Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ..majutek24

Zostawił mnie chłopak - wesprzyjcie

Polecane posty

Gość ..majutek24

Jestem stałą bywalczynią kafeterii od chyba 4 lat, nigdy nie myślałam, że założę właśnie taki temat... Zostawił mnie chłopak. Po 4,5 roku związku. Praktycznie z dnia na dzień. Ostatnio sporo mówił o ślubie, weselu, chciał żebyśmy zaczęli się rozglądać za mieszkaniem na kredyt (od ok. czerwca mieliśmy razem zamieszkać). I zostawił mnie prawie, że z dnia na dzień. Pojechał na 3 dni za granicę, po powrocie miałam wrażenie że dziwnie się zachowuje. Niby wszystko ok, ale w jego wzroku coś było innego. Spędziliśmy razem sobotę, romantyczne walentynki. W poniedziałek w rozmowie powiedział, że coś się stało, ale to nie dotyczy mnie, żebym się nie martwiła bo chodzi o niego. Powiedział, ze nikogo nie ma, żeby mi to nawet nie przychodziło do głowy że spotkamy się w czwartek i mi powie co i jak. Spotkaliśmy się i powiedział... "chcę odejść, nie jestem gotowy na stały związek, jeszcze wielu rzeczy w życiu chcę spróbować..." zamurowało mnie. Jestem cały czas w szoku, nic nie rozumiem z tej sytuacji. Jak można się tak po prostu rozmyśleć? Tak z niczego. Wstaje rano "to jednak nie to"? Po tylu latach, takich planach :( Jest mi strasznie źle, pusto. Wieczory są najgorsze :( Łudzę się, że wróci. Z jednej strony mam nadzieję, z drugiej wiem, że to nie możliwe, bo na pewno przemyślał tą decyzję. Jest mi tak źle, pusto jakby w brzuchu, czuję się jak by ktoś zabrał mi wnętrzności. A w głowie burza myśli...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wierzyCIELKA
mi pomogło zrób tak - wybierz sobie 5 wspomnień dobrych z eks, potem wyobraź je sobie, że widzisz je jako 3cia osoba, teraz zabierz im kolor, niech bedą jak czarno-biała fotografia (jak wspomnienie tylko, nic zywego), później zmniejsz obrazek (bo to będzie już TYLKO zdjęcie) do jak najmniejszego i wyobraź sobie, że robi się przezroczyste... Powinno pomóc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość olunia 1
rozumiem kochana .... to sie nazywa miłosc i przywiazanie... wyjazd z zagranice cos w was zminił... moim zadaniem to nie odpuszc mu tego pisz dzwon pros o wyjasnienia ... wiem to szczeniackie .. ale o swoje trzeba walczyc... chyba ze przyczyna jest kobieta to daj na luz wroci.. a ty sie zaszyj ... wiem trudne;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ojojojojojoj
moze rzeczywiscie tak mu sie poprzestawialo w sercu i glowie.Nie wazne jaka byla przyczyna, wazne, ze Cie nie oszukal i nie ozenil sie z Toba, by Cie za moment porzucic.Marne to pocieszenie ale zawsze.Z milosci nikt rozsadny nie umarl, wiec i Ty sobie dasz rade.Tak bywa.Na kogos musi pasc pech , bylas pod reka i buch.Powiem Ci tylko jeszcze na pocieszenie -zamykaja sie jedne drzwi, by drugie mogly sie otworzyc.Pewnie jeszcze wiele emocji zmiennych przezyjesz po tym rozstaniu-placz, rozpacz, zlosc, gniew, az po uspokojenie.Ale mozna przezyc. Bedziesz jeszcze usmiechac sie radosnie 🌻.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przynajmniej zdajesz sobie sprawe ze to juz koniec i on nie wroci, a to juz cos:) Teraz musisz tylko sie przyzwyczaic do zycia bez niego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lilly E.Ewellinka
:( 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ..majutek24
