Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ..majutek24

Zostawił mnie chłopak - wesprzyjcie

Polecane posty

Gość minima
Ja chyba pomału dochodzę do podobnych wniosków. Że już nic z tego. Owszem, gdzieś w serduchu tli się takie marzenie, że on przyjdzie i że wszystko będzie jak dawniej, ale realnie myśląc nie będzie... i lepiej dla mnie. Drożdżyku, jedna rzecz którą chcę wyprostować, on mnie nie zdradził, on się dowiedział o dziecku po tym, jak zaczęliśmy być razem. Przespał się z nią (pewnie nie raz) zanim my się zeszliśmy. Jednak nic go tu nie usprawiedliwia, bo skoro tak bardzo mu na mnie zależało i to już od dawna, to dlaczego sypiał z nią? Szkoda moich łez...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Minima Ja absolutnie nic nie chcę Ci nic sugerować. Sama napisałaś że to jest typ faceta który prowadzi "luźne życie". Wiadomo że jeżeli w grę wchodzą uczucia to patrzy się na wszystko inaczej. I dlatego pewnie każda z Nas tutaj tak dobrze CIę rozumiem. Bo kiedy coś do kogoś czujesz to zadajesz sobie miliony pytań i świat przewraca się do góry nogami. Są jednak czasami pewne rzeczy - pewne zachowania, sytuacje, które na przyszłość niestety nie wróżą nic dobrego i nie ma się wtedy co oszukiwać. Popatrzmy - facet ma dziecko, matka tego dziecka nadal jest obecna w jego życiu, nie do końca wiemy w jakim charakterze ale jest, jesteś Ty i on. Teraz on odchodzi bo twierdzi, że będzie znów ojcem. Na to również pewności nie ma. Ale co by nie powiedzieć. Sytuacja jest trudna i naprawdę współczuję Ci jej. Byliście razem 3 tygodnie, myślę że to jest na tyle krótko żeby to jakoś przeżyć ale na tyle długo by się zakochać. Moja rada jest taka - sytuacja jest chyba zbyt poważna żeby jakoś w nią ingerować. Najlepiej byłoby żebyś odsunęła się od tego i zajęła sobą. A jeśli facet to wszystko sobie jakoś poukłada i odezwie się do Ciebie z jakąś konkretną propozycją to wtedy będziesz się zastanawiała. Na tą chwilę ja bym spasowała. Czas da Ci wiele odpowiedzi. Uwierz mi jeszcze miesiąc temu pisząc na tym forum ledwo co widziałam literki na ekranie tak miałam zapuchnięte oczy, bóle w klatce piersiowej i poczucie totalnej beznadziei. Dziś patrzę na pewne rzeczy inaczej, to co przeszłam niejako dodało mi siły.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej :** dokładnie tak jak Drozdzyk mowi po pewnym czasie na wiele rzeczy sie patrzy inaczej tylko trzeba dac sobie czas , zeby emocje opadły ...... ja sobie ciagle powatrzam bedzie co ma byc .... i tego sie trzymam :))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość minima
Hej Dziewczynki, ja to wszystko wiem, myślę dokładnie tak samo jak Ty Drożdżyk. On sprawia wrażenie jakby siedziały w nim dwa zupełnie sprzeczne charaktery - z jednej strony facet, który prowadzi (a przynajmniej prowadził) luźne życie, z drugiej ciepły, kochający i cudowny. Taki był gdy byliśmy razem. Mówił że ma już dośc takiego życia, jakie prowadził dotychczas, że ma dość tego, jak jego była się nim bawi i że w końcu chce być szczęśliwy, zbudować coś trwałego, mieć w przyszłości prawdziwą rodzinę i dzieci. Powiem Wam coś.. ja mam za sobą nieudane małżeństwo. On przez (w sumie - zanim+gdy byliśmy razem) te 2 miesiące wypełnił pustkę w moim serduchu i rozkochał mnie w sobie totalnie. Wiedział o moich przeżyciach i doświadczeniach z przeszłości, a mimo to tak bardzo mnie zranił. Nie chodzi mi teraz o dziecko, tylko o to ze potraktował mnie jak śmiecia. Zostawił bez wyjaśnienia i bez słowa przepraszam. Był tak bardzo zakochany i przekonany że chce być ze mną, a potem jeden dzień zmienił jego uczucia o 180 stopni. To boli, szczególnie jeśli ta dziewczyna go nie chce. Ja szanowałam fakt, ze on ma to dziecko i nie chciałam wchodzić między nich, chciałam żeby mógł być szczęśliwy przy mnie, nie tracąc jednocześnie kontaktu z córką. Za dobra byłam... Najgorsze jest to, że gdyby teraz przyszedł, nadal byłabym w stanie mu wybaczyć. Głupia i naiwna :( Właśnie tak od kilku dni staram się postępować: odsunęłam się na bok, chcę wreszcie zacząć żyć własnym życiem bo nie mam już siły płakać, a oni muszą poukładać swoje sprawy. Trzymajcie za mnie kciuki xxx

