Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość głupiutka-żona

mąż jest wybredny

Polecane posty

Gość głupiutka-żona

Jak nie gotuję to jest źle, jak gotuję to czasem zje całość, czasem część, a i tak dokupuje sobie jedzenie takie na które ma ochotę. Dręczy mnie to, ponieważ niepotrzebnie męcze się z gotowaniem, a i budżetu domowego nie jesem w stanie kontrolować, bo on ciągle coś dokupuje - a to mięsko na klopsiki, a to kiełbasę. On dobrze gotuje, ale ja nie widze sensu w mim wysiłku. Rozmawiałam z nim o tym i on twierdzi, że przecież zawsze cośtam zje co ja przygotuję i że fajnie, że zawsze coś ciepłego na niego czeka. Ale jak zrobię garnek grochówki, on zje miseczkę tej zupy, a reszta do kibla, to mnie serce boli. Co mam zrobić w tej sytuacji? On twierdzi, że jak nie będę gotować, to on też nie będzie się dla mnie starać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dlaczego głupiutka
? wiesz co? fajnym rozwiązaniem jest tygodniowy jadłospis można sobie wcześniej ustalić co będzie na obiad i ew coś skorygować można umówić się, że np 5 dni w tygodniu Ty gotujesz, dwa pozostałe dni gotuje mąż i skoro wylewasz niezjedzone zupy, to albo gotuj mniejsze ilości, albo jeśli masz taką możliwość zamrażaj zupy (to bardzo dobre rozwiązanie, bo każdą zupę możesz zamrozić, albo wlać gorącą do słoika i wstawić do lodówki-spokojnie tydzień czasu w lodówce może postać ) 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość matacz
szantarz !!! juz ja bym go utemperował !! ja bym mu dał nie bedzie sie starac oj dał dał

