Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ..majutek24

Zostawił mnie chłopak - wesprzyjcie

Polecane posty

Jezeli on się daje manipulować matce, to w kazdej chwili mogłabys spodziewać się "ataku". Nie odzywaj się do niego, a jesli nawet to zrobisz to tylko w jednym celu, aby wydobyć od niego jakies sensowne wyjaśnienia.... facet to nie dość, że maminsynek, to jeszcze tchórz, może gdyby matka weszła z nim do Ciebie, to dowiedziałabyś sie więcej niż od niego, bo on nie udzielił żadnych wyjaśnień... Czy on wczęsniej był w jakimś związku? Ile macie lat? Wiesz...wiele zachowań można wyjasnic nieodjrzałością emocjonalną i brakiem życiowego doświadczenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość porzuconaa a
jedę tam do pracy :) kobietki idę sie pouczyć bo jutro mam kolokwium które muszę zaliczyć aby zostać dopuszczona do egzaminu z wykładów ! prosze trzymajcie za mnie kciuki ! Bardzo teraz tego potrzebuję

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość NabitawButelkę
wlasnie zwiozlam ciuchy echhh na pozegnanie przytulil sie do mnie tzn ja sie do niego przytulilam nie chcial mnie uscisnac ale na chwile mnie objal i pozniej powiedzial ze wystarczy juz tego i poszlam a on plakal bo ja sie wrocilam bo zapomnialam okularow echhh :( a to bylo tak ze jak juz go oszuklama ze zdalam egzamin to jeszcze powiedzialam ze biore dziekanke a zrezygnowalam ze studiow .... no i tak to wyszlo powiedzialam mu dzis jeszcze na odchodne ze sie nim nie bawilam i nie manipulowalam go a ze oszukalam tak to fakt oszukalam wszystkie najblizsze mi osoby i zle zrobilam powinnam powiedziec ale czasu nie cofne i czuje sie z tym fatalnie a on powiedzial tylko eche akurat no i powiedzielismy sobie czesc i poszlismy w swoja strone i koniec bajki jest ... on ma uraz bo wczesniej mial zone z ktora sie rozwiodl bo go zdradzila z inym facetem a ich malzenstwo nie trwalo nawet rok i sie rozeszli i on mi poiwedzial ze nie moze byc z kims takim jak ja kto klamie echhh :( ja naprawde go kocham i kochalam i jak Wy wszystkie myslalam o naszej wspolnej przyszlosci zreszta on tez myslal i mowil ze moze za rok zrobimy oficjalne oswiadczyny i przez taki moj jeden blad wszystko poszlo sie jeb**** za przeproszeniem :( on nigdy nie wroci prawda ???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej dziewczynki Może parę moich przemyśleń do każdej z was. Porzucona a Jak dla mnie Twój facet był niedojrzały emocjonalnie albo po prostu z jakąś skazą na psychice. Wcale go to jednak nie usprawiedliwia. W dzisiejszych czasach zauważam wielu takich facetów. Mój też się do nich zalicza. Tylko różnica polega na tym że ja dopiero zrozumiałam po rozstaniu, że jeżeli takie cos jest to trzeba o tym rozmawiac i facetowi to uświadomić ale to on sam musi chcieć pracować nad tym. Jeśli my jak męczennice znosimy to wszystko, przełykając łzy a oni na końcu mówią że to i tak nasza wina to coś tu jest nie tak. Prawdziwy dojrzały związek dwóch ludzi obojga ich czegoś uczy, rozwija, pozwala się zmieniać na lepsze nie dla partnera ale dla samego siebie. Kafeterianka Gdybym ja teraz miała podjąc taką decyzję to tak jak inne dziewczyny mówią jako koleżanka bym nie pojechała. To według mnie dziwna relacja. Chyba że Ty faktycznie zniesiesz to. Ale w to wątpie. Z drugiej strony ta propozycja od niego świadczy że chce mieć Cię blisko a to chyba dobrze. Trudna kwestia. Z drugiej strony ja uważam że to byłaby dobra próba dla waszej relacji. Wiem co mówię bo mójK. jest za granicą i wiem że jeżeli to wszystko ma się skończyć i zapomnimy o sobie to znaczy że tak własnie miało być. Nie widzę np. siebie tam z nim w roli ?? no właśnie kogo? Aneri30 Mimo całego tego bólu i wszystkiego co z rozstaniem związane masz bardzo zdrowe podejście. Ja również się zgadzam że kobiety zbyt często zatracają siebie w związku i zamęczają przez to facetów swoją dobrocią i na dobrą sprawę że każda z nas została właśnie dlatego zostawiona bo byłyśmy za dobre, wręcz za idealne może to absurdalne ale tak właśnie jest. To co dobre i znane szybko się nudzi, zwłaszcza takim dziwnym stworzeniom jak mężczyźni. Ja sama z autopsji znam związek gdzie na pozór każda z osób żyje osobno. ma swoją pracę, odrębne pasje, zainteresowania odrębne poglądy a mimo wszystko są bardzo zgodną i udaną parą. Właśnie dlatego że nigdy nie mają tego „przesytu, maja czas żeby zatęsknić za soba, ufają sobie a jednocześnie nie ograniczają swojej wolności. Czy każda z nas z ręką na sumieniu może powiedzieć że nie popełniała tych marginalnych błędów jak chęc zagarnięcia faceta i jego czasu na własność, rezygnacja z hobby, kolegów,? Chęć ciągłej kontroli i wiedzy co robi, jak się czuje, o której ostatnio jadł? Niestety.. odpowiedzcie sobie same.. Dlatego cokolwiek by się nie działo ja myślę, że dla każdej z nas po tym wszystkim najważniejsze jest to aby wyciągnać jakieś konstruktywne wnioski na przyszłość, żeby zmienić swoje podejście do związku, żeby zmienić siebie i żeby poczuć się z tym lepiej. Bo w związku chodzi o obopólną korzyść,o partnerstwo. Nie o męczeństwo kobiety. Zmieńmy się i nie pozwólmy więcej tak się traktować. Bo jeśli my same nie będziemy siebie szanować i kochać to nikt nie będzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do drozdzyk.....
