Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

m@da.

PO!!!...diecie warzywno-owocowej, CZYLI ZDROWE ODŻYWIANIE.

Polecane posty

Laskaro, pytasz Herbatki jak spędziła majową labę w zimowej scenerii? To się mnie zapytaj! Bo ja tam byłam (Dolny Śląsk) i ten urlop, to najkoszmarniejszy ze wszystkich, jaki do tej pory miałam(oczywiście ze względu na pogodę, bo widoki cudne). Jednym słowem: do d..y. Teraz dopiero przydałby sie z dzień urlopu, zeby kości wygrzać. Cholera mnie bierze, jak przypomnę sobie, jak walczyłam o urlop tego 2 maja, a teraz sobie w brodę pluję. O przypominajce narazie nie myślę, zimno mi!!! Dobrze, że chociaż się nie przeziębiłam. Preziowa! Zrezygnowałaś! KajkoJajko, a jaki to ma być gulasz? Wegetariański, mięsny?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość KajkoJajko
Wegetariański, ewentualnie z rybą. ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
M@da jestem.Nie zrezygnowałam. Czytam Was, a sama dzielnie się trzymam. Zaczęłam ćwiczyć, bo zalezy mi zgubieniu dużej ilości słoniny. Pozdrawiam Cię kochana i wpadne do Ciebie jak skończę czyli 05.06.2011, tak mi łatwiej czytać i trzymac sie, jeszcze mam kilka spraw z którymi sobie nie poradziłam,ale idzie ku lepszemu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
M@do! Na pocieszenie powiem Ci, że nad morzem też było bardzo zimno, ale słonecznie. Mam nadzieję, że tym "wymuszaniem" urlopu nie narobiłaś sobie wrogów w pracy, bo to dopiero "skórka nie byłaby warta wyprawki". Ale z tego widać, że udało Ci się wrócić do domu. Jednak klimat się zmienia. To nawet nie zazdroszczę Ci, że byłaś w moich ukochanych Karkonoszach. Nic to!! Bierz się za robotę i powymyślaj kilka nowych przepisów. Ja jestem 6. dzień na w/o, ale za kilka dni szperać tu będę w poszukiwaniu czegoś na radosne wychodzenie z diety. Weź coś na rozgrzewkę! Nie tylko imbir. Trzymaj się cieplutko!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oj m@DA, CHYBA BYŁAŚ TAM, GDZIE JESZCZE WIĘKSZE ŚNIEGI NIŻ U MNIE. Pewnie w góry Cię poniosło. Widzę przez okno, że tam śnieg. U mnie już zniknął ale nadal zimno. Wczoraj nie miałam prądu. Sąsiednie wioski miały zasilanie (mają z tej samej linii wysokiego napięcia) a u nas wyłączono na kilka godzin. Tak więc obiad był z grilla bo w kuchni mam płytę elektryczną. Oryginalnie wyglądało to grillowanie pod kwitnącą jabłonią całą w śniegu. Ale tradycji stało się zadość. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Laskaro, wrogów to chyba nie, ale póki co niektórzy kpiarze mają niezłą polewkę ze mnie.Następnym razem wyskoczę do Egiptu, może się jeszcze na jakieś anty Mubarakowe demonstracje załapię:D:);) KajkoJajko, zaproponuję Ci taki gulasz warzywny, co sama robie, może Ci sie spodoba: Nie ma konkretnych proporcji, bo zawsze daję tyle ile mam. -papryki, najlepiej kolorowe, -cebula, czosnek, -2-3 duże pieczarki, nie za dużo, bo zdominują smak, -cukinia, - trochę fasolki szparagowej ugotowanej lub z puszki, -koncentrat pomidorowy lub sok pomidorowy, lub pomidory. Wszystkie warzywa pokroić, ale niezbyt drobno. Cebulę pokrojoną w wiorka podsmażyć na łyżce oleju, dodać posiekany czosnek i paprykę, jeszcze trochę posmażyc, dodać resztę warzyw, ale cukinię na końcu, bo szybko mięknie. Jak trzeba, to podlać wodą, dosmaczyć według uznania. Dolać odpowiednią ilość wody, żeby zrobić sosik, jeszcze troche podusić z pomidorowym przecierem lub sokiem, dodać ulubione zioła, ew. sól. Uważaj, zeby nie rozgotować warzyw. Jeśli sos nie jest