Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ..majutek24

Zostawił mnie chłopak - wesprzyjcie

Polecane posty

Wiem, łatwiej żyć nadzieją. Ja też póki co się nią karmię. Ale wiem, że jak się odezwie, to postąpię właśnie tak, jak napisałam. Bo ile można żyć nadzieją? Kiedyś trzeba sobie samemu wyznaczyć granicę. My Ci tu radzimy co my byśmy zrobiły, ale prawda jest taka, że przede wszystkim nie rób nic w brew sobie. Tylko najpierw na spokojnie bez emocji (na tyle na ile to możliwe) przeanalizuj co rzeczywiście jest dla Ciebie najlepsze, czego chcesz - podejmij taką decyzję jak będziesz miała dzień lepszy, a nie właśnie gorszy, a później tylko się jej trzymaj. "Tylko". A jak będziesz miała gorszy dzień, będzie Cię kusiło żeby się odezwać, albo żeby napisać coś konkretnego to napisz smsa ale nie wysyłaj. Albo zajmij się czymś szybko. Zacznij grać w karty an kurniku z koleżanką, czy coś - byle przeczekać te gorsze godziny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam Was dziewczyny. Czytam Was już jakiś czas więc również postanowiłam tu napisać bo łączy mnie z Wami ta sama dolegliwość - On odszedł, tak po prostu... Tylko, że moja sytuacja jest troche inna bo nie byliśmy oficjalnie parą ale wszystko zmierzało ku temu, że nią bedziemy, i to nie nie zmienia faktu, że (niestety) zakochałam się. I teraz MUSZĘ się odkochać. W jakiejś książce wyczytałam, że facet reaguje na brak kontaktu. Z doświadczenia wiem, że to prawda. Dlatego jeśli miałabym coś radzić to właśnie zacisnąć zęby i nie odpisywać na żadne smsy, na gadu być na niewidocznym, albo wogóle tam nie wchodzić. Żadne koleżeństwo nie wchodzi w grę bo tylko same siebie tym krzywdzimy. A im szyciej pozbędziemy sie złudzeń, tym lepiej dla nas. Niech on ponosi konsekwencje za swoją decyzje, nie chce z nami być, więc my jako szanujące się dziewczyny nie kontaktujmy się z nim. Pozdrawiam Monika

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U mnie już prawie dwa tygodnie mijają. Zero kontaktu. Chciałabym przyspieszyć ten czas, ale się nie da :/ Chciałabym obudzić się za rok i żeby okazało się, że to był tylko kryzys, który przetrwaliśmy i jesteśmy znów szczęśliwi. Ale się nie da :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
u mnie wczoraj minął dokładnie miesiąc i wcale nie jest lepiej, może faktycznie jakby się nie odezwał.. byłoby inaczej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a wiecie ze to chyba prawda z tym brakiem kontaktu moj poprzedni ex zawsze reaguje jak mnie nie ma troche na gg tez bym chciała przesunac zegar ale sie nie da :( u mnie mija 19 dni :((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja to z kolei miałabym 2 życzenia: 1. cofnąć czas o pare miesięcy wstecz, żeby nie popełnić błędów, które wtedy popełniłam 2. przyspieszyć czas aby był już maj. Aby razem z naturą obudzić się do nowego życia i przestać się przejmować

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no włąsnie szkoda ze nie da sie nic z tym czasem zrobic :(( ehh ani cofnac ani przyspieszyc ja jedynie chciałabym cofnaac by chociaz na chwile znowu mnie przytulił :(( a przyspieszyc bo moze bedzie juz mniej bolało :(( Dobranoc Majutek :))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość minima
Hej dziewczyny, może i ja mogę dołączyć do tej grupy wsparcia? Sama jestem w podobnej sytuacji :( Moją historię opisałam w oddzielnym wątku, więc podaję link, kto chce może się zapoznać. http://f.kafeteria.pl/temat.php?id_p=4396468&start=0

