Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

ciekawa ;p

jak jest z tym nacinaniem krocza,czy to naprawde czuc takie wielki bol?-doswiadc

Polecane posty

Gość Malinowa_mammba
Nacięli mnie na skos. Na zewnątrz miałam 3 szwy a reszta w środku. Najśmieszniejsze jest to, że na wypisie pisało, że mam tylko 5 szwów. Przez 2 miesiące nie mogłam normalnie funkcjonować, siadać. Straszne wspomnienia. O seksie już w ogóle nie było mowy. Jestem po porodzie 3 lata a zdarza się, że dalej czuję dyskomfort. Powiem tak, jeżeli macie taką możliwość, to nie dajcie sobie nacinać krocza. Chyba tylko w Polsce jeszcze to się stosuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość leje??????
moja znajoma miala 30 szwow.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
z zajęć Po, kursu pierwszej pomocy itd Jak masz ranę o gładkich krawędziach to oczywiste jest ze zagoi się szybciej niż rana z poszarpanymi nierównymi krawędziami A tu cytat z Wikipedii "Najczęściej rana powstaje w wyniku działania ostrego przedmiotu noża, ostrza wtedy rana ma równe brzegi. Tkanka podskórna może być również niekiedy przecięta. Czasami dochodzi do uszkodzenie głębiej położonych struktur. Jeżeli nie dojdzie do poważniejszej infekcji to powierzchowna rana cięta jest tym typem rany, który goi się najlepiej." Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość manduca
Tylko w Polsce tną kobiety taśmowo jak jakieś prosiaki i jeszcze wmawia się im, że jak nie natną to i tak popęka. Bzdura i tyle. Zgodnie z raportem WHO nacięcie powinno być KONIECZNOŚCIĄ a nie rutyną, a konieczne jest w niewielkim procencie przypadków. Położnym i lekarzom zwyczajnie nie chce się chronić krocza, dla nich to wygoda - ciach i po wszystkim, dawać następną :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takie tam gadanie..
kornelkowa mama- ty chyba jestes wtórną analfabetką- bez obrazy. Czytasz ale nie rozumiesz. POWIERZCHNIOWA rana dziewczyno- co ma wspólnego nacięcie krocza z powierzchniową raną?? Nacina się skórę i mięśnie!! Fakt jest taki, że raczej nie pękniesz tak głęboko jak Cię natną! Rzadko kiedy to się zdarza i zawsze wynika z błędu położnej, która widząc jak skóra pęka powinna naciąć a nie profilaktycznie bo i tak pęknie. Ehhh, dopóki poziom wiedzy będzie taki jak widzę dopóty w Polsce będą ciąć kobiety bez potrzeby!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak samo ma się do głębszych nacięć jak i do powierzchownych. Rany o gładkich krawędziach lepiej się goją. Inaczej by się nacinali tępym skalpelem a nie ostrym gdyby szarpane goiły się lepiej . Pomyśl trochę :P A co do samego nacinania to nie jestem zwolenniczką. Uważam, ze "ochrona krocza" jest dobrą sprawą ale z doświadczenia wiem tylko ze zależy na kogo się trafi. Jak położna ma zakodowane ze będzie nacięcie to będzie bo jak nie natnie (sprzeciwisz się) to zrobi wszystko żebyś "pięknie" popękała. I żeby wyszło na jej... coś w stylu "a mówiłam pani ze trzeba nacinać" :P I tak długo aż nie nie zmieni się podejście personelu medycznego do tych spraw to nacinanie będzie rutynowe. Na szczęście młodziutkie położne są już przygotowywane pod tym kontem na studiach ze odchodzi się od nacinania więc jest szansa ze za kilka- kilkanaście lat i u nas "ochrona krocza" stanie się powszechnym zjawiskiem, a nacinanie będzie praktykowane tylko jako konieczność.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I pomarańczowa koleżanko proszę cię podaj mi źródło gdzie znajdę teorię ze rany szarpane lepiej się goją od gładkich ran ciętych (niezależnie czy to rany powierzchowne czy z przecięciem mięśni). Będę wdzięczna bo pierwszy raz w życiu się spotykam z czymś takim, a kilkaset razy miałam do czynienia z teorią odwrotną więc chętnie zapytam o to osoby, które mnie uczyły, ale muszę mieć jakieś źródło tych informacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MAMA_SZKRABA
