Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość niezwyczajna114

Rozterki młodej mężatki

Polecane posty

Gość niezwyczajna114

Witam. Bolączką moją stał się ten dylemat. Pewnie zaraz zostanę tu zjechana... przez moralizatorki z kafe, ale prawda jest taka że jestem dwa lata po ślubie z mężem a czuję że coraz częściej się rozmijamy, więź między nami słabnie, już mi na nim tak nie zależy... Nie było to małżeństwo zawierane z miłości... a raczej w niemałym cierpieniu, pospiechu - choć osoba mi bliska kiedyś była bardzo przeze mnie kochana, czas i doświadczenia zmieniły jednak stan rzeczy, po ślubie jakiś czas było kolorowo ale zaczęło się wszytsko psuc parę miesięcy temu. Coraz ciężko nam się dogadać, a ja zastanawiam się jakby to było być z kimś innym... marzę, snuje nieustanne fantazje... Mamy dziecko, wspólne życie, wobec siebie jesteśmy lojalni, wierni, ale czegoś jednak brakuje, kłóciliśmy się w wigilię, walentynki... Nie wiem czy to jest na porządku dziennym, czy to kryzys, jesteśmy ze sobą już ponad 5 lat, na koncie rozstanie, potem powrót i moja ciąża, potem ślub... eh.. nie wiem czy ktoś mi coś napisze... pomoże? Lubię żalić się na kafe, tu zawsze można napisać co komu na sercu naprawdę leży

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niezwyczajna114
to takie trudne - nie wiem co mam zrobić - kocham moje dziecko - jest dla mnie wszystkim - ale nie wiem czy kocham mojego męża - znaczy... jest dla mnie ważny ale nie jestem w stanie sobie zagwarantować że jakby na horyzoncie pojawił się ktoś inny - to nie rzuciłabym go - oczywiście dziecko zostaje ze mną - Nie wiem czy ktoś mnie zrozumie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cudacudeńka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja sobie mysle, ze takie mysli jakie masz sa normalne ,jesli w zwiazku nie uklada sie.Czesto smutne , niepelne zycie czlowiek rekomensuje myslami jak to by bylo z kim innym.Ale wg. mnie jest ostrzezeniem co do przyszlosci waszego zwiazku.Ja zarezykowalabym i poprosila meza o szczera rozmowe.Tak ja to odczuwasz, laczni ze swoimi myslami.Jestes czysta, nie zdradzilas wiec nie powinnas sie bac takiej rozmowy.Ja uwazam, ze nalezy ratowac zwiazek jesli nie ma przemocy fizycznej.Bo tam gdzie jest bicie uwazam, ze trzeba skonczyc taki zwiazek natychmiast.Tu mozecie , jesli bedzie Wam obojgu zalezalo przejsc terapie malzenska, zadbac o naprawde relacji.Warto moze wyjecha na toche, sprobowac od nowa pokochac sie.Macie dziecko, jest o co walczyc.Nie jest prosto stworzyc udany zwiazek, nawet przy duzej milosc a co dopiero jak wygasa ona.Pozdrawiam Cie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vvacek
Takie problemy ma tysiące kobiet. Nic nowego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niezwyczajna114
coś we mnie siedzi od kilku miesięcy - jakiś diabeł - snuje jakieś dziwne plany - wyobrażam sobie siebie z innym - coś kombinuje - ale sama nie wiem co z tego może wyniknąć - zgłupiałam chyba :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ktos inny-a skad wiesz, ze z tym innym nie byloby tez tak dobrze na chwile.Sprobuj ratowac swoje malzenstwo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cudacudeńka
