Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Pomoc doraźna

Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cię psychicznie? cz.3

Polecane posty

Gość senna***
nie moze istnieś miłosc bez sprawiedliwości. Prawdziwa iłosc buduje się poprzez wyznaczanie okreslonych granic wzajemnej przestrzenii. Jesli jedno z partnerów jest skupione tylko na sobie a drugie wykorzystywane do egoistycznych pobudek tego jednego to tam nie ma miłosci!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kochane Dziewczyny Renta🌼- piekny wpis!!!! Tez po🌼- gratuluje trzezwego spojrzenia na rzeczywistosc... Czytam Was Dziewczyny codziennie. Udalo mi sie wyjsc z toksycznego na maksa zwiazku,pisalam tu kiedys duzo,myslalam,ze teraz juz bedzie tylko latwiej...a tu sie okazuje,ze jest tyle rzeczy do przepracowania,do nauczenia.Ten 3,5 letni zwiazek zruinowal moje zdrowie psychiczne...Juz kiedys pisalam o tym,ze nie potrafie tego zrozumiec jak w ciagu 3,5 roku mozna sie zmienic z pewnej siebie kobiety w roztrzesione,niepewne siebie,zahukane stworzonko.Moj luby tak mi wypral mozg,ze mam wrazenie,iz wszystkiego ucze sie jeszcze raz,jak male dziecko... Pracuje nad tym,zeby nie przepraszac wszystkich za wszystko,pracuje nad tym,zeby choc w jakiejs malej czesci wrocila moja dawna pewnosc siebie.Jestem wyprana z jakichkolwiek nadziei,marzen,planow.. Pogrzebana zywcem w wieku 35 lat;-)....Wierze,gleboko wierze,ze to minie,ze to normalny stan po traumie,ogromnej traumie. Zeby odejsc musialam zmobilizowac sily, o jakie sie nie podejrzewalam,odwiedzilam kilka instytucji,zalatwilam zasilki na mieszkanie...dzialalam jak w transie... Czasem mysle o sobie,ze jestem silna ,mimo wszystko. Teraz mam pytanie do Was Dziewczyny- JAK PRZYWROCIC W SOBIE CHEC DO SPOTKAN Z LUDZMI? Bylam zamknieta przez ten okres,luby odcial ode mnie wszystkich ludzi,zylam tylko nim,tak jak on chcial,nigdzie nie wychodzilam,z nikim sie nie spotykalam,pralam,gotowalam, i sluchalam wielogodzinnych pogadanek jaka jestem do doopy.Na chwile obecna chce,ale nie potrafie tego zmienic.Nie ciagnie mnie do ludzi.Czuje sie nieciekawa i bezbarwna.Ide do biura,potem dom, przygarnelismy z Synem szczeniaka,ktorym sie opiekujemy i ktory jest slodkim czasopochlaniaczem;-), ale kontakty z ludzmi nie istnieja, no , moze jakies tam powierzchowne,plytkie rozmowy .... Syn jedzie teraz do Polski na Swieta, ja tu zostaje,musze pracowac...chyba jednak mimo wszystko nie bedzie milo tak siedziec sama jak palec w swieta.... No i to pieprzone poczucie winy... Pytam sama siebie, za co? Za co czujesz sie winna kobieto? Ranil cie,wyzywal,okaleczyl psychicznie... Ono gdzies tam siedzi w srodku i trudno sie go pozbyc.... Pozdrawiam Was wszystki bardzo serdecznie i zycze milego dnia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość senna***
Buszująca jestes naprawde silna boo wyjscie z tak toksycznego związku stanowi nielada wyczyn. To jak staniecie naprzeciw siebie i zaprzeczeniu wszystkim swoim zasadom jakimi sie w zyciu czesto podpieramy. Przewrócenie życia i własnych przekonań do góry nogami. Życie w takim zwiazku nie pozostaje bez wpływu na to co potem odczuwamy. czeste ponizanie brak siły i checi do walki o siebie doprowadza kobiety do samounicestwienia zaniżenia własnej wartosci i izolacji. Uwazasz sie za kogos bezwarytosciowaego, co oczywiscie jest tylko twoim przekonaniem. Mozna to zmienic ja bym ci proponowała abyś