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość minima
I dziękuję Wam bardzo za wsparcie oraz za cierpliwość :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Każda z nas tutaj przechodzi ciężkie chwile. Każda historia jest na swój sposób szczególna a jednocześnie tak podobna. Ważne żebyśmy robiły wszystko zgodnie z tym co czujemy, a jednocześnie nie upodlały się przed facetami bo ŻADEN nie jest tego wart. Ja powiem Wam szczerze, że nie wiem co będzie. Na dzień dzisiejszy myślę że to była miłość mojego życia. Ale zdaję sobie sprawę, że coś było nie tak skoro mnie zostawił. I dlatego staram się już tego po prostu nie analizować, czekam co przyniesie każdy dzień i przyjmuje to z pokorą. Nie zamykam się na ludzi, ale też nie mam zamiaru teraz "iść w tango" i szukać kogoś na siłę. Wszystko co najpiękniejsze w życiu przychodzi nieoczekiwanie, w momencie kiedy najmniej się tego spodziewamy, często w momencie kiedy już we wszystko zwątpimy. Do mnie tak właśnie przyszła moja miłość, w momencie kiedy totalnie w nią zwątpiłam i nie żałuję żadnego ale to żadnego dnia spędzonego z nim:) Staram sie myslec pozytywnie bo podobno pozytywne myśli przyciągają pozytywne zdarzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć Laski i jak tam dziś samopoczucie? Ja wracam do świata zywych, myślę o nim od czasu do czasu, ale zycie toczy się dalej, zajmuje sie swoimi sprawami i próbuje nie patrzec wstecz, w koncu najwazniejsze są te dni, których jeszcze nie znamy;) Wszystkiego dobrego z okazji dnia kobiet🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej dziewczynki :)) wszystkiego najlepszego zebyście wszystkie byly szczesliwe juz tak na 100 % :** trzymajcie dzis kciuki za mnie ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja też Wam życzę żebyście były szczęśliwe, kochane i kochające i żeby Wam niczego w życiu nie brakowało :* Kafeterianko, będę 3mać kciuki :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja Wam dziewczynki życzę dużo siły i żebyście pozostały sobą i bez względu na to co nam się w życiu zdarza nie przestawały wątpić w swoje marzenia i ideały :* Kafeterianko Bądź dzielna, seksowna i nieprzystępna ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość minima
Dziewczyny, ja też Wam życzę wszystkiego naj NAJ... Mój Romeo odezwał się dziś z rana, początkowo rozmowa była super, potem coś poszło nie tak i przerwaliśmy w połowie. Nie chcę już dłużej czekać - albo wóz albo przewóz. Jadę do niego. Trzymajcie więc kciuki i za mnie!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość minima
Pewnie że dam. Nie wierzyłam że on się odezwie a jednak. Teraz nie wiem czy dobrze robię, ale jadę, właśnie się szykuję :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kafeterianka Nawet nie wiesz jak Ci zazdroszczę, chciałabym po prostu się do niego przytulić....