Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ..majutek24

Zostawił mnie chłopak - wesprzyjcie

Polecane posty

Chmurko jak to wspaniale, że masz powód do nienawiści, tak jest duuużo latwiej i nawet te wspomnienia ze związku wydają sie takie banalne...Ja tego powodu nie mam, współczuje ogromnie mojemu eks, bo ma problemy emocjonalne, ale z drugiej strony nie potrafię otrząsnąc się z innych rzeczy, jakie zaistniały między nami, jak choćby brak ochoty na sex z jego strony. Dopisuje sobie t eraz teorię, że ja mu sie nie podobalam, tylko był ze mna, bo liczył na moje wsparcie duchowe..a tak naprawde wcale go nie pociagałam.... dlatego ot wszystko tak wyszło, byc może tez dlatego nie kochał mnie...A teraz to on już w ogóle jest na portalu randkowym i szuka sobie nowej laski...jaki to ból... nie moge normalnie zyc i funkcjonowac...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aneri, skoro sama piszesz, że Cie nie kocha to co chcesz zrobić rozkochać go w sobie za wszelką cenę??? Niech szuka dziewczyny, skoro jak mówisz ma takie problemy emocjonalne ze sobą to żadna go nie ucieszy, tylko będzie mu wspólczuła i co związek z litości, proszę Cię to jest wręcz żałosne. Też masz swojego za co nienawidzieć, np. z tego że zrobił z Ciebie wrak człowiek i nieatrakcyjna, zakompleksioną dziewczyne,którą na pewno nie jesteś. Stań sobie przed lusterkiem, popatrz na siebie tak obiektywnie czy jesteś faktycznie taka nieatrakcyjna i czy faktycznie nikomu byś się nie podobała. Wyjdź na miasto ubierz się ładnie i ponętnie i spójrz ile gości się za Tobą obejrzy i miej tą satysfakcje, że stracił kogoś nie tylko troskliwego, opiekuńczego, ale kogoś atrakcyjnego i niech wie, że "nie dla psa kiełbasa", już nie. Koniec!!! Chciałąm Wam jeszcze coś powiedzieć na temat wchodzenia do byłego na poczte czy cokolwiek innego. Sama to robiłam i robiłabym to pewnie dalej prez dluzszy czas gdyby nie fakt, że pozmieniał hasla. Wkurzyłam się na początku, ale tak naprawde teraz sie ciesze, że nie bede musiala ogladac czy pisze do kogos czy ktos do niego nie basta. Odciagnijcie sie od tego serio to jest wrecz niezdrowe. Nie biczujcie sie same!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Chmurko, czy Twój
były napisał Ci chociaż przepraszam? rozmawialiście po "TYM" wydarzeniu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja moje drogie tez juz nie mam sił ... znowu na siebie wpadlismy przypadkiem na miescie... to jest fatum los czy przeznaczenie bo ja juz nie wiem.... w kazdym badz razie w przyszłym tygodniu stawiam sprawe jasno musi sie zdecydowac czego on chce jesli bedzie chciał próbowac to usiadziemy na spokojnie i pogadamy o wszystkim i wtedy zdecydujemy czy nasz zwiazek ma szanse a jesli powie ze nie chce ze mna teraz byc to definitywnie znikam z jego zycia... ja juz mam dosc katowania sie tylko znajac moje szczescie znowu na niego wpadne gdzies na ulicy..... w kazdym badz razie tak jak teraz dłuzej byc nie moze..... :((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do Chmurki Temat opisywany przeze mnie powyżej jest głębszy, ja wiem,ze podobam się facetom, ale chciałam sie jemu podobac, niby tak bylo, ale jego zachowanie przeczylo temu.... Nie zamierzam tez rozkochiwac go na sile, bo zerwaliśmy i nie mamy w ogóle kontaktu.... Kafeterianko Zakoncz ten stan niepewności jak najszybciej...On nie może Cie trzymać w ciagłym stanie niepewności, niech sie określi, albo w prawo albo w lewo... Same kłopoty z tymi facetami, a my siedzimy i wypłakujemy sobie oczy, podczas, gdy oni nie marnują czasu i korzystaja z życia... tylko u nas permannetny dół, dół, dół...