pomyslała o terapeucie. Tam praca nad sobą pomoze ci krok po kroku wyjsc na swoje ;) Powodzenia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Buszująca 😍 Pamiętam Twoje wpisy. Myślę, że odejście z tak silnie toksycznego związku to dowód na ogromna siłę. Pewnie czujesz się wypalona i brak ci energii? DAJ CZAS CZASOWI Może teraz jest czas na odpoczynek, żałobę, zbieranie sil? Wsłuchuj sie w swój organizm i rób to, na co masz ochotę. Ja pamiętam, że gdy postanowiłam odejść od męża nagle zauważyłam, że widzą mnie inni faceci. Zauważają, podrywają. A to pewnie było tak, że nagle na moim czole pojawił się napis: Wolna. To ja widać dawałam sygnały i to ja zaczęłam widzieć. Kiedy Ty będziesz gotowa i otworzysz się na ludzi, to pewnie i na Twoim czole pojawi sie jakiś napis. Wtedy zaczniesz rozmawiać z innymi właścicielami psów na spacerze, ze staruszka na ławce w parku. W Twoim życiu pojawią się ludzie wtedy, kiedy Ty będziesz na to gotowa. 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Senna 🌼- dzieki! Renta🌼 - dziekuje... Pisalas,ze chodzilas do Al Anon,czy moglabys napisac cos wiecej? Znalazlam w zeszlym tygodniu taka grupe w okolicy, wiesz ja jestem corka alkoholika, a toksyk z kolei jest uzalezniony od konskich dawek marihuany....cos musi byc na rzeczy. Ta grupa ma spotkania 2 razy w tygodniu, wiec szkoda mi sie dziecka zrobilo,ze bedzie musialo samo siedziec....ale moze to faktycznie jest niezbedne... No i ta grupa angielskojezyczna...ale co,emocje kazdy ma te same... Ostatnio czytalam ;Kobiety,ktore kochaja za bardzo i autorka pisze o AL aNON jako o punkcie zwrotnym w duchowej przemianie... Kochana Rento! Czy Ty juz sie czujesz calkowicie spokojna i pewna siebie? Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Buszujaca 😍 Idż na Al-Anon, to grupa dla rodzin uzależnionych od alkoholu, narkotyków itd. Także są grupy dla DDA czyli dla dorosłych dzieci alkoholików. Działają one na zasadzie 12 kroków, programu stworzonego dla alkoholików działającego świetnie pewnie od lat 70 ubiegłego wieku. Ten program świetnie sie sprawdza dla wszystkich zaburzonych. Moim zdaniem mógłby sie znależć w programie szkoły średniej. Mnie bardzo pomógł, bo daje ogromny wgląd w siebie, pozwala poznać wiele mechanizmów. No i zobaczysz, że nie jesteś wcale taka oryginalna. Twoje reakcje były normalne na nienormalne zachowania innych, jakich doświadczałaś. I takie podobne do reakcji innych ludzi. Znajdziesz się wśrod swoich. Ja w każdym razie tak sie czułam. To zdecydowanie dobry poczatek na pracę z sobą. Pewnie zaproponują Ci tam wiele innych programów, także pewnie opiekę nad dzieckiem. Dziecko to główna ofiara zaburzonych ludzi. Bo zaburzenie ma tendencję do rozrastania się pokoleniowo w dół. Al-Anon do Ci także wiedzę do pracy z dzieckiem, będziesz mogła dziecko jakoś lepiej przygotować do życia. No i znajdziesz tam ludzi tak podobnych do Ciebie i tak samo skrzywdzonych. Raczej wystrzegaj się tam kontaktów damsko-męskich. Bo mogą się one przerodzić w coś więcej, a na to lepiej poczekać. Powinni tam Cię przed tym przestrzec. Lepiej związać się z kimś zdrowszym, kto pociągnie Cię za sobą w górę. Moim zdaniem fajniej jest żyć ze świadomością pewnych rzeczy, choc pewnie trudniej. Bo to od nas wymaga więcej, jakby nakłada więcej obowiązków. Zdecydowanie ja dzisiaj jestem spokojniejsza, bardziej odporna na życie. Ale nadal mam świadomość, że moje pierwsze