Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ..majutek24

Zostawił mnie chłopak - wesprzyjcie

Polecane posty

Ja sie czuje jak smiec.. :( Wyrzucony, niepotrzebny.. bo on po ponad 2 latach noszenia mnie na rekach nie jest w stanie normalnie ze mna porozmawiac.. cienka linia miedzy miloscia a nienawiscia.. czytam wszystkie nasze rozmowy i kurcze on poza mna swiata nie widzial a tu prosze.. taki suprajs :( Wciaz nie wierze.. i nie wierze ze spotkam jeszcze kogos kto tak mnie bedzie traktowal dobrze.. i nie wiem co zrobic ze swoim zyciem, czy wyjechac tam gdzie on czy zostac i tu szukac milosci... eeech a myslalam ze jak skoncze studia to moje problemy sie skoncza.. a one sie zaczely dopiero!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nigdzie za nim nie jedź... Nie znam tego człowieka, jego charakteru, natury, nie wiem jak reaguje w pewnym sytuacjach ale może pozostaw jemu wolny margines ruchu...teraz jego kolej...tak myśle.. Nie narzucaj mu sie, nawet jełśi rzeczywiście Ty ponosisz wine za rozpad zwiiązku. Możesz mu delikatnie dac do zrozumienia, że nie wierzysz, że to koniec, może poproś go o rozmowe... taka spokojna...A wczesniej były juz podobne epizody w Waszym związku?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Byl jeden kiedy on nie byl pewien co czuje, dwa miesiace temu. Ja przyjechalam i pogodzilismy sie, widzialam w jego oczach szczescie i mowil o slubie... teraz udaje ze mnie nie zna... Nie pojechalabym za nim tylko dla siebie, do pracy za granice.. troche mnie zarazil swoim zapalem do tego i on pojechal, ja zostalam. Ale mozliwosci mam te same co on wiec jest opcja jechania w przyszlym roku z kolezanka i kolega do pracy w tym samym zawodzie. Tak sobie mysle ze moze bysmy wtedy pogadali z perspektywy czasu.. ludzie sie schodza przeciez, ciezko mi uwierzyc ze to koniec, znalam cala jego rodzine, znajomych, przyzwyczailam sie do niego, znalam go na wylot.. ciagle mysle czy mu tego maila wysylac czy nie... o obronie nic nie pisalam jakos tak nie umiem.. mam oglosic na facebooku albo opisie "obronilam sie:)" z usmieszkiem, chociaz wcale mnie ten fakt nie cieszy jak powinien? ech..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość embarrassed
Właśnie miesiąc temu rozstałam się z chłopakiem, własciwie to on nagle powiedział, ze nie pasujemy do siebie...ale zaczne od poczatku, poznalismy sie 3 lata temu przez naszego wpolnego kolege, od samego poczatku spodobalismy się sobie, na poczatku bylo idealnie, a pozniej zaczely pojawiac sie male problemy, ograniczanie, zazdrosc, az w koncu rozstalismy sie (to bylo pierwszy raz) z jego powodu, zachowal sie bardzo szczeniacko, po roku i 2 miesiacach napisal mi wiadomosc, ze nie powinnismy byc razem, nastepnego dnia przyjezdzal i przepraszal, ale ostatecznie doszlo do naszego rozstania. Mialam okropne wakacje, nie mialam ochoty nigdzie wychodzic z domu, jak wyjechalam na weekend to i tak moj byly do mnie pisal, co chwile wszystko rozpamietywalam. Zaczal sie rok akademicki, wszystko zaczelo mi sie ukladac, odizolowalam sie od mojego bylego chlopaka, nie rozmawialismy ze soba. Po 4 miesiacach odezwal sie. Stwierdzil ze nie wyobraza sobie dluzej byc beze mnie, poznal wiele dziewczyn, ale z zadna nawet nie mialal ochoty zawierac powaznej znajomosci, bo wszedzie widzial mnie, nie chcial wczesniej sie odzywac, poniewaz bal sie ze zrani mnie. Zaczelo nam sie ukladac, balam mu sie zaufac, nie wiedzialam czy znow nie bedzie tak jak wtedy...ale bylo cudownie, bardzo