Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Mama dorosłej córki

MOJA CÓRKA W WIEKU 19 LAT WYCHODZI ZA MĄŻ- JESTEM WSTRZĄŚNIĘTA.

Polecane posty

Wytłumacz jej, że po ślubie będzie musiała stawić czoła o wiele trudnejszym wyzwaniom życia codziennego niż klasówka czy nawet matura. Że jako ŻONA nie będzie mogła juz lecieć do mamusi z każdym problemem, że będzie je musiała rozwiązywać w większości sama, że po ślubie nie będzie można już zerwać albo 'dac sobie czasu' w razie problemów, że będzie musiała SAMA zarobić sobie na mieszkanie lub jesli planują zamieszkac z którymis rodzicami-dokładać się do rachunków. Że kiedy zarobią i kupią sobie własny samochód- tylko na ich głowie będzie rejestr, naprawa, kontrole itd. Że mama i tata przestaną gotowac obiad, pisac usprawieldiwienie do szkoły/pracy czy prać za nich ubrania. Że to wszystko wydaje się banalnie proste, ale życie codzienne daje na tyle w kość, że proste zarejestrowanie się do lekarza czy urzędu (kiedy zawsze to robila mama) staje się zmora dopiero wtedy, kiedy samemu zacznie się załatwiać takie sprawy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do osoby powyżej- no tka, niby 19 lat to już pełnoletnośc, ale Rodzice zawsze mi przy tkaich oznakahc buntu krótko ucinali gadkę mówiąc- ok, skoro taka jestes dorosła-to się wyprowadź i zacznij zarabiać na swoje utrzymanie. Póki mieszkasz pod naszym dachem....blablabla. To gdzie niby mialam sie wyprowadzic? do chłopaka, który tez z rodzicami mieszkal? Nie miala wyjścia, albo sie slucham bo jestem na ich warunkach, albo wyprowadzam sie. Nie bylo tematu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takie rzeczyy
"proste zarejestrowanie się do lekarza czy urzędu" ---> takie rezczy to ja sama robilam juz jak mieszkalam z rodzicami, z mamusia do lekarza nie chodzilam :D Juz nie robcie z dziewczyny kaleki umyslowo-zyciowej :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oj, to były przykłady, wiaodmo przeciez, ż epo slubie dochodza czasem naprawde skomplikowane sprawy, których nigdy wczesniej się nie robiło

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość inndygo
sękata - podobają mi sie twoi rodzice :) a i ty na głupią nie wygladasz ani rodzice ci krzywdy nie wyrządzili - pewnie przez to jesteś pozbierana i poukladana w doroslym życiu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Powiedz corce ze jesli sie naprawde kocha nie trzeba brac slubu. po im to teraz .Ja mam 20 lat i dziecko i slubu nie bralam bo wiem jak teraz jest. Po slubie wszystko sie psuje. Musisz ja uswiadomic o tym. Powinna poczekac on tez poznac sie lepiej .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pod kloszem ja trzymac do 50
moze sie kochaja wyszlam za maz majac 19 lat z chlopakiem 2 lata starszym rodzice wrecz przeciwnie wierzyli w nasza milosc i dzieki temu my tez widzielismy ich wsparcie to dalo nam sily moglismy na nich liczyc urodzilam dziecko w wieku 21 lat i ciagle sie czegos dorabiamy ale wiemy ze jak jest gorzej mamay na kogo liczyc dzieki temu caly czas trzymamay sie razem i nadal bardzo sie kochamy .... a minelo juz 5 lat od slubu moim zdaniem jak chca byc razem to beda bedac mezatka mozna milo spedzac czas i niezle sie bawic przeciez slub to nie koniec swiata to poczataek tego co czeka kazdego i to nie tylko w wieku 19 ale nawet 30 lat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zostaw ja w spokoju. Niech sobie dziewczyna zycie ułoży jak chce.Wy to wszystkie takie przewrażliwione jestescie , a moze jest to prawdziwa miłosc. Chillout

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
POselene ale po co sie spieszyc co im to da ze slub wezma bo nierozumiem. Jak chce brac slub to niech sie wyprowadza z chlopakiem na swoje a nie. Kobieta po slubie ma meza i jeszcze bedzie ja matka utrzymywac... szkoda gadac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja mam dziecko i mieszkam z rodzicami i mi jest wstyd z tego powodu. A co dopiero miec meza i mieszkac z rodzicami. ;/ Znam kolesia co ma 30lat nie pracowal nigdzie jeszcze tak na stale na umowe i do tego mieszka u mamy. taki stary kon