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dokladnie Aneri najlepsze jest to ze ja sama nie wiem jaka odpowiedz chciałabym uslyszec tak bardzo sie boje tego wszystkiego gdy go widze to miekna mi kolana bo on mi sie zawsze bardzo podobał i wiem ze wiele dziewczyn poleci na ta jego słodką mordke :( a dla mnie zaden inny chłopak nie istnieje przeciez zaczepiaja mnie kolesie i jakbym sie troche postarała moglabym z kims byc ale przeciez nie na tym to polega... :(( Aneri pewnie ze sie podobasz jestes bardzo ładna kobitka :) podejrzewam ze kazda z nas jest bardzo ładna i mogłaby miec wielu a my upieramy sie przy jednym ale cóż miłość to nałóg który chyba najtrudniej zwalczyć....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kafeterianko Co z tego, że słodką mordkę? Mój F. tez miał słodkie oczęta z pięknymi podwiniętymi oczami, a do tego poje****ane w głowie > taki mały bonus:) Przypomnij mi pokrótce co było przyczyną rozstania?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Miało być z podwiniętymi rzesami.... błyskotliwy, inteligentny, ..o takich cechach się pamięta, ale zupełnie przesłaniają nam sedno problemu, który tkwił w naszych związkach....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
w sumie nie było powodu bo ani mnie nie zdradził ani nie byl jakims furiatem poprostu sie kłocilismy ja miałam dziwny zastój w swoim zyciu tez byłam troche dziwna ale to go nie usprawiedliwia nie powinnien mnie tak zaostawic wiesz nie chce tutaj na forum zdradzac za duzo szczegółów... pocieszajace jest ze nikogo nie miał po naszym rozstaniu ale kto go tam wie moze teraz kogos poznał :( tylko skoro poznał to czemu dzis cała noc do mnie pisał :(?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość norsk24
moj tez mial same zalety, cholera:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie, no może nie poznał nikogo.... Być może jest to kolejny rozchwiany emocjonalnie romantyk, który coś chce, ale nie może albo "altruista", który zostawia kobietę, bo nie chcę jej ranić, a ona taka wspaniała, że zasługuje na kogos innego ... .to slogany w ustach facetów, zwyczajne wykręty, pod którymi skrywają prawdziwe powody zerwania. Jesli jednak tak jak piszesz, nie było żadnych uchwytnych przyczyn zerwania, to istnieje szansa, że dojrzała rozmowa na temat Waszych zalet i wad przyniesie jakiś skutek i dacie sobie szansę, ale nie tylko Toie musi zależec... Jego milczenie i bierność w tym temacie nie wrózy odbrze, a już na pewno nastraja pesymistycznie. Ja bym nie wytrzymała czekania, zadzwoniłabym i dała mmu określony czas, aby się zdeklarował czego chce...i już...jeśli nie potrafi podjąc meskiej decyzji, to masz najlepszy dowód jego niedojrzałości emocjonalnej.....mógłby chociaz zdobyć się na jedno krókie stwierdzenie, że nie jest zainteresowany i powinien uszanowac Twoje uczucia, wczuć się w Twoje położenie.... Jeśeli sam nie potrafi się z Toba skontaktowac w tym celu, to ułatwiłabym mu to zadanie.... dzwn i tawrdo daj mu kilka dni, czy tyle ile uważasz za stosowne...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość minima
Dziewczyny, co z tego ze Wasi byli ładni.. mój A. jest niezbyt urokliwy, za to taki słodziak, dokładnie taki, jakich ja lubię :-( i wcale mi to nie pomaga, że brzydal ;) Ciężko mi, pomału się poddaję... W poniedziałek lecę w końcu do Polski. Czy jesteście już umówione na jakieś spotkanko? Jakby co, proszę, piszcie do mnie np. na gg 4169412.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej Minima Nie ma żadnych ustaleń w kwestii spotkania. Stanęło na tym, że ogólnie chcemy, tzn ja na pewno:) Ale szczegółów żadna z nas nie ustalała... Moje gg 447437...mam nadzieję,że będziemy w kontakcie:) Własnie skonczyłam oglądać mecz, zadowolona z wyniku!!!!Hurrrrraaaa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość minima