sie staral i ja tez, male wyjazdy, wspolne plany... Jak w idealnym zwiazku... Miesiac temu stwierdzil, ze nie pasujemy do siebie i nie jest gotowy na powazny zwiazek(jak juz wczesniej pisalam) powiedzial, ze duzo wczesniej mial jakies watpliwosci,ale ja nic nie widzialam... uwazam ze to niemozliwe... znam go bardzo dobrze i nie sadze zeby faktycznie nad czyms sie zastanawial...zawsze jak go cos gnebilo dziwnie sie zachowywal...Uslyszalam, duzo przykrych slow jak to ze zastanawia sie czy dalej mnie kocha, nie widzi naszej wspolnej przyszlosci...itd rozmawialismy ze soba 7 godzin, to bylo okropne przeplakalam caly dzien i noc. Stwierdzil,ze jednak potrzebuje czasu, ze wszystko bedzie dobrze jesli przez jakis czas nie bedziemy sie widziec,ale ja przekreslilam wszystko, bo skoro mial jakies watpliwosci - dla mnie oznaczalo to koniec. Po tygodniu spotkalismy sie i znow to samo bylo. Co jakis czas do mnie pisal, pytal jak sie czuje czy wszystko dobrze, a ja chyba dalej sie łudzilam ze do mnie wroci... w ten weekend zaprosil mnie na male przyjecie, na ktore poszlam z kolezanka, chcialam zobaczyc jak bedzie sie zachowywal... bylo wlasnie tak jak myslalam, jak z kims rozmawialam z kolegami on krzywo patrzyl, wszyscy z ktorymi rozmawialam mowili to samo ' dlaczego ten koles sie tak brzydko na mnie patrzy jak rozmawiamy ze soba '. Bardzo dziwnie sie tam czulam, moj byly momentami zachowywal sie tak jakby sie nic nie stalo...nastepnego dnia rozmawialismy i powiedzial, ze bardzo ciagnie go do mnie ale nie jest gotowy na zwiazek, ma swoje plany, a poza tym nie pasujemy do siebie ;( Bylo mi bardzo ciezko :( ja juz dzis wiem, ze nie moglabym mu dać kolejnej szansy skoro juz 2 wykorzystal, codziennie zylabym w niepewnosci, ze znow cos takiego moze mi zrobic, ale i tak za nim tesknie. Czlowiek zawsze wspomina te dobre chwile, te gorsze schodza na 2 plan. Chyba sama sobie stworzylam ideal mojego bylego... chociaz czasem zle mnie traktowal i bardzo cierpialam. Mimo wszystko jest mi bardzo zle ;( i mam metlik w glowie. Jak przeczytalam, wasze historie to zrobilo mi sie tak lepiej... ze jestescie takie silne i dajecie sobie rade z tym wszystkim. Nigdy nie pisalam nic na forum, bo raczej ciezko mi sie otworzyc, przed kims, ale jednak ciezko dusic cos takiego w sobie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moja Droga Przeczytałam dokładnie cała opisana przez Ciebie historię i sama się zamotałam czy Twój facet choc przez chwile był pewien czego chce... On wyraza wątpliwości co do waszej wspólnej przyszłości i Ty powinnas zrobić to samo, skoro takie historie zdarzały sie częsciej, to możesz byc pewna, że kolejna taka sama tez sie powtórzy... facet nie kłamie: on nie wie czego chce, a na powazny związek z całą pewnością nie jest gotowy. Wykazując tyle wahania, raz chce, raz nie, raz jest zazdrosny, potem traktuje Cie jak powietrze - no sam wystawia sobie swiadectwo swoich uczuć do Ciebie. Jesłi mu ulegniesz i wrócisz, to możesz być pewna, że znowu Cie zostawi i wasz odgrzewany związek nie potrwa dłużej nz kilka miesięcy, w czasie których bedziesz nieustannie drżała, czy znowu nie zostaniesz odstawiona na bok.... Żeby tworzyc związek, ludzie muszą wiedziec, że tego chca, oboje, a nie tylko jendo z nich, który przekonuje usilnie, że warto... ja wiem, ze udzielanie takich rad przychodzi łatwo. Sama sie borykam ze swoimi uczuciami... Kocham kogos, kto mnie nie kochał, to jest dopiero upokorzenie: usłyszec po kilku miesiącach intensywnego