Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Marionetka73

mąż mnie zdradza! pomocy

Polecane posty

Gość matacz...
"słuchasz" to mozna w rożny sposób interpretowac - na pewno mam swoje zdanie , widzimisie , i cos tam jeszcze , ale co racja to racja i trzeba ją oddac jak matce tak komus kto ją ma !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kot13
autorko jak tam?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość matacz...
a jak ma byc > ? standardowo ! bedzie jak ma byc , bo inaczej byc nie moze ! i tyle . a pokrzyczec baby to sobie zawsze mogą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kot13
witaj mataczu- babokrzykaczu:-) miłego dnia:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość matacz...
zyje - a co ma u niej byc ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja tez zakladam ze zyje, aloe ciekawia mnie jej dalsze losy:) jak sobie poradzila z dziecmi i jak sie czuje psychicznie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kot13
też mnie to ciekawi- chciałabym, by było dobrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość matacz...
bedzie dobzre , bo i jak ma byc , nikt nie umarł , ludzie sie rozchodzą jak wielu .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość co u Ciebie autorko?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jestem. złe już za mną, choć pewnie nie najgorsze. padły krótkie ustalenia. do końca wakacji wyprowadzam się z domu, on zapłaci mi za mieszkanie, da na dzieci. dom przepisuje na nie. dzieciaki ciągle nie wiedzą, to będzie bardzo trudna rozmowa. na przyszły tydzień jesteśmy umówieni z psychologiem. chcemy się poradzić jak się do tego zabrać, by wyrządzić im jak najmniej krzywdy. jeszcze nie wiem, czy zmienią szkołę i przedszkole, czy zgodzić się na pozostawienie ich tam gdzie dotychczas i przystać na to by je woził. papiery już złożone. za porozumieniem stron. może to błąd, ale nie chcę się szarpać, posłuchałam prawników. a ja sama? egzystuję. szukam mieszkania w mieście, kombinuję by większość pracy po wakacjach móc robić w domu. i wierzę, że jakoś to będzie. choć jak? na razie nie mam pojęcia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jestem. złe już za mną, choć pewnie nie najgorsze. padły krótkie ustalenia. do końca wakacji wyprowadzam się z domu, on zapłaci mi za mieszkanie, da na dzieci. dom przepisuje na nie. dzieciaki ciągle nie wiedzą, to będzie bardzo trudna rozmowa. na przyszły tydzień jesteśmy umówieni z psychologiem. chcemy się poradzić jak się do tego zabrać, by wyrządzić im jak najmniej krzywdy. jeszcze nie wiem, czy zmienią szkołę i przedszkole, czy zgodzić się na pozostawienie ich tam gdzie dotychczas i przystać na to by je woził. papiery już złożone. za porozumieniem stron. może to błąd, ale nie chcę się szarpać, posłuchałam prawników. a ja sama? egzystuję. szukam mieszkania w mieście, kombinuję by większość pracy po wakacjach móc robić w domu. i wierzę, że jakoś to będzie. choć jak? na razie nie mam pojęcia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kot13
choc przykro mi czytaj , jak kolejna kobieta zostaje wykolegowana przez cwanego męża powiem tak- autorko, kości zostały rzucone , poradzisz sobie, wyjdziesz z tego obronną ręką.Jak rozumiem, nowa kobieta czeka już na wycieraczce by się wprowadzić jak znikniecie z dziećmi z życia męza ale dobra, stało się. Skup się teraz na tym, by się ogarnąć. Szkoda, że nie mąż nie powiedział jeszcze dzieciom - wygląda na to , jakbyś miała troje a nie dwoje dzieci i chronisz i jego. Autorko, zgodziłaś się na rozwód za porozumieniem stron- czy oznacza to , że w swoim odczuciu porozumiałaś się z mężem co do rozwodu i jesteś usatysfakcjonowana? Nie wnikam w kompetencje prawników, może inaczej się nie dało. Mam nadzieję , że będziesz autorko SZCZĘŚLIWA i tego z całego serca Tobie życzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kot13
