Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Pomoc doraźna

Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cię psychicznie? cz.3

Polecane posty

Gość Konstelacja.
i o tych smsach i połączeniach miałam tak samo. miałam, a pisze mam, jednak nie moge dac na razie rady z tym, ze to czas przeszly juz, cholerna pustka, cholerny ból.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Konstelacja...czy umiesz nazwac dokladnie, czego Ci brakuje? nie tak krotko i ogolnie 'jego mi brakuje', tylko dokladnie, co on takiego robil, jaki byl, ze jest Ci go brak? A moze po prostu boisz sie samotnosci? a moze po prostu to byly wyobrazenia, jaki on moglby byc, a nie jaki naprawde byl? Czy on Ci naprawde dawal to, czego Ci brakuje, czy bedac z nim rowniez tego nie dostawalas....ale mialas nadzieje, ze byc moze, kiedys, jak bedziesz milsza dla niego, grzeczniejsza, bardziej usluzna?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Konstelacja.
Był przy mnie, rozumiał, wspierał w trudnych chwilach, choc ostatnio gdy sie posypało wszystko, na wszystko co mu mowilam mowil: a huj mnie to obchodzi. Tez sie samotnosci boje, ale mialam jego, a on byl dla mnie zawsze, moglam isc, przytulic sie bez slow. Moze nie umial tak uczuc okazywac (nie bronie go tu) ale jak bylo mi zle, to byl, zawsze moglam do niego uciec, teraz mi sie te chwile przypominaja, jak bez slow gdy plakalam jak bóbr obejmował mnie i głaskał ocierał łzy. Nie jedna taka sytuacja byla, ale szczegolnie ostatnia mi zapadla w pamiec, gdy na swieta mnie nie chcial sama zostawic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Konstelacjo ja też przezywam dobre chwile ale wszystko jest straszne bo jest przez niego kontrolowane on ma nastrój to ok a jak ni ema to juznie jest ok czytam to forum od dawna nie odważyłam sie jeszcze nigdy npisac teraz gdy zostałam sama w domu i przede mną samotny wieczór pytam sie sama siebie poco mi to było przeciez nie tak miało byc i gdzi eten facet który chciał byc ze mną gdzie? i wieci ewcale mi ni eprzykro ze go nie ma

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ANIA58588
macie racje też mi się nie wydaje żebym dojrzała do rozwodu z nim nie wiem dlaczego , raz już wezwałam policje ale mąż ich poprosił pogadał chwile a oni stwierdzili że nic się złego nie stało a mąż jest spokojny nawet zeznania nie spisali od tej pory nie wzywam policji bo po tym jak pojechali było gorzej a za co go kocham sama nie wiem powinnam go nienawidzić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Konstelacjo - napisalas: "znów ten czarny okres. kupiłam fajki, i zastanawiam sie, czy zapalić, czy nie - on dla mnie rzucił," i powiem Ci ze pieprzysz ;) On RZUCIL DLA SIEBIE a nie dla Ciebie! Toba sie tylko zaslania zeby Ci wypominac i manipulowac Toba - ile to on dla Ciebie zrobil. Niestety, mamy jakies klapki, bielmo na oczach ktore nie pozwala odroznic tego co ktos dla nas naprawde, szczerze, z troski, z milosci, z szacunku robi a tego za co na nas zrzuca odpowiedzialnosc zeby nas sobie ustawic. Zrobilem to dla ciebie - te spiewke znam od dziecinstwa. Owszem, zrobiles/as cos ale byl to akt WOLNEJ WOLI. I za taki odpowiada jego autor a nie osoba dla ktorej ponoc to zrobil/a. Wbijmy sobie do glowy pare takich prostych regul - i to nam ulatwi w przyszlosci unikac toksycznych ludzi plci obojga. Pieknie napisala Niebo: "Miłość