wiesz ja tez podobnie jak ty miałam podobne problemy. powiem ci ze napewno kochasz meża, tylko zycie jest takie jakie jest....pełne problemów, jesteście dwoma swiatami, które musza jakoś znaleść sposób na dobre życie. w kryzysie fantazje o innym sa chyba czyms normaslnym. ale walcz o to małżeństwo dla dziecka i dla siebie. ja jestem po rozwodzie i mysle ze jakies nasze chore wyobrazenia o szczesliwym, bezproblemowym małżeństwie kieruja nas ku temu żeby niszczyć. kryzyzy sa i beda. i dopiero jak cos stracisz to to doceniasz. a nawet jak odejdziesz potrzeba czasu na to zeby zwiazać sie z kims innym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niezwyczajna114
Elene, dzieki że odpisałaś, rozmawiałam z mężem, teoretycznie stara się, ale ja nie wiem czy nie jest juz za późno. Poprostu powiem wprost bez ściemniania - chyba się zauroczyłam w kimś innym, ale to bardzo niepewna sytuacja, jednak coraz silniej pragnę i zmieżam do bliższego z nim poznania- popadam w stany euforyczno-pasywne, że to tak nazwę, marzę o tamtym, chcę podobać się tamtemu, mam chwile totalnego oderwania kiedy to całymi dniami potrafie tkwić w świecie marzeń i fantazji, jakże to cudownie byłoby go bliżej poznać, może zostaniemy przyjaciółmi, itp, a nastepnego dnia schodze na ziemię i pukam się w głowę - co ty kobieto wyprawiasz? to nie podstawówka - wiem że zachowuje się nieracjonalnie, bynajmniej jeszcze nic nie wydarzyło by się ale wiele bym oddała za inny stan rzeczy..... Nigdy nikomu nie zwierzałam się z tego co się ze mną dzieje, nawet nigdzie tego nie pisałam, ale teraz coś mnie naszło, nóż mnie ktoś naprowadzi na właściwą drogę, albo usłysze to co chcę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bywaaa
Hmm trudno powiedzieć jak się nie widzi Was jak się odnosicie do siebie na codzień, ale bardzo możliwe, że to chwilowe, teraz jest nieciekawy czas zima ;). No ale postaraj się o jakies urozmaicenie choćby wyjazd na weekend...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bywaaa
Ja jestem 1,5 roku po ślubie. Wiesz to że się komuś podobasz, że ktoś Tobie się podoba, to normalne i zdrowe, tylko nie można tego rozwijać, bo to robi się niebezpieczne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bywaaa
Młode małżeństwa musi łączyć coś więcej niż tylko wspólne dziecko, sprawy domowe. Chodzi mi o wspólne hobby, wyjazdy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
rozmawiałam z mężem, teoretycznie stara się, ale ja nie wiem czy nie jest juz za późno. a o tym ponizej tez z nim rozmawialas, czy jakby ci sie zapomnialo? Poprostu powiem wprost bez ściemniania - chyba się zauroczyłam w kimś innym, ale to bardzo niepewna sytuacja, jednak coraz silniej pragnę i zmieżam do bliższego z nim poznania- popadam w stany euforyczno-pasywne, że to tak nazwę, marzę o tamtym, chcę podobać się tamtemu, mam chwile totalnego oderwania kiedy to całymi dniami potrafie tkwić w świecie marzeń i fantazji, ja ci tez powiem bez sciemniania, jestes kretynka, szkoda meza i dziecka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niezwyczajna114
wiem, z tym że coraz częściej zadaje sobie pytanie czy to małżeństwo dobre, czy ma wartości, czy jets w nim prawdziwa miłość, czy tylko kłótnie, wzajemne pretensje, niechęć do siebie i straszna chęć oderwania się od tego i jakaś mała odskocznia, a niech zostanie tylko moim przyjacielem, kolegą, kumplem, znajomym, ... coś we mnie wstąpiło, od kilku miesięcy tkwię w jakimś totalnie platonicznym zauroczeniu osobą której prawie wcale nie znam... Nigdy nie miałam takiej sytuacji, ja nawet nie wiem jak on ma na imię, a myśle o nim nieustannie i to trwa juz jakiś czas, nie wiem kiedy to się skończy, ale nawet gdybym chciała się z nim umówić to nie mogę dac tego po sobie poznać bo przecież jestem mężatką... Wiem że plotę jak nastolatka.. ale ja tak sie poprostu