Aneri zostawiłam Ci wiadomość na gg :) Przepraszam, że długo milczałam, ale kilka pierwszych dni lipca spędziłam w Rzymie, gdzie niezbyt miałam możliwość korzystać z netu. Nadrabiam zaległości w czytaniu i później postaram się coś więcej napisać. Na razie powiem Wam tyle, że odzyskałam w końcu moją kasę od A. :) :) :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość minima
Dziewczyny, co u Was? Dlaczego tu tak cicho? Planujemy spotkanie, wstępnie w najbliższą sobotę w Łodzi. Kto chętny, zeby się przyłączyć? Zapraszamy!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No właśnie też miałam napisać, że coś ucichło .. ale pomyślałam że to może dobry znak. Że lepiej się czujemy bo nie mamy potrzeby pisać. Ja np. z każdym dniem odczuwam coraz mniejszą potrzebę mówienia i pisania o tym, dzielenia się. I to nie dlatego że to wszystko mi "przeszło" ale to dlatego iż czuję jakąś ogólną zmianę w sobie. Dawniej byłam osobą bardzo wylewną, często zwierzałam się mamie, znajomym, "pseudoprzyjaciółkom"... zawsze mówienie komuś przynosiło mi ulgę. Od jakiegoś czasu mam zupełnie odwrotnie. Jak mam jakiś problem to zostawiam go tylko sobie a na zewnątrz udaję że jest ok. Nie mam ochoty o tym z nikim rozmawiać. Może to całe rozstanie spowodowało taką zmianę bo tak jak pisałam zdałam sobie sprawę że na pewne rzeczy w życiu choćbym nie wiem co zrobiła w jakimś sensie i tak nie mam wpływu. K. ostatnio mi nawet napisał że on wyczuwa że jestem jakaś inna i żebym mu powiedziała co się dzieje. Ja mu napisałam początkowo że nic się nie dzieje że wszystko jest w porządku. A on dalej że on mnie zna. Więc napisałam mu otwarcie że ja już z nikim nie rozmawiam o swoich problemach, z nim też nie i że wolę liczyć tylko na siebie i będę się tego trzymać. Po prostu powiem Wam, że mi to wszystko jakoś zobojętniało. Mało mam wiary w to że jeszcze się zakocham, że będę szczęśliwa. Raczej żyje i uczę się przyzwyczajać do tego że życie jest jakie jest :/ A jak tam u Was? Antiochia ? a jak w końcu Wasza historia się potoczyła dalej ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość minima
Cóż... mam podobnie, straciłam wiarę w to, że spotkam jeszcze kogoś wartościowego, kogo pokocham i z kim będę szczęśliwa. Pomału przyzwyczajam się do myśli, że jestem i będę sama. Teraz czeka mnie kilka ważnych zmian, m.in. przeprowadzka. Postanowiłam wynająć coś sama, bo mieszkanie z kimś ze znajomych to i tak rozwiązanie tymczasowe, więc im prędzej "ułożę" sprawy w moim życiu, tym lepiej. Chcę już zacząć żyć jako singielka :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No cóż ucichło tutaj. Ja np. po naszym wczorajszym spotkaniu znów zaczęłam myśleć :/ Co gorsza jak wróciłam do domu to miałam ogromną ochotę napisać do niego... nie zrobiłam tego ale strasznie tego chciałam. Ale chyba właśnie wniosek z naszego spotkania jest taki że cokolwiek my byśmy zrobiły to i tak musiałybyśmy mieć pewność że oni też chcą tego... I to jest właśnie tak jak rozmawiałyśmy. Brakuje tego spokoju.... który był zanim się zakochałyśmy. Ja cały czas myślę i mam nadzieję że pewnego dnia moje życie się odmieni. Ale naprawdę wątpię że będę jeszcze tak szczęśliwa jak kiedyś:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja spedziłam z nim cudowne chwile był czuly i cudowny i co z tego ?? juz nie wytrzymałam i powiedzialam albo w ta albo w tamta ze nie moge zyć w ciagłej niepewnosci i wczoraj powiedział ze skoro wtedy ja mu tak duzo powiedziałam a on nic to musi znaczyc to jedno ze mnie nie kocha !! pozniej powiedział ze sie strasznie wkurza o to ze spotykam sie z innymi facetami jakbym kolezanek nie miała a potem sie bardzo wkurzył o mojego jednego kumpla ja mu powidzialam ze mam nadzieje ze znajdzie kogos kogo bedzie umiał pokochac ale ja mam nadzieje ze nigdy tego nie zobacze.... Dziewczynki serce mi pęka jak dac odejsc facetowi ktorego sie tak bardzo kocha ;( ? ostatnio lezelismy pod gołym niebem z winkiem i ogladalismy gwaizdy sam mi to zaproponował i po co ;( zeby teraz powiedziec nie kocham Cie ;( ???? i powiedział ze jest pewny ze juz nigdy nie pokocha....