to dobro, szlachetnośc, bezpieczeństwo, to skrzydła u ramion, to radość i szczęście." Dziewczyny - te ktore niedawno do nas dolaczyly - wydrukujcie sobie te slowa i powtarzajcie jak mantre! Tym jest milosc a nie to co Wy czujecie do toksykow! Ani tym bardziej to, co oni czuja do Was. W Waszych zwiazkach nie ma milosci, jest tylko chora zaleznosc chorych ludzi. I jesli Wy jestescie w stanie sie uleczyc - to jesli oni sami nie zechca, ich nie zmienicie i im nie pomozecie. najlepiej jest pomoc odchodzac - i sobie, i jemu. A propos tych samobojcow pozal sie Boze - mialam podobne doswiadczenia, tez sie wieszal, cial i jakos nadal zyje i ma sie dobrze... Jak to teraz wspominam to mi sie chce smiac ze czlowiek takiego debila moze z siebio zrobic...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość WSTYD
WSTYD WSTYD WSTYD,tak mi wstyd ze bylam glupia,tak glupia jak setki kobiet przedemna,wstyd ze dalam się omotac mezczyznie ktory nie jest mnie wart,wstyd ze zniszczylam dla niego swoje poprzednie zycie,wstyd ze niszczy mnie dzien po dniu,wstyd ze nie mam juz nikogo ze starych przyjaciol,wstyd ze zniszczyl moje kontakty z rodzina wstyd ze byam taka glupia tak glupia i choc wiem ze nie wytrzymie dlugo to nie potrafię mimo wszystko odejsc:( wstyd ze nawet nie mam przyjaciólki by sie wygadac tyko klawiaturę i ekran komputera,i kobiety ktore przechodza lub przeszly to co ja ,byc moze wlasnie ona mnie zrozumią:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość WSTYD
a wsztstko zaczyna się tak samo:( a mialo byc tak pieknie:(((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wstyd : chyba wiem o czym mówisz nie mam przyjaciela któremu mogłabym o tym wszystkim powiedzieć a dlaczego ? czy ludzi emmni eni elubią- nie. J apo prostu zawsze kryję tego drania, zawsze tłumaczę , udaję ze to przeze mnie z kimś s ie ni espotykam. tyran rzadzi moim życiem. Chociaż tyle że mam tego świadomość, ale moze lepiej byłoby nie zdawać sobie sprawy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do Ewy
" Ale wszystkie osoby, ktore cie czytaja wiedza>>>" NIE WYPOWIADAJ SIE W IMIENIU WSZYSTKICH OSOB. Nikt ci takiego prawa nie dal, jestes tylko jedna osoba, mow za siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziękuję .że jesteście
Buszująca jest możliwość kontaktu poza topikiem z tobą?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jesinna Roza
Agata - Nie wyszukuj pretekstow, ze nie masz samochodu i dlatego nie mozesz odejsc. Sa przeciez taksowki, mozesz kogos tez poprosic o przewiezienie rzeczy. Konstelacja - Napisz sobie na kartce po lewej stronie wszystkie dobre rzeczy o Twoim partnerze, a po prawej - zle. I podsumuj ile dobrego a ile zlego masz od niego. Piszesz, ze w zlych chwilach moglas sie do niego przytulic. Jak mozna odgraniczyc dobre chwile od zlych i przytulac sie do kogos, kto wczesniej nas zranil?? Nagle pan jest mily chwilowo. Przytul sie do kogos kto ZAWSZE jest mily. Ja to porownuje do zupy: zupa dobra, ale jak dodasz czegos zlego, to cala bedzie niedobra.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sprawdz SIEBIE
