Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość to ja autorka

Czuję się zmanipulowana przez teściów!

Polecane posty

Gość to ja autorka

Jesteśmy małżeństwem 6 lat. Mamy 2 dzieci. Oboje pracujemy ale do tej pory nie posiadaliśmy własnych 4 kątów. Wynajmowaliśmy mieszkanie za duże pieniądze... niestety. Nie chcieliśmy kupować mieszkania bo mnie, jako jeszcze małej dziewczynce mieszkanie zapisał w spadku dziadek. Tak więc bez sensu było się ładować w kredyty mieszkaniowe skoro prędzej czy później miałam odziedziczyć 3 pokojowe mieszkanie własnościowe. No i tak się stało, że mój dziadek zmarł. Mieszkanie jest już formalnie moje. Jednak wymaga generalnego remontu. Nie nadaje się do zamieszkania z dziećmi. A, że do tej pory wynajmowaliśmy mieszkanie umeblowane nie posiadamy swoich sprzętów ani mebli. No i musimy wziąć kredyt na remont. Ok. 50 tys bo w mieszkaniu do wymiany jest wszystko - z podłogami i armaturą łazienkową włącznie + pralka + lodówka... wszytko trzeba kupić. Nie mamy oszczędności bo dużą część naszych zarobków zżerały wydatki związane z wynajmem mieszkania. No i tutaj pojawia problem. Mój mąż pracuje w firmie swoich rodziców. Ja pracuję w domu - nieoficjalnie. Robię tłumaczenia, piszę prace studentom, udzielam korepetycji. Wyciągam z tego miesięcznie ok. 2000 pln - czasem więcej. No ale zdolności kredytowej nie posiadam. Kredyt może wziąć jedynie mój mąż. No i... teściowie powiedzieli, że nie dadzą mu zaświadczenia o zarobkach na kredyt... jeśli nie przepiszę połowy mieszkania na ich syna. Oni twierdzą, że skoro ON wyremontuje mieszkanie to ma prawo do połowy. Nie trafia do nich argumentacja, że ten kredyt będę spłacała na równi z ich synem! No i mamy impas. Oni zrobili straszną aferę i kwas. Zrobili ze mnie pijawkę NIEPRACUJĄCĄ (bo ich zdaniem to co robię nie jest prawdziwą pracą) i jeszcze zarzucili, że chcę sobie wyremontować mieszkanie kosztem ich syna a jego samego wyrolować. Z tego wszystkiego jest nieciekawie między mną a moim mężem. Bo rodzice zrobili mu pranie mózgu. No a ja nie ukrywam, że nie chcę na niego nic przepisywać. Mamy dwójkę dzieci, które zasługują na ustabilizowane życie i spokojny dom. W razie gdyby kiedyś (tfu, tfu odpukać) mielibyśmy się rozstać nie widzi mi się spłacać jemu mieszkania po moim dziadku... albo nie daj boże sprzedawać mieszkanie i dzielić po połowie bo nie biedzie mnie stać go spłacić... i narażać dzieci na tułaczkę. Powiedziałam nawet, że jestem gotowa iść do notariusza i sporządzić dokument mówiący o tym, że w razie rozwodu spłacę jego wkład w wyremontowanie mieszkania ale teściowie nawet nie chcą o tym słyszeć. Mój mąż, który wcześnie w ogóle nie chciał żadnego przepisywania i nie widział problemu teraz pod wpływem rodziców czuje się urażony i generalnie w całej tej awanturze stwierdził, ze w ogóle nie pójdzie tam mieszkać... skoro ja już w głowie planuję go stamtąd wyrzucić. Kurwa. Co robić? Ulec i przepisać połowę na niego? Położyć na szali bezpieczną i spokojną przyszłość moją i moich dzieci?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość amaletta
w żadnym razie nie przepisywać. To co zrobili twoi tesciowie jest qrestwem. Możesz im co najwyżej powiedzieć, że owszem, ty przepiszesz połowę mieszkania na ich syna, ale ONI przepisza połowe firmy ( swojego domu ewentualnie) na was, bo póki co to on dla nich zapierdala a ty ja tak zwana przyszłośc nic z tego nie masz, wasze dzieci także...Póki co to oni żerują na pracy swojego syna... Mając mieszkanie możesz przeprowadzać się po drobnych remontach, za 2 tysiace - malowanie ścian czy wymiana kranu. Juz jestes na swoim i już możesz za to co płaciłas za wynajem zbierać na pralkę Współczuję męża.... :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość amaletta
