie nie pozwolisz !!!!!!!a nastepnym razem zanim cos zrobi pomyśli,ze mozesz go kopnac w zada!!!!dobra rada badz twarda i niehc sam zaskamle-jesli nie-nie uszczesliwiaj sie na sile -nie watr tego i tak jak sobie czytam o nieudanych mazzenstwach to-to jest dopiero popij woda.te kobiety juz pzred Bogiem przysiegały , a po slubie wyszlo ,ze ich faceci na nich reke podnosza,niepomagaja,szlajaja sie ,zdradzaja a czemu?bo wczesniej nie zapobiegly temu/1na bank byly jakies sygnaly!takze zrob rachunek sumienia i sobie przemyśl na spokojnie czy w tym mezczyznie znajdziesz kiedys oparcie,poczucie stabilnosci,czy nie zostawi cie w potrzebie i wylaczy kom i przepadnie na jakis czas a ty sie martw i łbem tlucz.....aha?pomyśl.....lepiej teraz radykalne ciecie zrobic niz potem beczec caaaale zycie!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja już chyba od dzisiaj dam sobie spokój !!! nie odezwe sie juz do Niego, nawet jak bedzie pisał:-( wkońcu mówił ze nie mam dzwonic, to prosze bardzo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kropelko
Myślę, że musisz z Nim jeszcze raz porozmawiać o wszystkim co Ciebie boli, o tym jaką przykrość sprawia Ci jego traktowanie...Żeby związek przetrwał, muszą walczyć dwie osoby, dwie osoby muszą chcieć, w pojedynkę nic nie zdziałasz...Rozmowa jest tutaj konieczna i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kropelko
Ale zgadzam się też z powyższymi wypowiedziami, że to On tym razem musi wyciągnąć rękę, w żadnym wypadku się nie odzywaj pierwsza...Bo chyba go do tego przyzwyczaiłaś...Niech się pomartwi o Ciebie...I pamiętaj nie atakuj go, tylko na spokojnie wyjaśnij co Cię boli i że nie wytrzymasz takiego traktowania dłużej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Słowo Prawdy
Amen ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
forumowiczka87 dzięki wogule za zainteresowanie i rady, są bardzo budujące . z tym wył telefonu to już mu nie raz mowilam, prosiłam itp, raz skutkuje drugi raz nie. pewnie nie dostał nauczki od innej kobiety, bo tak jak mi mówił to jest jego pierwszy tak poważny związek, mój zresztą też, dlatego tak się szczypię :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość forumowiczka87
on juz wie,ze zawsze zadzonwisz ,bedziesz blagac ,szukac kontaktu na siłę,będziesz chciala rozmowy,czemu on nie moze wyjsc z inicjatywą?sa wdie opcje albo nie traktuje Cie powaznie albo przyzwyczaił się,ze to Ty przybiegniesz ojjjj ja bym juz mu pokzała zmianę frontu ,kurde badz obojętna osraj sie z bolu ale niepokazuj,ze cierpisz to go skłoni do refleksi,,kurde zawsze dzwonila a teraz taka wesola ej amoze juz ja ja nie obchodze,, pomysl zrob jak mowimy ,ze ro kontaktu niech skamle i przemysli w koncu gbur ile macie lat?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kropelko, rozmawialismy , mówiłam mu żeby mnie tak nie wyzywał, On przepraszał, obiecywał poprawę, płakał też.....mówił ze w kłótni nie panuje ,kurcze jakie to wszytko pogmatwane

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość forumowiczka87
w ogole o co dzisiaj poszlo???????????????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość forumowiczka87
to niech zacznie panowac -teraz od Ciebie zależy to1!!!!!!!!!!!złapie sie za jezyk nastepnym razem jak zobaczy ,ze nastepnego arzu może juz po prostu nie byc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiesz, ja własnie od tego wtorku sie do Niego nie odzywałam, to On mi dzisiaj napisał ze sie Nim nie interesuję, że nawet jakby umarł to bym nie wiedziala, z takimi pretensajami wyskoczył, to odzwoniłam do Niego, na początku urywał połaczenia, wkońcu odebrał ale i tak sie z Nim nie dogadała, On swoje i ja swoje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
o co poszło? dosłownie o bzdure, ( jak czesto ) mieliśmy sie zobaczyć we wtorek ,ale On napisal że mu sie nie chce przyjeżdzać, ok przyjełam to do wiadomosci normalnie, ale byłam zła bo wiedziałam ze mi robi na złość bo nie zobaczyliśmy sie dzień wcześniej i z takiego Halo zrobił wojnę:-( nie fadaliśmy od tamtego momentu, dzisiaj mi tylko napisał ze jakby umarł to bym nie wiedziała itd

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kropelko
Hmm no wiesz ja tez kiedyś w złości powiedziałam dużo niemiłych słów mojemu chłopakowi...ale potem jak emocje osłabły czułam się okropnie, bo po pierwsze mój chłopak był spokojniejszy, próbował uspokajać i wcale mnie nie obrażał, a po drugie pomyślałam sobie co ze mnie za dziewczyna skoro sprawiam komuś kogo kocham nad życie przykrość. I uwierz mi od tamtej pory zawsze kiedy się kłócimy staram się nad sobą panować i liczę się ze słowami, więc można nad tym popracować, jeśli komuś na tym zależy. Do czego dążę...do tego,że Twój facet może jest wybuchowy i nerwowy (podobnie jak ja:P:) ale tak naprawdę można to zmienić. Niech sobie wyobrazi, że Ty go tak epitetujesz i obrażasz, jakby się czuł? Czy nadal czułby się kochany i szanowany, wątpię...Użyj takiego argumentu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jejku , ja tyle razy mówiłam, rozmawiajmy normalnie, mówy sobie wszystko, nie trzymajmy w sobie bo potem człowiek wybucha i niepotrzebnie sie kłóci :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×