emocje często są chore.I pewnie taka oryginalna będę już do końca. Ale mam też wiedzę, co robić ze sobą, jak reagować. No i reakcje pod wplywem chorych chorych emocji są często zdrowe. Choc nie zawsze. Więc nadal jestem w drodze i dobrze mi z tym. Ja się nigdy nie bałam korzystać z różnych form pomocy, nawet z niekonwencjonalnych. Miałam jakoś zaufanie do siebie, że sekta raczej sie na mnie nie dorobi. Nic tak nam nie zaszkodzi, jak siedzenie w tym samym miejscu i nie robienie nic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ela po przejściach
Bardzo mi sie podoba, ze tak wiele osób zaczyna właczac sie do dyskusji. Piszecie wszystkie bardzo ciekawie i chetnie czytam wasze posty. Chociaz zyje juz nieco innym zyciem, to jednak gdzies tam w glebi wiem, ze moje wspoluzaleznienie nie przeminelo bez sladu. Wiem i rozumiem wszystkie zawiedzione swoimi zwiazkami, jak trudno sie otrzasnac i wiem tez ze trzeba ta swoj "zal po stracie" przezyc. czas jednak leczy wszystkie rany, jest wiec nadzieja na lepsze zycie. Przeszlam terapie, bylam w al-anon - wszystkim cierpiacym bardzo polecam, dodaje wiary i sily. Od mojego rozstania z bylym minelo 4 lata, do tej pory jak juz pisalam jest mi trudno do konca zapomniec (chyba nawet nie chce) tamtych wspolnych lat. Spokojne, stabilne obecnie zycie nie pozwala mi jednak na realizowanie moich dawnych marzen i pragnien. I nie dlatego ze jestem w "niewoli" ale dlatego, ze mamy rozne zainteresowania i sposob spedzania wolnego czasu. Ja jestem spragniona rozrywek, wyjsc z domu uwielbialam chodzic na tance, spotkania towazyskie, plywanie na basenie a moj partner uwielbia byc w domu przed kompem i tv. Nie moze byc idealnie bo to bajka. Ale mam stale wrazenie, ze skoro musze sama realizowac swoje pragnienia, to znow jakbym byla sama? Napiszcie, czy tak ma byc? wyjsc samej jest trudno, przynajmniej ja chyba nie potrafie, nie lubie sama nigdzie chodzic. Pozatym mam dobre zycie, tylko.... jakies nudne. Dlatego pisalam o moim wspoluzaleznieniu bo nie wiem czy jeszcze nie dziala.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ela po przejściach
dziewczyny, mam do was pytanie, czy ktoras z was jest w warszawy? Bo ja mieszkam w wawie i wiem o fajnych miejscach spotkan. Pozatym gdyby ktoras chciala popisac indywidualnie lub porozmawiac, to podaje mojego skype, pod haslem - nutelka wszystkie pozdrawiam cieplutko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kubicka emilia
Cześć forumowicze! PROSZE O jedno kliknięcie http://wizaz.pl/akcje/magiczne_swieta/aniolek-792015 To nie żaden wirus ; )) jest to forum WIZAŻ. Zagłosujcie a dzięki temu same będziecie mogły wziąć udział w konkursie!; ) Dziękuję za głosy ;**

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jesienna Roza
Ela - Chyba sie wybiera faceta akurat takiego, z ktorym mozemy sie porozumiec pod wieloma wzgledami i miedzy innymi wspolnych zainteresowan. Jak to sie stalo, ze zamieszkalas (a wiec to juz jest powaznie) z kims, kto jest kompletnie rozny od Ciebie? I nawet jesli ma sie nawet rozne upodobania, to nalezaloby isc na kompromis, nie myslec tylko o sobie i z kims gdzies wyjsc. Nie rokuje wam dluzszego wytrzymania ze soba. Zwiazek nie tylko jest szczesliwy jak jest tzw. spokojny. Do szczesliwosci potrzeba znacznie wiecej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ja Anna
