Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ja mam 19 lat

młoda mama=zła mama?

Polecane posty

Gość nigdy nie dogodzisz
już widzę młodą parę, która zakłada swoją 2-osobową firmę, za pieniądze z funduszów unijnych ledwo zakupuje oprogramowanie do biura ,czy sprzęt, bierze na kredyt samochód co celów służbowych i jeszcze chce wydawać pieniądze na wspomnianych specjalistów zewnętrznych - być może jest to ich błąd, ale też po prostu realia. Jednym się uda innym nie. Choćby też dlatego, że jedni rodzą się zdolniejsi inni mniej - czy Ci ostatnie nigdy nie powinni zostać rodzicami? Co do terminologii - na ekonomii nie znam się zupełnie (podstawy przedsiębiorczości jedynie miała w liceum) - wiem jednak, że pewne rzeczy wystarczy wytłumaczyć jednym prostym zdaniem, bez infantylizowania ale i bez puszenia się słownictwem. A jeśli przy terminologii jesteśmy - bycie psychicznym dzieckiem nie wiąże się z przekroczeniem jakiegoś magicznego wieku (40-latek może być emocjonalnym dzieckiem, jak i 15-latek może stać się z powodu złej sytuacji w domu dorosłym z przymusu). Zgodnie z ustaleniami socjologów, a także interpretacjami prawa polskiego jeśli ktoś samodzielnie się utrzymuje i jest odpowiedzialny za jakiś członków rodziny (dzieci, chorych rodziców itp.) to jest już dorosłym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość młoda mama z perspektywy
dokładnie - wszystko można prosto wytłumaczyć- zazwyczaj skomplikowaną terminologia zasłaniają się ci którzy chcą pokazać swoja wyższość - czyli są niedowartościowani czyli jednak znów frustracja wyłazi :P "mam bardzo dobre życie" a ja mam różowego słonia w karafce wiesz napsać to sobie można wszystko - ale spełnieni zadowoleni ludzie nie dogryzają wszystkim wokoło tylko dlatego że ci wybrali inny model życia. btw nie uważam ze jesteś sfrustrowana - bo prowadzisz inne zycie niż ja tylko po tym co piszesz w jaki sposób dogryzasz innym... to zeby było jasne. "z twojego doświadczenia" ... widzisz ja przez tą moją "1" pracę - miałam niezły przegląd wszystkich elit - od pracowników naukowych -przez managerów różnego szczebla - biznesmenów - sportowców po polityków....i to nie tylko w Polsce.... tak że odwoływanie się do swoich znajomych kimkolwiek by nie byli- jest po prostu smiesznie wąską próbką ... cóż byliśmy po prostu dobrzy w tym co robiliśmy i mieliśmy na prawdę rozmaite zlecenia z całej Europy! ...i powiem szczerze że CZĘSTO więcej kultury było na wsi zabitej dechami w remizie niż w tym "wielkim" świcie - gdzie piękne były tylko pozory. ...co do przewidywania w życiu - to moim zdaniem masz marne doświadczenie- uważasz ze wszystko można wyliczyć zaplanować - powiem ci, że to GÓWNO (sorry) prawda taka zwykła rzecz- mój tato zgina nagle -co z planami na zycie w takim układzie? ...przewidzisz jedno nie przewidzisz czegoś innego i tak życie stracisz na planowanie w rezultacie niczego nie osiągając :P tak jak te 40 latki - starające sie o dziecko które wszystko zaplanowały i przewidziały oprócz spadku własnej płodności. dobranoc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stara mama
ja chciałam tylko zaznaczyć, że 30letnia kobieta, która straci pracę ma więkse szanse na znalezienie nowej niż 20letnia siksa z dzieckiem. A jeśli ktoś lata pracuje we własnej firmie to po pierwse: prawdopodobieństwo bankructwa jest nieduże a po drugie nawet jeśli to ze względu na doświadczenie i kontakty raczej sobie poradzi. Ja mam 34lata i trzyletnią córkę. I jestem adowolona:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do starej mamy i innych