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kafeterianko!! Musisz to uciąć jak najszybciej!! Musisz bo inaczej wykończysz się psychicznie! Rozumiem gdyby jeszcze było tak że spotykalibyście się ale on nie okazywałby Ci uczuć, nie prowokował, nie robił nadziei. A tak? Za każdym razem kiedy się spotykacie on po prostu "Cię wykorzystuje" inaczej nie umiem tego nazwać i jeszcze bezczelnie próbuje Ciebie wpędzić w poczucie winy? Ja wiem, że tych trzymasz się tych chwil bo one przypominają Ci o tym jak było między wami i dają nadzieję że nadal mogłoby tak być. Ale on sam mówi Ci okrutnie że nie kocha i nie pokocha. Więc na co liczysz? Odpowiedz sobie sama czy chcesz tak żyć. Czas chyba podjąć bolesną decyzję i raz na zawsze odciąć się od niego. Chyba że chcesz nadal w tym trwać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie ja juz mam dosc nie rozumiem tylko czemu jest taki zazdrosny skoro mnie nie kocha ale ja juz nie chce nic rozumiec wazne jest co mowi a powiedzial wprost czego chce wiec ja mu to dam ODEJDE czuje sie strasznie :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej Drożdzyk ja wczoraj czekając na autobus cały czas myslałam, byłam ogromnie zasmucona tym, że doprowadziłam sie do takiego stanu...O braku spokoju tez, poza tym, wniosek jest tego taki, ze spokój odczuwam wtedy, gdy jestem sama, gdy nawet jest z kims, to zawsze czuje jakis dziwny stan napięcia, że coś sie stanie, albo przejmuje sie tym co dzieje sie aktualnie w związku...Ale ja nie chce spokoju kosztem samotności! Nie miałam do tej pory ochoty zadzwonić do F... ja zostałam po prostu odtrącona, więc nie musze sie zastanawiac, czy powinnam, czy nie. Twoja sytuacja jest inna, ja przypuszczam, że K. odezwie sie jak przyjedzie i na 100% spotkacie się..i wtedy Twój spokój ( w mniejszym lub większym stopniu będzie uzalezniony od rezultatu tej rozmowy). Bo nawet jesli bedzie to zwyczajne spotkanie, na którym nie padną wielkie słowa, deklaracje, czy obietnice, to sam fakt, samo ot wydarzenie bedzie dla Ciebie znaczyło bardzo dużo. Prawdopodobnie potem będzie czekał Cie proces zapominania o wrażeniach tego spotkania, tak ja teraz leczysz sie z K. ja chyba strasznie obawiałbym sie spotkania z F., będąc na twoim miejscu, samej świadomości, że on wróci do Polski, że przyjedzie tu z wizytą. Moze jednak absurdalnie takie spotkanie pomogłoby Ci na zawsze pozbyć sie złudzeń.... zadziałoby na zasadzie takiej uczuciowej homeopatii, rouzmiesz?:) kafeterianko Te cudowne chwile, o krótych piszesz przezyliście w ramach rozumianej przez niego przyjaźni... Ty inaczej jej odebrałas, dla niego to były własnie gesty pryjaźni, wspólne chwile spędzone na piciu winka i spoglądanie w niebo. Ok, super, o to mu chodziło, żeby on z tego czerpał przyjemnośc, ale na własnych zasadach, jak zaczęłas zgłaszac swoje roszczenia emocjonalne i zażadałas aby sie zdeklarował, wtedy tupnął nóżką... No prosze Cie..:) Dla przykładu przytocze przypadek mojej znajomej, która równiez zgodziła sie na podobna przyjaźń ze swoim byłym (z którym i tak czasami sypiala, kiedy on chciał oczywiście). W ramach tak pojetej przyjaźni pojechali pewnego dnia w góry na narty. Oto relacje obojga po powrocie, zapytani jak było: - ona odpowiada: cudownie, wspaniale, spędziliśmy super chwile z S. - on odpowiada: było ch***wo, bo pełne stoki, kolejki do wyciągów i fatalne warunki na drodze:) Mam nadzieje, że