Nie chodzi o ten jego krótki wyjazd. W ciągu tych 4,5 roku przez ok 1,5 byliśmy na odległość - w różnych krajach. Przez 3 miesiące mieszkaliśmy za granicą, wróciliśmy kilka miesięcy temu a teraz on musiał polecieć na 3 dni załatwić tam ostatnie sprawy. Wiec wątpię, żeby wyjazd sam w sobie miał na to wpływ. ZAWSZE był ze mną szczery. Choć by to było najgorsza prawda, to mi o niej mówił. Dlatego jak mówi, że nie odchodzi przez kogoś, że nie ma to związku z innymi osobami to ja mu wierzę. Nie chcę wyjaśnień. On wszedł i powiedział co powiedział. Chciał tłumaczyć dalej, ale ja ze stoickim spokojem (nie wiem skąd ten spokój, bo jestem zawsze bardzo nerwowa w sensie szybko się wzruszam i emocjonalnie podchodzę do wszystkiego) powiedziałam mu, że mi tyle wystarczy, że nie potrzebuję nic więcej wiedzieć (widziałam, że decyzja już jest podjęta). Powiedziałam, że ani dla niego ani dla mnie ta sytuacja nie jest mila, więc po co to przedłużać. Był zszokowany moją reakcją Widziałam, że chciał o tym rozmawiać. Powiedział tylko, ze zależy mu, żebym wiedziała że zawsze był ze mną szczery we wszystkim, co mówił, że na prawdę nie odchodzi z czyjegoś innego powodu i że mu na mnie zależy. Ja powiedziałam, że mam tylko jedno pytanie - czy dobrze mi się wydawało, że w weekend coś już było nie tak, powiedział, że tak że myślał o tym od mniej wiecej poprzedniego czwartku. Poprosiłam żeby już poszedł i tyle. Bardzo bym chciała, żeby wrócił. Non stop o tym myślę, śni mi się to. Nie mamy absolutnie żadnego kontaktu. Nie będę się odzywać, bo niby po co? Prosić go nie będę jeśli jednak zmieni zdanie to musi sam do tego dojrzeć. Z jednej strony myślę, że to nie możliwe, z drugiej czekam na to :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość olunia 1
Lala posłuchaj sama co chcesz;/ ... z jednaj strony chcesz byc z nim bo to widac... ale ze nie chcesz wyjasnien czemu dlaczego co jest powodem... moze cos sie stało ... moze jest chory różne przypadki sie zdarzaja kto to wie. a moze nie chcesz wiedziec bo boisz sie rozczarowania... załamania... nie boj sie o to;/ bedzoe oks...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ..majutek24
Ja się nie oszukuję. Bardzo chcę, żeby wrócił. Żeby powiedział, że się przestraszył, nie wiem że presja nawet nie moja, ale otoczenia (moja siostra niedawno urodziła, bratowa właśnie w ciąży, znajomi się hajtają). Nie chcę wyjaśniać. Co tu więcej mówić? Przemyślał to, nie jest gotowy na stały związek. Co za różnica czemu nie jest gotowy, odchodzi i tyle :( Słuchanie o tym tylko by mnie jeszcze bardziej bolało. Nie chcę cierpieć jeszcze bardziej. Nie czuję potrzeby słuchania tego jak w nim ta myśl kiełkowała, dojrzewała itp. Tzn z jednej strony chciała bym to wiedzieć, ale wiem że będę cierpieć jeszcze bardziej, dlatego nie zamierzam z nim o tym rozmawiać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ..majutek24
Rozczarowania się nie boję, bo jakie może być większe rozczarowanie niż to, że spodziewasz się zaręczyn ( tyle o tym ostatnio mówił, że już niedługo, że się cieszy i w ogóle) a On zrywa?? W poniedziałek jak powiedział, że coś jest nie tak i mówił, że to nie chodzi o mnie to się przestraszyłam bardzo, i pytałam czy jest na coś chory, powiedział, że nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość olunia 1
hmm ... to bedziesz tak cierpiec... zrobiłas zle.;/ nie dałas mu dokonczyc. moze z nim cos jest nie tak nie pomyslalas.;/ nie mogł tak odrazu sie zromyslec po poł roku;/ nie mozliwe to jest;/ musiało sie stac cos co asz tak w nim zminiło ze zostawił najukochansza osobe. ja bym po gadała z nim przeciesz nie macie 5 lat;/ Po co macie cierpiec;/ bo wiesz ze to nie minie od tak sobie;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ojojojojojoj
jestes kobieta pelna podziwu.Przykro mi, ze Cie to spotkalo ,ale jestem pod warazeniem kulturalnej postawy i zachowania po tej szokujacej wiadomosci.Taka kobieta bedzie zawsze lasym kaskiem dla mezczyzny.Dasz rade .Powodzenia Ci zycze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość olunia 1
Ale cos musiało sie stac... zrozum ludzie nie zminiaja sie od tak o... tak sobie;/ jezeli bysliscie asz tak blisko ;/ ze mysleliscie o zareczynach to pomysl co przeoczyłas w ktorym momencie cos zle sie stało ... ten wyjazd ... moze jakis inny;/ cos musiało byc nie tak przeciez;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ile macie lat i czy były to