To wszystko prawda co piszesz o wyciaganiu wnioskow na przyszlosc itd, tylko ze mam wrazenie, ze wiekszosc piszacych tu kobiet, jak sam tytol wskazuje, zostala porzucona a nie porzucila, wiec osoby te prawdopodobnie chcialy nadal kontynuowac zwiazek, pomimo przeciwnosci. I tu pojawia sie problem, bo wnioski to juz pewnie wiekszosc z nas wyciagnela, ale nauke z nich najbardziej chcialoby sie wprowadzic w zycie z tym ktory porzucil, bo teraz widzimy wiecej, zdajemy sobie sprawe ze moze cos z naszej strony bylo nie tak no i chcialoby sie naprawic, ale ta druga strona juz nie chce. Najlatwiej jest po rozstaniu zrzucic wine na druga osobe, tylko ze najgorzej jesli zdajemy sobie w pewnym momencie sprawe z tego, ze gdybysmy zrobily cos inaczej, to moze do tego rozstania by nie doszlo. Wiec rozmyslanie nad tym jak najbardziej ma sens, bo tylko tak mozna wyciagnac wnioski na przyszlosc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja własciwie żadnego błędu nie popęłniłam, a juz an pewno nie taki, który mógłby zadecydować o rozstaniu... Mój były zostawił mnie, ponieważ nie kochał mnie, nie pokochał przez 8 miesięcy trwania związku.... Powiedział, że ogólnie to ma z tym problem, bo on mnie nie traktuje obojętnie, jestem idealna, z nkim nie było mu tak dobrze, ale nie potrafi wykrzesać z siebie tego uczucia, jaką jest miłość.... I to wszystko w tym temacie właściwie...Z tego powodu nie widział szans na dalszy rozwój tego związku, choc dawałam mu to wszystko czego potrzebował a czego nie dostał od żadnej innej kobiety w swoim zyciu... Tak więc, przesłanki do zakochania sie były, ale on nie był w stanie mnie kochac...:) Choć w trakcie związku dawał sygnały, dawał mi do zrozumienia, że jest inaczej... Czasem nie trzeba mówić czegoś wprost, aby zrouzmiec przesłanie :) On tez mówił rzeczy, które ja odebrałam jako uczucie z jego strony... Był chwiejny emocjonalnie, z problemami z samym sobą. Dopóki ich nie rozwiąże, nikomu nie da szczęścia, nikogo ni pokocha, bo sam cholernie nieszczęśliwy sam z sobą....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość porzuconaa a
Ja jakoś kompletnie od 12stej wyłaczyłam emocje ! naprawdę jestem w szoku leże w łożku słucham muzyki wymachuje rękami w lewo prawo śpiewam ! mam lenia, ale nie załamkę ! jejku nie wiem co mi się stało ?? może i ja zaczynam mieć coś z głową. Ja jeszcze wynalazłam kolejną wade mojego exa miał wielu prostackich kolegów, którzy nie umieli dyskutować bez użycia wulgayzmów... coś za prostota i do tego przy dzieciach ;/ jak mnie to zniesmaczyło ! przeciez 12latek wszystko doskonale rozumie ! nie wiem czy ja jestem tlko tak radykalna, ale nie chcialabym gdybym miala dzieci żeby mnie ogladało pijącą wódkę kojarzy mi się to z patologią :P nie mówię kulturalnie piwo na grillu czy wino do kolacji, ale wódka na stole, a obok przekąski ! a najlepsze, że były to urodziny 10latka ! a cała rodzina chlała, a kobiety podawały jedznie ! masakra ! ja jestem chyba zbyt nowoczesna bo nei będę usługiwać mojego męzowi i jego kolegom i innym gosciom jak piją wódkę :D haha bawi mnie to dziewczynny naprawdę. Ja wiem, ze czeka mnie coś lepszego, ze on sie nie zmieni, jest z rozbitej rodziny gdy mial 17 lat rodzice się rozwiedli matka miała depresje, a taki 17latek wiadomo ze daje dodatkowo popalic wiec uciekał z domu i zawsze uucikał od problemu i jest sam z matka słaby kontakt, z siostra przy mnie sie pokłocił i powiedział, ze od dzis nie ma brata ... on potrafi skreslic najblizsze osoby to co dopiero mnie obcą osobę ?? jest mi go w sumie żal on marzy o rodzinie i dziecku i mysli, ze cos sie zmieni gdy bedzie mial cos na papierze ?? on ma problem ze soba i rodzina tego nie naprawi od tak ! ale nie pomożesz komuś kto nie widzi problemu :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Porzucona Swietnie, że czujesz się lepiej, w końcu TY masz powody, aby cieszyć się z rozpadu tego związku..ze mną jest trochę inaczej, ale pracuje nad sobą. CHociaż są chwile, kiedy czuję martwicę całego ciała... Potem zastanawiam się, czy on już sie z kimś spotyka, czy nie, czy jeszcze przeżywa to co się stało, czy emocje mineły id itd... Moja siostra wtedy szybko reanimuje z tych myśli....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość porzucona po raz 4