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć Dziewczynki :D po pierwsze wszystkiego dobrego z okazji naszego święta, spełnienia marzeń, wszystkich marzeń, na poczatek tych małych a pozniej coraz wiekszych ;) wytrwalosci i nieprzerwanej wiary w wlasna wyjatkowosc oraz wlasne mozliwosci!!!! Nie da sie ukryc ze ostatnio nie bywalam tutaj za czesto, poczytalam zaleglosci, szczegolnie historie minima - skomplikowana troche wg mnie i sorrki za szczerosc ale bez wielkiej przyszlosci, bo wg mnie fajna z Ciebie kobietka musi byc, z wielkim, dobrym serduchem ktora nie zasluguje na kogos takiego!! ale moze sie myle? Kafeterianka trzymam kciuki aby sprawy sie poukladaly pomyslnie dla Ciebie przede wszystkim!! drozdzyk i majutek a co u Was? jak spedzacie swieta Wasze? Zyczenia jakies byly od ex? teraz moze kilka slow co u mnie - zgodnie z planem zajeta tyle ile sie da! pon-pt praca, weekend zeszly szkola, poza tym balety z bratem (tzn. kurs tanca hihi) i angielskiego lekcje 2xtydz i czasem jak wykombinuje chwile jogging a w planach basen z rana - koncu wiosna idzie :D słońce wychodzi :D a figura zimowego misia :( Poza tym ... cięzko na serduchu, przygaszona taka chodze czasami ze smutna minka, płacze sobie czasem - ale to kilka lez jedynie i marze i marze co by było gdyby... gdyby mieszkal blisko mnie albo ja sie tam przeprowadzila, co by powiedzial w danym momencie... takie gdybanie ktore nieraz pochlania mnie bez konca, wyobrazanie minionych wakacji kiedy to tak pieknie bylo!! takie cuudowne chwile razem spedzone - do dzis wywoluja cieple uczucia na sercu, jakby to wczoraj bylo. Jutro mija 2 tygodnie odkad jestem jego przyjaciolka :( kontakt? tak był, 3 razy klikalismy, gadka bardzo luzna o wszystkim tylko nie o nas, jak starzy dobrzy kumple. Nauczona doswiadczeniem nie bede go prosic o uczucie! Postanowialm utrzymywac z nim kontakt bo chyba wmowilam sobie ze takim sposobem kiedys go odzyskam??? Walcze taktycznie i powoli (tak mi sie wydaje) i oczywiscie nic nie robie na sile! bo co ma wisiec nie utonie!! nie chce robic z siebie posmiewiska albo dawac satysfakcji! o nie! Widzialam ostatnio jego swieze zdjecia dodane na portalu spolecznosciowym - smutny i przygaszony sie tam wydaje, co oczywiscie nie znaczy ze z mojego powodu (ahh zapomnialam kolezanka powiedziala mi ze domyslala sie ze mniedzy nami cos nie tak jeszcze przed naszym zerwaniem, bo widziala go smutnego i przygaszonego). Coz wiecej dodac - czekam az bol minie, serce przestanie kochac :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do mnie się odezwał wczoraj na gg. Jak zobaczyłam kopertkę mrugającą z jego imieniem to myślałam że serce mi wyskoczy. Dzisiaj od rana przysłał życzenia i przez cały dzień parę smsów. Miło mi się zrobiło jak mi te życzenia przysłał....a tak to nic ciekawego. Dziwne to wszystko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość minima
Oj dziewczynki... to był długi dzień. Opowiem Wam wszystko po kolei. Rano wróciłam z pracy (mieliśmy nockę) i w ogóle się nie spodziewałam że on się odezwie, szczególnie że w pracy był jakiś dziwny. Weszłam na neta, a tu nagle wyskakuje wiadomość od niego. Zaczęliśmy czatować. Mówił że bardzo mu brakuje kontaktu, mnie, mojego entuzjazmu i optymizmu. Mówił że chciał już wcześniej w pracy porozmawiać, ale się bał. Pytał czy mam plany na dziś, myślałam więc że może zaproponuje spotkanie. Nagle ta rozmowa zaczęła się robić dziwna, zeszła na jakiś dziwny tor, po czym on zniknął. Domyśliłam się że zasnął (miał już tak wcześniej), szczególnie że wspominał że jest bardzo zmęczony. Sama też próbowałam, ale natłok myśli nie pozwolił na sen. Wstałam, ubrałam się, szybki make up i pojechałam. Przed wyjściem z domu zaczęłam się wahać, ale gdy podjechałam pod jego dom, byłam już znowu pewna że muszę to wreszcie do końca wyjaśnić. Zadzwoniłam raz, drugi, w końcu odebrał domofon. Poprosiłam by otworzył. Weszłam na górę a on czekał przy drzwiach :) tak jak dawniej... był słodki, taki zaspany i chyba w niezłym szoku. Właściwie niewiele zdążyłam powiedzieć, bo zaczęliśmy się całować. Do niczego jednak nie doszło. Po chwili zaczęliśmy rozmawiać i wyjaśniliśmy w końcu kwestię nagłego rozstania. On powiedział że chyba