Ważne że potrafisz widzieć dobro Ważne że dostrzegasz jego ogrom To kształtuje twój światopogląd Człowiek tu musi wejść w krwiobieg. Po raz setny powtarzasz że świat jest szpetny Taki z ciebie sceptyk na bok sentymenty Mnie od wygranej dzielą centymetry. Finisz!, a ty mnie wciąż za to winisz Masz prawo do własnej opinii ,ok. Ja mam prawo mieć swoją filozofię Ten image, optymizm jest ważny Bez niego świat był by straszny A wszystko zaczyna się w waszych głowach Możesz przyjąć co zawarte w naszych słowach Albo powtarzać hasła że wszyscy kradną, a Polska to jedno wielkie bagno. To nie poprawi raczej sytuacji, w naszej demokracji nie wykorzystano okazji, by jeszcze raz uwierzyć w słowo „człowiek uwierzyć tak aby to weszło w krwiobieg. Ref. Ważne że potrafisz widzieć dobro Ważne że doceniasz jego ogrom To tworzy twój światopogląd. Musi wyjść, musi. Gdybym nie wierzył w żaden ideał już dawno schowałbym mikrofon w futerał. Rap teatr dawno by mnie strawił, Goliat rzeczywistości by mnie zabił. Ktoś sprawił że mam chęć walczyć jak Dawid, i powstrzymywać bieg pędzących lawin. To chyba ważne że utrzymuję tą basztę i po burzy czekam na tęczę nad miastem. Ważne gdy patrzysz z nadzieją że ta niedziela nie będzie ostatnią niedzielą. Że jak sobie pościelą ludzie tak się wyśpią. Jaką postawę przyjmą taką ujrzą przyszłość. Dla tych wszystkich pozdrowienia, Mamy sporo do zrobienia by świat pozmieniać Przeszłość jest tatuażem nikt jej nie zmaże. Ważne że potrafimy żyć tu razem. Ref. Ważne że potrafisz widzieć dobro Ważne że doceniasz jego ogrom To tworzy twój światopogląd. Musi wyjść, musi. Ważne że potrafisz widzieć dobro Ważne że dostrzegasz jego ogrom To kształtuje twój światopogląd Człowiek tu musi wejść w krwiobieg.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czlowiek, to
musi wejsc w krwiobieg. Rozumiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
CVhcialam zapytac tych, ktore juz sie uwolnily z tokasycznego zwiazku i sa na swoim - czy nie czulyscie obaw, cos w rodzaju leku (nie, nie mam na mysli jakieghos wielkiego strachu tylko taka niepewnosc ktora gdzies tam sobie w tle siedzi, nic co byloby wszechogarniajace) ze bedzie Wam ciezko, ze sobie nie poradzicie - a wystarczyla tylko odrobina zdroworozsadkowego myslenia, logiki i wszystko wracalo do normy? Obawy znikaly choc nie do konca, zawsz gdzies tam siedzialy przyczajone? Mam wrazenie ze to wiaze sie z bliskoscia nowej sytuacji ktora jest nam upragniona ale zarazem sie jej obawiamy (bo jest nowa, nigdy tego nie przezywalysmy i nie mamy doswiadczen). Czyli calkowicie normalne odczucia. Tzn tak sobie to wszystko tlumacze. I tym tez, ze czlowiek instynktownie wybiera bezpieczne wyjscia- cz\yli w tym przypadku moze byc tylko lepiej. Jesli wszystko bedzie w wiekszosci zalezec ode mnie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Praktyczny poradnik
....do wolnosci osobistej "Cztery umowy Tolteków" Toltekowie to starożytny lud, który przed wiekami żył na terenie dzisiejszego Meksyku. Ich wiedza, która przetrwała do dnia dzisiejszego nie jest religią. Można ją określić jako „sposób życia, wyróżniający się łatwym dostępem do szczęścia i miłości. Toltekowie dokonali bardzo prostego odkrycia: że każdy z nas żyje w swoim własnym świecie świecie wyobrażeń, przekonań i nawyków wpojonych nam przede wszystkim w dzieciństwie. Każde takie wewnętrzne przekonanie Toltekowie nazwali umową, jaką zawarliśmy dawno temu z samym sobą często tylko z tego powodu, że nie mieliśmy wystarczająco sił, by się przeciwstawić presji otoczenia. Takie słowa jak „do niczego się nie nadajesz, „nikt Cię nie będzie chciał, „nie zasługujesz