to wasze pierwsze powazne zwiazki?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ..majutek24
Byliśmy razem 4,5 roku nie pół. Nic mu się nie stało, jestem tego pewna na milion procent. Tzn. nie jest chory, nic mu nie grozi. Po powrocie naszym wspólnym z zagranicy - kilka miesięcy temu była taka sytuacja, że rozmawialiśmy o właśnie mieszkaniu wspólnym itp (ja szukałam pracy w innym mieście). I On powiedział, że nigdy w życiu nie chce wynajmować mieszkania. I kilka tego typu rzeczy niby nie o nas konkretnie, ale dało mi do myślenia i pytałam go, to jak mamy razem zamieszkać? Nie stać nas na własne, przecież nie będziemy mieszkać z rodzicami do 40 aż zarobimy żeby kupić za gotówkę ( bo powiedział, że kredytów też nie chce). W rozmowie ogólnie wyszło, że nie bardzo On wie czego chce. Powiedziałam, żebyśmy nie spotykali się kilka dni żeby sam sobie przemyślał czego On chce od tego związku. Przemyślał, po 4 dniach spotkaliśmy się. Powiedział właśnie że się wystraszył, że jak zamieszkamy razem to ja będę chciała wszystko na raz ślub, dziecko itp. ja mu mówiłam, że nie że oboje zawsze chcieliśmy tego mniej więcej w tym samym czasie i że to dopiero za parę lat. Ślub za ok 2, dziecko za następne2. Śmiał się sam z siebie, że tak pomyślał. Przyszedł wtedy taki nakręcony na ten kredyt, na kupowanie mieszkania, bo na jakąś 1/4 miał odłożone, trochę ja miałam i w ogóle. Sam zaczął mówić o zaręczynach. Chodziliśmy po galerii to mówi "choć, zajdziemy do jubilera, pokażesz jakie pierścionki mniej-więcej Ci się podobają, żeby nie było że całkowicie w gust nie trafię). Ale teraz jednak się rozmyślił. Przemyślał jeszcze raz to samo, tylko wnioski już tym razem inne :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ..majutek24
Ja w tym roku skończę 25, On jest 2 lata starszy. Ja byłam jego pierwszą poważną dziewczyną, wcześniej to takie spotykanie się, nie dłużej nigdy niż 2-3 miesiące i tych dziewczyn też nie było dużo, dosłownie kilka. Ja wcześniej byłam 2 lata z chłopakiem, po roku poznałam go, w tym czasie byłam w 2 "związkach" po ok 2 miesiące, ale to raczej była zabawa nie traktowałam ich poważnie. Jeśli chodzi o sprawy łóżkowe to On był moim 2, ja jego drugą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość olunia 1
hmmm ... dziwne to wszystko tak szczerze.... skoro byliscie tyle czasu;/ a on nagle takie zminy chumoru... dajcie sobie czasu;( ... Bedzie dobrze . [nie wiedzialam ze to takie trudne]..., po czasie jak mi wytłumaczylas to jest mega problem ;d i tak jestes wielka albo dobrze matujesz swoje załamanie;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ..majutek24
Z jednej strony sama sobie się dziwię, że tak dobrze to znoszę. Ale w momencie kiedy On mi to powiedział we mnie coś jak by pękło. W środku bardzo cierpię. Nie powiem, czasem popłaczę, ale z zewnątrz nie jest tak źle, rozmawiam ze znajomymi, wczoraj byłam z nimi na imprezie i o dziwno nawet dobrze się bawiłam. Ale w środku dosłownie umieram. Rozpłakałam się raz ak porządnie. Dzień po zerwaniu rozmawiałam z mamą (mieszkam z rodzicami, więc znają sytuację). Nie płakałam, wydawało mi się, ze spokojnie z nią rozmawiam, ale mama patrząc na mnie sama się rozpłakała (widziała, że w środku bardzo cierpię).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość olunia 1
;( ... nie mow juz nic bo jestem bardzo wrażliwa;/ ... ja bym napewno tego nie wytrzymała;/ ja jestem taka juz ze jak cos jest moje to o to walcze... [nie musze obecnie bo dałam swojemu do zrozuminia ze mi zalezy to juz rok minał a on wie ze juz bedziemy razem ....] ale po tym co napisałas to wszystko sie moze zdarzyc;( ... Trzymaj sie kochana ;P jestem z toba;*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ..majutek24
