Apel do mamusiek - do wyprawki dla dzieci kupcie sobie słowniki ortograficzne!!

że dzisiaj jest Międzynarodowy dzień Języka Ojczystego drogie mamuśki! :P

A nie sądzicie, że młodzież czyli z reguły gimnazjaliści co zamiast się uczyć, nudzą się przy komputerze piszą jeszcze gorzej niż "mamuśki"? Oto przykłady: bende tesz jusz choć (zamiast chodź) Piszą fonetycznie a w szkole nauczyciele załamują ręce. I mówi się jak słaby jest poziom polskich szkół. Pewnie, że jest niski skoro przychodzą do nich słabe dzieci, niedopilnowane przez rodziców.

Tacy z Was patrioci? To idźcie do sąsiedniego familiaku i zaproponujcie dzieciom pomoc w nauce albo zaopiekujcie się dzieckiem jakiejś kobiety z kamienicy, żeby mogła w tym czasie skończyć wieczorowo gimnazjum. Komu pomagacie takimi prześmiewczymi topikami? Nie dość, że taka kobieta ze wsi, u której w domu nie przywiązywało się wagi do edukacji, siedzi do końca życia z mężem pijakiem i czwórką dzieci, to nawet w internecie nie może poszukać okna na świat, bo zaraz ją wyklną dumni z siebie, o nie, nie gimnazjaliści, tylko pewnie licealiści (a może nawet i osoby po studiach, ho ho, szacun), bo pisze językiem, jakim mówi się u niej w domu. Macie pojęcie, że są w Polsce, i to nie tylko na wsiach, takie miejsca, gdzie tak się właśnie mówi i pisze? I że to problem do rozwiązania, a nie powód do śmiechu? Macie pojęcie, że wyśmiewacie, wcale nie czyjeś lenistwo czy nieuctwo, tylko czyjąś trudną sytuację życiową i czyjeś być może poważne kompleksy na tle braku edukacji?

i tak błedne kolo sie zamyka...niedopilnowane dzieci kiedys stają się rodzicami, dalej robią pełno błędów, ich dzieci to samo itd.

do internetowi językoznawcy - BRAWO !!!! Mam takie samo zdanie!

tylko zauważ, ze często to własnie mamuśki które chwalą sie tutaj wyższym wykształceniem i bynajmniej nie są zahukanymi kobiecinami ze wsi robią mnóstwo błędów! Więc nie popadaj w skrajnosci!

tak naprawdę wykształcenie niewiele ma do robienia błedów bo znam osoby po studiach, robiące blad na bledzie i znam osoby bez studiów a świetnie radzące sobie z ortografią!

cymbałem, jak za dziecka w szkole o hujach myślały to i teraz łopatą do łbów się nie nakładzie...

Może, ja jednak wolę pozostawić bez komentarza błąd przemądrzałej mamuśki, niż przez przypadek urazić osobę, którą taka kpina może bardzo zaboleć. Zresztą przecież można zwrócić uwagę na błąd w pisowni w kulturalny sposób, niż od razu szydzić i wywyższać się - "bo ja to do kafeterii zasiadam razem ze słownikiem ortograficznym przy biurku".

mieszkam na wsi, w mojej okolicy zazwyczaj mówi się gwarą w potocznych rozmowach ale potrafię poprawnie mówić i pisać po polsku. Już nie róbmy z mieszkańców wsi takich nieoczytanych ludzi! Nie ma znaczenia czy mieszkasz na wsi czy w mieście - powinieneś znać swój język ojczysty.

ebili co nawet jednego zdania po polsku napisać nie mogą to rozumiem, że dzieci też do szkoły nie posyłacie? bo po co? przecież się nie liczy jak to pisze i czy w ogóle. ...

Świetnie, że umiesz. Nie chciałam obrażać ani szufladkować mieszkańców wsi (zresztą sama jestem ze wsi) i napisałam bodajże, że nie tylko na wsiach są takie miejsca, takie rodziny i tacy ludzie, gdzie po prostu do nauki nie przywiązuje się wagi. Jeśli mam wystosować jakiś apel do mamusiek: dbajcie o to, żeby Wasze dzieci miały w sobie choć trochę empatii i choć trochę taktu wobec osób z problemami, które dla nich samych są (na szczęście) obce. To ważniejsze niż poprawna pisownia.

nternetowi językoznawcy Ja nie wyśmiewam - ja załamuję ręce.

Poza tym wiem co się dzieje w szkołach. Dzieciaki nie robią zadań domowych, nie czytają lektur, rodzice mają w nosie gdzie chodzą ich dzieci, że 15 latki się upijają i "puszczają". To właśnie RODZINA i jej funkcje się sypią.

No, czasem bo bezstresowe wychowywanie okazuję się większą krzywdą dla pociech. Ja dostawałam klapsy i przepisywałam czytanki w podstawówce , i to jeszcze piórem. Teraz mam ładne pismo, opłaciło się i mimo, że straszna metoda to nie mam żalu do rodziców. A jak widzę dzieci co się męczą pisząc to naprawdę w tej sytuacji można czuć współczucie i żal.

