Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość po pierwsze

po paru latach pwiedziałam,że albo robimy krok do przodu albo koniec

Polecane posty

Gość olammmmm
ja byłam z facetem 4,5roku... mieszkaliśmy rok razem ... ja chciałam zaręczyn i ślubu on nie bardzo... jego plan?? możne za5 lat... nie wytrzymałam i rozstaliśmy się... czy żałuje?? Nie na pewno nie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mnie tez to dziwi
ciekawe czy oni zdaja sobie sprawe jakie to dla was krzywdzace bo nawet taki tempak jak ja wie, ze takie dylemty i zablkowanie musi cholernie przytlaczac najlpesze jest to, ze jak kobieta odchodzi to facet ma dla siebie jedno wyjasnienie, ze byl za dobry po prostu, hahahahaha

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wódz dzielnych małp
Ja sam byłem w podobnej sytuacji, to znaczy ona chciała ale ja oczywiście, nie. Nie miałem na małżeństwo najmniejszej ochoty. Mieliśmy po 24, 25 lat i nawet mi do głowy nie przyszło, żeby się żenić. Mnie to było niepotrzebne. Byliśmy ze sobą 3 lata i trochę i w końcu się rozstaliśmy, chociaż byłem już blisko decyzji o małżeństwie i po wymuszonych przez nią zaręczynach. Wciąż czułem potworny dyskomfort ale tłumaczyłem sobie, że miłość, że obowiązek. Poza samą kwestią małżeństwa (nie mieszkaliśmy razem) powodem rozstania były autentyczne różnice charakterologiczne, nie byliśmy dobrze dobrani, chociaż znajomi twierdzili inaczej :D ale cóż wiedzą obcy ludzie. Często jest tak, że mężczyzna w wieku 20 i kilku lat, nie myśli o ustabilizowaniu się. To dla niego jakaś odległa perspektywa. Są koledzy, hobby inne obowiązki, fajna dziewczyna, która czegoś chce. Ja byłem na początku wręcz zaskoczony. Po jaką cholerę? Źle nam? Otóż jej było źle. Ja czułem się co raz bardziej osaczony, tak cholernie nie chciałem, nie widziałem się w tym, że aż popadałem w nerwicę. Robiłem się agresywny, to znaczy nic ponad kłótnie nie działo się, ale to już było dość. Do dziś się cieszę, że się rozstaliśmy bo byłoby piekło. Rozumiem wasze potrzeby, oczekiwania ale nic na to nie poradzicie, nie można niczego robić na siłę. My często jesteśmy niedojrzali (nie w ogóle) do poważnego związku (małżeństwo, dzieci) przed 30. Nie chcemy go bo czujemy, że mamy dużo czasu (i mamy rację) a wy pragniecie stabilizacji, bo wiecie, że macie czasu coraz mniej, i też macie rację. Gdy się tak rozglądam wokół, to mam wrażenie, że trochę starsi od swoich kobiet, mężczyźni, są raczej bardziej skłonni do podejmowania poważnych zobowiązań. Może to jest jakiś sposób? Czasy bardzo się zmieniły. Jasne kiedyś reguły, narzeczeństwo, małżeństwo i życie aż do śmierci, już nie są tak jasne. Wy uzyskujecie coraz większą swobodę, my nie potrzebujemy wyzwolonych kobiet, wolimy być wiecznymi chłopcami, bo przecież kobietę możemy mieć zawsze, przynajmniej tak nam się wydaje. Kiedyś tacy jak ja, byli naciskani, przez rodziny, obyczaj. Teraz nikt nie ma prawa mnie zmusić, powiedzieć, że robię coś nie tak. Uzyskałyście swobodę ale straciłyście dawne oczywiste prawa. Coś za coś i jak widzę, wielu z was to nie odpowiada i wcale się nie dziwię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dobry przyklad ze dojrzalosc
