Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość małgosia łzy w oczach

Dlaczego mój mąż taki jest???

Polecane posty

zgrzyty nie są złe są naturalne bo przecież to dwójka odrębnych ludzi ale to się widzi czy obojgu zależy czy nie jeśli jednemu nie zależy, to albo uświadomić co straci , albo szukać kogoś komu zależy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i własnie tak to jest a niedawno ktoś tu wrzeszczał na forum że kobieta siedząca w domu nie robi nic bo pralka za nią pierze bo zmywarka za nią zmywa bo przecież okien nie myjesz co dziennie takie tam farmazony bardzo ci współczuję autorko nie masz łatwo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i własnie tak to jest a niedawno ktoś tu wrzeszczał na forum że kobieta siedząca w domu nie robi nic bo pralka za nią pierze bo zmywarka za nią zmywa bo przecież okien nie myjesz co dziennie takie tam farmazony bardzo ci współczuję autorko nie masz łatwo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość u mnie w rodzinie
pani do opieki nad dieckiem dostaje 1250 na reke a pani do sprzatania 700 (duzy dom) więc to jest to nic co zony robia gratis

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taaa i samo sie do pralki
wlozy i z niej wyjmie, samo uprasuje, samo do zmywarki wlozy i wyjmie, etc., etc..... to jak to takie proste to moze niech faceci to robia po pracy na przyklad... dlaczego nie???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taaa i samo sie do pralki
wracajac do tematu: konsekwencja jest bardzo wazna. Nie wystarczy raz powiedziec, ze maz ma zmywac naczynia, bo jak nie to obiadu nie bedzie (na przyklad), po czym jak nie bedzie zmywal, to my obiad i tak gotujemy... nie tedy droga. Naczynia nie pozmywane, nie ma obiadu!!! Nie od razu Krakow zbudowano, na zmiany potrzeba czasu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U nas sytuacja jest trochę inna bo mieszkamy z moimi rodzicami i kończymy budowę domu - w związku z tą sytuacją popełniłam jeden podstawowy błąd - podstawiałam wszystko pod nos żeby jakoś zrekompensowac to że zamieszkaliśmy u mnie a nie u niego , sprzątania i gotowania sama dostrzegasz pierwszy blad wiele nie mam bo wszystko to robi mama , my oboje pracujemy ale śniadanka pod nosek , kawusia pod nosek i talerz czy kubek jak ja nie odniosę i nie umyję to mógłby tak stac i stac. warto pamietac, ze ten czlowiek ma kiedys wychowywac dzieci, wiec nie odpuszczaj i rozmawiaj Jestem strasznie zdziwiona bo to jest zaradny facet , typ złotej rączki zawsze wszystkim pomaga jak trzeba , koło siebie umiał do tej pory robic wszystko , prac , gotowac , sprzątac ai tyak jest wiecznie zle , wiecznie niezadowolony. tak to juz z nami facetami jest, zreszta po czesci z wszystkimi ludzmi, latwo sie przyzwyczaic do "dobrego" trudniej sie odzwyczaic Do tego dochodzą niebotyczne humory i fochy i jakbyś się mnie zapytał czy przed ślubem taki nie był to odpowiadam - nie . Jakiś foch krótki się zdarzał ale nie ma to porównania do tego co jest teraz.Foch i nie odzywa się tydzień , dzisiaj go obudziłam 5 za wcześnie , k**wa myślałam że mnie szlag trafi , nie mam już do niego nerwów bo jaka dobra jestem to jestem ale też sobie nie pozwolę na to żeby ktoś mi właził na głowę i robił co chciał. i slusznie, nie pozwalaj, fochy sie olewa lub atakuje, tak czy siak trzeba starac trzymac sie zasady by rozwiazywac problemy na biezaco - nie dzialaja zadne azyle, ciche dni i proby sil, to nie arena ani sala sadowa Taki zabawny facet w poczuciem humoru , jajcarz , dusza towarzystwa i te jego fochy znam chyba tylko ja . Boję się przeprowadzki bo nie wiem co będzie , na pewno ja nie zamierzam latac koło jaśnie pana cały dzień bo też praxuję i też mam prawo byc zmęczona. i slusznie, wazne by nie skonczylo sie na twoich wielkich planach, ktore spala na panewce i podobnie jak autorka topiku zaczniesz sie dostosowywac dla "swietego spokoju" Jkj mam problem to o nim rozmawiam a nie chodzę obrażona przez tydzień bo to nie jest metoda. brawo! Coraz częściej zastanawiam się czy to wszystko ma sens ale nie ukrywam że ślub brałam z miłości i dalej go kocham. jasne, ze ma sens, niestety zwiazek wymaga pracy, pracy dwojga ludzi, zwiazek to twor bardzo dynamiczny, reaguje zarowno na zmiany w was jak i zmiany w waszym otoczeniu, ale jesli tylko jest miedzy wami milosci i wzajemna chec do pracy to jestescie w stanie pokonac wszelkie trudnosci Jak z nim rozmawiac żeby dotarło ? po polsku, bez atakuna osobe, rzeczowo, nazywajac po imieniu swoje oczekiwania i potrzeby, wykazujac sie zrozumieniem dla jego oczekiwan i potrzeb, konsekwentnie itd