odpowiednio gęsty, można zagęścić łyżeczką skrobii kukurydzianej(nie mąki) rozbełtanej w zimnej wodzie i dodanej do sosu. Do takiego gulaszu robię kluseczki kładzione, czyli ciasto z mąki pszennej razowej kładzione na gotującą się wodę z łyżeczki- pewnie to znasz. Bardzo dobrze smakuje z pajdą chleba żytniego. Jak chcę zrobić danie białkowe, to zamiast kluseczek dodaję trochę dużej ugotowanej fasoli, albo ciecierzycy z puszki, można wtedy posypać z wierzchu twardym tofu pokrojonym w kostkę i usmażonym na patelni w ziołach. No, to mi się jeść zachciało. Gulaszu z rybą nie polecam, bo się chyba każda rozpadnie, ale zupa rybna jest ok.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
na prośbę Laskarki przepis na pasztet z selera Składniki: jeden duuży seler, 1 marchew, 1 pietrucha, 1/3 pora, 1 lub 2 garście suszonych grzybów, 2 średnie cebule, 3-4 pieczarki, otręby owsiane lub przenne, "bułka tarta" z razowego pieczywa, 2 jajka, 1/2 kostki masła, 1 łyzka oliwy, liść laurowy, ziele angielskie, suszona jarzynka, pieprz, sól morska, imbir, galka muszkatałowa, majeranek. Wykonanie: 1. Namoczyć suszone grzyby (najlepiej przez noc) 2. Umyś i obrać warzywa, rozkroić seler, por, marchew, pietruchę na mniejsze części. Nie musi byc to w kostkę, ponieważ potraktujemy je blenderem. 3. Wstawić ok 1 litra wody na gaz, zagotować, wrzucić warzywa, liśc laurowy, ziele angielskie, suszonej jarzynki ze sklepu ze zdrową zywnością (bez soli) namoczone grzyby z wodą. 4. Podsmazyć na oliwie pokrojoną cebulkę wraz ze startymi na tarce pieczarkami i wrzucić do gotujących sie warzyw. 5. Gdy warzywa bede juz miękkie odcedzić je, wyjąć liśc laurowy i ziele angielskie. 6. Wyłozyć warzywa do miski, potraktować blenderem, polozyć 1/2 kostki masla na cipłą masę, niech ropusci się, dodać jajka, otręby (ok 6 łyżek) i troche razowej bułki tartej do uzyskania odpowiedniej konstystencji. Masę przyprawić wg smaku solą, pieprzem, galką muszkatalową, imbirem, majerankiem. 7. Przygotować wąską blachę, wysmarować, osypać otrebami, wylożyć gładka pasztetową masę, wierzch można osypać otrębami i siemiem lnianym. 8. Piec w nagrzanym piekarniku 50 -60 minut /180 st./ 9. Nalezy pamietac aby po upieczniu wyjąć z blachy ciepły pasztet. Jak bedzie zimny możemy miec problem z wyciagnięciem z formy. 10. Poczekac aż przestygnie i można jeść. Smacznego. Grzyby w pasztecie dają przyjmny aromat, ale jesli ktoś ich nie lubi to nie musi wkładać do pasztetu. Taki pasztet najlepiej zafundowac sobie na zdrowym żywieniu. Mozna pokusic się i nie dodawać masła, ale nie wiem jaka bedzie jego konsystencja po upieczeniu. Wielu co próbowało, nie rozpoznało z czego on jest zrobiony i jakie było zdziwienie, że jest bezmięsny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czesiag
cześc dziewczyny .Niedługo do Was wrócę .Mam 2 dzień przypominajki .Fajne przepisy piszecie.Skończyły się świąteczno-weekendowe szaleństwa ,więc można zająć się zdrowym odżywianiem.Bużka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie! Przeprowadzam się do Was po 7-dniówce w/o. Założyłam sobie plik z Waszymi przepisami i często do niego zaglądam. Pomysły niebywałe! Dzięki Opa za przepis na pasztet. Za kilka dni dojrzeję do niego i na pewno zrobię. M@da - już Cię nie trzepie na wspomnienie majówki w górach? Czytając przepis na gulasz też mi kapało po brodzie. Ja dziś wprowadzę kroplę oliwy do surówki i 2 kromki chleba razowego z pomidorem. Słonecznego dnia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Laskaro, ja