na..., „to przez Ciebie... to tylko niektóre z umów, jakie wpajano nam w dzieciństwie. Oczywiście nie wszystkie umowy są złe wiele umów gwarantuje sprawiedliwe i bezpieczne funkcjonowanie w społeczeństwie. Jednak to umowy z przeszłości sprawiają, że postrzegamy siebie, innych ludzi, wydarzenia i okoliczności jako miłe i korzystne albo denerwujące, wstrętne lub budzące strach. I może nie byłoby w tym nic niestosownego, gdyby nie fakt, że umowy się dezaktualizują... Z obserwacji Tolteków wynika, że większość starych umów przestrzegamy nieświadomie, tak samo jak większość z nich nieświadomie „podpisaliśmy w dzieciństwie. Taka sytuacja wyklucza świadomą zmianę umowy w chwili, gdy zmieniające okoliczności sprawią, że nie jest już aktualna. W ten sposób tkwimy latami w niepotrzebnych, ograniczających poglądach i przekonaniach, a moglibyśmy się od nich uwolnić porzucając tym samym okoliczności, które sprawiają nam przykrość i ból. Jak sobie z tym poradzić? Toltekowie twierdzili, że nikt inny prócz nas samych nie jest w stanie decydować o naszych umowach. Tylko Ty my masz klucz do swojego szczęścia, nikt inny. Co należałoby zrobić? Według Tolteków najlepszym rozwiązaniem jest wytropić wszystkie umowy i zastąpić je czterema poniższymi: Cztery umowy Tolteków 1. Bądź nieskazitelny w słowach Mów prawdę, mów to co myślisz i pamiętaj, że słowa mają wielką siłę. Mogą ranić bądź dawać ukojenie. Unikaj słów krytyki, nie atakuj innych, nie mów niczego wbrew sobie, na przekór prawdzie, nie plotkuj. Nie przynosi to bowiem żadnego pożytku: ani Tobie, ani innym. Stosując się do tej umowy nie będziesz miał sobie nic do zarzucenia. 2. Nie bierz nic do siebie Nic, co robią inni ludzie nie dzieje się z Twojego powodu. Ich działania i słowa są projekcją ich wewnętrznej rzeczywistości ich snu. Jeśli ktoś mówi „jesteś brzydka, to jest to wypowiedź o nim samym, wynikająca z umów, jakie zawarł sam ze sobą. Jest całkiem prawdopodobne, że innym razem, w przypływie lepszego humoru lub chcąc coś uzyskać, powie „jesteś piękna. Problem w tym, że Ty wciąż jesteś taka sama. Jego słowa niczego nie zmieniają: ani w Twoim wyglądzie, ani w Twoim świecie. Wystarczy nie brać ich do siebie. Biorąc coś do siebie, dajesz tej rzeczy władzę nad sobą by Cię uszczęśliwiła bądź unieszczęśliwiła. Czujesz się wniebowzięta bądź dotknięta. W pierwszym przypadku wzmacniasz w sobie skłonność „brania do siebie, a w drugim denerwujesz się, reagujesz defensywnie, co często jest źródłem konfliktów. Sama nakręcasz spiralę stresu. Przestrzegając drugiej umowy zyskasz nieopisaną wolność. Będziesz mogła iść przez świat z szeroko otwartym sercem i żadne słowa czy działania nie będą w stanie Cię zranić. Wystarczy stale pamiętać, że każdy ma swój własny świat i nie brać nic do siebie. 3. Nie zakładaj nic z góry Przyjmuj wszystko takim, jakie jest pozbądź się filtrów nieświadomych przekonań, znajdź odwagę, by zadawać pytania i wyrażać to, czego naprawdę pragniesz. Porozumiewaj się z innymi tak jasno, jak tylko potrafisz. Jeśli robisz założenia, próbujesz „odgadywać cudze intencje i myśli zamiast zadawać pytania i mówić wprost, tworzysz w ten sposób nieprzerwane pasmo nieporozumień, smutku i rozczarowań. Zastanów się, czy naprawdę chcesz tak żyć?! Zastosuj się tylko do tej jednej zasady: nie zakładaj nic z góry, a całkowicie odmienisz swoje życie. 4. Rób wszystko najlepiej jak potrafisz Twoje najlepiej będzie stale ulegać zmianie. Jednak w każdych okolicznościach staraj się robić wszystko najlepiej jak potrafisz. Dzięki temu nie będziesz miała powodu do samooskarżeń i żalu, że mogłaś coś zrobić lepiej, a nie zrobiłaś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do oneil