zrozumiałas róznice kontekstowe tej samej sytuacji, tego samego wydarzenia. każde z nich skupiało sie na innym aspekcie tego wyjazdu... Podobnie jest u Ciebie, dla Ciebie te chwile z winkiem znaczyły coś innego, chciałas więcej, to zrozumiałe, ale tak właśnie miała wyglądac przyjaźń w jego rozumieniu, spedzacie cudowne chwile, ale bez żadnych wzajemnych oczekiwań. A potem w złości oświadcza, że on Cie na pewno nie kocha, a jak się troche uspokoi i zapragnie Twojego towarzystwa, to może znowu zadzwoni i zaproponuje kolejny romantyczny "przyjacielski" wypad... Facet ma tupet ale niestety za grosz wyobraźni. A TY nie musisz mu pozwalac od siebie odchodzić, bo on już dawno Cie opuścił niepytając o zdanie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja wiem jak jest ci ciężko. Ale według mnie jeszcze ciężej jest tkwić w takiej nieokreślonej sytuacji. Tym bardziej że on po prostu wykorzystuje Twoje bezinteresowne uczucie. Nie ma żadnych skrupułów by po "cudownym" jak piszesz wieczorze powiedzieć że nic do Ciebie nie czuje i nie poczuje. Czy to jest ktoś wart Twojego uczucia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jak to nie wiesz czemu jest zazdrosny... On nie jest zazdrosny, to jest pies ogrodnika - sam nie chce, drugiemu nie da. Nie nadawaj jego zachowaniu głębszego wymiaru, co z tego, że nawet jest "zazdrosny" ? Co z tego wynika? NIC... On chce tyle ile własnie w danej chwili potrzebuje, tłumacząc to łączącą Was "przyjaźnią". Zakończ ten układ, bo tego nie mozna nazwac przyjaźnią, a co najwyżej znajomością, która na długo pozostawi po sobie niesmak, bo prędzej, czy później i tak sie zakończy, odzierając Cie z godności, poczucia własnej wartości, o spokoju wewnętrznym nie wpsominając.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aneri Dlatego ja coraz bardziej zastanawiam się nad tym. Rozważam to żeby w ogóle się nie spotykać bo tak jak Ty powiedziałaś, nawet jeśli nie jest dobrze ze mną do końca ( choć już o niebo lepiej!!) to w czym on mi może pomóc?? Co może zrobić ? NIC. Dopóki ja sama ze sobą nie poczuje się już zupełnie dobrze, dopóki nie zapomnę, nie stanę na nogi to nikt nie jest mi w stanie pomóc. A ja się po prostu boję że takie spotkanie to niepotrzebne zaburzanie tego procesu. Na początku jak wyjechał było mi strasznie ciężko. Tak jak mówiłam - czułam że dopiero wtedy naprawdę go straciłam. Teraz jestem na takim etapie że już się z tym praktycznie pogodziłam i z tym że jestem sama też, że jego nie ma... Czasami wręcz mam takie wrażenie że to co się nam wydarzyło to był tylko jakiś sen... a teraz znów jest to co było przed tym snem.. czyli taka nicość. Jakbym wróciła do punktu wyjścia. Z tą tylko różnicą, że teraz już nic nie jest takie samo bo poznałam co to cholerna miłość. Tak jak Wam wczoraj mówiłam ja naprawdę chciałabym żeby K. coś zrozumiał po tym wyjeździe żeby może zmienił to swoje podejście. Gdyby tak się stało to i tak byłabym szczęśliwa bo wiedziałabym że w jakimś sensie zmienił się dzięki mnie i to nie to że zmienił się dla mnie .. tylko dla siebie, po to by mógł w końcu być szczęśliwym. Bo ja w głębi duszy wierzę w niego, wierzę że byłam z człowiekiem który był wart tego czym go obdarzyłam. Może to brzmi bardzo górnolotnie ale ja naprawdę tak myślę. Wczoraj w autobusie mówiłam Minimie że boję się właśnie tego że on zadzwoni usłyszę " już jestem, mogę podejchać do Ciebie możemy się spotkać" i boję się właśnie tego że nogi mi zmiękną i że ja po prostu będę chciała go choć na chwilę zobaczyć .. poczuć jego obecność.Tylko że to wszystko jest złudne tak jak mówisz Aneri. Ehh