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość antiochia26
Czesc moje drogie, tydzien temu zostawil mnie narzeczony po 5 latach mieszkania ze soba, bylam jego pierwsza dziewczyna, mamy po 26 lat, ja mam dziecko z pierwszego zwiazku, od tygodnia siedze i czytam rozne fora ale nie mialam sily nic pisac , tak ciezko, tak trudno, zostaly mi dlugi bo bralam z nim kredyt, on sie nie odzywa, nie pisze a ja tesknie i placze. Powiedzial ze chce byc sam, ze chce miec pieniadze dla siebie bo pracuje na dwie roboty a dlugi musi splacac, no i ze mnie nie kocha, ze sie ze mna dusil, juz raz sie rozstalismy, on ma toksyczna matke ktora tylko jego widzi i nic wiecej, kupila mu ubrania zeby nie musial niczego brac ode mnie, przyjechal z rodzicami tylko po dokumenty, ani on nie byl aniolem ani ja i o tym wiemy oboje, ale ja tak bardzo go kocham i tak bardzo tesknie, ale pisala smsy, dzwonilam, nie odbieral nic nie pisal, koledzy mu powiedzieli ze miesiac minie i przeboleje, on w to wierzy, moze i maja racje jak nie kocha to przeboleje albo go mamusia pocieszy, ona zawsze mnie nienawidzila a on nie ma wlasnego zdania, i bardzo boi sie krytyki tylko nie mojej, moja mial gdzies, wszystko mial podstawione pod nos, jedzenie, ubranie i mnie, nie moge zrozumiec jak w jednej chwili mozna przestac kochac? na walentynki napisal mi w ksiazce "mojej Kochanej" a w poniedzialek 22 po 8 dniach od walentynek przyjechal zabrac swoje dokumenty i jeszcze stwierdzil ze rodzice mu pomogli sie ode mnie uwolnic, juz kiedys sie rozstalismy i wrocilismy do siebie, ale wtedy on sie staral, teraz powiedzial ze nie bedzie mnie niepokoil i sie nie odzywa, ja planowalam slub a on co? planowal jak sie ode mnie uwolnic'? nie mam juz sil,stalam na 10 pietrze ale mam dziecko i mame ktora mnie kocha i to mnie powstrzymalo zreszta jak teraz widze to on nawet by sie nie zainteresowal jakby mi sie cos stalo, balam tez sie ze zostane inwalidka bo bede miala pecha i zamiast na beton to wpadne na czyjs balkon, ale powiem szczerze bylam bardzo blisko,stalam przy otwatym oknie na klatce, palilam i myslalam i rece mi sie trzesly strasznie bo myslalam chyba ze to juz koniec, weszlam na parapet po czym siniaki mi zostaly na nogach bo wysoko jest i cofnelam sie, ledwo zdazylam do windy i do domu bo mi sie niedobrze zrobilo i wymiotowalam, to chyba z szoku ze tak blisko bylo albo instynkt bsamozachowawczy, nie wiem, dziewczyny jestem z wami juz od tygodnia ale nie mialam sily pisac, na nic nie mialam sily, trzymam za was kciuki, ja tez mam nadzieje ze wroci, ale moj kolega powiedzial ze jak wroci w ciagu trzech miesiecy to dobrze a jak po pol roku to bym byla glupia jak bym go przyjela, bo jest leniwy, nic nam nie pomagal, teraz jak go nie ma to i tak robie to co robila, zakupy itd sama, bo jemu sie nigdy nie chcialo ale brakuje mi jego fizycznej obecnosci, kochalam go bardzo wszystko mial pod os podstawione, nie rozumiem tego wiem ze nigdy sobie nie znajdzie drugiej takiej ktora by go kochala bo mielismy ciezkie czasy, jego mama byla przeciwna bo zabralam ukochanego synka i przez te wszystkie problemy kochalam go jeszcze bardziej, dalabym sie pokrajac za niego a on co, zostawia bo stwierdza ze chce zyc sam , ze chce sie czuc jak by dopiero skonczyl liceum i poszedl do pracy, ja sie zastrzele normalnie, zawsze byl jak piecioletnie dziecko ktore za razke trzeba