Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ..majutek24

Zostawił mnie chłopak - wesprzyjcie

Polecane posty

Gość zal czytac
Drozdzyk: kazdy moze wyjsc, chocby na spacer. Do tego nie trzeba nawet pieniedzy. Jesli je masz, idz do kina, na basen, poopalac sie, bo pogoda akurat sprzyja. Nikt tak naprawde, poza toba i twoim partnerem, nie jest w stanie rozwiazac twoich problemow. Moze co najwyzej cos zasugerowac, pomoc spojrzec na sprawe troche inaczej. Ale to jest twoja unikalna sytuacja, i zadne porady innych nie beda lepsze od tego co podpowie ci twoje serce, intuicja czy doswiadczenie zyciowe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Elisabeth_
ale mi to sprawilo przykrosc. on na pewno zdaje sobie sprawe ze ja to bede czytac i ze mi sie przykro zrobi...bo mnie zna. ja myslalam ze tez go znam. mi by bylo glupio cos takiego robic, bo wiem ze ktos moglby to wziac do siebie. Wystarczylo to ze mnie odpuscil, zrozumialam. to jeszcze teraz musi dawac wyraz temu ze bylam dla niego tylko przeszkoda w osiagniecu szczescia? zycia pelnia zycia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zal czytac
do Aneri30: No wlasnie o to mi chodzi, zeby przestac sie wreszcie komunikowac w tej sprawie. Bylo, nie ma i tyle. Grzebanie sie w tym, tylko przedluza cierpienie. Czesto jest tak w normalnym zyciu, ze opowiadamy komus o jakims problemie, ktory mialysmy dawno temu. I w chwili opowiadania, wracaja do nas negatywne emocje zwiazane z problemem. Dlatego uwazam, ze jedyne rozwiazanie, to uciekac od tego jak najdalej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A jak długo mozna czerpac radośc z samotnych spacerów, wypadów na basen itp? takie sytuacje tylko przypominają nam o tym, że jeszcze niedawno było inaczej, bo do kina, na basen, na spacer chodziłyśmy z osobą, której już przy nas nie ma....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Elisabeth_
PS. ale cóż, cieszę się że jest szczęśliwy, chociaż on. i to mnie też utwierdziło w tym ze dobrą decyzje podjęłam rozstając się z nim. więc w sumie nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło. Skoro byłam ciężarem to sam pewnie by mnie rzucił:P tylko ciekawe czemu tego nie zrobił a miał kilka okazji:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Elisabeth To wykasuj go z listy GG.Wiem, że bedzie kusiło Cię, aby zajrzec jaki sobie nzouw opis wkleił, ale spróbuj tak. A w ogóle, to jesteś zadowolona ztej zmainy? Nie żałujesz, że go zostawiłas? Bo jesli jestes pewna swojej decyzji, to olej te wpisy na GG... Być może on chce Tobie właśnie zrobić na złośc...bo wie, ze je przeczytasz i odbierzesz zgodnie z jego zamiarem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aswenatka
żal czytac --jednym to pomaga drugim nie i tyle .... uważam że wsparcie od osób które przeżyły to co my jest bardzo pomocne bo tylko takie osoby rozumieją co się przeżywa i są wspaniałym wsparciem ... a ty nie chcesz to nie czytaj i nie wypowiadaj się tu bo każdy ma swój rozum i wie czy mu czytanie i wypowiadanie się tu na forum jest potrzebne ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Elisabeth_