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Macie racje :( wiecie ile ja rzeczy dla niego zrobilam ile poświeciłam najgorze jest to ze my tak ciagle na siebie wpadamy jak znowu go gdzies zobacze to sie załamie nic juz z tego nie rozumiem za co mnie to wszystko spotyka :( oddalam mu serce na dłoni a on je poprostu wyrzucil :( on jest na lepszej pozycji bo wie ze ja sie z nikim nie zwiaze bo mimo ze sie z kimś sotykam to ciagle mysle o nim zreszta sa to czysto kolezenskie spotkania a on pewnie szybko sie pocieszy on jest wolny to ja mam problem bylo by mi łatwiej gdyby chociaz zachowywał sie inaczej a tak to ciezko mi uwierzyc ze on mnie nie kocha :( ale ja nie bede go o nic prosic chce isc w swoja strone to niech idzie :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kafeterianko On sie nie bedzie inaczej zachowywał, chyba, że w ogóle odpuśc sobie Ciebie - w jakimkolwiek znaczeniu. ALe Ty możesz zachowywac się inaczej i tak naprawde od Ciebie zalezy jak sie będziesz czuć. On Tobie w tym nie pomoże, zniszczy Cie, w dodatku albo jest tak tępy albo tak okrutny, bo widząc, że go kochasz, pastwi sie nad Tobą i wykorzystuje z wyrachowaniem twoje uczucie dla swoich chwilowych potrzeb. Teraz wszystko zalezy od Ciebie...już chyba nie potrzebujesz więcej dowodów na to czy on Cie kocha czy nie...To jasne, że nie kocha Cie...Czy TY kochając go, traktowałabys go w ten sposób? Odpowiedz sobie na to pytanie...Mało tego, że CIe kocha, to jeszcze Cie nie szanuje, twojej wrazliwości, uczuć, oddania... Utnij to, zdobedziesz sie na to, bo co masz do stracenia? Zastanaów sie o co chciałabyś walczyć? O jakiś kolejny ochłap, który rzuci ze swojego stołu dla Ciebie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to tak bardzo boli :( ale wiecie wczoraj gdy tak lezalam u niego juz po tej rozmowie musialam zaczekac bo nie mialam jak wrocic... pomyslalam sobie " to juz ostatni raz on juz cie nigdy nie zostawi nie pozwole na to " i wiecie co dotrzymam słowa :( trzeba sie szanowac bo nikt tego nie zrobi za mnie :( Dziekuje Wam szkoda ze nie udało mi sie z Wami spotkac.. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Drożdzyk ja rozumiem Twoje intenecje, czy życzenie, aby on sie odmienił. Ja tez mam chwile, kiedy sie zastanawiam , czy moja obecnośc w życiu F. cos kiedyś zmieni w jego zaburzonej osobowości. Chciałabym, aby pewnego dnia zrozumiał na jakich wartościach powinien opierac się związek i choć on byl zawsze świadomy ile mu dawałam, to chciałabym, aby pewnego dnia tak zatesknił, że zrozumie co stracił...Nie music do mnie wracac, ani dzielić się swoją refleksją, ale chciałabym aby gdzies kiedyś w otaczającej nas czasoprzestrzeni miał miejsce taki moment... dzisiaj uswiadomiłam sobie tez, że moje zycie ( i to ma odniesienie tez do Was) skupia się wlaściwie na facetach i uzaleznione jest tylko od nich. BO jak nie jestem z nimi, to jest mi źle, z tego powodu ze jestem sama, albo dlatego, że lecze rany po którymś z nich. Ja żyje, gdy oni sa obok mnie, gdy ich nie ma, przestaje żyć, tylko wegetuję. Moje zycie jest cykliczne: od związku do rozstania po leczenie w międzyczasie... a gdzie w tym wszystkim jestem Ja?MY? Zdałam sobie tez sprawe, że chwile szczęscia, które dane mi było przeżyć o ile otrzymałam je od faceta, były krótkie i jakie z gruntu fałszywe, bo cudownie jest tylko na początku, a potem zaczyna się widziec inne strony związku. Prawdziwe chwile szczęścia dałam sobie sama... Szczęscie to tylko chwile, nie ma ludzi zawsze szczęsliwych, można zadowolonym - przed dłuższy czas, ale szczęście, to wewnetrzny spokój, czystość naszych emocji, uczuć, porządek w głowie, spójne myśli, zdolność do widzenia rzeczy takimi jakie one w rzeczywistości są...takich chwil doznałam niewiele, ale były... i stanowiły zawsze tylko moje dzieło....Nikt inny mi tego nie dał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×