Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

m@da.

PO!!!...diecie warzywno-owocowej, CZYLI ZDROWE ODŻYWIANIE.

Polecane posty

witajcie, bardzo dziękuję za zainteresowanie i czas poświęcony na analizę mojego wczorajszego. Herbatko, cebulka była duszona na kapce oleju i wodzie. m@da, dobrze,że przed chwilką przeczytałam Twój wpis, dzięki temu zgodnie z Twoją sugestią nie rozwlekłam w czasie jedzenie owoców tylko zjadłam od razu grajfruta i 4 mandarynki, a 1 godz. wcześniej zjadłam jabłko. Jabłka celowo jem w dużych ilościach z uwagi na cholesterol. Mój obiad jadam ok 17.30 więc z kolacją to jest różnie, często do domu wracam po 20 i jest to już obiadokolacja i to za późno, ale takie życie. Wczorajszy barszcz był w talerzu z buraczkami startymi ( a część zjadłam na kolację w środę pokrojone w plastry) i włoszczyzną oraz z ziemniakami osobno - takie wspomnienie z dzieciństwa.... miałam wielką ochotę właśnie na taki posiłek w ostatnich dniach WO, poprzednimi razy chodziła za mną kasza, groszek, pieczarki, chleb, może to dlatego, że przed przypominajką długo nie jadłam właśnie ziemniaków. Następny barszcz to już będzie ukraiński :) taki śmietnik- uwielbiam :) m@da, dziękuję Ci bardzo za Twoje sugestie i opinię, mi brak jednak dystansu do siebie, skupiłam się na produktach, Ty pokazałaś mi to że jem cały czas........ anke, dziękuję za gratulacje, przyznam jednak że nie rozumiem czego dotyczą....... jeszcze raz Wam dziękuję za wsparcie i życzę miłego dnia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Anke, a od dawna bierzesz leki na niedoczynność? Właściwie lekarze powinni kierować na badanie Ft3 i Ft4 ale im się nie chce albo diagnozują starymi metodami a myślą stereotypami. Żeby określić czy jest Hashimoto, trzeba wykonać pacjentowi USG tarczycy i określić jej pojemność. Jeśli się zmniejsza, to jest Hashimoto. Ja ostatnio też mam TSH w normie (w dolnej granicy), Ft3 50% czyli prawie idealne, a Ft3 w dolnej granicy normy. Dobry lekarz patrzy przede wszystkim na samopoczucie pacjenta bo najczęściej ono jest wskaźnikiem, że coś jest nie tak. Ja dokształcam się na tym forum w kwestii tarczycy, bo lekarz to mało. http://forum.gazeta.pl/forum/f,94641,Choroby_tarczycy_i_hashimoto.html zajrzyj koniecznie tutaj, zrób sobie test, poprzeliczaj na procenty wyniki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Podany przeze mnie link skopiuj w całości i wklej w wyszukiwarkę a potem w adresie po słowie "forum/f" musisz ręcznie zlikwidować spację, wtedy dopiero adres będzie prawidłowy i otworzy się strona. Czasem nie da rady kliknąć w link albo przy kopiowaniu robią się "dzikie" spacje i adres nie działa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Babcia Misia, my to podobnie mamy rozłożone pory jedzenia, tyle, że ja najpóźniej wracam o17, sporadycznie później. To Cię rozumiem, bo też jem obiadokolację, a często na kolację jem powtórkę z obiadu w mniejszej ilości. Teraz załapałam, że to był barszczyk z ziemniaczkami ( ja też robię np. żurek i osobno prazoki z cebulką, podaję jako jedno danie). No to nie wiem ile zjadłaś tych ziemniaków, ale jak dla mnie to skromny ten obiad był. I jak tak analizuję, to oprócz owoców, to bardzo dietetycznie wczoraj miałaś, wcale nie uważam, że się zbytnio