Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Pizza z gyrosem

Nie kocham mojego męża

Polecane posty

Gość Pizza z gyrosem

Nie nie . Nie zdradzam go. Nie zakochałam się w innym. Wydaje mi się że go nie kocham . Wydaje mi się że on mnie też. Co najlepsze jesteśmy 6 miesięcy po ślubie.dzieci nie mamy. Jako najlepsze chwile to pamietam to co było przed małżenstwem randki wypady nie przespane noce rozmowy do rana seks w różnych miejscach. Teraz to jest jakaś gehenna Temat dnia: co bedzie na obiad Jest jakimś kompletnym nudziarzem ja nie wiem co sie z nim stało Normalnie pilot telewizor kanapa i muszę go z tej kanapy dosłownie zdzierać konczy sie to zajebistą awanturą . Całymi dniami by siedział w domu. Seks hmm.. O seksie w aucie czy na łonie natury czy w różnych miejscach w mieszkaniu mogę pomarzyć ostatnio wygarnął mi że od tego jest nasza kanapa i mu to wystarczy i nie czuje zapotrzebowania na co innego a że ja niby szukam wrażeń. Nie rozmawiamy o niczym. Zdawkowo.Próbuje rozkręcać temat ale on mówi tak lub nie albo nie wiem. Gdy jedziemy autem całą drogę milczymy gdy ja nie podejme jakiegoś tematu chociażby pogody. Ja nie wiem gdzie sie podział ten gość w którym się zakochałam. Wyjść też nie ma. Wymówka to zmęczenie brak pieniedzy i ze nie mamy z kim wyjsc ... jest jeszcze duzo rzeczy które mnie dobijają

