Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość 16.05.2010.

Jak doszło do tego że jesteście razem ??????????????????????????????????????????

Polecane posty

Gość Another Part of Me

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moja historia jest nietypowaa
my poznaliśmy się w SZPITALU :) on miał wtedy 17 a ja 18 lat, trafiliśmy razem na kardiologie (oboje mamy nadciśnienie) nie chciałam odrazu pokazac jak bardzo mi się podoba, nie chciałam odrzucenia, ale gdy jego już wypisali do domu, to żegnając się ze mną wygadał się że nie chce stracic ze mną kontaktu. dzieli nas 35 km, ale daliśmy rade:) i tak sie zaczelo i jestesmy ze sobą juz 3 lata, oczywiście już nie wyobrazamy sobie bez siebie życia, w jego domu jestem traktowana jak członek rodziny:) Nawet urodziny obchodzimy zaraz po sobie, on 17 maja a ja 18 maja:) dwa zodiakalne byczki:) wiemy że to spotkanie była nam przeznaczone, wiem że całe życie czekałam właśnie na niego:):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość :):):):):):):):):):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bella w sukience
moja jest bardzo nietypowa;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pierwszy raz zobaczylam go na punkowym koncercie... pomyslalam ze musi byc fajnym facetem... i tak sie to rozmylo na rok... zobaczylam go przed koncertem... pomyslalam ze chcialabym zeby byl moj... zalatwilam jego adres... wyslalam walentynke... po 8 miesiacach spotkalismy sie przypadkiem, wypilismy kilka wodek... odprowadzil mnie do domu... ... matka z ojcem kazali "tego faceta" natychmiast przyprowadzic do domu... awantura... corka 16 lat, smierdzaca woda wraca nie wiadomo skad z doroslym facetem... spial dredy, przeprosil ze tak pozno wrocilam do domu, ale nie bylo autobusu a on bal sie mnie sama poscic w noc, wiec mnie odprowadzil... rodzice zbaranieli... poszlismy sie pozegnac... pocalowal mie w czolo... a potem po jeszcze wielu perypetiach zostalismy malzenstwem i tak sie to kula juz od 16 lat :)... po kilku latach przegladalismy jakies papiery i wypadla moja walentynka... nie mogl uwierzyc ze byla ode mnie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość :):):):):):):):):):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sathyriasiska
:):):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jesli prawo to tylko Wrocław

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Świetne historie :) To może teraz ja dorzuce coś od siebie :) Były to wakacje. Poznaliśmy się na jednym z portali internetowych. Miałam wtedy 16 lat, on- 19. Od razu złapaliśmy wspólny język :) Wielogodzinne rozmowy na gg, po kilku dniach wymieniliśmy się nr telefonu. Pisaliśmy ze sobą 2 miesiące, aż wreszcie spotkaliśmy się :) Już od pierwszej randki byłam nim zauroczona, wciąż wpatrywał się w moje oczy :) Strasznie się peszyłam :D Nerwowo chichotałam: " Nie przyglądaj mi się tak, bo jeszcze się zakochasz! :) " On wtedy zawsze delikatnie się uśmiechał.. Czułam jakbym znała go od lat. Spotykaliśmy się niemal codziennie. Do dziś pamiętam pierwszy pocałunek.. w dodatku w deszczu :) niezapomniane uczucia. Jesteśmy razem już 2 lata, dzięki niemu urodziłam się na nowo.. ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sathyriasiska
