Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Pizza z gyrosem

Nie kocham mojego męża

Polecane posty

Gość tiruriru321
ale to ze zaczne sie zajmowac swoim zyciem, nie zmieni tego, ze bardzo potrzebuje czulosci. ze mi przykro kiedy mnie nie przytula i caluje:( poza tym, on nie jest dla mnie w zaden sposob chamski. jest mily, docenia, pomaga, stara się. mam go tak poprostu OLAĆ kiedy on mi pomaga i sprzątac i w ogole złoty chłopak z niego. Jak zobaczy, ze zle sie czuje to od razu, ze mam się położyć i odpoczywac, a on sie wszystkim zajmie. my się nie kłócimy. no może czasami, ale nie są to jakies powazne spięcia i zawsze sie godzimy i dochodzimy do porozumienia. nigdy mi nie wypomniał, ze mu zły obiad ugotowałam. wręcz przeciwnie jest bardzo wdzięczny.. tyle ze zamias buziaka w ramach wdzęcznosci to on z moim psem wyjdzie wieczorem, czy odkurzy mi samochód. MI POPROSTU STRASZLIWIE BRAK CZULOSCI Z JEGO STRONY. tego zainteresowania jak kobieta i tego erotyzmu na codzien i tych intymnych rozmow o waznych sprawach. :( jest kompletnie na to zamknięty :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No jak tak do tego podchodzisz... :O Ja wiem tyle... to działa :D A żyć własnym życiem powinna się nauczyć każda kobieta. Bo mężczyźni jak widać nie mają z tym problemów. Nie podchodziłabym do tego tak: OLAĆ. Nie nie. Bez skrajności. Ale milej będzie ci się żyło... powinno w każdym bądź razie. Zacznij się spełniać w inny sposób. Bo rozmowy nie działają tak?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tiruriru doskonale Cię rozumiem. Chodzi mi o brak czułości... On myśli, że jak mu przed ołtarzem powiedziałam tak, to już wszystko załatwione... Oboje jesteśmy wierzący i praktykujący i on jedzie na tym, że ja już jestem jakby jego. Powiedziałam mu raz, żeby się nie zdziwił, bo kościół dopuszcza separację, a ja w takim stresie nie będę żyć... Kurwa, ktoś by powiedział, ale problem... Nie przytula jej... Tylko dlaczego to tak skurwysyńsko boli... :( I jsk można się zająć swoim życiem ze świadomością, że miłość to chyba nei była miłość... Przecież to ta cholernie boli, że ja nawet nei jestem w stanie jeść, a co dopiero się zająć swoim życiem... Mama pracę, która jest moją pasją, mam swoje zainetersowania, ale wśród tego wszystkiego zawsze ZAWSZE znajdę czas dla niego... A on??? 3 gry w necie, którymi MUSI się codziennie zając, strony internetowe, filmy oglądane po raz nie wiem który, bo on t6ak lubi... Mamy od pół roku biltey do kina z jego pracy. Kończą się z końcem maja, poprzednie rozdaliśmy w statniej chwili znajomym, bo jemu się nie chce jechać do tego miasta... Teraz mi obiecał, że pojedziemy do kina i czekam, ale się tak zacięłam, że nie będę tym razem zaczynałą pierwsza rozmowy. A najgorsze jest, że jemu to pasuje, on przeczeka... Oby nie było za późno...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tiruriru321
seat ibiza, no szok!Moj tez oglada filmy po kilka razy.. oczywiscie ja przyjde sie przytulic, to jak mu powiem, zarzuci rękę od niechcenia i generalnie jakby mnie nie bylo :( i tylko cii bo on film ogląda. nosz kurde oglada go 10ty raz więc zna juz na pamięć tez ma gre online. dokladnie to jakies Ogame, na które MUUUSI codziwnnie wejsc i jakaś flote gdzies wysłac. ja czekam jak głupia az wkoncu skonczy, bo jak twierdzi, to tylko poł godzinki. czekam, czekam w tym łózku.. on konczy grac, przychodzi ja chce sie poprzytulać to on ma WIEEEEELKIE PRETENSJE, ze on do pracy idzie i mu spac nie daje. ale czas na gre to miał i jakos do gry nie jęczał, ze mu spac nie pozwala:( a ja czuje sie jak nic nie warte gówno. dlaczego on tak jak w tej grze sobie nie zakoduje, ze o kobiete tez MUUUSI codziennie zadbac. ja przez to wszystko łapie mega doły, jakas depresja mi sie już zaczęła nawet i wyladowalam u psychologa. wkręciłam sobie