Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
Gość Kormoran

Rak piersi

Polecane posty

Gość Kormoran

Pojawił się nagle , zaskoczył nas wszystkich, jak mogę Jej pomóc? Moja siostra ma raka piersi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moja też. Właśnie dzisiaj odbierała wyniki po rocznym leczeniu. Czuje się dobrze, wróciła do pracy. Trochę denerwuję się, bo czekam na telefon. Nie martw się, będzie dobrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kormoran
Sam nie wiem co czuję..... najbardziej przeraza mnie to , że to własnie ja spotkało, a szalałem , bawiłem sie do bólu, zaliczałem panienki, piłem jak gąbka wodę, a Ona ..........? nic tylko książka i książka, nie ma własnej rodziny , jak ja mam ja teraz wspierać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość KAFFFFFFFA
Rak piersi ,to nie wyrok.Moja przyajciółka 2 lata temu zachorowała na to paskudzctwo .na dodatek miała już zajete wężły chłonne.SZOK.Została a operowana.Piers i węzłu usunięto.8 chemii,40 naświelteń i wpadła. Malutki bedzie miał 2 miesiące.Ona czuje się dobrze .wszystkie wyniki dobre. Z całego serca życzę Waszym siostom zdrowia!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie wiem, w moim przypadku zachowywałam się tak jak przed jej chorobą. Ona mówiła mi szczerze co czuje, ja podtrzymywałam ją na duchu i mówiłam, że wszystko będzie dobrze.Nie ukrywam, że na początku nie wiedziałam co mam robić i mówić, ale to szybko minęło po szczerej rozmowie. A mogę wiedzieć ile siostra ma lat?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
3 lata temu miałam ten sam problem - rak piersi u młodszej siostry co robić, co mówić, jak sie zachowywać było źle gorzej chyba ze wszystkimi wokół, niz z nią okazało się, ze ma silniejsza psychikę niż myśleliśmy ryczałam jak bóbr, oczywiście nie przy niej rodzice - załamani to był bardzo cięzki okres dla całej rodziny ale, odpukać, wyszliśmy z tego siostra jest ciągle pod opieką onkologiczną, bierze wlewy przeciwko przerzutom, ciągle musi sie prosić o badania i leki nie pracuje to dużo zmienia ale trzeba żyć z tą chorobą, trzeba się uodpornić, chociaż nei bagatelizowac opiekować się, pomagać w najprostrzych sprawach, po chemii, kiedy chory jest b. słaby - opieka jak nad niemowlakiem potem zdobywanie wiedzy, kontaktów, leków, badania z czasem choroba powszednieje, jest łatwiej, nie myśli sie o niej tak dużo i tak źle trzymaj sie, człowieku, wypłacz w poduszkę i pomagaj siostrze duchem i ciałem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kormoran
ma 39 lat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kormoran
Ewa33 nawet nie wiesz jak ja się podle czuję, ale Twoje słowa daja do myslenia i NADZIEJĘ czy ja umiem ja wykorzystać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dasz radę :) człowiek to silne bydlę, dużo zniesie nie można dać się chorobie, nie można i już

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ucho od kupka
polecam ksiązki Carla Simontona

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ewa dobrze pisze, moja ma 37. Boże dostałam wiadomość, że nie ma przerzutów, spokój na następne pól roku.I to co napisała Ewa,że chora jest najsilniejsza psychicznie to prawda. Czasami to ona nas pocieszała, teraz się z tego śmiejemy. Moja siostra ma usunięte obie piersi i węzły, rak był zaawansowany, ale teraz wygląda świetnie i tak się czuje. Rak to nie koniec świata.Najważniejsze to wierzyć, że wszystko będzie dobrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kormoran
Ewo wiesz, ja to raczej bydlak jestem, Bydlak przez wielkie B, bo jak mam inaczej siebie nazwać skoro dopiero dziś sobie przypomniałem , ze mam siostrę.... a tyle razy mnie prosiła o pomoc, w drobnych sprawach a ja wolałem na piwo z kolegami niż jej karnisz przykrecić... teraz mi głupio i źle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kormoran
mila czyli jest jakies swiatełko nadziei?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zapomniałam dodać, że teraz ma wstawione silikony, co też jest powodem jej żartów. Śmieje się, iż dzięki chorobie mogła powiększyć piersi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozbawia mnie taki tekst
a dlaczego wlasnie ona / on

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kormoran
na dzień dzisiejszy nie wiem jakie jest stadium choroby , miała robiona biopsję i wg. niej diagnoza rak, guz wielkości 2,5 cm.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kormoran
chciałbym , żeby i mnie to rozbawiało

