Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

dietobójczyni

Zdrowe odchudzanie / MŻ - START

Polecane posty

Hej laski. Ja juz po sniadanku: dwie szkl cieplej wody z cytrynką 1 jajko na pół-twardo pół razowej z serem żółtym i ogórkiem pół z powidłami śliwkowymi(domowej roboty, kwaśne jak diabli) kawałek drożdżowego :[ BEDE JE TAK PODŻERAĆ, AŻ SIE SKOŃCZY :D ahaaaa, po dwóch dniach mż, kreceniu hulahopem 30 min i 1,5 h spacerku 0,5 kg mniej! Dzisiaj 64,5 . Zero uczucia głodu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ok, ja chyba za dużo wpieprzam. I ś: jajko na półtwardo, poł kromki razowego z serem żółtym i ogórkiem,pół kromki z powidlami, ciasto, banan. II ś: owsianka z otrębami(miska normalna) III o: miska zupy ogórkowej, kromka chleba z węgliną IV p: dwie kromki razowego z białym serem i pomidorem, znow to cholerne ciasto i kakao. :[ Planuje juz dzisiaj nic nie jesc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hejka. Mi ładnie spadło 1,5 kg do 63,5 a dzis znów 64..nienawidze wahań wagi,ale to ponoc do 0,5 kg normalne? to prawda?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Normalne.... Mnie tez to wkurza i powoduje że mi się odechciewa odchudzania. Wczoraj rano np się zważyłam i byłam kilogram cięższa!!! jak się wkurzyłam, jak się rzuciłam na podłogę i zaczęlam pompowac brzuszki!! maskara.. :))))))) jakaś fobia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej hej hej hej!!! Nie odchodźcie laseczki kochane!!!! Z kim ja teraz będę gubić pourlopowe kilogramy??!! Bo miałam urlop i nie odchudzałam się ani ciut ciut... nie wiem czy od jutra dam radę wrócić na dietkę... Może któraś da mi porządnego kopa w zada?????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej passionatko :) Ja daje kopa, leci az do Poznania:) Fajnie ze sie odezwalas, bo zastanawialam sie co u Ciebie :) Ja tydzien na wyjezdzie bylam, jadlam co mi dali pod nos. Mam @ wiec sie nie waze. wrr..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No właśnie... Te wyjazdy... Samo zło dla diety :) Jak Ci idzie gubienie kg Karolinko? Stosujesz się jeszcze do dietki (poza tym tygodniem przerwy?)? Dwa miesiące odchudzania minęły, a w Twojej stopce bez zmian. Pochwal się :) :) :) Ja jeszcze dochodzę do siebie, przybrałam 1kg (teraz ważę 74,8kg, czyli tak czy siak 10kg za mną). Jednak codziennie jestem bliżej rozpoczęcia dietki spowrotem. Kontaktowałam się z moją dietetyczką i powiedziała, żebym zaczęła od 1300. I tak chyba zrobię. Od poniedziałku. Choć czeka mnie delegacja w Wawie, a tam trzeba będzie jeść co dadzą... Ale też nie mogę odwlekać w nieskończoność!! Dlatego od dziś do poniedziałku mobilizacja i heja!! ;) Mam coraz więcej siły by zacząć od nowa. Wczoraj stałam przed lustrem i mierzyłam za duże spodnie (hehe, głupia, myślałam, że będą spowrotem dobre skoro 1kg przytyłam). Na razie mam jedną parę dobrych spodni długich (sic!). Ale nie chcę kupować więcej, bo co z nimi zrobię jak schudnę? Hihi :) Z bluzkami jakoś mi łatwiej - wiele pasuje. A spodnie... Latem było łatwo, bo miałam dużo za małych letnich ciuchów, które okazały się dobre w tym roku :) A teraz muszę schudnąć :) Żeby iść na shopping, oczywiście!! :) Może trochę bełkoczę :) Ale w poniedziałek zaczynam na serio dalsze gubienie kg!! Czy ktoś ma tyle zapału, ile ja mam? Oprócz Karolinki - Ciebie, kochana, wliczam na pewniaka :) To co? ktoś się jeszcze przyłączy? Służę moją dietką w razie czego hihi :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
