Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ..majutek24

Zostawił mnie chłopak - wesprzyjcie

Polecane posty

Gość olgetta
Raz widziala go moja kolezanka, mowila, ze wygladal nienajlepiej. Ale nic wiecej nie wiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość thiara
O kurcze, Olgetta, masakra jakaś. Próbowałaś ścigać go za te rzeczy skradzione? w końcu miały jakąś wartość. ja nie wiem, czy te chłopy nie mają za grosz godności?! Chamy totalne. Nic nie usprawiedliwia takiego postępowania. Dobrze, że się odkułaś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość olgetta
W tej mojej historii nie chodzilo mi o to, zeby sie nad soba rozczulac ani oczerniac mojego bylego. Ja mu dawno wybaczylam to, co zrobil, inelo juz zreszta 5 lat. I jestem przkonana, ze zycie mu za to odplaci. Chodzilo mi o to, ze czasem parze (i my wszystkie tk robimy) na swiat w sytuacji rozstania, jakby juz nic dobrego nie moglo sie stac. A to gowno prawda, jeszcze przed nmi niejedna piekna chila. W tamtej chwili w zyciu bym nie pomyslala, ze jscze sie odkuje i ze bede miala fajna prace, fknych znajomych i ze bede w Irlandii czuc sie jak u siebie w domu. Ale tak sie stalo. I nawet ten facet, ktory tera mnie rzucil jest niebo lepszy od tamtego! A to ozncza, ze nasepny bedzie jescze lepszy! Wiec wszystkie wezmy sie w garsc, teraz moze byc tylko lepiej!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość olgetta
przepraszam ze tak zjadam litery al wczoraj mi sie zelatyna wysypala na klawiature (:( ) i nie moge tego doczyscic :( Tak to jest jak ci sie zachce robic ciasto o 11 w nocy jak juz ledwo na oczy widzisz :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość thiara
Masz rację. Ja bym jednak nie zdzierżyła gdyby mnie najbliższa osoba oskubała na pożegnanie. Nie jestem mściwa ale.. to nie do pomyślenia. Ale masz rację, trzeba wybaczyć by móc iść dalej. Twoje przesłanie jest mądre. Ps. przygarnęłam sobie przyjaciela :) Zupełnie niespodziewanie stanął mi na drodze maleńki bezbronny towarzysz, który bardziej ode mnie potrzebował troski i opieki. Jest słodki i mieści się w dłoniach.. http://www.voila.pl/226/m4v8j/index.php?get=1&f=1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość olgetta
a co to za male, slodkie stworzonko?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość thiara
otwórz link ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ksesiaaa
Oh utul go ode mnie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość thiara
mówisz, masz :) Jest słodki i nie odstępuje mnie na krok, teraz śpi na moich kolanach i mruczy. Karmiłam go dziś z butelki, pił jak dziecko choć na początku nie umiał uchwycić smoka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość olgetta
slodziak!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość już sama...
Hej dziewczyny :) dawno tu nie pisałam, ale na bieżąco śledziłam Wasze wypowiedzi, ale jak zobaczyłam kotka thiary to nie mogłam się powstrzymać żeby nie napisać. JAKI ON SŁODKI!!! Ja jestem straszna kociara ;) A na kotki to można patrzeć i patrzeć, zwłaszcza na te malutkie. One są dobre na poprawę nastroju :) U mnie w zasadzie od jakiegoś czasu bez zmian. Raz jest lepiej, a raz gorzej, ale powiem Wam, że czas jest naprawdę naszym sprzymierzeńcem. Na początku bałam się, że nigdy nie poczuję się choć trochę lepiej, a teraz widzę poprawę. U każdej z nas będzie to przebiegało w innym tempie, ale damy radę! :) Nie mówię, że już jest dobrze, że nie myślę, nie tęsknie, bo 5 letnia miłość nie znika tak w pare miesięcy, ale widzę poprawę. Może chociaż w ten sposób dam Wam nadzieję na to, że faktycznie z czasem będzie lepiej :) Wcześniej coś pisałyście o tym, że poznamy kogoś nowego i wszystko się ułoży. Powiem Wam, że z jednej strony chciałabym żeby tak było, a z drugiej boję się kolejnego rozczarowania i nie wiem czy będę w stanie znowu się na kogoś tak otworzyć jak na mojego byłego. Ale nie tracę nadziei. Chociaż w sumie teraz znajduję się w takim stanie jak na tym democie http://demotywatory.pl/3077015/Teoretycznie-jestem-wolna . Ale wierzę, ze z czasem opuszczę to "więzienie". Trzymajcie się :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jeszcze_nie_sama
Cześć dziewczyny, przygarniecie jeszcze jedną zbłąkaną duszę, która wdała się w bezsensowną miłość z której nie umie się teraz wydostać? :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość porzucona przyszla zona
ktos smutny- juz nie czekam, po prostu jest mi przykro i smutno, bo on sie bawi w najlepsze, a ja tesknie. Juz wiem, ze nic z tego nie bedzie, ale uwazam, ze zasluguje na to by mi to powiedzial prosto w twarz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość porzucona przyszla zona
jeszcze_nie_sama napisz nam swoja historie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jeszcze_nie_sama
Jestem w związku od trzech lat, w którymś momencie popełniłam dość poważny błąd, ale dostałam drugą szansę. Wpłynęło to oczywiście na nasze relacje... ale ostatnio sytuacja zaczęła się diametralnie pogarszać. Patrząc na to obiektywnie doszłam do wniosku, że to już nie ma sensu. ...że wmawiam sobie, że coś da się jeszcze z tym zrobić a tu już jest tylko gorzej. Po ostatniej kłótni, która miała miejsce wczoraj, postanowiłam się do niego nie odzywać. Nie była to w zasadzie nawet kłótnia, raczej zimna wymiana dwóch zdań w której padło jedno bardzo przykre dla mnie. Podziewałam 'cześć' i wyszłam. Mam pełną świadomość, że bez jasnej wykładni problemu, nie zrozumiałby swojej winy - nigdy mu się to nie zdarzało. Mam po prostu dość już bycia w związku traktowana źle i nie fair, mam dość nadskakiwania i zabiegania o to, żeby wszystko było jak najlepiej. Dwie osoby powinny się starać, nie tylko jedna. Dlatego milczę i staram się nie czekać na jego telefon. Wiem, że nie zadzwoni. :( Staram się być dzielna i nie płakać jak tylko zostaje sama... ale akurat teraz siedzę w domu i mam same czarne myśli. Jeśli zadzwoni, chcę go po prostu zbyć, żeby zrozumiał, że to koniec gardzenia w drobnych sprawach, zakochaną na zabój osobą. Potrzebuje siły do tego, żeby wytrwać w swoim postanowieniu, ale nie mam pojęcia skąd mam ją czerpać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja nie chce szansy, ja probuje walczyc z soba i sie zmieniac by wlasnie zasluzyc na ta szanse. czyli czekasz, powiem ci jedno z wlasnego doswiadczenia, ty sie niestety nie zmieniasz, grasz kogos ale nie pracujesz nad soba. nawet jak on wroci to niestety za miesiac dwa, bedziesz taka sama. bo zmiana to praca nad soba, a nie granie silnej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja nie chce szansy, ja probuje walczyc z soba i sie zmieniac by wlasnie zasluzyc na ta szanse. czyli czekasz, powiem ci jedno z wlasnego doswiadczenia, ty sie niestety nie zmieniasz, grasz kogos ale nie pracujesz nad soba. nawet jak on wroci to niestety za miesiac dwa, bedziesz taka sama. bo zmiana to praca nad soba, a nie granie silnej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość olgetta
ja sie staram zmieniac. Jestem straszny nerwus. Potrafie niestety wybuchnac bez wielkiego powodu (dla mnie na dany moment jest wielki) i opanowuje sie dopiero po klotni. Wtedy jestem jak niolek :) Teraz staram sie nad tym pracowac, zeby byc lepsza w nowym zwizku, ktory, mam nadzieje, nawet czuje to, juz niedlugo nastapi :) Ale praca nad soba jest bardzo trudna, szczegolnie ze brak mi poczucia wlasnej wartosci. Ale to juz niedlugo ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
olgietta starasz sie zrobic to dal siebie, to sie uda trzymam kciuki. niestety zmiana dla kogos nigdy sie nie udaje i wraca sie do poprzednich problemow