a męzulek z tekstem: stwierdził, ze w ogóle nie pójdzie tam mieszkać... skoro ja już w głowie planuję go stamtąd wyrzucić. jest takim samym manipulantem jak jego starzy... powiedz mu, że jak sobie przygrucha panienkę, (co chyba chce zrobić skoro nie zamierza zamieszkać z wami jako rodziną ) to po prostu nie będzie miał prawa wyrzucić się z mieszkania po dziadku żądając jego sprzedaży i spłaty jego połowy :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość amaletta
miało być: wyrzucić cię z mieszkania po dziadku żądając jego sprzedaży i spłaty jego połowy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
''No i... teściowie powiedzieli, że nie dadzą mu zaświadczenia o zarobkach na kredyt... jeśli nie przepiszę połowy mieszkania na ich syna.'' Pracodawca ( w tym wypadku Twoi teściowie, a rodzice męża) nie ma prawa odmówić wystawienia zaświadczenie o zarobkach dla pracownika. Obojętnie do czego chce to zaświadczenie: kredyt w banku, kupno czegoś na raty, zapomoga itp. Ma wystawić i już. I to zgodnie z prawdą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość amaletta
i jeszcze jedno: na allegro czy gumtree meble kupisz za grosze, to samo dotyczy używanej lodówki czy naprawdę musisz mieć wszystko z górnej półki? łazienkę czy kuchnie na początek można wymalować latexową farbą albo wytapetować plastikową tapetą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to ja autorka
amaletta On nie mówi, że nie pójdzie tam mieszkać... tylko, że wszyscy nie pójdziemy skoro mają być przez to takie nieprzyjemne awantury. Powiedział, że wcześniej o tym nie myślał ale w tej sytuacji dotarło do niego, że ja będąc z nim już myślę jak go wydoić w razie rozstania... i, że w takiej sytuacji nigdy nie będzie mógł się tam poczuć jak u siebie bo będzie miał świadomość, że przy każdej kłótni mogę mu pokazać drzwi. Co do taniego urządzenia to jestem ZA. Później stopniowo moglibyśmy sobie mieszkanie urządzać po jednym pokoju... ale zło już zostało wyrządzone... teściowie obsmarowali mnie przed całą rodziną... mają mnie za wyrachowaną naciągaczkę (twierdzą, że jestem niewdzięczna bo mąż mnie utrzymuje - nie dociera do nich, że sama zarabiam nie najgorsze pieniądze... dla nich siedzenie w domu = nic nie robienie)... a mąż w ogóle nie chce wracać do tematu. Tak więc siedzimy na wynajmowanym. :O Jak wczoraj przyszło do planowania wydatków na luty bo w poniedziałek już trzeba rachunki płacić to widząc ile pieniędzy przecieka nam przez palce nie wytrzymałam i spytałam co ma zrobić z mieszkaniem skoro nie będziemy tam mieszkać... powiedział, ze mogę zrobić co chcę... mogę wynająć albo niech stoi puste. :O Tak w ogóle to on się uniósł honorem i przy awanturze z teściami powiedział im, że on tego mieszkania nie chce. Od tamtej pory w ogóle nie chce na ten temat gadać. To jakaś paranoja. Myślałam, że swoje mieszkanie będzie dla nas wybawieniem i szansą na lepsze jutro a stało się przekleństwem. Wczoraj zadzwonił teść i powiedział, że jedynym rozsądnym wyjściem jeśli ja sprzedam mieszkanie - mój mąż weźmie 200 tys kredytu i postawimy WSPÓLNY dom. No ale w tym wypadku również wraca do mnie problem pt: "co będzie jak się rozstaniemy... Bo zakładając że za dom zapłacimy 400 PLN to mojego wkładu będzie 300 zł a męża 100 bo te jego 200 tys będziemy spłacać wspólnie. Aaaa... i zapomniałam dodać, że pobudować mielibyśmy się poza miastem na ziemi MOICH rodziców.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość amaletta
