Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość smustasek12345

kryzys w zwiazku na kocia lape;(

Polecane posty

Gość zona mialam byc
z moim a.jestesmy juz 12 lat razem,przez pierwsze lata,szczegolnie po urodzeniu dziecka mialam takie parcie na slub co ty,sama nawet organizowalam -o zgrozo-sytuacje w ktorych moglby mi sie oswiadczyc i wreszcie przejsc do czynow...teraz mysle,ze to byla presja spoleczna,rodzinna,zazdrosc o sluby kolezanek!jestem szczesliwa w tym zwiazku,a od ladnych paru lat wzdrygam sie przed zaobraczkowaniem,szczegolnie gdy widze ludzi po rozwodach,ktorzy wraz z przysiega zapomnieli,ze o zwiazek trzeba dbac i to nie jest gwarancja na szczesliwe zycie we dwoje...mimo wszystko zycze ci spelnienia marzen w byciu "legalna"zona,ale to marzenie pojscia do oltarza musi byc wspolne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A i jeszcze jedno. Jesli uwazasz,że ślub zmieni jego podejście do ciebie, że nagle się" odmieni" To mylisz się... niestety... takie cuda się nie zdarzają..:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
masz racje smutasku, nie mielismy takiej sytuacji jak twoja bo nasz postepowanie bylo inne od twojego juz na samym poczatku. dlatego teraz my jestesmy w zwiazkach lub po slubie, chcianym czy niechcianym jak z mojej strony, a ty na niego napierasz. czy latwo sie wyprowadzic po latach mieszkania razem - pewnie ze nie. ale nie wyprowadzasz sie dlatego ze on nie opuszcza deski w kiblu czy podkrada ci czekoladki. on cie nie szanuje, nie planuje wiazac sie z toba na stale, mieszka bo tak mu wygodnie. nawet jak piszesz nie oddal ci pierscionka. jesli facetowi nie zalezaloby zupelnie na mnie to dalabym mu wolna reke na szukanie lepszej partii. sobie tez powinnas dac wolna reke na to samo. swiat nie konczy sie na jednym mezczyznie, ja zrozumialam to dopiero po slubie i troche zaluje ze nie porandkowalam z innymi i nie pouzywalam zycia. ale przynajmniej jestem szczesliwa z tym z ktorym jestem. gdyby mi sie nie ukladalo i moje zycie wygladalo tak jak twoje to zastanawialabym sie nad naprawa albo separacja. nie mozna tkwic w zwiazku i zyc sama nadzieja ze za rok, miesiac cos sie samo zmieni

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bo ja pisalam topik o tym ze chce sie wyprowadzic tylko ze sie boje ze sie rozstaniemy " a co za tym idzie może wtedy nie być ślubu :P:P:P co nie autorko? wieć sie wyprowadz!!! w czym masz problem? Skoro myślisz że to jedyne i rozsadne rozwiazanie to czemu nie Do rozmowy nie bede cie namawiał , no bo ty przeciez wiesz lepiej i lepiejj znasz swojego faeceta niż my tylko sami uwzieliscie sie zeby pisac o tym slubie" a to wstrętne kaffemaniaki uwzieli sie na ciebie, co za szuje ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smustasek12345
ja rozumiem ze nie powinnam brac slubu i planowac go bedac w kryzysie.....chce slub i nie chce zyc bez niego i to wiem i zawsze wiedzialam ze wlasnie z nim to sie stanie...po tamtym kryzysie miedzy nami myslalam ze bedzie lepiej,ze juz nie dopuscimy drugi raz do tego samego ale od nowa zaczyna sie to samo co wtedy a ja sobie przysieglam ze drugi z juz tak cierpiec i plakac po nocach nie bede...wtedy przetrwalismy tylko dzieki mnie bo ja wiedzialam ze bedziemy razem i ratowalam to na sile ale teraz zaczyna sie psuc i to jest wina nas oboje...jego bo sie przyzwyczail do tego ze jest jak jest i nic nie zmienia,ze nie zabiega o nic, o spacerr,o kolacje razem,tylko robimy sie rodzenstwem a moja bo ja mam tego dosyc i mam zal do niego ze przez te dwa lata nie oswiadczyl mi sie spowrotem,ze nie mowi o slubie...i ja nie chce zle bo go kocham ale to strasznie boli bo te nasze plany chyba staly sie moimi planami i