Aneri30 wiesz co, mialam watpliwosci czy dobrze zrobilam, tesknie do niego, wspominam, czuje sie samotna...naprawde...mam znajomych, przyjaciol ale kazdy ma swoje sprawy.a z nim codziennie sie widywalam. ale wiesz co? z kazdym takim opisem utwierdzam sie w przekonaniu ze to byla dobra decyzja. bo kto robi takie rzeczy? wiec moze mi to na dobre wyjdzie. moze spotkam kiedys dojrzalego mezczyzne...choc wiem ze ja sama musze sie jeszcze wiele nauczyc w zyciu we dwoje. to byl moj pierwszy...ale jestem dobrej mysli. przynajniej w tej chwili:D jutro to sie moze zmienic jak w kalejdoskopie... a gg nie wykasuje..wstyd sie przyznac ale moja ciekawosc jest silniejsza:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zal czytac
tak, tylko ze podejrzewam ze czesc z tych osob nigdy nie sprobowala niczego innego, tylko od razu po zerwaniu na kafeterie, i tu siedza do dzies. Aneri: ja tez tak mialam, ze balam sie gdziekolwiek wychodzic, bo wczesniej, we wzsystkie te miejsca chodzilismy razem. ale jak zaczniesz znowu robic rzeczy, ktore kiedys robilas z bylym sama, to po kilku razach to znowu beda rzeczy ktore robilas sama, bez niego. Ja tez kiedys ucielalam w czytanie tego topiku, i pomagalo mi na poczatku, ale jak chce sie zaczac zycie od nowa, to trzeba przezde wszystkim zaczac od zerwania definitywnie z myslami o tej bolesnej sytuacji. Siedzac ciagle tutaj, nie jest to mozliwe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zal czytac Oczywiscie.Przeciez wiadomo że robie rozne rzeczy jesli moge i mam czas i mozliwosc. Przeciez na dobra sprawe zycie musi toczyc sie dalej. Pracuje, studiuje, mam pewne obowiazki ale tez i czas dla siebie i mozliwosc robienia roznych rzeczy, ale tak jak zaznaczylam mnie pisanie tu pomaga i jesli moge komus innemu pomoc to tez sie z tego ciesze. Dla mnie to nie jest duszenie sie w sosiku, bo ja im wiecej o tym mowie i pisze to tak naprawde czuje jakbym pozbywala się tego całego cięzaru z siebie i to mi sprawia ulge. Idac za Twoim tropem jesli to takie zle to niech zlikwiduja grupy AA i inne tego typu rzeczy gdzie wszystko opiera sie wlasnie na wsparciu i spojrzeniu na problem z perspektywy innych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja nie zamierzam rezygnować z tej formy terapii... dzisiaj znowu dół... dół.... Zauważyłam, że trace kontakt z ludźmi, niby z nimi rozmawiam, jestem już do tego zdolna, ale z drugiej strony unikam ich... Już zaczynam dziwaczeć. Poza tym, nie moge uwolnić sie od obsesji obserwowania F. na tym cholernym portalu! Wiem, że one są g*** warte, ale boli mnie, gdy myślę, że pisze do innych, loguje sie tam i z zainteresowaniem odczytuje wiadomości, wchodzi na strony innych lasek!!! fakt, że tak szybko zaczął szukac, tylko utwierdza mnie w przekonaniu, że przestałam go pociągac... Na koniec powiedział mi sma, że w pewnym momencie przestał traktowac mnie jak kobiete i dalej nie może być ze mna, bo nie może być w związku, w którym będzie traktowac mnie jak kumpla!!! Wiekszej obelgi nie mogłam usłyszeć!!! jak kumpla:( Dlaczego? czy wszystkie traktował jak kumpla? Czy tylko mnie tak wyjątkowo potraktował? Trudno sie dziwić, że teraz szuka prawdziwej kobiety, skoro wczesniej sypiał od czasu do czasu z "kumplem"!!! K*****