Weszłam tu zupełnym przypadkiem i widzę, że toczycie ciekawe, choć dość jednostronne dywagacje. Ja też mam za sobą i to dwa nieudane związki, także z alkoholem w tle. Co ciekawe - za drugim razem byłam pewna, że uda mi się go wyciągnąć z tego nałogu od początku wiedząc co jest grane. I co? I nic. Nawet nie mam do tego drugiego pretensji. Po prostu chory i tyle, a ja nie zamierzam do końca życia bawić się w kotkę i myszkę. Mam 43 lata i chętnie bym się związała z kimś kto jest normalny, nawet jeżeli nie wszystkie cechy by mi odpowiadały. Myślę, że można się dogadać jeżeli się chce i choć trochę pragnie być ze sobą. Dziwię się np. jak Ela może tak wylewnie narzekać na swojego obecnego partnera, który chyba jest normalny, a ona chce się bawić, jeździć, pływać i co tam jeszcze. Pewnie on nawet nie do końca wie, że to takie ważne dla niej, a może Ela za dużo chce, nie wiem. Wydaje mi się, że to forum jest bardzo fajne i dla niektórych może dać drogowskaz do dalszego postępowania. Kogoś wzmocni, a może kogoś i osłabi, ale nie sądzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poczucia wartosci brak
witajcie.Wydawało mi się dziewczyny kochane,że mam w sobie trochę siły i godnosci.A dzis czuję ze jestem ?no własnie,sama nie wiem.Nie mam siły na nic,nic mnie nie cieszy,drazni mnie własne dziecko.Wszystko mnie boli.I ciało i dusza.Mój partner,od którego wielokrotnie chciałam odejsc,uswiadomił mi,że jestem niewiele warta.Myslę sobie,że ja tak bardzo trzymam się toksycznosci mego zwiazku,a moze to nie jest toksyvczny partner,tylko ja rzeczywiscie jestem do niczego.Moze ja po prostu nie umiem usłyszec prawdy.Czuje ze dopada mnie chandra a moze depresja?boje się bo mam dla kogo zyc i musze mojenu dziecku pokazac ze swiat jest piękny a nie mam na to siły.Skad bierze sie to,że brakuje mi nawet przykrych i bolących słow,byle tylko on był?czy samotnosc moze tak bolec ze człowiek zgadza sie na wszystko?stwierdzono u mnie osobowosc borderline,czy dlatego balansuję na granicy wytrzymałości?czy dlatego tęknie za kims kto mnie krytykuję,komu nie podoba się mój wygląd,kto uwaza mnie za idiotkę?musze to nazwac i wyrzucic>Co się ze mną dzieje?zawsze miałam niskie poczucie wlasnej wartosci.Inni uwazają ze jestem fajną miła kobietą.Ja tego nie widzę.Mój partner tez nie.Chce mi sie wyc.Nie wiem sama czy tkwię w toksycznym zwiazku czy po prostu tak w zwiazkach jest,ze facet mówi kobiecie-jestes walnieta,głupio robisz,nic nie potrafisz,ubiór nie taki.i wiele innych rzeczy.Moze ja sie czepiam?jestem na granicy wytrzymałosci,bo nie rozumiem siebie.Jestem dorosła 30 letnią kobietą a czuje sie jak smarkula.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ela po przejściach
Jesienna Róża, kurcze, masz tyle racji, sama nie wiem czy ten moj nowy, stabilny zwiazek nie do konca daje mi szczescie. Wiem jednak, ze musze jeszcze sprawdzic do czego to prowadzi. Brak u nas kompromisu, bo ja musze pogodzic sie, ze moj partner od switu do nocy robi "interesy" w necie i musi siedziec w kompie. Wytrzymalam z tym ponad rok i nagle.... zrobilo sie strasznie nudno, bo nawet jak zajmuje sie nadal tym co lubie to ogranicza sie to do siedzenia w domu. A moze Anna ma racje, ze juz chce niewiadomo czego. Bo mam fajnego, spokojnego faceta, ktory nie pije, ma ambicje, a mnie chce sie wychodzic, bawic, tanczyc i robic cokolwiek co da mi poczucie, ze zyje na prawde, w realu. Nigdy nie lubilam siedziec przed tv i kompem calymi dniami. Wiem, ze nie ma idealow