Ja również byłam nacięta w takcie porodu. Nawet nie poczułam, tylko zobaczyłam narzędzie w rękach położnej. Jestem zła że mnie nacięli bo synek urodził się malutki. Niestety szycie bardzo bolało mimo iż dostałam miejscowe znieczulenie. Przez ok. tydzień nie mogłam normalnie siadać. A po dwóch tyg zapomniałam że urodziłam dziecko. Wszystko zależy od psychiki. Ja nie miałam czasu rozczulać się nad sobą bo dziecko urodziło się chore i leżało 2 tyg w innym szpitalu a ja razem z nim. Dobra motywacja to podstawa!!!! Tak samo przy porodzie. Jak się zepniesz i nie będziesz mazać to poród przebiegnie sprawnie. Na szkole rodzenia mówili na temat psychologii porodu i u mnie sprawdziło się. Życzę powodzenia:) a przede wszystkim zdrowego dzidziusia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rjtjtyj
Pęknięcia goją się szybciej Niewielkie, samoistne pęknięcia krocza są zwykle płytkie, łatwo się goją. Krocze pęka na ogół w kierunku odbytu, gdzie tkanka jest najcieńsza, natomiast nacięcie wykonuje się skośnie, przez co uszkodzenia skóry i mięśni są głębsze. W przypadku pęknięcia także zakładamy szwy, ale rana szybciej się goi i po kilku dniach nie odczuwa się takiego bólu jak po nacięciu mówi lekarka. Gdy dochodzi do rozległych pęknięć, są one zawsze zaopatrzone i powikłania zdarzają się rzadko. Nacięcie natomiast zawsze narusza warstwę mięśni, wykonywane jest skośnie, ma około 3-5 centymetrów, rana dłużej się goi, kobieta dłużej odczuwa ból, mogą wystąpić stany zapalne, w późniejszym czasie endometrioza w bliźnie, część pań może odczuwać ból podczas stosunku a niektóre kobiety skarżą się na słabsze doznania podczas współżycia. Chociaż zdaniem dr Winiarskiej, każda kobieta, która urodzi dziecko siłami natury będzie miała inne doznania niż przed porodem, niezależnie od tego czy w czasie porodu było wykonane nacięcie czy też nie. http://ebobas.pl/artykuly/czytaj/428/zdrowie/nacinanie-krocza-podczas-porodu-

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rjtjtyj
Nacinanie krocza w czasie porodu przeważnie nie ma uzasadnienia, a naraża kobiety na niepotrzebny ból i urazy psychiczne. Mimo to, w Polsce wykonuje się je aż u 80 proc. rodzących. 15 maja w Warszawie Fundacja Rodzić po Ludzku zainaugurowała kampanię społeczną pt.: "Nie daj się naciąć". Jak przypomniała prezes fundacji Anna Otffinowska, nacinanie krocza upowszechniło się w praktyce medycznej na całym świecie pod wpływem prac amerykańskiego położnika Josepha DeLee. W 1913 r. napisał on, że każdy poród jest patologiczny, dlatego wymaga interwencji chirurgicznej. Na poparcie swojej teorii DeLee przedstawiał szokujące dziś argumenty. Twierdził np., że w czasie porodu na główkę dziecka działają siły tak duże, jakby ściskać ją drzwiami. Przez wiele lat bezkrytycznie uznawano rutynowe nacięcie krocza za nieodłączny element przygotowania kobiety do porodu. W Polsce ten mit pokutuje do dziś. Jednak już w 1985 r. Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) uznała, że zabieg ten ma zdrowotne uzasadnienie, np. gdy zagrożone jest życie dziecka, tylko u 10-20 proc. rodzących. Badania naukowe dowodzą, że w pozostałych przypadkach nie daje on żadnych korzyści, a wręcz jest szkodliwy. Na dowód tego, obecna na konferencji Beverley Beech, przewodnicząca brytyjskiej Fundacji na rzecz Poprawy Usług Położniczych (AIMS), przytoczyła wyniki analiz, którymi objęto ponad 5 tys. kobiet w 6 krajach. Wskazują one, że nacięcie powoduje dodatkowe pęknięcia krocza w czasie porodu; nie zapobiega wysiłkowemu nietrzymaniu moczu w przyszłości; nie chroni też bardziej główki dziecka przed urazami. Zabieg ten raczej spowalnia gojenie ran po porodzie i zwiększa ryzyko infekcji; kobiety, które go przeszły mają słabsze dno miednicy i później wznawiają współżycie płciowe, niż po naturalnym pęknięciu, co może pogarszać relacje z partnerem; są też bardziej narażone na depresję. http://www.osesek.pl/ciaza-i-porod/porod/789-80-proc-rodzacych-ma-niepotrzebnie-nacinane-krocze.html

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a mnie nie nacinali
Odpowiadam bo ktoś mnie pytał wcześniej... Jak pękałam w czasie porodu to absolutnie nic nie czułam. Było to kilka pęknięć na powierzchni skóry... coś takiego jak promyki słoneczka. Beknięcia bardzo płytkie - naskórek i skóra. Dziecko było bardzo duże 4200 a ja nie wykonywałam żadnych ćwiczeń na krocze ani masaży. Założono mi 8 małych szwów. Trochę szczypały przy siusianiu i pod prysznicem ale osuszałam je suszarką i po kilku dniach nie było po nich śladu. Od samego początku mogłam też spokojnie siadać na pupie. Było troszkę bólu ale ja po prostu byłam posiniaczona od tak dużego dziecka. Szybko wróciłam do formy. Po pęknięciach i szwach nie ma śladu. Jestem przeciwna rutynowemu nacinaniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a mnie nie nacinali
Miało być pęknięcia a nie beknięcia oczywiście:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mnie podczas porodu (prawie 3 lata temu) nacięli tak głęboko, że do dzis odczuwam tego skutki. Mam paskudną bliznę, czuje ból i "ciągnięcie" podczas zmian cisnienia, pogody; wewnątrz (nacięcie prawie do szyjki macicy) mam 2 torbiele powstałe na bliźnie - jeden naprawdę duzy, na szczęście nie ropny, ale bardzo bolący. Terazm jestem w końcówce 2 ciąży i boję się, że torbiel pęknie podczas porodu. Oczywiście po porodzie nie mogłam wogóle siedzieć i na nieszczęście nie miałam poduszki poporodowej, w którą zaopatrzyłam się teraz. W szpitalu leżałam tydzień, lekarze zapomnieli o moich szwach, które się nie rozpuściły, ciało je poprzerastało tworząc zierniny i powodując taki ból, że nie mogłam chodzić. Płakałam z bólu podczas ściągania tych nieszczęsnych szwów (oczywiście musiałam moim łaskawym lekarzom przypomnieć o ich istnieniu). Pomogła mi Tantum Rosa, po kilku tygodniach nie było już tak źle. Ale samo nacięcie wykonane podczas skurczu tylko zaszczypało, nie czułam dyskomfortu, szycie też nie było aż tak bolesne, bo pod znieczuleniem miejscowym. Pewnie, że takie rzeczy odchodzą w zapomnienie, najwazniejsze dla mamy jest nowo narodzone dziecko, hormony robią swoje - ale nie rozumiem sensu cierpienia, jeśli wokół jest tyle głosów przeciw nacięciu. Niestety, wiele tez jest za i bądź tu mądry. Podczas porodu, który czeka mnie za 2-3 tygodnie pewnie też nie zajaknę się w sprawie krocza i znów wszystko potoczy się swoim trybem, jakby obok mnie. Troche jest mi wszystko jedno, a trochę wynika to z tego, że nie do końca wiem, co dla mojego ciała jest lepsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takie tam gadanie..