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aneri. Nie zaglądaj na ten portal ja wiem że to ciężkie, że to pewnego rodzaju "zboczenie" ale naprawdę tylko będziesz w ten sposób siebie nakręcać i stwarzać sobie w głowie historie z kosmosu. Spróbuj te myśli zagłuszyć. Nie wiem niestety jak ale spróbuj. Ja dziś idę na ostatnie spotkanie z jedyną życzliwą kumpelą która mi została. Ostatnie bo dziś się obroniła i w weekend wyrusza w świat, także zostanę tutaj już zupełnie sama...Ciężkie to życie, dziwnie mnie ono doświadcza. Mam wrażenie, że z każdym dniem coraz bardziej, ale staram się już tego nie analizować bo naprawdę można oszaleć. Widocznie tak musi być..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Drożdżyk Nie jesteś sama... My jesteśmy :) Niewielka to może wymierna pociecha, ale zawsze daje chwilowe ukojenie:) wróciłam własnie ze sklepu, gdzie nabyłam jabłkowego Reddsa i wypije zdrowie Twoje i wszystkich dziewczyn ze złamanym serduszkiem:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do niedawna zalamana
Zostawil mnie facet, odchodzac twierdzil ze kocha, i jestem w stanie to uwierzyc, mysle tez ze do konca mu jeszcze nie przeszlo, a raczej wiem to na pewno z zaprzyjaznionych zrodel:). Ja tez mialam juz troche dosc tego zwiazku, ale pozniej zaczelam zalowac ze sie posypalo, ze moze mielismy jeszcze szanse. No i sie zaczelo. Placz, zalamka totalna, kompletna deprecha. Zreszta wiem ze nie musze wam tlumaczyc. Ale pojawila sie szansa ze znowu sie zejdziemy. Zaczelam analizowac, myslec wiecej, czy zdolam sobie dac rade z jego trudnym charakterem. I dzis doznalam jakiegos cudownego olsnienia!!! Po przypomnieniu sobie pewnych sytuacji, o ktore mialam do niego pretensje, a on mi wmawial ze jestem nienormalna i powodowal u mnie poczucie winy, z ktorym to musialam sobie radzic potem, po rozstaniu, pewne szczegoly polaczylam w calosc, i okazalo sie ze robil ze mnie totalna idiotke, nie raz. Boze, jak ja moglam wtedy tego nie widziec??? Teraz to jest dla mnie proste jak drut. I jestem tak wsciekla na niego, ze mam ochote zadzwonic do niego i wykrzyczec mu ze rozgryzlam te jego gierki. Az mi sie wrzeszczec chce!!! Caly smutek i tesknota od razu mi przeszly. Nie cierpie gnojka teraz. I dowiedzialam sie czegos o sobie przy okazji, a mianowicie ze nie jestem jednak taka blyskotliwa za jaka sie uwazalam, i czasami tygodnie cale zajmuje mi dojcie do tego co powinno byc od poczatku jasne dla mnie. Ale ja soba dawalam manipulowac. Nigdy wiecej tego typa w moim zyciu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do niedawna zalamana
najgorsze jest to, ze jak go nawet po jego roznych numerach idealizowalam. Uwazalam ze mimo wszystko to dobry chlopak. Ale to co mi sie teraz pokojarzylo, stawia go w moich oczach w zupelnie innym swietle. Teraz bede sobie musiala poradzic ze zloscia na niego. Ale i to juz lepsze od zadreczania sie tym czy wroci, czy wrocic do niego i czy to ma sens. Normalnie jestem raczej zrownowazona osoba i nie rzucam inwektywami, ale teraz cisna mi sie na usta najgorsze okreslenia pod jego adresem. Dzis mialam spedzic kolejny samotny wieczor, ktory pewnie uplynalby mi na czytaniu kafeteriii i upijaniu sie pod nasze wspolne zdjecia, odmowilam nawet znajomym zaproszenie na impreze. Zaraz dzwonie, szykuje sie i wychodze!!! Dosc mi juz zycia napsul ten...,ehhh.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Idealizowałaś bo kochałaś,nie masz się za co obwiniać, nie bez powodu mówi się, że serce jest ślepe. Nie widzi czasem tego co rozum. Ale na tym polega życie, że o pewnych rzeczach przekonujemy się dopiero po fakcie i dopiero po czasie widzimy pewne rzeczy z innej perspektywy i choćby nas ktoś 100 razy wcześniej uprzedzał to i tak jak małe dziecko musimy posmakować na własnej skórze żeby zrozumieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja właśnie wróciłam - fajnie bylo ale czuje się trochę tak jakby właśnie dziś zaczął się jakiś nowy rozdział mojego życia... dziwnie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do niedawna zalamana