Witam. Czytam Was dziewczyny i dołączam do tego topiki, a mówi się, że do 3 razy sztuka, u mnie jest tak, zakochałam się beznadziejnie w psu ogrodnika. Jak zaczynam się z kimś spotykać, pojawia się on i walczy, jak wracam do niego to zaczyna po paru miesiącach mnie olewać i ta huśtawka trwa już 3 lata, teraz po raz czwarty, to mi się przydarza!! Proszę o pomoc!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie daj mu okazji do porzucenia Cię po raz 5:) Czy jeszcze nie czujesz się zmęczona? Myśle, że cztery razy to wystarczająco dużo, aby przkonac się, że nic z tego związku nie będzie....nie znam szczegółów, nie wiem jakie powody były za każdym razem rozstania...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość porzuconaa a
Aneri30: Jest mi dziwnie, czuje jakaś tam pustkę, ale nie wielką nie rozpacz bez dna. Bo skoro kilka miliardów na świecie jest wstanie bez niego żyć to czemu ja bym miała nie potrafić ?? W sobotę mam urodziny i po cichu liczę, że się odezwie, chociaż wiem, że mogę się przeliczyć albo że zwykłe życzenia. Na innym forum znalazłam idealnie opisująca wypowiedz Nieprawda. To wcale nie jest najlepsza metoda. Moze dla wiekszosci tak ale nie dla wszystkich. Czesto jest tak ze facet jest albo zbut upary albo zbyt dumy zeby wrocic i brak zainteresowania ze strony kobiety dla niego znaczy, ze jej przestalo zalezec. Jesli to babka jest winna to nie ma co zgrywac ksiezniczki i kogos unikac....No ale oczywiscie to zalezy od charakteru tego faceta i o to co tak naprawde spowodowalo rozpad zwiazku- a w takim przypadku to najczesciej sa klotnie i narzekania kobiet. Facet zaczyna czuc ze nie da rady, ze cokolwiek bedzie robil bedzie zle i co najwazniejsze- jemu sie wydaje ze sie stara a kobieta mowi ze nic nie robi. Wiec on stwierdza ze sie nigdy nie dogadaja, ze ona potrzebuje kogos innego i postawia dla wlasnego spokoju i dla dobra (jak sie jemu wydaje) tej dziewczyny sie rozstac. I jesli jest uparty to nie wroci.....Nawet jesli kocha.... Mój ex jest uparty, dumny i czuł, że nie pottrafi sporostać moim wymaganim, chociaz ja uważam, że wymagałam rzeczy typu np. przytulanie gdy płaczę, telefon kiedy ma sie spóźnić, zwykły smsa ze gdzieś wychodzi wieczorem z kumplami żeby nie dzwoniła i nie martwiła się czemu nie odbiera,Nie mogłam znieść gdy mówiłam mu np. czemu nie zadzwoniłeś, że nie przyjedziesz, chcę żeby mój czas szanowano a jego odpowiedz: To po co Ty ze mną jesteś ?? ja wiem ja jestem ten najgorszy, a Ty ta zajebista chcesz mi coś jeszcze miłego powiedzieć ?? // Taka rozmowa nie porawdzi do niczego, ja nadal nie wiedziałam czemu mnie tak traktuej i nie mogłam zmienic jego postępowania, które chyba tak wiele jego wysiłku nie kosztowało prawda ?? Czy może faktycznie księżniczkowałam ?? Nie zamykałam go w złotej klatce spotykał się nawet co jakiś czas z była i nie miałam nic do tego zawsze zyczylam milego spotkania i kazałam ją pozdrowić. (teraz wiem, ze coś takiego świadczy o pewności siebie) potem faktycznie gdy on zaczał mnie olewać zaczełam byc ciut głupio zazdrosna, kiedyś nie byłam w ogóle i było naprawdę o wiele lepiej im mniej we mnie było emocji tym bardziej nam się układało, ale wtedy on nie czuł się pewny i kochany i potrzeby i naległa żebym się otworzyła... otworzyłam i sparzyłam. Na swój sposób go kocham, ale jak z kimś takim być kto Twoje uwagi odbiera jako atak, a w zlości może się na Ciebie zablokować tak, że mówi CI, że Cię nie kocha ?? Żadnej stabilności.... ja płakałam tak, że myslałam, że się udusze, a on nic jak kamień. Przecież trzeba mieć ludzkie odruchy co nie ?? Nie miał do mnie cierpliwości... Mówił wielokrotnie, że dla niego największą karą będzie to, że za mną nie będzie, że już wie, że takiej nie spotka i że wie co mówi, że ma już 30 lat chce stabilność, że jestem pierwsża kobietą przy której ppomyślał o dziecku i poczuł, że fajnie jak bym była jego żoną... Rozmawialiśmy o zaręczynach głównie z jego inicjatywy. Myślę, ze czuł się niewystarczający jako mężczyzna przy mnie i uciekł... nie wiedział jak to powiedział mi najgorsze rzeczywiedząc, że już sie nie odezwę i tak też się stało. Ja jestem kobietą silną, mądrą, ambitną robię dwa kierunki pochodzę z bardzo dobrej rodziny i wiem, że to wszystko jest moim wielki atutem. Niczego mi nie brakuje póki co studiuje i nie zarabiam