Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Pomoc doraźna

Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cię psychicznie? cz.3

Polecane posty

Gość dziękuję .że jesteście
nagrywaj , nagrywaj , nagrywaj,Mój eks nawet jak blużnił przez telefon na mnie , mówiłam ,że włączam nagrywanie rozmowy.W sekundę sie uspokajał.Oni dobrze wiedzą do czego moga sie posunąć do czego nie.Druga sprawa na która wpadłam ostatnio z konieczności.Istnieja szkoły samoobrony.W internecie sa podstawowe teningi dla kobiet.Pomimo tego że jestem bardzo drobna,i schorowana , zaczełam cwiczyć.Teraz juz przynajmniej troche wiem jak sie bronić.I żeby nie byc gołosłownym , wczoraj przewróciłam kolegę o 30 kg cięższego , bo sprawdzaliśmy czy to działa.Kolega ćwiczył karate .Nie jest to może super sposób , ale zawsze daje kilka sekund na ucieczke przed rozjuszonym partnerem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"nobodyisperfect może i nikt, mnie nie jest łatwo przestraszyć,ale może inaczej mówiłabyś jakbyś miała przystawiony nóż do gardła zresztą nieistotne, nie piszę tego żeby wzbudzać tanią sensację" Od takiego partnera trzeba odejsc i to jak najszybciej. Zadzwon na niebieska linie, tam sa osoby, ktore moga Ci pomoc i powiedza co masz robic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nobodyisperfect - szkoda ze nie mamy mozliwosci osobistego kontaktu to wyszlyby pewne niuanse, ja daleka bylam w swojej wypowiedzi od umniejszania czy szydzenia bo z wlasnego doswiadczenia znam teksty podobne. Moim celem (moze troche zboczylam z niego i cos mi umknelo, dlatego zostalam zle zrozumiana) bylo pokazanie jakie brednie oni gadaja i jak nas tym kontroluja - i na ile jestesmy zaburzone by brac to sobie do serca i sie bac podczas, gdy czlowiek niedysfunkcyjny tylko by sie zdziwil jak mozna takie bzdety sprzedawac. A jesli on dodatkowo posilkuje sie nozem - to juz sprawa grubo kryminalna. I tutaj dziewczyny dobrze radza - policja, niebieska linia czy jakakolwiek inna instytucja bo to czlowiek chory psychicznie. Co do nagrywania zgadzam sie - nawet jesli jemu o tym nie powiesz to zyskasz odrobine pewnosci siebie (u mnie wlasnie tak bylo).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziękuję .że jesteście
dokładnie jak piszą dziewczyny, to już jest kodeks karny.Szukaj dziewczyno pomocy w niebieskiej linii, centrum pomocy kryzysowej, są telefony dla kobiet , gdziekolwiek gdzie bedzie prawnik , psycholog.Oni ci pomogą , ale pamietaj ,że ty też musisz zawalczyc o siebie.Wpisz w google na pewno w twojej miejscowości coś jest.Ja juz pisałam tutaj , ale opiszę jeszcze raz.Mój przyszedł , akurat źle się czułam , leżałam .Zaczął mnie szarpać za ramiona.Powiedziałam do syna ,żeby właczył telefon i zaczął nagrywać. Ze będzie do sądu.Eks wypieprzył z domu dobrowolnie tak szybko ,że buty to chyba na klatce wkładał.Nie wstydź się , krzycz, wychodź na klatkę . wiem że obciach ale to wojna psychologiczna jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nobodyisperfect
