Szukam bratniej duszy z Lublina...:)

Gracha-uda Ci sie. trzeba sie usmiechac nawet na sile... zycie daje w kosc,ale nie mozna sie poddawac, jeszcze duzo wspanialych chwil przed Toba. jestes wspaniala i madra kobieta. Mezus mi sie poplakal..:)

dzięki,mężusia przytul,nie znam go,ale już lubię.

A niby za co go lubisz? a mnie to juz nie?

a,zazdrośnico za wrażliwość . spokojnie,mam swojego,twój by pewnie nie spojrzał na kogoś,kto wygląda,jak jego matka,chi,chi.

czesc czym dojechac do ul kreznickiej w lublinie? wiem ze gdzies kolo zalewu zemborzyckiego

Dojechac to 8... z okopowej... gracha- ja nigdy nie bylam zazdrosna.. moze tyci tyci.. poplakal sie bo wojtus znow rozrabia we mnie

to piękne,a z tą zazdrością,to tylko żarcik

Wiem,wiem, tez zartuje.. boze ojciec przyszedl.. a mialam sie nie denerwowac..

to ja w międzyczasie coś spróbuję ugotować,bo już mi ręce przrastają do klawiatury,o innych częściach ciała nie wspominając...

Oki. ja odezwe sie wieczorem dopiero. tak o 20-21.papa

pa,pa.

tak zagladam co raz na forum i nic sie nie dzieje...

Krężnickiej, i też 8 jeżdżę;-) jak miło coś tak znajomego zobaczyć na forum:-)

telepatja czy cóś?

możliwe, albo po prostu świat jest tak mały;-)

kim jesteś"okolico",rzuć ze dwa słowa o sobie,nawet trzy.

jak ten czas szybko leci;-)... studiuję w Lublinie a mieszkam niestety w owej wiosce do której prowadzi ul. Krężnicka:-) kiedy nie jadę na zajęcia albo w innych celach na miasto jak dzisiaj np to jestem lekko uziemiona w domu bo na zewnątrz to nawet nie ma po co wychodzić na takim zadupiu i nudzę się przed kompem albo tv tak jak teraz;-)...

chyba jednak lepiej na zadupiu,niż w centrum

jak nie mam po co opuszczać własnego pokoju bo w promieniu kilki kim nic nie ma, żadnych znajomych, sklepów, komunikacji, natura już mi się znudziła;-)

niektórzy odebraliby to jako swego rodzaju wolność.może jakieś hobby,warunki sprzyjające.

rower, bieganie spacery?? ile można:-) w tym wieku jednak są trochę inne priorytety, wyszaleć się, pobawić;-) a kiedy z imprez nawet nie ma jak do domu wrócić, do autobusu daleko, ciągle prosić kogoś żeby przywoził odwoził, mi się na samą myśl odechciewa wychodzić z domu:-)...

masz prawko? może jakieś niedrogie jeździdełko,dla większej niezależności? mówiąc o hobby myślałam raczej o czymś manualnym,twórczym,to skojarzyło mi się z twoim cichym pokojem

nawet coś na kształt samochodu, ale kierowcą za dobrym nie jestem i rodzinka mi zwyczajnie nie pozwala za dużo i za daleko jeździć:-)... teraz sesja więc trochę 'twórczej pracy' mnie czeka:-) a malowanie, pisanie wierszy, czytanie, szycie, kurcze jakieś lepienie, klejenie, nie wiem co jeszcze z tzw 'sztuk plastycznych' bym wymyśliła;-)jakieś sporty konkretniejsze też przerabiałam, chyba muszę poczekać aż coś mnie bardziej wciągnie bo tak na silę to chyba nie da rady, przyjemności z tego nie będzie:-)...

pewnie masz rację,sama siebie znasz najlepiej.ja kiedyś skacząc po googlach zobaczyłam koty Lamarty(zachorowałam na nie)zrobiłam,wyszło,miałam radochę jak małe dziecko

a jeszcze,co do samochodu,nauczysz się pewniej jeżdzić tylko praktykując

O, widze ze mnie duzo ominelo:) ja mieszkam w samym centrum lublina i czasem juz mam dosyc trabiacych samochodow,wrzeszczacych ludzi... a za miastem cisza i spokuj. nawet jak pojade na pare godzinek do siostry na osiedle otacza mnie tylko spiew ptakow i smiechy dzieci,az sie niechce wierzyc ze 4km dalej panuje taki zgielk i chaos...

tak to jest ,ze wolelibyśmy mieć to,co inni,gdy tymczsem oni zazdroszczą nam

no to jestem dziewuszki:)

właśnie usiadłam. jak tam samopoczucie?

A juz lepiej. dziekuje. a u Ciebie? jak tam z humorkiem?