Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

asia1234

on nie chce się oświadczyć

Polecane posty

hej. Mam problem z facetem - jednak on wcale nie widzi problemu. jesteśmy razem już ponad 3 lata. mieszkamy razem od roku. wciąż powtarza jak to bardzo mnie kocha. kończy studia już w przyszłym roku. Z kasą jest u nas raczej średnio. nie dawno spotkało mnie rozczarowanie dość duże. Myślałam, że ma zamiar kuipić pierścionek, oświadczyć sie... a on zebrał oszczędności, dodatkowo wziął kredyt i kupił sobie laptopa. biorąc to pod uwagę nie mam co liczyc teraz na jakies działanie z jego strony bo przeciez trzeba bedzie ten kredyt spłacać. Najlepsza rzecz w tym wszystkim jest taka że on twierdzi ze ślub to po studiach. a biorąc pod uwagę ze jeszcze nie ma pierscionka to ślubu nie będzie wczesniej niz za 3 lata. bo jak sie oswiadczy za rok to przeciez wszelkie rezerwacje muszą być sporo do przodu.. a on czeka nie wiadomo na co. On wie ze bardzo tego pragnę ale nie mam na co liczyc dopóki on nie zarobi na samochód lepszy, (ten któy ma obecnie jest całkiem całkiem) , i ogólnie musi mieć zadowalającą dobrze płatną prace. a biorąc pod uwagę dzisiejszy świat mało kto jest zadowolony ze swojej pracy. jego zapał do legalizacji jest tak ogromny że zaczynam wątpić czy kiedykolwiek się doczekam. Dużo myślę o tym wszystkim od dłuższego czasu i jestem gotowa na ślub, że już nie wspomne o dziecku...:) jak widzę koleżanki ze swoimi pociechami aż mi się serce ściska z zazdrości.. nie wiem co mam robic. Jego główny a właściwie jedyny argument to są pieniądze. nie wiemmczy to wytrzymam. a o teraz ma laptopa nowiutkiego i sobie " śmiga".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja sie nie dziwię
wiesz ile jest podobnych tematów. Kolejny powód żeby nie zaczynać związku od końca. teraz sa takie czasy gdzie ludzie wogóle sa pozbawieni poczucia odpowiedzialności gdzie pierwszą ich poważną decyzja jest decyzja o ślubie do której tez trzeba dorosnąć, a po co podejmować decyzję o podjęciu odpowiedzialności skoro nie ma się do tego żadnej motywacji. Przecież jesteście razem, przecież żyjecie jak mąz i żona. Co można poradzić w takiej sytuacji, rzuć go! Zapomnij o ślubie! To zamieszkiwanie razem moim zdaniem to powinno się już po zaręczynach z ustalona data ślubu przynajmniej, jesli juz masz ten ślub w planach. Ja mam wśród znajomych pare takich przypadków, w tym momencie takie 4 najbardziej mi znane, przychodzą do głowy, jeden się skończył ślubem, po dwójce dzieci i po namowach rodziny, drugi niedługo się skończy ślubem, po namowach rodziny, w trzecim dziewczyna dała ultimatum, a w czwartym zamieszkali po zaręczynach miał być ślub i dziecko w drodze a o ślubie ani widu ani słychu. Jak byłam na uczelni to tez były pary co mieszkały razem, nie wiem na jakich zasadach, ale jak już kończyło się ołtarzem to było poprzedzone dzieckiem. Słyszałam ze sa takie związki gdzie ślub jest kolejnością zamieszkania razem ale tylko wśród osób chwalących sie tym na kafeterii, osobiście nie znam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hejaaaaaaa
Do autorki: A ty pracujesz? Gdzie mieszkacie - wynajmujecie? I skoro nie macie pieniedzy - jak z postu wynika - to co to ten ślub chcesz wyprawić???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hejaaaaaaa
Miało być: za co ten ślub...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jeśli chodzi o kasę na wesele to nie ma problemu - mój tata ma pieniądze i z radością zafundowałby impreze - wiem to. Mieszkamy razem w krakowie - (studia) weekendy itd. każdy we własnym domu rodzinnym że tak powiem. Już nie wiem.... mam poszukać innego mieszkania..?? nie zostawię go - nie dałabym rady, oszalałabym chyba...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no a my zamieszkalismy razem po 3 miesiacach znajomosci, bo co tu ukrywac - tak jest duzo wygodniej, oszczedniej (czasowo i finansowo) itd, a my juz na pierwszej randce mielismy wrazenie jakbysmy sie znali od zawsze... po roku od zamieszkania byly zareczyny, teraz od zareczyn minal dokladnie rok, a slub mamy za 2 miesiace :D i nie mowie ze bylo latwo i lekko, bo mielismy swoje przejscia i sporo mnie kosztowalo, zeby udowodnic ze slub jest dla mnie wazny. ale jak widac takie historie tez bywaja z happy endem ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
myślałam już o tym żeby się wyprowadzić. nie zostawiać go tylko zamieszkać osobno. ale wtedy musiałabym mu powiedzieć dlaczego, a jeżeli powiem prawdę - dlatego że nie chce zaręczyn ślubu.. nie chcę żeby się czuł zmuszany, że tak na siłę to wszystko... próbuję go naprowadzać że to bardzo ważne dla mnie i nie jesteśmy już dziecinnymi nastolatkami z kaprysem ale dorosłymi i że już chyba czas żeby zacząć poważniej myśleć o życiu... ale skutek jak na razie jest marny..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bzzzz....