a dlaczego od razu siksa? a Ty kim jesteś? sfrustrowanym babsztylem? fajnie tak wieszać psy n kimś kogo się nie zna?:o co niektórym widać ynteligentnym i wykształconym słoma z butów wyłazi... sądzę, że stereotypy są po to by je łamać, bo właściwie są zupełnie niepotrzebne, więc bądźcie bardziej tolerancyjne. zauważyłam, że najwięcej psioczą panie po 30stce, zajmijcie się czubkiem własnego nosa, bo jakoś młode mamy mają więcej kultury i siana w głowie od was drogie mamy:o co do tego, że ktoś napisał, że nocne seanse i bieganie nago mam już za sobą to niech czyta ze zrozumieniem, bo napisałam, że biegamy po domu nago kiedy dziecka nie ma, więc nic mnie jeszcze nie ominęło, skończcie robić z młodych matek ofiary losu i wielce pokrzywdzone jakby leżały na łożu śmierci! nie bójcie się, z dzieckiem też można przeżyć pięknie młodość! ja bynajmniej nie narzekam! a co do nocnych seansów, ale kogoś boli haha, pójdę nie na 22 ale na 18? i co z tego? a już o tej delikwentce, która twierdzi, że jestem żałosna nie wspomnę! odczep się kobieto i wyładuj frustracje na dziecku i mężu, a nie czepiasz się na forum...Twoje życie? nie! więc co Ci do tego? wielka pani hahaha po jest po 30stce! i wyobraź sobie, że rodzice mi nie dali na firmę tylko złożyliśmy wniosek z biznesplanem i otrzymaliśmy dofinansowane z Unii i prosperujemy z mężem dobrze, więc nie wkręcaj mi co robię i kim jestem, bo żadna z Ciebie wróżka:o ps. taka jesteś mądra, z wszystkich byś chciała zrobić magistrów i biznesmenów, a reszta to wg Ciebie jest niezaradność,brak ambicji, ba! patologia...widzisz, każdy ma inne zainteresowania,model życia,wykształcenie,start w życiu i nie wszyscy chcą i mogą być bogaczami po studiach pracującymi lub mającymi własne korporacje! a gdyby nie ta fryzjerka to kto by Ci kudły robił? gdyby nie ta ekspedientka w sklepie kto by Cię obsłużył wielka pani? gdyby nie ta przedszkolanka czy nauczycielka pracująca za damski huj kto by Ci dziecko wykształcił? więc trochę szacunku i weź się nie ośmieszaj! gdyby każdy miał dwie lewe ręce do roboty, siedział za biurkiem i tylko polecenia wydawał i rodził koło 30-40lat to ten świat by nie istniał! na razie...więcej się nie wypowiem, bo szkoda słów na te sfrustrowane starsze panie, które wszystkie młode mamy uważają za bezmyślne puszczalskie idiotki! spójrzcie najpierw na siebie jakie macie życie! peace!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stara mama
ale się dziewczynko zdenerwowałas- hehehe :) W moim regionie siksa to określenie młodej dziewczyny- do dzisiaj pojęcia nie miałam, że to określenie jest nacechowane pejoratywne. Nie widzę tutaj żadnego wieszania psów no ale, jak mówi stare porzekadło, uderz w stół... A młode matki same robią z siebie ofiary. Wystarczy poczytać ten temat. Niby nie narzekają a zachowują się jak stare, zgorzkniałe baby- no raczej radość życia z nich tutaj nie wychodzi. Mnie tam mało obchodzi czy ktoś jest fryzjerem czy dyrektorem generalnym. Jeśłi jest szczęśliwy- jego sprawa. Przecież o to w życiu chodzi- o szczęście. Napisałam po prostu, że prawdopodobieństwo odnalezienia się na rynku pracy w wieku lat 30 jest większe niż w wieku lat 19. Dla mnie to oczywistość ale dla sfrustrowanych, obecnych tutaj młodych matek widać nie. A co do wolności, spędzania czasu z własnym partnerem też przeciez jest oczywiste, że dopóki nie ma dziecka jest większy luz, większa spontaniczność, więcej możliwości. Ale tutaj tez sfrustrowane młode matki uważają inaczej. Tylko tak się z drugiej strony zastanawiam...Co innego mają powiedzieć? Że wpadły i musiały jakoś sobie to życie poukładać? Że żałują utraconej młodości? Że z mężem już nie jest tak fajnie jak przychodzą codzienne obowiązki i nie tego ognia, który jest na początku? Ehh, tak szczerze to żal mi Was dziewczyny. Serio.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trochę podczytuję