Kurcze, ale to jest trudne. Teraz, kiedy uswiadomilam sobie jak on mnie robil w konia, to wcale nie jest przyjemne. Wczesniej przynajmniej ludzilam sie ze to byc moze po czesci moja wybujala wyobraznia, ale teraz, kiedy dotarlo do mnie ze byl az takim gnojkiem, to juz naprawde boli. Ale tak jak pisalam wczesniej, wole ta odraze do niego niz tesknote.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej a ja sie czuje jakby wszystkie rozdziały mojego życia rozerwały sie na miliony małych kawałeczków.... Wspominam zycie z F., nie umiem sie od tego uwolnić:( Brakuje mi tego porządku, ustalonych zwyczjaów, rytuałów...Wiem, że to co pisze nie jest oryginalne, bo wszystkie pary prowadzą podobny tryb życia. Myslę sobie, że wystarczyło abym zniknęła z życia F., aby nabrał ochoty na szukanie nowej kobiety i układanie swojego życia, zamiast rozmyslac o swoich problemach, które wyniszczały go w czasie związku a przy okazji spalały mnie.... Drożdżyk Ciesze sie, że odświeżyłaś swoje spojrzenie na życie...czasem kontakt z kims życzliwym wystarczy, aby nabrac powietrza i żyć nadzieją. U mnie takie zjawisko pojawia sie dośc często, ale niestety n akrótko...potem znowu musze sie reanimowac... Boże jakie to trudne i za co to wszystko?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fujara12
Łał ELIZABETH.!!!!! A czy ten post .." ZRADZIŁAM GO..." to Ty? No tak to wszystko ściema. Nudzi się ludziom i zmyślają pierdoły. I jak tu wierzyć w realu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej dziewczynki, Jak wam mijają te upalne dni?Ja właśnie dziś wróciłam ze szkoły. Jeszcze tylko jeden zjazd i koniec - wakacje. Mam nadzieję, że może jednak uda mi się gdzieś wyjechać odpocząć, chociaż na parę dni. Chciałabym by w końcu nadeszły lepsze dni. Dziś i wam tego życzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do Chmurki
możesz napisać co u Ciebie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej Jak sie trzymacie dziewczynki? Ja miałam doła przez cały weekend..przez F. oczywiście. Piekna pogoda, aja nawet nie miałam ochoty wyjść nigdzie, myśląc tylko, że F. świetnie bawi się na swoim portalu zarywając sobie laski, widziałam jak czeka na maile, przegląda te profile innych kobiet.... a przeciez wciąz go kocham, czuję jakby był mój....a on tak po prostu szuka dalej i ma na to siłę, potrafi wykazac zaangażowanie, którego zabrakło dla mnie...:( Drożdżyk, jak Ty sie trzymasz? Pewnie masz mnóstwo pracy przed zakończeniem sesji... mnie nawet praca nie potrafi oderwać od moich myśli...:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasiulinek
Ja się na chwilkę wtrącę - najgorsze co możesz robić to śledzić jego ruchy w kierunku kolejnego związku - nie rób tego, to samobiczowanie się i masochizm, przez to jeszcze dłużej nie da się zapomnieć. Odpuść, nie wchodź, nie oglądaj, nie podglądaj :) 👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam Was:) u mnie dalej dół, trwa to już dwa tygodnie i mam dość:/ nie chcę tak dalej , nic mi się nie chce, na nic nie mam ochoty .... juz koleżnkai z pracy zaczynają się martwić, co się ze mną dzieje, wogoóle sie nie odzywam..... jestem przygaszona ....a za kilka dni urlop i co tu robic? Aneri od kilku dni