Wiecie co jak ja chodziłam do szkoły to nie było problemów z nauką... jak ktoś dostał dwóję to logiczne było że w domu czekać będzie lanie... Stawał się cud i nagle dostawał dobre oceny. A dziś?? Mam dziecko w wieku szkolnym i na 30 dzieci - 15 ma zaświadczenie że nie umie pisać ani czytać i ma się od nich nie wymagać tego. Z w-fem tak samo - nie ćwiczy 14 dzieci bo 45 minut na sali gimnastycznej dla tych dzieci skutkuję śmiercią na miejscu ale zapierdalać po korytarzach na każdej przerwie - zdrowi jak konie. Więcej przykładów inteligentnych mamusiek? Był pomysł na postawienie automatu z sokami i sałatkami aby dzieci nie jadły słodyczy. Nie było poparcia dla tego pomysłu. Lepiej faszerować dzieć i chipsami, batonikami i pączkami - pomysł lepszy. Adhd? Kiedyś lanie też leczyło adhd. Dzieciak nie miał prawa zapyskować a teraz kochana dzidzia pobije nauczyciela i jeszcze się na internecie o tym pochwali.

Dokładnie. Kiedyś papiery na dysleksję to był raczej wstyd a teraz jest to przepustka dla dzieciaków by od niech nie wymagać za wiele. Kiedyś jak ktoś nie zdał to był raczej uważany za kogoś gorszego. Teraz są dzieci a właściwie 18-latkowie co nadal siedzą w pierwszej gimnazjum a często nie kończą nawet tej szkoły. i wcale się tym nie przejmują - a nawet mają swoich naśladowców, których hasłem przewodnim jest "J...ć szkołę"

Gdzie są rodzice?

Rodzice...Rodzice nie mają czasy zająć się dziećmi bo muszą się zająć usprawiedliwianiem się swojej głupoty a przy okazji uczą tego i dzieci.

Pozwolę sobie zauważyć, że poprawne i bezbłędne pisanie nie tylko świadczy o poziomie piszącego, ale wyraża szacunek dla czytających. Nie uważam, że pochodzenie z biednej rodziny zwalnia z obowiązku pisania bez błędów. Mając internet, można sprawdzić w słowniku jak się pisze problematyczny wyraz. Niestety w modzie jest dysleksja, dysortografia i różne inne cuda, na które kiedyś lek był jeden - jak pisał ktoś we wcześniejszym wpisie - lanie. Ale niestety czasy się zmieniły i "ulepszanie przez klepanie" nie jest popularnym sposobem wychowania. A co z tego wychodzi - sami widzicie.....

chlopca mam ponad 30lati dysortografie i mimo staran bledy wale :)doprowadza mnie to do rozpaczy ale nic na to nie poradze i do koles----lanie w moich czasch bylo naszczescie rodzicow mamam normalnych:) I bledy robie i robic bede i nic na to nie poradze:)pozdrawiam kafeteriuszy z calego serca:Pw sumie po tylu latach mi to juz zwisa czy je robie czy nie i hej:)

Oprócz tego nagminny jest brak przecinków, który często zmienia sens zdania. A wymaganie od co poniektórych kafeteriuszy, aby rozróżnili słowa "każę" (od kazać) oraz "karzę" (od karać) to marzenie ściętej głowy.

Moi drodzy! Przecież wszystkie z tych błędów wynikają z szybkiej pisowni. Naprawdę bez sensu się czepiacie. Każdy pisząc "walnie jakiegoś byka", a wy tu o braku przecinków. Albo o wielokropkach. To forum nie jest po to aby uczyć ortografii, lecz rozmawiać o problemach, które nurtują przyszłe lub obecne mamy. Czy to naprawdę takie ważne aby w odpowiednim miejscu postawić przecinek? Przepraszam za błędy, jeśli je zrobiłam. Pozdrawiam i życzę miłego wieczoru.

Nie trzeba mieć studiów żeby pisać poprawnie. Błędy to zwykłe niechlujstwo. Przecież kiedy coś jest źle napisane jest podkreślone. Tak trudno sprawdzić? Tak trudno kliknąć? I nie chodzi tu o polskie litery (to dla tych co siedzą za granicą). A potem chowa się kolejne pokolenie, które zaczyna kaleczyć język i powstają topiki z cyklu "jak zgrubnąć" albo mądre wypowiedzi "ja rozumię" czy "chcę porozmawiać i opowiedzieć to koleżanką". I co robi mamusia? Zamiast posiedzieć z dzieckiem i ćwiczyć ortografię (co też dobrze by jej zrobiło) lezie do psychologa, bierze papier i mamy kolejnego "dys..." który tak naprawdę po prostu jest niedouczony jak jego rodzice.

tylko temat jest durny- bo błędy popełniaja zarówno mamuśki jak i bezpłodne, stare panny i licealiści.