starsza mama Uwazam,ze przesadasz.Po pierwsze 19 latka po urodzeniu dziecka nie idzie do pracy,wiec nie musi jej szukac.Dopoki dziecko jest male moze skonczyc studia,nie popadajmy w skrajnosci,studiująca matka moze dziecku poswięcic na pewno więcej czasu niż pracująca;). Co do cierpliwosci,to nie oszukujmy się,ale mlode mamy maja jej więcej i na pewno wiecej energii niz te starsze.To,że wpadły nie znaczy,że mniej kochają swoje dziecko niz ty.Znam starsze i mlodsze matki ,w jednym i w drugim przypadku zdarzaja sie nieodpowiedzialne ,ale to nie zależy od wieku. Jestem dzieckiem średnio starszych rodziców,oboje po 30stce i wcale nie uważam,ze bylo tak kolorowo jak piszesz.Oboje pracowali,tez mialam nianię,z ktora spędzałam więcej czasu niz z nimi,ojca to prawie nie widywałam,duzo pracował,matka przychodzila zestresowana i wiecznie narzekała,do dzisiaj nasze relacje są bardzo rozluźnione,dzieciństwo nie było moim najlepszym okresem w życiu. Z sentymentem wspominam za to dom koleżanki gdzie była mama,ciepła atmosfera i wspólny obiad ,często u niej bywałam.Nie mieli pieniedzy jak my,ale mieli coś innego,normalną rodzinę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Proszę Państwa
Pracuję w szkole mam 32 lata /według was, młode mamy to już staruszka przecież/ i uwierzcie do swoich koleżanek z pracy mówię per "Ty", bez względu na to czy ma 50 czy 25lat. I podobnie jeśli chodzi o ocenę kogoś jako nauczyciela, to nie patrze z reguły na wiek, tylko jak ktoś sobie radzi z klasą... bywają młódki /30 letnie :-D/ które wymiatają w tym wymiarze a bywają 50 latki, które nie trzymają dyscypliny. I podobnie jest z matkowaniem. Więc wybaczcie młode i stare mamy w obu przypadkach lecicie stereotypami, żeby sobie podnieść ego chyba? Wg mnie Starsze mamy: -częściej mają ustabilizowaną sytuację finansowa, -częściej są już samodzielne i niezależne, -miały czas, żeby ugruntować związek z partnerem, -często przeżyły w młodości wiele przygód i żyły ideałami, szaleństwa młdoości itp /nie wszyscy tego potrzebują/, -częściej świadomie decydowały się na dziecko, planowały, -są w większości wykształcone /nie chodzi tu wyłącznie o studia ale przedewszystkim o zawód i kwalifikacje/, -w więksozści mają już doświadczenie w pracy, -bardziej świadome zagrożeń próbują im przeciwdziałać- ale bywają nadopiekuńcze i mogą utrudniać dzieciom samodzielność, -w wieku nastoletnim dzieci częściej nie rozumieją ich buntu, -szybciej umierają, -przeważnie ich dzieci mają dzieci gdy są juz na emeryturze, więc mogą im pomóc w opiece nad wnukiem, Młode mamy: -pozostają pod zależnością finansową w większości, -są mniej nadopiekuńcze, -mogą mieć lepszy kontakt z dziećmi /mniejsza różnica wieku/, -często nie mają tylu obaw wobec życia swojego i swoich dzieci, więc dają im więcej samodzielnosc, -mogą uczycnić z dziecka zabawkę, -mogą tęsknić za życiem jakie wiodą ich koleżanki, -szybciej odchowają dzieci i w wieku 35 lat mogą już z dzieckiem chodzić na dyskoteki :) -dłużej żyją i służą wsparciem dzieciom, -są młodymi babciami, -mają utrudnioną drogę do zdobycia wykształcenia i zawodu oraz doswiadczenia w pracy, Oczywiście zawsze są wyjątki w postaci 19 letnich bizneswoman oraz 30 letnich długoletnich bezrobotnych babek :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stara mama
do trochę podczytuję: Odpowiadając: Napisz w takim razie kto utrzymuje dziecko 19letniej, studiującej młodej matki? Ojciec? Dziadkowie? Dopóki dziecko jest małe może skończyc studia- za co? No przeciez ktoś w tym czasie musi utrzymac dziecko i ją. Nigdzie nie napisałam, że młode matki mniej kochają swoje dzieci niż ja. Nie jest to tematem tego tematu. To jak kto kocha swoje dziecko jest niezalezne od wieku. Nie wiem skąd pomysł, że młode matki mają wiecej energii i cierpliwości. Ludzie, 30lat to naprawdę nie jest jakaś staruszka! Ja jeżdżę na nartach, nurkuję- mam mnóstwo energii i naprawde nie widzę tutaj problemu. To, że Ty miałas słaby