czuję, środek zimy stoje zmarznięta na przystanku, uśmiecham się i w sercu ciągle maj.... Zgłupiałam totalnie i nie wiem jak się z tego otrząsnąć, a co jets najlepsze ja wcale nie chce się z tego otrząsnąć - bo mi jest z tym dobrze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ooooo boze.To co piszesz brzmi bardzo smutno.Moze dlatego uwazasz, ze jest za pozno ,bo jestes zauroczona kims innym.Pewnie dlatego.Ja jestem pragmatyczka i uwazam, ze poczatkowe stadium milosci bardzo rozni sie od milosci dojrzalej .Bo stan zauroczenia to jak przelozysz na trudy codziennego zycia.Na zmeczenie, klopoty, po prostu zycie.Milosc w zwiazku to dla mnie spokoj.To pewny kazdy dzien akceptacji drugiej osoby, to swiadomosc wsparcia, Potrzeba bycia z ukochana osoba, troska o jej zdrowie , radosc z bycia ze soba.Czasem czlowiek potrzebuje troszke przestrzeni dla siebie.Ale mozna wszystko uzgodnic miedzy soba.Mysle, ze ryzykujesz wiele dla niepewnego mirazu.Coz , masz prawo ze swoim zyciem zrobic co uwazasz.Ja optuje za naprawa relacji z mezem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bywaaa
To oznaka, że brakuje Ci emocji w małżeństwie, dopadła Was rutyna, żyjecie jak stare dobre małżeństwo, pewnie wszystko kręci się w okół dziecka...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niezwyczajna114
nie wiem... wiedziałam że zostanę zjechana i tak się stało... nie mam wpływu na moje uczucia, jak coś mi sprawia przyjemność to chcę to czuć, chcę by to się działo... nie wiem nie kontroluje już siebie, swoich myśli Wyjazd weekendowy - wątpie by to cos poprawiło - nawet jak będzie fajnie to gdzieś tam będzie mi zawsze świtał ten trzeci - ten o którym marzę, nie będe mogla się doczekać aż go znowu zobaczę, i w rezultacie jak będziemy odjeżdżać z cudownej miejscowości z mężem będę się cieszyła że wracamy do domu... wiem że plotę jak dzi**wka - nigdy nie zdradziłam męża, ale przed ślubem zdarzyło mi sie podczas naszego związku zauroczyć w kimś innym, za każdym razem nic nie wychodziło, bo albo facet okazywał się kobieciarzem i podrywaczem, albo w rezultacie tracilismy ze soba kontakt, albo okazywal się gejem... Teraz czuję że może być inaczej, ale znając moje szczęście, powiem wam szczerze - moi kochani - nie mam szczęścia zakochaiwać się w odpowiednich facetach - widocznie jakaś opatrzność nad związkiem moim i mojego meża czuwa... Teraz to trwa dłużej niż za poprzednimi razy, i jestem ostrożniejsza i bardziej się upajam tym co się dzieje, (choć często nic się prawie nie dzieje) niż działam i próbuje wszystko przyspieszyć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bywaaa
A powiedz co robisz razem z mężem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość z innej planety
Chyba powinnas sobie odpowiedziec na kilka zasadniczych pytan: Czego Ty tak naprawde chcesz i za jaka cene? Co zrobisz jesli Twoje fantazje ostro zetra sie z rzeczywistoscia i ....rozbija sie w puch? Ile sklonna jestes zainwestowac w to co dzis okreslasz jako swoje szczescie z ryzykiem hazardu szkoly zycia? Tu ktos Ci dobrze napisal, ze w Twoje malzenstwo wkradla sie monotonia. Co gorzej to nowe zauroczenie jest wytworem Twojej wyobrazni i to wlasnie ten wytwor Twojej wyobrazni tak bardzo kochasz a nie tego innego czlowieka , ktorego nie znasz. Rozumiesz mnie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niezwyczajna114