prowadzac ale to juz szczyt wszystkiego,sorki ze sie tak rozpisalam ale wczesniej nie moglam i to sie we mnie zbieralo w srodku az sie wylalo, trzymajcie sie, ladnie powiedzialyscie ze nadzieja umiera ostatnia, ja juz nie chce miec nawet nadzieji, bo wiem ze to ze sie moze pogodzimy to bylby dopiero poczatek udreki, potem przekonywanie go zeby sie od mamusi wyprowadzil i kolejne nerwy, nie wiem czy pomimo ze tak go kocham mialabym na to sile, trzymajcie sie i pamietajcie ze co nas nie zabije to nas wzmocni, mnie juz raczej nie zabije chyba ze zglodu umre bo apetytu nie mam, juz drugi raz nie targne sie na swoje zycie bo wiem ze czlowiek jest tak skonstruowany ze wszystko moze przezyc i sie podniesie i bedzie szedl dalej, ja juz mialam w swoim zyciu wiele nieszczesc, pierwszy facet z ktorym mam dziecko zostawil nas jak corka miala 2 miesiace i przezylam, teraz tez jakos przezyje, wszystkie przezyjemy bo zycie idzie dalej , a to co nam jest przeznaczone to i tak bedzie, szkoda tylko ze nie znamy tego przeznaczenia, bo boje sie, naprawde zaczynam sie panicznie bac jakichkolwiek nowych nieszczesc, czasami nie mam juz sily no i budze sie o dziwnych porach w nocy, tak jakby on myslal o mnie i wyrywal mnie przez to ze snu, wierze w takie rzeczy, trzymajmy sie razem i wspierajmy sie i badzmy podpora dla nowych osob ktore tez dolacza, bo dalyscie mi sile, jak wrocilam wtedy z klatki po tym co chcialam zrobic to ponownie zaczelam czytac wasze historie, rownoczesnie z moim bolem plakac z wami nad waszym smutkiem i byc z wami. Dziekuje z calego serca ze jest takie forum i ze czlowiek moze w nim sie wyzalic i ze sie wspieracie nawzajem, jestem z wami, z kazda z was w waszym nieszczesciu i chwilach radosci, dlatego piszcie jak wam sie wiedzie ja tez bede, a kiedys jak nam bedzie dobrze to nie zapominajmy o ludziach ktorzy beda to samo przezywali co my teraz i niesmy im taka sama pocieche jak sobie teraz nawzajem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Antiochia26---> Przeczytałam Twój wpis, dziewczyno, żaden facet nie jest wart tego żeby popełniać samobójstwo!! Masz dziecko i kochającą matkę, żyj dla nich, dziecko to największy skarb. Zajmij się sobą, dzieckiem a z czasem samo sie wszystko poukłada. Podoba mi się to,ze mimo uczuc jakie żywisz, widzisz wady jego i tego związku, widocznie tak miało być, w gruncie rzeczy zropbił Ci przysługe, bo dalej musiałabys znosic jego matke i jego nieróbstwo. Jesteś młoda dziewczyna, jeszcze ułóżysz sobie życie z kimś dojrzałym i odpowiedzialnym, kto pokocha Ciebie i Twoje dziecko. Głowa do góry;) Ja zaczynam coraz lepiej spać (dziś budziłam sie tylko raz), minęły 4 dni, i szczerze to nawet nie mam ochoty mieć z nim jakiegokolwiek kontaktu. Z każdym dniem przekonuje sie że podjęłam słuszną decyzje. Okazuje się, że słonko dalej świeci, życie toczy się dalej... A ja mimo że znów musze stwiać sama czoła temu światu, to czuję ulgę i nadzieje, że w zyciu przezyje jeszcze jakies piękne chwile;) Mam swoich adoratorów ale chce dac sobie czas i jak narazie zająć się sobą a czas na facetów jeszcze będzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość minima
A mi jest ciężko...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Cammilla36