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość morelowa galaretka
a nie przyszło ci do głowy że on ma jakieś poważne problemy i dlatego się tak zachowuje ? jesteś jak każda baba zainteresowana tylko sobą i wokół ciebie i twoich potrzeb ma się kręcić cały świat , a faceci jak mają problemy to się zamykają w sobie i stąd pewnie ta zmiana w nim a jeżeli teraz czujesz że go nie kochasz to i na początku to nie była miłość tylko zauroczenie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dokladnie,moze ma jakis powazny problem, wstydzi Ci sie powiedziec,boi sie... najlepiej jak najpierw z nim porozmawiasz i zapytasz co sie dzieje,, czy ma jakis problem , w zaleznosci od Jego odpowiedzi bedziesz wiedziala czy to klopoty czy cos innego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
u mnie było podobnie. Po ślubie zmienilismy oboje prace, która pochłaniała nam cały czas, a główne tematy to obiad i sprzątanie, również w łóżku sie poważnie pogorszyło,gdyż po całym dniu jestesmy oboje tak zmeczeni, że marzymy tylko o śnie...Tez zaczeło mi sie wydawać, że to nie miłość itp., ale oboje wzielismy sie za siebie. Ja wygospodarowałam czas na siłownie, czasem razem jezdzimy na basen, tylko sobote mamy wolną (i to nie zawsze) wtedy staramy sie gdzies wyskoczyć: wyceczka na ruiny zamku, restauracja, bilard... teraz wiem, że jedynie dobra organizacja dnia co do godziny nie wpędzi nas w rutynę i wlasnie dzieki temu w naszym zwiazku sie poprawilo i oboje nie jestesmy znudzeni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tiruriru321
no jakbym czytala opis swojego. ja z nim rozmawialam i zadnych problemów nie ma. najgorsza jest wlasnie ta zmiana, czuje sie oszukana!!! pokazal sie z innej strony a jak juz mnie zdobyl to sobie odpuscil. takie mam wrazenie. na poczatku to ja musialam az studzic jego zapał. najgorsze bylo, to ze kiedys nocke potrafił zarwac całą i jechać do mnie o 4 nad ranem przytulić i pocalowac... tak sam z siebie. a teraz? teraz on dupy z kanapy nie ruszy, zeby mnie chociaz raz w ciągu dnia przytulić, bo jak twierdzi musi juz teraz koniecznie isc spac. ja nie wiem, kiedys noce zarywal, a teraz 2 min mu szkoda. oczywiscie to wykręt. a co sie takiego stało? nie mam pojęcia :( mam wrazenie, ze sie mu poprostu znudzilam róznica miedzy toba a mna jest taka, ze ja go mocno kocham i nie potrafie zostawic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jeśli jesteś katoliczką, to sprawa prosta. W dziewiątym przykazaniu, powiedziane jest wyraźnie, nie porządaj, żony bliźniego swego, nie ma mowy, o porządaniu męża. Nie dotyczy to kobiet, więc na co czekasz, podrywaj jakiegoś chłopa i do wyra, może będzie cuda robił......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pizza z gyrosem
On nie ma zadnych problemów jestem tego pewna bo najwyrazniej zdrowieje gdy moze lezec na kanapie najlepiej to caly dzien jak jamu mowie zeby wstał po kilku godzinach to on sie mnie pyta PO CO ma wstawac to juz chamstw,o siedziec na laptopie itp. tak tak ja tez pamietam co on wyprawial przed malzenstwem oswiadczyl mi sie bardzo szybko porywał mnie na jakies wycieczki kino pizza potrafil i tez potrafil w środku nocy wpaść i ze mną rozmawiać. Wogóle bardzo o mnie zabiegał nie raz dał mi kwiaty tak bez okazji...jednym slowem zareklamowal sie bardzo dobrze Dobra postanowiłam że ja go zaproszę do restauracji. Siedzimy zamówiliśmy pizze milczeliśmy nie bylo żadnego tematu do rozmowy jakbyśmy tam byli z przymusu zjedliśmy obiad i powiedział że dzisiaj leci mecz w tv i bedziemy się zbierać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do bmblondyn-jestes glupolem,niewyzytym,spadaj z forum poswieconego kobietom!!!!!!twoje wypowiedzi swiadcza,ze jestes debilem,a takich tu nie trzeba nam!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mp!
Oj nie możliwe by się tak nagle zmienił. Być może jest zapracowany bo stara się by żyło się lepiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tiruriru321
a jest taki obojętny czy moze osowialy... moze ma jakas depresje? ona czasami jest tak poprostu, nie musi istniec jakis wyrazny problem. moj to zadnej depresji nie ma, bo chumor mu bardzo dopisuje. potrafii przed tym swoim telewizorkiem sie smiac i ze mną pożartuje. w zaadzie te jego dowcipkowo - zaczepne rozmowy są jedyną formą kontaktu miedzy nami i jedyną formą jakiegokolwiek zwrócenia na mnie uwagii. to jest takie upokarzające. nie wiem co sie stalo. on w ogole sie mna nie interesuje. traktuje jak wspolokatorke. nie pamietam kiedy przerwal jakas czynnosc, badz ja zakonczyl i przyszedl do mnie nie zawolany tak poprostu, zeby popatrzec na mnie czy mnie pocalowac. nawet jak ja tak zrobie. np wstaje od nauki i przechodze obok niego, to zatrzymam sie i chce mu dac buziaka... a on przeszedlby najchetniej bez slowa. a jak wlasnie ja do niego podejde to z wielka laska da sie pocalowac, bez zadnego zaangazowania. jednoczesnie patrzy sie na telewizor/komputer bądz sypie jakims tekstem "no dobrze bo mi sie kawa zaparzyla" czy cos takiego. CO JA MAM ROBIC I CO SIE STALO???? :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mp!
Kochana ślepo zapatrywać się w kobietę to zło. Nie wiem może część winy leży po waszej stronie może też już nie reagujecie jak dawniej ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malemiasteczkko
on żadnej depresji nie ma co to to nie. bo też zachowuje przed telewizorem jakby miał orgazm i przed latopem. razem w parze z tym idzie to ze sie zaniedbał.. przestał się golić i chodzi w tych łachmanach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tiruriru321
napewno nie jest tak, ze mnie totalnie olał czy cos. no bo po co by ze mną dalej chcial mieszkac? a wiem, ze chce. tak mowi.. oczywiscie zapytany. mowi mi ze mnie kocha tez tylko zapytany. no ale tak poza tym to bardzo sie stara. dba o finanse, nie żałuje mi na nic pieniędzy, ja zadna materialistką nie jestem, ale to, ze facet bardzo chętnie mi chce wszystko kupowac o czyms swiadczy. bardzo chętnie mi pomaga. nie ma takiej mozliwosci zeby mi w czyms nie pomogl. pomaga bardzo chętnie. jak zachoruje kupuje lekarstwa. jak mi sie cos popsuje odrazu sam zabiera to do naprawy, albo sam naprawia. myje i samochód. odciaza mnie z obowiązkow domowych. pomaga mi sprzatac. bardzo troszczy się, zebym nie miala problemow na studiach. kiedy mam sesje i sie duzo ucze, bardzo chętnie sam z siebie przejmuje wszystkie moje obowiazki. nawet z moim wlasnym psem wychodzi na spacery, czesze go, kąpie, zaprowadza do weterynarza. mysle ze to o czyms napewno swiadczy. ale tak bardzo brak mi uczuc z jego strony.. to ze mnie pod tym względem tak olewa i traktuje tak jak wspolokatorke albo siostre.. :(:(:(:( co ja mam robic?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hehe :) Tak to podobno po ślubie wygląda. Zdobycz jest... można odpocząć. Nie uciekniecie prawda? No... moja kumpela ma na to jedną radę. Zająć się całkowicie sobą i sobie dogadzać. Albo przyjąć taktykę małżonka. Czyli ogólnie... podziałać mu na nerwach :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malemiasteczkko
i oto chodzi o to recepta na całę zło ZAJĄĆ SIE SWOIM ŻYCEM