swego czasu na amen, ze to wszystko przezemnie bo jestem za brzydka, za gruba, za glupia itp. poczucie wlasnej wartosci masakra, samoocena jeszcze gorzej. ja nie wiem po co tkwie w tym związku. zanim go poznalam bylam pelna zycia i naprawde uwazalam, ze jestem ladna. teraz nie moge sobie wyobrazic, ze moglam kiedys tak o sobie myslec. oczywiscie na początku było jak w bajce.. fajnie, ze ktos załozył taki temat. wkoncu mialam sie okazje z kims tym podzielic. bo wstyd mi mowic o tym komukolwiek, a przyjaciolka jedynie z podziwu nie moze wyjsc dlaczego jeszcze z nim jestem. kurde sama sie sobie dziwie. no ale wy pewnie rozumiecie jak to jest. kocham go po prostu :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No cóż. Myślałyście, że zawsze będzie pięknie i kolorowo? To już wiecie że nie. Trudno. I takie chwile trzeba znosić. Nie działają rozmowy? Nie działa okazywanie czułości z waszej strony? Nie działa olewanie? Ani prośby ani groźby ani nic nie działa? To macie dwa wyjścia: być i czekać aż się polepszy albo spierdzielać gdzie raki zimują. Czyż nie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kiedysbaaardzobrzydulaa
właśnie... on jest jego największą częścią mąż to największa część Twojego życia bez niego życia by nie było w tym właśnie problem zadbaj o siebie, idź na siłownię, na imprezkę z koleżankami, do kina strój się pół godziny po czym spytaj-jak wyglądam? jak powie okay i spyta gdzie idziesz-powiedz, ze na kawę ze znajomą czy coś podobnego nie powiedz z która, powiedz-zgadnij masz jakies hobby?cos do czego on nie jest potrzebny? to sobie znajdz ja np uwielbiam decoupage, zamykam sie w pokoju na 5 godzin i tworzę, a on co chwila pzybiega i pyta co i jak itd widzi, ze nie jest pepkiem swiata Twoj tez niech poczuje, ze nie jest pępkiem Twojego świata i ze bez niego możesz się obejsc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość -Lenka-
Dziewczyny, nie ma idealnych zwiazkow, zawsze jest jakies "ale". Ja np mam czulego faceta, ktory kocha i wspiera mnie we wszystkim, ale czesto mamy sytuacje typu matka- nastolatek, bo mu po raz milionowy przypominam, ze trawnik trzeba skosic, czy wyslac jakies papiery, ktore tylko on moze wyslac. On zawala najwazniejsze rzeczy, ktore maja wplyw na cala przyszlosc nas dwojga, czasem ja na tym bardzo trace... Przypominanie mu nie pomaga, prowadzenie za raczke tez nie, bo nie potrafie przewidziec wszystkiego, zwlaszcza JEGO zaniedban i lekkomyslnosci w niektorych sprawach. Mniejsze sprawy zreszta tez zawala - cala zime marzlismy w duzym pokoju bo nie moglam sie doprosic,zeby odpowietrzyl grzejnik.Kocham go, ale nie jest odpowiedzialny na tyle, zeby z nim tworzyc rodzine, a ja juz po 30-stce :/ Tlumaczylam mu, ze nie mam nic przeciwko siedzeniu w garach, prasowaniu itp, ja naprawde sie wywiazuje ze swoich obowiazkow. On ma ich duzo mniej, a i tak wszystko spieprzy. A to,ze mi w kuchni salatke zrobi czy przyniesie herbate na kazde skinienie to naprawde powierzchowne sprawy. Nawet jego przylepiactwo i milion czulych slow nie nadrobi tego, ze po prostu jest beznadziejnym zyciowym partnerem. Jak beda dzieci to ja nie bede miala sily dbac o dom i jeszcze jego nianczyc. Zdaje sobie tez sprawe, ze milosc zawsze troche przygasa. My jestesmy 3 lata razem i zakochani jak nastolatki, slodzimy i "gruchamy", ale to pewnie tez przygasnie i wtedy zostanie proza zycia. U Was uczucia za bardzo szwankuja, a u mnie szwankuje ta druga (tez wazna!) warstwa - wlasnie ta proza zycia. Zazdroszcze kolezance, ktorej maz dba o dom,czy auto, bo to jest tez jest oznaka zaangazowania, a nie tylko czule slowka. Czyli, jak widzicie, dwie rzeczy w zwiazku musza byc na jakims sensownym poziomie - i zwykle zycie i to uczuciowe/intymne. Co do Waszych zwiazkow to w kilku wpisach widze u Waszych mezow uzaleznienie od komputera, czy TV - to powazniejsza sprawa niz Wam sie wydaje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tiruriru321