Antiocha----wspolczuje Ci bardzo i rozumiem doskonale. Ja juz od tygodnia nie jem, nie spie, mam biegunke. To jest straszne co sie ze mna dzieje. Najchetniej napisalabym do niego a nawet pojechala, bo nie umiem uwierzyc ze mnie przestal kochac. Bardzo mi go brakuje, tesknie za nim okropnie. On sie nie odzywa od niedzieli. Poradzcie cos, nie umiem tak zyc w milczeniu, jego matka mowi zebym przyjechala, ze ona mysli ze on nie chce konczyc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
camilla---> Przeciez gdyby on kochał i tęsknił, to chyba by się odezwał. Szanujmy się! Wiem, że Ci cięzko i najchetniej bys rzuciła wszytsko w cholere i leciała do niego, tylko czy warto?:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej Kochaniutkie :)) minima pewnie ze mozesz :)) widzisz rozstanie zawsze boli niewazne czy sie jest w zwaizku rok czy poł czy jesli wogóle sie nie zaczoł ale wsystko jest do przezycia naprawde i my tez to przezyjemy :)) antiochia26 tez przeczytałam cała wypowiedz i wiesz co mi sie pierwsze nasuneło ?? ze jestes mega silna babeczka i nawet jak sama watpisz czy dasz rade ja jestem pewna ze dasz wiem to :)) pozatym masz dla kogo zyc masz sliczna córeczke kochajaca mame to bardzo duzo a jesli chodzi o niego ... hmmm powiem Ci ze czasem musza sie zamknac jakies drzwi zeby otworzyły sie nowe mysle ze dla Ciebie jeszcze sie otworza i to nawet nie zauwazysz kiedy :* Camilko my wszystkie mamy tak naprawde ochote napisac poleciec i pwoiedziec co czujemy ale musimy byc silne i byc twarde musimy miec swój honor ja obiecałam sobie ze gdyby nie wiem co nie napisze pierwsza iii to jest moje postanowienie i tego sie bede trzymac ... Damy rade słyszysz ??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość minima
Dopiero teraz miałam czas żeby przeczytać Twój post Antiochia26. Też miałam przez chwilę myśl, że nie chcę już żyć, ale to była tylko chwila i szybko wyrzuciłam to z głowy. Ty też musisz, najważniejsze jest Twoje dziecko i Twoja mama. Masz dla kogo żyć! Po rozstaniu jest bardzo ciężko, ale będzie lepiej. Czas naprawdę leczy rany. Ja dałabym wiele żeby on wrócił, ale postanowiłam nie walczyć o niego. Ostatnie dni odkryły jeszcze kilka nowych faktów w mojej historii. Może później zbiorę w sobie siły żeby Wam to dokadnie opisac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny dodałam nowy cytat w mojej stopce:D Tego się trzymajmy i nie smutać mi się, wiosna idzie:d I mam nadzieje, że z czasem zagoście też w waszych sercach;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
antiochia26 Również przeczytałam Twoją historię i naprawdę Cię podziwiam. Mimo tego, że jak pisałaś masz za sobą ten najtragiczniejszy moment jaki może się człowiekowi zdarzyć - czyli próba skończenia z tym wszystkiim. To wbrew pozorom myślę, że od momentu jak zeszłaś z tego parapetu jesteś już inną osobą. I widzę też wiele mądrości w tym co piszesz. Bo mimo że minęło tak niewiele czasu, potrafisz na chłodno ocenić to co się wydarzyło. Trzymam za Ciebie kciuki i za Was wszystkie, żeby z każdym dniem było lepiej, lżej. Ja po wczorajszym powiem Wam, że czuję się jak idiotka. Czuję po prostu że wygłupiłam się pisząc do niego. Obiecalam sobie że będę twarda, że będę mieć klasę. A tu coś takiego. Mam wrażenie, że odsłoniłam przed nim moją słabą naturę, uczucie które wciąż we mnie jest. Podcza gdy dla niego to już nic nie znaczy. Czuję się fatalnie. Jak kompletna idiotka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość antiochia26