zwiakzu, kiedy nawiazlismy silną więź, że facet Cie nie kocha... To jest takie uderzenie, po którym trudno podnieśc się z powrotem... Nie czujesz się zmęczona jego ciągłymi nastrojami, wątpliwościami? Juz w swoich poprzednich postach wyraziłam przekonanie, że ludzka natura nie zmienia sie...On tez sie nie zmini, jesli to co pokazał sobą samym odpowiada Ci, to wróć do niego, jeśli nie, to utnij to raz na zawsze, bo facet juz się nie zmini... Może się kontrolowac, ale nie zmieni sie... A jak długo można sie kontrolowac? sama sobie odpwoedz na to pytanie... Życie jest umieraniem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zgadzam sie z aneri.. ten moj tez chyba nie wie czego chce.. ech:( Sciskam Was:*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aneri, co robisz w zyciu? Gdzie pracujesz? Jesli moge spytac..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kelle Pracuje w administracji państwowej, nie chce na forum dokładnie podawac miejsca, bo jeszcze ktoś przeczyta i od razu mnie skojarzy:) A to dośc specyficzne miejsce i tylko jedno w moim mieście - Poznaniu:) Z zawodu jestem prawnikiem i pracuje w zawodzie.... Niby cos tam osiągnęłam, mam jakies szanse na rozwój, ale w miłości, z facetami i w związkach w jakichkolwiek relacjach z nimi mam pecha na całej linii. na dodatek jestem szalenie uczuciowa, melancholijna, i głupio romatyczna...:( Mam 32 lata i coraz mniej szans na poznanie kogos normalnego. Internetowe znajomości sa niestety obarczone dużym ryzykiem porazki, ale jak inaczej poznac faceta...no nie wiem...To juz nie jest ten czas, kiedy człowiek żyje tylko imprezami i wciąż poznaje nowych ludzi.... A Ty skąd jesteś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja tez z Poznania:) I tez nie mam juz za duzo okazji do poznania nowych ludzi, z reszta teraz nie mam na to ochoty nawet... w interenetowe znajomosci sie nie chce bawic, jakos mnie to nie ciagnie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dębiec....blisko Lubonia, do factory chodze na pieszo właściwie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No zobacz jaki zbieg okoliczności: to samo miasto i jeszcze to samo imie byłego faceta:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość embarrassed
Chciałabym, zeby kiedys mnie docenil :( na niczym innym mi tak nie zalezy, zeby z biegiem czasu stwierdzil, ze jednak moze to byl blad, bo bardzo sie staralam, wlozylam duzo serca w ten zwiazek, robilam doslownie wszystko, zeby tylko czul sie szczesliwy. Ja wiem, ze jest niezdecydowany, ale to dlatego ze po prostu nie dorosl do tego aby byc z kims w zwiazku. Kiedys byl inny, a teraz pewny siebie... Wydaje mi sie ze to wszystko to wplyw kolegow z ktorymi mieszka... Napisalam, ze nie moglabym z nim byc po tym wszystkim, ale to chyba zrozumiale, ze nadal za nim tesknie :( wczesniej nie mial zadnych watpliwosci, planowalismy razem przyszlosc, po tym jak wrocilismy do siebie po tych 4 miesiacach wszystko sie zmienilo, bylo idealnie :( dopiero miesiac temu cos dziwnego zaczelo sie dziac. Nie przypuszczalam nawet ze taka sytuacja sie powtorzy, bo nie dawal nic po sobie poznac :( stalo sie to nagle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
