Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zwykły facet z wrocławia

dziewczyna nie chce pracować.

Polecane posty

dla ciekawskich- Tak sama sie utrzymuje, duzo zarabiam, jestem feministka w szczesliwym zwiazku.... nie popieram pasozytnictwa, ale nie popieram tez - takiego jeczenia pseudo mezczyzny...! Jak wiesz co zrobic to zrob, jak nie to sie zastanawiaj i szukaj odpowiedzi na necie.. CIOTA!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jakeś głupi to płać na babe
i nie jęcz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Autorze, od razu powiedz dziękuję. Aczkolwiek, choć cenić i szanować należy kobiety, który dla dobra rodziny decydują się być paniami domu, o tyle głupie pindy, które liczyć nie potrafią należy odpuszczać sobie od razu. Choćby dla tego, że ze względu na własne lenistwo w domu też nic nie zrobią.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość NianiaNiunia
Kurde, za dlugie i nie chcialo mi sie wszystkiego czytac. Ja zrobilabym tak: skoro nie rozumie, ze trzeba pracowac, niech sie wprowadza, ale nie dajesz jej ani zlotowki. Niech ona siedzi w domu, robi pranie, prasuje i gotuje, robi zakupy z kasy przeznaczonej na jedzenie, ale tak, zeby starczylo do nastepnej wyplaty. Nie dawaj na komorke, ani na paliwo, na nic - po miesiacu lub dwoch przekona sie, ze zeby miec na podpaski, musi isc do pracy, nikt jej tego nie bedzie sponsorowal. I odechce jej sie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pueblo.rondo
Tak się dołożę do tematu, trochę by ulżyło na sercu. Powiedzenie tego komukolwiek w realu i tak nic nie zmieni a i tak nie mam zwyczaju zasrywać komuś życia swoimi problemami. Jak ktoś chce może to nazwać ciotowaniem. Tak czy siak ostatnio dziewczyna w zasadzie postawiła mnie przed faktem dokonanym. Stwierdziła że nie będzie pracować i że ja będę musiał zarabiać na nas obu. :-/ Problem jest w tym że oboje wcale wiele nie zarabiamy. Owszem może wiele czasu nie minęło po studiach, i choć nie są skończone dla mnie to nie było żadnym argumentem by nie zacząć wreszcie normalnie zarabiać. Skoro się czegoś nie zrobiło, to trzeba się wysilić i trudno. Ona niestety wobec siebie ma inne zdanie. Owszem próbowała to i owo ale trwało to naprawdę krótko. Generalnie sens jest jeszcze głębiej. Owszem nie zarabiam wiele, być może nie stać mnie na to by być w związku. Racja. Ale znacznie się różnimy w sprawie gospodarowania pieniędzmi. Ja ciągle staram się gdzieś oszczędzić, oczywiście z logiką na 1 miejscu. Ona niby to rozumie ale ciągle zdaje się nie trzymać w ryzach swych wydatów. Ergo dla niej naturalne jest by wydawać więcej niż się ma, tzn. żyć ponad stan. Biorąc pod uwagę naszych rodziców też widać różnicę. Zarówno u mnie jak i u niej się nie przelewało kiedyś (ilu ludziom za PRL się przelewało? ;-) ). Być może to głupie porównanie ale doskonale oddaje sens. Tak prozaiczna rzecz jak obiady. U mnie kiedyś zawsze był obiad, jednodaniowy na dwa dni, u niej zawsze były dwa dania, codziennie różne. I jak u mnie starano się oszczędzać tak u niej była tendencja wręcz do zapożyczenia się by nie stracić tego swego rodzaju poziomu życia. Tak np. dziś oa ciągnie a to pójdźmy tu a tu do restauracji, rozumie że jak dla mnie restauracja to wydawanie pieniędzy w błoto, ale i tak by chciała. Po drugie już od jakiegoś nawet sporego czasu mi powtarzała że ona by mogła zostać tzw. "kurą domową". No i pewnego rodzaju scysje z powodów około pieniężnych co jakiś czas się powtarzały. De facto widzę że i tak powoli wszystko się składa do podobnego rozwiązania. Jeżeli nie zarobię więcej, nie będę w stanie jej utrzymać więc musimy się rozejść. A ona musi sobie poszukać po prostu bogatego chłopa. Eh te wieczne złudzenia że można być razem i jakoś sobie radzić, tym bardziej że wcale źle nie mamy, mamy ba bardzo dobrze biorąc pod uwagę wielu, wielu ludzi dookoła, choć co prawda wynika to z jednorazowej pomocy rodziców. Widać że ona IMHO wręcz panicznie się podświadomie boi spadku poziomu życia. Ergo stara prawda ciągle aktualna. Dla kobiety koniec końców zawsze będą się liczyć pieniądze a facet tak naprawdę nie powienien jak dupa pisać na forum tylko zapierd... na ich obu. ;-) Jak tak dalej pójdzie wolę się poświęcić pracy/nauce niż kolejnej dziewczynie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marcoooosss01010
mam ten sam problem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×