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość irmina922
a nie mozecie razem gotowac???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość głupiutka-żona
No właśnie razem raczej nie da rady gotować, bo on wraca z pracy ok. 19.00, a ja mam pracę wolnego strzelca, taką że zawsze przynajmniej rano lub koło południa przez parę godzin jestem w domu z dzieckiem. On twierdzi, że skoro zarabia na nasze rachunki, to ja też powinnam coś robić dla niego i takim czymś ma być gotowanie. Nie wiem już czy robić minimalne ilości tanich rzeczy, typu bigos, a sobie gotować to co lubię, czy wogóle mu nie gotować, ale wtedy będzie wojna, a u nas już za dużo było wojen i nie chcę się kłócić. Jak zrobić, żeby on nie zauważył, że ja olewam jego żarcie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Współczuje :( Mnie to chyba by szlak trafił! U mnie nic się jeszcze nie zmarnowało bo mąz i dziecko wyczyszczą wszystkie gary :D Ale gdyby było inaczej to bym przyjęła zasadę "zero gotowania" lub "jak nie smakuje to jedź gdzie indziej " Koleżanka wyżej podsuneła moim zdaniem świetny pomysł z tym tygodniowym planowaniem :D Usiadłam z chłopem i zaplanowała obiad na cały tydzień.Niech znajdą się na niej smakołyki uwielbiane przez Ciebie i męża.Prubując tego pomysłu nic nie tracisz :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mój to mnie obgaduje do rodziny,że nie gotuję jak jest coś czego nie lubi :P Teraz jestem na diecie to sobie gotuję osobno.A reszcie rodziny w ilościach minimalnych,żeby nie wywalać jedzenia.Im gotuję na dwa dni i to musiał mężo zaakceptować.Niby błaha sprawa a rodzi konflikty.Nie ma to jak pracować na cały etat i wracać później.Jak masz nienormowany czas pracy to tak się to kończy,że mąż uważa,że masz fuul czasu.Mój to czasem się potrafi zapytać(jak się np spóźnię z obiadkiem) co ja robiłam całe dopołudnie,że nie miałam czasu obiadu zrobić? No szok.Dobrze,że ma poza tym felerem sporo zalet,bo już dawno bym go zabiła.Jedyne rozwiązanie to pytać na co ma ochotę ( i tu pada odpowiedź-a co zrobisz to zjem,a potem foch) gotować niewielkie ilości i być ponad to.Nie wiem jaki masz charakter,ja to zlewam totalnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość głupiutka-żona
Powinna była mi się zaświcić tzw. lampka, gdy na naszych pierwszych spotkaniach gdy go zapraszałam na kolację do domu, on potrafił powiedzieć " wiesz co może później zjem, bo narazie nie jestem głodny". Ja zawsze jem jak ktoś mi coś zrobi przez grzeczność. Co więcej, ja naprawdę dobrze gotuję - moi znajomi i rodzice są zachwyceni - wymyślam dla niego lososie w cieście, cielęcinki z kurkami, a dla niego to jest co najwyżej "dobre". Ale jak on coś gotuje, to się tym tak zachwyca, jakby Amerykę odkrył, a dla mnie to jest przeciętne. Chyba faktycznie przestanę gotować, za to będzie zawsze ta jego ulubiona kiełbasa w lodówce i niech sobie gotuje co chce. Dodam, że on kanapek nie ruszy na śniadanie, po czym w środku dnia idzie do restauracji i ja mam jeszcze coś ciepłego zrobić na ten "drugi" obiad. Nie uważacie, że on przegina???? Jak się dowiedział, że żona jego kolegi nie gotuje, to nazwał ją, cytuję, "głupią cipą" :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Fajnego masz mężusia nie powiem;/ Ja bym tak nie mogła. Sama gotuje codziennie obiady i jest mi przykro gdy mój nie je albo mu nie smakuje. Pod pewnymi względami też jest wybredny np nie lubi gotowych potraw czy surówek. Ale nie takie akcje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
O,czegoś takiego to bym nie zdzierżyła,bo to przegięcie.Kiedyś mój mąż wyjechał z tekstem,że jego kolega powiedział swojej żonie,że jak mu poda wczorajszą zupę to niech sobie najpierw głowę w niej umyje.Zapytałam więc czy to aluzja do mnie i o jakim smaku szamponu mam użyć?Kiedyś też robiłam mu przez miesiąc codziennie surówkę z kiszonej,bo na inne kręcił nosem a tę podobno lubił.Chciał to miał.Sam zaproponował coś innego.Ja wiem na ile sobie mogę pozwolić żeby nie przegiąć,bo jednak on więcej pracuje i coś mu się należy za to,ale i on zna granice swoich żartów w tym temacie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Po kolejnym wpisie jestem w szoku.Mój mąz przeczytał ten temat i również. I mimo że jest facetem staje po Twoje stronie :D Wiesz co mi doradził? Ja bym tak zrobiła.Mimo że sposób jest ciut okrutny....ale czy on obchodzisię z Tobą łagodnie? Otóż niech coś ugotuje.A Ty zachowuje się tak JAK ON W CZASIE JEDZENIA TWOICH POSIŁKÓW.Dokładnie tak samo!A kiedy wyjdą jemu oczy z orbit i się zapyta co Tobie dolega odpowiedź z ładnym uśmiechem "Nic kochanie,prawda jak miło jest kiedy role się odwracają" Może załapie aluzje :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość głupiutka-żona
Właśnie mu powiedziałam, że nie będę gotować, a on na to że od teraz w takim razie niebędzie mi dawał na zycie 500 zł, ale 200. On uważa, że skoro zarabiam (nieważne że 5 razy mniej od niego) to jestem w stanie wyżywić siebie i dziecko. Nie mam już siły :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość głupiutka-żona
Czy ktos mi zasugeruje co zrobić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