nie wiem jakjest, napewno w nasze życie wdarła się rutyna, ale mi nie ta rutyna przeszkadza - mi przeszkadza chcrakter mojego męża, może w skrócie przedstawie wam portret osobowościowy męża, a sami stwierdzicie czy da sie z nim wytrzymac na dłuższą metę: Mój mąż jest człowiekiem bardzo pewnym siebie, który uważa że całym życiem rządzą pieniądze, jest przy tym narcyzowaty, zarozumiały i pyszałkowaty, uważa że we wszystkim jest najlepszy i z każdym wygra, jest materialistą i uważa że życie to zabawa i seks ( chociaż nie zdaradza), potrafi dogryźć i jak wie że coś mnie rani ,albo się czegoś boje to specjalnie o tym opowiada, wiele razy mnie straszył, zastraszał, groził, jest często agresywny w każdym zdaniu są bluzgi, obraża do mnie moich rodziców, bo uważa że są pantoflarzami, mówi że on się tak nie da, że jest bardzo wartościowy, że móglby miec wszystko a ja go ograniczyłam bo zaszłam w ciążę - oczywiscie tak mowi w nerwach ale wiele razy to slyszalam... Mam jeszcze wyliczać??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bywaaa
No to szczerze mówiąc nieciekawie masz z mężem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość z innej planety
I znajac te wszystkie cechy Twojego meza zdecydowalas sie wyjsc za niego? Jakie cechy ma Twoj nowy obiekt /Porownujac z mezem/ ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
im dalej w las tym wiecej grzybow.To juz nie wiem co powinnas zrobic.Moze dla -samej siebie musisz podjac decyzje.Sama wspomnialas , ze zle lokujesz za kazdym razem uczucia , wiec jaka gwarancja, ze ten aktualny obiekt fascynacji jest odpowiedni .Obys wiecej nie stracila jak zyskala.Naprawde nie wiem teraz co powiedziec a co dopiero radzic Ci.Szkoda, ze od razu nie pisalas takich rzeczy, bo to zamazalo obraz waszego zwiazku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wydaje mi się, że tak kończą się małżeństwa z wpadki :o trochę to przykre czytać coś takiego. Być może macie jakiś kryzys a już napewno zbyt szybko wyszłaś za mąż. Jeżeli to będzie pernamentny stan to chyba wyjściem będzie rozstanie. Nie ma co na siłe siedzieć w związku który nas męczy, tylko kwestia tego czy będziesz umiała przyznać się do błędu i zakończyć to małżeństwo? Ale... może najpierw mimo wszystko warto ratować to co Was łączyło? Nie odkryje nic nowego pisząc, że tylko rozmowa może Wam pomóc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niezwyczajna114
do - do z innej planety - ja jeszcze nie wiem czego chcę od zycia, wiem jednego że jak moj syn się urodzil to obiecalam sobie że zrobie wszytsko żeby mial szczesliwe dziecinstwo. a czy szczesliwy bedzie wychowywany w takim domu... może za duzo wymagam,, moze powinnam sie opanować, ale nie umiem tego zrobić, bo mi z tym dobrze, w zeszłym roku zmarli nagle bliscy mi ciocia i wujek i bardzo to przeżyłam, potwornie bałam sie śmierci, tego że coś sie nagle może stać... poszlam do psychologa, od razu mnie zapytal jak do moich lęków odnosi się moj mąż - straszył mnie, denerwował się, z jednej str pocieszał z 2-ej wykorzystywał tego czego się boje i jeszcze bardziej dolewał oliwy do ognia, Nie spaliśmy ze sobą prawie wcale, bo odkąd urodzil sie maly mąż przeniósł się do salonu, ale jak przychodzil w nocy i spał np w weekend to sie z nim bałam spać. Nigdy mnie nie uderzył, ale pare razy popchnął jak bylam w ciąży, niby nic sie nie stało, nie uderzylam się, ale... - Bałam sie z nim spać i wogole mialam taki czas ze balam sie swojego cienia, a on mnie w tym nie wspierał... Psycholog do ktorego chodzilam 3 miesiace zasugerowal że cos nie tak jets w moim malzenstwie, poszlam z lękami a wyszło na to że terapia dotyczy stosunków moich z moim mężem... i na poczatku ost jesieni