Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość olllittta

praca po kierunkach chemicznych i biotechnologii.

Polecane posty

Gość Anq26
pijok a jakie praktyki miałeś po 1 roku studiów? Gdzie się dostałeś? Miałeś na to czas?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No i tu jest sedno sprawy: miałeś fajne praktyki, bo szkoła Cię wysłała. Tak jest najlepiej (w 90%). A autorka: 1) jest dopiero na 1. roku 2) daleko jej do inżyniera, nie mówiąc juz o mgr 3) ma zerowe doświadczenie 4) szkoła jej nic nie załatwi, bo jest na razie leserem w swojej dziedzinie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość olllittta
no tak ale wiadomo,ze jak na region jest kilkanascie tego typu firm i nowych stanowisk nie przewiduja to pracy nie bedzie...Moglam walczyc o medycyne:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 12345654321
niezalogowana kafeterianka Ja nie zaluje u mnie ci co skonczyli w wiekszosci dostali sie na aplikacje i maja prace w kancelarii - jakies 75% Ci co sie nie dostali pracuja w urzedach a reszta znajomych po innych studiach jest na bezrobotnym albo stazu z up za grosze :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
po pierwszym roku nic nie mialem bo nie myslalem o tym:) po drugim sobie robilem w wakacje, tez nie mialaem ochoty robic za darmo ale trzeba zacisnac zęby i isc, a kase zarabialem w weekend:) i po praktykach popoludniami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anq26
autorko ty się nie przyjmuj bo i tak nie ma teraz sensu...jak nie musisz to nie szukaj pracy w zawodzie bo zapewne nie będziesz w tym pracować bo zarabia się w tej branzy mało i zrezygnujesz....ja myślałam podobnie jak Ty ale życie zweryfikowało gówniarskie mrzonki:) W tym zawodzie pracują nieliczni, do tego muszą mieć miejsca pracy w swoim regionie, bo jak nie ma firm produkcyjnych z labo to i nie ma pracy. Szkoda się martwić na zapas. Teraz pracuj gdzie się da dorywczo i za zarobione pieniądze rób kursy językowe, zrób sobie dodatkowo technika BHP w jakiejś bezpłatnej szkole zaocznej np. Cosinus. Bardzo to pomaga w zdobyciu pracy w tej branży. A po 3 roku jak zaczniesz się kręcić koło jakiegoś konkretnego zakładu przy pisaniu pracy inż...zagadaj ludzi z zakładu, oni mają znajomości, bądz aktywna w tym gronie, sprawiaj wrażenie oddanej nauce a może promotor Ci pomoże gdzies się wkręcić na praktykę....a jak nie to będziesz jak 90% ludzi pracować w innym zawodzie i juz....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Anq26, racja Niestety życie w Polsce nie należy do najłatwieszych. Trzeba kombinować. Nic samo nie przyjdzie, praca sama się nie znajdzie. Trzeba wytrwałości i konkretnych decyzji. Kursy, szkolenia - zawsze się przydadzą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anq26
jak o moich mowa to mówie o tych z roku...czyli praca w lab.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anq26
po filologii też nie ma pracy...teraz ludzie robiąc inny kierunek mówią po kursach biegle w innych językach...po filologii możesz w szkole uczyć za 1200....Filologia nie jest nikomu potrzebna do niczego innego jak do uczenia innych i ewentualnie tłumaczenia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Poza tym wychodzę z założenia, że studia nie są potrzebne do życia na poziomie. Owszem, przydatne są, ale bez doświadczenia są gówno warte (za przeproszeniem). Długą walkę stoczyłam z rodzicami o studia. Oni: idź na studia dzienne na polibudę, skończ je, a dopiero później idź do pracy. Ja: pójdę na zaoczne na polibudę, otworzę własny sklep. Posłuchałam rodziców na początku. I żałuję. Jak zawsze robiłam "po swojemu", tak tamtym razem zrobiłam tak, jak rodzice tego chcieli. Teraz jestem na etapie mojej opcji i jak na razie nie żałuję. Jestem o wiele bardziej zadowolona. Podoba mi się to co robię, co daje mi ogromnego kopa do działania. A na dziennych studiach czułam się przeokropnie. Miałam wrażenie, że życie mi przez palce ucieka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość olllittta
tylko,ze teraz jest otatni dzwonek zeby zmienic kierunek,ewentualnie moge na magistewrskich zmienic kierunek.Brat konczy informatyke i nie ma z praca problemu w dodatku za dobre pieniadze.ale on mial duze osiagniecia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anq26
tłumaczem przysięgłym możesz być po każdym kierunku jeżeli masz podyplomówkę zrobioną z danego języka i zdasz egzamin na tłumacza przysięgłego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anq26