to co czujesz to strach przed braniem odpowiedzialnosci za sie bie na siebie. zupelnie normalne w twojej sytuacji. strach czy dasz rade. obawa czy poradzisz sobie finansowo, a co bedzie jak sie przeliczylas. obawa przed nieznanym. normalne. jak zaczniesz zycie dzien po dniu na nowym miejscu i wszystko wolno znajdzie swoj rytm wtedy obawy mina. powod dla ktorego wiekszosc osob tkwi w chorych zwiazkach jest strach przed braniem odpowiedzialnosci na siebie. u niektorych strach przed braniem odpowiedzialnosci za siebie i decydowaniem o sobie jest silniejszy niz znoszenie przemocy psychicznej i fizycznej w rekach oprawcy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oneill 🌻 ja sie balam. Mimo tego, ze to ja zostawalam na "starych smieciach" a on sie wyprowadzal (a wedlug niego ja go z domu wyrzucalam ;-) ) Balam sie, ze mi sie cos "technicznie" w domu rozwali i co ja zrobie (zaraz sobie odpowiadalam - wezwe hydraulika, slusarza czy stolarza....albo kogos ze znajomych), balam sie czy finansowo podolam (i tez mialam odpowiedz, ze jak dalam rade przez ostatnie miesiace utrzymywac cztery osoby bo on nie pracowal to tym bardziej utrzymam nasza trojke), balam sie troche samotnych wieczorow (ale juz sie widzialam otulona w koc czy koldre i czytajaca w spokoju ksiazke, zamiast sluchania wyzwisk) itd. Pierwsze co zrobilam to przemeblowalam dom po swojemu, poczulam sie w koncu u siebie. Rozwalilam troche kasy na kilka, nikomu nie potrzebnych pierdolek, ktore dla mnie tworza pewien klimat w domu. I zaczynalam sie czuc coraz pewniej, coraz odwazniej w planowaniu swojego zycia. Masz racje Oneill, to tylko taki lekki strach przed nieznanym. To taki powrot z frontu na bezpieczne tyly ;-) Zobaczysz, ze bedzie nie tylko lepiej ale bedzie wspaniale....bo normalnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość promyk milosci - ja
Niewidzialna w mgle Jesli uda ci sie tutaj dotrzec to witam cie serdecznie. 🌻 Mozesz opisac tutaj swoja historie, a mozesz zaczac czytac, Sa 3 czesci. Najlepiej zaczac od pierwszej cz. Mam nadzieje, ze dolaczysz do nas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do Ewy
"Ja stawiam na calkiem normalne odczucia" A co to dokladnie znaczy normalne wedlug ciebie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W sumie wszyscy wypowiadajacy sie macie racje. Kazde z tych odczuc jest we mnie ale nie pochlaniaja mnie bez reszty. Traktuje je jako "zlo konieczne", cos co po prostu jest, musi byc a z czasem minie. Gorsze jest pozostawanie tutaj i czekanie, takie przedluzanie agonii. Na nikogo to dobrze nie wplywa. Ale w tym wypadku nie jest to zalezne ode mnie. Czekamy na jakies brakujace (a raczej poprawe niedokladnych) dokumentow, nikt wczesniej o to nie zadbal no i dobrze, ze moja prawniczka podeszla do problemu z odpowiedzialnoscia zebym potem ja nie miala klopotu z "wyprostowaniem". Tylko w mojej indywidualnej i bardzo specyficznej sytuacji jakiekolwiek opoznienie jest przymusem do pozostawania w chorej atmosferze. Niby nic sie nie dzieje ale wszystko wisi w powietrzu, moze