sama, ale na nic mi pieniędzy nie brakuje to że go nie ma nie zmienia faktu, że będę dalej jeżdziła na fajne wakacje, uczła się języków itp. Wiem, że mam wiele do zaoferowania i to nie jest wychwalanie siebie tylko pokazanie, że jest się coś wartym i wy też jesteście bez nich tyle samo warte nic wam nie ubyło. Pamiętajcie mówcie o swoich plusach, a nie minusach. Jak poznacie kolesia nie opowiadajcie jak Was poprzedni oszukał, zdradził i porzucił. Powiedz, że nie wyszło i tyle... pokażcie, że jesteście silne pomińcie w opowiadaniach swoją kilkumiesięczną rozpacz. Trzymam kciuki za Nas wszystkie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość porzuconaa a
P.S zaślepienie jest gorszym kalectwem od ślepoty Hej i do przodu ! mam dziś dużo optymizmu ! mogłabym spokojnie się z Wami ciut podzielić, ale wiecie co jest najlepsze ?? że za kilka dni i Was dopadnie taki power :) Chociaż czuje, że nie jestem 100% sobą wiec o co chodzi ?? Ale co mam zrobić nie powiesze się nie skoczę z okna i nie najem tabletek ! Dla pocieszenia powiem Wam, że 90% ludzi na swiecie przeżywa podobne rozczarowanie w swoim życiu :D Ja Wam powiem, że moim zdaniem najważniejsze to rozstanie przeżyć z klasą tzn koleżance w ramie rycz ile wlezie budź się w środku nocy płacz myśl nie jedz siedź tydzień w domu, ale nie pokazuj mu tego nie dzwoń błagając nie dzwoń z płaczem nie rób smutnych opisów na gg i innych komunikatorach społecznościowych. Naprawdę za kilka miesięcy i tak się z tego otrząśniesz, a tylko będziesz niepotrzebnie się wstydziła, że robiłaś z siebie błazna !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magdalenausa
czesc dziewczyny, u mnie mija 5ty tydzien od rostania, nie radze sobie kompletnie, placze w pracy, zapisalam sie na dodatkowe kursy w szkole, wszystko robie zeby nie myslec, ale i tak wszystko wraca, bol , cierpinie, smutek, nie umiem opisac mojego bolu, mam 28 lat, bylam z nim 3 lata... mial byc slub, wspolne mieszkanie za rok. Do konca mnie oklamywal ,ze kocha i okazywal to uczucie, wogole sie nie klocilismy. Zaczelam naciskac na slub, a on po 2 dniach kazal przyjsc i powiedzial, ze nigdy sie ze mna nie ozeni...i ze nie moze byc ze mna. Obwinialam sie, ze to moja wina, ale znajomi mi powiedzieli, ze to cos musialo byc wczesniej nie tak, bo tak sie nie zostawia osoby, ktorej "kocha". Potem napisal w emailu, ze juz od 1,5 roku nic do mnie nie mial...Bylam u psychologa, rozmawialam z ksiedzem...modle sie tylko o to, zeby jak najszybciej zapomniec o nim. Nie umiem opisac tego co teraz przezywam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magdalenausa
porzuconaa a masz racje, trzeba odejsc z klasa, nie mozna sie ponizac, blaznic, to nic nie da, jeszcze pogorszy sytuacje. Ja na koniec mu napisalam, zeby nie mowil na drugi raz ze, " kocha, jezeli nie kocha", i podziekowalam za pomoc, jaka dostalam od niego... a duzo on mi pomogl, nie moge powiedziec zlego slowa o nim, dlatego jest mi tak CIEZKO, nie przypominam sobie zlych momentow miedzy nami. Wykasowalam jego zdjecia, pozbylam sie rzeczy od niego, strone na facebook, (chyba to najbardzije ranilo, gdy widzialam jego optymistyczne opisy, radosc w nich i co porabia) dzieki temu teraz juz nie wiem co tam u niego sie dzieje i nie chce wiedziec. Zaczelam sie modlic, czytac Biblie - to mi pomaga dziewczyny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do porzuconaa a
Przeczytalam ta twoja ostatnia dluga wypowiedz, i czytajac ja zaczelam sie zastanawiac czy ja przypadkiem ostatnio nie przesadzilam z winkiem i nie napisalam tego sama pod pseudo "porzuconaa a" :) a teraz niepamietam. Ale nie, sytuacja ktora opisujesz jest bardzo podobna do mojej, ja mialam identyczne rozterki. Z jednej strony to dobrze wiedziec ze sa ludzie ktorzy czuja podobnie i maja podobne oczekiwania co do partnera, a z drugiej, to ja juz wiem ze czasami przesadzalam. A moze wcale nie, moze to tylko to idealizowanie bylego po zerwaniu, ktore jest podobno naturalne tuz po rozstaniu. Nie wiem, i szczerze to bardzo chcialabym sie nad tym wszystkim przestac zastanawiac. Tylko jak?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość porzuconaa a