Dziewczyno jestes dorosla chcesz slubu a nie potrafisz prowadzic rozmowy w zwiazku. Rozmowa nie jest zmuszaniem !!! Wystarczy powiedziec sluchaj bo ja jestem gotowa na slub nie chce czekac bo uwazam to i to i zapytaj go co on o tym mysli a potem po rozmowie mysl co dalej czy on chce slubu ale go odwleka bo ma wazne powody czy cie tylko zbywa i nalezy sie rozstac bo wam nie po drodze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bzzzz....
I wiesz co z tego co piszesz nie widze ze facte mysli o tobie powaznie. Jak chce sie zalozyc rodzine to kazde pieniadze odklada sie na slub wspolna przyszlosc i mieszkanie a nie na wlasne fanaberie. Kiedy on zacznie odkladac po studiach ?? To kiedy sie czegokolwiek dorobi ?? Kiedy bedzie was stac na wspolne zycie a kiedy na dziecko?? Moj facet tez chcial kupic nowy lepszy samochod ale jeszcze przed zareczynami podjal decyzje ze nie zmienia go bo rysuja nam sie wspolne plany i pienieadze sa potrzebne a przed slubem sprzedal go zeby bylo na mieszkanie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"on nie chce się oświadczyć" - przeczytaj 5 razy swój tytuł a znajdziesz odpowiedź na swoje pytanie, dlaczego kupił sobie laptopa zamiast Tobie pierścionek. BO NIE CHCE, może ma jakiś powoód albo widocznie staż 3 lat wcale nie gwarantuje rychłego wyjścia z a mąż?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zloty piersionek
Nie wiem czy wspolne mieszkanie ma tu cos do rzeczy. Zamieszkalam z moim facetem w pazdzierniku a juz w kwietniu nastepnego roku mi sie oswiadczyl. Slub w przyszlym roku. Moj praktycznie po roku "chodzenia" zaczal pobąkiwac o slubie,mowic ze jestem kobietą jego zycia, ale wtedy bylismy jeszcze bardzo mlodzi. Slub bedzie po ponad 5 latach bycia razem. Gdyby nie nasz mlody wiek bylby pewnie po 2. Chcielismy najpierw znalezc prace, skonczyc studia ( a ja przynajmniej licencjat, na magisterskie wybieram sie tuz po slubie) , wyjechac na stypendia za granice, troszke tam postudiowac wiec po czesci rozumiem Twojego faceta aczkolwiek uwazam ze marne szanse zeby cos z tego bylo. Gdyby chcial slubu to by o nim wspominal. To szlachetne z jego strony ze chce sie przygotowac do bycia glową rodziny, ale bez przesady. Dorabiac sie mozna tez razem, bedac juz malzenstwem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Velvet2345
a ja nie rozumiem ludzi którzy tak bardzo pchają sie do ślubu nie mając pracy i mozliwości utrzymania się samemu jaką masz pewność że od razu znajdziesz prace po studiach? Gdybyscie teraz wzieli ślub to by byla tylko zabawa w męża i żone bo jeżeli sie decyduję na wspólne życie to trzeba mieć za co samemu sie utrzymać a nie na zasadzie tata ma pieniądze nie rozumiem takich ludzi. Moim zdaniem chlopak mysli rozsadnie po co sie pchać do małżenstwa nie mając warunków ? Rozumiem że czekanie aż sie do czegoś dorobi jest bez sensu ale na razie to trzeba mieć jakieś minimum, mam na myśli stała prace, bo to nie problem się ohajtac problemem jest poźniejsze samodzielne życie na własny rachunek. Ja mysle ze on na razie nie chce sie żenić bo wie ze nie jest w stanie zapewnić wam godnych warunków do życia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dla wyjaśnienia, mówiąc że nie mamy za bardzo pieniędzy chciałam powiedzieć, że nie na tyle żeby kupować "zabawki" po kilka tysięcy. Jesteśmy w stanie się utrzymać, wynajmujemy mieszkanie, mamy na życie. obiadów nie jemy w restauracji Wierzynek ale jest ok. Obydwoje dostajemy jakieś pieniądze od rodziców jeszcze, ale gdyby