embarassed - ja mialam tak samo, dwa mies temu wrocilismy do siebie (po tygodniu rozlaki) a teraz zerwal ze mna z dnia na dzien.. pewnych rzeczy sie po prostu zrozumiec nie da, trzeba je zaakceptowac.. przezyc, przeczekac, przespac.. aneri-a ten twoj tez z poznania byl?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No widzisz...Po 4 miesiącach wudarzyło sie znowu to samo, bo stale nie mozna udawac i kontrolowac sie. Znam takie poczucie beznadziei, kiedy wyrzucamy sobie, że coś zrobilismy źle i dlatego wszystko sie rozsypało... ja tez analizuję swoje zachowanie i choc u nas było wszystko idealne - z mojej strony, to brak uczucia z jego strony do mnie zniewczył mój wszelki wysiłek, aby ten związek się rozwijał, tylko, że mój były był akurat osoba z zaburzeniami emocjonalnymi...inaczej nalezy go oceniac, no nieważne. Wiesz, Twój były może kiedyś to zrozumie... może nawet bardzo szybko i znowu zadzwoni do Ciebie, składając propozycję powrotu... Nie wiem w jakim wikeu jest, może faktycznie dla Niego to za wcześnie na poważny związek, choc z drugiej strony trzeba miec na uwadze, że nie znaliście sie kilka tygodni, po czym nagle wyraził swoje wątpliwości. Z tego co pisalas wcześniej, facet jest bez przerwy w stanie nieustającej niepewności.... i jeszcze brakuje mu wyobraźni, aby zrozumiec jak Ty się czujesz i co przeżywasz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak, Kelle, ten mój eks tez jest z Poznania, mieszka na Grunwaldzie ...a Twój?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moj z Ostrowa Wlkp.. zwiazek na odleglosc, nieduza ale zawsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No widzielismy sie co 2-3tygodnie.. ja mialam studia, on prace, potem u mnie doszla praca.. jakos sie musielismy zgrac.. i ta tesknota umacniala nasz zwiazek, tzn tak myslalam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość minima
Dziewczyny, jeśli mogę coś doradzić, to naprawdę nie piszcie, nie dzwońcie i nie błagajcie swoich byłych o powrót czy kolejną szansę. Powiedziała to już wcześniej Aneri, poza tym u kilku dziewczyn okazało się że właśnie cisza podziałała. Jeśli Wasi byli mają wrócić, zrobią to, nawet a może szczególnie wtedy, jeśli Wy nie będziecie się przed nimi płaszczyć. Ja też przez dłuższy czas miałam ochotę zadzwonić, napisać albo porozmawiać twarzą w twarz i prosić A. o szansę, powrót. Nie zrobiłam tego (u mnie doszła jeszcze kwestia byłej i ich dziecka-dzieci, bo drugie w drodze), postanowiłam ostatecznie dać im spokój, pozwolić poukładać sprawy między nimi. Dziś jestem z siebie dumna, wyszłam z całej sytuacji z twarzą, zwycięsko można by powiedzieć, a przede wszystkim zachowałam szacunek do samej siebie... :-) Poza tym powtarzałam sobie, że kiedyś on zrozumie, co stracił i zrozumie że ja naprawdę go kochałam (w odróżnieniu od byłej, która potrzebuje go tylko, żeby ciągnąć z niego kasę), nie spodziewałam się jednak, że to nastąpi tak szybko oraz że usłyszę to z jego ust.. a tak właśnie się stało. Jakieś 3 tygodnie temu A. podczas rozmowy przeprosił mnie za wszystkie krzywdy, które mi wyrządził i wyznał, że zrozumiał, co stracił oraz że był skończonym idiotą. Wiem, że na 99,9% nie będziemy już razem, ale te słowa są dla mnie największą nagrodą za wszystko, co przeszłam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No kurcze.... wyobrażam sobie jak cierpisz. Ja tydzień - dwa tygodnie po rozstaniu chodziłam jak duch, niezdolna do pracy, do kontaktu z ludźmi, nie jadlam, nie spałam, tylko płakałam i wspominałam i chciałam umrzeć. Schudłam 6 kg w tydzien.... poważnie chciałam umrzec.... :( teraz jestem bardziej stabilna emocjonalnie, ale nie mogę powiedziec, że jest dobrze... bo nie jest... Teraz dopiero czuje pustkę i tęsknotę.... Gdybys chciała się wyzalić Kelle, to możemy wyjśc gdzies na