czytam wszytkie Twoje wypowiedzi, poznałąm TWoją historię i tak sobie myslę , żę pan F. wogóle nie jest CIEbie wart, zasługujesz na kogoś lepszego i bardziej odpowiedzialnego. Wiem, że fajnie kogoś pocieszac, sama tego doświadczam od 2 tyg. , niby jest lepiej , ale za chwile wszystko powraca, i znowu ten dół, najgorzej jest , kiedy siedzę w domu i rozmyślam ....ale nawet czytając tutaj na forum różne historie, wiem , żę nie jstem sama i wspirając sie nawzajem damy radę:) pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej, Tak to prawda -sesja jest intensywna. W piątek prosto po pracy poszłam na pociąg i do szkoły w szkole codziennie prawie do 20. Po weekendzie wczoraj wróciłam poszłam na głosowanie, kąpiel i o 21 już leżałam w łóżku. Leżąc doliczyłam się że 10 dzień K. mijał właśnie wczoraj. Wcześniej wydawało mi się że w sobotę. No i leżąc tak wciąż zastanawiałam się czemu się nie odzywa. Do niczego nie doszłam oczywiście, więc odcięłam się od tych myśli bo zaczęły niestety miłe wspomnienia wracać. Zasnęłam. budzi mnie telefon - patrzę on. Odebrałam. Niestety zawsze tak mam że jeżeli ktoś dzwoni wybudzając mnie ze snu to ja później niewiele z tej rozmowy pamiętam bo od razu z powrotem zasypiam wiem tylko że powiedział że ma mało na koncie i za chwilę go rozłączy i że za dwa tygodnie wraca do Polski ale nie wiem czy na stałe czy tylko na trochę. Nie pamiętam za bardzo o czym jeszcze mówiliśmy i co. Ja tak po prostu mam. Rano spojrzałam że rozmowa trwała 10 min więc coś tam na pewno więcej było ale co to nie wiem. Jeżeli wraca dlatego że nie jest tam szczęśliwy to ja się nie dziwię. Ja mu przed jego wyjazdem napisałam że mu to nie pomoże, bo nie ważne gdzie się jest bo wszędzie można być tak samo szczęśliwym jak nieszczęśliwym. W sumie sama jestem ciekawa co tak jeszcze powiedział ale nic... Mój weekend był tragiczny. Wszędzie - w tramwaju, w szkole, zawieszałam się i miałam myśli w stylu - Jak to wszystko mogło się stać, przecież to było to... kim ja byłam, kim jestem? Milion pytań dręczących mnie w każdej chwili. I wiecie co? to nie chodzi o to ze on był jakimś ideałem, oczywiście że nie był miał pełno paskudnych wad, denerwujących, czasami nie zniesienia.Ale jak był on moje życie było inne, po prostu inne. Czułam się przy nim swobodnie, nic nie musiałam udawać. Znał wszystkie moje lęki moje słabości. Przy nim przełamałam wiele swoich kompleksów dotyczących mojego ciała, nie musiałam się niczego wstydzić, wszystko było takie ..... takie naturalne. Boję się po prostu tego że przy nikim innym już nie będę mogła być sobą i okazywać tego co naprawdę myślę i czuję. Ja jestem bardzo wrażliwą osobą, łatwo się poddaję, dlatego wiele w życiu cierpię. Mimo to mam jednak w sobie tą drugą część która sprawia że jestem uparta i "dumna" i jeśli ktoś naprawdę mnie zrani to potrafię być zimna i zamknięta. Przed nim otworzyłam całą siebie, znał moje najgłębsze myśli i lęki, znał tą bardzo słabą cześć i tą mocną. Choć na co dzień staram się pokazywać tylko tą mocną. Nie wiem jak to wytłumaczyć ale ja po prostu byłam z nim naprawdę blisko ale w sensie takim duchowym. I ja tą jego obecność we mnie wciąż czuję. Ciężko to opisać o co mi chodzi. Po prostu nawet jeśli pewnego dnia on będzie miał żonę i dzieci a ja może kogoś u boku to i tak wiem że on będzie we mnie już na zawsze i to mnie w sumie przeraża. Przeraża mnie też te że na tą chwilę czuję w