zaszła potrzeba jesteśmy w stanie zarobić wspólnie na utrzymanie się. Prosiłam o radę bo sama nie umiem sobie samej uświadomić czy on naprawdę chce być ze mną , czy też jest ze mną bo tak jest wygodnie. dlatego prosiłam o ocenę naszej sytuacji opowiadając o niej po krótce. mój chłopak rozmowę na temat weselaślubu itp z góry traktuje jako "namowę", naciskanie na niego i nie bardzo lubi jak o tym wspominam. Myślicie że to strach??? on ma wolnośc, nie jest tak zabraniam mu iść na piwo z kolegami, że wychodzimy tylko razem. jeżeli już, to dlatego że on tego chce... nic z tego nie rozumiem. a on nie widzi problemu. mówi że jestem przewrazliwiona, że tylko mi się wydaje, że za dużo rozmyślam i stąd się bierze problem. zaczynam mieć tego dość. czy to tak trudno zrozumieć??? że chcę wiedzieć czego mogę się spodziewać, w jaki sposób myśleć o przyszłości?? dlatego jestem głupia?? Do lucylou: laptop owszem jest przydatny na studiach, ale nie koniecznie tak drogi, poza tym ja widzę do czego on wykorzystuje ten komputer. Gdyby do nauki - nie powiedziałabym ani słowa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takie tam gadanie...
Moim zdaniem dopóki oboje nie pracujecie nie ma sensu brać ślubu. Doskonale chłopaka rozumiem ( a jestem kobietą). My wzięliśmy ślub jak skończyliśmy studia, znaleźliśmy pracę- wtedy wiemy, że damy sobie radę sami:) Sama piszesz, że wesele wyprawi Wam tata- czyli WAS na nie nie stać. Oboje jesteście jeszcze młodzi- kiedy chłopak ma poszleć i kupić sobie lapa? Ja bedzie statecznym mężem z dwójką dzieci? Ciesz się tym związkiem i nie przyspieszaj. Poza tym zastanów dlaczego chcesz tego ślubu? I tak razem mieszkacie, więc nie ma to nic wspólnego z wiarą. Ja pogadałabym z facetem po studiach- tyle. Chociaż jeśli mu na Tobie zależy nie będziesz miała o czym gadać :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja myślałam że związek/miłość między dwojgiem jest najważniejsza a tu wynika że miłość ale... gdy mi sie oświadczysz, gdy dasz mi ten pierścionek itd... A co te oświadczyny zmienią Ci w życiu??!!! Myślisz że to jakaś gwarancje na dożywocie?? Czy po prostu masz ochotę chwalić się pierścionkiem koleżankom i rodzinie. A najlepiej żeby był z dużym brylantem, bo inaczej nie ma się czym pochwalić. Może ironizuję, ale śmieszy mnie to dociekliwe dążenie do założenia pierścionka na palec tak jakby deklaracja była niezbędna do dalszego życia i tak jakby nie wystarczyło Ci że kocha Cię i chce być z Tobą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja wlasnie
spokalam kolezanke jeszcze z liceum i tez wychodzi za mąż w 2011 :) cala w skowronkach :) Dla niej i dla mnie zawsze na pierwszym miejscu byla rodzina, byc moze autorka rowniez jest taką osobą i chcialaby juz zalozyc wlasną? Jest juz w odpowiednim wieku do tego aby byc żoną i matką jak mniemam. Ja tam ją świetnie rozumiem. Pozniej bedzie patrzyla na swoje znajome z obrączkami, brzuszkami i wózeczkami i bedzie czula ze marnuje czas na kogos, kto nie chce dac jej ani poczucia bezpieczenstwa ani stabilizacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a co do fundowania wesela przez twojego ojca - dziewczyno mój facet nigdy nie pozwoliłby moim rodzicom fundować wesela. Jak twój facet ma krzty honoru też się na to nie zgodzi... Nie stać go na razie na wesele to i nie planuje go. W 100% go rozumiem, dziwie się za to że ty nie potrafisz zrozumieć go, tylko wyciągasz rączki po pieniądze taty

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takie tam gadanie...