dlatego chcialabym sie wyprowadzic zanim bedzie za pozno i rozejdziemy sie z krzykiem tak jak wtedy...chcialabym zobaczyc na to z boku,dacz czas jemu i sobie do przemyslenia czego chcemy,bo dawniej chcielismy tego samoego ale juz tak nie jest...on niby mowi ze tez chce ale tylko mowi a licza sie czyny a nie slowa...i ja nie pisze ze chce za wszelka cene z nim wziasc slub.bo tak nie jest...chcialabym bardzo tak jak dawniej ale nie na sile.O slubie tutaj tak pisalam bo wszyscy pisza po co ci slub?ze bez niego tez mozna zyc?wiem ze mozna ale ja nie chce zyc bez slubu i co w tym zlego?mi tez sie wydaje ze jemu juz chyba na mnie nie zalezy i tak to przeciaga w nieskonczonosc az pewnego dnia mnie zostawi ale nie chce w to wierzyc;(...chyba powinnam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Faaaaktycznie
Regres wkurzyłeś się? ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Faaaaktycznie
no to chyba sama sobie odpowiedziałaś

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jesli uwazasz,że ślub zmieni jego podejście do ciebie, że nagle się" odmieni" To mylisz się" no są na świecie tego typu naiwniary które wierzą niestrudzenie że ich misiaczek pod wpływem małżenstwa zmieni sie na in plus ... W tym przypadku mamy problem wyprowadzki... I marzenia o ślubie które maja sie zrealizować na podstawie presji i szantażu ... tak ,tak dokładnie to jest presja i wywieranie wpływu po przez działanie które z partnerstwem ma tyle wspólnego co niejaka Frytka z aktorstwem:) takie fundamentalne sprawy jak okreslenie sie czy jest chęć postanowienia wejscia w małżenstwo czy tez jej nie ma ,nie okresla sie przez szantaż , wywołanie presji i poczucia winy w człowieku... a niestety ale wyprowadzka w tym przypadku niestety niczego dobrego nie wniesie w poprawe waszych relacji , powiem wiecej może niezle namieszać i zaszkodzić ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marchewa 12345
"ja ciagle mysle o rozstaniu,albo o wyprowadzeniu sie jednak boje sie ze go strace i ciezko mi jest wyprowadzic sie po tylu latach ale wydaje mi sie ze nie ma innego wyjscia.Jak pisalam nie stac mnie na to ale czuje ze jesli tego nie zrobie to bedziemy tak zwlekac ze slubem jeszcze z trzy lata a ja nie chce tak zyc.Chcialabym zeby mu zalezalo na slubie,zeby o tym mowil,zeby to bylo na pierwszym miejscu" Nikt ci niczego nie wmawia sama uwazasz ze slub jest najwazniejszy i chcesz sie wyprowadzic nie dlatego ze macie kryzys tylko dlatego ze nie macie slubu !!!!!!!!!!!! Nie zalezy ci na tym zeby bylo lepiej zeby on cie kochal kryzys masz gdzies nprawienie relacji milosc i ycie z ta osoba nie sa dla ciebie wazne tak jak parcie na slub!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Faaaaktycznie
A jak by była taka sama sytuacja, ale bylibyście po ślubie, to co byś zrobiła?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smustasek12345
ja cie krece ja wiem ze nawet nie mam gdzie i nie mam jak to jednak powinnam sie wyprowadzic....i moze cie mi wierzyc albo nie ale teraz rycze na sama mysl ze mam go zostawic i strasznie mi ciezko ale wy widzicie ze on mnie juz nie chce;(...ja tez to widze tylko nie chce widziec ze moje zycie z kims przez szesc lat po prostu sie skonczy,bo ja czuje ze jak sie wyprowadze to bedzie koniec i dlatego tak sie boje....chyba za bardzo go kocham a on mnie juz nie....przepraszam was ze obrazilam co niektorych,wiem ze wy to troche inaczej widzicie,z boku....a ja calkiem inaczej...myslalam tylko ze jak sie wyprowadze to on przemysli to wszystko i zobaczy ze nie jestem z nim tak naprawde,ze nie moze mnie olewac myslac ze ja bede zawsze przy nim pomimo tego ze chce zyc inaczej,miec slub...gdyby mu na mnie zalezalo to uszanowalby to chyba i staral sie zebym byla szczesliwa;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Faaaaktycznie
