Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Będąca w konflikcie...

Konflikt z narzeczonym co do przyjęcia weselnego

Polecane posty

Gość Będąca w konflikcie...

Witam, Mam problem z narzeczonym. Jesteśmy zaręczeni już rok i wreszcie chcemy ustalić termin ślubu, wygląd przyjęcia... Niestety, właśnie z tym ostatnim się nie zgadzamy :( Mój narzeczony pochodzi ze wsi, chociaż od czasu liceum tam nie mieszka... Ale jego rodzina jest nastawiona na wesele, z tańcami itd. Ja natomiast jestem z dużego miasta i u mnie nie ma ciśnienia na wesela, wręcz przeciwnie, u mnie się ich nie wyprawia. Tak więc narzeczony UPARCIE chce mieć wesele z tańcami, a ja jestem osobą w ogóle NIE tańczącą :( Nie chodzę na dyskoteki, bo nie tańczę, na własnej studniówce nie tańczyłam, na urodzinach, NIGDY. Po prostu sprawia mi to jakiś tam ból fizyczny i psychiczny, zmuszanie się do tańca. On nie chce sobie odpuścić tych tańców. Ja wolałabym poprzestać na miłym przyjęciu w fajnej okolicy, ale bez tańców, a on powiedział, że nie zmieni swojego zdania... Tym sposobem chyba nigdy nic nie ustalimy. Daje argumenty, że dla jego rodziców wesela to jedyna okazja do tańca itd. W ogóle nie obchodzi go to, że ja wtedy zamiast szczęśliwego, radosnego dnia będę przechodzić męczarnię... Umie ktoś znaleźć kompromis?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
odwołaj ślub... jak on ze wsi to pewnie będzie chciał mieć gromadkę dzieciaków, a ty jednego i co wtedy? :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a może może
A co stoi na przeszkodzie, żeby zrobić wesele z tańcami, niech goście tańczą, Ty nie musisz przecież. Albo zaraz po ślubie rodzina na imprezę, a Wy w podróż poślubną? Mało kreatywni jesteście w szukaniu rozwiązań :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Będąca w konflikcie...
W tej kwestii nie mamy konfliktów :D Proszę, nie mylcie go z jakimś stereotypowym wieśniakiem, jest on na poziomie :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Będąca w konflikcie...
a może - ja przewertowałam milion pomysłów. On jednak nie chce odpuścić tych tańców. Pierwszy taniec itd - dla mnie koszmar. Nie umiem przemówić do niego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Będąca w konflikcie...
Aha, jak goście będą tańczyć a ja nie? Pannie młodej nie wypada odmawiać, jakby to wyglądało?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a może może
A co Cię obchodzi, jak to będzie wyglądało - z uśmiechem wyjaśniasz gościom, że nie tańczysz i ucinasz temat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to piszę: nie bierzcie ślubu :O i tak go nie weźmiecie, skoro ani jedno ani drugie z Ws nie ustąpi, więc o czym tutaj dyskutować?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Będąca w konflikcie...
Parnassus, jeśli więc nie masz pomyslu na rozwiązanie konfliktu - dobrego pomysłu ;) to już nie pisz. On uważa, że jak młoda para nie wykona pierwszego tańca, to na parkiet nikt nie pójdzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a może może
Proponuję dzień przed ślubem skręcić kostkę ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Będąca w konflikcie...
O, i to jest rozwiązanie :D A tak serio, może ktoś wie jak wpłynąć na upartego mężczyznę? :D Albo jaką atrakcję zapewnić w zamian tańców, żeby on tak sie nie martwił, że bez tańców będzie drętwo?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kattee
z toba jest cos nie tak.ty sie wogole ruszasz?moze tylko do stolu sie ruszasz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a może może
Nie znam się na weselnych atrakcjach ;) Tak myślę, że na serio, to rozwiązaniem najbardziej przyszłościowym byłoby jednak, gdybyś Ty spróbowała zmienić swoje nastawienie. Większość ludzi nie odczuwa takiego lęku przed ekspresją ruchową - może miałaś kiedyś jakieś negatywne doświadczenie? Taniec jest naprawdę przyjemnym sposobem na ruch i relaks, a i na bliskość z partnerem - sporo tracisz, rezygnując z tego. Nie mówię, że natychmiast trzeba się przełamać, ale może warto poszukać przyczyny problemu, zamiast zamiatać skutki pod dywan.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Będąca w konflikcie...
katte - ruszam się, ruszam :D Znam przyczynę mojej niechęci. Tańczyłam parę lat w balecie, balet wydaje mi się jedynym słusznym tańcem, ruchy które się w nim wykonuje nijak mają się do zwykłych tańców. Mam takie nawyki z baletu, że za cholerę nie umiem odnaleźć się w normalnym tańcu, te ruchy i wygibasy nie pasują do mnie, nie umiem się do nich przełamać... A próbowałam i to dość drastycznie kiedyś...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a może może
To może na pierwszy taniec coś klasycznego - np. piękny walc angielski - jeśli dałabyś radę, to narzeczony byłby zadowolony, a potem już nie musiałabyś tańczyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Będąca w konflikcie...
A będę dziwna jak jeszcze powiem, że trema by mnie zżarła? :P Nie przepadam jak kilkanaście par oczu patrzy na mnie ;) Tak mam w życiu prywatnym, bo w zawodowym nie - jestem modelką i uwielbiam wybieg :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a może może
Tremę doskonale znam - ale trzeba nauczyć się odpuszczać i traktować swoje niedoskonałości z przymrużeniem oka; najczęściej jest się jedyną osobą, która widzi potknięcia ;) Walc angielski znakomicie nadaje się na pierwszy taniec - chyba, że wolisz pasodoble, uch, to by było ogniste :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Będąca w konflikcie...
Ognia mi już starczyłoby w tym dniu, sama w środku będę płonąć :D Ja i tak idę na wielkie ustępstwo, bo najchętniej bym przystałą tylko na nas i świadkach, szkoda, że on nie chce też pójść na takie :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to zapisz się z nim
na kurs tańca, pełno szkół oferuje takie kursy. jak nie potraficie się dogadać w takiej kwestii i iść na kompromis, to jak sobie życie wyobrażasz? ^^