piwo i skoro jesteśmy z tego samego miasta i wyrzucisz z siebie wszysktko - jestem dorbym słuchaczem i terapeutą:0 F. tez korzystał z moich umiejętności...bo on zawsze miał doła i był niezadowolony z życia... ja po tym rozstaniu zostałam tutaj tak naprawde zupełnie sama i nigdy nie zapomne tego bólu, tego strsznego cierpienia, które rozdzierało mnie od wewnątrz...ale ja niestety zostałam tutaj sama z tym problemem. Mogłam liczyc na wsparcie siostry, ale ona nie mieszka w Polsce...myslałam, że zwariuje sam na sam ze swoimi myslami, a były one naprawde rózne i niektóre ...hm.."niebezpieczne" dla mnie:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość embarrassed
Poki co nie chce miec z nim zadnego kontaktu, mysle ze tak bedzie lepiej...przynajmniej dla mnie... nie wiem dlaczego tak bardzo zalezalo mu na tym zeby miec kontakt ze mna, zebym dalej byla blisko niego, moze wlasnie dlatego... jakby mu nagle sie odwidzialo, zeby znow mi o tym powiedziec... to wszystko jest takie trudne :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość embarrassed
minima - wlasnie na tym mi zalezy :( najbardziej, zeby kiedys zrozumial to wszystko... jak juz wczesniej pisalam, nie mam zamiaru o nic prosic i się odzywac, bo to bez sensu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość minima
Poza tym rozmawiałam dziś z moją chrzestną, z którą jestem bardzo blisko i powiedziałam jej, że chyba dam nam szansę na przyjaźń. Przynajmniej spróbuję.. ona poparła mnie, a to dużo dla mnie znaczy. Szkoda, że z moją mamą nie mogę tak rozmawiać, jak z nią. Zobaczymy czy przyjaźń po miłości jest między nami możliwa, a poza tym przekonam się, czy ostatnie słowa A. były szczere...? Aneri, ja wiem doskonale jak Ty się czujesz. Facet wydaje się być zakochany, związek idealny, a tu nagle taka zmiana, dokładnie o 180 stopni, do tego brak wyraźnej przyczyny i brak powodów, dla których mogłabyś go znienawidzić.. to przypomina mi, jak ja się czułam w tej pierwszej fazie po rozstaniu z A. On jeszcze 2 dni przed rozstaniem zapewniał, że mnie kocha i że mu bardzo zależy na nas, że na pewno zawsze będziemy razem... potem nagłe zerwanie, którego ja nie mogłam zrozumieć, nie mogłam pojąć, co się stało. O jego drugim dziecku oraz wybrykach dowiedziałam się przecież dużo później. Na początku też wydawało mi się, że rozpadł nam się idealny związek. To uczucie było okropne. Masz rację, że dużo łatwiej jest się odkochać wiedząc, że ktoś zrobił Ci świństwo. Mam jednak nadzieję, że i Tobie przejdzie... Ja nauczyłam się już myśleć racjonalnie, mimo że może są we mnie jeszcze jakieś resztki uczuć, mam świadomość krzywd i nigdy o nich nie zapomnę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja tylko się zastanawiam, czy przyjdzie jeszcze taki dzień że poczuję się po prostu szczęśliwa. Nie tak jak teraz, nie tak jak czuję się zasypiając. Wczoraj wzięło mnie na oglądanie naszych wspólnych zdjęć. To wszystko jest we mnie takie żywe.Mimo że ja to odpycham. Czuję jak mnie to zżera od środka. To jest po prostu jakiś koszmar. Minęło już tyle czasu..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rysia45