azzazela- walcz o swoje. Powiedz po prostu położnej, że jest to dla Ciebie wazne! Wiele kobiet w ogóle tego tematu nie porusza więc baby tną, bo tak im łatwiej!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"http://www.rodzicpoludzku.pl/Porod/Naciecie-krocza-czy-mozesz-tego-uniknac.html" Tu macie fakty na temat nacięcia krocza, które niestety jest rutyną w Polsce. Macie prawo się na nie nie godzić (głupotą jest się zgodzić, bo nacięcie w NICZYM nie pomaga, a jedynie szkodzi). Pęknięcie szybciej się goi niż nacięcie, bo nacięcie wykonywane jest po mięśniach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kornelkowa mama: Wkleiłam linki, więc zajrzyj w nie i poczytaj, że nacięcie nie powstrzymuje pęknięć a jedynie może je dodatkowo wywoływać ;) Pękasz po najmniejszej "linii oporu" a tną cię po mięśniach, więc pęknięcie szybciej się goi i mniej boli, bo wystąpiło w miejscu najmniej ukrwionym. Te kobiety, które były nacinane i dalej nie popękały po prostu miałyby całe krocze, gdyby nie położne. Nacięcie jest najgorszą ingerencją w ciało kobiety podczas porodu. Polska pod tym względem jest naprawdę zacofana, ale co ma się zmienić skoro kobiety nie walczą o swoje? Na nacięcie trzeba wyrazić zgodę, więc jeśli je wykonają bez zapytania się o zgodę to można zaskarżyć szpital.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziekuje za odpowiedzi na moje pytanie,jak przeczytalam wszystkie odp bardziej sie przekonalam zeby walczyc o swoje i nie pozwolic na naciecie krocza :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nrawda ze tylko wpolsce
npo we Francji tez sie nacina praktycznie rutynowo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Położniczka26
dziewczyny, pracuję od roku jako położna, i po tym co się dowiedziałam i naoglądałam, nigdy ani ja ani moje koleżanki z pracy nie będę rodziła naturalnie.To że się krocze nacina, albo hemoroidy które się robią to jeszcze nic, ale jaki lu pozostaje w środku pochwy to masakra, ona się kurczy ale nigdy do stanu poprzedniego. Rozmawiałam facetami których żony tak rodziły, to mówili że sex z nimi to obowiązek a nie przyjemność, ale nigdy im tego nie powiedzą, zdradzają na boku...masakra. Ja wole sobie zbierać kasę na CC

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do polozniczki 26 no i sama widzisz jak jest zreszta wy wsystkie najpierw pragniemy dzidziusia,nasi mezczyzni tez sie ciesza a potem cos takiego robia ze sex tylko z obowiazku to jest chore a jezeli jestes polozna to co twoim zdaniem jest lepsze nacinanie krocza czy naturalne pekniecieco sie szybciej goi i jest mniej bolesne?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
angel9559 nie martw sie o sex po porodzie.. jesli Twoj facet jest wporzadku to czyprzed porodem czy tez po nim bedzie tak samo usatysfakcjonowany.. ja juz jestem rok po porodzie i mogę powiedziec ze w tych sprawach w naszym przypadku jest akurat duzo lepiej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mnie nacięcie nie bolało ,bo położna nacięła mnie gdy miałam skurcz.Gorzej bolało szycie ,mimo że mi dała jakieś znieczulenie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
888martynka888-wiesz o to to za bardzo sie nie martwie bo wiem ze moj facet mnie kochatylko ja juz sama sie pogubilam nacinanie krocza okalecza kobiete a nie nacinanie to pekniecie,nie wiem juz kogo sluchac tylko jeszce wiecej mam stresu przez co ja i dziecko gorzej sie czujemy ehhh :( mam nadzieje ze bedzie dobrze i juzchyba wle zeby bylo to naturalne pekniecie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
angel9559 ja przed porodem tez mialam mnostwo pytan.. duzo myslalam.. strasznie sie balam.. ale wszystko co sobie wymyslilam co ustalilismy z ginekologiem poszlo gdzies.. było zupelnie inaczej.. ja caly czas bylam nastawiona na cc bo tak bylo lepiej dla malego.. rano o 8 powiedziano mi ze za godzine pojade na sale operacyjna po czym faktycznie po godzinie zabrano mnie ale na patologie ciazy czemu nie wiem.. polozylam sie po godzinie zwieziono mnie spowrotem na porodowke i kazano mi rodzic normalnie.. a dzwoniac do mojego ginekologa ( odbiera porody w tym szpitalu) ze mialam miec cc a tu normalny porod kazal mezowi mnie pozdrowic.. i tyle.. normalnie parodia.. a zeby tego bylo malo kiedy moj synus wreszcie przyszedl na swiat nie oddychal.. i dlatego tez nie pamietam w ogole momentu nacinania krocza.. Dlatego zrelaksuj się nie myśl o tym co będzie to będzie.. ;) (wiem że łatwo mówić:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bibuła