niby dobrze, ale rano wstałam i pierwsza myśl ON i to szybsze bicie serca..... to tak boli :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny, Ja zawsze będę zdania że to nie my mamy ich odzyskać - bo to oni nas zostawili i oni wzięli na siebie ciężar ( a może i nie ciężar....) tej decyzji. Ja sobie powiedziałam że jeżeli kiedykolwiek w ogóle miałabym do K. wrócić, w co jednak wątpię.. to on musiałby na głowie stanąć, przewrócić świat do góry nogami. Nie ma mowy o tym żeby jeszcze kiedykolwiek z moich ust padło zdanie " proszę nie zostawiaj mnie". Parę razy już padło i wiem jak żałosna wtedy byłam. Teraz już nie ma takiej opcji. On też jest uparty i tak jak cytuje porzuconaa może i nie wróci przez ten upór bo ja jestem zdystansowana ale trudno jeśli tak, to znaczy że mu nie zależało naprawdę bo jak się kocha i facetowi zależy to on pokona wszystkie swoje "blokady"- upór, wstyd - wszystko byle nie stracić kobiety którą kocha. A poza tym ja muszę wiedzieć i widzieć - tylko czyny świadczą o facecie. Słowa nie znaczą w ich ustach tak naprawdę nic....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nawet jeżeli coś się stało, to tak jak pisała Aneri bodajże. Jeżeli facet odchodzi pod wpływem kogoś z zewnątrz i to nie ważne czy kumpla czy matki to nie warto w ogóle za takim facetem płakać bo to nie wróży nic dobrego na przyszłość. Jeżeli nawet jakaś sytuacja go zmusza to ZAWSZE jeśli kocha i ufa powie o tym wcześniej czy później. Mój K. właściwie nie podał mi powodu, powiedział że to w nim leżała wina bo on się nie nadaje do związku. Powiedział że on jest człowiekkiem który potrafi być w życiu sam i tak jest bezpieczniej bo przynajmniej nikogo nie zrani. A poza tym powiedział że dla kobiet priorytetem jest to aby się zakochać i być w związku, w małżeństwie a dla facetów to nie jest na pierwszym miejscu. Ja tylko mu powiedziałam że jeszcze mu się to zmieni ale widocznie nie dojrzał do tego. Przyznał że może mam rację ale na dzień dzisiejszy nie może dać mi tego co ja chcę i co on chciałby mi dać.. także super hehe.... Dla mnie on po prostu był niedojrzały. Sam nie wiedział czego chciał i chyba nadal nie wie. Jest jak takie dziecko błądzące we mgle, ale trudno ja nie zamierzam się użalać nad nim. Myślę że życie samo go wielu rzeczy nauczy. Jedyne co cały czas mam w głowie to chciałabym żeby pewnego dnia zmądrzał , stał się takim facetem żebym później mogła sobie powiedzieć że jestem dumna że z nim byłam. Myślę że ma na to szanse. Mimo tego co się stało życzę mu jak najlepiej i wierzę w niego. Uważam jednak że każdy facet z naszej historii był strasznym egoistą. Mój na pewno. Odchodząc myśleli tylko o sobie, taka jest prawda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do porzuconaa a
Widzicie, ja przyjelam taktyke Drozdzyk, czyli ze jesli mu naprawde zalezy to zawalczy, mimo wszystko., i ze to on odszedl, wiec teraz musi sam sobie odpowiedziec czy chce tak naprawde wracac czy nie. Domyslam sie ze gdybym dala mu znac ze czekam na niego to pewnie by wrocil, ale nie chce juz zeby zrobil to dlatego ze ja tego chce. Nie chcialabym zeby pozniej mial jakies watpliwosci. Tylko ze to nie jest nasze pierwsze rozstanie, i w przeszlosci on juz pokonal swoja dume, blagal o powrot, byl bardzo zdesperowany zeby wrocic i nigdy go takiego wczesniej nie widzialam. Tym razem jest inaczej, czuje ze on sobie odpuscil, bo moze wlasnie dlatego ze tak sie ugial i znowu nam nie wyszlo. To moglo go utwierdzic w przekonaniu ze nic z tego juz nie bedzie wiecej. Tak naprawde to nie wiem czy chcialabym jeszcze z nim byc, mam czasem wrazenie ze to bardziej moja chec udowodnienia samej sobie ze potrafie byc inna napedza ta ciagla nadzieje na jego powrot. No i chcialabym wiedziec ze jednak mu choc troche zalezy, ze teskni itd. Wiem ze to troche egoistyczne, no ale taki to chyba mechanizm u wiekszosci porzuconych. Pozdrawiam was wszystkie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Alicja27
Co się stało z autorką tematu, że nic nie pisze i zachowuje się podobnie do swojego chłopaka, który nią opuścił. Odezwij się i napisz, co dalej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość porzuconaa a