najadłaś i tendencja spadkowa na pewno jest zachowana. Pokusiłam się o wyliczenie kaloryczności Twoich potraw (korzystam z tabel z netu) Zważyłam swoje mandarynki, zakładam, że wszystkich zjadłaś ok. 14 ok.80dag - 250 - 270kcal jabłka 4 , też biorę masę ok.80dag - ok. 300kcal 2 kromki razowego chleba +cienka warstwa masła, cebuli nie liczę - ok.190kcal. barszcz - ok.60kcal ziemniaki pewnie z 200gram+ okrasa - ok.170kcal sok pomidorowy +- 200ml - 50kcal koktail z marchewki 250ml- ok.150kcal Wyszedł Babciu Misiu bardzo poprawny wynik:1190kcal. Zauważ, że owoce zajmują lwią część. Tak jak wcześniej mówiłam, wrzuciłabym dużo zielonych warzyw i jakiś składnik białkowy, wyrzuciła popołudniowe owoce. Ale analiza, co? :D A ja chwilę temu jadłam: pół główki sałaty, ogorek kiszony, tuńczyk z puszki, kukurydza, cebula, to polane sosem jogurtowym z odrobiną majonezu i czosnkiem - jestem pełna, robię przerwę do obiadu do 16. 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
m@ga jesteś WIELKA i kochana, tego mi było trzeba :) ja traktuję obecne dni bardzo ostrożnie- jako wychodzenie z diety dzisiaj mam podobne śniadanie i obiad jak wczoraj bo przygotowane wczoraj, ale śniadanie wzbogacone o sałatę, która leży w biurku- wczoraj o niej zapomniałam :( . Teraz właśnie konsumuję II śniadanie, wcześniej nie miałam możliwości, ale to dobrze bo w domu będę po 20, co ciekawe dla mnie nawet nie czułam głodu i nie podjadałam :) 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej dziewczyny, ale fajne robicie analizy, ja tez chce:-) tyle, ze ja ostatnio jadam nieregularnie i nie mam wydzielonych posilkow tylko caly czas cos skubie i podjadam. Sama tez wiem, ze popelniam duzo bledow np. za malo surowek, za malo urozmaicenie w posilkach. Od kilku dni codziennie rano pije swiezy sok z grapefruitow i pomaranczy....jest pyszny! Czasem pije sok marchwiowy, albo jablkowy z selerem (lubie to polaczenie)...ale za rzadko robie soki. Cos sie tutaj jakis wirus placze miedzy nami bo ja dziisaj tez dostalam antybiotyki (liczba mnoga bo sa az 2) i bede sie leczyc:-( A wieczorem napisze co zjadlam w ciagu dnia. Pozdrawiam Was wszystkie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mam jeszcze do Was takie pytanie, co sadzicie o "bulionie wegetarianskim"? mam tu na mysli gotowy, sproszkowany produkt, ktory mona kupic w eko-sklepach i dodawac do np. zup jako zdrowsza alternatywa wegety. Niestety baaaardzo mi w mojej kuchni brakuje smaku jaki daje wegeta lub kostki rosolowe, szukam wiec czegos podobnego ale bez glutaminianu i z minimalna iloscia chemii. Dolaczam tu link do tego bulionu http://www.biovert.pl/product_info.php?products_id=663

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Temat przypraw i podnoszenia walorów smakowych to temat rzeka. Mnie też opętała kiedyś mania dokładania do wszystkiego vegety, podlewania potraw maggi. Doprowadziło to do tego, że mam jeszcze mgliste pojęcie o stosowaniu ziół i przypraw, chociaż intensywnie się uczę i eksperymentuję. Pewnie Weroniko, że możesz stosować tę przyprawę, chociaż dla mnie, to jak można z proszku zrobić rosół, to już jest podejrzane. W zdrowej żywności jest dużo mieszanek ziół z opisem do jakich potraw, nawet na tej stronie co podajesz znalazłam moją ulubioną przyprawę