Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Tiramisu25

Okradł Was kiedyś ktoś bliski albo znajoma? Albo żerował na Was bezczelnie? :/

Polecane posty

Bo mój znajomy zaczyna sobie za dużo wyobrażać - mieszka na drugim końcu miasta i co chwile "wyprowadzisz mi jutro psa?" - jak mu powiedziałam "ok, ale w zamian mi pomyjesz okna" to chyba zrozumiał aluzje. Kiedyś ten sam znajomy pożyczył od mojego faceta 100 zł, a jak mieliśmy kryzys w związku to zadzwonił do niego i powiedział "nie oddam ci tej kasy bo skrzywdziłeś Natalie i ona potrzebuje bardziej mojej pomocy niż Ty" :D:D:D i mi też tej kasy oczywiście nie da i sobie ubzdurał, że nie musi jej oddawać bo pomagał mi podczas kryzysu w związku ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MaxBear
dziwny znajomy, ale ja też mam paru takich, np. jeżdzą do pracy i się nie dorzucają do paliwa, a jak znalazłem sobie ludzi którzy zaczęli się dorzucać i przestałem brać tych co jeździli za darmo to się obrazili...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pani Ewelina 36
to ciekawe co powiecie o synusiach 30 sto letnich ktorzy żerują na swoich rodzicach... to jest dopiero patologia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lolita lolitaaaa
mnie kiedyś okradła kumpela w moim własnym domu. poznałam ją przez koleżanke i nawet się z nią zaprzyjaźniłam. były wakacje, czasem szłam się przygotowac do łazienki na kilkanaście minut bo szłyśmy gdzieś np. a ona była u mnie w pokoju sama. i któregoś dnia zorientowałam się że ginie mi bielizna a dokładnie stringi. myślałam że zawieruszyła się w łazience czy w innej szufladzie ale nigdzie nie było. doszło do tego że poginęło mi około 14 par. wiem ze to śmieszne się wydaje ale tak bylo:) nawet posądziłam mojego kolegę że podbiera mi gatki. paranoja! aha i zginely mi tez: zegarek i 4 pierscionki. ktoregos dnia pojechałam z kuzynem nad wodę. była tam Sandra, ta moja pseudo-przyjaciolka jak się potem okazalo. miala na sobie spodniczke. podeszlam do niej i chcialam obejzec jej nowy tatuaz na nerkach i przypadkiem zobaczylam u niej wystajace stringi z różowym motylem z tyłu, dokładnie takie jakie miałam ja! pokłocialm sie znia, wszystkiego sie wyparla, nachodzilam ja w domu, zrobiłam jej wstyd przed sąsiadami i rodziną. po roku przyznała sie i nawet przyniosła mi zegarek. pierscionkow juz nie odzyskalam, no i do stringow kradziezy tez sie przyznała.. narobiłam jej wstydu na pol miasteczka. chętnie napisałabym jej imie i nazwisko tutaj ale nie bede az taka swinia;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gagatkowa
a mnie okradł mój narzeczony na 50 tys. zł. + zapierdzielił mi z domu mnóstwo rzeczy, oczywiście w życiu bym nie pomyślała, że może takie coś wywinąć ale widocznie nigdy nie wiadomo co w kim siedzi. Teraz on na szczęście siedzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość DariuszLondyn
najgorsze to sa laski ktore chca byc z facetem dla kasy a nic nie daja od siebie to jest dopiero popieprzone