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tiruriru321
ja w ogole tego nie lapie. jak mam sie zajac swoim zyciem, kiedy on jest jego największą częścią????????????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dobra no nie? :) rzecz prozaiczna. małżonek jak kocha się zainteresuje... tylko jak się już zainteresuje to dalej zajmować się swoim życiem bo o to w życiu chodzi :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tiruriru321
aha i my malzenstwem nie jestesmy :( a on wiem, ze chce ze mna wziac jakoś niedlugo slub, ale chyba nie mysli, ze wyjde za jakąś zimną rybe! ja to chyba czekam w zawieszeniu na jakis cud i magiczną odmiane :( pytanie czy sie doczekam?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tiruriru321
zajmowac sie swoim zyciem jak? kiedy glownym moim celem zyciowym jest rodzina.. to jest kompletnie bez sensu. mam sie zaczac spotykac ze znajomymi i co? jak oni mnie oleją to tez taka zlota recepta. olac ich i zajmowac sie swoim zyciem? to wkoncu juz nic nie bede robila oprócz nauki i malowania sobie paznokci :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiecie co dziewczyny ja wam cos powiem my po roku tez mieliśmy taki kryzys i pomogła jedynie rozmowa tez siedziałam na necie i szukałam różnych sposobów i w końcu wzięłam sie w garść i sama zaczęłam temat powiedziałam wszystko co mnie boli i poprosiłam żeby on zrobił to samo, to co powiedziął nie było może miłe ale zmieniłam wiele rzeczy w swoim postepowaniu on tak samo i teraz kiedy jest jakiś problem to staramy się o tym rozmawiać' to prawda że życie przed slubem jest inne, później wszystko się zmienia ale chodzi o to żeby po ślubie się o siebie starac (choć panuje przekonanie że jak ślub jest to już jesteś moj czy moja) a to nie prawda bo zawsze można kogoś poznać, istnieją zdrady i wszystko jest dla ludzi tylko po co cierpieć i się ranić wystarczy ze sobą rozmawiać i być szczęśliwym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tiruriru321
myslisz ze z nim nie rozmawialam? jesuu ile razy. ciagle slysze to samo. "ja nie potrafie i nie wiem co sie stalo" zapisalam go na terapie. w tym ostatnia nadzieja :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny6, możemy podać sobie ręce... :( Jestem załamana... Nie umiem sobie z tym poradzić zupełnie... A najgorsze jest to, że jestem z tym całkiem sama, nawet nie mam się komu zwierzyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bonita100
myslę ,ze ty go wcale nie kochałas bylas nim zauroczona ,milość tak szybko nie mija ,brakuje ci tych wypadów !nie poznałaś go do konca ,jego nawyków ,przyzwyczajeń itp.bylas tak nim zauroczona ,ze nie zwracałas uwagi na inne cechy charakteru, nie wierze ,że wcześniej nie ogladal meczów itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tiruriru321
moj sie naprawde zmienil. nie zakochalabym sie w facecie ktory mnie nie przytula, nie caluje i traktuje jak mlodsza siostre :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Albo jak swojego irytującego pieska, który cały czas się do niego łasi, a on cały czas się od niego odgania... Już usłyszałam, że jestem namolna jak Stytus...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ona też ma problem
witam mój problem jest bardzo podobny tylko tkwi jeszcze przed ślubem. Ale może po kolei jesteśmy po ślubie dwa lata i te dwa lata to ciągłe utarczki ze sobą, o wszystko dosłownie już psychicznie nie mogę czasem a jak go widzę to mi się rzygać chce ale go kocham lub sama sie oszukuję na razie jestem dla dziecka bo tylko w tej kwestii jesteśmy oboje zaangażowani na całego po za tym nic , choć ja się staram zrobię obiad pranie wysprzątam dom kupie fatałaszki na nockę:) miłą atmosferę włączę a on przychodzi spojrzy na obiad i wyjedzie z tekstem że dziś by zjadł nie to co zrobiłam tylko to i to ta taki szlag mnie czasem trafia że mam ochotę mu garami przyłożyć (oczywiście wcześniej się go pytam na co ma ochotę to mówi na to co zrobie) i weź tu debila słuchaj oczywiście awantura na całego i ja też wygarniam to i tamto i koniec miłego wieczoru. i tak tydzień zero sexu niczego tylko napięta atmosfera i tak czasem pół miesiąca a potem kiedy mu się zachce to milusi to wtedy ja spadaj i tak w kółko, szybki ognisty sex i nic więcej nas już nie łączy tyle że ja bym chciała więcej a on że już tyle mu nie potrzeba a ja na to masz dopiero 26lat to trzeba korzystać z życia to ok korzysta z kolegami a ja jak idiotka siedzę w domu. nigdzie ze mną i z dzieckiem nie wyjdzie bo niedziela jest do odpoczynku, ze mną do baru czy gdzie indziej nie idzie bo zmęczony bo muzyki się słuchać nie chcę bo trzeba jechać i w ogóle. na razie idzie jakoś jeszcze żyjemy ze sobą zagroziłam rozwodem tak na poważnie trochę się przejął ja widzę że mu zależy bo jak chce to okaże to tyle że ja o muszę wyciągnąć groźbami. szkoda bo nie mam siły