[zgłoś do usunięcia] Leszczynka2010 Dziewczyny, odchudzałam się już wiele razy, z mniejszymi i większymi efektami. Kilogramy po pewnym czasie wracały. Jakieś 2 miesiące temu musiałam kupić spodnie w rozmiarze 46, co mnie naprawdę przeraziło. Sądzę, że pewnie stopniowo przybierałabym na wadze jeszcze bardziej, aż okazało się, że mam problemy zdrowotne (nie związane w żaden sposób z wagą, ale z układem trawiennym) i pewien mądry człowiek doradził mi, żebym podczas leczenia całkowicie wykluczyła z codziennej diety 3 produkty MĄKĘ (w każdej postaci!), CUKIER i ZIEMNIAKI. Od tego czasu upłynęło ponad półtora miesiąca a ja SCHUDŁAM 9 kilogramów. Bez żadnych diet MŻ, kopenhaskich, south beach, dra Dukana itp. Wystarczy wyeliminować te 3 produkty i tyle. U mnie schudnięcie było "tylko" efektem ubocznym leczenia. Sądzę, że gdyby nie choroba nie miałabym tak silnej motywacji, żeby się odchudzać. Wczoraj kupiłam spodnie o 2 rozmiary mniejsze i wiem, że nawet po skończeniu leczenia będę kontynuować ten sposób odżywiania - choć może pozwolę sobie od czasu do czasu na kanapkę - bo za chlebem trochę tęsknię

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Passionatko, ja juz niby 2 miesiace na diecie a idzie jak krew z nosa- szczerze |NIE idzie. Tyle razy gill byl, ze to, ze trzymalam sie od pon do piatku ladnie diety poszlo w las:/ Jaka ja glupia jestem, az nie moge samaw to uwierzyc. Przez to wszystko dietka stala sie dla mnie zbut monotonna, bardzo bym chciala do niej wrocic, ale czy moge podgladac posilki z tych diet z 1200 i 1300 kcal i sobie mieszac czasami? Na wage nie wejde, wstyd jak cholera:( Powinnam z 8-10 kg juz miec za soba:(( Wiesz Passionatko, pewna Pani na szkoleniu powiedziala mi, ze kiedys byla taka gruba jak ja.. Myslalam ze padne jak to uslyszalam, a dla mnie ta kobieta byla naprawde gruba jak na nia patrzylam!! Niestey porownalam siebie i ja na zdieciach i ma racje!! Ale zabolaly slowa jak cholera... Nie wiem jak to jest, ale wydaje mi sie ze jestem chudsza niz w rzeczywistosci:/ Oczywiscie ubieram sie stosowbnie do wagi, zakrywam boczki itp., ale czasami mysle te grube laski w obcislych rzeczach tez nie widza tego ze wygladaja tak a nie inaczej. Ja tak chyba mam, z roznica, ze nie katuje nikogo moim tluszczem jak one :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Leszczynko - gratulacje spadku wagi. Ja jednak mąki nie odstawię totalnie, ponieważ zarówno ona jak i ziemniaki zawierają niezbędne witaminy i mikroelementy dla mojego organizmu (cyt. dietetyczki). Karolinko - ja Ciebie doskonale rozumiem! I wiem ile przykrości sprawiają słowa wypowiedziane choćby w najlepszej wierze... I mnie też się zawsze wydawało, że nie jestem gruba! Puszysta trochę, to tak, ale gdzie tam gruba!! A tu się okazało, że wg BMI to była już otyłość... Co do grillków - strasznie lubię wszystko, co z grilla... Ale na początku wakacji (jak jeszcze dietowałam) to jadłam tylko ugrillowany chleb...