Poznaliśmy się na 18-nastce kumpla mojego ex oraz zarazem kumpla mojego obecnego :) Oczywiście wiedzieliśmy wcześniej o swoim istnieniu, jakiś może rok wcześniej rozmawialiśmy raz czy dwa na gg, ale o ile dobrze pamiętam o coś się pokłóciliśmy i przepadło. Ta impreza miała miejsce 2 lata temu, on był wtedy wolny a ja od jakichś 4 lat zajęta. To on do mnie podszedł i zagadał w bardzo specyficzny dla siebie sposób, trochę rozmawialiśmy. Spodobał mi się nawet, był w moim typie, a przede wszystkim miał długie włosy :D. Wtedy jeszcze nie widziałam świata poza moim czteroletnim już prawie związkiem i nie wyobrażałam sobie, że kiedykolwiek może się on zakończyć. A jednak. Na drugi dzień zagadał do mnie na gg w ten sam sposób, jak uprzednio na imprezie, także od razu poznałam, że to on. Specjalnie znów wytrzasnął skądś mój numer...i tak rozmawialiśmy z mniejszą bądź większą częstotliwością na gg od połowy maja do końca sierpnia, kiedy to nastąpił przełom. Przez te kilka miesięcy ewidentnie coraz bardziej się do siebie zbliżaliśmy, oczywiście żadne z nas się do tego nie przyznawało. Z czasem niewinne, głupie czy w końcu dwuznaczne żarty, przerodziły się w zwykły flirt. Bardzo często było tak, że jedne nie zagadywało do drugiego, bo czekało aż to drugie to zrobi, nie chcąc zbytnio okazywać, że mu na tym zależy. Czasem nawet delikatnie się "kłóciliśmy", dogryzaliśmy sobie, każde chciało wyjść na lepsze od drugiego. Nigdy nie rozmawialiśmy jednak na jakieś stricte poważne, prywatne sprawy. On mimo wszystko czasem próbował trzymać dystans ze względu na mojego ex. W międzyczasie w moim związku zaczęło się bardzo źle dziać, głównie z jego winy. Coraz rzadziej się spotykaliśmy, coraz częściej kłóciliśmy, wybierał kumpli zamiast mnie. Pod koniec sierpnia nie wytrzymałam, i pierwszy raz, po większej kłótni z ex zaczęłam mu się zwierzać. Był tym totalnie zaskoczony, ale "wysłuchał mnie", doradził, pocieszył. Pamiętam, że tego dnia rozmawialiśmy łącznie jakieś 8h pod rząd, do bardzo późnej nocy :) Zaproponował mi wtedy bym wpadła następnego dnia do niego na próbę (gra na perkusji i gitarze elektrycznej i wraz z kumplami założyli zespół) i zobaczyła jak turbo napieprza na perce :) Zgodziłam się, ale ostatecznie nie wypaliło, bo musiałam coś załatwić. Zadzwonił jednak do mnie po tej próbie i spytał czy może jestem już wolna i czy nie chciałabym pójść z nim i jego znajomymi do pubu. No i to było nasze pierwsze, umówione spotkanie, jednakże w większym gronie. Wtedy właśnie umówiliśmy się na 2 dni później, że wpadnę do niego do domu i obejrzymy film, a on przygotuje mi obiad. Bardzo dobrze nam się rozmawiało na żywo, od momentu tego mojego przełomowego zwierzenia się, nasze relacje przeszły jakby na zupełnie inną płaszczyznę. Podczas pierwszego "sam na sam" w jego domu, było świetnie. Tak świetnie, że zostałam na noc, jednakże do niczego nie doszło. No, prawie :P Były jedynie jakieś niewinne smyranka w okolicach biustu czy na brzuchu pod koszulką...no i oczywiście na początku zaproponował, że będzie spał na ziemi, no ale nie zgodziłam się :) Czuliśmy, że ciągnie nas do siebie jak jasna cholera. Nazajutrz powiedział mi o czymś, co chciał powiedzieć mi już w maju. Okazało się, że mój ex zdradził mnie na tej właśnie 18nastce, od której zaczęłam opowieść. Ja wtedy wyszłam trochę wcześniej. Zabolało mnie to niesamowicie, ale był On...podjęłam decyzję, że muszę skończyć ten czteroletni związek, bo zdrady nie wybaczę. Widać było, że mojemu bardzo zależy na tym, bym była wolna, obiecał, że bedzie przy mnie i zawsze mi pomoże...i faktycznie, był przy mnie cały czas i może nie tak szybko, ale jednak zapomniałam o tamtym. Zaczęliśmy ze sobą być praktycznie od razu, gdy skonczylam tamten związek, jednak wiedziałam, że to będzie ciężka droga do stworzenia tego, co przed chwilą porzuciłam. Ale udało się i to, co mam teraz jest o wiele, wiele silniejsze. To, co czujemy do siebie teraz jest o stokroć mocniejsze i trwalsze niż mój poprzedni związek. Wiem o tym, bo niestety przeszliśmy przez te 2 lata już bardzo, bardzo wiele. On jest bardziej mną niż ja sama i na odwrót...jesteśmy tacy sami, łączą nas zarówno te dobre jak i te złe cechy. Ale jesteśmy razem i to się już raczej nie zmieni, bo jedno nie wyobraża sobie życia bez drugiego. Aha, ja go pierwsza pocałowałam podczas drugiej nocy spędzonej u niego jakieś 2 tygodnie później :) Aaale się rozpisałam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tsrhsrtxtrhgfhn