olllitta a po co chcesz zmieniać. Zmieniać możesz ale na kierunek zawodowy: czyli lekarz, informatyk, elektryk, automatyk, kosmetolog...reszta to zbyt ogólne kierunki i pracy nie gwarantują. Jak już chcesz zmienać to na kierunek gdzie w programie studiów są obowiązkowe praktyki co roku... W innym przypadku nie ma sensu. Zwłaszcza jeżeli lubisz swój kierunek...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
olllittta, a tam - pitolisz za przeproszeniem :D o jakim Ty ostatnim dzwonku mówisz? Zapewniam Cię - sporo osób po pierwszym roku zmienia kierunek, idzie na inną uczelnię, robi sobie dziekankę lub coś w ten deseń. Lepiej po roku zmienić decyzję odnośnie studiów czy planów niż po kilku latach stwierdzić, że studiowanie danego kierunku było błędem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość olllittta
z tego co wymienilas to lubie tylko medycyne.Chcialam na nia isc ale maturea slabo poszla.A teraz jest za pozno bo mature za dwa lata bym dopiero powtarzala,a wiadomo ile medyczne trwaja a mnie ledwo stac zeby teraz sie utrzymac.Lubie moj kierunek i chcialabym w zawodzie na godnych warunkach pracowac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dokładnie - poza tym nie zniechęcaj się tak szybko sama wcześniej pisałaś, że podoba Ci się Twój obecny kierunek Jeśli lubisz to co robisz, to będziesz w tym dobra :) Nie ma nic gorszego niż pójście na studia "z rozsądku". Nie zmieniaj kierunku na coś, co wydaje Ci się bardziej "rozsądne" bo możesz się na tym przejechać. Rób tak jak podpowiada Ci wewnętrzny głos - może to banalnie zabrzmiało, ale wiem o czym mówię. Ja tego "głosu" na początku nie posłuchałam i żałowałam. Nie popełnij takiego samego błedu, co ja :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość olllittta
wlasnie tlumacze ze nie stac mnie na zmiane kierunku i w tym senk.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mam dla Ciebie rozwiązanie :D interesuje Cię medycyna sądowa? Bo ja mam bzika na jej punkcie :D Studiuj sobie dalej na obecnym kierunku, a swoje pasje ukierunkuj w medycynę. Jest mnóstwo ciekawych programów w telewizji z medycyny sądowej, książek do poczytania, stron internetowych z zagadkami. Ewentualnie sama sobie czytaj o zdrowiu, na pewno dzięki temu lepiej poznasz swoje ciało. O ziołach poczytaj, jakie mają zbawienne działanie na organizm - moja siostra się tym pasjonuje. Nie trzeba studiowac medycyny, by móc się nią interesować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anq26
to nie zmieniaj...wez dziekanke i idź zaocznie do szkoły policealnej od września na jakiś zupełnie inny kierunek np. ratownik medyczny, położna, tam masz zawsze praktyki i łatwiej niz po studiach znalezc prace...i pracuj dziennie obojętnie gdzie...po pierwszym roku masz praktyki...i wtedy zadecyduj czy podoba Ci się to czy nie..jak nie to wrócisz na studia, a jak Ci sie spodoba to dokoncz jeszcze drugi rok i pracuj i odkładaj kasę. Po 2 latach masz zawód i praktykę oraz 2 lata doświadczenia zawodowego chociażby w obsłudze klienta czy handlu...i wtedy możesz zacząć pracować w zawodzi, poprawić maturę (będziesz mądrzejsza i dojrzalsza, łatwiej też się będziesz uczyła niż w LO) i zacząć zaocznie robić studia na medycynie częściowo za odłożoną kasę a częściowo za to co zaczniesz już zarabiać. Poza tym po takiej 2 letniej szkole będzie Ci o wiele łatwiej na medycynie no i nie będziesz tak panikowała przed każdym egzaminem bo już będziesz miała zawód i papiery...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anq26
tak naprawdę studia dzienne to najgorsze co może być....nie masz kasy, nie masz doświadczenia i mając prawie 25 lat nikt Cię nie traktuje poważnie...bo dla nich jesteś świeżakiem, uczniakiem na garnuszku rodziców...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tam jest adres i nazwisko
Ja miałam staż z Urzędu Pracy w Sądzie. Były dnie, że po 20 dni pod rząd chodziłam na posiedzenia sądu ( dla nie wtajemniczonych - oznacza to po prostu rozprawę sądu na sali posiedzeń). Dzień w dzień pisałam jako protokolantka zeznania na rozprawach. Wykorzystywali mnie, tak, że prawie o mało ze zmęczenia nie zasnęłam na klawiaturze. Nie miałam kiedy zjeść, nawet pójść do kibla. Ciągle w stresie z porąbanymi sędziami, którzy byli wiecznie nabzdyczeni i nie w sosie. Dla mnie xerowanie akt było lususem w pracy. Myślę, jednak, że cię oszukali na tych praktykach, bo ty nie masz doświadczenia takiego jakie powinnaś, nie znasz całej pracy sądu. Ja miałam ten staż, nie miałam studiów prawniczych. Byłam kompletnie zielona. Już po kilku dniach wygoniono mnie na salę z pewną wariatką