lubczykową do rosołu (stosuję ją w różnych zupach i nie tylko), dużo dodaję czosnku do potraw i sosu sojowego, ale nie tego marketowego typu tao- tao, ale np.kikkoman. Ja już się wyleczyłam z glutaminianu sodu, ale jeszcze na półce stoi knorr delikat i zdarzy mi się chlusnąć :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzieki M@da zawsze mozna na Ciebie liczyc, jestes bezcenna na tym forum:-) Ja tez malo wiem o doprawianiu potraw ziolami, ale moj asortyment sie powieksza, a to juz dobry znak. Ten bulion zamierzam stosowac tylko jako przyprawe a nie jako samodzieolne "danie", wiec moze nie wtlocze zbyt duzo chemikaliow do organizmu. A teraz moj dzisiajszy jadlospis: rano: bigos wegetarianski (wiem, wiem to dosc oryginalne sniadanie:-)), mala porcja, sok z grapefruitow i pomaranczy, szklanka jablko mala kawa (skusilam sie pierwszy raz od ponad miesiaca....jej smak mnie rozczarowal, wiec przerzucam sie na inke) popoludniu: znowu bigos :-) zupa grzybowa z kasza gryczana (miska), fasola z majerankiem (objetosciowo jakby szklanka ugotowanej) kawa inka z ciastkiem z platkow owsianych z bakaliami (robilam wczoraj w trakcie mojego wilczego apetytu) wieczor: znowu talerz zupy grzybowej z kasza i jablko Na dzisiaj koniec. Wyjatkowo udalo mi sie rozdzielic jedzenie na 3 posilki, ale to raczej rzadkosc... Bede wdzieczna za Wasze cenne opinie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No, no Weroniko, to taki mocno wegański jadłospis - podoba mi się, chociaż Twoje śniadanie to nie moja bajka :) Tę zupę to robisz z grzybów leśnych? Lubię takie proste dania - fasola z majerankiem, dobra alternatywa dla tęgich fasolek po bretońsku z kiełbasą i boczkiem. -ciasteczko fajne, kiedyś robiłam ciasteczka owsiane i rozsypały mi się po upieczeniu, zużyłam jako musli do jogurtu. A jak tam po bigosie i fasoli nie szaleją Ci jelita? U mnie dzisiaj były podobne klimaty - kapusta z grochem. Pacnęłam sobie na talerz, potrawa kompletnie bez wyglądu, ale jak smakuje, mmm. Bałam się, że będę miała wzdęcia, ale nic. Na kolację zjadłam kromkę razowca z tym grochem z kapustą jako pastą na zimno, niezłe to było, ale po godzinie uchodziły mi gazy, w ruch poszła herbatka na wzdęcia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U mnie dzisiaj na obiad gołąbki wegetariańskie z włoskiej kapusty z brązowym ryżem i z warzywami (marchew, por, seler, pietruszka), buraczki z czosnkiem. Popijam sokiem pomidorowym. Po diecie wcale nie smakuje mi żółty ser i jogurty naturalne (innych nie jadam). Do ziemniaków zupełnie mnie nie ciągnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej dziewczyny, M@da wczoraj jakbys zgadla..po tym bigosie i fasoli nastapily u mnie realkcje jelitowe, normalnie czulam sie jak balon ... albo raczej butla gazowa :-) Powiedz prosze co to za herbatke anty wzdeciaowa popijasz? Ja mam zawsze z tym klopoty i nie wiem jak zapobiegac lub lagodzic ta krepujaca dolegliwosc. Zupke robilam z lesnych grzybow,(podgrzybkow glownie) uzbieranych i ususzonych. A ciasteczka owsiane wyszly mi fajne, trzymaja sie kupy i mozna z kawka (zbozowa) potraktowac je jak deser. Dzisiaj troche za duzo pojadlam, wstydze sie swojego niepohamowanego apetytu. Czuje sie od kilku dni taka jakby napuchnieta, pelna i poddenerwowana. Znacie