Cześć dziewczyny. U mnie kolejny dzień ciszy z jego strony z mojej również. Korci mnie by choć na chwilę zadzwonic usłyszeć jego głos nie mogę jeść spać nic. Tak bym chciała by za mną zatęsknił. Ale skoro mówił że już mnie nie kocha wiem że to niemożliwe:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja juz nie wiem co ze sobą zrobić bo tym razem spedzilsmy razem pare naprawde cudwonych i bardzo zblizajacych chwill ja nie wiem czemu to wszystko musi sie tak konczyc :( ale niestety powiedział mi ze to ze jesli wtedy po tej mojej rozmowie z nim milczał to musi to oznaczac ze mnie nie kocha wogole pytał sie mnie o to a niby skad ja mam wiedziec czy on mnie kocha czy nie !! ;( wczoraj napisał mi eska ze on wogole nie cierpi ze mogłby spotykac sie teraz z innymi i ze mnie nie kocha ale ze bardzo wiele dla niego znacze niz ktokowiek kiedykowiek i ze zawsze bede wazna ale musimy zyc na nowo a chociaz sie postarac dziewczyny serce mi peka ja nie moge.. chodze i placze od wczoraj ciagle ;( nie rozumiem skoro mnie nie kocha czemu jest o mnie az tak zazdrosny ja spotykam sie z kolegami takie luzne spotkania on powiedzial ze strasznie go to wkurza a o jednym jak zaczelismy rozmawiać to sie odemnie odsunoł i nie oddzywał 10 min nic nie rozumiem :( wczoraj rozmawialam z kolezanka ktora go niedawno poznała i mowi do mnie " moge powiedziec ci jedno po tym co go poznałam on jest w ciebie bardzo wpatrzony " a bylsimy na imprezie i bylo full innych dziewczyn ale ja juz go puszczam wolno skoro jest taki pewny ze mnie nie kocha to ja juz nic nie moge zrobic :( chociaz ból jest nie do zniesienia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kafeterianko Ten Twój facet jest jakiś kompletnie pogubiony i zaplątany. Ja nie wiem w jakim wieku jesteście, ale jego oceniam max na 19 lat. I jesli jest taki młody, to ok, jeszcze kiedyś dorośnie, ale pewnie Ty tego nie zobaczysz, jeśli jest starszy, to troche gorzej, bo zdradza ogromną nieodjrzałośc emojconalna i proces dojrzewania na pewno wydłuży sie w czasie. Jeszcze raz powtórze to co napisałam wczesniej: jego symptomy zazdrości nie maja nic wspólnego z uczuciem, jakim Cie darzy, on Cie nie kocha, przeciez sam to wprost przyznaje, sam twierdzi, że juz mógłby właściwie spotykac się z innymi kobietami, ale z drugiej strony jest w Ciebie wpatrzony i okazuje zazdrośc. To głupota, nie daj się wplątac w tę pętlę uczuć... Co z tego, że jest zazdrosny o kolegów, z którymi się psotykasz?Czy to jest dowód miłości? On chciałby jednoczesnie spotykac się z Tobą (wteyd gdy będzie on chciał i na swoich zasadach), jednocześnie chciałby sie spotykac z innymi dziewczynami, a jakby tego było mało, Ty masz unikac wszelkich kontaktów z facetami, z kolegami tez..tak wygląda mówiąc w skrócie? No wybacz, wiem, że darzysz tego faceta uczuciem, ale dla mnie to dziecko (bo to nie jest facet) jest popie*****ony.... Jesli chcesz zapewnić sobie równowage swojego systemu nerwowego i zdrowia psychicznego, to konskwentnie go unikaj i to TY zakończ ten układ. Bo jak na razie on ma fochy, on decyzuje kiedy i jak się spotkacie, a potem powie,ze właściwie to on Cie nie kocha... ja wiem, że czujesz się skrzywdzona, nieszczęśliwa, jak wyrzucony niepotrzebny przedmiot, ale skoro facet nie wie czego chce, to Ty mu nie podpowiadaj....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja juz nic z tej sprawie nie zrobie moja cierpliwosc sie skonczyla :( pozatym to facet ma walczyc o kobiete a nie na odwrót jesli nie wie czego chce albo jest taki pewny ze mnie nie kocha to niech idzie droga wolna tak mu wczoraj napisałam mimo ze po policzkach leciały mi lzy jest mi poprostu strasznie ciezko i przykro ale ja sie juz wychylać na przeciw nie bede !! skoro tak zle bylo mu ze mna to niech zobaczy jak mu bedzie bezemnie :( jestemy juz pare lat po 20-tce :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×