jako sędzią. Była strasznie podła dla pracowników i dla zwykłych ludzi. Po pół roku takiego stażu, myślę, że to dzięki temu, że często wykorzystywano mnie, żeby iść za innym na salę lub babrać się w cudzych aktach, dlatego tylko mam duże doświadczenie. Pamiętem jak co jakiś czas przysyłali do nas na praktyki, które trwały kilka dni, studentów prawa. Z takiego delikwenta wszyscy sobie robili jaja. Nie umiał taki nawet wypisać wezwania. Nie miał zielonego pojęcia jak wyglądają akta, co się pisze i jakie skróty podczas posiedzeń. Często taki student pisał dwoma palcami na klawiaturze!!! Jak on chciał pójść na rozprawę, jak tam trzeba pisać jak motorek. I to wszystkimi palcami!!!! Dziesięcioma!!! A spację to się kciukami naciska!!!! Ludzie!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Poza tym studiując kierunki typu chemia czy biotechnologia, będziesz miała ogromną wiedzę odnośnie kosmetyków (a dokładniej ich składu). Fajnie można swoje pasje połączyć z kierunkiem, jaki studiujesz. Biochemia urody - mówi Ci to coś? Mnie siostra wkręciła w temat. Tworzysz sobie sama własne kosmetyki kupując odpowiednie preparaty w sklepach z naturalnymi składnikami. Wczytasz się dokładnie o skórze, jej właściwościach, z czego się składa, czego najwięcej skóra traci wraz z wiekiem (medycyna), połączysz to ze swoją wiedzą chemiczną i efekt będzie ekstra. Własne kremy podstosowane pod wymagania swojej skóry etc. Kurde.. jest tyle sposobów, aby połączyć medycynę z kierunkiem, który studiujesz. To nie są dwie odrębne dziedziny typu informatyka kontra psychologia ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Anq26 "tak naprawdę studia dzienne to najgorsze co może być....nie masz kasy, nie masz doświadczenia i mając prawie 25 lat nikt Cię nie traktuje poważnie...bo dla nich jesteś świeżakiem, uczniakiem na garnuszku rodziców..." Zgadzam się w 100%.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ManiekKartofel
Są tylko trzy normalne kierunki - medycyna, prawo, budownictwo.Po tym masz pracę jak w banku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anq26
"Poza tym studiując kierunki typu chemia czy biotechnologia, będziesz miała ogromną wiedzę odnośnie kosmetyków " g...prawda:) Uczysz się przebiegu reakcji i bardzo ogólnie...zero współczesnej wiedzy użytkowej...prędzej budowy kryształu Cię nauczą i reakcji powstawania dziury ozonowej niż tego dlaczego szampon się pieni a krem wchłania w skórę...kompletnych podstaw się uczysz....chemii jest tyle, że 10 lat by nie starczyło żeby to ogarnąć...uczyłam się baaaaaaaaardzo dobrze i naprawdę się tym interesowałam a teraz jak pracuję z kosmetykami i farbami nadal mam problem z rozszyfrowaniem składu. Ale muszę powiedzieć, że chociaż to było 5 lat z życiorysu wycięte to z sentymentem wspominam biały fartuch...:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 12345654321
Tam jest adres i nazwisko Uhh ale ty nie rozrozniaz stazu czyli pracy od praktyk. Ja na praktykach powinnam dostac patrona w postaci sedziego ktoy powinien nauczyc mnie pisania pism procesowych i zabierac na rozprawy a odwalalam robote wlasnie za stazystow i za protokolantow. Nie wyobrazam sobie ze np akt oskatrzenia kwalifikacje prawna itd. wypisuje jakis tam niewiaodmo kto stazysta czy tez protokolant zamiast prokuratora. Na prawie moja droga aplikcja jest od tego aby aby nabywac doswiadczenie. W sadzie w ktorym ja mialam praktyki protokolantki byly po zwyklym srednim. Ich obowiazki banalne wpisanie do wzoru danych osob bedacych stronami adresowanie poczty ksera noszenie jak i szyscie akt protokolowanie segregowanie zwrotek Nie wiem kiedy ty bylas na tym stazu ale z moich znajomych "prawnikow" wszyscy biegle pisza na klawiaturze czego nie moglam powiedziec o protokolantkach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Anq26 trochę mnie zdziwiło to, co napisałaś odnośnie tej wiedzy. Mam sporo młodszą siostrę. Obecnie chodzi do drugiej klasy gimnazjum. Fakt, ma dziewczyna swoje pasje i systametycznie pogłębia wiedzę w przeróżny sposób. Weźmie do ręki kosmetyk (byle jaki) i dokładnie Ci powie za co dane składniki są odpowiedzialne. Które są szkodliwe, które są dobre. Może nie zna dobrze chemii jako czystej chemii - reakcje, budowa przestrzenna związków etc. ale skład chemiczny większości produktów rozszyfruje Ci z palcem w nosie. Samoukiem jest. Ma nawet internetowe koleżanki biochemiczki, które odpowiadają na każde jej pytania (i nie tylko jej, także innych dziewczyn zainteresowanych tematem).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×