żytni razowy... A wiesz dlaczego? Nie dlatego, że cała rodzina podziwiała to, jak wyglądam :) I nie dlatego, że mój narzeczony bardzo miło mnie komplementuje. A dlatego, że... (nie zdziw się) wstyd mi było przed dietetyczką... Przecież chodzę, płacę 100zł za wizytę co 3 tygodnie, dziewczyna stara się, dzwoni/pisze maila i pyta się jak mi idzie... I tak sobie myślałam, i tak nie jadłam grilla... Czasem zgrzeszyłam, nie powiem, ale raz na jakiś czas to jeszcze nie koniec świata :) Myślę, że gdybyś poszła do dietetyczki, byłoby Ci głupio (jak mi) nie trzymać się diety... Co innego jak ja Ci swoją dietę wysłałam - żadnego bata nie miałaś nad sobą. A ja, zobacz, ta sama dieta plus bat nad sobą i jakoś poszło :) A!! I jeszcze jedno mnie gubi - jedzenie o 21-22 i potem pójście spać! Na diecie będe musiała się tym zająć! A co do ubierania - w 100% się z Tobą zgadzam! Uważam, że trzeba się stosownie ubierać do figury i wieku. Mnie rażą "balerony" spod krótkich spodenek albo tłuszcz spod za krótkiej bluzki... i nic na to nie poradzę... Ehhh dużo by gadać... Nakręcam się na poniedziałek i to mnie trzyma. Ja będe się trzymać 1300 ale myślę, że jeśli zrobisz sobie mieszane dni z tych wszystkich diet - to nie zaszkodzi. Poza tym sezon grillków się powoli kończy - dziś jest tylko 19stopni. To chyba dobry okres żeby się za siebie wziąć i na wiosnę zaszokować wszystkich figurką spod płaszcza? :) Co Ty na to? Dołączasz się od poniedziałku? Tylko zastanów się dobrze! Bo ja zakładam 100% dietkę - nic spoza niej (może cośtam zastąpię pomidorkami, bo jest sezon i są teraz pyszne) i jakieś owoce - winogronami (bo niedługo będą a ja mam na działce), truskawki - malinkami, itp... To aż taki wielki grzech nie jest :) TO JAK? wchodzisz w to? Buziaki :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Passionatko, dla mnie najlepsza rzecza jaka moge zrobic, to sfotografowac sie zewszad i trzymac te zdjecia w kompie ;) Jakmi sie zachce czegos niewskazanego na diecie, to wystarczy ze zerkne na zdjecia i powinno wystarczyc. Mysle o wybraniu sie do Twojej dietetyczki, ale narazie mam duzo pracy, czekam za pieniazkami, wiec pewnie pozwole sobie na taka wizyte dopiero pod koniec wrzesnia. Zdecydowanie latwiej bedziemi sie odchudzac jak nie jest tak goraco, bo ostatnimi czasy orbitrek to byla mordega. Bedziesz wprowadzala jakies cwiczenia? Ja wiem ze mi w ogole jest trudno schudnac, wiec na bank bede musiala cwiczyc. Wchodze w to!!!! Juz za dlugo sie tak bujam. Wiesz ile? 1,5 roku!!!! Pocieszac sie moge, ze nie przytylam w tym czasie- moj max to 105 kg, ale tez za duzo nie zeszlo, szkoda tego czasu. Psychocznie jestem juz tyle czasu na diecie, bo sie drecze jak cos nie tak zjem, a to masakra, tyle czasu miec jazde na temat jedzenia i robic sobie wyrzuty. Spokojnie w ciagu roku moglas sie tego tluszczu pozbyc, i skonczyc tak myslec, ale nie, ja oczywiscie sie katuje psychicznie i wydaje mi sie ze od zawsze staram sie schudnac:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witaj od rana :) Zdaje mi się, że tylko we dwie zostałyśmy :) Karolinko - mi dietetyczka powiedziała, że jak zjem coś spoza diety, to mam się nie załamywać i absolutnie nie zacząć jeść jak odkurzacz "bo skoro raz nie wyszło, to pójdzie na poczet tej porażki". Trzeba zakończyć dzień tak jakby się dietowało a od następnego dnia kontynuować dietę jakby nigdy nic. Absolutnie nie zaczynać od nowa! Ja pamiętam, że w pierwszym tygodniu miałam lunch z szefostwem (przyjechało aż z Warszawy) i była pizza. I ja, pełna zapału do diety, nie miałam wyjścia - musiałam zjeść. Załamana napisałam maila do dietetyczki (że zjadłam kawałek pizzy), a ona na to, że mam traktować to jak jeden z posiłków i nie myśleć więcej o tym. I dietować nadal jakby się nie zdarzyło. I że mam uważać i za często nie grzeszyć :) Bo (tak mówiła) ważne jest zdrowe podejście do odchudzania. Może warto by Karolinko tak do tego pojdeść? Wybacz, że co chwilę przytaczam słowa dietetyczki, ale wydaje mi się, że