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
inndygo - dzieki ;) fakt faktem- teraz patrząc z perspektywy czasu trochę żałuję, że nie mogłam posiedzieć ze znajomymi do późna ani wyjechac gdzieś z facetem 'za młodu' ale ostatecznie stwierdzam, że siedzenie do 4:00 nad ranem i zalewanie łba na dyskotece co piątek to żadna mi frajda czy okazja do poznawania 'ciekawych' ludzi, o wiele świadomiej potem z naprawdę zgraną i wartościowa paczką mogliśmy na spokojnie wyjechać na parę dni w Bieszczady czy na jakieś zawody naszego ulubionego sportu do innego miasta czy ognisko. Wcześniej spokojnie jakoś wystarczały mi szkolne wycieczki czy studniówka, ja zresztą sama nie byłam wychowywana 'bezstresowo' , kiedy była szkoła to musiałma się uczyć i nie było ani czasu ani mowy o jakis imprezach czy chłopakach. Potem przyszedł na to czas chyba odpowiedni (bo studia) to trochę więcej sie mogło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość inndygo
i to jest włąsciwa kolejność - jak iu sękatej - a jak milość jest prawdziwa - to poczeka nie ucieknie . A jak ucieknie - to znaczy ,ze nic nie byla warta i dobrze ,ze tak sie stało

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anala
Nie próbowałaś jej wytłumaczyć tego wszystkiego? Przecież są młodzi - moga zamieszkać razem, tak na spróbowanie. Wiadomo,ze mieszkając razem przez jakiś okres czasu człowiek poznaje tą drugą osobę dużo lepiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja poznałam swojeog Męża mając ponad 17 lat. Od zawsze wiedziałam, że to TEN, ale zanim wzięliśmy ślub po dopieor 5,5 latach bycia razem zdąrzyliśmy zerwać ze soba chyba ze 4 razy (mniej więcej co roku cos się burzyło ;) ) ale rozłąki nie twrały dłużej niż 2 tyg, takie dramatyczne chwile dopiero wtedy pokazały nam, że przetrwamy wiele i jesteśmy dla siebie jedynymi osobami (pośród miliona innych nas otaczających) bez których żyć nie możemy. Zaręczyliśmy sie po 4 latach, a potem 1,5 później był ślub. Świaodmy, wyczekiwany, zawarty na podstawie szerze i odpowiedzialnie wypowiedzianych słów przysięgi :) Dużo czasu nie minęło, bo zaledwie 2 lata od tego momentu, ale będąc juz razem prawie 8 lat nadal wiem, że mój Mąż to TEN. I stojąc na ołtarzu miałam 100000000% pewności. Jesli córka autorki też ma tyle pewności to chyba nie ma sensu biadolić. Autorka tez podjęła jakieś wazne decyzje w swoim życiu sama, nie może robić tego za córkę, chociaz rozumiem, że się martwi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
sękata, nie przesadzaj:) Ja dużo wywalczyłam u ojca, choć na początku graniczyło to z cudem. Miałam dużo pozwolone, byłam pyskata, chodziłam na imprezy, wyjeżdżałam odkąd skończyłam 17 lat.. i skończenie liceum(najlepszego w mieście) i studiów(UW) nie sprawiło mi problemów. Może gdyby to była Politechnika musiałabym przewartościowac moje życie.. ale tak? ;-) A w jakim wieku ta dziewiętnastolatka chce powiedziec "TAK"?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i zgadzam się ze słowami w 1005 że "jak miłośc jest prawdziwa to poczeka i przetrwa, a jeśli ucieknie- to znaczy, że nie był amiłościa ta jedyna, dla której warto stawac przed ołtarz".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
przybij sękata, wychodząc za mąż będę w tym samym wieku, w jakim Ty byłaś U mnie po 6 latach razem, jednym rozstaniu.. A reszta się zgadza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość portugalia albo
coz, czasami rodzice stawiaja sprawe tak ze mlodzi moga byc razem dopiero po slubie. nic dziwnego ze sie ludziom spieszy ja wyszlam za maz w wieku lat 22, moja mama sie pieklila, mowila ze zmarnuje zycie, ze wpadne w pieluchy i bede nieszczesliwa tak jak ona (wyszla za maz bez wpadki w wieku lat 19stu) najbardziej "ujela" mnie tym ze skoncza sie mi rozrywki (ktore i tak dla mnie nie istnialy bo rodzice zabraniali mi doslownie wszystkiego, i musialam byc w domu przed polnoca) i bede musiala siedziec w domu. teraz jestem 7 lat po slubie, mieszkamy za granica, nie mamy dzieci, mamy dobra prace, jezdzimy co roku na urlop za granice a maz dalej nosi mnie na rekach. malzenstwo ktore dla mojej mamy okazalo sie kajdanami na reszte zycia dla mnie jest wlasnie wolnoscia. wreszcie moglam olac zakazy i nakazy rodzicow i robic to na co mam ochote. pomimo tego ze jestesmy ze soba w sumie 10 lat nie ograniczamy sie w zaden sposob. nie ma zasady, malzenstwo w mlodym wieku nie musi byc porazka ani mlodych ani rodzicow. wszystko zalezy od ludzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
fragile - ale z czym przesadzam? Ja mówię tylko o sobie, nie twierdze, że w każdym przypadku takie wychowywanie przez rodziców jest jedyne i słuszne :) Napisalam jak ja miałam no i tyle :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rodzice zawsze sie do czegos wtracaja taka juz maja nature.Zapewne martwi sie pani sie o swoje dziecko ale to nie powod aby ja ograniczac, pozniej bedzie miała ci za złe ze jej odradzałas. Z prawdziwa miłoscia jest w dzisiejszym swiecie bardzo krucho i różnie ale to tylko mojezdanie. Ja mam 18 lat i przeżyłam cos co mozna nazwac miłoscia i do tej pory sie nie moge pozbierac ale jakos bedzie.Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no ale podsumowując to, co ja chciałabym autorce przekazać (trochę tez rozmyslając nad tym, co ja bym w przyszłości swojej córce poradziła w takiej sytuacji...) to: -porozmawiać z nią szczerze bez wypominania i ględzenia, nakreślić ogolne życiowe konsekwencje takiej decyzji oraz wykazac się w tym wyrozumiałością dla ich uczucia i chęci zawarcia zwiąkzu małżeńskiego -pozostawić ostateczną decyzję do namysłu córce, dać jej podjąć pierwszą tak wazną decyzję samej, zapewniając jednak, że zawsze będzie miała w niej oparcie niezależnie co podejmie. To jej życie i to ona będzie się z niego rozliczać a każdy uczy się na błędach tylko i wyłącznie swoich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Annnnna987
Rozumiem cie,ja dokladnie bylam taka sama,DOROSLA!!! i wiedzialam wszystko najlepiej,oboje z tzw.dobrych rodzin,uwazalismy ze juz wszystko o zyciu wiemy...4 lata pozniej juz nie bylismy razem.Tak naprawde bardzo malo ludzi potrafi naprawde swiadomie i na cale zycie wybrac partnera majac zaledwie 19lat,czlowiek w tym wieku nie jest do konca uksztaltowany emocjonalnie,niby w dokumentach pelnoletni,...zreszta co bede ci pisac,sama doskonale to wiesz,ja teraz tez,i cholernie zaluje tamtej decyzji,w dodatku sie nie rozwiodlam i tak nie liczac tamtych lat od 10lat tkwie w zawieszeniu,nie mam formalnie rozwodu,nie zorganizowalismy tego przez tyle lat...ech chyba mu nawet wysle kartke na jakis okragly jubileusz ha,ha,ha