nie zalezy od wieku, bo starszy nie znaczy dojrzalszy. jeszcze niedawno mezczyzni byli dojrzali do zwiazku w wieku okolo 23-25 lat - wiekszosc wiazala sie na stale koniec studiow lub zaraz po studiach, a teraz masa facetow nieodpowiedzialnych, zapatrzonych w siebie dzieciakow chcac bawic sie cale zycie. syndrom piotrusia panaa sie szerzy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oczywiście połowa na forum widzi tylko jedną przyczynę- że nie chce i to się nie zmieni. Oczywiście panie, których problem dotyczy obiecują, że odejdą, a i tak będą jeszcze kilka lat czekać. Oczywiście padła żałosna próba wytłumaczenia tego z męskiego punktu widzenia. Oczywiście nikt nie pomyślał, że powodów może być masa, ale po co wytężać mózg i próbować zrozumieć partnera. Skoro tak Wam zależy na tym wspólnym mieszkaniu i ślubie to zmieńcie taktykę. Wrzask, płacz i szantaż nie pomogą. Pewnie nikt nie zadał pytania, czy facet czegoś się obawia? Hmmm, na przykład pełnej odpowiedzialności? Bycia ojcem, bo mu się to mocno kojarzy ze ślubem? A może nie chce żyć w beznadziejnych warunkach finansowych, gdzie będzie ledwo starczać na rachunki i żywność? Może chce jeszcze coś zrobić, dokształcić się? Zbiera na ten durny pierścionek? Może już teraz tak go osaczacie, że boi się pomyśleć, co będzie potem? Ja rozumiem 7 i więcej lat czekania, ale 3??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dobry przyklad ze dojrzalosc
Autorka tematu prawie 6 lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dobry przyklad ze dojrzalosc
czy to kandydatka na zone czy tylko na seks facet wie dosyc szybko (pod zadnym pozorem nie znaczy, ze od razu ma przechodzic do czynow ;-), tylko nie balamucic dziewczyny)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Taaa, autorka tematu napisała również: "U nas seksu nie ma bo po prostu czuje sie wykorzystywana" Facet do odbiera na dwa sposoby: - że już taka jest i tak będzie (a kto by tak chciał?) - wie, że to robi z premedytacją i myśli w przód, że potem będzie mu wszystkiego odmawiać, jeśli nie spełni jej zachcianek To jest dziecinada, seks to nie nagroda, nie sposób na szantaż. To powinna być obopólna przyjemność.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dobry przyklad ze dojrzalosc
z tym sie zgodze, trudno zeby sobie odmawiac przyjemnosci :-D moim zdaniem Autorka jest znuzona takim trwaniem i to jest skutek uboczny, poprostu czuje sie jak kochanka-prostytutka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja za to jestem już prawie przekonana, że to zwykły szantaż, a nie efekt uboczny. Pewnie robi to z pełną świadomością, ale stara oszukać i siebie i wszystkich wkoło tłumacząc to poczuciem wykorzystania. Mogła zrezygnować z innych wygód- obiadki, wyjścia do kina i inne rzeczy. Też przecież można się wtedy czuć wykorzystanym. Wybrała seks, bo i tak go pewnie nie lubi, jeśli za to lubi, to wie jak faceta wkurwiić. A facet zły ślubu nie będzie chciał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dobry przyklad ze dojrzalosc
ten facet nie chce slubu, a juz na pewno nie z nia. czy to ta kobieta czy nie, to wie sie juz znacznie wczesniej. waha sie, bo to nie ta kobieta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zła Anno-> może ty tego tak nie odbierasz, ale są kobiety które NIE MOGA kochać się z facetem jak nie czują się bezpieczne. Obiadki, spacerki to zupełnie inna para kaloszy. No chyba, że napisałaś to aby sprowokować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość barbarellaaa
Rozstałam się z facetem ci czuję się świetnie, jakbym zrzuciła spory balast...Niech znajdzie sobie osiemnastolatkę, tak beztroską i niedojrzałą jak on, będzie sobie mógł z nią randkowiać jeszcze z kilka lat, zanim też dostanie kopa w tyłek.Teraz nie czuję żadnego żalu, tylko ulgę...to już definitywny koniec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i dobrze zrobiłaś!!!!!!!!!!
