Nie daję rady być prawdziwym mężczyzną. :-(

Aż tyle? :(

Wprost, jasne, na ile pozwalają miejscowe realia, a te są takie, że aż roi się czasami od moich podszywów.

Aż tyle, Brómie. Uszczęśliwianie mężczyzny przez kobietę jest dziecinnie proste i niezbyt wymagające.

Sądzę, że nie. A nawet jestem pewna, że jest skomplikowane bardziej nawet niż sprostanie wszystkim wyliczonym przez Ciebie rzekomym wymaganiom kobiet.

Koleżanka głupstwa wymyśla i wygaduje. Złośliwość? Chęć odegrania się?

A co do podszywania się pod Ciebie to są próby. Choć pewności mieć nie mogę, że to nie Ty sam to robisz. Ale rozmowy na Twój temat i przywoływanie Twego imienia widzę. I to nawet często.

" A teraz o potrzebach mężczyzny w zamian: dobre jedzenie , uprawa seksu i sport (wcale nie koniecznie uprawa)." Do której z tych trzech kategorii zaliczasz np. lekturę Dostojewskiego lub Bułhakowa?

Żadna złośliwość. Gdyby mężczyźnie wystarczył obiad, seks i sport, to rozwodów na świecie nie byłoby wcale albo bardzo mało.

A kto, Luśka, zeznał, że ja jestem - jak to chce Bróm, prawdziwym mężczyzną?

Cześć Luśka.

Ale żeby czytać Dostojewskiego, to kobieta nie jest potrzebna. Chyba, że mężczyzna ma bardzo kiepski wzrok. Ale wtedy sobie audiobuka zapodać musi.

:-) No bo, żeby do rozwodu nie doszło, obie strony muszą odczuwać satysfakcję z pozostawania w związku. Zadowolenie samego mężczyzny, to warunek konieczny, ale niedostateczny istnienia związku. Zadowolona musi być również kobieta, żeby nie leciała zaraz do sądu. A weź tu i zadowól kobietę...

"A kto, Luśka, zeznał, że ja jestem - jak to chce Bróm, prawdziwym mężczyzną?" w zależności od dnia tygodnia/miesiąca (czyli wyłączając te jednostki czasu zwane dobą, kiedy nie masz powodzenia wśród kobiet) sam niejednokrotnie to zeznawałeś - żeś prawdziwy!

Czasami jest podszywany. Widziałam. Choć pewności nie mam czy to Pan Pomarańczowy do końca był.

Zadowolić kobietę jest znacznie prościej niż zadowolić mężczyznę. Kobieta nie jest wybredna, mężczyzna niestety tak. :( A weź tu mu ugotuj ogórkową.

I co? Luśka? Ty w to uwierzyłaś? To mi dopiero...

O taa, szczytem męskich oczekiwań wobec kobiety jest porządna ogórkowa...

Luśka? A skąd u Ciebie przeświadczenie, że ja mam powodzenie u kobiet?

Kobiecie wystarczy, żeby mężczyzna był.

"I co? Luśka? Ty w to uwierzyłaś? To mi dopiero..." Wiesz, starałam sie jak mogłam ;-)

Więc jednak nie uwierzyłaś? :-(

" Kobiecie wystarczy, żeby mężczyzna był." Kobiecie z nickiem kafeteryjnym zaczynającym się na małą literę b?

Kobiecie realnej.

Był, i spełniał wszystkie jej oczekiwania, których pewnie jeszcze nie dość kompletną listę właśnie zakończyłem przedstawiać.

Psełdo, nie moja wina, ze nie możesz się zdecydować jaki Twój wizerunek powinnam propagować ... :-)

ja dla swojego faceta jestm przyjaciolka kobieta kochanka matka spowiednikiem i dziwka:) (w lozku) :P

Kobieta, jako wybitna pragmatystka wie, że nie można mieć wygórowanych oczekiwań i lepszy wróbel w garści.

Ale to nie jest brak mojego zdecydowania, Palola, lecz kaprysy i wymogi tego miejsca, które każe mi udawać najprzeróżniejsze osobowości i typy męskie.

Ładnie powiedziane: "Wybitna pragmatystka". A nie po prostu cynik w babskim wydaniu?

E tam... :-)