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja z perspektywy czasu wiem, że mając 19 lat na pewno nie byłam gotowa na ślub. Wtedy może mi się tak by i wydawało, że jestem już strasznie dorosła i hoho, ale teraz jak na siebie patrzę, to 19 lat to jeszcze w głowie się miesza a odpowiedzialne decyzje jednak jakoś trafniej przychodzą człowiekowi, kiedy już conieco przezył i o życiu i ogólnie ludziach zdąrzył się dowiedzieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość u mnie w domu na wszystko
był czas, jak był czas na naukę, to mialam się uczyć... jak byl czas na spotkania z koleżankami to nie bylo problemu żebym mogla sie znimi spotkac. I na imprezach jakos do 4 sie nie szlajalam i pijana nie wracalam :/ Na wakacje wyjechalam z chlopakiem majac 17 lat, rodzic mieli do mnie zaufanie. Mama dużo ze mną rozmawiala.Rozmawiała, a nie glosiła kazania. Ślub wzięlam w wieku 21 lat i dalej jest super między nami. A i po ślubie zdarzaja sie chwile zwatpienia i ciężkie proby i co lepiej byloby wtedy nie miec slubu bo latwiej jest odejśc tak ?? U nas bywały cięzkie chwile, ale w gruncie rzeczy nas one wzmocnily i kochamy sie dalej nad życie. Nie wiem więc jaki mialby byc sens w tym, ze mialabym czekać ze ślubem do jakiegos okreslonego wieku ?? Moze macie jakis wyznacznik kiedy juz mozna podjąć decyzje o slubie bez obawy o to, że inni nazwą nas niedojrzalymi gowniarzami ? Autorko, jesli corka i jej przyszly mąż beda sie sami utrzymywac , to nie zabraniaj jej tego... Jak sie kochaja to przetrwaja wszystko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anna45kl
Witam serdecznie! Też mam córkę która powiedziała mi, że chce brać ślub. Pierwsza chwila szok... ale potem spokojna rozmowa. Jej ukochany pracuje i zbiera na ślub i wesele ona też. Jest rozsądna i ufam jej. Ja miałam 25 lat jak brałam ślub i po dwóch latach rozwód... to nie jest tak, że jak młodzi to się rozejdą. różnie to bywa. ja się ciesze bo co mi pozostaje jej życie a ja i tak jej nie przetłumacze.zamawiają sale, zespół itd a ja doradzam i cieszę się ich szczęściem. moja córka nie miała ojca, wiele przeszła, chorowała bardzo a teraz jest szczęśliwa i promienieje. a ja jestem szczęśliwa z nią :) !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kinia35
A ja ci proponuje zorganizowac spotkanie z rodzicami tego chlopaka, oczywiscie w szostke musicie sie spotkac (nie rob nic za plecami corki) i porozmawiac o cales sytuacji. Poznasz ich lepiej, ich zdanie na ten temat itd

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×