do połozniczka 26 głupoty gadasz i tyle , widac ,ze nie rodziłas i nie masz wiedzy praktycznej :-D Jesteś zwolenniczką cc i wymysliłas sobie na poczekaniu że jesteś połozną :-D Ogladanie krocza na sali to za mało :-D Większej , zmyslonej bzdury chyba nie czytałam :-D :-D :-D Co do nacinania , jak juz pisałam ja byłam nacinana ,ale chyba dziewczyny przekonałyscie mnie co do nie nacinania Coraz bardziej przekonuje się ,zeby nie nacinac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bibuła
angel9559 nie pytaj połozniczki26 , bo ona nie jest połozną Zmysliła to sobie , bo jest za cc Ona jest zielona i ma nie ma pojęcia o połoznictwie ani o porodach Na odległośc widac ,ze post prowo :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przewaznie jest wykonywane w trakcie skurczu. Ja bylam nacieta ale nawet nie poczulam tego... tylko lekko mnie zaszczypalo. Szycie tez nie bolalo, jak gdyby Cie mucha ugryzla , ja tak to czulam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja mam ogromny żal
do lekarki i położnej o to cholerne nacięcie. Rodziłam bez znieczulenia, bo tak chciałam. Poza tym jestem odporna na ból (kanałowe leczenie zęba bez znieczulenia to dla mnie norma:)). Poród był ok. Bolało, ale do przeżycia. Nie chciałam znieczulenia tez z takiego powodu, by bardziej śwoadomie współpracować z położna i moc uniknąć w razie czego nacięcia. I co??? Oczywiście mnie nacięto. W szpitalu , gdzie rodzi się "po ludzku"... Dziecko było średnie, ja współpracowałam i robiłam to, co chciała położna... Nacięto mnie w momencie, gdy skurcz mijał. Bolało... Ale szycie z rzekomym znieczuleniem to koszmar był!!!! Nawet w porównaniu do porodu i w związku z radościa z mojej córki... Wyklinalam wtedy jak szalona (mimo że normalnie tego nie robię), dosłownie wyłam z bólu. Szanowna pani doktor szyła mnie dosłownie na żywca. Bez jakiegokolwiek znieczulenia, choćby podanego późno. Tego akurat jestem pewna... Przez jakieś 3 tygodnie nie mogłam usiąść na tyłku, rwący ból był koszmarem... Zjadłam wtedy tyle środków przeciwbólowych, co normalnie przez rok mi się zdarza... I wiecie co??? Najbardziej trafia mnie szlag, jak czytam wypowiedzi niektórych kobiet (np tutaj), które wychwalają dobrodziejstwa nacinania i twierdzą, że jak się tego nie zrobi, to popęka się do samego pępka i jeszcze dalej. MOJE DROGIE, mówicie dokładnie to samo, co niedouczeni lekarze i położne, które pamiętają wytyczne czasów komunistycznych.... Nie jestem zwolenniczką wracania do tego, co stare, ale w tym wypadku warto by było... Moja babcia urodziła 5 dzieci. Czwórkę w domu, bez nacinania, przy pomocy akuszerki, 5 w szpitalu (bo już takie cywilizowane zwyczaje wprowadzono) i ją nacięto przy 5 dziecku... Pozostawiam to bez komentarza. Jak ktoś ma trochę oleju w głowie niech się nad tym zastanowi. Od mojego porodu minęły 2 lata, a ja wciąż odczuwam dyskomfort w miejscu blizny. Poród był dla mnie przeżyciem wspaniałym, ale do momentu, gdy dwie głupie baby postanowiły mnie okaleczyć. Bo to było okaleczenie- fizyczne i psychiczne.. Co do ran szarpanych i ciętych. Znam 3 przypadki kobiet, których nie nacinano (2 rodziły poza Polską oczywiście i miały jakieś niewielkie pęknięcia), jedna leżała ze mną na sali i też "pękła" naturalnie. Na drugi dzień normalnie chodziła i oddawała mi swoją porcję leków przeciwbólowych. Bo ja zwijałam się z bólu... Dopóki kobiety będą pisać brednie o cudowności nacinania i wierzyć bezgranicznie lekarzom, to będziemy mieć w dalszym ciągu przypadki ich bezkarności i łamania praw pacjenta. The end

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×