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"ale tu prośby czy nerwy nie pomagają, jak się rano np. wkurzyłam bo nie miałam siły oczu otworzyć ze zmęczenia (i jeszcze sama jestem chora) to dopiero wstał i przewinął dziecko a ile przy tym się nagadał..." no i niech sobie gada, pogada i zrobi, w końcu mi sie znudzi gadanie a do obowiązków sie przyzwyczai tak jak i sie odzwyczaił wychowanie męza wolno idzie, ale nie ma co się poddawac na starcie i marudzic na forum tylko tak poza tym to dosyc klasyczne zachowanie mężów w takich sytuacjach a potem kobiety znajdują sobie kochanków i do nich odchodzą a maz zdziwiony czemu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ZAWSZE SZCZERY gdzie ty się taki uchowałeś superowe masz podejście do życia pozdrawiam cię

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
campari prawda? no z niego facet , którego ze swiecą szukac:D pomnik zs się należy jak nic;):D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Konsekwencja to słowo klucz przy tego typu problemach. Bez niej żadna próba zmiany sytuacji praktycznie nie ma szans na powodzenie. Warto o tym pamiętać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Poza tym autorka wątku pyta nn. ludzi na forum dlaczego jej mąz taki jest... najlepiej aby jego samego o to zapytała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
najlepiej wykorzystać moment przeprowadzki i wprowadzić naturalną drogą nowe zasady na zasadzie- kochanie nie mieszkamy już u mamy;) poza tym dużo ludzi przynajmniej na początku wprowadzając się do nowego domu ma nowe pokłady pozytywnej energii " nareszcie mamy własne wspólne gniazdko" fakt, że bardziej kobiety niż faceci ale jednak warto to wykorzystać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja wykorzystalam taka
przeprowadzke wlasnie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jestem znowu, przemyślałam wszystko na spokojnie przez cały dzień.. Mąż był na spotkaniu i dopiero teraz wrócił, nie było obiadku jak to zwykle:-) Naczynia stoją w zlewie i czekają, aż je włoży do zmywarki...pewnie i tak tego nie zrobi,ale to jego problem ja jutro wyjeżdżam więc to on będzie miał problem z naczyniami:-) Zakupy nie zrobione, lodówka prawie pusta. Wykapałam dzieci, nakarmiłam i oświadczyłam, że idę się "relaksować" (to jego słowa) do jego biura z butelką wina:-) Oczywiście nie obyło się bez kłótni, bo jak to???? Powiedziałam, że jutro jest sobota więc nie wyprze się pracą, a poza tym niech korzysta z obecności dzieci bo jutro ich nie będzie. Nie miał na to argumentu. Dodał tylko "czyli od jutra chata wolna?":-/ Wcześniej w czasie dnia, prosiłam go o rozmowę-znowu prosiłam:-/ ale on oświadczył, że nie mamy o czym rozmawiać i że teraz pracuje i wychodzi zaraz. No skoro miał ważniejsze rzeczy niż rodzina-droga wolna! Nie raz przekładał spotkania z byle powodu a dziś naglę nie mógł? Może nie chciał? Nie zostawię mu dzieci i nie pojadę sama, chociaż wiem że to by mi pomogło...ale on nie zajmie się młodszym dzieckiem dobrze, prawie nic przy niej sam nie robi, jak niemiłosiernie płacze z kupą w pampersie nawet nie wpada na pomysł przewinąć..ale już mniejsza o