jest ona większym autorytetem niż ja. Powiem Ci jeszcze coś innego: ja na swojej diecie - wtedy, kiedy chudłam te 10 kg - miałam więcej grzeszków niż ta pizza. Był McDonald, była shoarma w Sphinxie, był alkohol... I jakoś się udało... Fakt, że starałam się trochę ćwiczyć, a przynajmniej biegałam na tramwaj (teraz mam autko więc też mniej ruchu). A właśnie - co do ćwiczeń - mój luby kupił mi ostatnio hula hop i zamierzam na nim zgubić boczki (bo są obleśne i wystające bardzo!). Na pewno będę chodzić na basen od września... A co dalej? Nie wiem. Czasem poćwiczę w domu 8mins. Marzę aby kupić sobie orbiego, ale na razie nie mam jak odłożyć na to pieniążków... I nie ma co się załamywać, tylko brać się za siebie :) Przy 1300kcal nie ma bata, żeby nie zgubić kg, w końcu chudnie się gdy podaż kalorii jest mniejsza niż zapotrzebowanie! Dlatego wcale nie powiedziałabym, że masz problemy ze zgubieniem kg! Przekonaj się sama - 100% dietki 1300kcal i musi coś spaść! Buziaki! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Passionatka Lekarz kazał mi odstawić te 3 produkty ze względów zdrowotnych właśnie, czyli aż tak niezbędne nie są. Niedobory witamin i mikroelementów uzupełniam preparatem witaminowym. Czasami coś co pomaga w jednym przypadku, szkodzi w innym... Jak lekarz stwierdzi, że będę zdrowa, to z pewnością zacznę jeść niewielkie ilości produktów z mąką np. pierogów czy naleśników, bo za nimi szaleję:) Wiem, że ziemniaki nie są tuczące - moja mama jest dietetyczką, więc wszystkie te tematy znam na pamięć :) Piszę, że wyeliminowanie tych 3 produktów pomaga schudnąć, bo przestałam je jeść jednocześnie, jak zalecił lekarz. Ja czuję się już dużo lepiej a przy okazji tracę kilogramy. Mam słabą silną wolę i sądzę, że gdyby nie względy zdrowotne, to nie wytrzymałabym tak długo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A jeśli chodzi o ograniczanie kalorii... Przetestowałam na sobie rożne diety... i takie zalecane przez mamę - w końcu to dietetyczka i takie z internetu, które mama w większości strasznie potępiała typu np. kopenhaska (jaka ja byłam głupia, schudłam 5 kg po pół roku wróciło 7) i nigdy nie schudłam więcej niż 5-7 kg. Potem waga stawała i koniec, miesiąc diety i nic więcej w dół - a jako że słomiany zapał mam niestety, zniechęcałam się szybko i kg po jakimś czasie wracały. Szewc bez butów chodzi - mama dietetyczka a dziecko z nadwagą, ale to akurat mam chyba po tatusiu;) od patrzenia na cukierka mi kg przybywa;) A od kiedy wyszłam za mąż też przytyłam... mąż ma przemianę materii jak ryjówka - je wszystko i nie przytyje nawet o gram, a ja niestety... I teraz wróciłam do wagi sprzed ślubu i mam nadzieję, że jeszcze schudnę:) Życzę Wam powodzenia:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej :) Passionatko, mi sie Twoje podejscie baaardzo podoba i naprawde, jak piszesz co powiedziala dietetyczka, to zapala mi sie lampka, niby wiem, ze moze sie wpadka zdarzyc, ale juz mnie nuzy to odchudzanie, mimo ze smacznie sie je. Musze nad kondycja popracowac. Co z tego, ze na orbitreku po 30 min moge jezdzic, jak zwykly spacer do urzedu- ok 500 m, to byla dla mnie katorga!! Normalnie w szoku sama jestem, ze sie tak zasapalam.Wstyd jak cholera. Ja orbiego wzielam na raty, zeby tak nie odczuc straty kilkuset zlotych:) Raty na rok, dawno splacone i zapomniane. Jakbym miala cala sume odlozyc, to chyba bym nie dala rady, bo zawsze jakies wydatki niezaplanowane wypadaja:/ Leszczynka2010 gratuluje spadku :) Grunt to znalezc diete odpowiednia dla siebie :> Ja powoli wracam na dobry tor- powoli, bo jednak przez tydzien sie przestawilam i teraz mam non stop ochote na zarcie.. Bleh.... Niech mnie ktos kopnie w d..., musze zaczac chodzic na spacery!