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a może może
Jesteśmy w Polsce, gdyby chłopak ze wsi zrobił ślub bez wesela, tylko przy świadkach, postawiłoby go to w bardzo niezręcznej sytuacji wobec całej rodziny. Jeśli nic nie uda Wam się innego ustalić, to po prostu zróbcie to wesele, ale nie tańcz, przecież siłą Cię na parkiet nie wyciągnie. Niemniej dobrze by było, żeby zrozumiał Twój punkt widzenia - może jest jakiś problem z komunikacją. Pytałaś, czemu tak się upiera przy swoim?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wesele jest dla gości
wesele jest dla gości nie da Was... Jak dla mnie to zachowujesz się egoistycznie. Mój mąż też jest z tych nie tańczących... i co ? Nasz pierwszy taniec to dreptanie w kółeczko a wszytskim i tak się bardzo podobało :) Nikt go do tańca nie ciągnął ani moja mama ani przysłowiowe ciotki a wszyscy się bawili super... i mój mąż był bardzo zadowolony i cała moja rodzina. Przyjęcie czy wesele nie dla Was a dla gości...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja bym się zastanowiła czy chce takiego faceta. Skoro on nie szanuje Twojej niechęci i na siłę, pod publiczkę i rodziców urządza Wasz ślub to raczej i życie potem będzie podobne-ilość dzieci jak u innych, samochód, Ty i twoja rola w związku. Nie chce straszyć ale ja się boje ludzi patrzących na swoje życie przez pryzmat innych :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Będąca w konflikcie...
No widzisz, a ja mam inne zdanie. Że ślub i przyjęcie jest dla NAS, a nie dla gości. To NASZ dzień. Mam mieć z niego przyjemność, a nie męczarnię. O kursie tańca też wspominał, ale to nie chodzi o to, że nie umiem tańczyć, a o to, że jest to dla mnie nieprzyjemne. Pytałam czemu się upiera. Jako główny argument wysuwa to, jak wyjdzie przed rodziną. Jego siostra rok temu brała ślub i zrobiła tylko malutkie przyjęcie w domu na 30 osób i niby po tym zdarzeniu rodzina się poobrażała i na święta w tym roku cześć nie przyjechała. Ja na to, że skoro są tak głupi, że nie potrafią uszanować tego, że ona woli kameralność, to tym lepiej, że głupich z otoczenia się pozbyło... Po co mi ludzie, którzy się obrażają na to, że na darmową wyżerkę ich nikt nie zaprosił?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no niestety....
w naszym kraju takie wesela o jakim narzeczony mowi to normalka. ja nie wyobrażam sobie imprezy bez tańców , raz bylam na weselu gdzie pan młody strzelał fochy i nie chciał tańczyć. gością się to nie podobało.no i pierwszy taniec-trzeba go koniecznie odbebnić inaczej nie myśl ze ktoś ruszy tyłek zza stołu. w ogóle to nierozumiem twego podejścia do tańca nie musisz przecież strzelac figur i piuetów. a idąc na ustępstwa i zgadzając się na wesele trzeba było brać pod uwage taniec, bo wesele= taniec. ucz się kompromisu po ślubie bedzie moze ci się przydać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Będąca w konflikcie...
Kompromisem z mojej strony jest to, że zrezygnowałam z obiadu tylko dla nas i świadków. Wolałabym przyjęcie, takie jakie teraz są powszechne zamiast wesela. Jego siostra mogła,a on jakoś nie? Moja siotra również przystanęla na samym przyjęciu, w fajnym lokalu z pięknym ogrodem i było BARDZO miło, choć bez tańców.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to są prości21212
ludzie ze wsi . maja swoje poglądy i wartości ich już nie zmienisz . tak zawsze było i według nich tak powinno zostać. czasem wesele to jedyna okazja by spotkac się z dalsza rodzina pobawić się pośmiać. a ty nie lubisz tańczyć no nie...........zrozum ludzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Będąca w konflikcie...
A kto mnie zrozumie? :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nidancal
do autorki - troszeczke egoistcznie podchodzisz do sprawy, twój partner również. musicie dojsc do jakiegoś kompromisu bo innaczej będziecie musieli zmienic partnera na takiego któremu bedzie odpowiadało kolejno wesele i przyjęcie... Proponuje zrobic slub okolo 10.00/11.00, później uroczysty obiad, toast, jakies wolne tance (sesja zdjęciowa w miedzy czasie)... Swoją drogą bardzo mi Cie żal że nie potrafisz się bawić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no no 100xxxx
BARDZO miło ma być super extra. 'miło' to takie wielko miastowe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Będąca w konflikcie...
Żeby się dobrze bawić nie muszę tańczyć... Chociaż też czuję czasem do siebie żal, że nie jestem w stanie się przełamać do tańca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×