to bym wróciła od razu do domu, ale moje dzieci to tak lubią spać poza domem i wszelkie wyprawy, że nawet w igloo by im nie przeszkadzało, więc nie mogłam im tego zrobić. One są szczęśliwe, to my z mężem też ( :( ) Też się przymierzam do tego pasztetu. Myslę, że jak wyłożę keksówkę papierem do pieczenia, to nie będzie problemu z wyjęciem pasztetu, nie!? Mówisz opa, że nie da rady poznać z czego ten pasztet? Kiedyś czytałam przepis na taki pasztet i tam w składzie była jeszcze kasza manna. Coś nie przekonał mnie, ale skoro mówisz, że pyszny, to zrobię Twój, te grzyby mnie przekonały. Opa, wyślij ten przepis do burdamedia.pl (czasopisma), to Ci go opublikują i jeszcze stówę zarobisz! :D Jeszcze rano dokarmiłam zakwas, a wieczorkiem piekę chlebki, lecę po południu po koszyczki do wyrastania chleba, bo mam ochotę na taki kształt tradycyjny, o taki: http://www.youtube.com/user/MojaPiekarnia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czesiag
Dziewczyny witam.Powiedzcie jak Wy sobie z kawą radzicie .Ja na wo spokojnie nie pije ,a jak przechodzę na zż od razu chce mi się kawy -szok

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czesiag
Laskarka a Ty pościagałaś z tego forum przepisy .Czy może mi przesłać na emeila ,bo mam zamiar to zrobić a czasu brak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ok! Czesiag, ale muszę uporządkować zawartość pliku i może jeszcze pokopię w forum. Kończy się pierwszy dzień wychodzenia z 7-dniówki. Oprócz chleba i oliwy dodałam też łychę jogurtu do surówki śniadaniowej. Chleb od pewnego czasu smaruję jogurtem typu greckiego zamiast masła. Nie wiem czy to ma sens, ale mi smakuje. Dobrej nocki!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie! To ja częstuję moim pierwszym chlebkiem 100% żytni na zakwasie (bez maszyny, bez drożdży) http://i54.tinypic.com/2e3omzs.jpg Upiekł mi się o pierwszej w nocy, a dzisiaj o siódmej rano już degustowaliśmy z mężem. Robiłam go według tego przepisu, co wkleiłam post wczesniej, dodałam tylko więcej wody, bo mój zakwas był bardziej gęsty i łyżeczkę cukru. JEST PYSZNY chociaż najprostszy na świecie! Polecam. Zaryzykuję, że nawet smaczniejszy od tego, który czasem kupowałam po 8zł za 0.5 kg w ekopiekarni. Jest zwarty, ciężki, wilgotny, a w smaku super. Na co dzień piekę oczywiście żytni chleb, ale mieszam mąki, dodaję trochę drożdży i wychodzi taki codzienny, pulchny (oczywiście robię w maszynie), ten bedzie świąteczny:D Laskaro, ma sens, nawet bardzo ma! Ten jogurt jest jak serek, trochę szczypiorku, rzodkiewki, kiełeczki i kanapki są cudne. Niestety zeżarłam już parę kromek z masłem, jak rodzina zasiądzie do śniadania, to zeżre jeszcze troche, a co? (płakać będę później, no nie moge się odkleić od tego chleba).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oj, M@da! Takie obrazki z samego rana!? Dobrze, że ukroiłaś tylko 2 kromki, bo wchłonęłabym cały bocheneczek. Może i ja skuszę się na wypieki? do tej pory parę razy piekłam z gotowej mieszanki. Zaraz skopiuję Twój przepis potomnym...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czesiag
Fajne przepisy na żz są na stronie www.pt.maranatha.pl/zdrowie08.html/linka nie4 umiem wkleić:)/tam chodzi o choroby serca ,ale dieta fajna podobna do Dąbrowskiej na żż.Ja jestem 4 dzień na przypominajce.Znów się powtarza ,że po 3 dniach samopoczucie się poprawia i przybywa energii.Rada dla tych ,którzy mają problemy z żołądkiem.Soki rozcieńczam prze4gotowaną wodą-jest lepiej.pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czesiag