ja wiem dziewczyny, ze to są dobre rady. jednak nawet terapeutka mi powiedziala. nie da sie mieszkajac z nim pod jednym dachem tak na sile pozbawic sie uczuc. sprawic, zeby nagle nas to przestalo ruszac. tak sie nie da. mozemy jedynie dobrze udawac, ale to prowadzi do jeszcze większej frustracji. jedyne wyjscie to sie na jakis czas wyprowadzic i tam zajmowac sobą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tiruriru321
no wbrew pozorom, to moj oglada telewizje srednio godzine dziennie. ten jego brak uczuc przejawia sie wszedzie! na komputerze siedzi max 30-1h dziennie, więc to chyba nie to. to ja juz predzej jestem od kompa uzalezniona, bo potrafie tutaj bite 5h przesiedziec:o🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam kochane panie . Ja Wam jeszcze lepszą historię mogę opowiedzieć moj mąż choć juz prawie 3 lata po ślubie ciągle ze swoją mamusią mieszkamy osobno ale ona go seperuje bo po pracy idzie do mamusi no a mamusia da mu obiadek i on po obiadku jest zmęczony że zasypia i niestety na noc przychodzi do swojej żony od czasu do czasu jak mu się zachce,wspłżycie też od czasu do czasu dzieci nie mamy, ślub kościelny mamy to chuba nas trzyma pieska mamy a naszą rozmową to czy był z psem , czy na ogródku . Tematów zero no i teraz zaczął się odsuwać od mojej rodziny na urodziny nie chce chodzic a dziś zadał pytanie czy sie zastanawia czy pojdzie na komunie mojej siostrzenicy to bez sensu dla niego chyba jest najwazniejsza tylko mamusia a przed slubem było tak pieknie i kino co tydzien i rozne wyjazdy a teraz tylko slysze za co? po co ?? ja jeszcze jestem młoda mam 28 lat i chce trochę życia a nie samotności u mamusi remont robi juz pol roku bedzie ja mam tego dosc nie tak sobie wyobrażałam skoro nawet dziecka się nie umiemy dorobić bo kiedy albo jest u mamusi albo jest zmeczony albo do pracy musi isc o przysługe też juz go nie prosze jest jedynakiem ale ja mam liczna rodzine to przykre wszystko bo ja tak pragne dzidziusia i postanowilam ze jak do 30 nie bede miala to nie wiem co bedzie dalej z tym naszym małżeństwem.Dzieki ale za to troche mi ulżyło ze sie mogłam komus wygadac .Nie wiem co robić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tiruriru321
a i to prawda,ze w innych sferach życia jest zajebistym facetem. wręcz ideał. moge mu zaufac, ze zadnej sprawy nie spieprzy i zalatwii ja jak nalezy. no czasami zdarzają się jakieś wpadki, ale to wiadomo. z tego co ja wiem. to ogolnie związek przechodzi kolejne fazy. najpierw jest ta cala chemia i fascynacja seksualna... wtedy jak jest parcie ku naturze hehe to nie trudno się zaangażować. wtedy to nawet wielu rzeczy nie zauważamy. idealizujemy partnera. chodz sa czulosci, to czesto nie zauwazamy,ze nasz partner ma problem od poczatku ku ze zwierzaniu się ze swoich emocji. (nie mowie tutaj o standardowym wyklepanym - kocham cie) potem następuje faza budowania bliskosci i intymnosci. gdzie fala zauroczenia opada i przychodzi proza zycia. ten okres polega na zaciesnianiu więzi.. na byciu szczerym, otwartym,na mowieniu sobie wszystkiego co się rodzi w glowie. o swoich lękach, obawach, radosciach itp. związek przechodzi kryzys intymnosci, okres w ktorym się to wszystko reguluje. jesli zostanie popelniony gdzies błąd. to moze się on wlasnie tak skonczyc. druga opcja, to to, ze nasz partner moze miec wlasnie problem z budowaniem bliskosci... generalnie to wszystko pieknie, fajnie. ale sfera intymna (pojmowana w glowie, uczuciach itp) to moja sprawa i się do niej prosze nie wtrącac. lub zwyczajna blokada ku wyrażaniu tego wszystkiego. najgorsza z mozliwych opcji, to taka, ze partner sie nami pod tym kątem znudził. nie chce nas i ma obawy przed powiedzeniem