po takich slowach?wziac patelnie i pierdolnac mu porzadnie po ryju...a jak to sie stalo,ze nie macie WASZEJ kasy,tylko twoja i jego?powiedz,ze jak chce,to pojdziesz do sadu i zrobisz separacje,sad porzadnie wyliczy ile tobie i dziecku sie nalezy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak mu na to pozwalasz...!
a nie mozna gotowac co on lubi?tak ci ciezko jak siedzisz w domu?len jestes i tyle krowko!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja mojego nauczylam ze niejestem jego mama zeby musiec mu gotowac....Dorosly czlowiek musi umiec zdbac o swoje jedzenie.Moj kiedys jak mu niezrobilam to glodny chodzil i darl sie po mnie,teraz wie ze ma sam o siebie dbac.Przewaznie gotuje,ale jak mi sie niechce to nic sie niedzieje,tylko ze on na nocki pracuje,ja na pol etatu. Moze pytaj go co chce na obiad,a jak zje laskawie miseczke to wtedy mu awanturka..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
skoro on tak dobrze gotuje to niech robi obiady dzien wczesniej, po powrocie z pracy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a noi moj tez ma bardzo ubogi jadlospis,wiec jak jest cos czego on nielubi(dziecku ) to mowie ze przeciez obiad jest,a on niemusi jesc...albo ewentualnie ja mam wonty ze dobra zupa a on nieje i mi przykro,albo wont typu ze nimozemy sobie zjesc razem tylu smacznych dan bo on nielubi(burakow,marchewki,papryki,salatek,nielubi jak cos plywa w zupie,ryby po grecku,ledzo,golabki itd..:)no a dla siebie niechce mi sie robic nobo poco?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No to się skomplikowało :( Nie wyobrażam sobie takiego tekstu od swojego męża,mimo,że zarabiam grosze i pracuję dla własnej przyjemności.Może gotuj mało i to co lubi a podawaj mu w taki sposób żeby mu kością w gardle stawało? Tyle,że jak on taki wredny to nie zrozumie aluzji.Współczuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość głupiutka-żona
On twierdzi, że ma być chociż zupa, żeby coś ciepłego zjadł. Najgorsze jest to że jego koledzy go nastawiają przeciwko mnie, chociaż mnie nie znają. Mówią, że nie powinien się zgodzić na wynajęte mieszkanie, tylko powinniśmy mieszkać u teściów. Jak powiedziałam, że możemy równie dobrze mieszkać u moich rodziców, to stwirdził, że skoro poznaliśmy się w tym regionie, to tu zostaniemy. Czsy on ma coś z głową, czy mi się wydaje? :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ojej to na to jedzenie sie skladaja powszechne problemy w malzenstwie;)skoro chce zupe noto latwizna przeciesz...np rosol,pomidorowka,pieczarkowa/wszystko na dwa dni..to juz 6 dni,a w niedziele on gotuje:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Chyba Ci się nie wydaje,niestety :( Mam wrażenie,że on nie traktuje Cię jak żony tylko "potulnej spełniaczki" jego oczekiwań.A gdzie partnerstwo? mądry kompromis?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość głupiutka-żona
Fakt, ze ja też nie jestem święta, wielokrotnie go wyzwałam od najgorszych. Teraz jednak jestem potulna, a on się wyżywa. Czy ma prawo, dlatego że ja wcześniej byłam zła? Mam odpuścić, czy sie postawić. Sama nie wiem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mieloneczka
z tego co piszesz to chyba nie do końca chodzi tylko o obiady? coś jeszcze was dzieli i nie możecie się dogadać.Może sex ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to po co gotujesz garnek grochowki? gotuj w malych ilosciach moj facet tez jest wybredny, nie je salatek (chyba ze z sosem knorra czy winiary), nic z majonezem, warzywnej czy innej nie ruszy, nic ze smietana tez nie, szpinak odpada, rozne nowosci tak samo. ale przynajmniej nie kupuje dan ze sloika bo tez nie lubi :) u mnie gotowanie wyglada tak (bo on nie potrafi gotowac) pytam co chce w jakiej ilosci (jeden dzien czy na 2 obiady) jaka jest ewentualnie druga opcja gotuje :) oczywiscie mam pewniaki jak pomidorowa, kotlet z kurczaka czy schabowy, krokiety, kluski slaskie, pierogi ruskie, nalesniki z serem, spagetti i bigos. to gotuje bez pytania, reszte zawsze wczesniej sprawdzam z nim bo nie chce wyrzucac jedzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Obawiam się,że macie głębszy problem niż tylko jedzenie.Jedyna rada-jeśli się jeszcze kochacie i chcecie być razem to trzeba usiąść i na spokojnie spróbować się dogadać.Łatwo nie będzie,bo pewnie każde z Was ma uzasadnione żale i pretensje.Nie mniej jednak warto dojść do porozumienia,macie dziecko i przecież potrzebujecie spokoju,bo ileż można się kłócić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale chora sytuacja
przecież Ty też pracujesz! siedzisz w domu z dzieckiem i jemu się poświęcasz to jest Twoja praca niestety niepoliczalna,a on Ci jeszcze potrafi takim tekstem pojechać że kasy będzie mniej dawał...załamka!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W tym momencie jestem zachwycona tym, że mój zjada wszystko, co mu podsunę pod nos :D A Twój mąż zachowuje się, jakby przychodził do restauracji, moze faktycznie zrób mu jakiś wykaz dań? Nagotuj, zamroź i podaj menu :D On wybierze, a TY rozmrozisz :P Z planem tygodniowym u mnie nie sprawdziłoby się, bo gotuję to, na co mamy ochotę, a nie zmuszam się do zjedzenia grochówki w środę, bo tak jest w spisie tygodniowym :{

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×