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość monika swaja
Moja znajoma ze studiów zażądała ode mnie 10 zł za podwiezienie do domu, oczywiście już po fakcie. Siedziałyśmy w pubie, była zima i wypadł mi autobus. Zaproponowała mi, że podwiozą mnie z chłopakiem (5 min jazdy), po czym skasowała mi za tą "przysługę" 10 zł. wcześniej w pubie postawiłam jej piwo za 7 zł i poczęstowałam swoimi papierosami... Gdy chciałam się od niej po tym odsunąć, obróciła kota ogonem, że chciałam ją wykorzystać i zapowiedziała, że mnie zniszczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Taka sama***
Tiramisu25 i jeszcze to jest Twój znajomy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no w sumie on jest w miare ok, ale czasem ma właśnie takie durne zagrywki....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Spotykaja sie kumle na miescie i jeden mowi: -Wiesz... Gadalem z zona i niestety nie bedziesz mogl juz do nas przychodzic.. A:Dlaczego? B: Bo po Twojej ostatniej wizycie zginel zonie portfel. A: Ale ja przeciez nie wziolem, no cos Ty! Ja? Nigdy! B: Wiem, wiem, bo juz sie znalazl. A: To dlaczego nie moge przychodzic? B: A wiesz...taki jakis niesmak pozostal.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Taka sama***
Od takich to sio ! Co za ludzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość syn mojego męża.............
kiedys wprowadzil sie do nas syn mojego meza z jego pierwszego malzenstwa z dziewczyna. mialo byc tylko na chwile - trwalo prawie rok. jedzenia nigdy nie kupili, za zadne rachunki nigdy nie zaplacili ( rachunek za telefon przyszedl na ponad 800 zl.) w weekendy chetnie zabierali sie z nami, na ryby, do pubu itp. ale zawsze na koszt taty...ode mnie brali pieniadze na bilety, czekali az przyniose do domu zakupy i oczywiscie ugotuje im obiad, a sami nawet kubka po kawie nie potrafili zaniesc do zmywarki. lazienke umyli dokladnie dwa razy w ciagu roku...naprawde blyszczalo w srodku, ale tez szybko uslyszalam ze oni umieja sprzatac ale nie chce im sie tego robic..."ciagle to samo" - powiedzieli. w koncu wyprowadzili sie na swoje i nawet nas nie zaprosili na "parapetowke", potem uslyszelismy ze jestem bardzo niemila i niegoscinna ??? (naprawde zachodze w glowe na czym to opieraja, chyba problem polega na tym, ze nie zanosilam im w kazda sobote czystej poscieli do pokoju...)zakonczylo sie na tym ze nie odzywaja sie do nas juz kilka lat. syn mojego meza jeszcze wczesniej zdazyl mu rozbic samochod, sprzedac skuter i ukrasc rower z ogrodka wartosci kilku tysiecy zl. nie ma to jak rodzina....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja jestem przykładem takiego człowieka, który żeruje na innych. A najgorsze, że tym innym jest mój najukochańszy facet, który mnie utrzymuje. Nie mogę znaleźć odpowiedniej pracy, a byle jakiej nie chce.Co zrobić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Taka sama***
Ja rozumiem, że czasem przez jakiś czas tak się dzieje, że ktoś na kimś żeruje ale żeby tak nieustannie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja uważam, że jak się z kimś mieszka to można sobie żerować dowoli, wkońcu wszystko w domu jest wspólne. Czemu mam kupować cukier czy jedzenie skoro robi to mój facet?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a wy niby nie KRADNIECIE W PRACY ????????????????? czym się różni wykręcenie żarówki w pracy od zjedzenia ciotce kiełbasy? Na jedno złodziejstwo macie przyzwolenie, a na inne już nie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja uwolnilam sie od kolezanki, ktora zerowala na moim zyciu. Taka sie napraszala, ze myslalam ze zwariuje! Doslo do tego , ze musialam klamac, ze w weekend jade do tesciow, albo cos musimy tam robic... Ciagle musialam sie wykrecac, bo byla strasznie meczaca. A nawet jak powiedzialam, ze np. idziemy do tych tesciow, to potrafila mi zaplanowac to inaczej. "A to pojdziesz sobie kiedy indziej, a juto przyjdz do mnie. Albo jutro przyjdz rano, a po poludniu do tesciow!" Oooooooooo to mnie wkur... nie dosc , ze klamala , to jeszcze musiaam bardziej sie w to wplatywac, zeby jakos z tego wybrnac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja nie kradnę w pracy.. nie będę przecież okradał sam siebie :classic_cool: a kiełbasy tez nie jadam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dori30: ale nie napisalas na czym konkretnie polegalo jej dzialanie... okradala cie? wyzyskiwala (np kupowalas jej coś?)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gagatkowa
jak napisałam teraz mój ex jest w ZK i pewnie nie prędko wyjdzie, wcześniej złożyłam wniosek do prokuratury