podbijam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość :) podbijame :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość klucz sprzętowy
ja byłam na drugim roku studiów, on był facetem od sprzętu. przez 1.5 roku nie zwracałam na niego uwagi (widziałam go tysiące razy, ale był mi kompletnie obojętny), w końcu któregoś dnia jak mnie coś strzeliło, to się zakochałam, jakieś objawienie :P powiedziałam o tym koleżance, zaczęłam się dosłownie rozpływać mówiąc o jego nosie, rękach, ramionach, nogi mi się uginały, pieprzyłam jakieś głupoty, że mi imponuje tym, że rozwiąże każdy problem z komputerem, rzutnikiem czy innym radiem, a jak skończyłam to swoje głębokie przemówienie to się odwróciłam i dopiero wtedy do mnie dotarło, że on grzebał przy sprzęcie jakiś metr ode mnie, a ja darłam mordę na cały regulator. stwierdził, że jestem nawiedzona, bo mnie unikał jak ognia przez trzy miesiące, nawet godziny pracy zmienił, żeby mnie tylko nie spotkać, ale w końcu objawienia doznał i on, bo któregoś dnia na tablicy ogłoszeń znalazłam jego esej na mój temat z numerem telefonu pod spodem. i tak się zaczęło, trwa do dziś, "kocham cię" powiedziałam pierwsza ja, bo byłam gotowa wyznać mu miłość nawet wtedy jak po raz pierwszy poczułam motylki w brzuchu, gdy go zobaczyłam (wiem, że to nie była miłość, ale mimo wszystko wiedziałam, że będzie) :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ziuuuuuuuuuuuuuuuuu do góry :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mój chłopak wypatrzył mnie na meczu a na najbliższej wiejskiej potańcówie wyciągnął mnie do tańca po 12 piwach:D nie było tak źle:) potem się pokłóciliśmy a po pół roku wznowiliśmy znajomość. Poderwał mnie na lizaki i zamiast zapraszać na randki, to zabierał mnie w jakieś odludne miejsca gdzie uczył mnie jeździć autem:D dziś jesteśmy razem ponad dwa lata a ja jestem genialnym kierowcą:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość może jednak
piszcie dalej, prosim :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja tak jak pedagogy poznalam moja druga polowke na funskanie. To bylo dzien po tym jak rozstalam sie z innym chlopakiem,wiec nie bylam w najlepszym humoru,lecz zaczelismy pisac. okazalo sie ze On mieszka niedaleko mojego miasta, ze szuka tylko przygody itp. Pomyslalam ze tez sie zabawie bo nie mialam ochoty na nowy zwiazek.Po 3tygodniach pisania,postanowilismy sie spotkac. W dzien spotkania czekalam na niego w umowionym miejscu. Po zdjeciach wiedzielismy mniej-wiecej jak wygladamy,lecz w poblizu nie widzialam nikogo podobnego. Po 20min czekania dostalam sms'a od Niego:PRZEPRASZAM CIE,NIE MOGE. NAPRAWDE JESTES PRZEPIEKNA. Ze zlosci wylaczylam telefon i poszlam do domu. Kontakt sie urwal na ponad miesiac. Nie moglam o Nim zapomniec.. Wspaniale nam sie rozmawialo,rozumial mnie,byl czuly,slodki, zawsze pisal na dzien dobry i dobranoc. Gdy sie posprzeczalismy to on wyciagal reke na zgode, moglam mu sie zwierzyc ze swoich problemow... W koncu 21pazdziernika 2007r. napisal do mnie. PRZEPRASZAM ZE NIE PODSZEDLEM,BALEM SIE..PRZEZ TEN CZAS ZROZUMIALEM ZE CIE KOCHAM,ZE NIE UMIEM BEZ CIEBIE ZYC.. PEWNIE MASZ JUZ KOGOS,ALE PROSZE O JEDNA WIADOMOSC,POWIEDZ MI TYLKO ZE JESTES SZCZESLIWA.. TWOJ NA ZAWSZE... Ja odpisalam mu JA CIEBIE TEZ KOCHAM. i od tamtej pory jestesmy para:) a spotkalismy sie na drugi dzien. Wpadlismy sobie w ramiona jakbysmy byli ze soba od paru lat i ktores z nas musialo wyjechac. Pocalowal mnie namietnie i powiedzial prosto w oczy ze swoim rozbrajajacym usmiechem. JUZ NIGDY CIE NIE ZOSTAWIE,KOCHANIE.. W pazdzierniku nasza 3 rocznica:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość julaaa.x0