jedno , co dobre w tym nieszczęściu to to , że jak doczytuję mąż przepisał dom na dzieci. Szkoda tylko ,ze zostawił budynek a zabrał Dom...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kot13
wiesz autorko- myślę że pomysł z codziennym dowożeniem dzieci do szkoły i przedszkola przez męża to nie jest zły pomysł. A Pani niech się zabierze ostro za siebie:-)Za duszę i ciało by być jak najszybciej osobą promieniejącą uśmiechem:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kot13
autorko, napisz, jak wam doradził psycholog jeśli idzie o dzieci- to przydatna informacja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kot13
podnoszę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Maronetka73
Stało się dziwnie, stało się źle. Miałam się wyprowadzić, nie zrobiłam tego. Odbiło mi trochę. Miałam taką huśtawkę nastrojów, że w pewnym momencie nawet poprosiłam go, żeby nie odchodził... że może jeszcze spróbujemy. Zrobiłam błąd. Spakował swoje rzeczy i się wyprowadził. Pewnie do niej. Zostałam w domu. Z teściami niemal za ścianą. Otoczona jego przyjaciółmi, rodziną... jest mi bardzo ciężko. Niepotrzebne to było. Teraz to ja jestem "ta zła". Stało się wszystko to, czego się bałam. Dzieci też mają do mnie żal - do mnie! nie do niego. Lada dzień pierwsza rozprawa, nie wiem jak to przetrwam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeśli chodzi o dzieci, psychologa, rozmowę... też wyszło koślawo. Spotkanie najpierw z córką (starszą) . Ja, mąż, psycholog i ona. Rozmowa o tym, że czasem tak bywa, że nie zawsze rodzice potrafią sie porozumieć, że oboje bardzo ją kochamy, że to absolutnie nie ma nic wspólnego z nią i małym, żeby nie przyszło im do głowy, iż to ich wina... że może widywać się z tatą kiedy chce... potem podobna rozmowa z synkiem, tylko może trochę bardziej dopasowana do jego wieku. mały zareagował w miarę ok. może nie do końca zrozumiał? albo zrozumiał aż za dobrze. Kajka za to daje w kość. Jest na mnie wściekła, mówi, że to moja wina, że tatuś odszedł. Myśli, że odszedł bo się kłóciliśmy, nie wie o jego panience. Ja czuję się podle, bo nie chcę jej mówić (psycholog bardzo odradzał) a mam czasem ochotę jej wykrzyczeć, że jej kochany tatuś to zwykły k...wiarz! który wymienił nas na nowszy model. Jeśli ktoś z was był w podobnej sytuacji, to proszę - poradźcie co robić. Kilka miesięcy temu, niektóre wasze rady bardzo mi pomogły

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość całkowicie czarny kot
Zawsze byłam zdania, że najgorsza prawda jest lepsza niż kłamstwo. Masz duże dzieci. Opowiedz im co się dzieje. Powiedz im prawdę. Ubierz w takie słowa, żeby bolało jak najmniej. Ale powiedz prawdę. Bo tak czy siak - prawda zawsze wyjdzie na jaw. A dzieci nie będa miec do Ciebie pretensji, że się coś przed nimi ukrywało. Powodzenia Ci życzę. Trzymam za Ciebie kciuki. :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W zadnym wypadku nie oczerniaj meza przy dzieciach, to sie obroci przeciwko Tobie. Dzieci i tak dowiedzą się o nowej kobiecie i prawdopodobnie nieraz jeszcze beda widzialy wine ojca. Ale potrzeba czasu. Dzieci nie rozumieją. Odbierają tylko FAKTY, a faktem jest to ze "tatus odszedl" nie potrafia sobie wytlumaczyc dlaczego i tlumacza sobie "bo sie obrazil" no ale przeciez nie na nie bo zawsze je kochal tylko na mamę wiec to musi byc jej wina. Dzieci są bardzo mądre, daj im czas a same zobacza jak jest, przyjdzie taki moment. Nie obwiniaj się za to, ze poprosilas meza o powrot, o ponowne sprobowanie. Nie ma w tym nic dziwnego. Stworzyliscie rodzine. Byc moze mąż kiedys sam zrozumie czym jest prawdziwa rodzina i pozaluje swojej decyzji ale na pewno nie z