takie uczucie? Co z tym zrobic? Musze sie Wam pochwalic moimi dzisiajszymi osiagnieciami wkuchni. Kupilam soje, taka na wage, cena ok 3 zl za kg. Z polowy, czyli 0,5 kg zrobilam dzisiaj mleko sojowe (jest super!) wyszlo dokladnie takie jak ze sklepu ale znacznie tansze. Z resztek ktore zostaly po mleku czyli okary, usmazylam kotlety mielone. Z kolejnej czesci soi upieklam pasztet i zrobilam nadzienie do golabkow. I to wszystko z 0,5 kg soji (czy tez soi?). Jestem z siebie dumna:-)....ale waga chyba pojdzie w gore:-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie wieczorkiem! Herbatko, mam nadzieję, że wrócił Ci apetyt i lepsze samopoczucie, skoro robisz takie pyszności (uwielbiam wszelkie gołąbki). Ale mi narobiłaś Weroniko ochoty na robienie sojowego mleka i tofu, wiesz, że zabierałam się za to wiele razy?, i jakoś nic nie wychodziło, wydawało mi sie, że to długa praca. mam nawet przepis jak sie robi mleko, może teraz się skuszę za Twoim przykładem. A gdzie kupujesz soję na wagę? Jeśli chodzi o herbatkę na wzdęcia, to nie wiem, czy ta moja jest najlepsza (rzadko używam, bo rzadko teraz miewam), ale kiedyś kupiłam, nazywa się Verdina fix i ma w składzie owoc kolendry, owoc kminu i miętę, do tego parzyłam torebkę, kopru włoskiego, popurkałam sobie trochę po tych ziólkach, ale spać poszłam już lekka. Weroniko! Na poddenerwowanie i napuchnięcie (jak to mówisz) proponuję intensywny spacer najlepiej w dobrym towarzystwie. Właśnie wróciłam z takiego spaceru, tego mi było trzeba po ślęczeniu w domu przez tydzień na zwolnieniu. Poszliśmy z mężem do punktu wyborczego spełnić obowiązek obywatelski, a potem równym marszem, noga w nogę wróciliśmy, ale trochę okrężną drogą. Umówiliśmy się, że jutro wieczorem też idziemy połazić po okolicy. Nawet mi się już nie chce jeść, zrobię sobie herbatę owocową i poleniuchuję jeszcze , bo jutro szara rzeczywistość, pa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witajcie, 🖐️ melduję, że zgodnie z planem jestem dzisiaj na jednodniowej przypominajce :) sama siebie zadziwiam moją konsekwencją :) do usłyszenia i miłego dnia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej dziewczyny, Co tu tak cichutko? M@da kupilam soje na wage, w takim nowo otwartym sklepiku z ekologiczna zywnoscia (jedyny taki w moim miasteczku), Bardzo sie ciesze, ze taki sklep powstal, dzieki temu mam taniutkie meczko, a z niego mozna robic dalsze rzeczy (majonez sojowy, tofu, pasztety, kotlety). Produkcja mleka nie jest az tak meczaca, zaczac nalezy od namoczenia soji na noc, a pozniej juz idzie. Mozna tez zrobic mleko ryzowe i owsiane. Musze sie Wam pochwalic, ze moj pasztet jest pyszny. Dawkuje go sobie po dwa plasterki, do tego ogorek kiszony...mmmm pycha (a najwazniejsze, ze wiem co jem)! Na spacerek chetnie bym wyszla, ale siedze chora w domu, lecze sie antybiotykami a ze pogoda okropna za oknem to narazie odpada. Pozdrawiam! I piszcie cos wiecej kobitki!