Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Chyba_materialistka

Czy to już materializm?

Polecane posty

Gość Chyba_materialistka

Jestem z Markiem już 2,5 roku. Niby jest dobrze, planujemy slub, ale mam wątpliwości. On pracuje za marne 1300 zł i nie szuka czegoś lepszego. Zawsze mówi, że poszuka ale ani jednego cv nie wysłał. Ma 27 lat, a na koncie zero oszczędności, samochodu nie ma, mieszka z rodzicami. To co zarobi wydaje sama nie wiem na co. A to jaieś piwo, a to zje na mieście i wszystko jakoś wyda. Mało zarabia a i tego nie potrafi zaoszczędzić. Ja np przy jego zarobkach nie kupywałabym spodni za 350 zł. W domu jedzonko robi mu przeważnie mama, on w zasadzie nie robi nic, chyba że się go o to poprosi. Nie wiem może jestem materialistką, ale boję się że to wszystko są oznaki niezaradności. Boję się przyszłości . Jak myslicie? Przesadzam?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaibb
po prostu masz Piotrusia Pana :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Chyba_materialistka
Jak to Piotrusia Pana? To znaczy, że jeszcze nie dojrzał? A co oznacza 0/10?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nienapew
spokojnie, nie jestes materialistką, po prostu chcesz jak najlepiej dla swojego faceta. przeciez i tak nic nie masz z jego dochodów, a skoro on lubi sobie kupowac jakies spodnie z Big Stara zamiast odlozyc to juz jego problem, on mysli tylko swoją kategorią: mi tyle wystarcza i jest dobrze. ale masz racje autorko, to juz ten wiek by sie usamodzielnil, a nie mamusia go wyręczała. a 1300zl? to wcake nie tak mało ludzie i po 800maja. zalezy w jakiej branzy siedzi i jakie ma wykształecenie:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hrabia Wąs Rosporek-Walicipski
najbliższa prawdy diagnoza, Choruje on na "tumiwisizm" schorzenie znane od starożytności i raczej nieuleczalne. Jestem tego przykładem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaibb
oczywiście, że nie dojrzał - ma dobrze u mamusi, jak się pobierzecie zajmiesz jej miejsce i ty bedziesz się nim zajmować :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Chyba_materialistka
A i żeby było jasne tak napisałam o tym, że nie ma samochodu, ale nie chodziło mi o to że miałby się wozić jakąś super bryką. Tylko tak na mój rozum mężczyzna, który pracuje juz kilka lat mógłby odłożyć sobie trochę kasy i kupić auto. Przeciez teraz takie starsze samochody można za kilka tysięcy nabyć. A tak to musi pożyczać auto od rodziców lub siostry, a im, to też nie zawsze na rękę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Chyba_materialistka
nienapew - teraz niby jego problem, że kupi sobie spodnie z big stara. Tylko, że jak się pobierzemy to będzie nasz wspólny problem. przecież wiadomo, że na początku trzeba oszczędzać, żeby urządzic mieszkanie. Potem dojdą dzieci, co równiez pociąga za soba wydatki. A skoro on już teraz kupuje takie drogie rzeczy. Moim zdaniem to nierozsądne przy takich dochodach wydawać 350 za pare spodni. Mam wrażenie, że wogóle nie mysli przyszłościowo i nie wie co znaczy oszczędzać. Boję się, że to się może nie zmienić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Chyba_materialistka
Loooser - to powiedz mi w takim razie, skoro uważasz, że takie zachowania sa normalne, jak taki mężczyzna będzie zachowywał sie po slubie. Mając rodzinę na utrzymaniu dalej będzie kupował rzeczy z górnej półki? a rachunki jak zapłaci? ja będę tez pracować, ale bez przesady. mąż wyda pensję na pierdoły, a ja mam płacic za resztę? poza tym powiedz mi jeszcze za co taki mężczyzna zamierza wziąść ślub? nie mając grosza oszczędności. przecież nawet skromne wesele, czy obiad dla rodziny kosztuje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Chyba_materialistka
aaibb - noi własnie tego się obawiam, że będę dla niego druga mamusią. a ja chce byc żoną i mieć męża, w którym będę miała oparcie. nie wiem, a może on się zmieni?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Chyba_materialistka