Twoja pomoca lecz sam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No nie wiem czy dzieci nie powinny wiedzieć, przynajmniej córka bo jest starsza. Mój syn miał 16 lat jak zaczął się mój (podobny) koszmar. Powiedziałam mu o wszystkim. Zrobiłam bardzo dobrze, minęło już 5 lat a ja mam w nim najlepszego przyjaciela. Syn stanął po mojej stronie, stronie pokrzywdzonej. Nie oczerniałam ojca, powiedziałam tylko prawdę. Syn wie że zawsze może na mnie liczyć, że to nie ja rozwaliłam mu rodzinę. Gdyby nie znał prawdy byłby skołowany. Tak więc jestem za powiedzeniem dziecku prawdy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeszcze jedno, to ja złożyłam sprawę o rozwód (pomimo nalegań męża żebym tego nie robiła, choć zdradzał mnie skurwiel kilku krotnie) nie mogłam dopuścić do tego żeby to mnie syn obwiniał o rozpad rodziny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Nie oczerniałam ojca, powiedziałam tylko prawdę". Ale dla malego dziecka to jest prawda ktorą znasz tylko Ty. Poki co jest to Twoja prawda, w ktora dziecko ma pelne prawo nie uwierzyc w takim momencie. Tata odszedl i to dla dziecka jest najwazniejsze i najbardziej bolesne a jak jeszcze w tym momencie mowisz o winie ojca w jakikolwiek sposob zrazasz dziecko do siebie - takie jest moje zdanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie mogę powiedzieć im prawdy, wiem że są za mali. Nie zrozumieją (ja nie rozumiem!). Nie chcę żeby znienawidzili ojca, tylko że teraz cała złośc skupiła się na mnie. I to nie tylko złość dzieci, ale też rodziny. Szczególnie jego rodziców - chociaż ci wiedzą co i jak. Od teścia usłyszałam niedawno "ze głupia c... ze mnie, skoro mężczyzny nie potrafię przy sobie utrzymać" Jakby wszystkiego było mi mało, jego "życzliwi" przyjaciele co chwilę mi donoszą jak to mój mąz rozkwita odkąd wyniósł się z domu.... A ja ciągle się zastanawiam w którym momencie się pogubiłam, gdzie popełniłam błąd... i... co tu dużo mówić, czy tego się nie da naprawić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość całkowicie czarny kot
Czemu nie możesz powiedziec dzieciom prawdy? Piszę to jako dziecko rodziów rozwiedzionych i skłóconych na amen. Jako dziecko, które było wysyłane do swojego pokoju, bo "rozmowy i sprawy dorosłych" nie były dla mnie. Dzieci głosu nie mają? Dzieci nie mają zdrowego rozsądku? Dzieci są slepe i nic nie wiedzą i nic nie widzą? Mylisz się. Rozwód to sprawa rodziny. Nie teściów, ale Ciebie, męza i waszych dzieci. Dzieciem sie mówi prawdę. Ubiera w takie słowa, by dzieci rozumiały. By nie czuły się pokrzywdzone i opuszczone. Nikt nie każe ci oczerniać męża. Bo to najgorsza rzecz, jaką możesz robić. Prawda - to jest zawsze najlepsze rozwiązanie. Nie rób z siebie ofiary, cierpiętnicy i nie nadstawiaj policzka za nikogo. Z godnością i klasą przejdź przez to wszystko. Czego Ci życzę. :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Fiodorowa fladrowa
Z muzyka lubial spac? My z mezem znalezlismy sposob na cos podobnego ,maz zawsze dlugo ogladal tv,wiec kupil sobie sluchawki bezprzewodowe,a ja czarna opaske na oczy,jak to sie mowi,dla chcacego nic trudnego.Oczywiscie przykro mi ,ze sie uwas tak porobilo,ale nie tylko widze winy,po meza stronie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ona2222 "Nie oczerniałam ojca, powiedziałam tylko prawdę". Powiedzenie dziecku że ojciec odszedł do innej kobiety to nie jest moja czy twoja prawda, tylko fakty. Więc może powiem tak, dziecko powinno fakty, po to żeby nie obwiniało matki, żeby czuło że przynajmniej w jednym rodzicu ma 100% oparcia. Bo sorry, ale teraz dzieciak czuje że, zarówno matka jak i ojciec nawalili. A najłatwiej dać upust swoim emocją (złości) przy matce, osobie teraz słabej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×