oneill, rzeczywiście odebrałam to jako w pewnym stopniu szyderstwo..może wynika to z tego że samej trudno mi uwierzyć w to cosię dzieje i zaczynma wierzyć że to ja jestem ta zła osoba, bo groźby groźbami,ale on niestety wprowadza je w czyn, groził że zadzwoni do moich znajomych że pobije moich kolegów z pracy i tak było...wydzwanial do ludzi w nocy z wyzywiskami, nasłał zbirów na mojego kolege z pracy, przyszedł do mojej pracy żeby narobić mi wstydu....w ten weekend szantażowal mnie że skrzwdzi psa...no i co rzucił tym psem o ścianę, szczeniak uciekł, kretyn chciał wyrzucic go przez balkon-mieszkamy na 3 pietrze....także to nie są tylko groźby...wiem że każdą z gróźb on jest w stanie wprowdzić w czyn..jest to policjant z mocnymi powiązaniami ze światem przestępczym...wiem że musze się uwolnić, dochodze do wniosku że jedyna opcja jest wyprowadzka do innego miasta

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziękuję .że jesteście
.http://vod.onet.pl/miasto-kobiet ,miasto-kobiet,3612,7,10810,odcinek.html podaję tez stronę pani , która występuje w tym programie a prowadzi fundacje dla kobiet.Taka kobita ,że fest generał http://bazy.ngo.pl/search/info.asp?id=101194. Ona się zajmuje zonami mundurowych , podaję ci namiar na odcinek na onecie i na kontakt do fundacji.Partnerki mundurowych maja najciężej.Zadzwoń może tam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gdy spotykam sie z przypadkami zon mundurowych (ktorzy tym bardziej czuja sie bezkarnie, ze sa przedstawicielami prawa - a raczej owego "prawa" opacznie przez nich pojmowanego, ktorym zaslaniaja swoje ogromne kompleksy) nad ktorymi mezowie sie znecaja - staje mi przed oczyma ksiazka Stephena Kinga - "Rose Madder". Ja Wam wierze, ze te przypadki to jedne z najtrudniejszych. I wierze tez w Wasz strach, poczucie beznadziei i ze nie ma dokad uciec. I wiare w to, ze oprawca jest i bedzie bezkarny. Mowie Wam, ze tak nie jest. Nie tylko Wy jestescie jedynym przypadkiem ale jest takich kobiet - zon, partnerek panow mundurowych - o wiele wiecej. W rzeczy samej - policjant, wojskowy ma wieksze od przecietnego czlowieka "szanse" na okazanie swojej agresji prywatnie, bo robi to niejako "zawodowo". W tej grupie spolecznej bardzo czesto wystepuje przemoc domowa. On sobie moze "straszyc" kolegami z pracy ale sa jednostki wyzej od niego postawione ktorym z kolei on moze naskoczyc. I jak upublicznisz wobec np jego szefa czy generala nagrania z awantur, straszenie Cie i inne "atrakcje" jakie Ci zapewnia - zareczam, ze wobec takich faktow odpowiednio go potraktuja. Nikt nie bedzie chcial w swoich szeregach czarnej owcy bo policja ma sluzyc przykladem, policja ma wzbudzac respekt i zaufanie. A on zrobil to co zrobic mogl - wyzej tylka nie podskoczy. A to co zrobil i mogl zrobic jest dla Ciebie wykladnikiem jego wszechmocy (a jemu wlasnie o to chodzilo i juz niczego wiecej robic nie musi zebys sie bala). Ja wiem ze to sa zagrania nie tylko ponizej pasa ale dotyczace innych osob, obcych (kolega z pracy) - ale to czesc jego manipulacji. Widzisz, co zrobilem obcemu facetowi? To pomysl co moge zrobic Tobie, Twoim przyjaciolom, rodzicom, rodzinie. Psa kazdy (potencjalnie) kopnac moze i rzucic nim o sciane bo jak sie psina obroni? To jest k*restwo znecac sie nad bezbronnym zwierzeciem - ale dla niego Twoj pies to rekwizyt a nie zywe stworzenie. Droga do twojego strachu. Oni dobrze wiedza w co uderzyc, to sa mistrzowie manipulacji, przeciez od tego wlasnie zalezy ich dobrobyt. A smiem twierdzic ze i przetrwanie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nobodyisperfect
