Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość prosieeeee

ratunku

Polecane posty

Gość prosieeeee
najpierw trupy, pozniej mieso, inaczej nie bedzie czym rzucac ;D kurde, Borsuk, jak dotad myslalam, ze nie... ze wlasnie droga jest dla mnie wazna, a nie tylko cel, ale moze sie oszukiwalam. nie wiem co jest prawda a co zludzeniem, ekstremalnie trudno jest siebie oceniac, sadze, ze nie widze siebie realnie. skad mozemy wiedziec, ze to co o sobie myslimy, to jest akurat prawda o nas. (pytanie retoryczne, chyba, ze znasz odpowiedz;))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No jak ja już się odchudzę, to się do męża przyłącze i sobie będę robić cykle masa, redukcja itd :D A co sobie będę żałować :) Przyjemnie będzie wreszcie legalnie wpychać w siebie żarcie :D Znalezienie odpowiedniego partnera polecam, aczkolwiek na początku grozi to przytyciem :P Wspólne kolacyjki, śniadanka do łóżka itd, a dupa rośnie :) No ale jak się potem człowiek jednak opamięta to przynajmniej ma taką fajną świadomość że nie musi bo i tak się komuś podoba :) Ja zajadałam stresy. Jakieś egzaminy czy coś, moje wszystkie koleżanki zaraz chudły, a ja oczywiście odwrotnie, ręce mi się autentycznie trzęsły jak nie zjadłam wtedy czegoś słodkiego, najlepiej jakiejś czekolady, w czekoladzie i jeszcze czekoladą nadziewanej :P Dużo pomogło uświadomienie sobie tego problemu, potem starałam się przerzucić na coś innego. W wypadku takiego kryzysu najlepiej podpasowały mi orzechy. Na początku jadłam ich masę (aż mnie czasem przeczyściło bo to tłuste), ale pozbyłam się odruchu sięgania po batoniki itp. Potem zmniejszyłam ich ilość i jakoś to poszło. Najgorsze jest jak się człowiek rozpędzi, ja potrafiłam zawlec się w środku nocy do sklepu i wyjść z pełnym koszykiem, potem żarłam puki było. A najgorsze że zawsze (po zażarciu tego) stwierdzałam że mi wcale nie smakowało. Spróbuj może jakich technik relaksacyjnych, jogi, medytacji, albo odwrotnie zapisz się na jakiś trening kickboxingu i po wyżywaj się trochę :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja zawsze znam odpowiedz ;) Musisz poznac siebie :) Neit ... partner/ka ... imo ... to nie panaceum ;) A wchodzic w relacje nie akceptujac siebie ... raczej nie warto ... no i jak piszesz, moze to miec odwrotny skutek ;) Zmykam spac, duzej dawki przemyslen zycze ;) Pa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość prosieeeee
chodze na aerobik, w sumie dzieki kolezance, sama balam sie pojsc... ot, nerwica... taki bonus zeby za latwo nie bylo :D ja jem raczej zdrowo, problemem sa tylko ilosci i ten przymus zjedzenia czegos... czegokolwiek, ktory pewnie dobrze znacie;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość prosieeeee
e, ja sie jeszcze nie klade, przez te kosmiczne ilosci kcal w ogole nie chce mi sie spac i mam teraz tyyleee energi:D szkoda, ze jej na nauke nie przeznaczam (co w przewazajacej mierze wywolalo dzisiejszy napad). w stresie naprawde o wiele latwiej sie poddac... medytacja, joga? moze to faktycznie jest pomysl. ktos probowal :D?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja pomedytuje nad joga ;) Moj czas niestety juz minal ... a Ty smialo mozesz troche sie pogimnastykowac, dzieki czemu napad nie bedzie az taki negatywny (bedziesz mogla w nim dostrzec pozytyw - dostarczyl energie na cwiczenia ;) ). Kolorowych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość prosieeeee
zrobilam pare serii brzuszkow i cwiczen na uda, hehe;) kafe zamiera w oczekiwaniu dnia nastepnego, wiec i ja wyruszam na jakies zielensze pastwiska :D do jutra! 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość prosieeeee
syndrom dn(i)a nastepnego czyli moralniak... wstaje z poczuciem totalnej beznadziei i przekonaniem ze tym bardziej nie poradze sobie z tym zaliczeniem, z ktorym mialam sobie nie poradzic juz wczoraj, bo zamiast sie uczyc siedzialam i zarlam :o coz, przynajmniej bedzie to jakies usprawiedliwienie, jak sie nie uda (pod tym wzgledem juz dawno siebie zdemaskowalam) :D kurcze, zastanawiam sie, czy gdybym poszla sie nachlac, zamiast sie obzerac to tez spoleczenstwo postrzegaloby to, jako w sumie niegrozny "tylko objaw"... mam wrazenie ze wszyscy bagatelizuja ten nalog. moze i faktycznie nie niszczy tak spektakulanie jak narkotyki czy alkohol, ale mechanizmy sa identyczne i identyczne trudnosci. dlatego pytam o tych, ktorym sie udalo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to jakkkt
podoba mi się ten temat. jak znajdę czas to może cos więcej napiszę. ale wy piszcie. ps. naprawdę ojciec alkoholik może mieć wpływ na to że teraz mam problemy ze sobą?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aeeedggd