i pewnie pozostane z tym domatorem biznesmanem czasami dajc sobie prawo do realizacji wlasnych pragnien. Chodzi mi tylko o to, ze znow sama. Jesienna roza, ja juz mam tyle lat, ze trudno o wymarzonego partnera, patrzylam na moje poczucie bezpieczenstwa, spokoj i stabilizacje, ale nie wiem czy to jest milosc. Chyba zapomnialam juz moje traumatyczne, toksyczne zycie i znow chce niewiadomo czego. Ogolnie smutno mi i ciesze sie, ze jestescie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ela po przejściach
Poczucia wartosci brak, Jakze znane mi sa twoje uczucia, nawet nie wiesz, jakbym znow uslyczala o mojej przeszlosci, gdy bylam jeszcze zmezem alkoholikiem z dwojka dzieci. Bardzo dlugo pracowalam nad soba, uczylam sie zmieniac zachowania (wskazania z terapii) aby nas ratowac, pozniej myslalam, ze bede z nim, aby nie zostac samej, balal sie bardzo samotnosci, chociaz jestem duzo od ciebie starsza. Pozniej myslalam, po co zmieniac cokolwiek na stare lata? I tak czas lecial a ja walczylam 5 dlugich lat dojrzewalam i wreszcie jak dosieglam swojego "dna" jako wspoluzalezniona podjelam decyzje, rozstalam sie. Zrozumialam, ze on nie chce przestac pic a ja nie wytrzymam dłuzej. trzeba jednak liczyc sie rowniez z tym, ze opuszczony toksyczny facet moze szybciutko fajnie sobie ulozyc zycie, zalozyc nowy dom, a my zostajemy same, rozbite i niepewne przyszlosci - to oczywiscie moje doswiadczenia. Trzymaj sie dziewczyno, bo na pewno fajna z ciebie babeczka i pewnie zaradna, mloda i z szansa na dobea przyszlosc, usmiechnij sie i zrob cos fajnego tylko dla siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jesienna Roza
Poczucia Wartosci Brak - Wiesz, bliski (rzeczywiscie?) facet, taki, ktory naprawde kocha, nie bedzie mowil swojej kobiecie: jestes do niczego, nic nie potrafisz itd... To jest sadysta, psychopata. On ma taka metode ponizania Ciebie, abys w to uwierzyla (zdaje sie juz osiagnal cel) i zebys byla taaaaaka malutka i uwierzyla, ze tylko on Ciebie chce. Jak jestes taaaaka malutka, to on moze robic z Toba co chce. Bedziesz jeszcze jego blagac i u niego zebrac, aby zechcial z Toba byc. Taki baran sam sie czuje malutki i nie potrafi byc z kobieta na rowni. Nie wierz w nic co on mowi o Tobie. Nie wierz, bo to nieprawda. On Tobie robi straszna krzywde. Ciagla krytyka kogos to jest gnebienie psychiczne. Ja mialam to samo: wciaz bylo cos nie tak. Nigdy nie pochwalil za cos co zrobilam dobrze, natomiast do ganienia to byl pierwszy. Ja to zrozumialam po paru latach co w tym dziadzie siedzi (diabel). Dobrze, ze tu jestes i zrozum raz na zawsze, ze to on ma problem a nie Ty. Ela - tu wiek jest bez znaczenia. Ja wyznaje zasade, wbrew przyslowiu: "lepszy rydz niz nic" - "lepsze nic jak byle jaki maslak". Czy Ty rozmawialas z Twoim panem jakie zycie chcialabys miec?? Moze on nie zdaje sobie sprawy z Twoich potrzeb?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poczucia wartosci brak
Kochana Elu po przejsciach,az mi się beczec zachciało,że tak ładnie mi napisałas.Wiesz trafiłas po częsci w sedno,boję się ze on szybko znajdzie sobie kogos,że juz nie będzie mój.Tak to cholerna zazdrosc o to że bedzie nalezał do innej.Ja wiem ze to chore,ale potrzebuję go.Nie wiem jak sobie z tym radzic.Gdy go nie widzę to czuję się jak po odstawieniu narkotyku.Powinnam sobie z tym radzic,przeciez nie jestem małym dzieckiem,a jednak chce mi się płakac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jesienna Roza