wiem, dziewczyny, ja już próbowalam...ukradł mi kilkakrotnie samochód, zgłosiłam to za każdym razem, zgłaszałam kradzieże inncyh rzeczy...ale naprawdę cięzko jest się przebić przez jego koleżków, to jedna wielka klika...mi się narazie nie udało..pisalam i dzwoniłam, ogladałam program z ta kobietą która pomaga kobietom, żonom mundurowych...za kazdym razem kiedy chcę coś zrobić i prosić o pomc policję to on próbuje zrobić ze mnie wariatkę...zaczynam wierzyć że tak własnie jest..on mnie nie uderzył ...jeszcze nie...trochę obawia się myśle tego że ja pracuję...przebywam wśród ludzi..ale po tym jak potraktował psa...spodziewam się wszystkiego...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jesienna Roza
NobodyIsPerfect - wez adwokata i zloz sprawe w sadzie. Prosta sprawa. Nie mysl, ze policjanci sa bezkarni. Ich tez obowiazuje prawo. Najsmieszniejsze jest, ze sami bandyci scigaja bandytow.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jesienna - to jest przerazajace - ze przedstawiciele prawa to damscy bokserzy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziękuję .że jesteście
ja bym mimo wszystko próbowała , zadzwoń do tej kobitki , nawet jak ona nie pomoże to może pokieruje dalej.Jesli zastraszał twoją rodzinę , znieważał ludzi w mscu pracy zbierzcie sie razem , zgłoscie to, zawiadomcie jego przełozonych.Rusz kilka elementów u podstaw , jego piramida upadnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ona50+
Ewa,just go home!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nobodyisperfect zadaj sobie podstawowe pytanie, czy jestes gotowa odejsc od tegp czlowieka definitywnie? Jezeli tak, to zapewniam Cie ze zrobisz wszystko by Ci sie udalo zakonczyc ten chory i bardzo niebezpieczny zwiazek. Masz wsparcie w rodzinie? Ktos wie, co sie dzieje w Twoim zwiazku? Nie mozesz z tym problemem zostawac sama. Mieszkanie jest Twoje?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nobodyisperfect
Przede wszystkim musisz zadbać o dowody. Zasada jest taka. wszystkie zgłoszenia na Policję MUSZĄ byc na piśmie i najlepiej z podaniem nazwisk świadków. Fajnie by było, byś z tego zgłoszenia mogła zrobic ksero i zabrać dla siebie ( najlepiej z potwierdzeniem odbioru). Lub pisz w 2 egzemplarzach, jeden złóż, na drugim kwituja odbiór. Jesli nie to założ zeszyt, w ktorym zapisywac bedziesz zgłoszenie na Policję i nazwisko osoby przyjmującej zgłoszenie. A potem napisz pismo do Komendanta Policji, opisz swoja sytuację, podaj daty zgloszeń dokonanych na Policji, nazwiska przyjmujących zgłoszenia, i poproś o pisemną odpowiedż: jakie dzialania podjęla Policja w związku z Twoimi zgłoszeniami i jakie sa efekty tych działań. Na końcu pisma napisz, że odpis pisma przesyłasz do np. Komendy nadrzędnej do informacji. Wtedy dopiero bedą podejmowac kroki i to bardzo konkretne. Nadto, z każdego zgłoszenia ustnego musi być sporzadzona notatka pisemna przyjmującego. Dopominaj się o takie coś. Bo jeśli idziesz i zgłaszasz cos ustnie, to oni łatwo zamiatają to pod dywan. Ale jesli jest jakis slad na piśmie, to musza podjąć działania. Tylko taka konsekwencją możesz coś zyskać. Zapewniam Cię, że Twojemu M bardzo zależy na pracy. A kiedy są na niego pisemne zgłoszenia z dowodami (nazwiska świadków, nagrania bzdur, które sa karalne, znęcanie sie nad psem itd) to muszą takiemu Policjantowi coś zrobić. A wtedy on zacznie się bać o pracę, bo nikt nie będzie go krył kosztem swojej pracy. Możesz tez poprosic o przesłuchanie sąsiadów, oni muszą słyszeć krzyki za ścianą. Pozdrawiam. Verba volam, scripta manem czy cos takiego słowo ulatuje, pismo