Nie wolno marnować swojego życia na bycie z kims takim na siłę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość barbarellaaa
Niestety wcale tak łatwo mi to nie przyszło, bo próbowałam to zakończyć już jakiś rok temu, ale było jeszcze za wcześnie. Nie dałam rady, pomimo wszystko coś do niego czułam. Ale teraz nadszedł taki moment taka kulminacja jego podejścia do naszego związku (jak po 4 latach chłopak może nie chcieć nawet słyszeć o rozmowie na temat współnych planów?? czy to normalne, że pomimo, że mam mieszkanie, od dwóch lat mieszkam sama, bo jemu wygodniej u mamusi???) Możliwe, że nie był pewien czy jestem tą właściwą, ale do cholery niech mi to powie, a nie jak tchórz zwodzi. Wygodnie jest wyjść raz w tygodniu do kina, wpaść do mnie na dwie godziny na małe "co nie co" - teraz niech za to płaci:) Poza tym traktował mnie coraz gorzej i obrażał się, że ja się czuje urażona. Takie nawarstwienie tych zachowań, cech, w końcu stało się nie do zniesienia, przestał mnie pociągać kompletnie i od pewnego czasu już po prostu nie kocham go jak kiedyś, jeżeli w ogóle jeszcze go kocham, bo nic już nie czuję jak o nim pomyślę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lepei pozno niz pozniej
albo wcale, autorka topicu też powinna zastanowić się nad takim rozwiązaniem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o jejciu jejciu
ja się nie zgadzam ze zła Anną. 7 lat z jednym facetem 7 z drugim i masz 14 lat jak w mordę strzelił. Po 2, 3 latach juz facet powinien wiedzieć czy chce z daną kobietą spędzić resztę życia, owszem może w tym czasie nie byc gotowy na małżeństwo ale to powinien wiedzieć. Kiedyś było tak że faceci w wieku 23 - 25 lat juz byli dojrzali do ślubu, bo społeczeństwo tez cisnęło, pewnie ci panowie odpowiednio wcześniej zaczynali myśleć o tym że znajomość z jakąś panną powinna sie zakończyć ślubem albo rozstaniem a teraz można sobie folgować najpierw z jedna potem z drugą. I po co takiemu slub, branie odpowiedzialności, jak ma wszystko bez ślubu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do ojejciu ojejciu
masz 100% racji, tym bardziej, że taki facet to i w wieku 40 lat może znaleźć sobie młodą dziewczynę, z którą założy rodzinę, a dla kobiety takie np. 7 letnie "chodzenie" z niezdecydowanym facetem to być albo nie być w kwestii ułożenia sobie życia rodzinnego, szczególnie jak ma już tę 30-stkę na karku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kolo na molo
tym bardziej, że taki facet to i w wieku 40 lat może znaleźć sobie młodą dziewczynę, z którą założy rodzinę, a dla kobiety takie np. 7 letnie "chodzenie" z niezdecydowanym facetem to być albo nie być w kwestii ułożenia sobie życia rodzinnego no właśnie, ale dalej dajecie się nabierać na ten równy status kobiet i mężczyzn :D no to macie :D tak się wyrównało, że o mężczyzn trzeba zabiegać jak o panny 100 lat temu, bo w każdej chwili mogą się obrazić :D i ten śmieszny Piotruś Pan :D jako opisanie zjawiska, które jest bardziej złożone niż możliwości intelektualne, przeciętnej kobiety, zapatrzonej w dwa punkty na raz: - małżeństwo i wszystko co się z tym wiąże - równość płci ale bez niekorzystnych dla kobiet konsekwencji skoro chcecie być niezależne pod każdym względem, to przestańcie zachowywać się jak pierdolnięta sandra bullock w komedii romantycznej, tylko stawiajcie wymagania i je egzekwujcie, bo wasze jęki i płacze tyko frajerów wzruszają, którymi zazwyczaj gardzicie zapewne, jeśli jakaś kobieta skomentuje moje wystąpienie :D to napisze: co ma wspólnego równość płci z nieodpowiedzialnością mężczyzn? potem rzuci kilka uwag o usprawiedliwianiu męskiej niedojrzałości i tak dalej i dalej :D standard :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Zła Anno-> może ty tego tak nie odbierasz, ale są kobiety które NIE MOGA kochać się z facetem jak nie czują się bezpieczne." To ciekawe zjawisko, po co wiążą przyszłość z taką osobą? Wyjaśnisz mi może? Dla mnie naturalne jest to, że jeśli ktoś nie spełnia moich oczekiwań to szukam dalej. Jeśli ja nie spełniam cudzych, to nie robię pielgrzymek i nie błagam o miłość. Proste.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kolo na molo