no właśnie. przykre, że minęło 6 lat i się kończy, ale pomyśl o tymi ile macie razem wspólnych fajnych wspomnień. A teraz pomyśl o sobie i nie bój się, że nikogo nie spotkasz, miej tylko oczy otwarte, a spotkasz kogoś kto myśli tak jak ty

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smustasek12345
myslicie ze po slubie nic sie nie zmieni?mi wszyscy dookola tluamcza ze sie wszytsko zmienia i ze jest lepiej ze sie czuje odpowiedzialnosc za duruga osobe i ja tez tak mysle bo wiem jak jest teraz bez slubu i to nie jest nic dobrego bo zamiast chciec slubu to ja sie zastanawiam tak jak gdzies tam pisalam czy to ten ?czy odejsc?ok to co wg was powinnam zrobic jesli chce byc z kims wg zasac koscielnych czyli miec slub i jezeli z nim jest jak jest?myslicie ze nas juz nie ma tylko o tym jesczze nie wiemy?przeciez wyprowadzka to najlepszy pomysl w takim razie a ktos tam pisze ze to nic nie zmnieni...to co zmieni?co ja mam zrobic?zyc tak dalej przez nastepne dwa lata i czekac az sie w koncu rozstaniemy i tym samym marnowac cenny czas?ja juz sama nie wiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No tak autorka ma problem z tym gdzie się biedna podzieje kiedy ewentualnie odejdzie ( ale tylko po to aby go zmusic do slubu heheh- bo przeciez ona go kocha - cokolwiek to znaczy).. I tu mamy kolejny przyklad na to, jak mało samodzielne są kobiety. Przykre jest to,ze bardzo często sa uzależnione finansowo od swoich partnerów. I w sytuacji kryzysowej nie mają szans na samodzielne zycie.. koszmar.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Widzisz, jak przeczytałam Twój pierwszy topik Smutasku to trochę jakbym czytała o sobie. Jestem z facetem 5,5 roku razem, mieszkaliśmy razem najpierw 9 m-cy w UK, potem wróciliśmy tutaj i rok kolejny razem, potem z przyczyn finansowych rok u rodziców i teraz znów od sierpnia ub roku razem. Mieliśmy tyle kryzysów i to takich, że niektóre małżeństwa przez 20 lat nie mają. Zaręczyliśmy sie prawie rok temu. Ja wyprowadzałam się przez ostatnie kilka miesięcy dwa razy. Żeby odetchnąć, zrozumieć czy dalej idziemy w tym samym kierunku, czy chcemy tego samego. Najdłużej dwa tygodnie mieszkałam u mamy. I te dwa tygodnie pozwoliły nam zrozumieć,że pomimo konfliktów i nieporozumień nie potrafimy żyć bez siebie. I chcieliśmy ślub wziąć w tym roku cywilny, za rok kościelny jak odłożymy pieniądze. I niestety, cywilny nawet nie wyjdzie a to dlatego, ze mój N wyznał, że nie chce brać ślubu kiedy nie ma odpowiednich finansów na utrzymanie rodziny. Rozkręca własną firmę i wiem, ze to w tej chwili zabiera mu myśli 24 godziny na dobę, stresuje się tym itd. Ja z jednej strony tego nie rozumiem, bo dla mnie pieniądze nigdy nie były wyznacznikiem, ale z drugiej strony go rozumiem. I choć pragniemy się pobrać to wiem, że na razie musimy to odłożyć. Ale też wiem, że on mnie kocha, rozmawiamy o tym co sie dzieje, co myślimy o ślubie, wspólnym życiu, obowiązkach. Podstawa to rozmowa, jak wspomnieli moi przedmówcy. Rozumiem też zdanie Ownfe i w jakiś sposób też sie z nim zgadzam, bo najważniejsza jest miłość i patrzenie w tym samym kierunku. Jeśli tego zabraknie na początku, ślub tego nie naprawi. Ważne jest kochać, rozumieć, szanować i czuć, ze jest to odwzajemnione. Porozmawiaj ze swoim mężczyzną. Bo szczera rozmowa jest wg mnie teraz dla Was najważniejsza. Wyprowadzka raczej nic Ci nie da, nam może dała, ale oboje wiedzieliśmy po co jest. To ni była moja ucieczka, zeby on sie zmienił i zastanowił, tylko żebyśmy oboje zrozumieli do czego dążymy. I czy mój cel i jego cel jest ten sam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