wybuchnac lada chwila (mialam juz przeciez przyklady nie tak dawno). Czuje sie jak na bombie z opoznionym zaplonem - a przeciez zrobilam wszystko zeby to zmienic... Nie wiem, moze po prostu jestem niecierpliwa ;) Ale krew mnie zalewa jak pomysle ze tyle staran, tyle nakladow i wciaz jestem w miejscu bo ktos nie dopilnowal dokumentow i trzeba czekac. Tutaj niestety, ludzie sie nie spiesza i dlatego tak to jest... Pojechalabym do Polski na kilka tygodni, zeby choc w spokoju pobyc zanim zacznie sie mlyn z przeprowadzka - corka przyjezdza na tydzien w polowie miesiaca i tez kurde nie wiem czy juz na nowe czy tu do tego syfu. Nic sie nie da normalnie zaplanowac. Maz-eks maz stwierdzil niedawno, ze jak zmienie zdanie to zawsze moge tu zamieszkac i dom wynajac. I pyta sie czy jestem pewna swojej decyzji. Zero poczuwania sie do odpowiedzialnosci za rozpad zwiazku. Zero swiadomosci ze cokolwiek niewlasciwie zrobil. Nie moj problem ale zeby az do tego stopnia byc nieswiadomym wlasnych czynow... On nic przeciez nie zrobil, to mnie odbilo... Siedze przy komputerze bo syn sie znow uparl (ale na spokojnie) i powiedzial ze do szkoly nie pojdzie. To jestem upierd*lona w domu na caly dzien. W nowym pozakladam klodki na brame i wyjde, on nigdzie nie pojdzie jak zamkniete co najwyzej na ogrod. A tutaj raz ze nie jestem u siebie a dwa: nie ma zadnych zabezpieczen w drzwiach czy bramach na podworko. I jak wychodze to na co najmniej godzine, poltora bo wszedzie daleko. Planowalam dzisiaj skopiowac te papiery do paszportu, podbic na policji i wyslac. Ale pewnie d*pa z tego bedzie... Taka ladna dzisiaj pogoda, slonce swieci. Nie mam werniksu, tez by sie przydalo kupic bo z niczym nie rusze. Kleju do drewna tez nie mam a potrzebuje. Nie za fajnie mi sie poniedzialek zaczal ale moze to prognoza ze potem bedzie tylko lepiej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oneill to twoja mala zagubiona oneill wew. ciebie ma te obawy to są leki twojej malej dzieczynki w tobie to jest jej mala nieporadna niedojrzalosc i zrozumila nieodpowiedzialnosc, ktąra TY DUZA dorosla i odpowiedzilna teraz kobieta musi jej dac zwyczajnie powiedz jej ze roizumiesz te jej leki, ze czujesz to jej zagubienie, powiedz ze ja rozumiesz te jej odczu cia, przytula ta mala w sobie, zapewnij ze sobie poradzicie i dacie rade :D to jest wlasnie daniesobie samej tego czego jako mala oneill nie dostalas od opiekunow i misisz sie sama sobie to dawac w chwilach zwatpienia Pozdrawiam cieplo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Coz, wlasnie to robie... Bo wiem ze owe leki - z punktu widzenia zdrowego rozsadku - nie sa niczym innym jak projekcja obaw ktore zawsze towarzysza zmianom. A w moim przypadku dochodzi, co slusznie zauwazyla yeez - lek wewnetrznego dziecka. A sytuacja obecna jakos temu nie pomaga - czuje frustracje bo nie moge zbyt wiele zrobic (tzn czuje jakbym oparla sie o mur, zrobilam wszystko co moglam i nadal nie osiagnelam celu bo okazuje sie, ze przez jakas dooperele lezy on w czyichs rekach). Idac droga wyciagania wnioskow z wydarzen - no wlasnie, ciekawe czego mnie to ma nauczyc i co przekazac bo ja jakos nie widze tu zadnej dla siebie nauki. Zwykla, czysta i slepa zyciowa zawalidroga. I wkurza mnie to moje czekanie na telwfon czy inna wiadomosc od prawniczki - a moze dzisiaj, z moze jutro. Nie powinnam czekac bo to samo