nie jest gotów na ustatkowanie się. Roześmiałam się, bo to właśnie on od początku o tym gadał, a potem widocznie sam przestraszył się swoich słów. Ja nie chciałam od razu biec do ołtarza, po jednym nieudanym małżeństwie z drugim na pewno nie będę się spieszyła. Rozmawialiśmy chyba z godzinę, choć później ta rozmowa przybrała bardziej luźny charakter, żartowaliśmy i cieszyliśmy się swoim towarzystwem, jak dawniej. Na razie nie zapadły żadne decyzje, nie ustaliliśmy totalnie nic. Zapytałam go o nią, właściwie powiedziałam że myślę że on ją kocha, a on na to że sam nie wie. Myślę że on po tej dzisiejszej rozmowie jeszcze bardziej potrzebuje czasu (i to pewnie dużo) żeby to sobie poukładać. Ja z resztą też a na tę chwilę powinniśmy być jedynie przyjaciółmi. Co do wspólnej przyszłości (ale raczej odległej - przynajmniej do czasu urodzenia dziecka) i związku - nie mówię tak i nie mówię nie - czas pokaże. Cieszę się, że udało nam się jako tako porozumieć. Ta rozmowa wiele mi wyjaśniła, wiele uzmysłowiła i chyba pierwszy raz tak w 100% uczciwie pomyślałam o nim, jako o tylko przyjacielu. Po południu czatowaliśmy jeszcze trochę, potem ja wyszłam ze znajomymi do knajpki i w sumie miałam miły i udany dzień :) Mam nadzieję że Wam też dzień upłynął miło. Kafeterianko, szczególnie jestem ciekawa Twojej relacji, czekam z niecierpliwością. Uciekam już zaraz do łóżka, dobranoc kobietki :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość minima
Oj dziewczynki... to był długi dzień. Opowiem Wam wszystko po kolei. Rano wróciłam z pracy (mieliśmy nockę) i w ogóle się nie spodziewałam że on się odezwie, szczególnie że w pracy był jakiś dziwny. Weszłam na neta, a tu nagle wyskakuje wiadomość od niego. Zaczęliśmy czatować. Mówił że bardzo mu brakuje kontaktu, mnie, mojego entuzjazmu i optymizmu. Mówił że chciał już wcześniej w pracy porozmawiać, ale się bał. Pytał czy mam plany na dziś, myślałam więc że może zaproponuje spotkanie. Nagle ta rozmowa zaczęła się robić dziwna, zeszła na jakiś dziwny tor, po czym on zniknął. Domyśliłam się że zasnął (miał już tak wcześniej), szczególnie że wspominał że jest bardzo zmęczony. Sama też próbowałam, ale natłok myśli nie pozwolił na sen. Wstałam, ubrałam się, szybki make up i pojechałam. Przed wyjściem z domu zaczęłam się wahać, ale gdy podjechałam pod jego dom, byłam już znowu pewna że muszę to wreszcie do końca wyjaśnić. Zadzwoniłam raz, drugi, w końcu odebrał domofon. Poprosiłam by otworzył. Weszłam na górę a on czekał przy drzwiach :) tak jak dawniej... był słodki, taki zaspany i chyba w niezłym szoku. Właściwie niewiele zdążyłam powiedzieć, bo zaczęliśmy się całować. Do niczego jednak nie doszło. Po chwili zaczęliśmy rozmawiać i wyjaśniliśmy w końcu kwestię nagłego rozstania. On powiedział że chyba nie jest gotów na ustatkowanie się. Roześmiałam się, bo to właśnie on od początku o tym gadał, a potem widocznie sam przestraszył się swoich słów. Ja nie chciałam od razu biec do ołtarza, po jednym nieudanym małżeństwie z drugim na pewno nie będę się spieszyła. Rozmawialiśmy chyba z godzinę, choć później ta rozmowa przybrała bardziej luźny charakter, żartowaliśmy i cieszyliśmy się swoim towarzystwem, jak dawniej. Na razie nie zapadły żadne decyzje, nie ustaliliśmy totalnie nic. Zapytałam go o nią, właściwie powiedziałam że myślę że on ją kocha, a on na to że sam nie wie. Myślę że on po tej dzisiejszej rozmowie jeszcze bardziej potrzebuje czasu (i to pewnie dużo) żeby to sobie poukładać. Ja z resztą też a na tę chwilę powinniśmy być jedynie przyjaciółmi. Co do wspólnej przyszłości (ale raczej odległej - przynajmniej do czasu urodzenia dziecka) i związku - nie mówię tak i nie mówię nie - czas pokaże. Cieszę się, że udało nam się jako tako porozumieć. Ta rozmowa wiele mi wyjaśniła, wiele uzmysłowiła i chyba pierwszy raz tak w 100% uczciwie pomyślałam o nim, jako o tylko przyjacielu. Po południu czatowaliśmy jeszcze trochę, potem ja wyszłam ze znajomymi do knajpki i w sumie miałam miły i udany dzień :) Mam nadzieję że Wam też dzień upłynął miło. Kafeterianko, szczególnie jestem ciekawa Twojej relacji, czekam z niecierpliwością. Uciekam już zaraz do łóżka, dobranoc kobietki :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość minima
