Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość biedna studentkaa

Studenci dzienni - skad macie kasę?

Polecane posty

Gość pffffffffffffff
bo zazdrościsz... Jakbyś nie zazdrościła nie interesowałabyś się tym tylko zajęła sobą. Co się obchodzi skąd ludzie kasę biorą? To ich sprawa, a już na pewno nie powód do tego by zalewała Cię krew.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość na licencjacie dz miałam rentę
po ojcu, a resztę dokładała mi mama. Teraz na magisterce dziennej, pracuję w zawodzie, którym zdobyłam na licencjacie na 3/4 etatu i mi wystarczy na wszystko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja pracowałam nocami
sprzątałam. Praca tak do 2-3, więc i wyspać się zdążyłam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hanetchka
studiowałam dziennie na politechnice i u mnie nie było szansy, zeby załapać się na pracę przez pierwsze 4 lata studiów, bo zajęcia zaczynałam o 7 a konczyłam o 21. Przerwy tez sie zdarzały, ale zawsze była tona laborek i projektów do zrobinia, które robiłam SAMA! wiec rozumiem ludzi, ktorzy studiuja dziennie i nie maja mozliwosci dorobic. weekedny? moglam zapomniec - spedzalam cale dnie na rozwiazywaniu zadan z analizy, algebry i jakis dziwnych elektronicznych przedmiotow. dopiero od 5 roku moglam sobie dorobic, bo pracodawca ze zrozumieniem do tego, ze studiuje, nie musialam norm wyrabiac. placil za tyle ile wypracowalam. zycie ratowalo mi na szczescie stypendium naukowe i to, ze mieszkalam z rodzicami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no wlasnie fajnie sie mowi
ze wszystko sie na lajcie da pogodzic, ale mówią tak głównie ci, którzy mają zajecia 2 razy w tygodniu, uczelnie pod domem itd. Nie wiem jak mozna pracowac studiując dziennie, majac zajecia od rana do późnego popoludnia + kilka godzin dojazdow dzienie. Nie kazde niepowodzenie bierze sie z lenistwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość matildkaaa
Studiowalam prywatnie dziennie,3000zl za semestr. Uczelnia dobra w moim miescie, a jak bym wyjechala gdzies na panstwowke to stancja + wyzywienie, wyszloby wiecej. Sstypendia naukowe + socjal + za prace na uczelni tzn.pomoc w administracji, organizacja konferencji itd. przekraczaly czesne i na koniec semestru dostawalam jeszcze przelew na konto, roznie, ale zwykle ponad 500-3000zl, a to i tak oddawalam rodzicom na latanie ich dziur budzetowych. Potem rodzice wyjechali do Szwecji i zostalam eurosierota, tak jakby studentka na stancji, we wlasnym miescie, bo mieszkanie wynajmowane. Wtedy sie okazalao, kto jest prawdziwym przyjacielem, bo mi kumpelki zaczely wypominac, ze ja to mam rodzicow w Szwecji i kupe kasy i mieszkanie dla siebie i nie powinnam dorabiac na uczelni, bo zabieram kase biedniejszym i sie dziwlily ze im pizzy nie stawiam. bla bla (a sama nieraz pare dni o ryzu... wiadomo jacy slowni bywaja pracodawcy za granica jesli chodzi o wyplaty) Pierwsze trzy lata nie dalo sie pracowac gdzie indziej bo zajecia i rano i pod wieczor, okienka po 2 -3 h. W wakacje jechalam do rodzicow i pracowlam na czarno na budowie z tata. Wykonczeniowka nie ma dla mnie tajemnic haha, ale znajomym sie nie chwalilam bo troche lipa, no i kasy tez nie mialam z tego dla siebie. Dopiero na 4 r. zrobilo sie luzniej i dawalam korki dzieciakom z podstawowki - ze wszystkiego- odrabianie lekcji, przygotowanie do sprawdzianow, dodatkowe cwiczenia, dyktanda. Po 2-3hx2razy w tyg. x 20zl (5lat temu). Potem codziennie. Nareszcie nie musialam sie prosic rodzicow o kase na zycie i wyliczac na co i uzasadniac. Tylko sie przez prace nie zdazylam obronic jak wszyscy tylko pol roku pozniej. Takze co do korkow, pytaj znajomych, rodzine, dalekie ciocie, dawaj ogloszenia w sklepikach osiedlowych. Na uczelni popytaj, czy nie potrzebuja do administracji. Zajrzyj do jakis wieszych firm, zostaw cv, powiedz, ze popracujesz wieczorami lub w weekendy na kompie, powpisujesz dane itp. Barmanowanie... probowalam, ale to dla przebojowych girls, co radza sobie z pijanymi, obslinionymi facetami - nie moj swiat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość co za debilizm