tego. faceci często tak mają. ze nie wiedzą jak, boją się. lub nic nie mówią poprostu z wygody. no ale to generalnie daje się wyczuć.... wtedy wlasnie rodzą się nam w glowie pytania. czy on mnie jeszcze kocha? czy on mnie dalej chce? nudzilam mu się? ale objawia się to wtedy we wszystkich sferach zycia, nie tylko tych zwiazanych z czuloscią, ale generalnie z narzekaniem, niezadowoleniem, czepianiem się, byciem chamskim i uszczypliwym. daje nam wtedy znac calym sobą: mam cie dosyc mam cie w dupie. ja tą ostatnią opcje u siebie wykluczam, bo jak juz pisalam.. ja widze z jego strony to zaangazowanie, ktore stara mi sie okazac na inny sposob, a jak twierdzi w kwestii tej czulosci nie potrafii. nie potrzebuje jej i nie lubi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tiruriru321
essta. ja wszystko rozumiem, ze go kochasz i pewnie cięzko ci odejsc. ale nie pakuj się z nim w dziecko!!! dziecko nic kompletnie nie zmieni, a bedzie jeszcze gorzej, bo bedziesz miala i dziecko na glowie. ja sobie postanowilam, ze z nim.. taki jaki jest obecnie napewno nawet slubu nie wezme. jestem jeszcze na tyle mloda, ze sobie moge pozwolic na to zludne czekanie na przemiane. jednak dopuki ona nie nastąpi to z ciezkim bólem serca, ale nie dopuszcze, zeby jeszcze jakies malenstwo mialo przez niego cierpiec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Esstta jeśli chodzi o dziecko, to u nas jest taka sama sytuacja. W tygodniu seksu nie, bo on jest zmęczony i musi rano wstać, w weekend zależy jak ma humor, ale generalnie to też się musi wyspać i poleżeć. Ogólnie to ja się czuję tak, że ja muszę się prosić o seks, a on z wielką niechęcią... W mordę jeża!!! Nawet jak już mu się nie podobam jak kiedyś, to zapuszczona nie jestem. Figura od tych 3 lat razem mi się nie zmieniła, wołsy zadbane, zęby też. Tak więc co to jest za facet, który ma 29 lat i rano w łóżku nagą kobietę 28l, z fajnym ciałem i nawet jak już jej nie kocha, to nawet jej nie podupcy!!! Bo już do tego doszło moje myślenie... W ogóle u niego regeneracja po seksie trwa 24 godziny niemal... Ktoś napisał o swoich pasjach, o tym że się zamyka na 5 godzin. Próbowałam, ale myślicie, że się zainteresował? On ma to w dupie co się ze mną dzieje. Jestem dobrze, nie ma mnie też dobrze. Wiele razy mi mówił, że on nie widzi żadnych zmian po ślubie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W sumie, to podpięłam się pod temat, a mogłabym go zatytułować "mąż mnie nie kocha"...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do czego to służy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tiruriru123
seat ibiza, u mnie tak samo! tez żebram o seks! w zasadzie moglabym slowo w slowo przepisac po tobie. tyle ze my seksu juz w ogole nie uprawiamy. tak sie skutecznie z tego miga. jestesmy razem 2 lata i no moze nie jestem jakąś chodzącą miss swiata, ale sie nie zmienilam przez ten caly okres. nadal o siebie dbam i w ogole. a na poczatku nie mogl oczu odemnie oderwac. ale ja juz wiem, ze to nie jest moja wina tylko jego. generalnie raz go zapytalam dlaczego sie poprzednie zwiazki jego rozpadly. no z tych samych powodow dla ktorych ja jego chce zostawic. to mi dostatecznie pokazalo, ze to nie jest moja wina. seat ibiza ale ten seks u was ogólnie jest? z męskością u niego w porządku czy ma problem i mu nie staje? bo u mezczyzn sprawy seksualne są bardzo blisko powiązane z czułosciami na codzien wlasnie. czesto jak seks facetom nie wychodzi stają się tacy oschli.. tak mi terapeutka powiedziała.. no nic, ja swojego zapisalam na terapie do seksuologa i powiedzial, ze bedzie chodzil.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie place za sex
hahaah.....ale przegrancy!!! a laski sie marnuja....:( i gdzie tu logika???? no gdzie???? pytam sie tylko:P:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×