sorry, ale gotowość do założenia własnej rodziny to możliwość utrzymania jej! Poza tym, czy ślub daje poczucie bezpieczeństwa i stabilizacji? To wczesniej tego nie czujecie dziewczyny? Radzę więc zmienić partnerów:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
piszesz że bylibyście w stanie utrzymać sami. gówno prawda, gdyby tak to ani ty ani on nie dostawiłyście kasy od rodziców. dla mnie żałosne jest branie ślubu będąc zależnym finansowo od rodziców. Otwórz oczy dziewczyno a nie wypominaj facetowi laptopa za kilka tys złotych. To jego kasa i nie dziwie że wydał ją na laptopa. Czego ty oczekujesz? Że będzie oszczędzał z marnej pensji i kupi najtańszy laptop? Skoro kupienie laptopa za kilka tys był dla niego problemem i musiał na niego jeszcze w części wziąć kredyt to wasza sytuacja finansowa nie jest ani troche ustabilizowana... W każdym razie większość rozsądnych ludzi nie myśli o ślubie gdy rodzice łożą się do ich wspólnego życia i mają fundować im wesele (może niech pierścionek też tata ci kupi...)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Postanowiłam odszukać stary temat i jeszcze coś dorzucić. Po raz pierwszy wpadłam na pomysł aby zapytać o zdanie internautów - i powiem szczerze, że to był pierwszy i ostatni raz chyba - bardzo mi było przykro czytając niektóre wypowiedzi,nie będę tego ukrywać. nie zostałam chyba zbyt dobrze zrozumiana. Nie potrzebnie napisałam to zdanie o moim ojcu, bo widzę, że tego najbardziej nie mogą znieść niektóre osoby. Do niebieskiej chmurki: mój tata nigdy w życiu by się nie zgodził aby nie wyprawić nam wesela z własnej kieszeni, ponieważ w moich stronach jest to naturalne - wesele to prezent ślubny od rodziców- po prostu. nie wiedziałam że to tak mało znany zwyczaj. kolejna sprawa to to, że nie dostawalibyśmy pieniędzy od rodziców gdybyśmy byli w stanie sami się utrzymywać. I tutaj Was muszę zaskoczyć. niektórzy nie rozumieją słów; mamo nie trzeba, mamy pieniądze. Oni robią to co sami chcą a nie to o co ja proszę. i jeszcze jedno. dlaczego tak mi zależy? z wielu powodów. kiedy patrzę na koleżanki, oglądam ich zdjęcia ślubne myślę sobie.. czy nasza miłość nie jest taka jak ich? nie jest prawdziwa? nie zasługuję na to? to jest taka kropelka żalu, nawet zazdrości. kolejna rzecz- ciągłe komentarze rodziny co do faktu że mieszkamy razem. wiara też nie jest tu bez znaczenia. z punktu widzenia kościoła to grzech - prawda. na co dzień się nad tym nie zastanawiam. usprawiediwiam swoją decyzję przed sobą, co nie znaczy że jest mi to obojętne. chciałabym żyć "na legalu" ; mam wyrzuty sumienia- również dlatego pragnę ślubu. ale to nic - nie ważne. niektórzy powinni czuć satysfakcję, ponieważ od daty założenia tematu minęło prawie pół roku a o zaręczynach ani słychu ani widu. cieszę się że nie musiałam Was zawieść. pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smart girl