no to wynajmij dziadkowe mieszkanie, po co ma stać puste i olej temat czekając na to co zycie przyniesie...albo postaw na ostrzu, że ty z dziecmi chcesz tam mieszkać. ja to bym jeszcze odpłaciła teściom tą samą monetą: że wykorzystują swojego syna DLA POWIĘKSZANIA SWOJEGO MAJĄTKU ( bo z tego co rozumiem to on jest tam najemnym robolem a nie wspólnikiem) możesz w rewanżu zacząc prać małżonkowi mózg w tym temacie, niech przepiszą na niego pół firmy :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość amaletta
On nie mówi, że nie pójdzie tam mieszkać... tylko, że wszyscy nie pójdziemy skoro mają być przez to takie nieprzyjemne awantury. zaraz zaraz, awantury jego starych? On z tego co widze jest twoim mezem, a nie ich :P, tak więc mozesz mu spokojnie odpowiedzieć, że ty awantur nie robisz, a skoro jego rodzice mają problem Z TWOIM mieszkaniem, to tobie ich serdecznie szkoda, ale nie widzisz powodu dla którego miałoby to wpływać na zycie waszej rodziny Po czym zapytaj czy każdy pracodawca mógłby mu stawiać takie warunki :P, bo on w tej ich firmie jest tylko wyrobnikiem a nie wspólnikiem, w dodatku manipulowanym, bo nikt normalny nie rozpieprza małzenstwa swojego dziecka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość amaletta
Wczoraj zadzwonił teść i powiedział, że jedynym rozsądnym wyjściem jeśli ja sprzedam mieszkanie - mój mąż weźmie 200 tys kredytu i postawimy WSPÓLNY dom. :D, :D, :D szczyt wszystkiego Ja bym panu odpowiedziała kto mu dał prawo ingerowania w wewnetrzne sprawy twojego małzenstwa, bo ty na pewno nie :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jejku,ciezka sprawa... Dla mnie sprawa jest jasna,skoro ty dostalas,to mieszkanie jest twoje,jego mozesz tam zameldowac i tyle. Moj facet dostal dzialke na budowe domu od rodzicow,i nie mam zamiaru teraz robic awantury,ze ma byc i na mnie zapisana. Moi rodzice chca przepisac na mnie dom,i tez raczej tylko na mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość amaletta
a jak chcesz dobić teścia to powiedz tak: ty sprzedasz mieszkanie za 200 tysiecy, mąz od nich dostanie 200 tysięcy ( żeby było po równo :P wkładu), a teśc niech wam znajdzie dom do kupienia za te pieniadze :P, bo działka ma inne przeznaczenie i ty nie jesteś na tyle pazerna ( w domysle - oni są) aby WYMUSZAĆ NA RODZICACH aby ci ją darowali. Moga wam SPRZEDAĆ po cenach rynkowych :P, tylko nie macie za co kupić :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość amaletta
a gdyby mnie ktos pytał co ja bym zrobiła w takiej sytuacji, to ja bym postawiła męzowi propozycję: od przyszłego miesiąca mieszkamy w dziadkowym mieszkaniu ALBO mieszkam ja sama z dziećmi :D Ma wybór, tylko niech później nie narzeka, że jego rodzice rozwalili mu małżeństwo :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość amaletta
aha: i jeszcze od razu małżonka zapytaj jak mysli jakiej wysokości dotacje dla dzieci przewiduje skoro nie chce się z wami przeprowadzić i byc ojcem z doskoku :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to ja autorka