pozostaje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Choinka, zrobiło mi sie na czerwono. Ja wiem, że to może być trudne dla Ciebie. bo Policjanci nie chcą sporzadzać pisemnych zgłoszeń, szczególnie przeciwko koledze. Ale wtedy poproś faceta o nazwisko i powiedz, że napiszesz do Komendy wyższej, że on nie chce sporzadzić notatki ze zgłoszenia. Musisz tego bardzo pilnować. Kilka takich zgłoszeń i twój m będzie ugotowany. A jeśli draka wydarzy się w towarzystwie, to także możeswz wezwac Policję, no i świadków od razu masz na miejscu. Pilnuj tylko, by te sprawy były ewidentne. Czyli by jego wina była oczywista. nie kłóć się wtedy z nim, nie szarp. Bo jeszcze Wasi koledzy zeznają, że para się po prostu pokłociła, czy pobiła. To musi być ewidentnie jego wina.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nobodyisperfect - bardzo madry post, dajacy poczucie bezpieczenstwa i pewnosc, ze moge cos zrobic i ze zadna sytuacja nie jest beznadziejna! Balsam dla kobiet zastraszonych przez partnerow, piastujacych stanowiska. Bo jest wyjscie, zawsze jest. Trzeba tylko byc upartym i przestac sie bac. Interwencja na pismie, potwierdzenie, zglaszanie wyzej. Kazdy ma jakiegos szefa. Kazdy jest od kogos zalezny. A czuje sie bezkarnie bo widzi zastraszenie partnerki i jest pewnien (w swoim narcyzmie) ze ona nic nie jest w stanie zrobic, ze tak ja omotal i zmanipulowal, zastraszyl. Trzeba sie przygotowac na to, ze pierwsze wrazenie moze byc powiazane z agresja, nikt sie nie godzi na tak drastyczna zmiane i ograniczenia bez walki. Nawet ja mialam ten problem gdy upublicznilam zachowanie meza przy wspolnych znajomych z sasiedztwa - pierwsza reakcja to slowna agresja i zastraszanie po czym stulil uszy. Choc jest to czlowie ktory uwaza swoje zachowanie za normalne i to ze wyladowuje na innych frustracje, zlosc, wulgarnosc i prostactwo to dla niego standard. Nie widzi w tym nic niewlasciwego, podobnie jak w balaganiarstwie. I nie moze do niego dotrzec, nawet broni sie rekami i nogami przed swiadomoscia ze inni moga inaczej odbierac jego zachowanie, ze moze byc dla nich toksyczne, krzywdzace. Taki osobnik zdaje otoczenie na laske i nielaske swoich humorow i w tym przypadku pomaga jedynie odciecie sie - psychiczne i fizyczne. Ludzie im ustepuja - na poczatku z zasady ze madry glupiemu itp a potem dla swietego spokoju, a pozniej to juz nic nie zostaje tylko toksyk i jego frustracje. Rodzina toksyka nie ma swojego zycia, swoich praw, jezt przez niego wchlonieta, jej glos zagluszony. Przeszlam przez to i niestety, nadal zyje w tym srodowisku dopoki sie nie przeprowadze i teraz to juz nie jest ani moja indolencjal ani strach bo wszystko zalatwione - tylko jakas urwa nie dopilnowala dokumentow i nie mozna znalezc planow nieruchomosci i zezwolenia na budowe. Przeciez do cholery to sa podstawowe dokumenty, jak dowod osobisty czy paszport - i ja nie rozumiem jak mozna, posiadajac dom, tego nie miec! K*rwa ja tych ludzi tutaj nigdyu nie zrozumiem, skrajna nieodpowiedzialnosc, bylejakosc, olewactwo. A to ze drugi przez to ma problemy to juz niewazne, poza spektrum postrzegania. Sorry, to taka moja mantra na dzien dobry zeby dzisiaj wreszcie zadzwonila prawniczka z informacja ze sa papiery w komplecie i jutro dostaje klucze...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja ze swej strony radze nagrywac jego "wystepy", teraz sa sprytne komorki, jeden przycisk i juz masz wlaczony dyktafon, schowaj do kieszeni i niech sie rzuca. Ty masz to wszystko nagrane, jest dowod.