Przepraszam, nie wiem dlaczego się zdublował :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej dziewczyny, U mnie hmmm ok, chyba wszystko wkracza na jakieś nowe tory, oczywiscie 10 dzien, bez niego i bezjakiegokolwiek kontaktu z nim. Szczerze, to kij mu w oko, myślałam chociaż, że zachowa się z klasa i wyśle głupie życzenia na Dzien Kobiet, ale widocznie do takich facetów się nie zalicza i w sumie dobrze, to co świadczy tylko o nim. Zresztą spedziłam również miły dzień, dostałam czekolade i rafaello od taty i szwagra i dwa bukiety kwiatów od chłopaków z pracy, a na wieczór znajomy, którego poznałam kupe czasu temu w necie zaprosił mnie do kina;) Było miło:) I powiem Wam, że chyba pierwszy dzien od tych 10 dni poczułam się jakaś dowartościowana, jak kobieta:) Dziś mam dobry humorek i mam nadzieję,że nic mi go nie zepsuje:) Miłego dnia🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej dziewczyny. Cieszę się, że u Was sytuacje się jako tako rozjaśniają. "Mój" odezwał się wczoraj, o ile można to tak nazwać. Wysłał na jednym z portali życzenia na dzień kobiet. Wysłał tuż przed północą, przeczytałam dopiero dziś. Przez te 4 lata zawsze robił tak, że jak było jakieś święto, i się tego dnie nie widzieliśmy (dzień kobiet, moje imieniny czy raz urodziny) to wysyłał smsa lub dzwonił z życzeniami tuż przed północą, bo chciał mi zrobić "żart" żebym myślała, że zapomniał. Rano mu odpisałam tylko "jak zwykle tuż przed północą :), dzięki"i tyle. Więcej kontaktu nie było a jak znów naiwna zaczynam myśleć, że może coś ruszy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Minima Chcę Cię tylko przed jednym ostrzec. Z tego co napisałaś to niby rozmawialiście, ale tak naprawdęnic konkretnego nie ustaliliście. Mam koleżankę. którą zostawił chłopak jakiś rok temu. Nie odzywał się praktyczni w ogóle. Okazało się, że kogoś ma. Ostatnio zaczął do niej pisać, żeby jeszcze trochę poczekała i się spotkają. Czyli co jak zerwie z tamtą?? Nie pisze do niej, wczoraj też jej życzeń nie przysłał, ale ciągle trzyma ją w macie bo wie, że ona nadal go kocha. Itak faktycznie jest, choć wczoraj ona nie wytrzymała. Dlatego nie chciałabym, żebyś dała się wciągnąć w coś podobnego, że póki co koleżanka a jak mu się zachce to znowu ktoś więcej. To nie jest fajne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość minima
Wiem, zdaję sobie z tego sprawę. Ja też tego nie chcę. "Przespałam się z tym problemem", przemyślałam i nie interesuje mnie taka zabawa w kotka i myszkę. Z mojej strony może być tylko przyjaźń albo nic. On mam wrażenie najchętniej żyłby sobie tak, jak dotychczas i chciałby żebym dołączyła do jego haremiku. Niestety bardzo się zdziwi, bo to nie ten adres :D Jeśli więc nie będzie w stanie zaakceptować tylko przyjaźni, nie mamy o czym mówić, bo na poważny związek on nie jest gotów. Dzięki Wam wielkie za wszystkie rady. Czekam teraz na Was, na to jak Wasze historie się potoczą, bo moja zdaje się naprawdę dobiegać do końca. Jeśli coś się wydarzy to dam Wam znać, jak zwykle. Pozdrawiam i ściskam wiosennie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No cóż moja historia toczy się w sumie tak jak myślałam, że się potoczy. On zamierza wyjechać z Polski. Na razie na wakacje