Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

asia1234

on nie chce się oświadczyć

Polecane posty

Gość nie taka z ciebie smart girl
to rzeczywiście, kup jej na urodziny trumnę i zamów msze. to, że dziewczyna musi się odnaleźć po 8-letnim związku nie znaczy, że przegrała życie. sama znam kika takich przypadków ( w wieku od 24 do 34) w których po rozpadach długoletnich związków dziewczyny poznawały nowych partnerów, i w bardzo szybkim czasie stawały przed ołtarzem - bez presji, z przekonaniem u obu, że to najlepsze, co im się w życiu mogło przytrafić. ponieważ znam te pary osobiście to wiem, że nakręcanie się po rozpadzie związku to najgorsze co może być - oprócz otaczania się życzliwymi osobami, które załamują nad taką osobą ręce i grzebią ją za życia, bo już przekroczyła 25 lat, albo 30, albo 35, i już w życiu nic dobrego ją nie czeka. aha, miałam tez koleżankę desperatkę, co nie mogła się doczekac aż facet się zaręczy z nią. Po ślubie nie mieli mieszkania, więc mieszkali z teściami, cały czas tarcia i scysje były, dziewczyna nie mogła znaleźć pracy, urodziło się dziecko, sytuacja się nie polepszyła. facet wyjechał za granicę do pracy, bo na żonę i dziecko i mieszkanie trzeba było zarobić, i niestety związek nie przetrwał. Dziewczyna wróciła z dzieckiem do rodzinnego domu. Ona ma teraz 25, dziecko 4 latka. Happy end?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smart girl
Matko jak ja nie lubię głupich dziewuch. Czytaj ze zrozumieniem proszę... " to rzeczywiście, kup jej na urodziny trumnę i zamów msze." O co Ci dziewczyno chodzi? Uważasz, ze łatwo jest się pozbierać po 8 letnim związku? Oczywiście trzeba walczyć, ale tego można było uniknąć!! I o tym pisałam. To był przykład, żeby autorka się w porę ogarnęła. "w których po rozpadach długoletnich związków dziewczyny poznawały nowych partnerów, i w bardzo szybkim czasie stawały przed ołtarzem - bez presji, z przekonaniem u obu, że to najlepsze, co im się w życiu mogło przytrafić." Wzruszyła mnie Twoja historia. Wiec autorka ma z nim siedzieć 8 lat aż on ją rzuci a ona potem się pozbiera. Brawo. Chodzi o to, żeby coś zmieniła! Nauka na cudzych błędach. "aha, miałam tez koleżankę desperatkę, co nie mogła się doczekac aż facet się zaręczy z nią. Po ślubie nie mieli mieszkania, więc mieszkali z teściami, cały czas tarcia i scysje były, dziewczyna nie mogła znaleźć pracy, urodziło się dziecko, sytuacja się nie polepszyła. facet wyjechał za granicę do pracy, bo na żonę i dziecko i mieszkanie trzeba było zarobić, i niestety związek nie przetrwał. Dziewczyna wróciła z dzieckiem do rodzinnego domu. Ona ma teraz 25, dziecko 4 latka. Happy end?" Facepalm... O Panie! Dziewczyno CZYTAJ ZE ZROZUMIENIEM. Ona z tym facetem MIESZKA. Utrzymują się SAMI. On ma pracę! Czyli nie wiem gdzie tu tą twoją historię przypiąć... :/ Autorko napisz co postanowiłaś albo jakie bierzesz rozwiązania pod uwagę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moj tez nie chcial sie oswiadczyc dalam ultimatum no albo malzenstwo albo rozstanie byly oswiadczyny i slub mial by byc w te sobote ale tydzien temu powiedzial ze nie, ze cofa wszystko do tego uslyszalam ze mnie nie kocha i mam mu dupy nie zawracac i nie blagac go o powrot a najgorsze jest to ze bylam z nim 9 lat! jak twoj facet nie czuje tego blusa to rozwod murowany o ile dojdzie wogole do slubu za dlugo chodzic jest nie warto!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość myslę że nic z tego
nawet jeśli twój facet się oświadczy to co przyjdzie z tych oświadczyn. Czytałam twój pierwszy post z wczoraj i doskonale rozumiem o co ci chodzi, ale sama sie w to wpakowałaś. Zgodziłaś się na konkubinat a teraz chcesz zmieniać zasady gry. Faktycznie możesz mieć później do niego żal że się trochę za późno oświadczył, już masz żal. Mieszkałam swego czasu u teściów i mieszkała tam całe lata siostra męża z chłopakiem. Dalej tam mieszkają jako para. Najpierw była mowa o lepszej pracy, potem nowy laptop nowy samochód, od tamtego czasu już 3 razy zmienia samochód. Datę ślubu mieli raz u księdza ustawioną ale odwołali i tak zostało. Myślę że nawet jeśli by ci się oświadczył to nie wiadomo czy z właściwych powodów. Sama piszesz że czujesz presję, bo koleżanki bo rodzina, bo tamto i siamto. Wyobraź sobie że facet też może czuć taką presję, że może rodzice też mu czasem swoje dopowiedzą i moze podjąć decyzję o ślubie z niewłaściwych powodów. Jak juz ludzie są ze sobą długo to zawsze znajdzie się ktoś kto presję wywiera i to nie muszą być sami partnerzy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość udbskbcsrkyeck