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja w sądzie zeznawałam jako świadek w sprawie mojej Przyjaciółki. Rozwodziła się z takim toksykiem. Powiedziałam, że słyszałam awantury i jak do niej mówił, bo ona poprostu w czasie takich "akcji" przyciskała mój numer i odkładała tel. Ja też wtedy mogłam spokojnie taką "rozmowę" nagrywać. A dodatkowo powiedziałam, że dzwonił i jej groził, bo jak od niego odbierała tel to rozmawiała zawsze na głośnomówiącym... Zbierać dowody, przygotować się na wojnę i ją WYGRAĆ!!!! Można... tylko trzeba byc zdeterminowaną, konsekwentną i się nie bać... bo strach paralizuje i ma wielkie oczy. Szczególnie jak ktoś jest zmanipulowany i omotany, ma zaniżoną samoocenę i wmówione, że wina leży po jego stronie Spisać sobie wszystko na spokojnie i działać.... krok po kroku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Policja czesto bagatelizuje takie zgloszenia, poniewaz bardzo czesto kobiety sie po prostu wycofuja. Sama gdy zglaszalam na policji, moj dzielnicowy mnie kilkakrotnie pytal, czy jestem pewna tego zgloszenia i czy sie za pare dni nie wycofam. Opowiadal, mi ze wlasnie podejmowal kilkakrotnie takie interwencje, a potem zona ze strachu lub przez namowe meza wszystko wycofywala. Zapewnilam, go ze wszystkiego jestem pewna na 100%. Powiedzial mi jakie mam prawa, jakie jemu groza kary. Wystarczyla jedna jego interwencja i mam do dzisiaj spokoj :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do Ewy
"Zastraszyc, umniejszyc, pozbawic wsparcia ludzi uczciwych" No nie zle jak na osobe wypelniona miloscia :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niestety. Znalazlam sie w punkcie wyjscia. Sprzedajacy zrezygnowal ze sprzedazy nie raczywszy poinformowac nikogo, wynajal dom jakims ludziom (gdybym przypadkowo nie zdecydowala przejechac kolo niego dzis rano to bym nadal w ciemnej dupie byla i czekala na te papiery, ktore prawdopodobnie byly pretekstem do przeciagania sprawy - ale nie chce popadac w paranoje, jestem wystarczajaco zalamana). Oczywiscie pierwsze kroki do posrednika ktory twierdzi, ze wczoraj sprzedajacy poinformowal go o zmianie planow (nie wierze w te bajki ale i tak mu nie udowodnie ze kreci), potem prosto do mojej prawniczki ktora nie wiedziala o niczym, podobnie jak ich prawnik (dzwonila do niego w mojej obecnosci). Najciekawsze jest ze nic nie jestem im w stanie zrobic (chyba ze skarzyc prywatnie a na to nie mam ani czasu ani pieniedzy ani nerwow) bo kontrakt nie zostal podpisany. W sumie finansowo stracilam na inzyniera ktory sporzadzil raport 300 euro. Domagam sie zwrotu tej sumy bo wlasciciele domu maja teraz raport z glowy w razie czego, mnie sie na nic nie przyda. Nie pisze o stratach niematerialnych, o nadziejach, o przygotowaniach, o przywiazywaniu sie do tego miejsca i uznaniu go za swoje - bo mi po prostu peka serce. Czuje sie pewnie tak jak moja dawna przyjaciolka kiedy jej narzeczony tydzien przed slubem stwierdzil, ze slubu nie bedzie... Pomijajac sterte roznych rzeczy zakupionych do nowego domu. Firanki na miare, posciel, lampki nocne itp - w sumie drobiazgi, ale z mysla o konkretnym miejscu. Teraz powiedziec to dzieciom... Wyczyscic wszelkie emocje i uczucia do tego miejsca, nadzieje z tym zwiazane. I rownolegle starac sie zyc, borykac z niewesola rzeczywistoscia. I zmienic