HANETCHKA chyba sobie troszke ubarwilas ta wypowiedz, zajecia od 7 do 21 hmmm ciekawe co to za politechnika??? 14 godzin zajec codziennie, studiujacy tam ludzie to chyba chodzace cyborgi, z ciekawosci przegladnelam kilka planow zajec na roznych polibudach ja jestem akurat z gdanskiej i NIGDZIE zadna grupa,zadnego roku, zadnego kierunku nie ma zajec od 7 do 21 codziennie (70 godzin w tygodniu jak srednia wychodzi kolo 34 ) , bajkopisarka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość co za debilizm
jeszcze teraz doczytalam ze to 70 godzin tygodniowo to przez bite 4 lata mialas, szkoda to komentowac w ogole

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do co za debilizm
zgadzam się. sama studiuję na polibudzie i mam ok. 35 godzin w tygodniu. owszem, zdażały mi się jakieś dni że miałam po 10h zajęć, ale to był jeden dzień w tygodniu! a nie wszystkie 5. w głupim maku można pracować, chcieć to móc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hanetchka
zajecia w godzinach 7-21 nie oznaczaja, ze mam 14h zajec. oznacza to jedynie to, ze po 14 godzin siedzialam na uczelni, bo zwykle bylo tak, ze mialam 2h zajec i 2-3 h przerwy w różnych przedziwnych konfiguracjach. nawet do domu nie bylo sensu wracac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Moze tyle okienek miala
Bo takie plany sie zdarzają, nie wiem kto je wymyśla. Korepetycje dla podstawówki? Teraz przyznaję że czuję się zagięta, jak żyję nie słyszałam o tym żeby ktokolwiek potrzebował korków w podstawówce, z czegokolwiek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja miałam zajęcia od 8
do 20 tylko z 15 min. przerwami, ale tylko 4 dni w tyg. i tylko przez miesiąc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nuleczka87
w podstawowce to moze nie tyle korepetycje co pomoc w odrabianiu lakcji jak zwal tak zwal, w kazdym badz razie moja kolezanka ma 5 takich asow w klasach od 4-6 do ktorych jezdzi, dzieci same lekcji nie potrafia odrobic a rodzice wola zaplacic komus i miec problem z glowy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uhheeder
ja mam kase od rodzicow, no i co? mam sie z tego powodu isc zabic albo pojsc zebrac dlatego bo jakas paniusie krew zalewa? trudno, mam to gdzies. nikt nigdzie nie powiedzial ze zycie jest sprawiedliwe i kazdemu rozdano po rowno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pffffffffffffff
zgadzam się, dlatego skomentowałam wypowiedź tej co ją tak bardzo krew zalewa... Dziś mama pomaga mnie, a kiedyś być może to ja będę pomagała jej, zawsze możemy na siebie liczyć, a że ją stać na to, nie pracuję póki co.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sghfdhhh
do llpp: Owszem, byłam we wszystkich tych trzech krajach + jeszcze w wielu innych. Zresztą... Nie znam nikogo, kto nie byłby w Niemczech, Anglii, czy w jakimkolwiek kraju na północy Europy. Jak już mówiłam wcześniej - mam ok. 20 uczniów, z tego 11 (!) to osoby z podstawówki. Reszta to albo gimnazjum albo studenci, no i jeden facet co ma 65 lat i postanowił nauczyć się niemieckiego :P. Naprawdę jestem w szoku, że tak się dziwicie, że dzieciaki potrzebują pomocy. Rodzice nie maja czasu, a bachory nie umieją same myśleć. Właśnie po to są te korepetycje. Ja zazwyczaj uczę ich jakichś kolorów, liczb, Present Simple i Imprerfectu. A z polskiego korki są bardzo rozchwytywane i nie chodzi tu o czytanie na głos, tylko np. przychodzi ktoś z tematem maturalnym o bohaterze tragicznym. Nawet licealiści nie myślą i nie potrafią wybrać kilku książek. No i Ty pomagasz w wyborze, bibliografii, później sprawdzasz to, co ktoś pisze. Jakieś 3/4 moich uczniów to lenie i bezmózgi. Tylko 4 osoby naprawdę przykładają się do zajęć i widać, że im zależy. I (co ciekawe) są to raczej biedne osoby, dla których wydatek 20 zł tygodniowo, to dużo. I wcale nie jest tak, że mam zajęcia 3 razy w tygodniu. Na uczelni jestem codziennie, raz w tygodniu od 8 do 21, a tak to do tej 16-17. I jakoś znajduję czas, otrzymuję stypendium naukowe, byłam też w ramach stypendium na kilku konferencjach naukowych i tak dalej. Wystarczy nie leżeć do góry brzuchem i naprawdę można w Polsce dobrze zarobić, będąc na studiach dziennych. Wersja dla leniwych: znajdź sponsora.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość No ale nie każdy zna 3