myslicie ze po slubie nic sie nie zmieni?mi wszyscy dookola tluamcza ze sie wszytsko zmienia" :D:D:D hahahahaha no zmieni sie tylko nie wiadomo czy wczesniej czy może pozniej ale na pewno sie zmieni :) stan cywilny :) bedziesz rozwódką ... Biorąc ślub z kimś kto na to nie nie ma ochoty a robi to tylko dla swietego spokoju czy z kaprysu osoby nalegającej to takis slub nie wróży nic dobrego ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marchewa 12345
myslicie ze po slubie nic sie nie zmieni?mi wszyscy dookola tluamcza ze sie wszytsko zmienia i ze jest lepiej ze sie czuje odpowiedzialnosc za duruga osobe i ja tez tak mysle bo wiem jak jest teraz bez slubu buhehe dziewczyno ales ty naiwna jasne jezlei zwiazke jest szcesliwy to slub umacnia milosc ale u was jest kryzys i dla ciebie slub ma byc lekiem na ten kryzys a nie tedy droga cos sie psuje a ty zamiast to naprawic albo odejsc czepiasz sie slubu ciagle to piszesz i wawiasz innym ze tak nie jest ZASTANOW SIE J jak tetaz jest zle po slubie nie bedzie lepiej!!!!!! SLUB TO NIE JEST CUDOWNY NAPRAWIACZ buhehe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ok to co wg was powinnam zrobic jesli chce byc z kims wg zasac koscielnych czyli miec slub i jezeli z nim jest jak jest?myslicie ze nas juz nie ma tylko o tym jesczze nie wiemy" o żesz ja pierdo.... że jak? nie odpowiem na pytanie bo nie kumam o co ci w nim chodzi? totalny schiz Autorko masz niesamowite jazdy emocjonalne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"myslicie ze po slubie nic sie nie zmieni?" - ja wlasnie tak myśle- Nic się nie zmieni... "mi wszyscy dookola tluamcza ze sie wszytsko zmienia i ze jest lepiej ze sie czuje odpowiedzialnosc za duruga osobe " -bzdura "i ja tez tak mysle bo wiem jak jest teraz bez slubu i to nie jest nic dobrego bo zamiast chciec slubu to ja sie zastanawiam tak jak gdzies tam pisalam czy to ten ?czy odejsc?" no to nie jestes pewna czy to ten , a chcesz ślub z nim brac? ło matko! "ok to co wg was powinnam zrobic jesli chce byc z kims wg zasac koscielnych czyli miec slub i jezeli z nim jest jak jest?" Jakos przez tyle czasu ci życie "w grzechu "nie przeszkadzało.. skad więc takie nawrócenie????? "myslicie ze nas juz nie ma tylko o tym jesczze nie wiemy?" A to ty już powinnas wiedzieć... "przeciez wyprowadzka to najlepszy pomysl w takim razie a ktos tam pisze ze to nic nie zmnieni...to co zmieni?co ja mam zrobic?zyc tak dalej przez nastepne dwa lata i czekac az sie w koncu rozstaniemy i tym samym marnowac cenny czas?" Nie no lepiej wyjść za mąz a po dwóch latach brać rozwód... :) "ja juz sama nie wiem." No jak ty nie wiesz, to ja tym bardziej.. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smustasek12345
juz totalnie sie rozkleilam...regres ja wiem o tym ze to bez sensu i dlatego chcialam sie wyprowadzic zeby on sobie to przemyslal bo nie chce nikogo zmuszac do slubu i caly czas to tlumacze.On bardzo chcial slubu,i ja chyba caly czas mysle ze dalej taki jest i nie potrafie zrozumiec ze sie zmienil a nasze plany staly sie juz tylko moimi....i co ja powinnam zrobic?odejsc nie......i tam do kogos kto pisze ze kobiety sa uzaleznione finansowo od facetow..ja nie jestem uzalezniona ],mam prace ale nie zarabiam tyle zeby utrzymac sama mieszkanie,zyc normalnie i jesczze placic za szkole bo studiuje a nie ma tu rodziny ktora by mi pomogla dlatego pisalam ze nie mam za co zyc.Ale chyba bede musiala poszukac innej pracy...moze na zamieszkanie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marchewa 12345