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Taka sama***
Dori znam to bardzo dobrze, bo też mam taką znajomą poznaną zresztą niedawno w szpitalu, która ciągle się do mnie wprasza i to na weekend wraz z dzieckiem zresztą. Już nie wiem jak mam się wykręcać, bo ja mogę z nią pogadać ale nie chcę jej na noc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a mój chłopak ukradł mi wibrator i dildo ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Taka sama***
Widać potrzebował tego wibratora :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zasmucona dziewczyna
Witam,ja mam nieco odmienną sytuacje, która w ostatnim czasie przekłada się na moją znajomość:(.Od poł roku jestem z mężczyzną, który jest po rozwodzie,płaci alimenty 1.000 zł(wyrok sądu) i dobrowolnie opłaca czynsz za mieszkanie byłej żonie-nadmieniam, iż nie mieszka tam już od 2 lat.Za to po codziennej wizycie u dziecka jest wieczorem i pomieszkuje u mnie w tygodniu (pon-pt.)bez ponoszenia opłat z żadnego tytułu.To moja wina,że nie zauwazam tej sytuacji,choć już napąknęłam,że to chore by płacił czynsz za tamto mieszkanie.Doradźcie co robić,tracę radość z Nas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A no wlasnie... dlugo by pisac. Np. nigdy na spacery, czy wypady typu basen, nie brala "zapominala" dla swojego dziecka jedzenie, czy picie. A , ze jej dziecko potrafilo wtrabic w mgnieniu oka cala paczke ciastek, mojej nie zostawalo nic. Picie tez musialam zawsze dzielic. Nie miala zadnego taktu i wyczucia. Juz widziala, ze jestem zla, juz nawet mowilam jej wielokrotnie o tym, ze ja nie moge napakowac do wozka prowiantu dla wszystkich dzien w dzien. Ale sytuacja sie i tak powtarzala. U mnie przesiadywala i wypijala litrami kawe. Jej mala szalala po calym domu i wszystko psula, a ja latalam za nia. Glupio mi bylo na nia krzyczec. Musialam ja normalnie nie raz wypraszac bez owijania, bo owijania nie rozumiala! Nie mialam w ogole czasu dla siebie, na zakupy, czy co kolwiek. Meczyla mnie psychicznie. Stwarzala taka stresowa atmosfere. Mozna byloby wiele wymieniac...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość isssiiiiii
A ja kiedyś miałam faceta,któremu pożyczyłam 100,to było z 10 lat temu,a jak się rozeszliśmy to powiedział do naszej wspólnej kumpeli,że mi nie odda bo i tak za dużo na mnie wydał :(( (mam na myśli dwie kolacje w restauracji)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I wlasnie to , ze musialam jej wprost mowic wiele rzeczy, czy wykrecac sie, zeby poprostu odpoczac (nie potrafie tak, bo mi glupio zawsze bylo)sproawilo, ze ktoregos dnia wybuchlam i sie na nia wydarlam. I powiedzialam , ze to koniec. Ja juz nie moge.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość radus
Ja sobie na to nie pozwalam ale kiedys... Kuzynka i jej fagas obibok pokółcili się,mieszkał u niej 2 lata za nic nie płacił, nie pracował za to zadomowił się na dobre,obraził się a w takich momentach zawsze się wyprowadza i tak było tym razem . Chciał zabrac wszystkie swoje rzeczy i zawiezc do swojego domu ale nie miał jak,bo za dużo tego było. Kuzynka pożyczyła mu swoje auto i miał je odstawic następnego dnia i wrócic do siebie pociągiem. Dni mijały a auta nie zwracał! Zdenerwowana kuzynka dzwoniła do niego i nie odbierał, wysyłała sms-y i to dopiero go chyba zmobilizowało i odebrał telefon. Ona się go pyta kiedy zamierza oddac jej auto a on jej gada że jak chce to ma sobie przyjechac i zabrac . Pojechałem z nią. Po dwóch tygodniach fagas wrócił i znowu żeruje na głupiej naiwnej .Nie pracuje a żyje i to dobrze a ona żeby było śmieszniej płaci za niego alimenty na dziecko z poprzedniego związku .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×