Ja Anna - I Ty uwazasz, ze facet, ktory siedzi przed komputerem caly dzien jest normalny?? I takie zycie uwazasz za wspaniale? To masz bardzo male wymagania. To wcale nie sa zadne fanaberie, ze kobieta chce isc sie czasem pobawic, czy plywac czy w ogole wyjsc z domu. Dziwne masz przekonania. Jakies male wymagania. Czyli byle tylko nie pil i nie ublizal. A jak caly dzien spi albo siedzi na komputerze to juz jest cudownie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jesienna Roza
Poczucia Wartosci Brak - Po latach dojdziesz do tego do czego ja doszlam: ze nawet chcialam, zeby sobie poszedl. Zbrzydl mi strasznie. Zbrzydlo mi zycie z nim: takie smutne, okropne. Przesiedzisz z nim lata cale, zniszczy Ci zdrowie psychiczne i fizyczne. Idz na terapie - jedyna rada. Dobrze to porownalas z narkotykami: wiadomo, ze zle, ale trzymaja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poczucia wartosci brak
Jesienna Różo,rzeczywiscie byłabym w stanie błagac,aby ze mną został.Tyle tylko ze on chyba nie chce juz ze mną byc.CZyli potwierdza się moja beznadziejnosc.Nie mam siły na nic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ela po przejściach
poczucia wartosci brak,fajniej byłoby pisac do ciebie po imieniu. Chcialam ci napisac, ze doskonale cie rozumiem. Bardzo trudno czasem podjac decyzje o rozstaniu, zwlaszcza, gdy emocjonalnie jestes zwiazana i kochasz, ja tak wlasnie mialam. Moja przyjaciolka miala alkoholika, ktory 5 lat ja zdradzal a ona wolala mimo to aby by. Nie opuscila go do tej chwili, ale wiesz co sie stalo? Zaczal traktowac ja jak powietrze, nie rozmawia, zamyka sie w swoim pokoju, bo mieszkaja razem (nie maja gdzie odejsc). Nic nie uleglo zmianie, uleglo nawet pogorszeniu, ale chciala bardzo byc z nim (kochala za bardzo?). Moj byly po rozstaniu od razu znalazl mlodsza kobiete i ma z nia dziecko. Nawet nie wiesz jak to przezyłam. Teraz juz pisze o tym wszystkim z dystansem. Doskonale cie jednak rozumiem i wiem, ze jesli nie masz jeszcze sily na rozstanie, to nie rob tego. Musisz decyzje podjac gdy bedziesz do tego gotowa. Pamietaj ze milczenie tez jest asertywnoscia, wiec nie przyjmuj do siebie jego slow i zachowan, pomysl o nim jako biednym chorym facecie, to pomaga uwierz mi. A przede wszystkim rob cos co lubisz, szczegolnie gdy jestescie razem, zaobserwuj wowczas ze jak na ciebie nie bedzie dzialalo jego gadanie, to zdziwi sie i byc moze rowniez zmieni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ela po przejściach
Jesienna Róza, to prawda, ze nie powinnam obywac sie byle kim, ze lepiej nie miec nikogo. Bylam ok 3 lat sama, bylo fatalnie, jedyne co docenialam to wolnosc calkowita. Jednak nie umiem byc sama i moze dlatego wybralam faceta w ktorym nie zakochalam sie, ale wchodzilam w ta znajomosc powoli, spokojnie, bylo fajnie, wlasciwie ten rok z nim pozwolil mi zrozumiec, ze sa niepijacy, stabilni, nawet dziwilam sie, ze spotkalam normalnosc, a przeciez balam sie ze znow trafie na toksyka. Zastanawiam sie jednak, czy to uzaleznienie od kompa (bo przez caly ten czas ani jednego interesu nie zrobil) to nie jest inna forma toksycznosci, bardzo sie tego boje.To nawet nie pozwala nam na planowanie czegokolwiek (bo moze miec pilne spotkanie, albo wiadomosc) wiec nie rusza sie i pilnuje, stale odbiera telefony, rozmawia tak, ze nawet nie wiadomo o co chodzi, o niczym