Aż sprawdziłam co to jest ten tumiwisizm. Nie wiem, czy to tak do końca to. On ogólnie stara sie o mnie. Przestał się upijać i rozpoczął studia specjalnie dla mnie. Wiem, że mnie kocha i ja jego też. Tylko, ze ja się boję że ta jego niezaradnośc to już mu weszła w krew. Bez motywacji z mojej strony do tej pory nie zajmował sie studiami (rzucił), nie szuka lepszej pracy. On był najmłodszy z rodzeństwa i mam czasem wrażenie, że został wychowany tak troche jak jedynak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaibb
Nie sądzę, żeby się zmienił - przecież jesteście już ponad 2 lata ze sobą, a jemu tak jest wygodnie. Niestety z wiekiem najczęściej te najgorsze cechy stają się bardziej widoczne. Wiara w cudowne zmiany u dorosłego człowieka jest tylko mrzonką.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nienapew
n nie mysli przyszlosciowo i to nie podlega dyskusji, ze tak jest. On po prostu zyje chwila, wazne jest dzis, a co bedzie jutro to sie zobaczy. Nie wiem kochana, co Ci poradzic, bo pewnie powazne rozmowy nie przynoszą rezultatów, tylko zobacz, skoro on teraz tak robi, a potem związe sie z Toba na stałe to wszystko padnie na Ciebie:-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Chyba_materialistka
I właśnie tu jest dylemat. Nie chcę, żeby w przyszłości spadł na mnie ciężar prowadzenia domu, zarabiania na rodzinę i wychowywania dzieci. On cały czas mówi, że będzie pomagał itp. Opowiada jak to będzie zajmował się dziecmi, pomagał w porządkach. Chciałabym mu wierzyć. Ale wiem, że mówić i obiecac jest łatwo, a to co widzę teraz to inna sprawa. U siebie w domu zrobi coś raz na rok, mama mu nawet w pokoju sprząta (tzn. kurze itp., ciuchy na szczęście składa sam, przynajmniej tak twierdzi). Jest rozrzutny. Naprawdę boje sie, że to sie może nie zmienić. Jednak z drugiej strony, czy to, że facet jest niezaradny, leniwy i nieoszczędny to od razu powód żeby się rozstać? ehhh, sama nie wiem co robić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nienapew
musisz tez miec swoje zdanie, i czasami dawaj mu jasno do zrozumienia, no pod tym wzgledem to on musi sie zmienic ale to niemozliwe. ma juz takie zasady i koniec, tylko zeby miec dzieci trzeba byc odpowiedzialnym. Ciezka sprawa, bo na pewno go bardzo kochasz. a moze własnie to Cie w nim na poczatku pociągało? takie niegrzeczny chłopiec?:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Chyba_materialistka
Nie to mnie w nim napewno nie pociągało. Tym bardziej, że on wcale nie sprawia wrażenia jakiegoś niegrzecznego chłopca. Jest raczej spokojny nacodzień, dosyć małomówny, na imprezach lubi i umie się bawić, ale to nie jakiś niegrzeczny chłopiec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie jesteś materialistką. ;P To nawe mój brat zarabiający 1200 ma auto w wieku 20 lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"czy to, że facet jest niezaradny, leniwy i nieoszczędny to od razu powód żeby się rozstać?" - jak dla mnie to jest pytanie retoryczne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Chyba_materialistka
No właśnie, czyli przy takich zarobkach da się zaoszczędzić. Tym bardziej, że on potrzebuje auta, prawie codziennie je pożycza. I nawet nie chodzi o głupi samochód, ale o fakt, że nie umie zaoszczędzić na coś co by mu się przydało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Chyba_materialistka
Sally Brown - niby retoryczne, ale do każdego z ych przymiotników mam wątpliwości. Bo może a nuż to się w nim zmieni.Może w domu nie sprząta, bo mama tego od niego nie wymaga. Może jak założy rodzine to dojrzeje i nauczy się szanować pieniądze. Dużo tych "może". Ale ja się trochę boję. Boję się, że zostawie jego, a trafi się jakiś zaradniejszy, pracowitszy, ale np mniej czuły, damski bokser, albo kłamca. Sama nie wiem co gorsze. Kocham go, ale z drugiej strony... czas będzie płynąć, uczucia juz nie będą tak silne, a wtedy najważniejsze będzie bezpieczeństwo rodziny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Chyba_materialistka