W sobotę przed walentynkami byliśmy na imprezie ostatkowej. Dzień później rozmawiałam z przyjaciółką, i pytam ją, czy Ona zauważyła, żeby On się jakoś dziwnie zachowywał, czy tylko ja widzę, że coś jest inaczej. Ona powiedziała, że "no coś Ty, On patrzy w Ciebie jak w obrazek, zakochany jak byście byli razem pół roku a nie jak para z tak długim stażem". Z resztą, w ostatnim okresie słyszałam takie opinie od kilku różnych osób :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ojojojojojoj
jeszcze raz jak Cie czytam dziewczyno , potwierdzam ,jestes wielka.Podoba mi sie taka postawa.Tym wieksze moje uznanie.Trzymaj sie cieplutko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ..majutek24
Dziękuję ojojojoj. W tej mojej postawie pomaga mi wytrwać taka myśl, że On wróci tylko jeśli nie będzie miał ze mną absolutnie żadnego kontaktu (nie wiem skąd u mnie takie przekonanie, ale bardzo dobrze Go znam, nazwijmy to intuicja), więc muszę się tak zachowywać. A nawet jeśli nie wróci, to ja szybciej zapomnę nie rozpamiętując (w ogóle nie myślę nie wspominam naszych ani złych ani dobrych momentów z dawniej, myślę tylko o ostatniej przeszłości, bo to jak by dzieje się nadal).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hgcvhjcvjh
jestem z Toba... teraz jest zle... ale z czasem bedzie lepiej... dasz rade :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ..majutek24
Dziękuję Wam wszystkim za wsparcie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiesz a ja miałem podobną sytuację....tuż przed zaręczynami zerwałem z dziewczyną..nie wiem czy powinienem podawać powód ale powiem że po kilku tygodniach żałowałem tego i teraz jesteśmy znów razem... teraz doceniam nasz związek i traktuje go na nowo ale z ta wiedza że wiem co mogę stracić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ..majutek24
markizzz mógłbyś napisać mi troszkę więcej? W jakim byliście wieku, jaki staż związku? Jak Ona to przyjęła, jak to rozgrywało się w Twojej głowie? Czemu odszedłeś, mieliście kontakt? Kto odezwał się pierwszy z propozycją powrotu? Oczywiście nie musisz mówić, to Twoje prywatne sprawy, ale bardzo mnie to interesuje z oczywistych powodów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jesteśmy w związku 6 lat ja mam 27 ona 23. rozstaliśmy sie na półtora miesiąca. co do rozstania i moich przemyśleń wyglądało to tak że spotkałem inną dziewczynę...zauroczenie... do tego stopnia że zrobiłem ten błąd i postanowiłem odejść nie mówiąc nawet że poznałem inną.jeśli bym tak powiedział to by ją zabiło.powiedziałem tylko że przemyślałem wszystko i jednak nie możemy być razem.poprostu moje uczucie wygasło...to było moim wytłumaczeniem... po spędzeniu kilku dni z tą nową dziewczyną stwierdziłem że popełniłem błąd... ale było za późno...wtedy tak myślałem.... odezwałem sie pierwszy z zapytaniem co u niej jak sie czuje... po pewnym czasie rozstałem sie z tą nową i spotkałem sie na rozmowe z tą która zostawiłem...... wytłumaczyłem jej że odchodząc zrobiłem błąd...rozmawialiśmy długo o tym co było....zmieniliśmy swój związek na lepsze i teraz mamy idealnie... a co do tego jak ona to przeżywała....zachowywała sie identycznie jak Ty.... cierpiała w milczeniu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ..majutek24
Dziękuję, że odpisałeś. Przyznałeś jej się (już po powrocie) że odszedłeś do innej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
niestety nie.... myslę że tak jest lepiej...nie chce psuć tego związku.... żałuję tego co zrobiłem i teraz staram się by było idealnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
może on boi się slubu, porozmawiaj z nim, przypominaj dobre chwile, faceci przeżywają takie chwile zwątpienia i strachu głowa do góry, może to jeszcze nie jest koniec tego związku :) powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×