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość olgetta
teraz jestem sama wiec wszystko, co robie robie dla siebie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość porzucona przyszla zona
ktos smutny skad wniosek, ze nie pracuje nad soba? Jasne, ze sie nigdy nie zmienia calkowicie, ale dostrzegam swoje bledy i nad tym wlasnie pracuje. By byc lepsza, by zrobic cos ze swoim zyciem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość olgetta
Ja stracilam juz zwiaazki w ten sposob wiec wiem juz na pewno, ze to we mnie jest do niczego. No i jesli cos jest do niczego - to trzeba nad tym czyms pracowac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
porzucona moze zle napisalam, ale ja juz wiem ze praca nad soba nie uda sie jak bedziemy robic to dla kogos. po moim poprzednim zwiazku tez nad soba pracowalam( ale robilam to dla niego , kazda zmiana byla dla niego) wrocil a ja po dwoch miesiacach byalm taka jak wczesniej teraz np chodze do psychologa i robie to dla siebie, i widze zmiany, pomalu, pomalu. chociaz jest bardzo ciezko. i tez moze mysle tak, bo widze co czytasz, i powiedzmy ze sa to moje slowa sprzed jakiegos czasu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość olgetta
A ja chodze ns na hipnoze i ucze sie technik oddychania :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość porzucona przyszla zona
ktos smutny nie wiem co ty musisz w sobie zmienic, ale jesli chodzi o mnie to sa rzeczy dosc proste. Nie musze zmieniac calego swojego charakteru tylko powiedzmy podejscie do pewnych spraw. Czy robie to dla niego? Nie, jedyne co dla niego moge zrobic to zapomniec i pogodzic sie z tym, ze juz nigdy sie nie spotkamy i nie bedziemy razem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zmiana poczucia wlasnej wartosci nie jest latwa. powiem ci tak, to co nas poroznilo to tez byly blahostki, i pewnie gdyby nie psycholog to bym wielu rzeczy nie dostrzegla. naprawde ci to polecam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość porzucona przyszla zona
nie mam problemow z poczuciem wlasnej wartosci. Nas nie poroznily blahostki niestety. Sprawa byla powazna, bo ja zawalilam cos.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość olgetta
Jasne, ze to nie jest latwe ale nie niemozliwe :) ja tego potrzebuje i w zyciu prywatnym i w pracy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×