Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Sysyn

Wpływ ojca na wychowanie dziecka.

Polecane posty

Gość Sysyn

Może mi ktoś napisać jaki wpływ na dziecko, szczególnie syna ma ojciec? Od siebie mogę tylko napisać, że mój pracuje, nie pije, nie pali. Jest uzdolniony manualnie, tzw. złota rączka, wszystko naprawi. Poza tym artystycznie też, ale nie rozwijał tego. No i na tym kończą się dobre strony. Poza tym jest po prostu ciemnym człowiekiem, do którego teraz czuję wstręt. Wychowywała mnie tylko mama. Nie wiem co on robił wtedy. Pamiętam, że kiedy mama siedziała ze mną nad moimi lekcjami, on leżał i oglądał TV. Nie rozmawiał ze mną, nie nauczył niczego, nie nawiązała się między nami żadna więź. Jako utrzymywacz rodziny się sprawdza, bo jest człowiekiem pracowitym. Szkoda tylko, że jako ojciec jest beznadziejny. Nie mam z nim wspólnych wspomnień. Jedyne co zapamiętam to wieczna krytyka, zwalanie wszystkiego na mnie i brata. Nie miałem męskiego wzoru i teraz męczę się sam ze sobą. Obserwuję go i jestem obrzydzony nim, jego zachowaniem. Nie ma swoich pieniędzy, wszystko oddaje mamie. Nieraz pyta ją o coś, szuka przyzwolenia. Nie jest ciepłymi kluchami, ale nieraz się tak zachowuje. A ja teraz mam problemy ze sobą. Mam niską samoocenę, brak pewności siebie, nie umiem do końca funkcjonować z kobietami. Czuję, że nie przekazał mi męskich ideałów, których teraz sam poszukuję, ale ciężko mi je wdrażać w życie. A on nie wiem co sobie myśli. I tak nadal otrzymuję od niego tylko krytykę, co jeszcze bardziej zniechęca mnie do wszystkiego. Myślę o nim dobrze tylko wtedy gdy jestem daleko. Wracam do domu i po kilku minutach znów mam go dosyć. Brakuje mi chyba więzi ojcowsko-synowskiej, jego akceptacji. Chciałbym stać się prawdziwym mężczyzną, ale ku mojemu przerażeniu staję się coraz bardziej taki jak on :( Nie chcę taki być.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ehh mam właśnie taki sam dylemat. Tyle tylko, że nie chcę brać na siebie odpowiedzialności za to, że syn nie widuje się z ojcem. Nie chcę być o to obwiniana przez dziecko. Obawiam się jednak, że u mnie może być tak samo jak u Ciebie ( w 95% ). Małe dziecko kocha rodziców miłością bezwarunkową, myślę, że gdy syn podrośnie będzie patrzył bardziej obiektywnie - jak Ty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Sysyn, nie chrzan glupot, OK?:] Ja wychowuje sie bez ojca bo jak znalazl panienke kopnal mnie i matke w dupe. Nie mam z nim ZADNEGO kontaktu a kiedys jezcze wydzwanial zeby mi, np, powiedziec, ze za durna jestem zeby sie na studia dostac. Ukrywa dochody zeby placic jak najnizsze elementy. Jest skonczonym sukinsynem. I co, mam sie zastrzelic ze taki jest? Nie mozesz calego zycia zwalac na jednego kretyna. To jest Twoje zycie i Ty nim pokieruj a nie patrz na ojca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×