Dziekuje kochane, zawsze bylam silnym czlowiekiem i to jak sie rozstawalismy tez powiedzial ze ma dosyc mojego silnego charakteru, ze nim manipuluje chociaz tak naprawde bylam na kazde jego skinienie i to on tak robil jak chcial, nawet moja mama tak mowila i mowi, ja wiem ze sie podniose i pojde dalej bo tak naprawde nie wiem czy bycie z nim ma sens, chociaz tak cierpie i tesknie. dzisiaj obudzilam sie punkt 8, znowu sie zerwalam ze snu jak by mnie ktos woda oblal, a po 9 zadzwonil zastrzezony i sie nikt nie odzywal, ja halo, halo a po drugiej stronie tylko telewizor slychac, moze to byl on, zawsze powtarzal ze jak bysmy sie rozstali to zrobi wszystko zebym o nim nie zapomniala, od pon jak mu napisalam sms, zeby albo ze mna porozmawial albo napisal mi chociaz zebym s...la takimi wlasnie slowami bo chce sie jakos pozbiera a widocznie inne slowa do mnie nie docieraja, to jak przyszedl raport ze dostarczono mu wiadomosc to poczekalam chwile na odp ale nie bylo wiec zadzwonilam, ale on tak dziwnie mowil, nie powiedzial zebym sie odczepila a jak sie spytalam czy mozemy sie spotkac i porozmawiac to tez nie chcial, dzisiaj mial przyjechac i zabrac samochod bo brat jego przez zemste na nas zniszczyl go nam totalnie,powiedzial ze przyjedzie z ojcem po samochod ale jak do tej pory go nie ma, nie wiem co mam o tym myslec, moze on tak zrobil zeby zamknac mamie swojej buzie, zeby wiedziala ze sie nie widujemy i ze ma swojego synka przy sobie, moze wiedzial bo mnie zna ze chociaz bedzie mi ciezko jak diabli o przezyje? nie wiem co on kombinuje,mieszkalismy miesiac z jego bratem i dziewczyna brata i sie wyprowadzilismy bo tamten zabral samochod i jezdzil bez prawa jazdy po pijanemu, a potem sie wlamal i zniszczyl, moj D zglosil to na policje a rodzina chyba go przekonala zeby wycofal zeznania bo jego brat ma zawiasy i poszedl by do wiezienia teraz za to. no i caly czas ludze sie ze to byl on, ze chcial uslyszec moj glos, niewiele osob teraz wie jak zrobic zeby nr tel wyswietlal sie zastrzezony a on wie bo mu pokazywalam kiedys, dzwonilam po znajomych czy to nie ktorys z nich przypadkiem do mnie dzwonil ale raczej nie, no bo by sie odezwal, prawda? lapie sie glupiej nadzieji ze on mysli i teskni, ale nie mam zamiaru dawac zadnego znaku mu, przeciez moglam sie nie domyslic ze to on dzwonil no bo z zastrzezonego, wiec czekam, moze jak sie zorientuje ze gluchy tel nie jest skuteczny to stanie pod klatka i zadzwoni domofonem i poczeka pod oknem zebym zobaczyla? nie wiem, kiedys tak zrobil, jeszcze jak sie pierwszy raz rozstalismy tez z jego winy, a z drugiej strony moze on chce zobaczyc czy mi zalezy i powinnam cos napisac bo jak nie to da sobie spokoj, nie wiem co robic, na razie czekam i z dala od tel;-( Drożdżyk, nic straconego, teraz nie dzwon , nie pisz i skorzystaj z takiej madrosci zyciowej, ze chlopak najgorzej znosi brak kontaktu, przeczytalam to na jakims forum, zrobilas wszystko co sie dalo, on wie ze kochasz, ja na swoim gg ustawila taki opis:W zyciu zawsze tak jest,ze raz na wozie raz pod wozem,tylko ja mam sile w sobie zeby sie z powrotem na ten woz wdrapac;-), moze on zobaczy a moze nie bo nie ma gg, ale brat ma to moze mu powie, nie wiem, ale nie pisz, wiem ze to ciezko przerabiam to caly czas i mysle ze moze zle robie, bo rodzice go trzymaja i nie daja mu wyjsc do mnie, ale nie kontaktuj sie, zobacz u mnie chyba poskutkowalo, jeszcze napisalam mu w poniedzialek ze chcialam do niego podjechac i pogadac ale mam ciekawsze zajecie, i ze milosci nie warto poswiecac nie wiem za co, i ze wiem , ze kiedys obudzi sie z reka w nocniku, jeszcze cos takiego mozesz ewentualnie napisac, bo to jest madre i sprawia wrazenie jakbys to Ty go odrzucila, a przeciez same wiecie ze nic nie boli gorzej niz odrzucenie, oni musza sie poczuc tak jak Wy, ze to Wy teraz decydujecie, a potem po tym smsie nie zapadnie cisza i czekac, cierpliwie czekac, bo psychika faceta jest w miare prosta. Minima jak bedziesz miala sile to opisz co tam sie jeszcze u Ciebie nowego wyklulo i przeczytaj co napisalam, moze trzeba mu napisac tak jak ja to zrobilam, oni musza wiedziec ze mamy swoje zycie, ze sie pozbieramy, np. moj wie ze ja jestem w stanie zapomniec o wszystkim i o nim, zawsze mu to mowilam i juz raz to przezylam z ojcem mojego dziecka, a jego poznalam po 2 miesiacach od rozstania z tamtym, stworzcie pozory, ze macie inne zajecia czy ze wam juz nie zalezy wtedy to oni przyleca jak muchy, jestem tego pewna, juz po tym dzisiejszym gluchym telefonie, a teraz pewnie siedzi i sie zastanawia ten moj, czy ja sie skapnelam ze to on dzwonil no o ile byl to on, bo zbiegi okolicznosci tez chodza po ludziach i mogla to byc zwykla pomylka a ja mysle ze to on ale to mi daje sile zeby wytrwac w milczeniu i moze to jest w tym momencie najsluszniejsze, pociesza mnie tez jedno, ze on tez nie moze spac, bo jak mial wolne to nigdy nie wstawal tak rano , Kafeterianka mysle ze otworza sie drzwi ale czy to beda drzwi do starego swiata czy nowego chcialabym to wiedziec naprawde;-( Camilla wiem ze jest ciezko, ale mi organizm nie daje sie zaglodzic i dzis zjadlam kanapke, z ledwoscia ale zjadlam i pije duzo sokow owocowych z witaminami bo to jest potrzebne bo teraz pale 2 paczki fajek dziennie ato mnie zabija bo mam astme oskrzelowa i kaszle juz jak diabli, a juz mialam rzucic palenie zanim odszedl, Jezu Me_Lola, masz racje jak kocha to sie odezwie napewno tylko musi wiedziec ze nam nie zalezy, musi poczuc sie odrzucony i zapomniany, czytam jeszcze historie smutnej-samotnej, z watku Prosze Was o pomoc, jak dojde do konca to do niej tez napisze bo mamy podobne historie,chyba ze zajrzy tu i przeczyta moj wpis, trzymajmy sie i czekajmy a bedzie dobrze, to co ma byc.......znowu sie rozpisalam, ale lubie ksiazki czytac i nawet jak bylismy razem zaczelam swoja pisac tylko zycie mi przeszkodzilo.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Macie chyba naprawdę rację. Zresztą ja to wiem z autopsji. Wcześniej się nie odzywałam i to zawsze dawało właśnie taki skutek że jemu zależało bardziej. Ale nie wiem czy tym razem tak będzie. Chyba muszę zacząć żyć swoim życiem i przede wszystkim wyzbyć się złudzeń. Może to tak musiało być...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć dziewczyny. Jak tam mija dzień? U mnie dziś średni humor, ale na szczęście dzień już się kończy, mam nadzieję, że jutrzejszy będzie lepszy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześc Dziewczyny, opuściłam sie troche w pisaniu na forum, ale to przez to ze ostatnie dwa dni mialam zaplanowane od 6.30 rano do 20 lub 22 godziny (tak wracałam do domu). Zmian troche u mnie zaszło - ex sie odezwal, zagadał na kompie... jak sie czuje, co u mnie słychac itp. Przywitalam go najwiekszym usmiechem jakim jest dostepny, pisalam pełna optymizmu chcociaz powiedzialam ze nie sa to moje najszczesliwsze dni w zyciu :/ Juz 3 razy sie odezwał pod rząd... gadamy o zwyklych rzeczach, jak para kumpli - i to mnie pociesza (wbrew