ten temat jest tez dla mnie ;( potrafie trzymac diete pol roku, ale jak juz wejde do sklepu czy cukierni i zjem JEDNO CIASTKO to wiem ze zaraz potem pochłonę dodatkowe 3 tysiące kalorii :( :( :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość prosieeeee
to jakkkt, ja tam nie wiem, Borsuk taka teorie wysnul ;) u mnie faktycznie ojciec pil, ale calej winy na niego za to ze jestem taka jaka jestem zrzucic chyba nie moge... :D tak naprawde mysle, ze przypominam ojca, jedzenie jest moja ucieczka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to jakkkt
Hmm, no ja mialam podobnie. I tez calej odpowiedzialnosci nie zrzucam na to. W koncu inne aspekty zycia na nas tez wplywaja. Chociaz przyznam,ze teraz w wieku 26 lat czesciej mysle o tym niz kiedys. I wkurza mnie to bardzn!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wychowanie, wplyw otoczenia ksztaltuja ludzka psychike od najmlodszych lat ... zatem glowne filary psychiki osoby dorastajacej w niekorzystnych waunkach sa chwiejne ... oczywiscie kazdy moze je wzmonic :) Ale jesli nikt sie nie zajmowal wlasna psychika ... to "funkcjonuje na zawirusowanym oprogramowaniu" ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość prosieeeee
co jak co ale chwiejne filary pasuja do mnie jak ulał ;D nie znam bardziej niezdecydowanej i zmiennej osoby... oczwiscie na zewnatrz udaje twarda i wiedzaca czego chce. w ogole chyba caly czas udaje kogos innego niz jestem (lepszego)... tez to macie? :D Borsuk, jak wzmocnic filary ;)?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zawsze mozna nad soba troche popracowac ;) Hmm ... to teraz dla odmiany staraj sie udawac kogos gorszego ... zobaczymy co wyjdzie ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość prosieeeee
hahaha, nie ma to jak dobre rady :D ale ja wiem co wyjdzie, wszechswiat cofnie sie zdjety groza :D chwilowo nie mam motywacji zeby popracowac, bo to czego mialam nie pozaliczac, pozaliczalam i czuje sie zwyczajnie zbyt dobrze;) czyli pewnie topik umrze, bo jak jest za dobrze, to nie ma o czym pisac :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość prosieeeee
ale zobacz Borsuk na tytul watku, wszyscy tu wchodza z nadzieja na jakas tragedie, a ja tak nagle, radosnie, o zaliczaniu... :D? stracimy czytelnikow ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to jakkkt
prosieee proszę nie opuszczać tematu, bo Ty w swoich słowach ujmujesz wszystko co ja czuję. kurde!!!!! Łatwo mówić, żeby popracować nad własną psychiką. tyle że ja nie chcę! już mam doś tego rozmyślania i zastanawiania się, chciałabym żeby po prostu było dobrze. ps. prosie zazdroszczę tego stanu euforii, bo ostatnio u mnie daleko od tego stanu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość prosieeeee
to nieporozumienie - ja nadal czekam, az ktos mnie uratuje! :D znaczy sama sie musze uratowac, czyz nie ;)? dlatego to tyle trwa. jakkkt to milo, ze ktos mysli podobnie... co prawda lepiej by bylo gdybysmy obie myslaly ze jestesmy super hiper, ale jeszcze wszystko przed nami :D a czemu daleko Ci do euforii? dzieje sie cos zlego, czy zwyczajnie... nie dzieje sie nic dobrego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W sumie to moglbym Cie uratowac ... albo nie ... sama doswiadczysz tego stanu ... zobaczysz, jak to bedzie fajnie, jak sie uratujesz ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość prosieeeee
jak to wtedy bedzie, Borsuk, opowieeeeedz :D?? ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W sumie to moglbym odpowiedziec ... ale lepiej jak sama tego doswiadczysz - nowe wrazenia, przezycia ... po co uswiadamiac? ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość prosieeeee
e, bo ja wiem, takie rzeczy zawsze fajnie sie czyta.. ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to jakkkt
raczej nic dobrego się nie dzieje. czyli szklanka w połowie pusta. kiedyś zawsze dla mnie byla w połowie pełna:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość prosieeeee
ciekawe, co sie zmienilo, ze teraz jest pusta w polowie... jakkkt - odkad robie to, co kocham jasniej patrze na swiat :) co nie zmienia faktu, ze czasem (czesto) cos sprawia, ze mam ochote uciec i wtedy jem. ale teraz probuje dociec, co zrobic, zeby jednak nie uciekac, a zmierzyc sie z sytuacja, bez pomocy (pomocy...?) jedzenia, jak wszyscy inni ludzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to jakkkt
to że robisz to co lubisz to chyba najwspanialsza rzecz na świecie:) oby trwało to jak najdłużej. ja mam właśnie problem odwrotny robię w życiu coś czego nie chcę robić, odkąd skończyłam studia i musiałam zmierzyć się z zyciem, podjąć pracę, której nie cierpię szklanka jest coraz bardziej pusta:) kiedyś było inaczej. przyznam, że uświadomienie sobie ze nie znoszę mojego obecnego zycia nie jest budujące ale motywuje do zmian..mam nadzieję, że sił starczy:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×