przyjdzie ale tak sie latwo mowi. Jak sie czegos bardzo chce i jak sie zrobilo wszystko zeby to osiagnac to trudno nie czekac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oneill nauczylas sie dzialac, nauczylas sie zmieniac swoje zycie tyle zrobilas, tyle zdzialas skoro teraz jest zastoj.... to daj sobie czas teraz czas na nauke cierpliwosci i uznania, ze jednak nie na wszytsko mamy wplyw w naszym zyciu :) nic nie da ze sie bedziesz poganiala, ze bedziesz chciala.... widac to jest lekcja cierpliwosci i nic nierobienia.... a to cie wkurza wiec ucz sie nic nie robic zachowujac spokoj wiem, ze to trudne ale nauczysz sie :D, pamietaj ze nie na wszystko masz wplyw... powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
yeez - nie wkurza ze nic sie nie dzieje i ze musze czekac, tzn nie samo to. Bo zdaje sobie sprawe z takich sytuacji, nie zawsze wszystko wlasciwym torem idzie choc powinno wedlug wszelkich znakow na niebie i na ziemi. Bo wydawaloby sie prosty zakup domu >>>depozyt>>>przekazanie dokumentow przez agenta>>>wstepny kontrakt do akceptacji>>>przekazanie pieniedzy>>>podpisanie i uprawomocnienie kontraktu>>>klucze A ja jestem przed podpisaniem bo prawniczka radzila sie wstrzymac ze wzgledu na brak tych szczegolowych map. Mnie wkurza ze musze jeszcze tych nie wiadomo ile dni/tygodni nie daj Boze, spedzic w atmosferze z toksykiem, w warunkach ktore sa dla mnie dyskomfortowe, a niewiele moge juz zrobic (bo to nie moj dom i nie moje sprawy). To dokladnie - i tylko to - mnie wkur*ia. Ze jestem w nie swoim domu z osoba z ktora nie chce byc - bo taki uklad losu. Mimo iz robilam wszystko by z ta osoba nie byc... Oczywiscie to ze jestem wkurzona niczego nie zmieni i jest to tylko i wylacznie czysta emocja, wypadkowa frustracji i niemocy. Ale wole ja odczuwac i tu sie wygadac niz dusic w sobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oneill jak sama zauwazylas tygodni lub dni czym to jest w porownaniu z latami, ktore masz juz za soba skoro chcesz poczekac na mapy co i sluszne bo licho nie spi :) to nie masz wplywu a skoro nie masz wplywu ...to zaakceptuj akceptacja przynosi spokoj powodzenia to juz tylko chwilka zostala

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nobodyisperfect
Konstelacja mi też grożono, kilkakrtonie usłyszałam że jeśli "coś mi się stanie"to zebym nie myślała że będę miała spokój- on nie pozowli mnie pochować tylko kupi dużą lodówkę i będzie mnie w niej trzymał do swojej własnej smierci. Poza tym , on chcilaby żebym była brzydka i gruba bo wtedy nikt nie interesowałby sie mną...dziecinada i psychoza...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nobodyisperfect: "kilkakrtonie usłyszałam że jeśli "coś mi się stanie"to zebym nie myślała że będę miała spokój- on nie pozowli mnie pochować tylko kupi dużą lodówkę i będzie mnie w niej trzymał do swojej własnej smierci. Poza tym , on chcilaby żebym była brzydka i gruba bo wtedy nikt nie interesowałby sie mną...dziecinada i psychoza..." Kto przy zdrowych zmyslach (i nie zastraszony) wzialby te piendroly na powaznie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nobodyisperfect
może i nikt, mnie nie jest łatwo przestraszyć,ale może inaczej mówiłabyś jakbyś miała przystawiony nóż do gardła zresztą nieistotne, nie piszę tego żeby wzbudzać tanią sensację

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×