to. Co do poruszanego tu tematu mojej Matki, to nie ocieplę z nią przynajmniej teraz stosunków, za dużo łez wylałam. Ale o tym to mogłabym założyć osobny topik:-( Co do bicia-szczery od razu myślisz o prowokacji:-( Tak uderzył mnie dwa razy, za pierwszym razem w ramię...stałam jak zamrożona w takim byłam szoku, że to on - człowiek który brzydzi się przemocą uderzył mnie (nie chce tego sobie przypominać bo łzy cisną się na oczy):-( Drugi raz w kłótni, złapał mnie za nadgarstek i wykręcił rękę (byłam w drugiej ciąży) ale on nie uznał tego za bicie mnie...tak się tłumaczył.. Nie wiem dlaczego mu to wybaczyłam, kocham ale powiem szczerze,że w tamtym momencie przez chwilę go nie nienawidziłam:-( Byłam przed porodem, z małym dzieckiem, a on przepraszał że to się nie powtórzy.. Co do faktu wyręczania go we wszystkim, macie rację...tak było... Robiłam wszystko w domu sama, nie jadł zup to stałam przy garach nad całymi obiadami, miał ochotę na domowe pierogi - jak głupia w nocy lepiłam pierogi, dodatkowo codziennie dziecku zupę gotowałam.. wieczorami sprzątałam, prałam, prasowałam zamiast spać jak dzieci śpią, nie raz spałam 3-4h na dobę, nie raz w środku nocy prałam mu koszulę bo się "obudził" że jest akurat ta brudna a on schował ją do szafy, zrywałam się sama w nocy do dzieci - bo on musi się wyspać bo pracuje (nawet go nie budziłam) jak was czytam to widzę,że to nie normalne. Czemu tak sobie pozwalałam? Bo on pracuje na rodzinę, ma stresującą pracę, teściowa zawsze mnie krytykowała we wszystkim i może chciałam jej pokazać, że potrafię zadbać o dom i rodzinę.. ale to obróciło się przeciwko mnie samej niestety:-( Zrezygnowałam z pracy, która mogła mi dać niesamowite możliwości rozwoju, lubiłam tą pracę. Wróciłam po pierwszym dziecku na trochę ale zdecydowaliśmy się na drugą ciążę aby syn miał rodzeństwo. Przesiąknęłam tym domem, obowiązkami, lekarzami dzieci itd. Alę zrobię wszystko by to zmienić, dla siebie.. Zauważyłam, że nie jestem już taka pewna siebie jak dawniej, przebojowa, jestem kurą domową w delikatnym makijażu i ułożonymi włosami dla swojego męża, który i tak tego nie docenia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość walcz o miłosć
walcz bo macie dzieci i to małe, on pracuje i ma prawo wymagać!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kinga1257
Malgosia - co sie do tej pory zmienilo w twoim zwiazku ... minelo tyle miesiecy ....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maczek_33
Moja historia jest podobna do niektórych tutaj.Kiedy mieszkaliśmy jeszcze u rodziców, ja wszystko robiłam, ale teraz juz 3 lata jesteśm na swoim. On w domu nawet palcem nie kiwnie-jesli chodzi o obowiązki domowe-wszystko robie ja-a i tak wiecznie narzeka.Więc powiedziałam STOP! Nie podstawiam mu obiadku pod nosek ( zdażały sie sytuacje ,że miał focha o byle co i nie zjadł obiadu-teraz mam to gdzieś--nie chce niech nie je! Lubi sie kłócić i podnosić głos--ale to tez sie już zmieniło---odkąd ja zaczęłam podnosić głos.Teraz ochota na kłótnie jakoś mu przeszła. Kobiety pamietajcie-jesteście przede wszystkim żonami, a nie służącymi!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×