Przepisy są w dalszej części tego artykułu www.pt.maranatha.pl/zdrowie08.html .może teraz się uda wkleić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzień dobry w sobotni poranek! m@da, naprawdę warto zrobić taki pasztet, nie ma dużo pracy przy nim, a wg mnie i nie tylko jest smaczny. Za Twoja radą spróbuję wysłać przepis :) A co! Pomysł z papierem do pieczenia może być dobry. Dostałam wczoraj pochwałę od znajomego, że zdrowo odżywiam się. W końcu ktoś zauważył i poparł! Zazdroszczę Wam tych własnych wypiekanych chlebów. Wyglądają przepysznie. Ja zadawalam się niezłym razowcem za 4 zł. Zazdroszczę tylko mojej siostrze, które mieszka aktualnie w Skierniewicach, ponieważ jest tam taki sklep, gdzie chleb razowy jest taki jak pamiętam z dzieciństwa. Lekko kwaśny specyficzny smak, ciężki, wilgotny, naturalnie ciemny i zdarza się, że czasami nie wyrośnie. Zawsze jak widzimy się z siostrą to proszę o zakup tego chleba, a kosztuje ok 2 zł!!! Jest tańszy od białego pszennego chleba! W Łodzi nie spotkałam razowego pieczywa, które jest tańsze od białego! To skandal, że tak zdzierają na razowym pieczywie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zaskoczyłaś mnie opa ceną tego razowca (2zł). U mnie też można dostać niby żytni razowy na zakwasie ok. 4zł, ale jak dopytuję, albo czytam na tym malutkim papierku, to mimo, że na zakwasie, to ma drożdże, często też barwiony jest karmelem, albo czymś tam jeszcze. Prawdziwy żytni chleb na świeżym zakwasie (bez dodatków spulchniaczy) będzie zawsze droższy, bo proces wytwarzania jest czasochłonny i dla piekarń nieopłacalny w masowej produkcji. Dlatego taki można jedynie kupić w sklepach ze zdrową żywnością, piekarniach nastawionych na taki asortyment typu eko lub w piekarni z tradycjami, gdzie piecze się dla ludzi, nie dla pieniędzy. Niestety takich piekarni jest bardzo mało, a koszty utrzymania wymuszają wprowadzanie nowych opłacalnych technologii. W mojej piekarni pieką wspanialy chleb, szczególnie na jednej zmianie z panem Edziem:D, ale mam satysfakcję, że sama potrafię już sobie zrobić najprawdziwszy żytni chleb:D (poprzednie zdjęcie trochę rozjaśnione, w rzeczywistości jest ciemniejszy, ale nie czarny, bo przecież mąka żytnia nie jest czarna:) ) No, taki z pieca chlebowego byłby jeszcze lepszy pewnie ktoś powie!, a nie tam z elektrycznego piekarnika:D:):( Dzisiaj gotuje u mnie mamusia i serwuje moje ukochane prazoki z białym barszczem i kapuste z grochem. Niestety to nie są dania dla wychodzących z diety, chociaż groch z kapustą polecam bardzo nawet jako smarowidło do chleba- ja to uwielbiam! czesiag, pytałaś o kawę. Pije kawę z ekspresu Takie 100% Arabica- najbardziej mi smakują. Po poście wypracowałam sobie, że nie piję kawy na czczo i nie piję rozpuszczalnych, kawę piję bez cukru z mlekiem, niestety zdarza mi się wypić nawet kilka filiżanek w ciągu dnia, ale to i tak nie jest tyle, co kiedyś. Na ranne rozbudzenie nadal najlepiej działa na mnie ciepła woda z wyciśnięta cytryną. Laskaro, zachęcam serdecznie do pieczenia. Muszę kupić okrągłe koszyczki do wyrastania ciasta, żeby piec okrągłe chlebki. Mam zamiar w przyszlym tygodniu podarować taki okrągły chlebek w prezencie urodzinowym zamiast kwiatka, przewiązany kokardą:D Miłej niedzieli życzę, na dzisiaj cała moja aktywność to spacer do kościoła, pa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