sobie taki deficyt uczuć, taką bezuczuciowość, chłód. Łapię się na tym że czasem spoglądam na facetów ale myślę o nich raczej tak fizycznie,że ma fajny tyłek albo ładne oczy ale nie mam w ogóle myślenia - z takim facetem fajnie byłoby być. Tak jakbym traktowała facetów przedmiotowo czego nigdy nie robiłam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Lolito To co piszesz słyszałam już od wielu osób, a nawet od samego F.:( On po prostu mnie nie kochał, gdyby obdarzył mnie tym uczuciem, to z pewnościa dałby mi to czego oczekiwałam i na co zasługuję.... Ale nie stało sie tak, bo on potrzebuje innej kobiety->jak napisał w swoim portalu randkowym: "wyrazistej", może byłam za mało wyrazista, miałam słaby charakter... powinnam inaczej z nim postępować i zamiast opiekowac isę, postępowac z nim bardziej zdecydowanie...nie wiem, ale w mojej głowie pojawia sie wciąz to samo pytanie: dlaczego mnie nie kochal? przeciez jak ludzie sa tak blisko z sobą jak my, to przeciez to się powinno wydarzyć w sposób naturalny... jakie to naiwne pytanie...ale wciąż boli, tak boli!!!! Lolitko, po 2 tygodniach nie oczekuj od siebie zbyt wiele. ja chodziłam jak cien, jak zombi...wyjście na zewnątrz sprawiało mi problem, a przebywanie wśród ludzi w pracy było jakims koszmarem. Nie dbałam ani o swój wygląd, ani o relacje z kolegami z pracy, ani o samą pracę też. Teraz jestem bardziej zrównowazona, opanowana w sobie, ale jest tyle smutku, że nie znajduje on ujścia we mnie. Juz nawet pisanie o tym co czuje nie pomaga, ale co mi jeszcze zostaje? Drożdzyk Nie boisz sie przyjazdu K. do Polski? Na pewno będzie chciał sie z Tobą spotkac, co wtedy zrobisz? Tzn, wiem, że sie spotkasz, gdy taka okazja sie pojawi, ale jesli będzie chcial wrócić? na pewno myślisz o tym, rozważasz taką opcję, prawda? Takie zawieszenia jakich Ty doznajesz znam doskonale, przeżywam je bowiem cała dobe, z wyjątkiem momentów, gdy śpię. ja przy F. tez czułam sie swobodnie, nie musiałam chodzić cały czas w nienagannym makijazu, mogliśmy byc sobą i akceptowaliśmy to jako częśc naszego związku, bo tacy po prostu byliśmy. F. w ogóle czuł sie swobodnie, nie kryjąc swoich dołów i stanów depresyjnych. Mówił mi o wszytskim co go gniotło w środku, rzeczywiście byłam jego przyjacielem...ale chyba to sprawiło,ze przestałam byc kobietą... jakie to upokarzające. Sądziłam, zawsze chciałam, aby dwoje ludzie potrafili byc dla siebie nie tylko kochankami, ale tez partnerami w życiu i swoimi najlepszymi przyjaciółmi. Dzisiaj byłam na spotkaniu z konsultantką w sprawie nauki języka angielskiego...przez kilka minut nie wiedziałam co ona do mnie mówi, bo myślałam tylko o F....widziałam o, czułam, widziałam jego oczy, gdy opowiada mi o czymś ekscytującym, te myśli przeplatały sie z inną wizją: F. patrzy tak jak kiedys na mnie na inną. patrzyłam się chyba bardzo tępo na te kobiete, bo ona nagle przerwała i zapytała, czy wszystko rozumiem, czy ona wyraża się jasno. Boże! za co to wszystko? uważam, że to co daliśmy światu, świat nam odda... to dobre i to złe, ale co ja takiego złego zrobiłam, że tak cierpie, że tak płacę? Są chwile kiedy jest we mnie tyle spokoju, ze aż niepokojącego spokoju...czuje się nawet nieswojo, bo wiem, że taki spokój wróży coś złego. Nie wymagam od siebie, że kiedyś zapomnę, ale chciałabym, żeby to było mi obojętne, żeby F. był mi obojętny...i to co robi na tym portalu...ale nie jest. K*** nie jest....