Regres przeciez wiaodmo ze dziewczyna chce wziasc slub bo niby chodzi o zasady i wiare tylko ze jakos nie przyjmuje do wiadomosci ze jej zwiazke jest w kryzysie i SLUB TERAZ TO NAJGORSZE ROZWIAZANIE ale ona ma to gdzies ona pyta co zorbic zbey za wszelka cene on byl jej mezem a to czym im sie uklada hmm jest niewazne zalozy biala suknie i zaraz zwiazek sie naprawi sam moca laski bozej i nierozerwalnych wiezow

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mężczyźni się nie zmieniają
... chyba że na gorsze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smustasek12345
regres ja wiem ze mam jazdy emocjonalne...moze przez to ze jestem artstka a slyszalam ze wszyscy artysci maja cos z glowami,moze ja wogole powinnam byc sama i dac sobie spokoj z facetami bo z kazdym bedzie to samo..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uuuhhuuu
Naprawcie NAJPIERW wasz zwiazek,a POTEM pomysl o slubie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i co ja powinnam zrobic?" wszystko co w twojej mocy by naprawić wasz związek Przede wszystkim rozmowa !!!! Ale rozmowa o fundamentalnych sprawach w zwiazku Rozmowa o was i o waszej przyszłosci, o planach i wspólnych wizjach Rozmowa ma byc konkretna i rzeczowa bez jazd emocjonalnych i podniet musicie okreslić na czym wam zależy i co możecie wspolnie osiagnac... Jesli wasze parytety nie będą sie pokrywac ( a prawdopodobnie tak bedzie ) trzeba wziać pod uwage mozliwosc rozstania sie . Podejrzewam ze to rozwiaze wiele twoich i jego ( bo nie waszych wspólnych) problemów ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moje zdanie jest takie- ślub jest wazny.jest ważny nie dletego,żeby "zjeść cienkie ciastko" dawane przez ksiedza. Jest waży dlatego,że biorąc z Tobą ślub Twój men mówi Ci,że "nie szuka juz nikogo innego",że zecydował. I Ty mu to samo mówisz. Jest ważny-to symbol. Zycie bez ślubu to informacja pt. "jeszcze się porozglądam".I nei mówcie mi,że nie-tak to właśnie działa. ja na twoim miejscu bym coś zmieniła-cokolwiek, zacznij od drobnych zmian.Np. żeby nie żyć "jak rodzeństwo"-weź swego mena na spacer do lasu, weź go na piwo do knajpy i powiedz,że to ważne dla Ciebie,że Ty już zdcydoałaś,że to ON jest najważniejszy.I zalegalizujcie to. Dla Ciebie to ważne- jeśli Cię kocha, dla neigo też będzie ważne. On pewnie tez jest w regresie, impasie-zmień to!Powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mężczyźni się nie zmieniają
ja ciebie rozumiem smutasku, mój związek (prawie 7 letni) również nie należy do spokojnych.. męczę się, czuję niedoceniania, zaniedbywana ale mimo licznych rozmów nie udało mi się nic zmienić. Z czasem jest coraz gorzej, brak mi poczucia bezpieczeństwa - nie umiem sobie wyobrazić przyszłości bo nigdy nie wiem co będzie jutro. On z roku na rok robi się coraz bardziej obojętny, leniwy i traci ochotę na wszystko. Kiedyś był uczynny i pracowity.Nie ma żadnego celu, interesują go tylko gry komputerowe, jedzenie i sen. Seks względnie mógłby nie istnieć. Też sądziłam przez jakiś czas, że ślub pozwoli nam odkryć siebie na nowo ale zmieniłam zdanie. Nie wierzę już, że po ślubie zacznie mnie szanować, kochać i dbać o mnie jak dawniej. Jestem w jakimś sensie uzależniona bo nie potrafię go opuścić ale ślubu już nie pragnę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uuuhhuuu
Ja wzielam tez slub Koscielny,bo srednio nam sie ukladalo tylko po cywilnym Chcialam Bozego Blogoslawienstwa...po 6 latach rozwod.m.in.rzucil mnie w klotni nozem i zszywano mi noge.:( UFFF wreszcie po rozwodzie.:) W miedzyczasie mialam tez depresje,ale to szczegol. SLUBEM NIC NIE NAPRAWISZ.MOZE ROZSTANCIE SIE NA TYDZIEN;DWA,ODPOCZNIJCIE OD SIEBIE.:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mężczyźni się nie zmieniają
kiwii> po ślubie wielu rozgląda się nadal:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×