Wielkopolak 0 Napisano Marzec 17, 2010 Mam pewne pytanie do pań, najlepiej eksżon. Ponad 10 lat temu rozwiodłem się z żoną. Scenariusz był zupełnie inny niż zazwyczaj - to ona mnie zdradziła. Zawsze staram się być człowiekiem z pewnym poziomem, nie zrobiłem żadnej awantury, chociaż przyznam, że byłu to naprawdę silny cios, ponieważ chyba naprawdę ją kochałem. Nie wnikałem w szczegóły (czy to było raz, czy była to nowa miłość), była żona się przyznała, od razu zażądałem rozwodu jako pierwszy i go dostałem (rozwód za zgodą obu stron). Naturalnie nie miałem planów rozwodowych i czekanie na "okazję", rozstanie sprawiło mi ból. Ustaliliśmy podstawowe kwestie (podział majątku, odwiedziny córki, wysokość alimentów i itd.) bez żadnych zgrzytów i poszliśmy innymi drogami. Życie sobie płynęło, ja żyłem sam, żona wyszła ponownie za mąż (ale nie za "kochanka") i ponownie się rozwiodła. Córka dorastała, ja chyba (nie mi to oceniać) sumienne wywiązywałem się z ojcowskich obowiązków. Żadnego ograniczania praw ojcowskich nie było, stosunki między nami były normalne. W czasie odwiedzin córki, zazwyczaj rozmowę z żoną ograniczałem do kilku zwrotów: "Cześć", "Co słychać?", "Rozumiem", "Tak", "Nie" i albo rozmawiałem z córką, albo gdzieś ją zabierałem. Od jakiegoś czasu jednak, mniej więcej dwa lata po drugim rozwodzie była żona nie ograniczała rozmowy do podstawowych i formalnych zwrotów, zaczęła nawiązywać ciekawsze rozmowy - pytała co u mnie się dzieję, jak się czuję, jakie mam plany. Nawet mnie dwa razy odwiedziła (bez córki), co wcześniej zdarzało się bardzo rzadko (może z 4-5 razy). Oczywiście otworzyłem drzwi, ale zachowałem obojętną postawę, starając się być jak najbardziej grzecznym i uprzejmym. Co do zmiany stylu ubierania czy malowania się to nie zauważyłem żadnych zmian. Pytanie wydaje się proste. Czy moja była żona planuje do mnie wrócić? Sam nie jestem na tyle odważny, żeby spytać ją o to bezpośrednio, a córki nie chce w to mieszać, wypytując ją o to. Czy wynika to z uczucia, które mogłoby odżyć? Czy z tego powodu, że jest "zdesperowana"? Czy po prostu może przesadzam. Proszę o pomoc w rozwiązaniu tej zagadki, zwłaszcza eksżony, bo one mogą wiedzieć, o co chodzi w tej sprawie. Jeśli chodzi o mnie, to jestem sam (teraz w modzie jest nazwa "singiel") a uczucie do byłej żony prawie całkowicie wygasło (zostały tylko wspomnienia). Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość jakie to ma znaczenie Napisano Marzec 17, 2010 sam piszesz, że uczucie do niej prawie wygasło, nie jesteście razem od bardzo wielu lat - jakie to ma znaczenie dla ciebei? bo ona może i chce wrócić, nie wyszło jej z jednym, potem z drugim, a ty siedziesz sam, jak wierny pies, na starość nikt nei chce być sam, więc może próbuje...ale ty najpierw pomyśl czy to coś zmienia i czy droge ma otwarta czy zamkniętą bo jeśli droga wolna, to zainteresuje się nia, a jeśli droga zamknięta i nei ma szans, to nei zawracaj sobei głowy głupimy pytaniami, za kobiete nie dojdziesz ;-) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość fiygf Napisano Marzec 17, 2010 Byc może prawdziwą miłością okazałeś się TY, a zrozumiała to dopiero po latach, czasami też tak bywa. Myślę, ze czas pokaże, myslę, ze mimow wszystko też nie jest Ci obojętna. Wydaje mi się, ze jej głupota zniszczyła dużo, a Twoja duma wygrała z sercem, dlatego nie jestescie razem. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość zazdroszczę Napisano Marzec 17, 2010 też tak chcę, powrotu Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Wielkopolak 0 Napisano Marzec 17, 2010 Właśnie ja nie wiem z czego jej zachowanie może wynikać. Ciekawy jestem, czy kieruje ją uczucie czy pragmatyzm. Chociaż czy kobiety trochę przed 40-stką chyba nie są jeszcze mocno zdesperowane? Jak waszym zdaniem może to wyglądać? I jak w kulturalny sposób odrzucić te zaloty? Bo podobno to kobieta zawsze czeka, aż to mężczyzna zrobi pierwszy krok. Osobiście nie mam zamiaru (jeszcze) związać się na poważnie z kobietą, do której nic nie czuje. Mi odpowiada sytuacja taka jaka jest teraz (albo była trochę wcześniej), że była żóna jest dla mnie jedynie matką mojego dziecka. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Shadow_ Napisano Marzec 17, 2010 to niech tak pozostanie, ze jest tylko matka twoja dziecka. 2 razy do tej samej rzeki sie nie wchodzi. Nawet jesli w gre wchodzilby tylko sex. Ja bym ja olal. A jesli by nie zrozumiala to wcale niekoniecznie w grzeczny sposob. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Wielkopolak 0 Napisano Marzec 18, 2010 "Nawet jesli w gre wchodzilby tylko sex." O tym nie pomyślałem, całkiem możliwe! Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Facet masz problem Napisano Marzec 18, 2010 Gdybyś miał portki to juz dawno byście znów byli razem. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
hubabuba37 0 Napisano Marzec 18, 2010 ja jestem prawie 40-latka i zdesperowana nie jestem i nie chciałabym wrócić do eksa,ale jestem dobrze wychowana, czas mija, nerwy, zlość, jakies żale i człowiek zachowuje sie normalnie, chce normalności, normalnych relacji z kazdym min. z eks męzem też- bo przychodzi i jest wiecznie obrazony czego np. nie rozumiem- bo obrazona to ja powinnam byc- ale tez staram sie zagaić rozmowe, czasem zapytać co słychąc mimo naszych róznych jezscze problemów związanych z synem, zawsze jak eks był u syna to i obiad dostał- prowadzilismy w tedy w miare normalna rozmowe....ale rozdzielam to - znalismy sie , żylismy ze soba trudno udawac, ze sie jesteśmy obcymi osobami...a normalnośc przydaje sie tez i dziecku które patrzy na nasze relacje. Eks mąz co prawda ma rodzine, ale nawet jakby sie rozszedł dziasiaj ze swoja partnerka i chciał wrócić - to nie jest to facet dla mnie i nawet jakbym sama była to bym go nie przyjeła co nie zmienia faktu ze można rozmawiac ze soba normalnie...jak z kolega, znajomym... Uważam,z e sie rozdrabniasz i dzielisz wlos na czworo- te symptomy nie oznaczaja jak narazie chęci powrotu Twojej eks....choc tylko ona wie co czuje kazdy jest inny tu odpowiedzi nie dostaniezs- najlepiej zapytać wprost:-) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość do wielkopolaka Napisano Marzec 18, 2010 Jak słysze o tym wchodzeniu do tej samej rzeki to smiac mi sie chce. tak sobie mysle,ze wcale nie przestałes jej kochac. A ,że byłe małzenstwa sie schodza nawet po latach jest zupełnie normalna sprawa, jak rozwody i te decyzje bardzo pochopne podjete. Zazwyczaj ci , którzy odeszli pierwsi wychodzą z taka propozycja. Chociaz i tu sa wyjatki. Wiadomo człowiek jest ostrozniejszy zwłaszcza ten porzucony, ale z tego