Żal mi tej zażyłości, zaufania, którym sie obdarzyliśmy wzajemnie. Z nikim tego wcześniej nie odświadczyłam. F. także mówił mi, że nigdy znikim nie był taki szczery, jak ze mną...dlaczego dane było mi to stracić. Zastanawiam się tez, czy on myśli o mni eczasem... choc przez króką chwile, gdy np je spaghetti, które przyrządzałam mu, a on twierdził, że lepszego nie jadł... Potem katuje sie innymi myslami: że F. będzie bardziej sie starał się dl ainnej kobiety, że jest do tego zdolny, ale nie mógł dac tego mnie, bo mnie nie kochał.... lepiej już skończe, bo przestaje panowac nad sobą....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja np. jestem w stanie uwierzyć że człowiek może zmienić swoje podejście do pewnych spraw, ale jego charakter chyba jednak pozostaje taki sam. Chodzi mi tutaj o Twojego F. i Twoje zadręczanie się że dla kogoś innego będzie lepszy. Otóż nie będzie - będzie taki sam, bo to nadal on, ten sam którego Ty tak dobrze poznałaś. Te jego doły i zachwiania może zmienić tylko on sam jeśli będzie tego chciał i będzie nad tym pracował - żadna kobieta tego nie dokona a już na pewno nie kobieta która obdarzy go bezgraniczną miłością bo wtedy on będzie bezkarny. Ja nadal uważam że z naszymi facetami było jednak coś nie tak a nie z nami. Owszem popełniałyśmy może jakieś błędy, ale to normalne. Oni natomiast po prostu zachowywali się i zachowują niedojrzale i Aneri wiem jedno - my w tym momencie nie mamy ŻADNEGO wpływu na ich myślenie i zachowanie. Nie możemy NIC zrobić bo cała rzecz tkwi właśnie w tym, że to ONi muszą sobie zdać sprawę czego tak naprawdę chcą. I proszę CIę nie zadręczaj się tym że szuka innych. Pomyśl sobie tak - a niech szuka, jeśli znajdzie "lepszą" to niech ona sobie go weźmie bo Ty już takiego faceta nie chcesz. Taka jest prawda. Ja cały czas jednak staram się właśnie podnosić swoją samoocene i powtarzać sobie że naprawdę ciężko mu będzie znaleźć kogoś po tym co mieliśmy. Nie mówię że nie znajdzie ładniejszej dziewczyny - na pewno znalazłby sobie setkę ładniejszych, może nawet bardziej otwartych, pewnych siebie, ale to nie jest wszystko - bo to nie będę nigdy ja. Tak samo jak każdy inny facet może być super partią ale to nie będzie nigdy K. To działa w dwie strony. Ja już jestem chyba na typ etapie po rozstaniu że mało tak naprawdę czuje, coraz więcej obojętności. Bolą mnie wspomnienia, stracone chwile, upływający czas który mógłby być piękny a nie jest. Chyba to mnie boli najbardziej. Gdzieś na dnie duszy jest mi najzwyczajniej przykro że on to po prostu przekreślił. Czuję że ten żar miłości którego tak wiele miałam w sobie przelałam cały na niego i już dla nikogo innego nie zostało. Po prostu czuję - NIC. Czasami mam wręcz takie uczucie jakbym zatoczyła koło. Jakbym wróciła do punktu wyjścia, "sprzed K." kiedy również prawie codziennie zastanawiałam się co jest nie tak, że nie mogę być najzwyczajniej szczęśliwa. Jakby to wszystko to byl tylko sen.ehhh......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A najgorsze w tym wszystkim jest chyba to , żę MY się zadręczamy, smucimy, dołujemy... a Oni mają to głęboko gdzieśNie interesuje ICH , jak się czujemy , bo i w sumei po co .....BArdzo szybko potrafią zapomnieć i wrócić do norm;anej codzienności i funkcjonować bez problemów. ALe MY chyba mamy taka naturę, i dlateg tak wszystko przeżywamy .....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×