plany. Szukac nowego domu. Przeraza mnie to. Wiem ze smutek przejdzie i bede dzialac dalej, ale nikt nie zwroci mi tych 3 miesiecy poszukiwan i nadziei. I radosci ze wreszcie znalazlam cos co mi odpowiada i wszystkim nam sie podobalo, przywyklismy do mysli ze to bedzie nasz dom. Czy mam naprawde zaczac wierzyc, ze nie ma nic na tym swiecie pewnego, solidnego, na czym mozna polegac? Nie chce utracic tej wiary... Owszem, mozna na to patrzec z roznych aspektow, jak sie ma dystans. Mozna stwierdzic ze moze to miejsce bylo nie dla mnie, moze znajde dzieki temu cos lepszego bo otwieraja mi sie nowe opcje. Ilez tych opcji mozna miec i ile szukac? Przywiazalam sie do tego domu, wszystko bylo na dobrej drodze. I mam zaczynac od nowa... Wcale mnie to nie cieszy. A juz na pewno nie teraz. Daje sobie prawo do zaloby. Sytuacja dosc skomplikowana jak sie spojrzy z szerszej perspektywy. Musze tutaj mieszkac bo bez sensu wynajmowac - nie mam zdrowia do przeprowadzania sie kilka razy. I nikt mi nie powie ze to bedzie dla mojego dobra bo sie od pojeba odizoluje - nie takim kosztem. Mlodszy konczy szkole w piatek - wyjechalibysmy do Polski od razu, na cale wakacje. W miedzyczasie zalatwialabym przez prawniczke to i owo albo szukalabym czegos (jesli bym wczesniej nie znalazla). Ale bylabym z dala od stresujacego srodowiska. Nabralabym sil. No niestety, zeby to tak piekne bylo... Corka przyjezdza na tydzien od 17 bo ma wyklad na uniwersytecie w Cork. I bede ich musiala troche ten syf ogarnac. Poza tym sam fakt bycia tutaj po tym wszystkim co sie stalo... Liczylam, nie bez powodu, ze juz bede na nowym miejscu i nawet jak nie bedzie nowej kuchni czy tu i owdzie wymalowane to i tak OK. Wlasnie zadzwonilam do goscia ktoremu zadatkowalam suszarke i rozkladanke, moge przyjechac po odbior kiedy mi pasuje. Tyle na razie. Sprobuje przejrzec jakies ogloszenia... A po 24 wyjezdzamy na 2 miesiace. Chyba ze los szykuje jakas pozytywna niespodzianke - nie bez mojego udzialu oczywiscie bo nic w tym zyciu nie ma ot, tak sobie z niczego :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oneill... smutno mi się zrobiło jak przeczytałam Twój post. I pewnie moje słowa otuchy i pocieszenia...na nic Ci Dziewczyno. Przytulam Cię mocno...i jedyne co chcę powiedzieć, to że będzie dobrze, bo działasz, myslisz pozytywnie i Ty sama chcesz, żeby było dobrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oneill.... smutno :( trzymam kciuki, zebys jak najszybciej znalazla jeszcze lepszy, jeszcze piekniejzy i cieplejszy dom... *sciskam mocno*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzieki, ale nie bedzie latwo... Wiekszosc domow w okolicy, ktora mnie interesuje (i ktorej raczej nie moge zmienic z wielu powodow) to szeregowce lub blizniaki, czyli moge prywatnosc wsadzic sobie w buty. Ten dom ktory kupowalam bym wlasnie idealny pod wieloma wzgledami - szczegolnie jesli o te prywatnosc chodzi. I wazny tez jest dostep do komunikacji publicznej. I wiecej, niz za ten nie zaplace. Niestety - szanse sa bardzo ograniczone ale to nie znaczy ze mam sie zalamac i zaczac np pic bo to mi problemu nie rozwiaze. Nie wiem tez czy jest jakikolwiek sens dzisiaj wydzwaniac po agencjach nieruchomosci, za jeden dzien nic sie nie zmieni a nie bardzo jestem ani w stanie, ani w nastroju. Potwornie mie z tego wszystkiego rozbolala glowa. To nieludzkie - odbierac komus realna nadzieje... sama ja musze