Asia1234 juz po zareczynach???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość itatyci
mam ten sam problem :((((((((((((((((( juz mam dosyc! napisz co u ciebie! proszę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość prosto z mostu i już
ja też:( rozumiem autorkę doskonale.. tyle, że my razem nie mieszkamy, mamy po 25 lat,razem jesteśmy 2,5 roku, a on nawet wyprowadzić się nie chce od rodziców, nic... mówi że mu wygodnie.. ciężki przypadek. czasem w samotny wieczór po prostu płaczę, że się nigdy nie doczekam jakichś deklaracji z jego strony, że on zawsze będzie takim wygodnym chłopcem. a lata lecą..tyle że on twierdzi że jest młody, za młody.. a to nieprawda. jest mi bardzo przykro i wiem, że nic na to nie mogę poradzić, bo kocham go i nie chcę odchodzić. a on.. wszelkie moje wzmianki na ten temat ucina krótko. nie ma szans na rozmowę nawet... matko zaraz się rozpłaczę:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Po prostu nie wierzę w to, co czytam. prosto z mostu i już dziwisz się, że facetowi wygodnie z rodzicami? Może odkłada kasę, może studiuje i nie ma kasy utrzymywać się sam a gdzie jeszcze Ciebie. I 25 lat to mało na jakieś deklaracje. Mam wrażenie, że jedyną ambicją lasek jest jak najszybsze usidlenie faceta. A potem płaczą, że on się nimi nie interesuje, że wychodzi z kumplami, że za mało zarabia albo że ma kochankę. Skoro został prawie zmuszony do ślubu, to czemu się dziwić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mio-mio
A ja zamieszkałam z chłopakiem po 3 randce... dzisiaj mamy właśnie naszą pierwszą rocznicę :) tak na prawdę do tej pory jesteśmy w szoku, że dwoje obcych ludzi tak dobrze sie dogadało i jest coraz lepiej. Zanim poszliśmy do łóżka to najpierw zamieszkaliśmy razem. Biorąc pod uwagę fakt, że ja byłam w trakcie rozwodu a on żył zupełnie sam przez wiele lat to dziwne, że sie udało. On twierdzi, że w poprzednim życiu się umówiliśmy i w sumie od początku zachowywaliśmy się jakbyśmy się znali od zawsze. Rozmowa wyglądała tak On:kocham Cię Ja: ale Ty mnie wcale nie znasz... On: znam, mówiłem Ci, że w poprzednim życiu umówiliśmy się na znak... Ja: jaki znak? On: ze jutro z walizkami będziesz pod moimi drzwiami Ja: Ok :) I wszystko działa, wiem że poprosi mnie o rękę w święta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość prosto z mostu i już
ojej to nie tak, on ma pracę, nie studiuje, całą kasę przewala na pierdoły, żadnych opłat nic... a czemu ma mnie utrzymywać/ to ja się sama utrzymuję, zawsze podgórkę miałam, sama za swoje studia płacę, za auto, za wszystko, on miał zawsze z górki...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie chce sie oswadczyc bo nie chce sluby, T go zmusisz i bedzie Ci to delikatnie wypominal, bo skoro nie chcial to sama sobie jestes winna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość prosto z mostu i już
no właśnie ja nie zamierzam absolutnie go zmuszać, chcę żeby on sam chciał:) i w tym sęk, że jestem w tym momencie bezsilna, nic nie mogę zrobić, i to mnie dobija:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość prosto z mostu i już
czemu zalujesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jemu jest po prostu wygodnie. Zarobione pieniądze ma dla siebie, o nic się nie martwi, mamusia pewnie obiadki pod nos podstawia... to czego mu do życia trzeba? Ma dziewczynę, zapewne sypia z Tobą regularnie, no żyć nie umierać. Ja od takich uciekam, a wiesz czemu? Bo miałam dokładnie takiego samego faceta. Także myślę, że ten Twój jest po prostu niedojrzały i nie chce zakładać rodziny, bo jest mu dobrze tak jak jest. To nie Twoja wina. Śmiem twierdzić, że to wina jego rodziców, nie wpoili mu odpowiednich wartości, rozpieścili, nie nauczyli co jest w życiu ważne. Albo nauczyli, że nie rodzina jest ważna, a zupełnie co innego. 25 lat to jest dobry wiek na ożenek/zamążpójście. Mam wielu znajomych, którzy w tym wielu się oświadczali/żenili i tworzą teraz ze swoimi połówkami szczęśliwe małżeństwa. Pracują, razem się dorabiają wszystkiego, niektórzy mają już dzieci. Moim zdaniem masz dwa wyjścia - albo poczekasz aż się chłopak wyszaleje/dojrzeje i będziesz żyć jak dotychczas, albo porozmawiasz z nim szczerze, wytłumaczysz, że nie tylko jego oczekiwania są ważne, ale Twoje też i w zależności od jego odpowiedzi podejmiesz decyzję co dalej, czy rozstanie, czy zostajecie razem. Sama przez to przechodziłam i wiem, że łatwo nie jest. U mnie padło na rozstanie. Ale powiem Ci, że da się po tym żyć :) Pozdrawiam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czemu zaluje? bo mam juz tyle lat ze wiem ze jak facet czegos Sam chce to stanie na glowie co by to dostac, nie zarecza sie bo NIE chce. Krotka pilka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mój nie miał i mieć nie zamierzał, ponieważ - cytuję jego słowa - on nie będzie "oszczędzał na jakiś durny pierścionek" :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość prosto z mostu i już
Spinster dziękuje za ten wpis, chyba masz rację, sama to wszystko w głębi ducha wiedziałam od dawna. Tylko to trudne, jak ja go kocham tak zostawić. Boję się, że moje szanse na założenie rodziny zmaleją jak odejdę, że będę długo sama i w ogóle kaplica. A ja bym chciała sobie życie ułożyć, mieć swoją rodzinę, dom itd. A z nim nawet porozmawiać o tym się nie da. Spinster ile miałaś lat jak odeszłaś i jak długo razem byliście? ja za tydzien konczę 25 razem 2,5 roku:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość prosto z mostu i już
Ja ostatnio rozmawialam o tym z jego mama, ale tak luzno, mowlam ze chce sie wyprowadzic, cos wynajac, ale on nie chce, wiec chyba bede sama musiala. A ona ze po co skoro kasy nie ma itd. ze wszystko kosztuje itp., a ja do niej "to co tak ma byc zawsze? kiedys trzeba sie usamodzielnic" to ona nie wie.... Ale sama narzeka, ze on ma za dobrze, ze nic nie musi placic i robic itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość proponuje wpadkę
serio:) albo sie zdeklaruje i bedzie z tobą, albo sama wychowasz bo jestes zaradna, a dziecuiątko bedziesz miała czyli rodzinę.pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rozstałam się po 2,5 roku bycia razem, wspólnym pomieszkiwaniu, wakacjach, wspólnym życiu, obowiązkach w związku z mieszkaniem razem przez parę tygodni itd. A na koniec usłyszałam, że zanim on się oświadczy, musi ze mną zamieszkać, żeby sprawdzić, czy pasujemy do siebie. Szok. Ja skończyłam 25 lat w sierpniu tego roku, a rozstałam się w kwietniu tego roku. Z perspektywy czasu uważam, że to nie było TO, by gdyby tak było, chcielibyśmy tego samego. A jego mama po naszym rozstaniu powiedziała, że może mam i rację, ale po co się tak spieszyć. No tak, pewnie chciała mieć syneczka jak najdłużej koło siebie. Choć ogólnie to super kobieta, tylko go rozpieściła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość proponuje wpadkę
ja wyszłam za mąz w wieku 20 lat, po roku irodz.córkę, do tej pory jestesmy małzenstwem, a gwarancji na udane małzenstwo nie da kilka lat wspolnego mieszkania:(a dotrzec trzeba sie zawsze bo zycie w narzeczenstwie a małzenstwie to jednak dwie rózne sprawy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jaką wpadkę? Przecież tu nie chodzi o skazywanie dziecka na życie w rozbitej rodzinie, a o stworzenie mu pełnej, kochającej rodziny. Autorka jest jeszcze młoda. Jeszcze wiele może się zmienić. Kontrolowane wpadki są dla trzydziestolatek, które pragną mieć dzieci, ale nie mają szczęścia do mężczyzn :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Z tym, że trzeba się dotrzeć, to masz oczywiście razem. Ale ja nie jestem samochodem, który można wziąć na jazdę próbną i odstawić do sklepu w razie czego. Ja też mam swoje potrzeby i uczucia. Takie postępowanie jest nie fair.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość proponuje wpadkę
skoro chce bardzo rodziny i jest pewna uczuc do tego męzczyzny, to czemu nie???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bo nie jest pewna najwidoczniej jego uczuć do siebie. Poza tym wmanewrowanie kogoś w dziecko jest nieuczciwe. Rozmowa o ślubie, szczera i otwarta to co innego, niż przebiegła wpadka. No ja mam takie zdanie, sama nigdy bym tak nie postąpiła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moze dlatego ze zeby miec dziecko to trzeba byc jak dobrze naoliwiona maszyna , a jak facet nie chce jeszcze dzieci to rowniez sie nie bedzie dzieckiem zajmowal. Podkreslam ze facet jak czegosc chce to na glowie stanie, a to dostanie. Po co nawiac mlodego na jakies intrygi cuda-wianki. Ma jeszcze czas na wszystko!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×