a później będzie chciał na stałe. Powiedział, że nie potrafi tutaj żyć, że ma dosyć. Czyli znowu ucieka, i tak chyba będzie całe życie. Powiedział mi że z jednej strony żałuje, że mnie poznał bo to co się wydarzyło sprawiło że nigdy już nie będzie tym samym człowiekiem a poza tym zranił mnie, ale jednocześnie że nie żałuje bo wątpi, że jeszcze kiedykolwiek coś takiego mu się przytrafi. Zaczął mi mówić, że coraz więcej jego kumpli oświadcza się dziewczynom, planują życie, a on tylko sobie komplikuje swoje życie. Nie próbowałam go nawet przekonywać, że to przecież od niego zależy, po prostu mu powiedziałam, że taka potrzeba ustatkowania się sama do niego przyjdzie, może za rok, może za 3 a może za 7 - życie pokaże. Nie staram się już o niego, nie piszę smsów które miałyby go zachęcić. Wiem tylko jedno. Na tym świecie poza rodzicami ufam tylko jemu, a on mnie. Wiem też że w jakimś sensie jest nieszczęśliwy bo całe życie przed czymś ucieka,... głównie chyba przed miłością. Ale tego mu już nie powiedziałam, nie chciałam na ten tor sprowadzać rozmowy. Na koniec tej rozmowy on mi powiedział że słucha Varius Manx - Wolne Ptaki i wydaje mu się że to o nas. Posłuchałam. Uroniłam łzę. Ale wiem po prostu, że dopóki on nie przestanie uciekać.. nigdy nie byłabym szczęśliwa. To nie zmienia faktu, że go kocham i że teraz się przekonałam z mu zależało, bo jak pyta czy wszystko w porządku to wiem, że szczerze i mogę być tylko dumna że byłam z takim facetem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ehhhhhhhhhhhhhhhhhhhhh
dziewczyny moge sie przylączyc? mnie tez rzucil :( 4 miesiace temu, jeszcze wczoraj myslalam, ze ejst coraz lepiej, ale takie dni jak dzis pokazuja mi jak bardzo jestem slaba :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ehhhhhhhhhhhhhhhhhhhhh
bylismy razem rok, razem studiujemy :( na początku on zakochany, bardzo mu zalezalo, staral sie, ja troche bardziej obojetna, myslalam, ze raczej nic z tego nie bedzie, a po 2-3 miesiacach bycia z nim dopadla mnie strzala amora i sie bardzo zakochalam moj pierwszy chlopak i ...pierwsze wszystko. wyjazd nad morze we 2, wspolne noce, dnie, cale weekendy, poznawanie siebie, wszytsko co jest zwiazane ze sfera uczuciowa i intyna przezylam wlasnie z nim... po pol roku widzialam, ze zalezy mu coraz mniej, rzadziej sie odzywal, pisal. coraz mnie komplementow, milych slow, jego propozycji spotkan, a jesli sie spotkalismy sie bylo nudno, bo jemu sie nic nie chcialo...coraz rzadziej mowil, ze mnie kocha, teksni... i wlasciwie zero zazdrosci z jego strony ( to tez zly znak) robilam wszytsko, zeby to ratowac, staralam sie, rozmawialam, prosilam, wyjasnialam... w listopadzie powiedzial, ze lepiej to zakonczyc, ze cos sie wypalilo w nim, ze nie chce zobowiazan, dziewczyny. plaklam, prosilam, blagalam o jeszcze jedna szanse, ale sie nie udało. powiedzial, ze az tak wiele sie nie zmieni, ze bede sie mogla do niego przytulic, bedziemy sie spotkac, bede mogla przyjezdzac do niego. ale przez te 4 miesiace kontakt byl marny, przyjechal po ciuchy ( na moja prosbe), czasem rozmawiamy na uczelni, ale generalnie ja rezygnuje z zajec jesli wiem, ze on tam bedzie.... do wczoraj myslalam, ze juz jest w miare ok, dzis spotkalam go w tramwaju, razem jechalismy na zajecia :( porazka... troche rozmawialismy, zrobilam z siebie idiotke.... zapytalam sie czemu urywa kontakt, skoro powiedzial, ze ebdzie inaczej, obiecal, ze ebdzie sie czescie odzywac, ale wiem, ze to bylo wymuszone ;/ jestem zla na siebie... wrocialm godzien temu do domu, zjadlam tabliczke czekolady i placze jak glupia :( on nie wroci... a ja nie marze o niczym innym jak znowu sie do niego przytlic, pocalowac :(:(:(:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×