jak z nieba mi spadł, w środku dnia, wpadliśmy na siebie ja i ten trzeci - wszytskie strachy już później minęły, odnalazłam chęc i sens życia i przestalam się bać - zaczelam się starać żeby on mnie zauwazył, stroić się, kupowac drogie sukienki, kosmetyki... Kto napisał że nie znam go - a nieprawda, bo rozmawialismy kilka razy.. ale nie wiem nawet jak ma na imię... To paranoja wiem, zyje w chorym swiecie ktory sobie sama stworzyłam, ja sie tak czuje jakbym caly czas śniła i wcale nie chcę się obudzić,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiesz, ludzie, zeby przezyc trudne sytuacje w zyciu wyksztalcili w sobie tzw. mechanizmy obronne. nawet podczas bolu fizycznego nasz organizm pomaga nam, wytwarzajac odpowiednie hormony (znieczulacze). chcialam powiedziec, ze ten twoj nowy obiekt fantazji, dziala na ciebie w podobny sposob jak narkotyk na uzaleznionego, juz sama mysl o nim sprawia ci przyjemnosc. za kazdym razem, gdy czujesz, ze nie jest dobrze w twoim malzenstwie, uciekasz do swojego srodka przeciwbolowego czyli do niego, zamiast zmierzyc sie z problemem. chcesz sie znieczulic, zeby przezyc kryzys- to jest mechanizm twojej ochrony. wyobraz sobie, ze on, jest tabletka przeciwbolowa, pomoze ci na chwile, ale twoja choroba bedzie dalej cie drazyc. jezeli zalezy ci na twoim malzenstwie, powinniscie sie udac na terapie, poszukac pomocy w znalezieniu problemu, zeby moc go naprawic. zwracanie sie na zewnatrz zwiazku, jedynie pogorszy twoja sytuacje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość upodlona10
Ja w swoim zyciu mam podobną sytuację. Zakochałam się w facecie o 7 lat ode mnie młodszym, który nawet nie wie o moim istnieniu i mieszka teraz za granicą. Jam mam 30 lat, męża od 10 lat i 2 dzieci. Prowadzimy razem firmę. Męczę się tak już parę miesięcy, jestem cały czas przybita, aż mi duszno. Nie ma ochoty na seks z mężem, bo marzę o tamtym. Szczerze to nasze życie erotyczne nigdy nie było fascynujące, może tylko po ślubie. Rutyna dnia codziennego i ciągłe kłopoty dają mi mocno w kość. Ja już chyba tak dłużej nie wytrzymam. Wiem, że zachowuję się jak nastolatka albo upodlana, ale tak się czuję, po porostu podle. Nikomu o tym nie mówiałam - bo nie mam komu, ale jestem u kresu wytrzymałości. Dręczą mnie sny, domyślcie się jakie.Myślę, że chyba oddałabym wszystko aby móc być z tamtym i mam przeczucie że byłoby nam super. Dała bym dużo aby ktoś mi pomógł wypłatać się z tej sytuacji, bo sama jestem bezradna. Jak uda mi się na jaiś czas o nim zapomnieć, to coś lub ktoś mi o nim przypomi i znów zaczyna się mój osobisty koszmar. POMOCY!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niezwyczajna114
nie wiem jakie cechy ma ten nowy. to platoniczne zauroczenie, chcialabym go blizej poznac, ale nie wiem czy mam do tego prawo, nie wiem czy on bedzie chcial mnie poznawać jak dowie się ze jestem mężatką z dzieckiem... Przeraża mnie to wszytsko, co może się stać, a jednak caly czas asekuruje się że zapewne jak zwykle nic się nie stanie, i zostanę z mężem. To nie jest tak że nie kocham zupelnie męża, ale nie mogę powiedziec że też kocham , nie szłam do slubu w białej sukni, nie przysiegalam przed kościołem a jednak czuje że postepuje strasznie nie fair - dopuszczam się zdrady emocjonalnej i daje mi to ukojenie i szczęście - boję się że pretenduje do roli mężatki która bedzie miala romans. A raczej nie chce tego, sama nie wiem czy ja tego nie chce, a jak wy myślicie będzie z tej mąki chleb?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×