Autorko, po pierwsze nie przejmuj się tymi idiotkami na forum :) Jest ich na prawdę mnóstwo! Po drugie są normalne dziewczyny, które Cię rozumieją :) (czyt. ja). Kilka dni temu koleżanka opowiedziała mi historię. Jej przyjaciółka była z facetem od 18 roku życia. Teraz ma 26 lat. Mieszkali ze sobą od 5. Zerwał z nią... Wiesz co powiedział na odchodne? "Trzeba się było te 5 lat temu hajtnąć". Na co ona, że jak to? Że on jest facetem i to on powinien się tym zająć. On: "ale mi było tak wygodnie". Wydaje mi się, ze w tej historii jest ukryta CAŁA prawda o facetach i związkach. Facet żeni się, bo chce mieć w domu kochającą osobę. Dąży do założenia tego gniazdka poprzez ślub. W Waszym przypadku było inaczej. Wg mnie jedynym rozwiązaniem tej sytuacji jest wyprowadzenie się z domu. Powiedz, że masz dosyć nacisków rodziny na ślub, że babcia dostaje zawału, że nie chcesz już żyć na kocią łapę. Powiedz mu, że jeśli obydwoje dorośniecie do ślubu to znowu będziecie mieszkać razem. Totalnie zwal winę na rodziców / krewnych. Tak zrobiła moja znajoma. Facet chciał wspólnego mieszkania, a rodzice powiedzieli, że ją wyklną. Ona totalnie wstydziła wymuszać na nim ślub, dlatego przedstawiła sytuację zwalając winę na rodziców. Teraz jest w ciąży z 2 dzieckiem a jej mąż jest bardzo szczęśliwy. Kiedyś stwierdziła, że gdyby zamieszkali razem wcześniej do tej pory by za siebie nie wyszli. Jemu było dobrze - kobieta w domu. Ale teraz na pewno nie żałuje :) Powtarzam. jedyne wyjście - wyprowadź się. Nie zrywaj z nim, zapewniaj, że kochasz. Popełniłaś błąd i teraz musisz coś z tym zrobić. Napisz koniecznie co sądzisz o moim pomyśle :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smart girl
I jeszcze jedno :) Jestem z facetem rok. Zaczął mówić o ślubie po jakiś 3 miesiącach... Stwierdził, ze ja jestem tą jedyną i że oświadczy się po inżynierze (jeszcze 1.5 roku). Gdybyśmy mogli to wzięlibyśmy ślub zaraz. Ale wiadomo... pieniądze, rodzice i mnóstwo innych przeciwności. Jak byłam u niego w domu to powiedział swojej mamie (niby w żartach), żeby zbierała pieniądze na wesele :) W ogóle czasami mi się wydaje, że on częściej myśli o ślubie niż ja. Nie mówię, ze Twój facet Cię nie kocha, albo coś takiego, ALE... jeśli mężczyzna jest dojrzały to wie jakie są priorytety w życiu... Z problemami można sobie poradzić razem! Ja akurat na takiego trafiłam. Ty nie, dlatego musisz wziąć sprawę w swoje ręce! Wymusić to na nim tak, żeby się nie zorientował :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przykrooo mi
🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trochę starsza i mądrzejsza
No tak, ta koleżanka co ma 26 lat to już trup i do trumny się kłaść, eh... Moim zdaniem facet autorki ma więcej oleju w głowie niż sama autorka. A jej pęd do ślubu motywowany tym, że koleżanki sa już po ślubie i mają dzieci, świadczy o tym, że tak naprawdę tego chłopaka nie kocha i chce tylko mieć męża. W tej sytuacji rzeczywiście niech to szczerze chłopakowi wyzna, bo inaczej całe życie (czytaj: do rozwodu) będzie miała mu za złe, że tak późno jej się oświadczył. Dziewczyno, czy ty w ogóle go kochasz? Bo jak to mówią "jak kocha to poczeka." A naciskanie na faceta w kwestii oświadczyn, zaręczyn i ślubu to jak swego rodzaju kastracja - prawdziwy facet sam podejmuje te decyzje. Skoro dopiero studia licencjackie kończysz, to młoda doopa jeszcze z ciebie i na dzieci masz czas. Najpierw studia i praca, bo co temu dziecku dasz? Laptopa czy samochód na pieluchy sprzedacie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autorko...