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moja siostra, jak zachorowała, miała 32 lata, najpierw diagnoza - stan zapalny czekanie na biopsję jedną, drugą, guz urósł do chyba 7 cm z 3 cm w końcu - rak, stadium zaawansowane, stan nieoperacyjny... port najpierw chemia, żeby guza zmniejszyć i trochę wyodrębnić potem operacja, siostra juz po tych chemiach słaba była usunięcie piersi i zajętych węzłów chłonnych, ciąg dalszy chemii naświetlania wlewy ale minęły 3 lata, żyjemy siostra poznała faceta, zamieszkała z nim, kupiła sobie kotka :) co miesiąc wlew, co miesiąc rózne badania, naprzemiennie pet, tomografia, scyntygrafia, serce (chemia uszkadza), tarczyca (przy okazji), krew, opad, markery nerwy przy odbieraniu każdego wyniku nie brzmi to zachęcająco, ale trzeba się z tym zmierzyć i próbowac w miarę normalnie funkcjonować nie miej teraz wyrzutów sumienia, bo co było, to nieważne, ważne, co jest i będzie bądź dla niej i dla rodziców silny, bo teraz jest im to potrzebne bądź pomocny znajdź czas i dobre słowo dla siostry to ważne dla Ciebie też, żebyś sobie mógł w twarz kiedyś spojrzeć bez obrzydzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ewa, gdy czytam to co napisałaś, to myślę sobie,skąd na to wszystko mieliśmy siły. Bo historia choroby była podobna. Moja siostra wyczuła guza, gdy ten miał 2 cm, w ciągu 3 miesięcy urósł do 6cm. Męża miała, ale gdy dowiedział się, że jest chora - odszedł.Więc jeszcze dodatkowy stres. Najgorsze było, gdy zawołała mnie i poprosiła, bym zaopiekowała się jej dzieckiem, na wypadek, gdyby coś poszło nie tak. Ale teraz jest super i będzie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a co chcialbys zeby to kogos
innego spotkalo, ludzie sa zalosni i podli egoisci !!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ech... ale, jak w stopce, co nas nie zabiło, to nas wzmocniło teraz przynajmniej wiemy, co jest w życiu ważne i że pryszcz na brodzie to jest wielkie g...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Czesc Tobie...
Moja mama umarla na raka piersi wiele lat temu...Wiesz teras jest wiele alternatywnych metod leczenia raka. Poczytaj sobie prosze na internecie o leczeniu witamina B 17...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Czesc Tobie...
...wedlu badan jej brak w organizmie jest odpowiedzialny za rozwoj raka..B 17 znajduje sie w wielu roslinach, ich nasionach, najwiecej w pestkach moreli...Z tego zrodla produkuje sie tabletki i zastrzyki....Ale wystaczy tez po prostu jesc pestki moreli powyzej 30dziennie (do 50) przez kilka tygodni, plus sporo suplementow i dieta waezywno owocowa . rozumiem ze metoda ta jest skuteczna w prawie 100% ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jakby była skuteczna w prawie 100%, to nie byłoby problemu raka na świecie a jest i to rosnący własnie - nie dajcie sie zwieść "cudotwórcom" i ich cudownym metodom leczniczym trzeba koniecznie walczyć o jak najlepsze leczenie konwencjonalne pewnie pogryzanie pestek takich czy innych też nie zaszkodzi ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Czesc Tobie...
Ta metoda jest naprawde skuteczna...Znam przypadki wyleczenia..Poczytaj prosze na ten temat,jest naprawde wielu lekarzy na swiecie ktorzy ja stosuja, od wielu lat, kliniki w Meksyku. Oficjalna medycyna woli uwazac B 17 za silna i niebezpieczna trucizne,..Ja jem te pestki od dawna,profilakktycznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Czesc Tobie...
..Zeby z czyms walczyc trzeba mies skuteczna metode.Medycyna konwencjonalna taka jeszcze nie dysponuje.Sukcesem napewno nie moze byc przedluzenie zycia o srednio 5 lat.Tego nie mozna okreslic wyleczeniem.. Napewno trzeba spojrzec na wszelkie istniejace sposoby walki z ta choroba...Pozdrawiam Cie Kormoran serdecznie. J

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uupppp
up...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Barba_ra
Mam na imię Barbara, mam 48 lat. Jestem z Warszawy. Zachorowałam na raka piersi - jakoś przypadkiem, podczas innych badań, lekarz miał jakieś wątpliwości zlecił dodatkowe badania. Walczyłam, miałam chemioterapię - niestety w efekcie usunięto mi pierś - czułam się dziwnie, wyobcowana, jak osoba niepełnosprawna, inna, zepchnięta na margines społeczny, nieatrakcyjna, wszystko było na nie, ale żyłam. Niestety po dwóch latach od zabiegu pojawiły się przerzuty. Wtedy zapomniałam już o moim "upośledzeniu" a skupiłam się na walce. Szukałam nowych metod leczenia. Trafiłam do dr Krzysztofa Gawrychowskiego - przez lata pracował w Instytucie Centrum Onkologii - im. M. Curie Skłodowskiej w Warszawie. To on zaproponował mi terapię "hipertermii ogólnoustrojowej" - można o tej metodzie wiele znaleźć w Internecie - zaczęłam czytać, że powszechna jest ona w Niemczech i jakie przynosi korzyści. Mnie się udało. Na ten moment jestem wolna. Żałuję tylko, że w Polsce tak mało mówi się o nowych metodach leczenia i że standardem są właściwie tylko chemioterapia i radioterapia. Mam nadzieję, że pod tym wpisem zamieścicie nowe metody, które znacie i że dzięki temu wiele z kobiet uniknie poczucia "niepełnosprawności" i wykluczenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mnie mama przed smiercia powiedziala, ze niczego nie zaluje, ze cieszy sie ze nas ma - moze zbyt patetycznie to brzmi - powiedziala w kazdym badz razie zebym dbala o siebie i bardzo pamietala o badaniach - slucham sie jej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×