Poza tym ten leniwy, nieoszczędny i niezaradny facet jest czuły, romantyczny, troskliwy. Np jak mnie cos boli to jak tylko rozmawiamy pyta sie o moje samopoczucie. Rzucił dla mnie alkohol, co bardzo doceniam. Boję się tylko tej jego niezaradności. A powiedzcie cos o swoich mężczyznach? jak sobie radzą w zyciu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ty nie jesteś materialistką
To on jest nieudacznikiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A Ty jesteś zaradna? No wiesz, nie każdy musi być. Jeśli Ty jesteś to możesz nim odpowiednio pokierować. Czasem w małżeństwie tylko jedna osoba jest przedsiębiorcza i ludzie dają sobie radę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ty nie jesteś materialistką
przepraszam za szczerość, ale współczuję Ci takiego faceta... Jeśli teraz masz taki dylemat to co będzie po ślubie? Ile on ma lat, 15??? Jak dla mnie to leniwy gówniarz, do tego nieudacznik... Czego Ty się boisz, że żaden inny Ci się nie trafi, że żaden oprócz niego Cię nie będzie kochał? Dziewczyno obudź się, póki nie jest za późno...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Chyba_materialistka
Ja jestem raczej zaradna. Studiuję, dorabiam jak mam czas (studia dzienne). W domu gotuję, sprzątam i to bez naganiania mnie przez mamę. Po prostu uważam to za normalny obowiązek. Jestem tez oszczędna. Nie wydaję pieniędzy na niewiadomo jak drogie markowe ubrania, a mimo to chodzę ubrana lepiej, niż niejedna dziewczyna zaopatrująca się w drogich sklepach. Mam zdroworozsądkowe podejście do zycia, umiem gospodarowac pieniędzmi. Napewno lepiej niz marek. Ostatni urlop spędzlaiśmy w zakopanem. on wydał już na początku wiekszość kasy i przez ostatnie dni musiał na wszystkimoszczędzać, bo mu prawie nic nie zostało. Ja pod koniec kupywałam mu niektóre rzeczy, bo wiedziałam że nie ma juz pieniędzy, jeszcze mi zostało i wróciłam do domu z pieniędzmi. także wydaje mi się, że jestem zaradniejsza od niego, ale chyba nie czuję się na siłach, żeby miec na głowie całą rodzinę. to facet powinien być przywódcą stada, ja przynajmniej tak to czuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Chyba_materialistka
Ty nie jestes materialistką - mówisz że leniwy gówniarz. I pewnie masz rację. ale ze mną to jest tak, że widzę tą jego niezaradność i sie jej boję. Ale jak pomysle o rozstaniu to od razu przychodzi na myśl, że przeciez nie jest znowu az taki leniwy. Ma stałą pracę i na swoje wydatki własne zarobi. Są przcież tacy co wogóle nie pracują i siedza na utrzymaniu rodziców lub narzeczonych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dlatego lubię zaglądać na kobiece form :) Aby poczytać takie tematy. Zawsze bawi mnie, gdy kobieta wybiera sobie jako partnera kalekę, a potem przez 50 lat ma pretensje że zmarnowała sobie życie :) Drogi Pani, czy autentycznie jesteście tak zaawansowane w swej naiwności, że wierzycie w rozwój jednostki niezaradnej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaibb
Chyba_materialistko - masz rację - zawsze może być gorzej. Ale pamiętaj, że ty masz prawo wyboru :) jeszcze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Chyba_materialistka
arektoby - widzisz miłośc jest ślepa. Tylko, że po dwóch latach opadają te motylki w brzuchu i człowiek zaczyna się zastanawiać nad przyszłością, a tej szczerze mówiąc strasznie się boję. Jestesmy coraz starsi, zbliża się czas ślubu i wtedy sie człowiek zaczyna zastanawiac nad takimi prozaicznymi kwestiami jak pieniądze. sam ślub to już wydatek. mieszkanie na szczęście mam po babci, ale trzeba je wyremontowac i umeblować i za co to zrobić. on ma 27 lat, planuje wspólne zycie a nie ma zaoszczędzonego ani grosza. to straszne, że rozważam związek pod tym kątem, czyje sie troche jak materialistka, ale naprawde nie wyobrażam sobie tego. nie chcę od razu na starcie pakować się w kredyty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×