MOJEJ KOLEZANCE ZMARLO DZIECKO:( JAK JEJ POMOC?

No właśnie ta bezsilność jest najgorsza . Wyobraźcie sobie tą matkę,dziecko chore,a ona nic nie może zrobić . Znaczy oni nie mogą nic zrobić (rodzice) To strasznie i niesprawiedliwe !

To jest straszne ze nie mozna pomoc wlasnemu dziecku i jest to bardzo niesprawiedliwe.

no i przed tym zaslabnieciem czasem skarzyl sie na bol glowy, blady byl no ale chyba zadne dziecko nie jest opalone wiec nikt nie podejrzewal ze to tak straszna choroba

Mojej znajomej synek też zachorował na białaczke:( jakoś powstrzymali bieg choroby ale zdecydowała się na drugie dziecko żeby mieć krew pępowinową w razie gdyby choroba się wznowiła

Ja dopiero po prawie 9 latach zdecydowalam sie na drugie dziecko.

Mojej córeczce jak jeszcze nie miała roku lekarka co miesiąc zlecała morfologie bo stwierdziła że jest za blada. Po pół roku stwierdziła że nic jej nie dolega i to po prostu taka jej uroda

Jak wykrywa się białaczkę ? Morfologia?

tak, morfologia aniu45 a co się stało z Twoim dzieckiem? też rak...:(?

ajjjj a ile ten synek koleżanki miał lat jak zachorował? dobrze, ze zdecydowała się na 2 dziecko, bo krew pępowinowa to skarb!

2 latka

wiecie co, aż strach się na dziecko decydować bo każdego moze to spotkać:(...ja bym chyba nie przeżyła:(

Co w morfologi jest podwyższone?

poczytaj w necie, nie będę teraz wszystkiego rozpisywać

Kochana. W obecnej chwili nie rób nic. Nie stręcz koleżanki, bo ona teraz przeżywa swoją własną tragedię i uwierz mi, że w takich chwilach człowiek chce pobyć sam. Nie oddalaj się jednak, niech wie, że zawsze może liczyć na Twoje wsparcie. Wiem coś o tym, moja córka też walczy z nowotworem i wiem, że czasami współczucie ludzie mnie irytuje, tak już jest.

P.s Przede wszystkim błędem jest myślenie, że nowotwór/rak to wyrok. Żaden to wyrok. Zawsze trzeba mieć chociaż iskierkę nadziei, że będzie dobrze :)

Wg mnie nie jest dobre unikanie koleżanki. Osobiście po śmierci mojego synka czułam się jak trędowata właśnie dlatego, że wszyscy wokół unikali tematu właśnie z delikatności, żeby nie urazić. Na szczęśćie miałąm wtedy na podorędziu kolegę, który razem ze mną milczał, wspólnie wyklinał świat i to jemu ryczałam w koszulę. Smutasku wejdź na stronę Płomyk do nieba może podeślij tam koleżankę. To forum wspierających się rodziców po stracie dzieci.

biała wstążka trzymam kciuki za Twoją córkę!:) ile mała ma lat i na jaki nowotwór choruje? rozumiem, ze leczenie przynosi dobre rezultaty?

jestem przy niej od zawsze. jak mlodo zaszla w ciaze i wszyscy sie odwrocili-nie ja. gdy urodzila odwiedzalam ja. bylam na chrzcinach, urodzinach i ..........pogrzebie:( 2 razy w tyg bylam na kawie bo tak lubilam tego brzdaca ze jak go nie widzialam kilka dni to tesknilam... gdy wchodzilam do mieszkania rzucal mi sie na szyje i sciskal. byl taka mala przyjepa:) gdy bylo mi smutno jego usmiech rozwiewal wszystkie zle mysli... a teraz tego usmiechu juz nigdy nie zobacze i nie uslysze 'hula ciocia psysla" teraz wchodzac slysze cisze, lub placz ktore tak bardzo rania moje serce

:( Jego mama to rozumiem młoda osoba? jeśli w Twoim wieku to jesteście o rok młodsze ode mnie

Młoda ma niespełna 4 lata i choruje na neuroblastomę. Czy leczenie przynosi rezultaty? Jakieś na pewno, bo żyje. Z chorobą zmaga się 7 miesięcy.

tak obydwie mamy 22lata.

biala wstazko wspolczuje:( ale mam nadzieje ze Twoja coreczka wroci do zdrowia:) ze uda sie jej pokonac ta wstretna chorobe. trzymam mocno kciuki i pomodle sie za to

nie słyszałam o tej chorobie, wyczytałam tylko w necie, ze to nowotwór wieku dziecięcego... przeżyłaś na pewno szok jak się dowiedziałaś...podejrzewałaś coś?> p.s. brat się opiekuje siostrą, to widać:)

smutasek skąd jesteś bo nie wiem czy już gdzies nie słyszałam tej historii...

z wlkp

jezeli przeczytalas taka historie tu na forum to ja bylam zalozycielka poprzedniego tematu niestety brak serca i wspolczucia niektorych forumowiczek podszywajacych sie pode mnie sprawilo ze zalozylam nowy. po prostu zrobily sobie zabawe cudzego bolu

no niektórzy to na prawdę mają nie po kolei:O robić sobie żarty ze śmierci dziecka:O jak ta mama się trzyma? daje radę, czy jest w depresji?

jest pod opieka psychologa gdyz na poczatku bylo tragicznie. byla na silnych lekach uspakajajacych. dopiero jakis tydzien temu je odstawila czyli mysle ze jest lepiej.

co ta kobieta przechodzi to ciężko pojąć:( to wszystko jest takie świeże...ale nie mogę uwierzyć,z ę nie było innych sygnałów oprócz bólów głowy...

O innych objawach nie wiem ale pytac tez nie bede bo nie wypada. wiem tylko wlasnie o bolach glowy bo czasem jak bylam u niej to przy mnie sie skarzyl:( nikt wtedy nie pomyslal ze moze byc cos nie tak:( potem gdy juz lezal w szpitalu to sie dowiedzialam ze stracil przytomnosc a na drugi dzien uslyszalam ze to bialaczka...:(