pozorom) ze chce urzymać kontakt, nie chce calkowicie, na zawsze ze mna zerwac (a moze to taka moja podświadoma chec jego powrotu i nadzieja na to?) Sama już nie wiem, generalnie jak sie rano obudzilam i zobaczylam slońce za oknem od razu mialam lepszy humor :) ale to chyba tez od biegania - powróćilam wczoraj do biegania!! Samopoczucie po godzinie biegania diametralnie się zmienia!! Polecam zmęczenie fizyczne na troski duchowe!!! A dziś? Wróciłam do domu o 21.30 zmęczona strasznie, cały dzien na obcasach bo oczywiście mam postanowienie wygladac bardziej jak kobieta! tak! w tym celu kupilam dzis nawet sobie faajnie strasznie mi sie podobaja - zielone/morskie buciki na wiosne i sweterek tez (pasujący do bucikow - calkowity przypadek)!! A co?! W sumie sporo tych zakupów ostatnio wiec to juz ostatnie mysle na tę wiosne! Byułam dzis na pierwszych zajęciach w szkole tanca - samba, walc angielski i cha-cha - :O olllszzz... masakraaaa... po pierwszych 5 min pomyslalam co ja tam robie?! ale ostatecznie nie bylo az tak zle ;) prędzej mój brat móglby sie zastanawiac co tam robi ;P Nogi odpadaja ale za to humor sie trzyma w miare na przyzwoitym poziomie ;) tak jak mówiłam mnóstwo zajęć mam zaplanowanych na następne dni - zajęta od rana do wieczora! A odnośnie kontaktu z byłym - na obecnej fazie on mi pomoga (tak mi sie wydaje) być może z czasem bede go potrzebować coraz mnie i mniej az w końcu wcale? sama nie wiem czy dobrze robie? okaze sie - jak zazwyczaj Jedno tylko wiem : MYSLEC POZYTYWNIE!!!!!!!!!!!! i wierzyc w siebie!! W koncu wiara czyni cuuda!!!! :) dobrej nocki kochane! :) Spokojnej i krzepiącego, długiego snu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U mnie humor bez zmian, szlak mnie trafia, że znów śnieg spadł, ale nie poddaje się, dalej jeżdże na rowerku do pracy heh. Dzis idę na aerobik, żałuje, ze nie ma go codziennie, bo wyładowałabym gdzies te emocje, które we mnie tkwią. Ja też mam postanowienie na wiosne- zrzucic pare kg, zrobić coś z włosami do świat, może pójde na pare seansów w solarium, bo wyglądam jak śmierć na urlopie:D heh Z byłym zero kontaktu, za to pisze ze mna jego przyjalciel, ale nie gadam o nim, gadamy luźno. Tryskam humorem, niech wie, że mnie to nie rusza a tamten niech żałuje co stracił, ja juz nie jestem jak ta chorągiewka na wietrze, wiem czego w zyciu chce. Ostatnio czesto słucham Chylińskiej "Gorąca prośba", piosenka przedstawia cały gniew który we mnie jest, nawet teraz podśpiewuje sobie w pracy:D Jakoś to będzie, niech tylko przyjdzie wiosna;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aaaaaa i znów kłade się spać o normalniej porze i przesypiam całą noc i oduczam się zerkania na telefon, wczoraj może zrobiłam to z 5 razy, poszłam z psem na spacer zostawiłam telefon w domu;) Czyli myślę, że wszystko wkracza na dobrą drogę. Najgorszy będzie weekend który zawsze spedzalismy razem, tak wiec organizuje sobie czas, na sb zaprosiłam kuzynke i jej chłopaka. ;) A w nd cos sie tam wymysli, moze w koncu pójdę do kościoła:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Najbardziej na świecie chciałabym wymazać go na zawsze z głowy:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja z jednej strony też, ale z drugiej... było mi z nim dobrze. Chcę to pamiętać, mieć dobre wspomnienia tylko nie cierpieć. Ale tak się chyba póki co nie da, ale wiem że z czasem będzie lepiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×