języki, zrozum. I juz totalnie rozwalił mnie tekst : "Nie znam nikogo, kto nie byłby w Niemczech, Anglii, czy w jakimkolwiek kraju na północy Europy." - no to masz super znajomych, których stać na podróżowanie. Fajnie, ale już nie sciemniaj że nie znasz nikogo kto nie jeździ za ganicę. Ja np. najdalej byłam w Czechach, i co, mam się przez to pociąć? Nie każdy może sobie jeździć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie przeczytałam całego tematu- od razu mówie.:) Ale moim zdaniem dobrym rozwiazaniem jest praca weekendowa. zarobisz ok.400zl na własne wydatki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie każdy zna 3 języki
bo nie każdemu chciało się uczyć. ja pitole, pretensje do całego świata a nie do siebie. ogarnij się dziewczyno, bo w życiu sobie nie poradzisz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gijkażmijka
piszecie 400zł na swoje wydatki buahaha chodzi wam o tampony, szampon i mydło raz w miesiącu no ewenualnie jeszcze proszek do prania ale nie Persil bo on kosztuje 5dych.. przeciez 400zł to w dzisiejszych czasach jednorazowe zakupy !!!! ogarnijcie się !!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gijkażmijka
menda : Ty to jesteś jakaś podpucha :))) mówisz,że wydajesz tylko na pokoik studencki a za co kupujesz mydło i inne potrzebne rzeczy ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gijkażmijka
chyba się myjesz ? :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Podpucha też coś :P Dorabiam w ten sposób na własne potrzeby, tak jak napisałam,czyli na kosmetyki i ciuchy,żeby już nie prosić o to rodziców, którzy dają mi pieniądze na mieszkanie i podstawowe potrzeby typu jedzenie i "mydło" ;) Jeśli ten topik jest o utrzymaniu się w całości ze studenckiej pensji to faktycznie się nie wstrzeliłam:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gddgdgdgdgd
Mnie mama zawsze powtarza, że jej "obowiązkiem" jest mnie wykształcić. W pełni się z nią zgadzam, bo kiedyś sama opłacę naukę swoim dzieciom i nie pozwolę by na studiach dziennych harowały by móc sobie opłacić akademik, a rodzicom pomogę kiedy oni będą tego potrzebować. Wybaczcie, ale mnie "krew zalewa" kiedy rodzice nie dają ani grosza, a dzieci zapie*** nawet na jedzenie. Dodam, że na studia magisterskie chcę iść na zaoczne by móc nabrać doświadczenia. Licencjat opłacali mi rodzice za co jestem im dozgonnie wdzięczna, bo bez nich nie dałabym rady.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gddgdgdgdgd
sprostowanie - "nabrać doświadczenia w pracy"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gijkażmijka
szczególnie,że w dzisiejszch czasach tak ciężko ,studenciak dużo nie zarobi , jeszcze nie widziałam młodej osoby żeby dużo zarabiała o ile nie ma zawodu "syn" albo "córka"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Malaniaaa
Wam po prostu się nie chce ! Nie jestem studentką.Jestem jeszcze w LO 3 klasa wybrałam sobie takie liceum ,ze musiałam zamieszkać w inny mieście rodziców nie mama zbytnio bogatych raczej powiedziałabym ze dość średni. Za bursę ( taki jakby akademik) płace 450 zł miesięcznie do tego dostaje od rodziców 250 zł na miesiąc uważam ,ze to za mało i już miliard razy im tłumaczyłam ze czasami mi nie wystarcza. Wzięłam sprawę w swoje ręce znalazłam prace jako kelnerka pracuje po w piątki , soboty i niedziele - 900 zł Starcze mi nawet na imprezy ale to trzeba chcieć ,a nie ciągle narzekać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aleksandrowa
hej, a ja studiuje 2 kierunki dziennie, mieszkam z mama. I chcialabym znalesc jakas prace, ale naprawde ciezko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gijkażmijka
ale jesteś jeszcze dzieckiem więc masz o połowę mniej wydatków, powiem nawet ,że 900zł dla licealistki plus jeszcze coś od drodziców to wypas :))))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×