Już mi lepiej to prawda, że wśród ludzi się zapomina ja jak jestem na uczelni smieje się i żartuje ! to takie pozytywne uczucie :) co do kolesi, to są strasznie egoistycznie, ale ja uważam, że mój czuł, że nie spełnia moich oczekiwań :P przestraszył się miał dość kłótni i mojego narzekania bo owszem robiłam to skoro się ze mną umawiał i nie przeyjeżdżał bo miał kaca i się zatruł to zarzucił mi, że przy mnie pochorować się nie da. Ja mam w sobie dwie "ja" jedna jest ta mądra wie, że to bez sensu, że źle ją traktował, że zasluguje na coś lepszego i jest kobietą pełnowartościową pomimo jego odejscia, a ta druga "ja" jest chyba przerażona faktem, że muszę kogoś poznać, było mi w tym związku wygodnie, oboje mieliśmy pieniądze ciągle gdzieś wyjeżdzaliśmy, może jezioro zawody jakies albo wycieczki zagraniczne, kupił mieszkanie, miał pracę ja studia wszystko fajnie się kręciło. może to zwyczajne lenistwo ?? ponadto sex był wspanialy, naprawdę nigdy przed tem takiego nie miałam. A miałam kilku partnerów. No cóż jednak to chyba wygoda... , ale staram się byc tą mądrą . Wiem, że to minie, ale trzeba czasu ułożenia wszystkiego w głowie. A jak u Was kobitki ??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kobietki popisze jednak nadal tutaj, nie bedzie osobnego watku, no wiec wrocil z Lomzy i podobno nie mialo jak sie skontaktowac bo bateria mu padla, no i ja dzis dzwonilam wieczorem wiec umowilismy sie na niedziele, bo mam wolne, ale ja czuje sie tak jakby on to jakos olewal wszystko, ja wiem ze ma klopoty bo musi samochod sprzedac bo sie rozpada i kupic inny ktorego sobie upolowal, no ale z drugiej strony kazdy ma jakies klopoty, jednak faktycznie racja jest w tym ze dla facetow zwiazek nie jest na pierwszym miejscu i stad te nieporozumienia, nie wiem juz sama,. mam dosyc oczekiwania na tel, powiedzial ze jutro zadzwoni to sie umowimy dokladnie na niedziele na ktora godzine to mu doradze w jego sprawach ale wiecie co to nie jest wcale takie latwe, kurcze mam wrazenie ze on mnie traktuje jak kumpla, kochane wcale nie jest taki latwo po rozstaniu na nowo zaczynac sie spotykac, wiem ja o niczym innym nie marzylam i rozumiem was ale... no wlasnie jest to ale bo odbudowac zaufanie i zwiazek po czyms takim traumatycznjym jak rozstanie nie jest latwo, kiedys jak sie rozstalismy pierwszy raz to on faktycznie zabiegal o mnie tak jak moja przedmowczyni napisala bylo inaczej a teraz jakos sie nie czuje tego zabiegania, dziwne, wiecie co ja mysle ze zaproponuje mu tylko przyjazn jak sie spotkamy w niedziele to mu powiem, jak bede wiedziala ze jestesmy tylko przyjaciolmi to nie bede oczekiwaloa jego telefonu albo smsa od niego, nie wiem jak dalej sie zycie potoczy, ale mysle ze w tym momencie to jest jedyne wyjscie z tej dziwnej sytuacji, powiem po proetu ze nie chce sie wiazc, ze kazde z nas jest wolne jednak i ze niech kazde z nas probuje ukladac sobie jakos zycie moze nawet z innymi, trudno, mam dosyc rozterek czy zadzwoni czy jednak zmienil zdanie czy nie a tak to bedziemy sie spotykac czasem (pewnie rzadziej) na stopie kolezenskiej przyjazni, tak chyba bedzie najlepiej, ja juz w glowce przestawilam sie na takie myslenie o nim a co bedzie dalej, zycie pokaze , kto czytal moja historie kolo strony 11 to wie jak ja sie dziwnie teraz czuje, oboje sie kryjemy przed matkami, to chyba nie ma sensu kontynuowac zwiazku, przyjaz chyba bedzie lepszym rozwiazaniem echh ktoz zrozumie facetow

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość porzuconaa a
Wiem co czujesz też mnie wkurza ta padająca bateria, telefon zostawiony u kumpla, wyciszony dzieki itp ;/ Myślę, że przemyśl na spokojnie jeszcze czy proponować mu przyjaźń zachowuj się nautralnie zobaczysz czy on coś zaproponuje czy się jakos wykarze. Mój eks napisał mi smsa na urodziny z życzeniami i na koniec "kc." ja mu tez odpisalam, tez z buźkami itp zaczelismy pisać powiedział, że tęskni, pragnie, odczuwa brak i jest mu najgorzej. Gadalismy ze sobą trochę nawet nie troche bo z godzine przez smsy mówił,że jestem najwspanialsza itp nie wiem słuchajcie nie wiem, nie przeprosił mnie wprost używając słowa przepraszam za to co wtedy powiedziałem.... i nnie czuje się wcale pewna jego uczuć, mam wątpliwości wcale jego słowa mnie nie uspokoiły. A z drugiej strony jaki cel by miał mi to pisać ?? przecież się nie odzywamy do siebie ja na nic nie naciskam. poradźcie coś :/ a na koniec zobaczcie to: http://demotywatory.pl/1769854/To-ze-cos-bylo-jedynie-zludzeniem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz mnie tez nie przeprosil... ale staramy sie nie rozmawiac o tym, dzis mi napisal smsa (oczywiscie ja pierwsza zagadalam no i dzwonil rano) gadalismy o tym samochodzie i o pierdulkach, on sie chyba przestraszyl bo mu napisalam ostatnio na nk ze mi zwisa ipowiewa taki zwiazek w ktorym tylko ja wykazuje inicjatywe, napisal ze mi nagraj jakies piosenki no i ze jutrzejsze spotkanie aktualne, nie wiem, teraz widze ze sie stara kurcze zamotana jestem, cudem udalo mu sie wymigac bo naprawde bylam sklonna zaproponowac mu tylko przyjazn, ale widac ze o facetach nie swiadcza slowa tylko czyny, to ze nagrywal dla mnie piosenki czyli myslal (ale dlaczego z facetami tak to jest ze my kobietki musimy analizowac jego zachowanie, my to mamy tak ze mowimy prosto z mostu a oni na okretke, no nic , udalo mu sie, wstrzymam sie jeszcze z proponowaniem tylko przyjazni i zobaczymy co sie dalej rozwinie z tego, ale ja mysle ze w glowce ja i tak bede myslala i traktowala to tylko jako przyjazn, a to ze wzgledu na to ze to on odszedl czyli ze mu cos nie pasowalo, no i w sumie rzadko sie bedziemy teraz widywac, no i jego matka ktora jest chyba chora psychicznie i chce go miec tylko dla siebie, ciezko naprawde cos planowac albo myslec w takich kiepskich warunkach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pojechałam do niego,on oczywiście zszokowany,ale powitał się z uśmiechem,poszliśmy się przejść pogadaliśmy,powiedział mi,że się mną nie bawił itp. I powiedział,że na drugi dzień do mnie przyjedzie. No więc przyjechał. Byłam w szoku,bo od 2 miechów mówił,że przyjedzie ale zawsze mu coś''wypadało''. Zaczął nawijać,że musimy godzinę poświęcić na to co się wydarzyło.No więc powiedział mi '' nie chcę mieć teraz dziewczyny,chcę być sam',jesteś super dziewczyna itp''''mam teraz prace,i nie umiem myśleć o dziewczynach'''. jejku tak bardzo mnie to zabolało,tęskniłam i czekałam na niego 2 miechy tylko po to,żeby to usłyszeć. Normalnie stoję przed nim i w ryk.. Potem pochodziliśmy razem z 3 godziny,nie potrafiłam przestać płakać. A on tylko ''będzie dobrze,głowa do góry.bedziemy się spotkać i na gg pisać''.. do tego to jak mnie przytulał.. :( powiedział,że jak będzie miał czas to się dzisiaj spotkamy,więc napisałam do niego czy ma czas a on '' nie dam rady dzisiaj ;/ '' zapytałam sie o jutro.. Ciekawe co napisze. Pytać się go o spotkanie czy odpuścić sobie? Jak przestanę się pytać to wiem,ze on sobie odpuści.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Antiochia26 Cieszę się że "wracacie". Pamiętam jak ze mną na gg rozmawiałaś i myślałaś że już nigdy to się nie zdarzy, że to koniec, a jednak życie odmienia się w najmniej spodziewanym momencie. Dam Ci tylko radę. Nie wracajcie do tego co "nie działało" - czyli jeżeli wrócicie i nie wyjaśnicie rzeczy które wcześniej sprawiały problemy i były powodem niejasności to wcześniej czy później znów się rozstaniecie. Hahaa... Z tego co widzę po Twoich zachowaniach i reakcjach jesteś jeszcze młodą osobą. Powiedział Ci że nie chce mieć dziewczyny. Więc nie bądź kołem zapasowym i na Boga nie proś się go o uwagę i spotkanie. To on Ciebie powinien prosić... Ja byłam na weekend w szkole, niespodziewanie sesja poszła mi lepiej niż myślałam. Jedynie z jednego przedmiotu nie napisałam pracy terminowej. Ale przyznałam się profesorce że nie dałam rady napisać z powodów osobistych i okazała się bardzo w porządku. Siedząc w pociągu załączyło mi się myślenie ( jak to w pociągu ;-) Obserwując ludzi nagle poczułam się taka wyobcowana, poczułam i zdałam sobie sprawę że w dzisiejszych czasach tak mało jest "prawdziwych" relacji opartych na szczerości i zaufaniu. Zdałam sobie sprawę że tak naprawdę nie można nikomu ufać poza rodziną bo ludzie by w łyżce wody drugiego utopili... I tak właśnie pomyślałam że chyba w tym jest największy sens związku i bycia z mężczyzną. Przynajmniej dla mnie teraz to jest najważniejsze.. Chciałabym mieć u boku kogoś kto będzie przede wszystkim moim partnerem w każdym tego słowa znaczeniu, kto będzie moim przyjacielem powiernikiem i nawet seks mogłabym odpuścić w sensie że to jakim będzie kochankiem nie ma juz dla mnie takiego znaczenia. W tych dziwnych czasach doceniam przede wszystkim to czy najzwyczajniej mogłabym w niego wierzyć i na nim polegać... http://www.youtube.com/watch?v=yFM7sUzM4BM