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jestem, jestem, melduję się, musiałam pomóc dziecku w lekcjach i byłam na spacerze, ale było fajnie. Szkoda Weronika, że jesteś chora, bo to chyba już ostatnie w miarę ciepłe dni - u mnie wieczór suchy i bezwietrzny, ale jutro już zapowiadają zmianę na gorsze. A co Ci dolega, jeśli można spytać? Babcia Misia cieszę się, że załapałaś bakcyla do walki z następnymi kilosami - tak trzymaj :) Dzisiaj chciałam zrobić też jednodniową przypominajkę, ale poległam, bo na 2 śniadanie wsunęłam jogurt z musli, może jutro zacznę. Na obiadokolację jadłam brokułową- krem i kawałek kalafiora, szpinak i sadzone jajko. Wymyśliłam nowy sposób na kontrolę tego, co jem. W kuchni mam kalendarz i przy każdym dniu stawiam +(plusa) jeśli dzień zaliczam do udanych kalorycznie i zdrowotnie i -( minusa na czerwono) jeśli z czymś przesadziłam, jadłam niezdrowo lub za dużo. Zaczynam od dzisiaj, zobaczymy jaki będzie bilans po tygodniu, a po miesiącu jakie ciekawe by to było podsumowanie - zobaczymy czy będę systematyczna. Weronika, ile wyszło ci mleka z tego 0,5 kg soi? Powiedż czy ma fasolowy posmak i jakiego jest koloru. A i jeszcze jedna prośba, podaj kochana przepis na ten pasztet sojowy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Od lat cierpie zpowodu powracajacego zapalenia zatok, bolu w uszach. Co jakis czas dostaje antybiotyk doustnie i serydy w aerozolu do nosa. Ostatnio mam tez zmiany tradzikowe i potworne zmiany na powiekach (czerowna, sucha, sedzoaco-piekaca skora). I na to wszystko tez mam leki. Jak narazie bez poprawy. :-( A co do mleczka, wyglada IDENTYCZNIE jak krowie, bielutkie jak snieg. Ja robilam to mleko z 1 szklanki soji i wyszlo mi 1,5 litra. Pasztet robilam tak: 2 szklanki soji namoczylam na noc, rano ugotowalam do miekkosci w niewielkiej ilosci dodajac do garczka czasnek, sol, ziola (wedle uznania). Ostudzona soje przepuscilam przez maszynke do miesa dwa razy, do tego dorzucilam (mielac tez w maszynce do miesa): bulke namoczona uprzednio w wodzie pozostalej po gotowaniu soji, cebule swieza, pare zabkow czosnku, podsmarzone pieczarki z cebulka (bo lubie, ale mozna dodac co sie chce lub nic), lyzke musztardy i lyzke koncentratu pomidorowego, ugotowana marchewke i pietruszke (bo akurat miaalm na zbyciu a nie lubie jak cos sie marnuje), przyprawy do smaku (papryka, pieprz, galka musz.) jajko jako spoiwo i ciut coiut maki ziemniaczanej (lyzka). Potem do brytwanki i na godzinke do pieklarnika. Dopiero jak odstal noc w lodowce zrobil sie pyszny:-) Przepis wydaje sie skomplikowany ale wcale nie trzeba az tylu skladnikow dodawac, podstawa to soja, namoczona bulka, ewentualnie jajo i przyprawy na smak, a reszta to wedle uznania. Polecam! Ps. Bedac w sklepie przy stoisku z miesami i wedlinami musialam uciekac pilnie..... to co kiedys bylo dla mnie apetycznym zapachem obecnie cuchnie! czulam to mieso i ta cala chemie! Obled!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam 🖐️ wczorajszy dzień minął mi bardzo szybko :), powinnam go raczej nazwać owocowym niż W-O a to dlatego, że oprócz 3 jabłek zjadłam 3 mandarynki, 2 kiwi i 1 kaki - zrobiłam to z pełną świadomością (warzywa też jadłam oczywiście). Pomyślałam sobie, że odżywiania wewnętrznego nie mam szans aby uruchomić, ten dzień ma wzmocnić moje nowe nawyki i silną wolę oraz spowodować spożycie małej ilości kalorii - tak to sobie wykombinowałam.... :) Co o tym myślicie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wraca mi apetyt, a ja wróciłam do pracy. Jeszcze pokasłuję, jeszcze odksztuszam rano ale już lepiej się