Właśnie skończyłam rozmawiać z tatą (moim). Chcą nam pożyczyć 10 tys PLN na remont. Oddamy jak będziemy mogli. I postanowiłam dziś wieczorem powiedzieć mężowi, że albo będzie ze mną i zrobimy najpotrzebniejsze zmiany i od marca się wprowadzamy. Albo ze będzie swoimi rodzicami, czyli sam jak palec. To nie żarty bo my płacimy 1800 zł za wynajem + liczniki (prąd, woda, gaz, ogrzewanie) + media (tv, internet, telefony). W sumie miesięcznie ok. 2500 - 2800 zł samych opłat. A teraz jeszcze trzeba doliczyć do tego 350 zł czynszu za PUSTE dziadkowe mieszkanie. Przecież to głupota płacić komuś 1800 zł kiedy można być na swoim za 350 zł.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Autorko niebede sie rozpisywal wydajesz sie bystra kobieta i mysle ze wiesz co masz zrobic ,i rob jak myslisz widzisz ze ulega wplywom rodzicow a onie niesa do kaca sprawiedliwi bo jedno ze chca abys przepisala a drugi to obracanie kota ogonem ze niezarabiasz! Odpowiedz masz oczywista wiecej powiem w rodzinie nawet w malym stopniu ale musi byc zaufanie twojemu mezowi niemozesz do kaca bo ulega wplywom a tesciom no to wiesz a teraz pytanie Zgadzasz sie z tesciami dwulicowymi jak tak to mozesz byc kiedys uzalerzniona odnich i zadreczana ,mysle w katekscie nie 1roku a kilku lat nawet kilkunastu ,jesli twoj maz niema tgz jaj miej ty. i mysl bo dobrze myslisz! ODWAGI!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zgadzam sie,postaw sprawe na ostrzu noza,moze mozesz od kogos troche kasy pozyczyc,zrobic chociaz kuchnie,lazienke i 1 pokoj,i zamieszkac tam,a jak maz nie bedzie chcial,to niech ci doklada kasy na dzieci. Nie daj sie im zastraszyc,ani nie pokazuj im,ze jestes bezradna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vdeeww
co to za małżeństwo skoro ty caly czas piszesz o rozstaniu? moze od razu sie rozwiedz i spokoj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2800 z najem?? Rok czasu i macie tak chalupe zrobiona za te pieniadze...ze glowa mala! Szkoda,ze masz tak glupiego chlopa.I jeszcze glupszych tesciow. Pokaz im na co cie stac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A i pisz dalej, i jak bedzie po rozmowie z nim .albo podam muj meil bo tak ciekawy jestem;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość amaletta
Brawo :D Właśnie skończyłam rozmawiać z tatą (moim). Chcą nam pożyczyć 10 tys PLN na remont. Oddamy jak będziemy mogli. zapytaj przy okazji męża ile zaproponowali JEGO RODZICE w ramach pozyczki- wsparcia... A co do oddAnia to ja w rozmowie z mezem postawiła bym sprawę tak: każdy czynsz to 1800 zł zwrotu dla rodziców bo i tak poszłoby na najem za 10 tysi dużo zrobisz, zwłaszcza jak sama zabierzesz się do pracy. malowanie czy tapetowanie nie jest trudne, panele też sama sobie kładłam. meble można na gumtree czy allegro na poczatek, dziadek też tam przeciez coś miał, więc można pomalowac farbą akrylową albo okleić folią samoprzylepną Powodzenia ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maj stori
moim zdaniem, Twoja propozycja rozwiazania konfliktu poprzez spisanie umowy z notariuszem wydae sie byc FAIR przynajmniej na pierwszy rzut oka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość amaletta
i jeszcze tak na koniec: teściowie obsmarowali mnie przed całą rodziną... mają mnie za wyrachowaną naciągaczkę (twierdzą, że jestem niewdzięczna bo mąż mnie utrzymuje - nie dociera do nich, że sama zarabiam nie najgorsze pieniądze... dla nich siedzenie w domu = nic nie robienie). opiekunka = 1000 zł minimum sprzataczka= 500 zł minimum kucharka= 1000 zł minimum plus 2500 twoich zarobków razem twoja praca plus zarobki = 5000 netto powiedz teściowi, że jak da ci 500 zł wiecej niz dzis warta jest twoja praca to pójdziesz do niego na etet :P i przedstaw wyliczenie :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Chyba te wyliczenia im by sie niespodobaly ale warto by bylo podniesc im cisnienie;) itak sa straceni

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maj stori
amaletta:) fajne podliczenie, ale taka jset prawda!!!!! to przykre, ze tylu ludzi nie docenia podwojenej pracy kobiet, dom i dzieci to drugi etat!!! to fakt

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość najdłuzej do wieczoraa
i co tam nowego autorko? dałaś popalić mężowi i beznadziejnym teściom? :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dzadzudzi
wiem, że nie tego dotyczy temat, ale pomyśl autorko na przyszłość o jakimś sformalizowaniu swojej pracy, teraz ani na emeryture nie odkladasz ani chociażby tego kredytu wziąć nie możesz, chociaż zarabiasz... a co do zasadniczego problemu to, jak większość, uważam, ze racja jest po twojej stronie. Szkoda, że mąż tak dał się zmanipulować rodzicom.. Postaw sprawę jasno - miesiąc na najpotrzebniejsze remonty i od marca wprowadzacie się tam. Przeciez to kompletnie bez sensu wyrzucac 2 tysiaki na miesiac, chociazby za ten czynsz możecie już zrobić mały remoncik. Czego właściwie boi sie twój mąż? że po pierwszej lepszej kłotni wyrzucisz go z domu? nie ma do Ciebie zaufania?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to ja autorka
Była dziś rozmowa przy obiedzie. Było beznadziejnie. Mąż się zapienił, że wciągam w nasze sprawy moich rodziców! Wyrzucił mi, że takie brudy się pierze w domu a nie przy ludziach postronnych. Powiedział, że żadnych pieniędzy pożyczać od nich nie będzie. I o dziwo... największy żal miał o to, że rozmawiałam o zaistniałej sytuacji z moimi rodzicami. Cały czas powtarzał: "Na kogo ja teraz wyszedłem w ich oczach! Zrobiłaś ze mnie pazernego materialistę." W ogóle nie było gadki o przeprowadzce i remontach bo ciągle wałkował temat moich rodziców. Ja mu wspomniałam, że się przeprowadzam z nim lub bez niego. Ostatecznie zabrał syna i wyszli na sanki i był koniec rozmowy. Wieczorem oglądałam kafelki do łazienki na Allegro. Tak trochę z nudów, tak trochę z ciekawości po ile się to ceni. A On zerknął mi przez ramię i tak od niechcenia rzucił, że Marek (jego bardzo dobry kolega) może kafelki położyć 2-3 butelki jakiegoś dobrego wishkacza. Czyżby pękał? Mam nadzieję! Co do zaufania? Nie wiem! Dopóki teściostwo nie zaczęło swojej krucjaty nigdy nie mieliśmy żadnych nieporozumień na tym podłożu. Myślę, że mu nawkładali głupot do łba. Dla mnie oczywistym było, że to będzie NASZ dom i On będzie tam zameldowany i nigdy nie pokaże mu drzwi bo posprzeczamy się o jakiś duperel... Ale... jak ktoś wyżej napisał... chcę mieć pewność, że jeśli kiedyś (nie daj boże) przygrucha sobie jakąś pannę za moimi plecami (co na dzień dzisiejszy wydaje mi się zupełnie nieprawdopodobne - ale jestem realistką i wiem, że w życiu różnie bywa) to nie chcę sytuacji, że będę musiała płacić jemu i jego kochance za mieszkanie po MOIM dziadku albo jeszcze lepiej - żeby On mnie spłacał (jeśli mnie nie będzie stać) i wprowadził się tam z nową babą. Tego bym nie zniosła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lollercoaster
Mała podpowiedź: kupując rzeczy do wyposażenia mieszkania po dziadku bierz faktury na te osoby, które faktycznie finansują remont, czyli Twoich rodziców. Żeby nie było, że to z Waszych wspólnych pieniędzy, w razie czego. Najbardziej mnie rozwaliło to, że Twój mąż jest zły "bo wciągasz Twoich rodziców w Wasze sprawy". A jego rodzice to cio robią? :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×