a u mnie było tak. 3 liceum nowy rok szkolny z klasy wyzej nie zdał chłopak i przeszedł do nas, szybko nawiązał ze mna kontak bo jak ujął byłam najnormalniejsza. :) i gdzies tak w listopadzie podał moj numer koledze z klasy z którym chodzil wczesniej. nie wiedziałam o tym, wiec gdy zaczelam dostawac smsy troche sie denerwowałam, tym bardziej ze koles sie nie chcial przedstawic, powiedzial tylko imie i ze mamy razem WF. to był piątek... w poniedzialki zawsze mieliśmy lekcje WFu nie mogłam się doczekać. kolega który przeszedł z klasy wyzej pokazł mi go. a on akurat sie odwrócił. nie mogliśmy oderwac od siebie wzroku. patrzylismy tak przez kilka minut na siebie... odrazu chetniej z nim pisalam:) bo wiedziałam ze to ten! te jego spojrzenie... uśmiech... i tak leciały miesiące. w szkole tylko na czesc bylismy aa po szkole pisalismy całymi dniami... wkońcu postanowiliśmy sie spotkać, to był kwiecień. potem kolejny i kolejny raz... i po 2 miesiącach dokładnie od 6.06.2009 byliśmy razem. niedługo rok a nam jest cudownie, kochamy się i planujemy przyszłość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość prosimy o jeszcze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość prosimy o jeszcze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jeszcze....;D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zabawna historia :)
No wiec to bylo tak.. znuzona wszystkim postanowilam poznac troche ludzi chodzi o lato 2009 :) no to zaczelam sie spotykac z 2 kolesiami na raz :D ale jeden okazal sie kretaczem, a drugi hmm bardzo inteligentny, wyksztalcony - ale za duza roznica wieku byla :) bylam tak zrezygnowana, ze postanowilam zalozyc konto na portalu randkowym i napisac do kilku osob dla bk, rozmowy sie nie kleily itp. normalka :) az w koncu dorwalam jego profil, napisalam - po kilku dniach od rozmowy spotkalismy sie , oczywiscie spoznilam sie (a mowilam mu ze jestem punktualna) padal wtedy deszcz :) a potem wyszlo slonce.. czekal pol godziny :) no i postanowilam go zabrac na maly spacer (kupilam paczki) jemu sie nie chcialo jesc, ale mam taki charakter ze nie lubie odmowy i musial jesc na sile :) usiedliśmy na lawce i byly rozne hihy i takie tam, az nagle zaczelo mi odbijac :) on sie przysuwal a ja odsuwalam (jak takie dzieci) no i w pewnym momencie on pociagal nosem (mial katar) a ja bezmyslnie tak po prostu odparlam: "JA TEZ LUBIE POLYKAC" jak on to uslyszal zaczal sie histerycznie smiac i powiedzial ze to byl tekst jego roku :D do dzisiaj ma z tego bk :) no chyba na to zdanie go wzielam, bo jestesmy ze soba juz 8 mies i oby dalej :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sathyriasiska
Hahahahahahaa, to ostatnie było dobre :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zakochał się we mnie, łaził za mną ROK, znosił mój charakter, moje podboje miłosne, olewanie... i w końcu się w Nim zakochałam i jesteśmy razem już 2,5 roku :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość [kwiatek]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość menda aspoleczna
pozdrawiam panią z pierwszej strony, która przygruchała sobie policjanta, mój luby też niebieski :classic_cool: a co do naszego poznania - padłam mu pod nogi, bo taka kaleka ze mnie, że szpilką zahaczyłam o krawężnik. i to był ten mój szałowy podryw :D tego samego dnia on mnie zaprosił na kawę, przy kawie wręczył mi trampki, żebym sobie przy następnym upadku gęby nie obiła, a jakieś trzy miesiące później wyznał mi miłość :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość joł ziomale

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×