zła anno to nie jest aż tak proste :D one po prostu kochają, tak bardzo kochają, tak kochają, kochają, nie do opisania kochają ale kurwa mać nie czują się bezpieczne czy dostatecznie jasno przedstawiłem problem? :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kolo na molo hehehehehehe I te Twoja słowa można też tu podpiąć: "kochasz przede wszystkim własną miłość, jesteś nią tak wypełniona, tak się nią zachwycasz, tak bardzo wysoko ją cenisz, że nie widzisz potrzeb własnego mężczyzny, pewnie w ogóle go nie widzisz, bo zasłania go twoja wielka miłość do niego" Pozdrawiam Cię. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kolo na molo
odpozdrawiam :) oczywiście tak "kochających" mężczyzn też jest sporo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zla Anna ma racje w tym co
pisze tylko co niektore osoby nie moga/nie chca tego pojac. Skoro ktos nie czuje sie bezpiecznie przy swoim partnerze, to czas z tym cos zrobic. Porozmawiac, wyjasnic sobie, a jak to nic nie da to odejsc, a nie meczyc sie kolejnych kilka lat, a potem plakac na kafe, ze on taki niedobry i tyle lat przez niego stracilam. Owszem, na wlasne zyczenie!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zla Anna ma racje w tym co
ajtam ajtam zaraz karawan hahahaha :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"ajtam ajtam zaraz karawan hahahaha " Moja karoca zaprzęgnięta w dwa ciepłokrwiste ogiery, mhrrrrrrrr. :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o jejciu jejciu
Mimo ze jestem kobieta to jednak uważam to równouprawnienie kobiet za bujdę. Nie wiedziałabym nawet jak równouprawniać kobiety z mężczyznami skoro jesteśmy inni pod względem natury. Ale coraz więcej się spotykam z przypadkami że to nie kobiety korzystają z tego równouprawnienia tylko ze mężczyźni wykorzystują fakt że kobiety są niby równouprawnione. Ostatnio na przykład kumpel mówi że powinno się podnieść kobietom wiek emerytalny skoro tak chciały równouprawnienia, zapytałam się go czy jak będzie miał dzieci to kto bedzie do nich w nocy wstawał, on powiedział że po równo (dodam że dziewczyna tego kolesia uskarża się że on w domu nic nie robi) więc go zapytałam czy dziecko nakarmi piersią i skończyły się argumenty o równouprawnieniu. Co do poczucia bezpieczeństwa, sama należę do takich kobiet które nie potrafią sie kochać nie mając poczucia bezpieczeństwa, tylko że mam przy sobie mężczyznę który mi je daje. A kobiety są z takimi bo większość kobiet nieustannie czeka na to jak to facet sie zmieni na obraz i podobieństwo faceta z ich marzeń. A tak sie nie stanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość facet co prawde powie
Baby, prawda jest taka, że jeżeli facet naprawdę kocha kobietę i nie ma 15 lat to będzie chciał z nią być na poważnie, nawet pomimo jakichś tam oporów wcześniejszych co do poważnijszych kroków typu np. wspólne zamieszkanie. Wiem to po sobie, z jedną byłem 4 lata, ale wiedziałem, że to nie jest to i nie chciałem się angażować, w końcu rozstaliśmy się. W kolejnej też się zakochałem, że po pół roku zamieszkaliśmy razem, chociaż u mamy też było fajnie:), ale czułem, że to jest to. Mówię to z meskiego punku widzenia, że jak kolo kilka lat chce tylko randkować raz na tydzień, a np. o wspólnym mieszkaniu nawet nie wspomina to bądźcie pewne na 100%, że ma wątpliwośco co do waszego związku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×