Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość po pierwsze

po paru latach pwiedziałam,że albo robimy krok do przodu albo koniec

Polecane posty

Gość po pierwsze
Poza tym to taki typ który nie jest czuły, na randkę nie zabierze,woli kompa niż wspólny wieczór,a jeśli wspólny to tylko przed tv czego ja nie znoszę. Nigdy nie ma po prostu nas...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość znam chyba ten problem
my mamy zamieszkać razem po 3 latach , trochę mi to dało do myślenia, mamy po 24 lata (w tym roku 25), poza tym dopiero kończymy studia i będziemy szukać pracy więc warunków nie mamy żadnych. Myślę ze za rok chciałabym się zaręczyć, na razie nie jestem gotowa, on też młody jak na takie rzeczy więc póki co czekają nas rozmowy na ten temat bo za pierwszym razem stwierdził,że wie tylko że ja chcę dziecko przed 30, ostatnio powiedziałam mu że zawsze chciałam mieć rodzinę przed 28rokiem życia a on mówił że zacznie 'planować' za kilka lat -okazało się,że miał na mysli za 2-3 lata. Ale nie wiem czy wtedy ślub czy wtedy zastanawianie się co dalej :p ja po prostu mu powiem że nic od niego nie chcę, że mam taką wizję swojego życia a jak on ma inną to nie będziemy się oszukiwać bo dziewczyna nie powinna nawet wypowiedzieć słowa "zaręczyny", czy "ślub", tylko trochę okrętnie i potem już nic nie wspominać tylko wyznaczyć sobie czas i ewentualnie odejść...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość znam to z autopsji
strasznie mi przykro "po pierwsze" ze on tak Cie traktuje. Ja mam za soba wielogodzinne rozmowy ze swoim o potrzebach o szacunku dla drugiego czlowieka, gdybym ich nie przeprowadzila pewnie nie zauwazylby ze trzeba czasem mnie zabrac na spacer, zrobic jakas mala przyjemnosc, siedzialby tylko w garazu albo gral na giatrze, ale widze ze powoli sie uczy, martwi mnie tylko ten seks. Niestety dla niego lubie sie kochac, i zaczynam sie czuc nieatrakcyjna jak mnie odpycha. Moze sprobuj tego co ja kiedy. Odeszlam....powiedzialam mu ze jestem za mloda by czekac, ze chce dac sobie szanse na bycie szczesliwa przy boku kogos kto bedzie oddychal moim powietrzem, ze nie bylam z nim dlatego ze musialam tylko dlatego ze chcialam wiedziec ze ni wiecej sie nie da zrobic ,i teraz widze ze sie juz nie da ..... odeszlam, po paru dniach stal u mnie z pierscionekiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość znam chyba ten problem
znam to z autopsji -> a mieszkaliście razem? ja nie chcę go rzucać dlatego że mi się nie oświadczył bo sama nie jestem gotowa ale czuje że jak za rok tego nie zrobi to będę się czuła tak jak Ty kiedyś... Jak mu to uświadomić przed wspólnym mieszkaniem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość znam to z autopsji
tak mieszkalismy jeszcze przed zareczynami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość znam chyba ten problem
a nie rozmawialiście o tym przed wspólnym mieszkaniem? bo ja czuję że powinnam ale nie wiem jak?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość znam to z autopsji
rozmawialismy , mowilam m uze chce miesc rodzine, poza tym u nas byla taka sytuacja ze dla niego zostalam w poslce, cala moja rodzina siedzi w usa i po studiach tez mialam dolaczyc, w zasadzie zawsze bylo dla mnie jasne ze tak zrobie, zakochalam sie i zostalam. Ale powiedzialam mu ze musze miec powod by zostac w polsce, nie bede tu dla jakiegos tam nieformalnego zwiazku , chce rodziny chce wpsolnego zycia sniadan kolacji zakupow wspolnego TV i wszystkeigo. Jak odeszlam powiedzialam mu ze wyjade bo nie widze tu juz miejsca dla siebie. Chyba sie wystarszyl. Ale jak widac nie na dlugo :) ludziom napawde latwo przychodzi strata niektorych rzeczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość znam chyba ten problem
oj ja to wiem, tylko nie wiem czy on sobie zdaje z tego sprawę widzisz niby rozmawialiście ale i tak odeszlaś, a mogę spytać po jakim czasie odeszłaś, tzn ile czekałaś? chciałabym wyznaczyć nam jakiś czas i mu to powiedzieć ale nie wiem czy to jest fair?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość znam to z autopsji
bylismy wtedy razem dwa lata, tak naparwde to powidzialm mu ze daje mu czas i ma cos z tym zrobic, ale jak to u niego, pomyslal chyba ze nie mowiepowaznie i nic nie zrobil, wiec zrobilam mu ten wyklad jak wyzej i powiedzialam ze niestety kocham go ale musze dbac tez o siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość znam chyba ten problem
ale po jakim czasie wspólnego mieszkania? ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość znam chyba ten problem
pytam bo jesteśmy razem 3 lata, ale chciałabym się zaręczyć dopiero za jakiś rok... ale nie wiem czy on na to wpadnie i nie będzie chciał czekać dłużej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość znam to z autopsji
ppo roku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość znam chyba ten problem
współczuję bo to ciężka sprawa, sama nie chciałabym rzucać faceta bo nie chce mi się oświadczyć, a on w szoku przybiegnie z pierścionkiem:o to jak szantaż, .. Wiem,że jak odeszłabym w takiej chwili to już nie wróciłabym mimo pierścionka etc. Łatwo się o tym pisze ale jak uniknąć takiego czekania na niedojrzałego faceta? chyba nikt nie wie... mój strasznie planuje to wspólne mieszkanie ale o planach nic... jak on zamierza planować za 2-3 lata anie realizowac to ja się na to nie pisze, tylko ciekawe czy w końcu mi szczerze o tym powie, bo jego "chcę z tobą być na zawsze i żyć" wiele mi nie mówią

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość znam to z autopsji
nie odebralam tego jako szantaz, ja go kocham ale mam prawo realizowac swoje marzenia, jezeli tez marzenia nie sa naszymi marzeniami to wkoncu te drogi sie rozejda....czuje ze sie troche rozchodza . Nie czuje ze musze z nim byc bo go kocham, trudno. Kiedys przestane. Jestem bo chce miec ta swiadomsoc ze zrobilam wszystko co w mojej mocy, ale coraz czesciej mysle o wyjezdzie. Moja mama zawsze mi powtarzala, ze kobieta albo dojrzeje do opuszczenia mezczyzny, albo przyzywczai sie do takiego stanu rzeczy i zmieni siebie. Nie chce byc jedna z tych kobiet ktore zmieniaja siebie bo nie moga zmienic sytuacji. Kupilam juz bilet na wakacje, nie wiem czy wroce. Tobie przede wszystkim zycze tego zeby ten mezczyzna Cie docenil i zeby dal Ci poczucie bezpieczenstwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość znam chyba ten problem
oświadczył Ci się a teraz 'robi swoje' :o naprawdę Ci współczuję bo w takim razie oświadczył się dla świętego spokoju. Jakiś czas temu pisał tu chłopak, który mieszkał z dziewczyną ale pisał,że jej na tym zależało a jemu nie i jego dziewczyna ma 'focha' więc poradzili mu żeby się oświadczył dla spokoju argumetowali pisząc 'a co Ci szkodzi' :o banda głupich dzieciaków... ja nie wiem co zrobię i co powiem ale wiem,że będę stanowcza i będę się trzymała tego co postanowię, mam nadzieję, że Twój chłopak też się otrząśnie i zrobi co trzeba,w końcu dzieckiem nie jest. Jak na ironię jak chłopak dostanie takiego pożądnego kopniaka w tyłek od dziewczyny to następnej dziewczynie chce się oświadczać po kilku miesiącach:( dlatego sama się nad tym zastanawiam Wydaje mi się, ze jak pojedziesz na dlugie wakacje do rodziny to coś się wyjaśni, on pobędzie sam to może doceni i się obudzi. A mój to nie wiem, powiem mu, że chcę mieć rodzinę do 28 roku zycia czyli za jakieś 3 lata, że jak dziewczyna długo mieszka z chłopakiem bez planów to robi sie wredna (co juz mu mówiłam) i że nic od niego nie chcę a jak nie jest na to wszystko gotowy to lepiej żebyśmy się wstrzymali z mieszkaniem i niech szuka współlokatora bo tak dla wygody to ja nie chcę. Też muszę się przeprowadzić do tamtego miasta ze względu na pracę, i on też ale razem tylko z planami... Nie rozumiem takiego gadania facetów- kocha ale... mieć ciasto i zjeść ciastko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość znam to z autopsji
niewykluczone ze moj osiwadczyl sie dla swietego spokoju, zreszta cala ta sytuacja byla dosc niesmaczna. Myslalas o rozstaniu? ja dosc szybko sie poddaje w takich sytuacjach, zniechecam sie, zaczyna mi nie zalezec na tej relacji. Wlasnie przed chwila sie z nim poklocilam o jakas pierdole. I tak w kolko, robie sie zlosliwa, zgryzliwa, tkwia we mnie dziwne zadry z przeszlosci, nie ufam jak kiedys, juz chyba nie wierze w cala zasadnosc naszego bycia. Dziwi mnie to, bo to moj trzeci powazny zwiazek, w dwoch poprzednich to moi partnerzy zabiegali o przyszlosc, plany. To ja bylam pasywna. I sie odwrocilo, teraz to ja staralam sie za mocno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość znam chyba ten problem
może po prostu dorosłaś do planów mój ex też chciał planów ale to było bardzo dawno on był sporo starszy... niedawno, jak uświadomiłam sobie, że zbliża się ten czas wspólnego mieszkania to zrobiłam się nerwową, poczuł wykorzystywana że niby on chce mnie na codzień ale bez zobowiązań, zrobiłam się strasznie drażliwa i kłótliwa, nie układało się, mieliśmy parę dziwnym cięzkich rozmów w których delikatnie chciałam mu powiedzieć o co chodzi... Do tego naczytałam się książek o tym jakie kobiety są naiwne poświęcając się dla mężczyzny a jak się wprowadzą to facet nie chce się żenić bo mu wygodnie to mnie dobiło... coś w tym jest. Powiem Ci, że jakbym nie 'musiała' to chyba bym nie zamieszkała ale nie mogę mieszkać z rodzicami bo mam cięzki dojazd do tego miasta gdzie szukam pracy, on tez musi się tam przeprowadzić a nikogo tam nie znamy więc musielibyśmy szukać mieszkań i współlokatorów bo nie stać nas na mieszkania tylko dla siebie a to oznaczałoby znowu mieszkanie z innymi więc tak po studencku a tego mam teraz dość bo niedawno się wyprowadziłam z mieszkania studenckiego po prawie 5 latach i już się nie nadaje do takiego imprezowego mieszkania. Jasne, że myślałam o rozstaniu i nadal mnie to czasem nachodzi:o stanowimy naprawdę fajną parę a ja jestem dosyć wymagająca, nie lubię jak ktoś mi siedzi 24h na głowie bo mam bardzo dużo zajęć a on mi właśnie odpowiada pod każdym względem więc szkoda byłoby... Jasne, że nie ma przymusu żebyśmy razem mieszkali ale w sumie chciałabym, zastanawiam się czasem co bym zrobiła gdybym z nim mieszkała i nie mogła się doczekać aż on się zdecyduje. Nie jestem zwolenniczka naciskania a nawet wspominania o ślubie ale pewnie odeszłabym bez słowa. Wiem, że dziewczyny piszą, ze jak oleją chłopaka to on przylatuje z pierścionkiem ale ja bym tak nie chciała :o Wydaje mi się, że zaczęłabym go unikać, olewać, mieszkać więcej w domu albo powiedziałabym, że może na jakiś czas pomieszkamy osobno?? Myślałaś o tym?? mój chłopak twierdzi,że dobrze byłoby pomieszkać razem i zobaczyć czy się dogadujemy etc ale nie wiem czy to nie wymówka. Masz rację z tym,że realizujesz swoje plany i marzenia.Chciałabym, żeby na początku u nas było wszystko jasne. Po ostatnich kłótniach jest dobrze ale ciężko nam wrócić do tej rozmowy bo widzimy się tylko w weekendy, ostatnio mówiliśmy o związanych z tym rzeczach takich jak szukanie pracy, mieszkania ale o nas i o tych 'planach' juz nie. Teraz boję się słowa 'plany' bo myślę że go naciskam. Ale umówiliśmy się, że następnym razem pogadamy. Niektóre dziewczyny twierdzą ze przecież jak chce ze mną mieszkać to ma poważne plany ale dla mnie to nie to samo, znam takich co się zaręczyli jak zamieszkali razem ale więcej jak przed zamieszkaniem.Wiem,że jakąś tam wspólną wizję ma bo już dawno stwierdził,że 'skończymy jak nasi rodzice' ale sama rozumiesz że my potrzebujemy jasnych ustaleń a nie takiego gadania jak dzieci bez konkretów. Ale się rozpisałam :p ale męczę się z tym pół roku jakieś :o a kiedy odważyłam się na rozmowę to on dziwnie zareagował, muszę ustalić wszystko dokładnie ale nie wiem jak żeby nie było rozczarowania... Gdybyś się cofnęła o rok-dwa rozegrałabyś to inaczej, powiedziała mu coś innego przed wspólnym mieszkaniem??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marchewka..............
Ja jestem 5 lat w związku.Też czekałam na jakąś deklarację,zmianę i co? Nic. Wkurwiłam się i umówiłam ze starym kumplem.Całowałam się z nim. Czy mam wyrzuty sumienia? Nie,bo mam dość stagnacji,braku napędu ze strony faceta...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość znam chyba ten problem
Marchewka -> a mieszkasz z nim? i ile macie lat bo jak dziewczyna ma 20lat i chce wychodzić za mąż to śmieszne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marchewka..............
Nie nie mieszkam,kiedyś mieszkaliśmy 2 lata razem. Zawsze byłam wierna i lojalna. Mam 32 lata,ona 33 więc chyba mogłam czekać na coś innego...ale teraz powiem szczerze,że mnie juz nie zależy. Poza tym kręci mnie bdsm,z nim tego nie czuję bo to trzeba lubić,a on nie jest do tego przekonany. Przyszłości z facetem,który dawniej żył sam,a teraz z z matką bo nie może znaleźć sobie pracy nie widzę. Co do mojego kumpla,to znamy się kupę lat,imponuje mi on jakoś facet-jest zaradny,mimo że nie jesteśmy ze sobą,to stara mi się pomóc a mój facet na prośby założenia własnego interesu,działania razem...nie,ręce opadają...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość znam to z autopsji
gdybym mogla cofnac czas...nigdy bym sie w nim nie zakochala. smutno mi teraz strasznie, widze ze nie tylko ja sie borykam/borykalam z podobnymi uczuciami. Glupie to ze tyle poswiecilam, nawet wybor uczelni byl podyktowany jego osoba. odbilo mi nigdy takanie bylam, ale chyba wracam do siebie. Trzymam kciuki za Ciebie, a powiedz mi jak spedzacie wolny czas? jakie sa wasze takie codzienne relacje? bede tu zagladac jeszcze i sie udzielac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość znam to z autopsji
Marchewka! bravo, podoba mi sie takie podejscie, ja kurna tez musze zaczac sie umawiac z facetami ktorzy zyja a nie dogorywaja na kanapie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a co ja mam zrobić
może poradzicie mi jak z nim pogadać że chcę zaręczyn za rok a jak nie to biore jego kumpla:p....???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość znam chyba ten problem
znam to z autopsji -> z wolnym czasem nie ma problemu, jestesmy kinomaniakami więc duzo filmów, spacerów, wycieczek dalej i bliżej, jak nie góry to kino. Z tym nie ma najmniejszych problemów,powiedziałabym że po 3 latach jest lepiej niż na początku, nam brakuje zawsze czasu na wszystko co zaplanowaliśmy na weekend. A myślałaś o tym, żeby trochę olać tego Twojego faceta, wiesz jakis dystans żeby odczuł Twój brak? ostatnio tak zrobiła dziewczyna mojego kolegi, zawsze taki twardziel i wydawałoby się że ostatni do ślubu a ten nagle zaczął się wszystkim po kolei żalić że ona teraz tylko się z koleżankami spotyka, nie chce do niego przyjeżdżać i że "wie że o już 5 lat razem i pasowałoby COŚ Z TYM ZROBIĆ" :D więc poskutkowało uważam że to doskonały sposób ale jak zamieszkam z moim to z tym będzie gorzej więc? nie wiem A nie myślałaś żeby mu wyznaczyć czas jak zamieszkaliście razem, np powiedziała, że ok sprawdzimy czy się dogadujemy a jak po roku nie będziemy chcieli więcej to się rozejdziemy bo źle będę się z tym czuła?? bo ja się nad tym zastanawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość barbarellaaa
A co powiecie na to? Jestem z chłopakiem 4 lata, mamy po 29 lat, ja od dwóch lat mam mieszkanie, ale nie mieszkamy razem...Jak próbuje poruszyć temat współnej przyszłości, on nawet słowa nie piśnie, tak jakby zacinał się w sobie albo zmienia temat i pyta:" ale o co ci chodzi"? Dodam, że pytałam tylko ogólnie o kierunku w jakim zmierza nasz związek (i to po ponad , czy on myśli o naszej wspólnej przyszłości, czy zamierza ze mną zamieszkać. Za każdym razem mnie zbywa. Od 4 lat nasz związek wygląda tak samo - nie posunął się nawet o krok do przodu - nadal spotykamy się raz w tygodniu jak kiedyś.... Coraz poważniej myślę o tym, żeby to zakończyć, definitywnie, ale zostać znajomymi po prostu. Chociaż on od czasu do czasu mówi, że mnie kocha, ale czy to wystarczy??? Poradźcie coś........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pixie&dixie
Barbarellaaa kopnij go w tyłek, nie widzisz, że to jest jakiś chory układ? Dla mnie związek oznacza wspólną radość z bycia razem i rozwijanie się związku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bananowa1987
barbarella, facet widocznie nie dorósł do takiego związku, albo nie wiąże z Tobą przyszłości, jest z Tobą od niechcenia, powinnaś się szanować, lepeij być samemu (choć rozstanie po 4 latach może boleć) niż tkwić w czymś takim

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o jejciu jejcu
jak chcesz dziewczyno kolejnego kroku to się zastanów czy ma to być ślub czy mieszkanie razem. Dużo osób ma w głowie taki schemat że zamieszkają razem poznają się lepiej i kolejnym krokiem będzie ślub dzieci rodzina a w praktyce to wychodzi tak że mieszkają mieszkają i po kilku latach facet nie wykazuje zainteresowania kolejnymi krokami. Poza tym po 6 latach to już powinien wiedzieć chociaz czy chce czy nie chce z toba wiązać jakichś planów, jeśli nie jest pewny po takim czasie to wydaje mi sie że jednak nie chce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×