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
aha... nie napisałam o czymś ważnym Dzisiaj miałam taki zagmatwany sen... w tym śnie byli wszyscy mi najbliżsi, mój brat, mój tata, moje "dawne" przyjaciłólki, a na koniec ta jedyna koleżanka która mi została i on...... To był dziwny sen.. taka sekwencja krótkich scenek... gdzie w każdej ktoś mi coś mówił.. w jednej z nich ta jedna z tych ex-przyjaciółek kazała mi coś zrobić za nią a ja mówię że nie że już nie dam się jej wykorzystać że może to sama zrobić a ona mi odpowiedziała- nie zrobisz tego? przecież zawsze robiłaś ? przecież Ty jesteś stworzona do wykorzystywania Cię.. i koniec scenki.. w następnej scence widzę tą koleją koleżankę która płacze i rzuca mi się na szyję przepraszając mnie i powtarzając ciągle "w końcu zrozumiałam"... ostatnia scena to tak jak mówiłam z moją koleżanka i k. że jechaliśmy pociągiem.. i ja się o coś zdenerwowałam i byłam taka naburmuszona jak kiedyś a K. zdjął mi buty i zaczął mi masować stopy i powtarzać żebym się odprężyła i nie denerwowała...ale ja go w tym śnie w ogóle nie widziałam.. słyszalam jego głos czułam jego dotyk ale nie widziałam go.. to było dziwne. i ciężko to wytłumaczyć.. tych scenek z tatą i bratem nie pamiętam.. ale ogólnie dziwny sen.. taki bardzo silny..bo jak się obudziłam to to wszystko było takie realne.. ehhh.. napiszcie co u WAs

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Drozdzyk Kochana, ja tylko wieczorem przewanie jestem na gg i jeszcze Cie nie spotkalam zebys byla dostepna. spotkalismy sie dzis, bylo cudownie, nie wracamy do tych zlych rzeczy ale tak naprawde my sie zawsze dogadywalismy , ja jestem teraz wesola, zadowolona z zycia, mamy wspolne plany odnosnie wyjazdu w gory w lutym, on tez planuje i jest piekielnie zazdrosny o moich znajomych, chyba jestesmy nadobrej drodze, on mowil ze tego mu wlasnie brakowalo, tego celu w zyciu, tych planow i popychania go do przodu tak zeby byla szansa ich realizacji, spotkalismy sie juz ze 4 razy, nadal jest super, jest chemia i iskierka, ja nie wyskakuje z tekstami typu mieszkanie razem itd, dzisiaj np planowalismy ze moze kupimy jakas dzialke pod wawa i pobuduje on cos na niej, cos wlasnego, wiec wspolne mieszkanie nie wchodzi na razie w gre, zreszta super jest tak jak jest i nie chce tego zmieniac, oboje doszlismy do wniosku ze do naszego zwiazku wkradla sie monotonia wiec teraz mamy okazje poszalec i robic wszystko na co kiedys nie bylo czasu albo checi, to rozstanie dobrzee nam zrobilo, pozwolilo nam odnalezc to wszysto co sie gdzies po drodze zagubilo, np oboje uwielbiamy chodzic i spacerowac a potem jak juz mieszkalismy razem to jakos i checi nie bylo, no wiec to rozstanie mi sie wydaje przysluzylo sie bardzo aby od nowa pobudowac nasze przyszle wspolne zycie, w sumie ogolnie wiec mowiac jestem bardzo zadowolona ze stalo sie tak, pamietacie jak mowilysmy- nie ma tego zlego co by na dobre nie wyszlo, Drozdzyk Kochana i u Ciebie sie ulozy i u Was wszystkich to jest pewne i zycze tego z calego serca, masz racje, ja najmniej myslalam ze cos sie moze z nim ulozyc jeszcze, w tej kwestii nie mialam nadzieji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do drożdzyk ;* nie prosiłam tylko się zapytałam .Ale jejku,on jest taki,że jak ja się nie odezwe i nie zaproponuje spotkanie to on także nie. Boje się ,że któregoś dnia okaże się ,że jednak zachciało mu się dziewczyny.. jaa,jetsem taka zazdrosna.Myślę o tym,zeby napisać w czwartek do niego na gg czy się spotkamy w weekend. Jak napisze,ze nie da rady to chcę mu list napisać,że jak mu zalezy to się odezwie,i bede starała się o nim zapomniec. ..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do drożdzyk :* Ja się go nie prosze,tylko zapytałam.Nie chcę tracić z nim kontaktu,ale jak ja się nie odezwe czy o spotkanie nie po proszę to na niego nie ma co liczyć. Dla niego teraz ważniejsze są pieniądze. Więc napisał,ze nie da rady i że nie obiecuje spotkania. Boje się,że za pare dni zobacze wpis na nk czy opis na gg,że ma kogoś,bo mu się ''odwidziało''.Myślę o tym,zeby w czwartek napisac do niego na nk,czy da rade w weekend przyjechać. Jak nie to napisze list do niego,i zapomne o nim. Tak,.jetsem młoda :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×