jak obserwuje ludzi, to ci którzy odeszli i chca wrócic bardzo ale to bardzo starjaa sie by zasłuzyc na szanse. masz prawo miec watpliwosci i masz prawo słuchac róznych rad, czy wypowiedzi. Ale twoja intuicja i rozum podpowiedza ci najlepiej i tym sie kieruj. Podszepty świezo zranionych nie sa nigdy dobrym wykładnikiem naszych ewentualnych posuniec. A z była zwyczajnie porozmawiaj. Prawdopodnie boi sie sama zaczac dyskusje, to tez normalne. Jak sie tak w zyciu nabroi i zdaje sie z tego sparwe to strach bywa wielki, wiec próbuje dawac ci sygnały, które chyba jednak dobrze odczytujesz.Powodzenie w zyciu ci życze była wielkopolanka Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
hubabuba37 0 Napisano Marzec 18, 2010 Własnie ładnie to określiłeś- mój eks jest dla mnie tylko ojcem mojego dziecka i tak bedzie zawsze.... Zas Ty swojej eks w waszej luźnej rozmowie powiedzie wprost, ze nie masz zamiaru sie wiązać wracać do tego co było np. w mysl zasady,ze 2 razy do tej samej rzeki sie nie wchodzi...;-) hahaha też ta zasade wyznaje akurat:-) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość ghbhwhgw Napisano Marzec 18, 2010 A jak się ma zasada "dwa razy się do tej samej rzeki nie wchodzi" do zasady "stara miłośc nie rdzewieje"? Zona na pewno nie jest zdesperwowana, i na seks z Tobą nie leci, bo seksu kobieta koło 40, to może miec ile chce, i nie koniecznie z eks męzem. Uwierz mi, w tym wieku problemu z tym nie ma. Po prostu albo chce utrzymaywac pozytywne - normalne kontakty z ojcem swego dziecka, albo zrozumiała, ze prawdziwą miłością jestes Ty i to wszystko. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Wielkopolak 0 Napisano Marzec 18, 2010 Mam nadzieję, że chodzi jej tylko o pozytywne kontakty, chociaż mi bardziej odpowiadały neutralne. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Wielkopolak 0 Napisano Marzec 20, 2010 I niemal zgodnie z moimi przewidywaniami (bo o dzień wcześniej) doszło do kolejnych odwiedzin mojej eksżony. Niestety nie odrzuciłem zabawy w podchody, na pytanie "A co się stało, że tak często mnie odwiedzasz?" nie dostałem jasnej odpowiedzi, a zamiast pójść za ciosem zmieniłem temat rozmowy. Za którym razem kobieta rezygnuje albo się poddaje i sama mówi, o co jej chodzi? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość facet jak ja ci Napisano Marzec 20, 2010 zazdroszczę. Dupek będziesz jak ją odrzucisz. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Wielkopolak 0 Napisano Marzec 20, 2010 Ale równie dobrze mogę zostać dupkiem, jak do niej wrócę. A po co wracać do kogoś, komu nie chyba nie zaufam? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Dr.Joenna 0 Napisano Marzec 20, 2010 Jesteś pewien, że to by było sprawiedliwe. Skoro jej poprzednie małżeństwa się rozpadły to znaczy że był jakiś powód. Ona jest winna rozpadowi małżeństwa więc teraz się nie masz co przejmować tylko(moim zdaniem) ją olać! Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Wielkopolak 0 Napisano Marzec 20, 2010 Zastanawiają mnie jednak intencje byłej żony. Czego właściwie ode mnie chce? Przez tyle lat zwykle rozmowy ograniczały się do wymiany kilku zdań, bardzo rzadko w cztery oczy. Nie mogę tego zrozumieć - atrakcyjna, przed "40", samodzielna finansowo, chyba problemów ze zdrowiem nie ma, od drugiego rozwodu minęło trochę czasu. Przez tyle lat "chłodne" stosunki jej nie przeszkadzały, jedyne co nas łączyło to dziecko. Nie myślcie sobie, że nie mam większych w życiu zmartwień, ale to trochę narusza harmonię w moim samotnym życiu, nie ukrywam, że trochę zanurtowało. Zwykle w większości przypadków to ja musiałem pierwszy zagadać do dziewczyny czy kobiety, a tutaj taka (nie)miła odmiana. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość kot13 Napisano Marzec 20, 2010 może życie pozwoliło jej zrozumieć co nieco? nic tak nie uczy jak cierpienie. Czasem pozwala nam zrozumiec, jakie cierpienie zadaliśmy innym..Proszę próbować delikatnie, neutralnie ale wciąż r o z m a w i a ć. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość hndjndgmndx Napisano Marzec 20, 2010 Dużo o tym myślisz, niby sie nie przyznajszeszm, ale widać, ze z Twej strony jest coś na rzeczy. Czas pokaże. Natura ludzka jest skjomplikowana. Ludzie rozstają się z błachych i powaznych powodów. Czasami z powodu bzdury potrafią się znienaiwidziec do końca życia, zawziętością, uporem, złośliwoscią i dumą niszczą wiele. Czasami są niedojrzali i robił rzeczy bardzo złe krzywdząc bezpowrotnie innych. Ale są też tacy, którzy potrafią wybaczyć sobie wiele złego, nawet nieslubne dzieci, wieloletnie pijaństwo i poniewierkę, a i tak potem wracają do siebie i dożywają wspólnie końca dni. Także uwazam, ze należy nie podejmować radykalnych i pochopnych kroków w żadnym kierunku. Czasami życie się układa samo. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Wielkopolak 0 Napisano Marzec 21, 2010 Jednak czy jej zachowanie wskazuje, że chce wrócić? Jeśli nie to co może chcieć ode mnie? Czy ewentualny powrót wynika z miłości, czy z powodu, że "wszyscy inni" są już żonaci? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość wielkopolaku Napisano Marzec 22, 2010 jak chcesz wiedziec to zapytaj.Zawsze mozesz po usłyszeniu nie takiej odpowiedzi posłac ja do wszystkich diabłów:-) nie taka odpowiedź oznacza,ze chce wrócic bo nie ma wolnych do zamązpójścia. Przeciez oto ci chodzi:-D satysfakcja murowana:-D Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Wielkopolak 0 Napisano Marzec 24, 2010 Wierzę w to, że to już kwestia czasu aż sama powie, o co jej chodzi. Liczba tematów do rozmowy jest ograniczona, cierpliwość ma swoje granice. Wiem, że mściwość to grzech. Ale nie mogę doczekać się, trudno to nazwać, mojej "odmowy" (jeśli jej naturalnie chodzi o zejście się). Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość ndjdtujtsuek Napisano Marzec 24, 2010 Jeśli nic do niej nie czujesz, to Ci się nie dziwię, bo zdrada jest najgorszą rzeczą jaką można zrobić komuś, kto prawdziwie kocha. Mnie ktoś zdradził I ODSZEDŁ DO INNEJ, WZIĄŁ ŚLUB. a PO LATACH CHCIAŁ BYĆ ZE MNĄ,. Byłam szczesliwa, ale okazało się, ze chciał być ze mną, bo z tamtą mu nie wyszło . jeśli kochasz i ona kocha, to nie warto iśc w zaparte, tylko lepiej spróbowac. Jesli ona nie kocha, tylko szuka ciepłego gniazdka, albo portu, to wiem, co czujesz i też nie chciałabym z taka osobą być i nie jestem. Cieszę się, ze teraz on cierpi - skopany i opluty- smutne, ale prawdziwe. Gdyby rzeczywiscie kochał, to co innego. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Zosia XR Napisano Marzec 24, 2010 Jestem w podobnej sytuacji tylko ,że to mój ex był dwukrotnie żonaty. Z całą pewnością Twoja była żona daje Ci jakieś sygnały. Jest problem z odczytaniem tego. Zostaw to tak jak jest. Wydaje mi sie ,że gdyby ta cała sytuacja była dla Ciebie bez znaczenia ,to nie szukałbyś tu odpowiedzi na forum. Moim zdaniem żona zrozumiała swoje błędy. Nie w tym rzecz ,że nie wyszło jej z jednym,a potem drugim. Gdyby tak było,to szukałaby trzeciego. Ona zrobiła Ci kiedyś krzywdę ,więc teraz delikatnie inicjatywa wychodzi z Jej strony i to dla mnie jest to normalne. Ja bym na Twoim miejscu dała sobie trochę czasu,a póżniej zobaczysz sam.Tu ludzie piszą o nie wchodzeniu do tej samej wody,to dla mnie jest śmieszne. Mówi się ,że podgrzewany obiad nie smakuję ,ale słyszałam ,że podobno ma lepszy aromat. Ja Ci zazdroszczę ,bo ja zawsze kochałam swojego męża i chciałabym ,żeby wrócił chociaż,żeby powiedział przepraszam. Pozdrawiam Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Wielkopolak 0 Napisano Marzec 24, 2010 Nie kocham, nie ufam, nie szanuję - dla tych trzech powodów powrót jest niemożliwy z mojego punktu widzenia. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość to ty panie wilkopolak Napisano Marzec 25, 2010 Wstydź się, na moj szacunek na pewno nie zasługujesz. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość i ci sie nie dziwie, że Napisano Marzec 25, 2010 nie szanujesz nie kochasz itd nie wiem jak mogą dawać Ci ludzie rady powrotu do niej ?? to chyba kobiety, które się puszczają na boki a potem mają ochotę na powrót do stabilizacji u boku partnera, tylko napierw troszkę chciały pofiglować Żałosne to ! Skoro się decydujemy na ślub, związek z drugą osobą to szanujmy to i tą osobę, nie wspomnę już o sytuacji gdzie jest dziecko ! Skoro ona olała Ciebie, małżeństwo i dobro dziecka dla RUCHANIA się z kimś innym to powiedzcie mi proszę CZYM ona jest ??? naprawdę nie wracaj do niej i nie wierz w miłość Znam jedną Panią koło 40 - zdradzała partnera, zmieniała facetów jak rękawiczki, a teraz szuka sobie faceta jak to sama okresliła: na poziomie, bogatego i odpowiedniego sentymentalnego, żeby móc go ustawić i mieć dobre życie, bo jak rzekła: już nie ma tyle urody by dalej korzystać z życia ....... porażka jakie dno Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość kot13 Napisano Marzec 25, 2010 Rozumiem wobec tego, że kontaktuje się Pan z żoną tylko ze względu na dzieci? W takim razie informacja czy żona chce do Pana wrócić czy nie jest Panu zbędna. Proszę się wobec tego nie przejmować i żyć własnym życiem:-) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Soma sobie Pan przeczy Napisano Marzec 25, 2010 "Nie kocham, nie ufam, nie szanuję - dla tych trzech powodów powrót jest niemożliwy z mojego punktu widzenia. " jeśli uczucie całkiem wygasło i nie ma Pan ochoty utrzymywać wzmożonych kontaktów z byłą, po prostu bym o tym powiedział. Grzecznie - Jeśli zapowiada przyjście zawsze można powiedzieć, że ma się inne plany. Po paru razach powinna zrezygnować. Śledząc Pana wypowiedzi mam jednak poważne wątpliwości, czy nie ma Pan ochoty na powrót... Też jestem sam parę lat po rozwodzie, też zdradziła mnie żona i myślę, że miałbym duży dylemat czy nie wrócić, czy nie spróbować jeszcze raz - jeśli wyczułbym sprzyjający ku temu klimat. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach