Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość mam 30 lat i co teraz

Mam 30 lat i sypie mi się związek.........

Polecane posty

Gość mam 30 lat i co teraz

jestem/byłam? z nim 6 lat.Kilka powrotów w tym czasie z nadzieją ze bedzie dobrze. Nigdy jakiś kłotni, raczej stabilizacja a jednak zabrakło w nas walki o związek.Coraz rzadsze spotkania, coraz mniej telefonow, zero smsów, brak zapewnien o uczuciu.Coś się wypaliło:( Jeszcze probujemy walczyć ale widzę ze brakuje nam już chęci i siły alby cokolwiek zmienic:( 6 lat:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam 30 lat i co teraz
Marzę od jakiegoś czasu o dziecku.Teraz pewnie to się nigdy nie stanie:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam 30 lat i co teraz
jestem wsciekła na siebie ze poswiecilam temu zwiazkowi tyle lat.Po co były te powroty?Jak coś nie "działa" to już nigdy nie "zadziała":(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam 30 lat i co teraz
czy sa tu kobiety w podobnej sytuacji?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam 30 lat i co teraz
up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cassied
ja jestem w podobnej sytuacji ... :( tylko z ta roznica ze Ty pewnie masz juz za soba wiecej tych rozstan i powrotow... ja pewnie odrobine mniej... i nie wiem czy jeszcze walczyc... 2 lata razem..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cassied
zmartwilo mnie jedno jak napisalas ze jak cos nie dziala to juz nigdy nie zadziala........ odebralo mi to duzo nadziei... moze rzeczywiscie nie warto..ale coz zrobic jak sie kocha.. :((((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam 30 lat i co teraz
dziewczyny mowie wam nie walczcie na siłę bo znajdziecie sie w tak beznadziejnej sytuacji jak ja.Jak coś nie wychodzi to trzeba odpuścić.Owszem po kazdym powrocie było cudownie ale kilka dni ewentualnie tygodni ale pozniej znowu to samo.Nie warto walczyc o zwiazek ktory ciągle kuleje:( Boże czemu ja nie byłam taka mądra kilka lat temu?:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cassied
ale ja nie chce sie z nim rozstawac, kocham go,ale z drugiej strony nic nie wychodzi, jest dobrze tydzien i znow to samo :( masakra :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam 30 lat i co teraz
cassied milosc to nie wszystko.Oprocz niej wazne jest to zeby sie dogadywac, zeby miec podobna filozofie życie-bez tego sie nie uda. U nas była miłość ale zabrakło przyjaźni bo tak naprawde ważne jest to zeby być dobrymi kumplami w zwiazku. Zastanow sie dziewczyno bo skonczysz jak ja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam 30 lat i co teraz
cassied ile masz lat?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz, w życiu powinno się kierować rozumem, nie sercem, ale nie jest to takie łatwe. Ja mam za sobą 9 lat związku, niby jest ok. kochamy się, mieszkamy razem, wspólne życie, znajomi, problemy i pojawił się Ktoś. Ja nie wiem co robić teraz. Rzucać się na głęboką, nieznaną wodę, czy zapomnieć i wrócić do rzeczywistości? Normalne jest, że z czasem "coś" w związku ucieka, umyka i tylko od nas zależy czy chcemy o to walczyć. Moje uczucie jest do tego Nowego tak silne, że na prawdę mam poważny dylemat... Współczuję Tobie, bo najgorsze co może być to uczucie pustki i tego, że życie ucieka nam przez palce, bo walczymy z wiatrakami...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam 30 lat i co teraz
Panna Migotka nie zgodze sie ze trzeba sie kierowac tylko rozumem.Nie wyobrazam soebie zwiazku bez miłości ale jesli trafimy zle i widzimy ze mimo ze jestesmy zakochane to nie ejstesmy w zwiazku szczesliwe to trzeba taki zwiazek zakonczyc a nie tkwic w nim i jeszcze tak jak ja wracac i żyć jakimis złudzeniami. Ty rowniez masz ciezka sytuacje nie zazdroszcze Ci.Cokolwiek zrobisz to bedzie ktoś cierpiał.Jesli jak piszesz kochasz partnera to lepiej nie porywaj sie na nieznane bo na poczatku wszytsko wygląda pieknie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jakbym czytała o sobie
Nie ciągnij tego. Też zmaronowałam z facetem 6 lat. Ciągłe kłótnie, rozstania i powroty. Wracaliśmy do siebie kilka razy- powroty były naprawdę cudowne, ale każda następna kłótnia bardziej bolała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale ja nie powiedziałam, że trzeba się tylko kierować rozumem, bo jak to mówią serce nie sługa. Tylko co to znaczy, że się kogoś kocha? Te pierwsze uniesienia, "motyle w brzuchu", spojrzenia, dotyk, czy stabilizację, bezpieczeństwo, spokój, równowaga? Nawet nie wiesz jak ja się teraz czuję. Z jednej strony ekscytacja, a z drugiej strony niesamowite poczucie winy, że tego Stałego oszukuję, że nie jestem uczciwa, lojalna, że po mimo miłości (?) Ktoś inny zawrócił mi w głowie. Wiem, że na początku wszystko pięknie, ale nie mam pewności czy z tym Nowym nie będzie jeszcze piękniej niż mam teraz. Nigdy się tego nie wie. Ryzyko jest dobre i złe, bo czasem przynosi szczęście, czasem ból.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cassied
mam 21 lat, on 25, jestesmy kumplami w zwiazku, robimy mnostwo fajnych rzeczy.. przyjaznimy sie, rozmawiamy caly czas, tematow nam nie brak.. jednak sęk w tym ze sie potrafimy żrec o takie pierdoly... ktore niszcza nas psychicznie.. i na 2gi plan schodzi milość i wszystko co piekne.. :( i co ja mam robic ? :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×