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aasddada
teraz tak już bedziesz miałą do konca życia seksu w lesie sie zachciewa a obiadu zrobic sie nie chce chciałas stabilnosci to masz możesz sie teraz w kuchni realizowac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tiruriru... piszesz, że twoim celem jest rodzina ale jeszcze jej nie masz. Więc jako tako nie możesz się nią zajmować póki co. A swojego życia nie masz? A wcześniej czym się zajmowałaś? Nie wiem... skoro na dom tak szczególnie jesteś nastawiona tylko i wyłącznie to ucz się gotować. Czytaj poradniki wychowywanie dzieci. Ja wiem? Strasznie zawężasz sobie pole działania... i to tak odgórnie. A znajomi rzecz dobra i warto dbać o kontakty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jakbym czytała o sobie... Szczególnie z tym obiadem. Ja z pracy mam bliżej i krócej pracuję, zawsze do 17 czekam na niego, żeby razem zjeść i żeby miał świeży obiad, a nie odgrzewany. To jeszcze się nie zdarzyło, żeby zjadł bez komentarza, że coś jest nie tak ugotowane, że on by o zrobił lepiej, choć ledwo wodę na herbatę umie gotować. Niby to wszystko w żartach, niby on lubi mi dokuczać, bo ja się tak fajnie wkurzam... Żal... Jakoś nie widzi innej możliwości zajęcia mnie, tylko taką. Już kilka razy teściu, który jada z nami, zwrócił mu uwagę, że powinien być wdzięczny, że na niego obiad czeka, ja gotuję dobrze, mam praktykę długą, wszystkim zawsze smakuję, teściom, gościom, tylko on ma jakieś ale. Czuję się jak z matką... Ile bym się nie starała i tak jej nie dogodzę...I tak samo jest z takimi przytulankami, przyjdzie z pracy to serdeczniej się z psami przywita niż ze mną. Do mnie cześć. A jak się przytulam, chce buzi, to taka niechęć w nim jest... Bo on mi mówi, że całowanie to tylko przed seksem i przytulanki. Nie uznaje przytulania dla przytulania choć wcześniej tak nie było. Nie wiem co to ma być? Zemsta za to, że na początku nie widziałam nas razem, że musiał się ulatać trochę za mną, zabiegać? Ja maiłam tak z domu, że ciężko mi było zaufać i choć mi się podobał, to go odpychałam na początku trochę, ale się potem przełamałam i dałam mu wszystko co chciał... Ile rozmów już było... Jest dobrze przez chwilę, a potem znów to samo... Ja nie mm dość czucia się jak uprzykrzona much, od której on ciągle się odgania... Teraz śpi, ma w dupie mnie i to, że od tygodnia obiecywał mi seks, bo musi sobie poleżeć. A ja już nie będę niczego inicjowała, skończyło się... Klapki opadły...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×