czuję. Jestem jeszcze osłabiona, zmęczona ale sam fakt, że musiałam się wyszykować, wyjść z domu podziałał na mnie terapeutycznie. Muszę przyznać, ze tym razem rozczarowałam sie smakiem chleba, na który tak zawsze czekałam podczas postu. Kasza gryczana też nie taka, jak kiedyś. Spróbowałam ziemniaków, jednak wydały mi się mdłe i bez smaku. Wędliny nadal mają jakiś nieciekawy chemiczny posmak. Za to tort smakował bajecznie. A mięsko, które ostatnio upiekłam z dużą ilością czosnku i przypraw było przepyszne. Chociaż było chude i skubnęłam niewiele, jednak potem bolał mnie żołądek i cały wieczór żałowałam łakomstwa. Właśnie studzi się mój pasztet sojowy. Dodałam do niego trochę posiekanych grzybków i wywaru. Zobaczymy ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Weronika, bardzo Ci współczuję tych dolegliwości, a dieta nie pomogła nic a nic? (byłaś o ile pamiętam 4 tygodnie). W sobotę będę robić sojowe specjały, najpierw muszę kupić soję, teraz to nie wiem w co ręce włożyć, muszę nadgonić zaległości spowodowane chorobą, jutro jeszcze siuśki zaniosę do badania i okaże się, czy przedłuży mi antybiotyk, czy nie. Herbatko, pasztet na pewno będzie pyszny, oj jak mam ochotę na taki plaster pasztetu z kiszonym ogórkiem albo chrzanem. Miałam dzisiaj znowu podejść do jednodniówki w-o, no i na owocowym śniadaniu się skończyło, miałam w biurku jeszcze jogurt i żal mi było, żeby się zmarnował. Ale nie poddaję się, jutro zaczynam znowu podejście (trzecie). Dzisiejszy dzień zaliczam do w miarę udanych, zjadłam sporą porcję sałaty zielonej z dodatkami pomidora, szczypioru, rzodkiewki, papryki z vinegretem i posypanej grzankami czosnkowymi z resztek chleba. Zbieram końcówki chleba do lnianego woreczka i mam co jakiś czas grzanki, wcześniej zbierałam do papierowej torebki i mi pleśniał, teraz jest ok. Na deser zjadłam galaretkę owocową ( za dużo). Niestety waga idzie w górę i choć bardzo się pilnuję, to moje 63 to już wspomnienie, ale nie jest źle jeszcze. Dla mnie 65-67 jest w sam raz, byle nie więcej. Dlatego jutro muszę się zmobilizować i zrobić tą jednodniówkę. Babciu Misiu, a Ty jutro też robisz dzień w-o?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ciekawe, gdzie podział się mój wpis z 19.54. Dziwne, widzę godzinę w spisie tematów, a jak wchodzę na topik to nie ma postu!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja tez sie zastanawialam dlaczego brak wpisu, bo widzialam w spisie ze powinien byc... jakies czary mary chyba.. Co do moich dolegliwosci to przez pewien czas cera sie poprawila, ale teraz nawrot krost i jeszcze te powieki biedne... ech szkoda, ze lekarz nie szuka przyczyny tych zmian (bo tryb zycia zdrowy prowadze) tylko przepisuje kolejne specyfiki.... A zatoki to mi sie przytykaja zawsze po ataku alergii, no i tak w kolko. Moze kiedy scos sie zmieni. Zastanawiam sie tez na jednodniowa przypominajka, ale jutro chyba do Was nie dolacze....bo mam pyszna salatke z kaszy kus kus, jest przepyszna! Coprawda jadlam ja w wersji z libanska kasza bulgur ale poniewaz jest niedostepna to mozna ja zastapic kuskusem i tez jest smaczna! W czwartek sie zwaze po 2 tygodniach zdrowego jedzonka...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