kontakt z własnym dzieckiem raczej nie zalezy od wieku. Ja np. mam młodych rodziców- mama miała 21lat. Oboje z tata byli na studiach- pracowali po nocach po pomocy znikąd. Potem założyli własną firmę i prawie w ogóle ich nie widziałam. Więc uwierz mi, nie ma reguły. Ja wtrąciłam tutaj tylko swoje zdanie na temat szans na rynku pracy dla młodych matek i starszych matek. I dowiedziałam się, że jestem sfrustrowanym babsztylem:) Więc same sobie dziewczyny odpowiedzcie jakież to jesteście szcześliwe jako te młode matki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość No niestety, może i kochająca
ale tyle samo naiwna, niedojrzała, nie mająca dystansu do życia i problemów, bez środków niezbędnych do życia. Temat powinien brzmieć nie młoda mama=zła mama, tylko młoda mama=pijawka, albo młoda mama=naiwna! Nie samą miłością żyje młody człowiek (tu akurat dziecko), ale i chlebem (nie z cudzego garnka) i zazwyczaj pod dachem (nie cudzym, a swoim własnym, który zapewnia mu matka z ojcem). Ja proponowałabym jeszcze jeden temat: dziecko młodej matki=maskotka, bobas, lalka do przebierania w piękne ciuszki i wożenia w ślicznym wózku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość święte słowa. amen.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trochę podczytuję
do stara mama "Napisz w takim razie kto utrzymuje dziecko 19letniej, studiującej młodej matki?" Moze starszy partner?znam takie małzeństwa gdzie on już jest po studiach i pracuje.A ciebie kto utrzymywał gdy studiowałas,rodzice ci nie pomagali?Sama doszłas do wszystkiego? "Dopóki dziecko jest małe może skończyc studia- za co? No przeciez ktoś w tym czasie musi utrzymac dziecko i ją." j.w.rodzice nie muszą utrzymywać wnuka/czki/,ale jeżeli córka chce nadal się uczyc powinni finansować nadal studia. Ja nie mialam slabego kontaktu ze swoim dzieckiem,tylko z rodzicami. Nie jestem sfrustrowana :),jedynie drażni mnie ciągła krytyka młodych matek na forum.Nie popieram macierzyństwa w wieku 19 lat,ale jeżeli cos takiego się zdarzy należy pomagać,a nie krytykować. Są matki dobre i beznadziejne i na pewno nie zależy to od ich wieku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja mam 19 lat
hej jestem załozycielką tego tematu, i powiem wam że wcale nie uważam że przegrałam życie, fakt wpadłam, ale mam cudowne dziecko które mobilizuje mnie do pracy nad sobą i nad swoim życiem! Nikt mnie i mojemu partnerowi nie pomaga! on zarabia i za to żyjemy i jestem z niego dumna że tak świetnie sobie radzi. Nie jestem na niczyim garnuszku i uważam że jestem cudowną matka mimo wszystko bo daje mojemu dziecku całą siebie! tak samo wychodzimy do kina, spotykamy się ze znajomymi, żyjemy normalnie. Moze nie jestem super wykształconai bogata ale jest mi z tym dobrze bo tworzymy ciepła kochającą się RODZINĘ! i to jest dla mnie najważniejsze!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Buahahhahaha
"Moze starszy partner?znam takie małzeństwa gdzie on już jest po studiach i pracuje.A ciebie kto utrzymywał gdy studiowałas,rodzice ci nie pomagali?Sama doszłas do wszystkiego?" Napisz ile z was ma starszych partnerów? :D Jak pokazuje rzeczywistość większość z tych zajefajnych młodych tatuńciów to 22 letnie fiuty, zapitalające na dwie zmiany na budowach albo w piekarniach i wolące kumpli i browar zamiast was i pieluch tych waszych nieplanowanych "dziur w gumkach" i "palcówek". "j.w.rodzice nie muszą utrzymywać wnuka/czki/,ale jeżeli córka chce nadal się uczyc powinni finansować nadal studia." No zgoda, niech ją rodzice utrzymują, ale kto utrzyma dziecko? Ona, za pieniądze rodziców mam rozumieć? :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja mam 19 lat
moj partner ma 28 lat i nie jest fiutem jak to określiłaś..jest dobrym człowiekiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Buahahhahaha