...ja Cie doskonale rozumiem. I myślę, że dobrze Ci radzą - wyprowadź się. A do innych: jak można mówić, że ona nie kocha? Bo gdyby kochała to zrezygnowałaby z siebie? Ze swoich marzeń? Z tego, jaki ona ma plan na swoje życie? To wtedy byłaby miłość? Czy może DESPERACJA? W związku się dyskutuje i ustala kompromisy. Czasem ktoś widzi, że drugiej osobie zależy na czymś bardziej i ustępuje... czasem musi postawić na swoim i ustąpić powinien ktoś inny... A czasem nie da się znaleźć wspólnej drogi i trzeba sobie powiedzieć (im wcześniej tym lepiej) "nie dogadamy się, naszych planów na życie nie da się pogodzić". Autorko walcz o siebie, bo ze wszystkich związków w życiu najważniejszy jest związek z samym sobą. Jeśli Ty nie będziesz szanować samej siebie - inni tym bardziej nie będą Cię szanować. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lala78745lala
Facei dłużej dojrzewają. Do wszystkiego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość też
asia, na studiach miałam chłopaka, który na wszelkie "zająknięcia" o wspólną przyszłość odpowiadał milczeniem :D Na szczęście nie mieszkaliśmy razem (bo jego ojciec by tego nie zaaprobował, hehe). Koleś po dwóch latach od naszego rozstania ożenił się, z dzieckiem w drodze. Pytanie, czy u Twojego chłopaka jest to niechęć do ślubu już teraz zaraz, czy niechęć do ślubu z Tobą W OGÓLE. Spróbuj z nim o tym pogadać. Jeśli się nie da (patrz: jak z moim byłym), to kiepsko to rokuje Waszemu związkowi. Możliwe jednak, że Twój chłopak chce się ożenić, tyle tylko że jeszcze nie teraz - spróbuj go przekonać, że ważny jest dla Ciebie fakt zaręczyn jako pewnej deklaracji, a na ślub możesz tych parę lat poczekać (o ile rzeczywiście możesz?).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jasne, że mogę poczekać na ślub! przez zaręczyny chcę tylko się upewnić, że jest na co czekać... mam wrażenie, że on nie potrafi rozdzielić 2 spraw: ślubu i zaręczyn. że jeżeli jedno, to za miesiąc drugie. a przecież wcale nie musi tak być.. co do wieku mojego. ludzie są różni. jedni chcą robić karierę ogromną, inni kończyć po 4 kierunki studiów, inni uważają, że "szkoda młodego życia" na małżeństwo i dziecko. ale są też tacy, którzy może szaleli do tego stopnia, że już im dość tego?? Zawsze mnie to dziwiło, że ludzie oceniając podobną do mojej sytuację pierwsze co robią to patrzą na wiek. jak nie przekroczysz 25 lat przed ślubem to popełniasz błąd, bo za młoda jesteś, bo Ci się tylko tak zdaje itp. a przecież każdy człowiek jest inny. ja nieczego nie pragnę bardziej niż założenia rodziny.. i jestem pewna, że poradziłabym.. poradzilibyśmy sobie:) nie cierpię dzisiejszego świata, w którym najważniejsze są pieniądze i uzależnione jest od nich DOSŁOWNIE WSZYSTKO!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Karnelianka
Autorko rozumiem Cię, ponieważ sama jestem w podobnej sytuacji. Tzn. nie mieszkam z moim chłopakiem, ale większość czasu jak to można określić "przebywam" u niego i często nocuje. Chciałabym się już zaręczyć, on w sumie też (przynajmniej tak mówi) jednak zawsze jest coś ważniejszego na co trzeba przeznaczyć pieniądze i tak się zaręczyny odkładają. Najbardziej co mnie męczy to właśnie presja ze strony rodziny, twierdzą że to już najwyższy wiek na ślub, zresztą oni mówią o tym już od lat :/ Rodzice krzywo patrzę że nocuje u niego i mówią że jakbyśmy byli zaręczeni to też już by to inaczej wyglądało. Tylko że ja chcę żeby on się oświadczył bo naprawdę tego chce a nie ze względu na presję ze strony rodziny :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smart girl
do starszej i trochę mądrzejszej Napisałaś : " No tak, ta koleżanka co ma 26 lat to już trup i do trumny się kłaść, eh..." A żebyś wiedziała! Ta dziewczyna ostatnio zapytała jak flirtuje się z facetem. Po 8 latach związku, który przypadł na praktycznie jej całe dorosłe życie można się załamać. Inne dziewczyny w jej wieku wychodzą za mąż, mają dzieci a ona musi budować wszystko od nowa z GIGANTYCZNYM bagażem wspomnień. No ale nie o tym jest temat. Autorko musisz coś zrobić i to szybko, ponieważ facet ewidentnie nie chce się żenić! Albo jesteś z nim i jest ślub albo w drugą stronę. Dla mnie sprawa jest prosta... Uważaj, bo skończysz jak wyżej wymieniona koleżanka... Z żalem do siebie, że wcześniej NIC nie zrobiłaś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×