mi nie mowi, tak jakby to byly jakies tajemnice (twierdzi ze dla dobra spraw nie moze mnie wtajemniczac) A ja siedze w drugim fotelu i pisze do was, Teraz to wszystko wydaje mi sie nudne i beznadziejne. Wyobraz sobie, ze nawet zrezygnowal z zarezerwowanego wyjazdu ze mna i corka do australii, lecialysmy same a on dojechal dopiero na 4 dni, bo podobno milionowy biznes akurat przeprowadzal. Pytalam po [powrocie, czy juz jest milonerem, ale uwazal to za moja zlosliwosc i brak znajomosci sprawy i tak wkolko. Jesienna rozo, ja wiem, ze mam prawo do innego zycia, dajacego mi radosc, spelniajacego moje marzenia. Juz mysle, ze nie moge miec jednego i drugiego. Wiem, ze sama podejme wszystkie decyzje, ale fajnie jak ktos z boku to zobaczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gingerbread new
poczucia wartości brak "CZyli potwierdza się moja beznadziejnosc." To jest twój prawdziwy problem, nie twój m. Problem polega na tym, że sama tak o sobie myślisz, ktoś kiedyś wbił ci to do głowy, tak cię traktował może i tak masz poukładane w głowie. Twój m. jest tylko kimś, kto ciągle ci to przypomina, stwarza sytuacje, które codziennie od nowa ci to złe przekonanie "potwierdzają". Wiem, jak to boli, gdy człowiek od którego oczekujesz przyjaznych zachowań uderza w twój najsłabszy punkt, głęboko skrywany nawet przed samą sobą. I używasz wtedy słów: czyli jednak.... On miał być kimś kto by cię dowartościował, uwierzył w ciebie, zaakceptował taką jaka jesteś - tego od niego chciałaś, aby uleczyć to swoje chore przekonanie o sobie. Jednak on działa odwrotnie. Niestety tak wasnie często układa się w zyciu osób z obniżonym poczuciem własnejk wartości, schemat... Dostajesz ciosy... W twoich rękach jest wszystko, nie w jego. Brak ci sił, wiem... Pozdrawiam wszystkie panie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ela po przejściach
ginger, to prawda, ze dziewczyna ma niskie poczucie wartosci byc moze wyniesione nawet z domu. Prawda jest tez to, ze slabszy czlowiek czesto dostaje od innych po glowie. Jednak jej maz ja pokochal, zalozyl rodzine, wiedzial, ze taka wlasnie jest i powinien wlasnie wspierac ja i zrozumiec w milosci. Faceci własnie bardzo czesto majac niskie poczucie wlasnej wartosci szukaja sobie takiej ofiary, ktora doluja i w ten sposob podnoszą swoje "ego" majac poczucie, ze panuja nad slabsza. Samo zycie. Dzieje sie tak zwlaszcza u alkoholikow, ktorzy maja poczucie winy, ze nie moga obyc sie od alkoholu. Pamietaj o tym, ze w tym wszystkim sa tez emocje, zawsze ktos kocha bardziej. Jesli kochasz to trudno opuscic kochana osobe, nawet jesli jest to toksyczna milosc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość minis
na przeciwnika zawsze wybiera się słabszego. jest sprawca który jest silny i jest ofiara która jest słaba. sprawca przemocy doskonale zna swoją ofiarę i wie jak uderzyć żeby zabolało. przemoc w związku w rodzinie jest okrutna bo wykorzystuje to co powinno być siłą a więc miłość. do poczucia wartości brak... odpowiedź jest bardzo prosta. masz doszczętnie sprany mózg przez swojego partnera. Twoje zachowanie Twoje wątpliwości Twoje balansowanie na granicy uczuć Twój brak niezdecydowania Twoje obwinianie i czepianie się samej siebie i Twój brak własnej wartości i Twoje nieudane próby zerwania kontaktów itp. itd. to wszystko efekt tzw. prania mózgu. jeśli udałoby się Tobie oderwać to po pewnym czasie zaczęłabyś się zastanawiać czy to co trzymało Cię przy tym człowieku to była w ogóle miłość czy strach, który zresztą został Tobie wpojony. i sama zadawałabyś sobie pytania jak to możliwe że w ogóle byłaś z takim człowiekiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poczucia wartosci brak