Pisałam do twojej koleżanki. To że ty masz 10 lat starszego to nie znaczy, że wszystkie macie. Większość maca się z rówieśnikami. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trochę podczytuję
buhahaha Po pierwsze nie jestem jedną z młodych matek;).Po drugie piszę to co widzę,a patologia o której wspominasz zdarza się nie tylko wśród młodych kobiet z dziećmi.Popatrz wokol ilu podstarzałych meżów zachowuje sie podobnie i podobnie żyją jak ci ludzie o ktorych piszesz,nie ma reguły Nie wiem w jakim środowisku się obracasz,ja akurat znam kilka malzenstw gdzie kobieta jest 6-8 lat mlodsza ,facet juz pracuje,sa dobrze sytuowani,mają po jednym dziecku i utrzymują się sami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja mam 19 lat
rozumiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Buahahhahaha
Ok, ale ile jest takich dziewczyn? Malutko. Większość sypia z równolatkami albo góra 2-4 lata starszymi i tak samo niczego nie mającymi jak one.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja mam 19 lat
zgadzam się z Tobą wtedy sytuacja materialna wygląda trochę gorzej u nas nie jest majętnie ale wystarcza też na przyjemności.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Buahahhahaha
Nooo, ale przecież o tym jest topic i to staramy się wam zakomunikować, choć nieraz odnoszę wrażenie że to jak grochem o ścianę. Ktoś powie A, to zaraz jest Be i tak już 4 stronę. Piszecie z takiej perspektywy jakby każda młoda panna miała rewelacyjną sytuację, a wychodzi na to że tylko autorka taką ma i TYLKO ONA, bo pozostałe ciągną kasę od matek, babek, ciotek, MOPSów. Wcale nie jest tak zajebiście. Powiem więcej, jest zajebiście ŹLE, ale niektóre z was nie chcą uparcie przyjąć tego do wiadomości, bo rodzice nie pozwolili im z litości poczuć jak gorzkie potrafi być życie i jak bezbarwne macierzyństwo, kiedy trzeba robić za najniższą krajową a dziecko widywać tylko między żłobkiem a snem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale czy sytuacja materialna
jat AŻ tak ważna w wychowaniu dziecka??? bez przesady jeśli wystarcz na podstawowe potrzeby - to odrobina ograniczeń tylko dziecku na zdrowie może wyjść- moim zdaniem/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja mam 19 lat
no tak masz cały czas racje ale mi wmawia się mimo że mamy stabilną sytuacje że nie zapewnie nic dziecku bo nic nie mam że partner mnie zostawi bo nie zdążyliśmy się dosć poznać. no nie rozumiem tego dlaczego na siłe chce mi się wmówić że jestem zła mamą bo nie mam mądrości życiowej, wrzuca sie mnie i wiele innych podobnych do mnie matek do jednego wora z tymi młodymi matkami które nie mają zbyt wesołych perspektyw.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale czy sytuacja materialna
2 sprawa jesli rodzice chcą pomóc TO W CZYM PROBLEM? żal dupę ściska? mnie na rodzice pomogli kupic1 mieszkanie i bo chcieli i było ich stac i miała 20 lat -studiowałam i miałam własne - i nie musiałam brac kredytu - jestem im wdzięczną - teraz to ja im pomagam i swoim dzieciom tez NA PEWNO w ten sposób pomogę - na tym polega RODZINA moim zdaniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Buahahhahaha
No niestety ale tak. Dziwne, że to kwestionujesz? Chyba musisz być jeszcze bardzo młoda. Pełnowartościowa dieta kosztuje! Inaczej dziecko czeka wieloletnia przygoda z infekcjami i antybiotykami. A im większe tym więcej potrafi skonsumować. Dalej, nie mieszkamy w Afryce, a media są cholernie drogie, szczególnie w okresie jesienno-zimowo-wczesno wiosennym! Dziecko musi mieć adres, dach nad głową. Karton z numerem niestety nie wystarczy. Dziecko musi mieć ubezpieczenie, musi mieć w czym chodzić (a rośnie jak szalone), musi ktoś opłacać przedszkole, potem składki i podręczniki szkolne. Wydatki nieprzewidziane, wypadki, kosztowne zabiegi itp. Naprawdę jesteście wszystkie na to gotowe? Pytam tych które nic nie mają poza miłością?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stara mama