sobie przywrocic, na razie pare dni pooglupiam sie filmami, chyba ze sie zabiore za moje robotki choc watpie (ale nigdy nic nie wiadomo). Przejrzalam te ogloszenia ale nic ciekawego w okolicy. Na razie moze lepiej dac sobie spokoj choc ciezko tak zyc bez nadziei jesli mialo sie ja calkiem realnie, na wyciagniecie reki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oneill wspolczuje ci bardzo, niemniej dopoki nie mamy "wrobla" w garsci to szkoda w niego inwestowac.I mam tu na mysli zarowno finanse ale bardziej emocje bedzie dobrze widocznie jest ci przeznaczony inny dom

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
yeez - nie ma zbyt wielu opcji w okolicy a poza okolica to juz pisalam. Niestety, musze szukac czegos tutaj ze wzgledu na synow. Choremu nie chcialabym zmieniac miejsca bo tu go wszyscy znaja i wiedza jaki jest, zreszta on tez jest przyzwyczajony. Mlodszy ma jeszcze rok szkoly do matury i tez nie bede mu zmieniac. Rok wynajmu to raz dyskomfort bo bede sie trzesla ze a cos sie stanie, a moze starszy dostanie faze i rozbije itp a to nie moje - poza tym koszty wynajmu to ok 150 euro tygodniowo - policz sobie ile to jest za rok... Wyrzucone w bloto, nie zjadl nie wypil a rachunki tez trzeba placic. To nie jest opcja dla mnie na dluzsza mete. Zaraz zadzwonie do szefa tego agenta i przedstawie mu sprawe, moze on jako glowa firmy cos zrobi dla ratowania jej reputacji bo niestety, bo tym incydencie sa oni dla mnie niewierzytelni w 100%.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ewo - dzieki za solidaryzowanie sie ale teoria o przeszlosci i terazniejszosci itp przemawia do mnie teraz jak dziad do obrazu. Tutaj nie ma zadnych karkolomnych teorii tylko jest jebnieta baba ktora raz po raz wystawia dom na sprzedaz a agenci, widac lasi na profit - pozwalaja jej na to. A traca ludzie tacy jak ja. Rozmawialam z szefem agencji nieruchomosci i powiedzialam ze stracili u mnie wierzytelnosc, ze czuje sie oszukana itp itd. Niewazne co on z tym zrobi - ale ja powiedzialam co mysle i co czuje. Mnie filozofie nie sa potrzebne a wiezi z przeszloscia to sa chociazby dzieci. Moze czasem lepiej zastanowic sie zanim sie cos palnie ;) Nikt mi nie wmowi ze tu bylo cokolwiek mojej winy czy chocby niedopatrzenia, wyjatkowo rozumnie podeszlam do sprawy - ale druga strona okazala sie nieodpowiedzialna. Wybacz, ale gdybym przewidywala taki bieg sprawy to wogole bym nie myslala o kupnie domu. Masz powiedziec ze Ci jest przykro - to powiedz a nie mnoz zbednych teorii. pamietaj o brzytwie Ockhama ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
O rany Oneill, cisnie mi sie na usta tylko jedno - cholera! (a nawet gorzej mi sie cisnie) A sprawdzalas inne agencje? Pewnie tak. Obawiam sie, ze innej rady niz zacisniecie zebow i dalsze szukanie nie wymysle :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Byle co to jet na wyciagniecie reki a ja byle czego nie chce, wymagania mi sie podniosly przez ten bungalow ;) Moze faktycznie, kupic na 2-3 lata cos w centrum (lwtwiej pozniej bedzie sprzedac), nawet szeregowiec czy blizniak. Byleby bylo cieplo i spokoj. Mam taki upatrzony, cena spadla. Scisle centrum, wolno stojacy ale sciana przylega do sasiedniego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zaneta - my tu domy kupujemy a nie jakies zapackane spodnice ;) Na bazar, biegusiem!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×