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej :) Leszczynko - jeszcze raz gratuluję :) Karolinko - wiem, że nastawienie to podstawa! Ja się w tym kwietniu nastawiłam konkretnie - dieta i koniec (co mnie od wpadek nie uchroniło, za to pozwalało po wpadkach dalej dietować). Dziwne, że potrafiłam przestawić się na takie jedzenie - a trochę wymagań przy diecie jest - m.in. żeby jeść regularnie, żeby sobie ugotować dzień wcześniej do pracy, żeby mieć w lodówce odpowiednie produkty, itp... A dziwne to jest dlatego, że od kilku lat próbuję rzucić papierosy i nigdy jeszcze nie miałam takiej mocy, żeby rzucić. Może tak jest z Twoim jedzeniem ostatnio? Jeśli tak, to nie wiem jak CI pomóc, bo żadne wirtualne kopniaki nie pomogą... Musiałabyś sama dojrzeć do tego... Np ja w tym kwietniu to nie mogłam na siebie patrzeć, a patrzyłam za każdą zgrabną dziewczynę na ulicy i myślałam sobie: ja taka nigdy nie będę, a bardzo chciałabym być. I w myślach wyzywałam siebie od grubych świnek... Nie mogłam patrzeć na siebie w lustrze... Wszystie rzeczy mi nie pasowały (bo wystawał tłuszczyk). Zaczęłam chodzić w szerokich polarach (zima była) z nadzieją, że nikt nie zauważy... I tak moja kumpela przyszła raz radosna, chudsza o 6kg po wizycie u dietetyczki, powiedziałam: TO JEST TO. Jeśli ona dała radę, to ja też muszę. MUSZĘ I CHCĘ. Co prawda, od wizyty u dietetyczki do zaczęcia diety minął miesiąc (ociągałam się wymyślając coraz to nowe powody), ale zaczęłam i to się liczyło. I z dnia na dzień było łatwiej... Zaraz... Właściwie po co to piszę? Ano chyba po to... Zeby samej zmotywować się bardziej na ten poniedziałek :) Hihihihi ;) Także Karolinko - kopniak i do przodu! Przecież damy radę! Musimy!! Ja, choć nie czuję się takim wielorybkiem już (wtedy pamiętam bardzo źle mi było przy 85kg), to i tak nie czuję się komfortowo w ciuchach... Ważę 74kg, a chciałabym 68 minimum - wtedy będę szczęśliwa (to jest górna granica normy wg BMI)!!! Masz jakiś cel na początek? Np waga dwucyfrowa czy powiedzmy 90kg? Wybacz kochana, ale zapomniałam skąd jesteś - jeśli gdzieś z wlkp, to mogłybyśmy raz na jakiś czas umówić się na ćwiczonka razem, co Ty na to? ;) Buziaki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Doczytałam, że pod Jarocinem :) TO nie jest aż tak daleko od Poznania ;) Myślę też o wspólnym ćwiczeniu - np umówić się na konkretną godzinę i dzień i ćwiczyc - razem a jednak osobno...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Passionatko wyobraz sobie, ze wczoraj wlasniej myslalam, ze jakbym miala z kim cwiczyc to by latwiej bylo. Bylam dzisiaj na gdzybach, tak sie zmeczylam po godzinnym chodzeniu w lesie, ze szok. Chyba zaczne codziennie od chodzenia na przemian z szybkim marszem. Nie wiedzialam ze mam taka kondycje, a raczej ze nie mam prawie zadnej!!! Znalazlam stronke z cwiczeniami, fajna sprawa, Sa filmiki, tylko dla mnie nawet program slim na dzien dzisiejszy to za duzo :( Nie wykupilam po tygodniu dostepu, bo nie ma sensu, skoro narazie nie daje rady. Zobacz sobie na bodyworks.pl - wirtualny klub fitness, moim zdaniem calkiem, calkiem. Fajnie, ze mozna swoje wyniki zapisywac i porownywac, moze Tobie sie przyda :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×