No cóż...Ja utrzymywałam się na studiach po części sama po części pomagali mi rodzice. Miałam stypendium naukowe. Co więcej, jak zdecydowałam się zrobić rok na uczelni we Włoszech to rodzice mi pomogli i wcale się tego nie wstydzę. Tylko, że moim zdaniem jest różnica pomiędzy laską, która w wieku 18lat zaszła w ciążę i pozostaje na utrzymaniu rodziców. Co innego jest pomagać dziecku, które chce się kształcić, uczy się (z jakiegoś powodu miałam to stypendium) a takim, które w tym wieku, z powodu braku wyobraźni, zostaje matką- chyba się ze mną zgodzisz. Przeciez skoro taka młoda dziewczyna założyła własną rodzinę (no bo chyba o tym mówimy) to przeciez rodzice wcale nie muszą płacić na jej utrzymanie. Gdzie jest napisane, że jeśli dziecko chce studiowac to rodzice powinni studia finansować???? Tym bardziej dziecku, które jest na tyle bezmyślne, że zachodzi w ciążę mając 18lat????Dajże spokój. No i to utrzymywanie przez partnera- śmieszy mnie to i tyle. Obciach mieć taką młodziutkę dziewczynę - autorka zdaje się ma 19lat i roczne dziecko- bez szkoły, bez pracy. Dla mnie- nie do przyjęcia i tyle. No ale skoro to w świecie "młodych matek" takie naturalne i oczywiste to ja wymiękam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Buahahhahaha
"no tak masz cały czas racje ale mi wmawia się mimo że mamy stabilną sytuacje że nie zapewnie nic dziecku bo nic nie mam że partner mnie zostawi bo nie zdążyliśmy się dosć poznać. no nie rozumiem tego dlaczego na siłe chce mi się wmówić że jestem zła mamą bo nie mam mądrości życiowej, wrzuca sie mnie i wiele innych podobnych do mnie matek do jednego wora z tymi młodymi matkami które nie mają zbyt wesołych perspektyw." A przeczytaj tytuł wątku. .... Teraz już wiesz dlaczego padają takie komentarze? Młoda mama to nie dziewczyna z identyczną sytuacją jak twoja! Przeciętna młoda mama różni się od ciebie o jakieś 270 stopni. "2 sprawa jesli rodzice chcą pomóc TO W CZYM PROBLEM? żal d**ę ściska? mnie na rodzice pomogli kupic1 mieszkanie i bo chcieli i było ich stac i miała 20 lat -studiowałam i miałam własne - i nie musiałam brac kredytu - jestem im wdzięczną - teraz to ja im pomagam i swoim dzieciom tez NA PEWNO w ten sposób pomogę - na tym polega RODZINA moim zdaniem." Nie masz się czym chwalić. Tonem swojej wypowiedzi i roszczeniową postawą tylko potwierdzasz regułę naiwnej młodej dziewczyny, która myśli że Pana Boga za nogę złapała. Do twojej informacji: rodzina nie ma obowiązku niczego nikomu sponsorować, anie nie zawsze chce i może, ale jak takie "tęgie głowy" jak ty przykładają im nóż do gardła, bo "łoooj jakie łóneee bidneee", to co mają zrobić? Na ulice was wyrzucić i skierować do domu samotnej matki? Nieraz sie litują i sponsorują osobne lokum bo nie mogą wytrzymać z waszymi drugimi połówkami i rozwrzeszczanymi dziećmi. Pracowali całe życie i też należy im się odrobina spokoju. Taaak, rzeczywiście mam ci czego zazdrościć. :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Buahahhahaha
"Ja utrzymywałam się na studiach po części sama po części pomagali mi rodzice. Miałam stypendium naukowe." A za stypendium naukowe idzie się utrzymać? Jakże to? Sama brałam i rozchodziło się w mig. Przecież to są śmieszne pieniądze! Maksimum 600 zł na pół roku i to za najwyższą średnią względną. Za mniejsze są jeszcze niższe stawki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja mam 19 lat