halo halo ludziska! Wstałam dziś z dużą energią i w końcu odważyłam się wejść na wagę. Ostatnio stałam na niej jakoś pod koniec marca i było 64 na liczniku. I wiecie co, nie przytyłam!, ale też nie schudłam dodatkowo :) Najważniejsze, że utrzymałam wagę 64 kg przez ponad miesiąc. Od poniedziałku tygodniowa przypominajka, może po będzie -2 kg. Piękny dzisiaj dzień!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć Dziewczyny! Właśnie ponad tydzień temu skończyłam post i pragnę dołączyć do grona twardzielek:) Od razu chciałam się pochwalić, że moja waga wciąż spada (bardzo wolno), czemu nadziwić się nie mogę. Mam wrażenie, jakby najlepsze zaczyna się PO O-W:) Oczywiście uważam ale też nie męczę się. Jak mnie kusi do grzechu to robię koktajle z diety strukturalnej:) Aaa, zrobiłam zupę rybną wg przepisu Pani Ewy Dąbrowskiej - czad:) Zaniosłam nawet do spróbowania moim egzotycznym koleżankom do pracy i smakowała im :) Miałyście problemy skórne (wypryski) po zakończeniu postu? Generalnie cera mi się poprawiła ale tu i ówdzie rosną przeszkadzajki:) No nic pozdrawiam serdecznie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
opa, aga_1410 🖐️ też po poście szłam rozpędem i chudłam, oj to były fajne czasy. jeśli opa zaczynasz przypominajkę w następny poniedziałek, to ja z Tobą, tego chleba już trochę za dużo:(, nie żeby mi sie przejadł, ale w boczki idzie, niestety. aga_1410 nie mam książki teraz, a bardzo jestem ciekawa tej zupy wdług Dąbrowskiej, powiedz jak ją zrobiłaś. Jakoś z całym szacunkiem dla pani doktor, nie korzystałam z jej przepisów po tym jak zrobiłam coś tam i było niezjedliwe (chyba surowa zupa jarzynowa i książkowe gołąbki), wolałam przepisy forumowiczek:) Mam kawałek halibuta w lodówce, to może się nada. Wysypało mnie tak po 4 tygodniu diety (dość mocno), ale po tygodniu zaczęły krosty znikać. Po poście nie było już po nich śladu. U mnie "prac ręcznych" ciąg dalszy..., czyli ruszyłam z produkcją domowego jogurtu. Super sprawa. Kubeczek jogurtu na starter i na drugi dzień mam ponad litr wyśmienitego jogurtu, samo mleko i żywe kultury bakterii. Wczoraj na deser zrobiłam koktajl jogurtowy z jagodami (z mrożonki)+miód - pycha, a że jogurtu było dużo, to wyszedł cały dzbanek pysznego napoju. Są chyba do kupienia takie maszynki - jogurtownice, muszę to obejrzeć. Miłego dnia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Odznaczam Cię, M@da medalem "Prekursorka Roku"!!! A skąd bierzesz porządne mleko do tego rozmnażania jogurtu? Idę do książeczek ED i szukam tej zupy rybnej. Ja wczoraj kupiłam kapustę kiszoną, która w domu okazała się byle jaka, więc dziś od rana zrobiłam z niej groch z kapustą. Już nawet dorzuciłam ją sobie do śniadanka z twarogiem z zieleniną i rzodkiewką. Mniam! trzeba było się powstrzymać przed totalnym przeżarciem. Rozpoczęłam wczoraj "przegląd gwarancyjny" - wczoraj mammografia, dziś po skierowanie na badania podstawowe, jutro usg i cytologia. Odkładałam, odkładałam, aż wzięłam się w garść. Rzeczywiście piękny dzień! Słoneczka wesołego!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Laskarko kochana, dziękuję za medal, jestem wdzięczna i zaszczycona:D Jeśli chodzi o mleko, to u nas na Sląsku aż po samą granicę z Czechami, a nawet w Czechach są mlekomaty prosto od krowy. "Doiłam" już takie "żelazne krowy" w Gliwicach, Katowicach, Zabrzu, Bielsku, Tychach, a nawet w czeskim Cieszynie:D Wklep sobie w google hasło mlekomat, to zobaczysz, jaki my tu na Śląsku mamy nawrót do swojskości. Mleko jest pełne, naprawdę świeże, po odstaniu zbiera się cudna śmietana. Oczywiście nie kupuję tego mleka na co dzień (odległości i strach przed sracz... ups!, rewolucją żołądkową, w końcu to mleko od krowy, a nie takie od kartonika:) ). Jak ktoś chce taki jogurt bardzo bio, to z tym mlekiem na pewno będzie pyszny, sama jeszcze nie próbowałam. Do produkcji jogurtu użyłam pasteryzowanego1.5% tylko żeby nie było UHT. Zagotowałam, ostudziłam do temp. ok45-50st. i wymieszałam z dobrym jogurtem, który ma w składzie tylko mleko i kultury bakterii. Przelałam do dużego termosu (termos wcześniej przelałam gorącą wodą, żeby się zagrzał) i odstawiłam. Im dłuzej leżakuje, tym jest bardziej gęsty, ale po dobie już jest do zjedzenia. Zjedliśmy cały, zapomniałam tylko odlać szklankę na następną porcję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zapomniałam dodać, że Cię Laskaro podziwiam i zmotywowałaś mnie do zrobienia u siebie przeglądu technicznego:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
M@da przypomniałaś mi o domowej produkcji jogurtu. Sporo lat temu, gdy jogurt można było czasami kupić w moim miasteczku produkowałam co tydzień moim dzieciom taki smakołyk na kaflowej wiejskiej kuchni, która trzymała umiarkowane ciepełko do rana. Mleko oczywiście było od wypasionych na zielonej trawie wiejskich krówek. Jak będę na ZŻ wrócę do zapomnianej produkcji :) M@da, jak to jest ze stosowaniem na zaparcia siemienia lnianego i otrąb? E. Dąbrowska napisała, że można ale ... siemię to nasiona, otręby - produkt z nasion. Niby w dużej części są nieprzyswajalne przez organizm ale czy nie istnieje ryzyko, że zostanie przerwane odżywianie wewnętrzne? Ja w uporczywych przypadkach stosowałam senes i wodę z ogórków kiszonych. Czasem jelita przyzwyczajały się i musiałam szukać innych sposobów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
🖐️ Nigdy nie stosowałam siemienia i otrębów, nie musiałam. Niby otrebów sie nie trawi, ale są odżywcze, nie wspomnę już o odżywczosci siemienia. Dzisiaj jednak trochę inaczej na to patrzę. Jaki sens ma odżywianie wewnętrzne, jeśli jelita są zapchane i mnóstwo toksyn i bakterii gnilnych krąży z krwią, więc bardzo mocno skupiłabym się jednak na tym, żeby wypróżnienie było, być może i sięgnęłabym po otręby, ale tylko wtedy, jakby wszystkie inne środki zawiodły. Na pewno nawykowe zaparcia to problem, ale wydaje mi się, że czesto na własne życzenie niektorych dietowiczek. Czytałam tak pobieżnie na wątku w-o, ze jedna dziewczyna sięgnęła po grejpfruta dopiero w piątym dniu diety, to błąd. Jedzenie mizerne, omijanie posiłków też wpływa na zmniejszenie masy kałowej, wypróżnienie może być nawet co drugi trzeci dzień, a picie do tego herbatek przeczyszczających podrażnia jelita i mamy uczucie parcia, a tak naprawdę jelita są puste. Trzeba się najeść, żeby mieć czym eee:D Podpytajmy wiszni,bo była na kilku turnusach, jak tam radzono sobie z tym problemem,coś pewnie podawano kuracjuszom na zaparcia. Od poniedziałku zaczynam w-o, przymierzałam się już od teraz, ale żal mi domowego jogurtu, mam nadzieję, że mi się do niedzieli przeje:D. No dzisiaj to już tropiki będą!:) Miłego dnia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witaj :) Już pomęczyłam Wisznię. Napisała, że nic o siemieniu i otrębach nie było na wykładach. Niedługo Wisznia jedzie na turnus, więc zadałam jej zadanie domowe ;) Twoje rozumowanie nt. zaparć i oczyszczania jest bardzo logiczne. Też tak pomyślałam. Oj, chyba jogurt wyszedł Ci super, skoro czekasz z W-O aż się skończy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×