dziewczyny kochane,dziekuje ze nie bagatelizujecie mojego problemu i nie uwarzacie ze przesadzam.Rzeczywiscie spodziewałam się ze mój partner bedzie mnie doceniał.że choc trochę mnie dowartosciuje.Ale on twierdzi ze krytykuje mnie dla mojego dobra.Dzis popadam w histerię,jest mi tak zle.Rozum mówi swoje,ale uczucia niestety tez mówią.Tak sobie myslę ze ja cały cza staram się robic tak aby on był zadowolony.Patrze czy jemu się podoba moje zachowanie czy nie.Zatracam resztki siebie.I tak dalej zyc?Oczywiscie nie jestem ideałem.nie mam wyglądu modelki.nie wszystko potrafię zrobic.Ale czy to powód aby czuc się gorsza?przeciez będąc z facetem powinnam czuc ze jestem dla niego wyjątkowa,prawda?a moze się mylę?zavczynam wariowac,poniewaz nie wiem,na czym tak naprawde polega bycie ze soba?na czym polega miłosc?staram się na tyle ile mogę okazywac tę miłosc,a wciaz jest zle.Gdy on chce mnie ukarac,przestaje sie do mnie odzywac.Ja funkcjonuję jak maszynka.Jezeli on jest niezadowolony to ja jestem przygnebiona smutna,nic mnie nie cieszy.mam swiadomosc ze to uzaleznienie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ela po przejściach
minis, całą prawdę napisałeś. Tak to właśnie wygląda, tylko, że my nie chcemy w to uwierzyć, że czlowiek, ktorego kochamy jest lub bedzie stosowal wobec nas przemoc psychiczna czy fizyczną. żakładamy zwiazek, rodzinę a przemoc zaczyna postępować z czasem. Nie zawsze wszystko jest od razu oczywiste. Pozniej sa dzieci, przywiazanie, trudno odejsc i zakonczyc zwiazek, ktory zakladalismy na dobre i na zle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość minis
nie daj się. jesteś wyjątkowa. każda kobieta jest wyjątkowa. każdy człowiek jest wyjątkowy. i masz 100% racji kiedy piszesz że Twój facet powinien Ciebie wspierać/doceniać a mało tego "każdego dnia" powinien Tobie mówić jaka jesteś dla niego piękna i wyjątkowa. bo tak właśnie jest. nie bój się porażki nie bój się odrzucenia nie bój się samotności niczego się nie bój. Twoim obowiązkiem jest być szczęśliwą. nic sobie nie zarzucaj. bądź sobą. jeśli ktoś nas kocha to chyba właśnie za to jacy jesteśmy. ludzie w związkach mają prawo się docierać ale nie mają prawa niszczyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ela po przejściach
Minis, jakie to piękne, co napisałeś (czy napisałaś?) Wspaniałe słowa dodajace otuchy i odwagi. Szkoda tylko że tak trudno realizować wszystko w zyciu. Chciałabym, abysmy wszystkie były szczęsliwe. co tak na prawde własnie od nas zalezy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość minis
do poczucia wartości brak... nie obwiniaj się za nic. niektórzy mówią "że kobiety bite lubią to" nic bardziej mylnego i krzywdzącego. żaden człowiek nie lubi być bity i sponiewierany psychicznie ale najbardziej to boli gdy dochodzi do tego w domu który powinien być ucieczką schronieniem przed światem. nie dołuj się. wiem że łatwo jest napisać wiele. ale mogę tylko tyle. można kimś wstrząsnąć żeby się otrząsną ale resztę musi on zrobić sam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość minis
pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×