nie rozumiem co w tym obciachowego dla Ciebie? skoro jesteśmy szczęsliwi ze sobą to co w tym złego? jestem w trakcie robienia szkoły i córa ma 5,5 miesiąca. Partner mnie utrzymuje no ale jeśli jest taka sytuacja jaka jest to co w tym dziwnego? przecież to dla nas naturalne, jesteśmy parą wpadliśmy to co ma mnie zostawić i dziecko? On jest zadowolony ja jestem zadowolona więc w czym kobieto widzisz problem bo nie rozumiem nadal.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do starej mamy i innych
stara mamo, nie miałam zamiaru Cię obrażać. U nas, w naszym regionie i z resztą nie tylko, bo mam znajomych mieszkających kilkaset kilometrów dalej siksa to wyrażenie obraźliwe, poniżające etc...tak więc odpowiedziałam atakiem na atak, aaale po "sfrustrowanym babsztylu" postawiłam znak zapytania, więc nie było to stwierdzające, a jedynie pytanie czy takim właśnie jesteś jako starsza osoba skoro młodsze mamy to dla Ciebie siksy...ale whatever...i proszę, nie mów do mnie dziewczynko, bo jesteś od Ciebie tylko parę lat starsza, mój mąż zapewne podbija pod Twój wiek, mam znajomych w Twoim wieku i zaprzyjaźnionych kontrahentów, którym mówię na TY, a są od Ciebie ciut starsi...poza tym poczułam się jak jakaś 5latka, której Ty jesteś przedszkolanką...to, że jesteś trochę starsza nie obliguję Cie do poniżania mojej osoby i spychania jej do jednego worka z 17letnimi młódkami - dla Ciebie siksami...powtarzam, że ja kończę studia bez niczyjej pomocy, po technikum już pracowałam, narzeczony (obecny mąż) także, więc byliśmy się w stanie utrzymać sami, co więcej utrzymać dziecko i zapewnić mu godziwe życie...nie byłam i nie jestem na utrzymaniu męża, bo najpierw otrzymywałam wynagrodzenie na macierzyńskim, a potem gdy przeszłam na wychowawczy postaraliśmy się o dofinansowanie z Unii i otworzyliśmy spółkę z mężem, więc nie czuję się gorszą, nic nie mającą kurą - a jeśli nawet by tak było nikomu nic do tego, od dziejów jest tak, że to facet jest głową rodziny, a kobieta wychowuje dzieci i czy pracuje czy nie należy się jej szacunek. jest wiele bogatych 'Pań, które z wyboru pozostają gospodyniami swoich posiadłości i wychowuje kilkoro dzieci, bo taki system im odpowiada i nikogo nie powinno się krytykować za brak ambicji. na Ziemi żyje kilka miliardów ludzi, każdy podąża swoją indywidualną ścieżką, nie uważacie, że życie byłoby nudne gdybyśmy wszyscy byli tacy sami, jeśli w ogóle byłoby takie coś jak życie skoro wszyscy chcieliby tak jak pisałam wcześniej wydawać polecenia, niż garnąć się do pracy. jestem tolerancyjna i każdy z Was powinien być,bo pracownik fizyczny jest tak samo ważny na tym świecie jak bogacz czy biznesmen i także jest człowiekiem! należy mu się szacunek i godziwe życie, tak samo tym młodym mamom, które powpadały, nie należy ich krytykować,płakać nad rozlanym mlekiem, mieszać z błotem, ale mobilizować do działania, by pomimo swojej nieodpowiedzialności i niezaradności wzięły się do pracy i zrobiły coś dla siebie, a przede wszystkim dla niewinnego dziecka, które przyszło na świat przez brak czyjejś wyobraźni...wracając jeszcze do mnie ktoś się śmiał, że kasę na mieszkanie czy firmę dostaliśmy od rodziców, nieprawda! do wszystkiego doszliśmy sami mimo młodego wieku, więc nie uogólniajcie, a co do dziecka w niczym mi nie przeszkadza by jechać na wakacje, iść do kina czy na basen spotkać się ze znajomymi, prowadzić biznes czy posiedzieć wieczorem z mężem przy dobrym winie nie podrzucając jej nikomu, kocham je nad życie i nie wyobrażam sobie życia bez niej, lubię robić wiele rzeczy z dzieckiem. I może nie wierzycie, ale są młode mamy, które mają łeb na karku, a wpadka nie przekreśla im życia, znam kilka...sorry, że tak bez ładu i składu, ale nie mam za wiele czasu na kafeteryjne kłótnie, więc się śpieszyłam z tym postem:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do starej mamy i innych
bo jesteś ode mnie*, a nie od Ciebie oczywiście...sorry, zapędziłam się...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×