m@da, ja byłam na prawie W-O wczoraj :)(napisałam o tym na poprzedniej stronie), postanowiłam teraz systematycznie co poniedziałek stosować przypominajkę dobrej nocy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiem, wiem Babciu Misiu, tak tylko pytałam, czy nie pociągniesz drugiego dnia, ale niedawno przecież byłaś na dłuższej przypominajce. Napisz czy utrzymujesz tendencję spadkową? A co się dzieje z anke? Brakuje Cię tu, mam nadzieję, że u Ciebie wszystko w porządku! Jak wysłałam tego drugiego posta po godzinie, to wskoczyły oba, musiał się ten wcześniejszy gdzieś zawiesić. No to sama dzisiaj poszczę, do trzech razy sztuka, dwa razy odpuszczałam, ale dzisiaj zaopatrzyłam się w marchewkę, jablka, kawałek białej kapusty do chrupania, rzodkiewki. Wczoraj wieczorem ugotowałam trochę zupy kapuścianej z włoszczyzną i pomidorami, mam jeszcze w domu grejfruty i sałatę - będzie dobrze. Weronika, biedniutka jesteś przez te upierdliwe dolegliwości, ale i tak sobie radzisz i nie podłamujesz się. Życzę Ci w tym paskudnym, szarym dniu (przynajmniej u mnie) fajnego chociaż kilkudniowego urlopu w jakimś ciepłym kraju np. na Seszelach- na jakiejś malej wyspie z bajeczną plażą, ale by Ci zatoki od razu puściły :D A mi puściła fantazja, oj jakbym pojechała na taką wyspę!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Och M@da, też bym pojechała tam gdzie jest ciepło i słoneczne. Mój pasztet sojowy jest zjadliwy ale ma posmak oleju sojowego i jest gorzkawy. Nie wiem, czy taki powinien być, czy to wina soi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
m@da, tendencji spadkowej niestety u mnie nie ma, ważne jednak że nie ma zwyżkowej :) pozbyłam się 3 kg, mam zwiększona odporność, już w ostatnim czasie 2 razy zaczynało mnie łamać i rozbierać przeziębienie, które nie rozwinęło się i domowymi sposobami szybko się z nim uporałam - jest to niewątpliwie efektu zmiany odżywiania, zeszłoroczną zimę i jesień przeżyłam bez żadnego choróbska :) We wtorek byłam na stypie w gronie rodziny męża, zjadłam rosół :( ziemniaki z surówką z kapusty pekińskiej i ogórka kiszonego, ze schabowego ucieszył się mąż, ja bez żadnego żalu go oddałam :) nie zrezygnowałam jednak z małej kawki z mlekiem i kawałeczka sernika - na szczęście dla mnie całe menu było mikroskopijnych rozmiarów - jak dla krasnoludków :) Jednak mimo to kawę i ciasto jadłam z wyrzutami sumienia, nie chciałam jednak się tłumaczyć, dziwne było to że nie zjadłam kotleta. Gdy powiedziałam że jestem na diecie, usłyszałam sugestie żeby zjeść właśnie kotleta z surówką - inni zawsze wiedza lepiej co jest dobre dla nas...... :( miałam okazję sprawdzić siebie, widzę, że mam już nowe zwyczaje i nawyki :) jak Wam idzie? pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czesc dziewczyny, zwazylam sie po 2 tygodniach zdrowego zywienia i wynik jest super! Minus 3 kg! Baaardzo sie ciesze i oby tylko to utrzymac! Dzisiaj biore sie za produkcje kolejnego pasztetu, bo pierwszy juz zszedl.... Tym razem dodam ciecierzyce i papryke. Herbatko jak robilas swoj pasztet? Moj oczywiscie nie smakowal jak miesny i mial posmak "fasolowy" ale zadnej goryczki nie wyczuwalam. M@da dziekuje Ci za cieple slowa! Jak juz dojade na te Seszele to do Ciebie pierwszej wysle kartke:-) Pozdrawiam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×